Ja myślę, że tutaj trzeba wyróżnić dwa rodzaje miłości - miłość idealną i miłość "zwykłą". Przy miłości idealnej nie problemu - osoby będące w takim związku nie cierpią na egoizm, na zazdrość, na zaborczość, nie wyrządzają krzywdy ani sobie, ani innym. Jest to po prostu coś idealnego, gdy dwie osoby uzupełniają się, są dwiema połówkami jednej całości, realizują się dzięki sobie, a nie kosztem pozostałych. Tylko czy miłość idealna istnieje na świecie? Chciałbym wierzyć, że to możliwe, ale jeśli już, to są to wyjątkowe przypadki, obdarzone największym szczęściem, jakiego można doświadczyć.
Niestety przygniatająca większość to jest tzw. miłość "zwykła", czyli albo a) jakiś podświadomy instynkt zwierzęcy, polegający na tym, że człowiek za wszelką cenę próbuje sobie kogoś znaleźć, b) albo też pewna forma szaleństwa, jak to określił Seishiro. Wszystko to są wypaczenia idealnej miłości, do których wkrada się zazdrość, kłamstwo, zdrada, odbłuda, egoizm itd.
I teraz oczywiście wszystko zależy o jakim rodzaju miłości mówimy. Miłość szaleńcza jest potencjalnie najbardziej niebezpieczna, ponieważ ona wyłącza racjonalne myślenie, a zamiast tego włącza inne kategorie, których skutki mogą być opłakane. Przykład Anakina jest tutaj wzorcowy. Jeśli ktoś mnie zapyta jak ja bym postąbił, to gdybym oszalał jak Anakin, to oczywiście postąpiłbym identycznie jak Anakin. Co by mnie interesowały jakieś miliony ludzi, skoro oni i tak umierają co dnia, a ja żyję sobie dalej, dopóki sam nie umrę. Tak więc jeżeli włączą się u nas właśnie takie kategorie myślenia, to można zrobić praktycznie wszystko. Cały problem tkwi właśnie w tym, żeby potrafić się opanować i odczuwać uczucia pozytywne oraz budujące, a nie negatywne oraz niszczące. Niestety to zadanie jest cholernie trudne, bo wymaga idealnej miłości. Każdy inny rodzaj "miłości"* albo się z czasem wypali, albo się wypaczy zanim się z czasem wypali . Generalny wniosek płynie stąd taki, że olbrzymia większość ludzi jest skazana w życiu na porażkę, niektórzy wręcz na tragedię. Pewnym osobom się jednak udaje i niech to będzie promykiem nadziei dla reszty .
*Praktycznie rzecz biorąc każdy inny rodzaj "miłości" nie zasługuje na to, żeby nazwać go miłością, ale powiedzmy, iż to w tej chwili nie takie ważne...