Stary zakon Jedi upadł; w dużej mierze, z własnej winy - przez błędy Rady, zamknięcie na problemy zwykłych istot, czy chociażby niezauważanie problemu Anakina. Kiedy Palpatine ogłosił się Imperatorem i przejął pełną kontrolę nad Vaderem, bliźnięta Skywalker stały się jedyną szansą na przywrócenie równowagi Mocy (BTW ciekawe, czy Jedi rozumieli tą równowagę, czy ot tak sobie czuli, że tak trzeba). Choć nie znamy wszystkich rozmów i nauk Luke`a, możemy być prawie pewni, że głównym zadaniem i próbą Skywalkera było pokonanie Sithów. Z resztą sam Luke dopiero parę lat po pokonaniu Imperatora zaczął zastanawiać się nad ponownym stworzeniem Zakonu (a co z tego wyszło przekonali się, chociażby mieszkańcy Caridy). Moje pytanie brzmi: czy ostatni mistrzowie, starzy Jedi, chcieli odbudowy zakonu?
Przecież całkiem logiczne byłoby utrzymanie tego ognia Jedi, aby "płonął wysoko i jasno" . Skoro Sithowie nigdy nie wyginęli, to i Jedi nie powinni. Z drugiej strony skoro "starzy" Jedi tak łatwo dali się wmanewrować w sytuację bez wyjścia, może Galaktyka bez zakonu byłaby (wg Yody i Kenobiego) lepsza? Może Luke miał być tylko młotem na Imperatora, a potem...koniec Mocy?