TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Prequele

Czy podjąłbyś inny wybór niż Anakin...

Jedi Master Zalew 2005-10-21 14:40:00

Jedi Master Zalew

avek

Rejestracja: 2004-09-18

Ostatnia wizyta: 2008-02-10

Skąd: Świętochłowice

Na początek zapodam pytaniem, które niegdyś padło z ust Joleego Bindo.
Have you ever been in love... truly in love?
Jest to post raczej da osób, które na powyższe pytanie mogą odpowiedzieć twierdząco.
Otóż ile byście byli w stanie zrobić dla tej miłości. Ile mogłibyście poświęcić. Ile rzeczy straciłoby dla Was znaczenie. I w końcu- jak wiele byście zrobili, by tego nie utracić. Czy patrząc z tej perspektywy możemy potępiać Anakina? Jest to dosyć dramatyczne pytanie, bo wiemy, jakie reperkusje dla wielu istnień miała jego decyzja, ale..... czy wybralibyśmy inaczej?
(Apeluje byśmy nie poruszali kwestii ostatecznego losu Padme, bo to nie ma nic do rzeczy )

LINK
  • Poświecenie w imie miłości

    Strid 2005-10-21 14:54:00

    Strid

    avek

    Rejestracja: 2003-06-28

    Ostatnia wizyta: 2025-01-15

    Skąd: Poznań

    Co prawda nie moge o sobie powiedziec abym był naprawde w komś zakochany ale i tak się na ten temat wypowiem.
    Moim zdaniem nie można w imie miłości do kogoś poświęcić życia innych.
    Gdybym stanął przed podobnym wyborem co Anakin napewno nie wybrałbym życia ukochanej osoby zamiast setek innych gdyż to po prostu niemoralne. Swoje życie mógłbym oddać jak najbardziej ale nie życie setek innych istnień.

    LINK
    • W takiej

      seishiro 2005-10-21 15:14:00

      seishiro

      avek

      Rejestracja: 2005-05-09

      Ostatnia wizyta: 2015-04-18

      Skąd: Rakoniewice

      sytuacji jak ta, w której był Anakin, słowo moralność traci nieco na znaczeniu - zgodnie z zasadą "facet zakochany = facet szalony", wypacza się nieco sposób postrzegania świata przez osobę zakochaną
      Osobiście - postąpiłbym tak, jak Anakin. Piszę to, patrząc na ów problem przez pryzmat własnych doświadczeń. Nigdy nie lubiłem prostych rozwiązań jakichkolwiek problemów - szkolnych, zawodowych, emocjonalnych... Może i jest to chore - cóż, it`s my own problem.

      LINK
      • Spojżenie z drugiej strony

        Strid 2005-10-21 15:17:00

        Strid

        avek

        Rejestracja: 2003-06-28

        Ostatnia wizyta: 2025-01-15

        Skąd: Poznań

        A teraz spójż na to ze strony osoby w której jesteś zakochany która dowiaduje sie że jej życie kosztowało setki innych. Coś mi się nie wydaje aby taka osoba był z tego powodu szczęśliwa.

        LINK
        • Ale większość zakochanych

          ulien 2005-10-21 15:37:00

          ulien

          avek

          Rejestracja: 2005-09-14

          Ostatnia wizyta: 2014-04-14

          Skąd: Warszawa

          osób wcale tak naprawdę nie chce szczęścia drugiej osoby, co raczej własnego szczęscia, dlatego tak bardzo chcemy wzajemności, dlatego np. walczymy o życie osoby, która potwornie cierpi. Większość osób natychmiast poświęciło by życie milionów dla ukoczanej osoby i nic by ich nie obchodziło, co ona sobie pomyśli, jak się dowie. Ważne było to, żeby ona żyła. I cokolwiek sobie planujemy, nie sądzę, żeby wiele osób postąpiło inaczej w takiej sytuacji.

          LINK
        • Oczywiście,

          Kasis 2005-10-21 17:37:00

          Kasis

          avek

          Rejestracja: 2005-09-08

          Ostatnia wizyta: 2025-01-19

          Skąd: Rzeszów

          że taka osoba, dla której pośwęcono by życie innych nie byłaby szczęśliwa. Co więcej być może przestałaby kochać tą drugą osobę za to co ona zrobiła. Ale trzeba pamietać, że gdy możesz uratować swoją drugą połową i dzieje się to w burzliwych okolicznościach nie myślisz racjonalnie i możesz poddać się emocjom.

          LINK
        • Problem

          seishiro 2005-10-21 23:39:00

          seishiro

          avek

          Rejestracja: 2005-05-09

          Ostatnia wizyta: 2015-04-18

          Skąd: Rakoniewice

          polega na tym, że często ludzie będący w stanie ogłupienia emocjonalnego (zwanego też miłością) mają gdzieś konsekwencje swoich działań. Osoba, dla której człowiek chce się poświęcić to już zupełnie inna sprawa - mówimy przecież o tym, co zrobilibyśmy na miejscu Anakina, a nie o tym co czuła Padme. Fakt, trudno być szczęśliwym, kiedy dowiadujesz się, że np. twój partner zabił kilka osób po to, by móc być z tobą . Jest to trudne, aczkolwiek wyboru trzeba dokonać, kierując się czy to jakimś systemem wartości. I jeszcze jedna sprawa, dość istotna. Postaw się w jego sytuacji: owszem, to zrobiłeś było ZŁEM, aczkolwiek tak bardzo kochasz drugą osobę, że jesteś gotów zaprzedać nawet własną duszę z miłości. Problem tkwi też w tym, że ma się tylko jedno życie - jedną szansę na zrealizowanie własnych pragnień. Romantyk - idealista wolałby spędzić choćby krótką chwilę z ukochaną osobą, niż - dajmy na to - 50 lat życie bez niej.
          Wracaj jeszcze do tej Padme - wg mnie, była gotowa wybaczyć Anakinowi to, co zrobił. Faktem jest, że chciał dobrze. Tak czy inaczej zapłacił za to najwyższą cenę - jej śmiercią i własnym kalectwem, upadkiem w ciemność i rozpacz. Żyć z poczuciem winy przez ćwierć wieku - okrutna kara, czyż nie?

          LINK
          • Poświęcenie

            Strid 2005-10-22 11:44:00

            Strid

            avek

            Rejestracja: 2003-06-28

            Ostatnia wizyta: 2025-01-15

            Skąd: Poznań

            Prawdziwy problem lezy w tym że to o czym ty piszesz można określić jako "Samolubna Miłość" gdyż piszesz o tym że można poświęcić wszystko po to aby być z ukochaną osobą ale zarazem nie myśląc o tym co dla tej osoby będzie lepsze. Czyli mówiąc krótko piszesz o tym że zrobiłbyś wszystko aby ta osoba była przy tobie nie licząc się z tym co ona czuje i to jest nic innego jak postawa samolubna.

            LINK
            • Nie przeczę.

              seishiro 2005-10-22 14:03:00

              seishiro

              avek

              Rejestracja: 2005-05-09

              Ostatnia wizyta: 2015-04-18

              Skąd: Rakoniewice

              Nie potwierdzam - prawda leży (jak zwykle) gdzieś pośrodku. Czasami jednak trzeba być w życiu egoistą. Pisałem też o tym, że na jego miejscu zrobiłbym to samo, ponieważ masz tylko jedno życie i jedną szansę na zrealizowanie swoich pragnień. W takiej sytuacji trudno jest żyć bez egoizmu...

              LINK
    • Skutki decyzji

      Jedi Master Zalew 2005-10-21 16:33:00

      Jedi Master Zalew

      avek

      Rejestracja: 2004-09-18

      Ostatnia wizyta: 2008-02-10

      Skąd: Świętochłowice

      Faktycznie- skutki były tragiczne. Ale w tamtym momencie na szali nie ważyły się losy Padme i galaktyki, lecz tylko Padme. Anakin nie myślał o tym, co się może stać. Mógł nawet nie być w pełni świadomy tego, jak wielu straci życie.... To było później, kiedy już wszedł na ścieżkę bez odwrotu (choć ostatecznie się odwrócił ale to inna historia).

      LINK
  • Zalew

    Lord Bart 2005-10-21 17:05:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    ale ty zakochany jesteś o ja pie****ę

    Poza tym kwestia ostatecznego losu Padme ma tutaj pierwszorzędne znaczenie. Wszystkie przewały Aniego spowodowane są zaślepieniem wobec kochanej Padmuni. Chęć zaspokojenia jej i jej potrzeb (??) doprowadziła do zasady cel uświęca środki.
    No i w końcu małe podduszanko ciężarnej to też było z miłości... wszak wiadomo, że jesli się kobity nie bije to jej wątroba gnije

    Oczywiście że wybrałbym inaczej. Tylko co z tego??

    LINK
  • Tak na prawdę

    Kasis 2005-10-21 18:01:00

    Kasis

    avek

    Rejestracja: 2005-09-08

    Ostatnia wizyta: 2025-01-19

    Skąd: Rzeszów

    to uważam za bezcelowe takie gdybanie, ponieważ w rzeczywistości nikt z nas nie jest w stanie w 100%tach przewidzieć swojego zachowania. Wiem bo sama kiedyś się o tym boleśnie przekonałam. Co zrobimy w jakiejś sytuacji wiemy na pewno dopiero gdy się w tej sytuacji znajdziemy.
    Nie wiem jak zachowałabym się na miejscu Anakina. Pięknie jest mówić, że na pewno nie poświęciłambym wielu istnień dla ukochanego, ale przecież jego też bym nie mogła poświęcić.
    Anakin był niczym tragiczny bohater, według niego każdy wybór prowadził do tragedii. Prawie jak Antygona.

    LINK
    • Jeśli chodzi...

      Jedi Master Zalew 2005-10-21 21:36:00

      Jedi Master Zalew

      avek

      Rejestracja: 2004-09-18

      Ostatnia wizyta: 2008-02-10

      Skąd: Świętochłowice

      ...o bohaterów tragicznych, to Antygona nie jest najlepszym przykładem, ale to tak na marginesie

      LINK
    • Moim

      seishiro 2005-10-21 23:26:00

      seishiro

      avek

      Rejestracja: 2005-05-09

      Ostatnia wizyta: 2015-04-18

      Skąd: Rakoniewice

      zdaniem przykład Antygony jest nieco zły i "wyświechtany" - nawet w SW ma miejsce porównanie do tej psychicznej Greczynki Lepszy byłby przykład Edypa z "Króla Edypa" (także autorstwa Sofoklesa - położyło to swoją drogą podwaliny pod dramat romantyczny).

      LINK
      • Może Antygona to nie najlepsze porównanie

        Kasis 2005-10-22 10:56:00

        Kasis

        avek

        Rejestracja: 2005-09-08

        Ostatnia wizyta: 2025-01-19

        Skąd: Rzeszów

        Chyba macie obaj rację. Wziełam Antygonę bo była "pierwsza z brzegu". Chodziło mi po prostu o samo pojęcie tragizmu jego postaci z jego punktu widzenia. Anakin widział tylko dwie możliwości i każda z nich musiała być fatalna w skutkach: albo pozwoli ukochanej umrzeć ale pozostanie wierny Jedi, albo uratuje Padme ale zdradzi Jedi i połączy się z Sithem.

        LINK
  • hmmm

    Vip`per 2005-10-21 18:22:00

    Vip`per

    avek

    Rejestracja: 2004-06-23

    Ostatnia wizyta: 2012-10-18

    Skąd: Olsztyn

    popatrzcie na to z innej strony. Co jest dla Was ważniejsze ??? Osoba, którą kochacie na zabój, za którą moglibyście rzucić się w ogień; czy też setki tysiecy bezimiennych twarzy, ktorych nie znasz i najprawdopodobniej nigdy nie poznasz... Jak Kasis słusznie zauważył, nikt nie moze byc pewnien swich reakcji. I nikt nie zastanawia sie nad dalszymi konsekwencjami swoich akcji w takich momentach...

    Być może gdyby Ani wiedzial do czego to doprowadzi, podjąłby inną decyzje, ale pamietajcie, że dla niego wybór byl prosty - albo nic nie zrobi i Padme pewnie zginie, albo zadziala...

    LINK
    • Re: hmmm

      Strid 2005-10-21 18:28:00

      Strid

      avek

      Rejestracja: 2003-06-28

      Ostatnia wizyta: 2025-01-15

      Skąd: Poznań

      Vip`per napisał:
      popatrzcie na to z innej strony. Co jest dla Was ważniejsze ??? Osoba, którą kochacie na zabój, za którą moglibyście rzucić się w ogień; czy też setki tysiecy bezimiennych twarzy, ktorych nie znasz i najprawdopodobniej nigdy nie poznasz...
      -----------
      A teraz ty odpowiedz na pytanie:
      Co jest dla ciebie ważniejsze szczęście twoje czy ukochanej? Jeśli twoje to to żadna miłość a co za tym idzie nie jest warta takiego poświęcenia. Jeśli zaś szczęście twojej ukochanej to zastanów się czy byłaby szczęśliwa ze świadomoscią że przez nią zginęły setki tysiecy bezimiennych twarzy...

      LINK
      • ...

        Vip`per 2005-10-22 18:25:00

        Vip`per

        avek

        Rejestracja: 2004-06-23

        Ostatnia wizyta: 2012-10-18

        Skąd: Olsztyn

        Oczywiście ze wazniejsze jest dla mnie szczescie ukochanej.

        Jest tylko jeden szkopuł: jedna rzecz to rozumować "chłodną logiką" z naszego miejsca, a zupelnie co innego "tam". czesto zakochany=szalony, i w takich momentach czlowiek nie zastanawia sie nad konsekwencjami. kontrolę przejmuja instynkty, a nie zdrowy rozum.

        LINK
  • (...)

    Darth Phabious 2005-10-21 19:43:00

    Darth Phabious

    avek

    Rejestracja: 2004-12-11

    Ostatnia wizyta: 2018-05-06

    Skąd: Katowice

    Zdaje mi się, ze zrobiłbym wiele, ale raczej nie poświęciłbym zdrowia, ani życia żadnego człowieka(Życia?! Ludzie, co ja gadam).
    Co najwyżej nadszarpnąłbym tylko swoje własne wpadając w poważną deprechę, gdyby się coś niedobrego działo.
    Ale... nie będę więcej mówił, tylko tyle, ile wiem na chwilę obecną.
    Wszak jeszcze nigdy nie byłem truly in love...
    Raz tylko było "fatalne zauroczenie"
    I baba czasem to jednak z chopa potrafi zombie zrobić


    LINK
  • hmm

    Bendu 2005-10-21 20:11:00

    Bendu

    avek

    Rejestracja: 2003-09-21

    Ostatnia wizyta: 2020-03-20

    Skąd: POZNAŃ

    Ktoś mądry kiedyś powiedzał (ja przed chwilą? ) że granic miłości nie ma, ale jej oddanie jest wyznaczane cierpieniem i miłością do drugiego człowieka (niespersonalizowanej jednostki)
    Chodzi mi o to, że zaślepienie miłością jak w przypadku Anakina nie ma nic wspólnego z prawdziwą miłością. Jest to zwykły egoizm.

    Pamiętam pewien odcinek "Przystanku Alaska" bodajże, gdzie bohaterowie muszą przejść przez most. Jednak uda im sie to jedynie wtedy, gdy odpowiedzą strażnikowi, jakim sposobem można zatrzymać przy sobie ukochaną osobę. Pierwszy bohater mówi, że kupiłby jej bukiet róż, zaprosił na romantyczna kolację, itp. Strażnik jednak go nie przepuszcza. Natomiast drugi człowiek odpowiada, że nie ma takiej możliwości. Prawdziwa miłość nie może wymagać takich rzeczy. I, o dziwo, przepuszczają go przez most.

    LINK
  • Całe życie dokonujemy wyborów, niekiedy niełatwych

    Joylinda_Hawks 2005-10-21 20:23:00

    Joylinda_Hawks

    avek

    Rejestracja: 2004-10-07

    Ostatnia wizyta: 2024-09-20

    Skąd: Mysłowice

    Ale czybym dokonała wyboru innego niż Anakin.... na chwilę obecną powiem.... nie wiem, zależało by od tego jakie wartości musiałabym poświęcić by uratować coś lub kogoś kto dla mnie wiele znaczy. Przez długi czas uznawałam zasadę "cel uświęca środki", ale nie do końca jak to przedstawiał N.Machiavelli. Dzięki temu coś w życiu osiągnęłam, była jednak granica której starałam się nie przekraczać. Każdy z nas ma swój system wartości których się trzyma i które przestrzega, to taki kodeks, kościec moralny człowieka. Życie człowieka jest wartością najważniejszą należy więc je chronić zarówno swoje jak i drugiej osoby. Powstaje więc dylemat czy warto poświęcić życie milionów za życie jednostki, albo inaczej czy życie jednostki ma taką samą wartość jak życie wielu ludzi. To trudne pytania, a odpowiedź na nie jest jeszcze bardziej trudniejsza, czasami odpowiedzi na to domaga się samo życie.
    Gdyby Anakin wybrał inną drogę, pozwolił by umarła Padme, ratując setki istnień, to z pewnością zapłaciłby za ten czyn wielką cenę do końca życia wypominałby sobie iż mógłby ją uratować a nie zrobił tego - tak czy inaczej skończyłoby się dla niego to albo szaleństwem, albo przejściem na Ciemną Stronę Mocy.
    Reasumując, nie potrafię potępić Anakina, nie dlatego że pochwalam to co zrobił, ale że nikt nie potrafił mu pomóc w sytuacji w jakiej się znalazł, w nikim tak naprawdę nie miał oparcia, był po prostu zagubionym człowiekiem pełnym sprzeczności i wątpliwości a jedynym człowiekiem który podał mu pomocną dłoń był Palpatine.

    LINK
    • Jest pomoc i jest oszustwo

      Sebastiannie 2005-10-21 21:18:00

      Sebastiannie

      avek

      Rejestracja: 2002-12-28

      Ostatnia wizyta: 2008-09-20

      Skąd: Pabianice

      -Reasumując, nie potrafię potępić Anakina, nie dlatego że pochwalam to co zrobił, ale że nikt nie potrafił mu pomóc w sytuacji w jakiej się znalazł, w nikim tak naprawdę nie miał oparcia

      No ale problem jest taki, iż osobie w sytuacji Anakina nie da się pomóc. Ta osoba musi pomóc sama sobie, zaś wszystko inne jest próbą oszukiwania rzeczywistości. To tak jak masz Otylię Jędrzejczak, która przez głupotę zabiła swojego brata. Czy jej można pomóc? No oczywiście można jej kadzić przez kolejne 80 lat, ale tak naprawdę to ona sama musi stawić czoła faktom i musi nauczyć się żyć ze swoją tragedią - musi nauczyć się przekuć słuszną rozpacz w coś pozytywnego. Jedyna pomocna dłoń w takiej sytuacji to taka, że możemy sobie razem popłakać, bo stało się coś strasznego. Ale życie zawsze idzie do przodu i my też musimy. W końcu trzeba przestać płakać. Jedyne co można wówczas zrobić, to starać się nie popełniać błędów z przeszłości i być dobrym człowiekiem na tyle, na ile nas najbardziej stać. Jeżeli ktoś mówi coś innego to nie pomaga, a oszukuje. Anakin niestety chciał żeby go oszukiwać i dlatego skończył jak skończył. A przy okazji pociągnął bardzo wielu za sobą.

      LINK
      • Ale żeby sobie samemu pomóc

        Joylinda_Hawks 2005-10-21 21:46:00

        Joylinda_Hawks

        avek

        Rejestracja: 2004-10-07

        Ostatnia wizyta: 2024-09-20

        Skąd: Mysłowice

        trzeba mieć silny charakter i dużo samozaparcia oraz silną wolę. A tego Anakin mimo wszystko nie mial, dlatego tak ważnym w jego sytuacji byla wlaśnie pomoc innych osób a w szczególności rodziny (przecież ją mial, Padme zaś się tak zachowywala że skompromitowala się jako żona i kobieta, więc jak sądzę matką też bylaby nie najlepszą). A Otylia Jędrzejczak to inna para kaloszy, dostanie w najgorszym razie dwa latka w zawiasach zabiorą jej prawko na 10 lat i na tym się dla niej skończy, lecz wyrzuty sumienia jej z pewnością zostaną. A pomoc drugiej osoby (bliskiej osoby) nieraz może pozwolić spojrzeć na to co chcieliśmy uczynić z innej perspektywy, pozwolić uchronić się przed blędem.
        Jednak blędy w życiu są potrzebne, na nich się uczymy, dorastamy, dojrzewamy ale musimy też przewidywać jakie będą konsekwencje naszych blędów, czy te konsekwencje dotkną nas czy również innych osób.Trzeba się zastanowić jaką cenę za to zaplacimy i jaką cenę zaplacą za to inne osoby - Anakin zaplacil najwyższą cenę - utracil swoją "duszę", a istoty calej Galaktyki dlugo pokutowaly za ten jego życiowy bląd.

        LINK
        • Re: Ale żeby sobie samemu pomóc

          Strid 2005-10-21 22:06:00

          Strid

          avek

          Rejestracja: 2003-06-28

          Ostatnia wizyta: 2025-01-15

          Skąd: Poznań

          Joylinda_Hawks napisał:
          pomoc innych osób a w szczególności rodziny (przecież ją mial, Padme zaś się tak zachowywala że skompromitowala się jako żona i kobieta, więc jak sądzę matką też bylaby nie najlepszą)
          -----------
          Czyli wynika z tego ze związek Anakina i padme był z góry skazany na zagłade. Z jednej strony Padme która nie potrafiła w żaden sposób wesprzeć męża a z drugiej strony Anakin ze swym przerośnietym ego oraz egoistycznym podejściem do ich związku. takie połączenie musiało doprowadzić do katastrofy i doprowadziło...

          LINK
          • W takich warunkach

            Joylinda_Hawks 2005-10-21 22:28:00

            Joylinda_Hawks

            avek

            Rejestracja: 2004-10-07

            Ostatnia wizyta: 2024-09-20

            Skąd: Mysłowice

            w jakich przyszlo im żyć, ich związek faktycznie byl skazany na zagladę - Padme za bardzo się angażowala w politykę zapominając o rodzinie, a Anakin za bardzo chcial się stać najpotężniejszym z Jedi zapominając o tym co w życiu się liczy najbardziej, ale mimo wszystko z tego związku jednak coś dobrego wyszlo (i to nawet podwójnie ). Więc do końca ten związek nie okazal się taką katastrofą.

            LINK
            • Nadzieja

              Strid 2005-10-21 23:11:00

              Strid

              avek

              Rejestracja: 2003-06-28

              Ostatnia wizyta: 2025-01-15

              Skąd: Poznań

              Problem w tym że te dwa dobre "cosie" wyszły z tego związku głównie po to aby naprawić katastrofe jaką on spowodował.

              LINK
              • Dobrze

                Joylinda_Hawks 2005-10-21 23:24:00

                Joylinda_Hawks

                avek

                Rejestracja: 2004-10-07

                Ostatnia wizyta: 2024-09-20

                Skąd: Mysłowice

                że bylo co naprawiać, bo jeżeli oboje by wdali się w ojca, to czarno to bym widziala (chociaż może to bylaby ciekawa alternatywa w SW ) - ale niestety dobro jak zwykle zwyciężylo ....

                LINK
        • Faktycznie trzeba mieć siłę

          Sebastiannie 2005-10-21 22:22:00

          Sebastiannie

          avek

          Rejestracja: 2002-12-28

          Ostatnia wizyta: 2008-09-20

          Skąd: Pabianice

          To prawda co mówisz . Pomoc samemu sobie wymaga siły i jeżeli ktoś jej nie ma w sobie, to pomoc ze strony innych powinna polegać właśnie na tym, żeby tę wewnętrzną siłę w nas wytworzyć. To jest jedyna prawdziwa metoda. Rzeczywiście Padme nie sprawdziła się w tym kompletnie. Zauważmy też jednak, iż Anakin poszukiwał niewłaściwej pomocy. Tak jak zaznaczyłem poprzednio, jemu łatwiej było przystać na oszustwo oferowane przez Palpatine`a. Na taką pomocną dłoń, która stwarza fałszywą nadzieję, a prawdę zamiata pod dywan. Moim zdaniem to jest bardzo popularne podejście wśród ludzi - łatwiej tkwić w jakimś złym układzie i aplikować sobie morfinę, niż pogodzić się z bólem.
          Ja nie wiem czy błędy w życiu są potrzebne - myślę, że to jest generalnie złe podejście. Błędy nie są potrzebne, ale w naturalny sposób mogą się przydarzyć i się przydarzają. Czasem przydarzają się nawet tragiczne błędy... Lecz jak to powiedział Alfred - dlaczego upadamy? żeby nauczyć się wstawać... Trudno upadać umyślnie w imię zasady, że to jest potrzebne dla nauki, jednak kiedy już przytrafi nam się upadek, musimy zrobić wszystko żeby wstać. Sami. Taki powinien być przynajmniej nasz cel. Oczywiście, że czasem ktoś pomoże i dobrze, ale nie można upadać i rozmyślnie czekać aż ktoś nas podniesie.

          PS. Co do Jędrzejczak, to słusznie, że tak się to dla niej skończy w najgorszym razie. Ona już swoją karę poniosła, a wymiar edukacyjny tej kary wyjdzie w tym, jak ona sobie z całą sytuacją sama poradzi. Ja nie jestem za więzieniem ludzi dla zasady, ponieważ to taki pusty gest.

          LINK
          • Nie sposób się nie zgodzić

            Joylinda_Hawks 2005-10-21 22:48:00

            Joylinda_Hawks

            avek

            Rejestracja: 2004-10-07

            Ostatnia wizyta: 2024-09-20

            Skąd: Mysłowice

            z twoim twierdzeniem że Anakin poszukiwal pomocy u niewlaściwej osoby. Ale z jego punktu widzenia byla to jedyna osoba która chciala mu pomóc, niezależnie od motywów które tą osobą kierowaly, Palpatine wykorzystal Anakina dla osiagnięcia swoich celów, a Anakin nie wiedzial, a może nie chcial wiedzieć że jest manipulowany.
            Masz rację wielu ludzi woli tkwić w zlych ukladach/związkach bo tak jest im latwiej zrzucając większość swojej winy na druga stronę.
            A co do blędów są one potrzebne, każdy z nas je popelnia nawet o nich nie wiedząc, dopiero widząc konsekwencje swoich czynów dochodzi do wniosku że to co zrobil bylo blędem i drugi raz go nie powtórzy, są to najczęściej nasze male blędy do których czasami nawet nie chcemy się przyznać przed samymi sobą.
            Nasuwa mi się tu na myśl fragment z ksiązki "Powrót Jedi" brzmi on tak "Luke czul rozpacz, lecz tylko przez moment. W swym upadku znalazl nową silę. Tak jak uczyli Ben i Yoda: gdy jesteś atakowany, upadaj. Niech potęga przeciwnika uderza w ciebie tak, jak silny wiatr w źdźbla trawy, które pochyla do ziemi.Z czasem oslabnie, a ty pozostanieś silny".
            To taka mala dygrasja.
            PS. Otylia raczej nie pójdzie siedzieć, dostanie te dwa latka w zawiasach, bo to jest możliwe przy zastosowaniu art. 177 par 2 kk, a za zawiasami będzie przemawiala jej opinia i osiągnięcia zawodowe (i dobry adwokat na którego zapewne ją stać)

            LINK
            • Sedno problemu

              Sebastiannie 2005-10-21 23:36:00

              Sebastiannie

              avek

              Rejestracja: 2002-12-28

              Ostatnia wizyta: 2008-09-20

              Skąd: Pabianice

              I teraz mamy kolejny problem, a mianowicie czy gdyby Anakin miał do wyboru dwa rodzaje pomocy, czyli pomoc zmierzającą do zbudowania wewnętrznej siły, by poradzić sobie ze stratą, oraz z drugiej strony pomoc żerującą na słabości i zmierzającą do zbudowania iluzji, iż straty można uniknąć kosztem tragedii innych, to czy Anakin wybrałby ten pierwszy rodzaj pomocy? Czy w naturze większości ludzi leży wybieranie tego pierwszego rodzaju, kiedy niby można wybrać ten drugi? Tutaj tkwi odpowiedź na pytanie postawione w temacie: "czy podjąłbyś inny wybór niż Anakin?" Bo czy naturalnym sposobem na radzenie sobie z błędami nie jest twierdzenie, że to, co się wydarzyło, nie jest tak naprawdę twoją winą, że tak naprawdę to przecież nic wielkiego się nie stało? Czy gdyby przed człowiekiem stało dwóch przyjaciół i jeden z nich mówił właśnie "nic się nie stało, to nie twoja wina, nieważne", a drugi "źle się stało, to twoja wina... ale musisz nauczyć się z tym żyć, podnieść się i poprawić", to do którego udałaby się większość ludzi w razie kłopotów? Ja twierdzę, że do tego pierwszego. Bo tak jest łatwiej, bo można znaleźć usprawiedliwienie, a może nawet zapomnienie. Niestety to jest przykre. Palpatine`owie tego świata mogą zacierać ręce, ponieważ dysponują metodą, która działa na ludzi, jak lep na muchy...

              LINK
              • Należało więc by się zastanowić nad pewnego rodzaju wyborem

                Joylinda_Hawks 2005-10-22 20:27:00

                Joylinda_Hawks

                avek

                Rejestracja: 2004-10-07

                Ostatnia wizyta: 2024-09-20

                Skąd: Mysłowice

                niektórzy ludzie uważają że dokonując wyboru wybierają "mniejsze zło", ale uważam że zła nie można stopniować, nie można mówić że to jest większe lub mniejsze zło. Zło zawsze pozostaje złem i nic na to nie poradzimy. Prawdą jest że łatwiej jest usłuchać człowieka który nam powie że to co uczyniliśmy to nie było tak do końca złe, że dokonując wyboru wybraliśmy "mniejsze zło", uspokoi bowiem to nasze sumienie, z drugiej zaś strony niekiedy jest trudno powiedzieć w szczególności najbliższym że źle czynią - więc oszukujemy ich, mamiąc ich że to nic wielkiego to co zrobili a przy okazji siebie bo któregoś dnia to my możemy się okazać ofiarami tego "mniejszego zła`.

                LINK
  • Trudny wybór.

    Darth Hades 2005-10-21 20:24:00

    Darth Hades

    avek

    Rejestracja: 2004-05-12

    Ostatnia wizyta: 2007-07-23

    Skąd:

    Oby dwie strony mają racje.
    Owszem dla miłości można zrobić WSZYSTKO, ale z drugiej strony gdyby osoba, którą kochamy się o tym dowiedziała to mogłaby nas zostawić.
    Ja osobiście raczej zrobiłbym jak Anakin. Gdybym miał się dowiedzieć, że dziewczyną którą kocham nad życie miałaby umrzeć to zrobiłbym WSZYSTKO, aby ją ocalić. A Anakin kochał Padme nad życie.
    Wiem co to znaczy, bo sam kocham moją dziewczynę nad życie.

    LINK
  • To zależy od miłości

    Sebastiannie 2005-10-21 21:00:00

    Sebastiannie

    avek

    Rejestracja: 2002-12-28

    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

    Skąd: Pabianice

    Ja myślę, że tutaj trzeba wyróżnić dwa rodzaje miłości - miłość idealną i miłość "zwykłą". Przy miłości idealnej nie problemu - osoby będące w takim związku nie cierpią na egoizm, na zazdrość, na zaborczość, nie wyrządzają krzywdy ani sobie, ani innym. Jest to po prostu coś idealnego, gdy dwie osoby uzupełniają się, są dwiema połówkami jednej całości, realizują się dzięki sobie, a nie kosztem pozostałych. Tylko czy miłość idealna istnieje na świecie? Chciałbym wierzyć, że to możliwe, ale jeśli już, to są to wyjątkowe przypadki, obdarzone największym szczęściem, jakiego można doświadczyć.
    Niestety przygniatająca większość to jest tzw. miłość "zwykła", czyli albo a) jakiś podświadomy instynkt zwierzęcy, polegający na tym, że człowiek za wszelką cenę próbuje sobie kogoś znaleźć, b) albo też pewna forma szaleństwa, jak to określił Seishiro. Wszystko to są wypaczenia idealnej miłości, do których wkrada się zazdrość, kłamstwo, zdrada, odbłuda, egoizm itd.
    I teraz oczywiście wszystko zależy o jakim rodzaju miłości mówimy. Miłość szaleńcza jest potencjalnie najbardziej niebezpieczna, ponieważ ona wyłącza racjonalne myślenie, a zamiast tego włącza inne kategorie, których skutki mogą być opłakane. Przykład Anakina jest tutaj wzorcowy. Jeśli ktoś mnie zapyta jak ja bym postąbił, to gdybym oszalał jak Anakin, to oczywiście postąpiłbym identycznie jak Anakin. Co by mnie interesowały jakieś miliony ludzi, skoro oni i tak umierają co dnia, a ja żyję sobie dalej, dopóki sam nie umrę. Tak więc jeżeli włączą się u nas właśnie takie kategorie myślenia, to można zrobić praktycznie wszystko. Cały problem tkwi właśnie w tym, żeby potrafić się opanować i odczuwać uczucia pozytywne oraz budujące, a nie negatywne oraz niszczące. Niestety to zadanie jest cholernie trudne, bo wymaga idealnej miłości. Każdy inny rodzaj "miłości"* albo się z czasem wypali, albo się wypaczy zanim się z czasem wypali . Generalny wniosek płynie stąd taki, że olbrzymia większość ludzi jest skazana w życiu na porażkę, niektórzy wręcz na tragedię. Pewnym osobom się jednak udaje i niech to będzie promykiem nadziei dla reszty .

    *Praktycznie rzecz biorąc każdy inny rodzaj "miłości" nie zasługuje na to, żeby nazwać go miłością, ale powiedzmy, iż to w tej chwili nie takie ważne...

    LINK
    • No cóż,

      ulien 2005-10-22 14:18:00

      ulien

      avek

      Rejestracja: 2005-09-14

      Ostatnia wizyta: 2014-04-14

      Skąd: Warszawa

      naprawdę twierdzę, że 99% ludzi w sytuacji Anakina wybrało by dokładnie tak jak on. Ja w każdym razie na pewno tak bym wybrała. Zawsze wyznawałam zasadę, że cel uświęca środki i raczej nie stawiam za tym stwierdzeniem żadnych ale...
      I 99% ludzkości to samo

      LINK
      • Chyba masz rację

        Sebastiannie 2005-10-22 19:46:00

        Sebastiannie

        avek

        Rejestracja: 2002-12-28

        Ostatnia wizyta: 2008-09-20

        Skąd: Pabianice

        A ja się z tobą zgadzam, że tak właśnie jest - i ta świadomość wcale nie czyni mnie osobą szczęśliwszą, wręcz przeciwnie . Ludzie są wilkami w owczej skórze, którzy się spotykają, uśmiechają się do siebie i żartują sobie w najlepsze, a jak przyjdzie co do czego, to są gotowi się wzajemnie podeptać. Nic dodać, nic ująć.

        LINK
      • Zgadzam się

        Kasis 2005-10-22 22:26:00

        Kasis

        avek

        Rejestracja: 2005-09-08

        Ostatnia wizyta: 2025-01-19

        Skąd: Rzeszów

        masz rację, większość ludzi postąpiłaby tak jak Anakin. Ja zapewne też. Taka już nasza natura ludzka, że myślimy przede wszystkim o sobie i najblizszych, a nie o obcych. Zresztą "ludzka" to nie najlepsze określenie bo zwierzęta też ratują potomstwo i "najbliższych".

        LINK
    • Mówiąc o miłości...

      NLoriel 2005-11-01 22:19:00

      NLoriel

      avek

      Rejestracja: 2003-01-05

      Ostatnia wizyta: 2024-03-24

      Skąd: Sluis Van

      Warto by tu moim zdaniem dodać jeszcze jedną kategorię - miłość rozumianą jako świadomy akt woli (a raczej proces przez nią kształtowany). To jest moim zdaniem etap, do którego Anakin nie dotarł.

      Etap pierwszy: `miłość` będąca stanem emocjonalnym. Może to być `szaleństwo uczuć`, jak i `instynkt`. Taką `miłość` lepiej IMHO oddaje wyraz `zakochanie`. I na dobrą sprawę kryje się za nimi ta sama postawa "chcę cię mieć przy sobie, bo wtedy _mi_ jest dobrze", niezależnie, czy chodzi o "pokrewieństwo dusz", o seks czy inne. A jako że źródłem pozytywnych emocji jest chemia w naszym organizmie (nie żebym w jakiś sposób ubliżał `chemii organizmu`, to świetna sprawa, chociaż czasem uciążliwa ), po pewnym czasie wpływ endorfin się kończy i zakochanie mija. Niektórzy, ciężko przez to rozczarowanie doświadczeni, mówią: miłość kończy się po ślubie, albo po paru latach, a dalej to tylko przyzwyczajenie, kalkulacje i strach.

      Etap drugi: `miłość` świadoma. To już nie tylko pragnienie brania, ale i sztuka dawania. Tworzenie relacji zazwyczaj zapoczątkowane `etapem pierwszym`, ale następnie wzbogacone o element świadomej decyzji. Na tym poziomie łatwiej o bezinteresowność, o radzenie sobie z zazdrością, o rozwiązywanie konfliktów. Emocje pozytywne nadal są, ale też nie ma problemu, kiedy na jakiś czas zanikają.

      No i Anakinowi nie dano szansy na dojście do etapu drugiego. Przez cały czas pozostawał na etapie miłości jako porywu emocjonalnego, aż za sprawą działań Palpiego i Ciemnej Strony coraz bardziej zaczął z niego wyłazić egoizm - i niszczyć to, co w innych warunkach mogło się przerodzić w `świadomą miłość` (i - być może - być drogą do odnowienia stanowiska Zakonu Jedi względem niektórych spraw).
      Najpierw Anik nie chciał, żeby Padme umarła. Miłość do niej? Być może. Ale czy przypadkiem nie była to przede wszystkim obawa przed _utratą_ jej? Myślę, że finał na Mustafar obnażył tę postawę - okazało się, że Amidala ma być _dla niego_, bo _jemu_ jest z nią dobrze. A jeśli nie będzie dla niego, to dla nikogo. I niech nie waży się sprzeciwiać.

      "There is no passion". Gdyby Jedi zamiast żądać `izolacji` uczyli, jak przejść przez etap emocjonalny do etapu `myślącego`, zapewne nie byłoby tych problemów. Ale Zakon miał tutaj już poważne problemy z tożsamością. Odnowa była potrzebna.
      Gdyby nie Palpatine, który skierował Anakina na ścieżkę CSM, to młody Skywalker mógł nauczyć się `świadomej miłości` (może dzięki inspiracji mistrza Tholme?) i dzięki swojemu związkowi z Padme (i dużemu stężeniu midichlorianów, hehe) zostać odnowicielem Zakonu. Tymczasem wywołano w nim konflikt, który doprowadził do sytuacji tragicznych.
      Tragicznych w sensie popularnym, bo moim zdaniem prawdziwego, obiektywnego `konfliktu tragicznego` tutaj nie ma. Jest raczej studium manipulacji młodym człowiekiem, który podejmuje serię złych wybory. Faster, easier... more seductive.

      LINK
      • Obawiam

        ulien 2005-11-01 22:27:00

        ulien

        avek

        Rejestracja: 2005-09-14

        Ostatnia wizyta: 2014-04-14

        Skąd: Warszawa

        się, że to oznacza, że większość ludzi nie dotarła do etapu drugiego...

        LINK
        • Mam nadzieję...

          NLoriel 2005-11-01 22:40:00

          NLoriel

          avek

          Rejestracja: 2003-01-05

          Ostatnia wizyta: 2024-03-24

          Skąd: Sluis Van

          Mam nadzieję, że wszyscy powoli tam docieramy

          LINK
          • przyznam szczerze

            ulien 2005-11-01 22:45:00

            ulien

            avek

            Rejestracja: 2005-09-14

            Ostatnia wizyta: 2014-04-14

            Skąd: Warszawa

            że taka "idealna", altruistyczna miłość wydaje mi się nieprawdopodobnie trudna do osiągnięcia w e współczesnym świecie... Poza tym, łatwo się wtedy wpada w drugą skrajność i troszcząc się tylko o "właściwe" szczęście tej drugiej osoby odbiera się jej jej włąsne egoistyczne pragnienia, z drugiej strony tracąc coś z włąsnego "ja".
            A jako, że wszyscy jesteśmy tak naprawdę egocentrykami, takie poświęcenia po pewnym czasie zmieniają się we wzajemną nienawiść...

            LINK
            • Idealna...

              NLoriel 2005-11-01 23:05:00

              NLoriel

              avek

              Rejestracja: 2003-01-05

              Ostatnia wizyta: 2024-03-24

              Skąd: Sluis Van

              Przemyślana to nie znaczy od razu idealna. Pierwszym krokiem jest wiedzieć, że coś takiego jest możliwe... A potem starać się wykombinować, jak to realizować. Idąc za tym, co już ktoś (Sebastiannie? nie mam teraz całego wątku otwartego) napisał, absolutnego ideału raczej osiągnąć się nie da, co nie oznacza, że nie warto w jego kierunku dążyć. Bo lepiej bliżej, niż dalej.
              Który to filozof dzielił ludzi na świadomych i nieświadomych własnej świadomości? Dopiero `świadomość` pozwala na pracę nad pewnymi sprawami - w tym wypadku posiadając świadomość, że `świadoma miłość` jest, można zacząć nad nią pracować

              Duzo można na ten temat snuć teorii, ale tak naprawdę całość okazuje się dopiero w praktyce. Wiedza to dopiero początek ścieżki. I wracając do Anakina - nikt mu tego początku nie wskazał. Gdyby tak się zdarzyło, mógłby robić to, co możemy i my próbować - tworzyć związek w oparciu o wzajemne obdarowywanie się, zamiast na zasadzie wzajemnego czerpania zysków. Uczyć się, jak szanować wolność drugiej osoby i swoją, szukać granicy między wolnością a egoizmem. No i rozmawiać.
              O ile łatwiej by było, gdyby Anakin pogadał z Padme o sugestiach Palpiego. Albo z Kenobim. No, ale on nie czytał nawet Ignacego z Loyoli

              LINK
      • Racja

        Sebastiannie 2005-11-01 23:42:00

        Sebastiannie

        avek

        Rejestracja: 2002-12-28

        Ostatnia wizyta: 2008-09-20

        Skąd: Pabianice

        Być może inaczej rzeczy nazywamy, ale chyba podobnie o tym myślimy. Może i twój podział jest lepszy, bo jest ewolucyjny, a tym samym daje ludziom większą nadzieję. Nadzieję w tym sensie, że nawet coś, co zaczyna się w sposób "zwykły", ma szansę przekształcić się w coś "idealnego". Twoja "miłość świadoma" ma bowiem wiele wspólnego z moją "miłością idealną". Niestety niezależnie od tego jak to zjawisko nazwiemy, i tak osiągnięcie tego stanu pozostaje na granicy możliwych osiągnięć człowieka . Opanowanie tych emocji, a jednocześnie pogłębienie uczucia bardziej w sferze duchowej, wydaje mi się nie do zrealizowania przez większą część ludzi, która jakoś odczuwa potrzebę bliskości, ale przepływa przez życie bardziej na zasadzie instynktu niż zrozumienia. A jeśli się nie zrozumie, to trudno podejmować świadome decyzje.

        Zakon Jedi nie podjął wyzwania budowania takich świadomych uczuć, ale wydaje mi się, że była to realistyczna kalkulacja. Jeśli założymy, że miłość świadoma jest ewolucją, to ten proces kończy się sukcesem zaledwie w przypadku nielicznego procenta. Chyba widzisz, że ludzie zmieniają partnerów/partnerki bardzo często i w międzyczasie podejmują wiele nieracjonalnych decyzji. Nie będę tutaj podawał przykładów, bo mam nadzieję, że sam wiesz do czego ludzie są zdolni z powodu "zakochania". Ja nie tak dawno poznałem jeden z takich przypadków i cholera mnie trafia, kiedy pomyślę jak można stracić zdrowy rozsądek . Jeśli rycerze Jedi mieliby się tak zachowywać, to zanim osiągnęliby etap "miłości świadomej" (o ile oczywiście kiedykolwiek udałoby im się go osiągnąć), mogliby stracić z oczu swoje powołanie i zrobić niezły bajzel w galaktyce .

        PS. Zresztą spójrz - w tym wątku wypowiada się wiele osób będących na pierwszym etapie miłości, bądź na etapie zerowym. Gdyby dać im nawet odrobinę mocy Jedi, dostalibyśmy w zamian prawdziwą hekatombę. Ja się w ogóle nie dziwię, że mistrzowie Jedi nie chcieli podjąć takiego ryzyka. Uważam, że mieli rację.

        LINK
        • Miłość świadoma i idealna

          ulien 2005-11-02 17:46:00

          ulien

          avek

          Rejestracja: 2005-09-14

          Ostatnia wizyta: 2014-04-14

          Skąd: Warszawa

          w codziennym życiu wygląda niestety tak: dziewczyna/żona stara się o jakąś robotę, chłopak/mąż wie, że ona się nie sprawdzi i zna lepszego kandydata, po którego stronie staje, dziewczyna/żona zrywa z nim/żąda rozwodu.
          Niestety , ale nie ma miejsca na idelną miłość w nieidealnym świecie pełnym nieidealnych ludzi

          LINK
          • Ludzie sami sobie szkodzą

            Sebastiannie 2005-11-03 03:14:00

            Sebastiannie

            avek

            Rejestracja: 2002-12-28

            Ostatnia wizyta: 2008-09-20

            Skąd: Pabianice

            Wiesz, miejsce na pewno jest, tylko ono czeka na to, żeby ktoś je wypełnił . Przecież nikt ludziom nie zabrania dążenia do ideału. Na początku trzeba jednak chcieć - niestety jeśli poczytasz posty w tym temacie, to zobaczysz, że tutaj jest schlebianie najgorszym emocjom, a niespecjalnie widać próbę choćby zwrócenia uwagi na tę wyższą miłość. Ja wobec tego zadam pytanie po co miłość, jeżeli nie po to, żeby ludzie dzięki niej stawali się lepsi? Czy te nieidealne osoby mają w ogóle jakąś wizję miłości i jej sensu w życiu? Chyba czas zrobić coś na kształt rachunku sumienia . Nikt nie ma przed sobą automatycznie zamkniętej drogi - to raczej ludzie sami sobie tę drogę zamykają. Później zaś szukają usprawiedliwienia w złym świecie, kiedy wystarczyło po prostu zastanowić się w odpowiednim momencie nad własnymi uczuciami.

            LINK
            • Schlebianie najgorszym emocjom?

              ulien 2005-11-04 12:48:00

              ulien

              avek

              Rejestracja: 2005-09-14

              Ostatnia wizyta: 2014-04-14

              Skąd: Warszawa

              Chyba trochę przesadzasz. miłośc właśnie opiera się na emocjach, a nie na rozumie i rozpatrywanie jej w kategoriach rozu,mu nie ma sensu. A jeżeli w ogóle dopuszczamy do głosu emocje, to wszystkie.
              Wiesz, zawsze można być tym jednym sprawiedliwym w niesprawiedliwym świecie. Tylko nawet jeżeli ktoś wtedy odnosi mentalne zwycięstwa, w realnym świecie przegrywa. I pół biedy, jesli tak się decyduje i jest z tym pogodzony do końca, gorzej, kiedy nagle się orientuje, że ogromna ilość szans przelaciała mu koło nosa i staje się pierwszym frustratem, nienawidzącym swojego zmarnowanego życia i mszczącym się za swoje niepowodzenia na innych.
              Nie jesteśmy idealni. I nie będziemy. Możemy próbować kierować się w jak największym stopniu dobrem innego człowieka, ale wyrzeczenie się egoizmu jest dla większości ludzi nieosiągalne ( bądź osiągalne za za wysoką cenę).

              LINK
              • Błędne koło

                Sebastiannie 2005-11-04 20:17:00

                Sebastiannie

                avek

                Rejestracja: 2002-12-28

                Ostatnia wizyta: 2008-09-20

                Skąd: Pabianice

                Nie sądzę, żebym w czymkolwiek przesadzał. Jeżeli ktoś wypisuje tutaj posty, że on też by wymordował ludzi, to czy to nie są najgorsze emocje człowieka? Pół biedy, jeśli ktoś robi krzywdę samemu sobie, ale robienie krzywdy drugiej osobie, to już jest przekroczenie granicy. Proponuję, abyś jednak przeczytała wszystkie wypowiedzi w tym topiku i zorientujesz się, że to, o czym piszę, naprawdę można tutaj odnaleźć i to bez większego trudu.
                Przeciwstawiasz dążenie do sprawiedliwości, niesprawiedliwości tego świata, a następnie sugerujesz, że osobom starającym się o sprawiedliwość przelatują koło nosa jakieś szanse. Na co są te szanse? Na kolejną niesprawiedliwość? Czy jakiekolwiek szczęście można zbudować na czyjejś niesprawiedliwości? Albo jest to iluzja, albo brak dobrej woli.
                Zgoda, że niesprawiedliwość tego świata może wywołać wielkie frustracje, ale czy lekarstwem na to jest czynienie niesprawiedliwości samemu? To jakieś błędne koło.

                LINK
                • Ale to błędne

                  ulien 2005-11-05 13:31:00

                  ulien

                  avek

                  Rejestracja: 2005-09-14

                  Ostatnia wizyta: 2014-04-14

                  Skąd: Warszawa

                  koło nazywa się po prostu świat rzeczywisty. Szczęście czy jego brak są czymś niesprawiedliwym. I piszę tylko, że jeżeli ktoś ma ochotę ma ochotę spędzić życie na walce o sprawiedliwość, to niech to robi. Ale niech się potem nie dziwi ani nie wymaga, żeby wszyscy inni zachowali się tak samo.
                  Poza tym, to zależy też od światopoglądu. Jeżeli się wierzy w nagrodę na innym świecie, to może można "poświęcić" doczesność. Ale jeśli nie... W ten sposób rezygnujemy z naszej jedynej szansy bycia szczęśliwym, nawet, jeśli to niesprawiedliwe.

                  LINK
                  • Nie wymagam, najwyżej pytam

                    Sebastiannie 2005-11-05 20:28:00

                    Sebastiannie

                    avek

                    Rejestracja: 2002-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

                    Skąd: Pabianice

                    A jak nazywa się ta jedyna szansa na bycie szczęśliwym? Na czym ma polegać to szczęście? Czy mam rozumieć, że dla ciebie możliwe jest bycie kimś szczęśliwym przy jednoczesnym czynieniu niesprawiedliwości?
                    Aha, no i świat rzeczywisty będzie nazywał się błędnym kołem, dopóki to koło będą napędzały znajdujące się w nim szczury. Ja nie chcę być tym szczurem, a ty? I nie patrz proszę na innych ludzi - oni odpowiadają za siebie, a ty za siebie. Czy chcesz być szczurem napędzającym błędne koło zwane światem rzeczywistym?

                    LINK
                  • Nie chcę.

                    ulien 2005-11-06 20:23:00

                    ulien

                    avek

                    Rejestracja: 2005-09-14

                    Ostatnia wizyta: 2014-04-14

                    Skąd: Warszawa

                    ale nie chcę też być kozłem ofiarnym, bo to niestety spotyka ludzi, którzy wybierają tę trudniejszą ścieżkę.

                    LINK
  • 3 razy tak

    Mel 2005-10-31 16:44:00

    Mel

    avek

    Rejestracja: 2005-03-21

    Ostatnia wizyta: 2012-12-21

    Skąd: Warszawa

    oczywiścue że bym tak postapił. Oczywiście gdybym miałżycie swej ukochanej a Jedi wymordował bym Jedi co do jednego. Taka jest nasza natura.Argumenty Strida mnie zupełnie nie przekonują.

    LINK
  • Dobrze się gdyba

    Otas 2005-11-03 10:17:00

    Otas

    avek

    Rejestracja: 2003-11-05

    Ostatnia wizyta: 2020-05-01

    Skąd: Best'veena /k. Bi-Bi

    gdy siedzi się wygodnie przed kompem... to co tu wypisujecie jest tylko zwykłym teoretyzowaniem ..."ja bym tak postąpił, a ja tak, a ja napewno tak" .... no cóż... ja osobiście nie będe gdybał jakbym postąpił na miejscu Anakina... aby to sprawdzić musiałbym być w takiej sytuacji jak on.... ludzkie zachowanie w sytuacjach skrajnych jest z regóły nieprzewidwalne (choć są określone wzorce ale trudno określić kto jak się zachowa) ... decyzna Anakina nie była racjonalnie podjęta... wielki wpływ na niego miały emocje i stres..... więc racjonalne ocenianie tej sytuacji jest bezzasadne.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..