w grę o nieznanych regułach. Ułożyliśmy sobie jakiś kształt, hierarchię, ale Galaktyka jest wielka, w jej ciemnościach rodzą się nowe, nieznane zjawiska, które w odpowiednim czasie wywracają naszą hierarchię. Agen Kolar pewnie by się mocno obraził, gdyby wróżka przepowiedziała mu, że zostanie pokonany w walce na miecze w ciągu mrugnięcia okiem. Ale co wiedzieli Jedi o sztuce szermierczej Sithów (a to przecież według ich wiedzy ułożona była nasza hieriarchia). Przez wieki - nic. Potem pojawił się Darth Maul, Sith. Był niezły, ale pokonał go padawan. Potem pojawił się Dooku - on był świetny. Ale Dooku reprezentuje szermierkę Jedi - był prawdziwym asem zanim jeszcze został Sithem. Analizując ich poczynania, trudno było powiedzieć, jaką sztuką włada ich mistrz. Pojawił się mistrz - i już wiadomo. Sithowie czegoś przez ten 1000 lat się nauczyli.
Tematem Zemsty Sithów jest między innymi szok, którzy przeżyli Jedi.
Jedi, wszechwiedzący, czujny, waleczny, potężny Mocą i liczny zakon dobrotliwych wojowników, podpora demokracji i Republiki został zrobiony w trąbkę. I to ma artystyczny sens.
Mimo antyspoilerowej zasłony coś tam niecoś wiedziałem, znam też Starą Trylogię, więc SPOSÓB w jaki Palpatine poradził sobie z Jedi był jednym z nielicznych zaskoczeń tego filmu - i to było dobre.
Co do innych spraw - jedną z przyczyn dla których filmy Lucasa się tak dobrze ogląda, to jest fakt, że są one gęste. Lucas mało tłumaczy, dużo sygnalizuje. Nie stosuje przerywników, tylko przeplata zasadnicze wątki. W wątku 2 człowiek odpoczywa po wątku 1, a po wątku 2 jest znowu 1 lub nawet 3. I to właśnie nadaje filmom takie tempo.
I dlatego filmy z całego EU są najlepsze. Książki, komiksy, to wszystko ma rolę służebną. W leniwej narracji wyjaśniane są niuansy typów robotów, subtelności Mocy czy szczegółów wewnętrznych przeżyć drugoplanowych bohaterów. Film - to wybór tego co gęste.
Nie próbujmy rozwikłać poczynań bohaterów pytając jak ja bym się zachował, czy jak by się zachowali inni. Przecież oni wszyscy są nienormalni. Palpatine, Dooku, Maul, Grievous, Anakin, Obi-Wan, Padme, Mace Windu, Yoda. Choćbyśmy spuchli nie znajdziemy na naszej planecie takich osób, a więc nie znajdziemy takiej logiki postępowania. To są herosi o nadludzkich cechach i obowiązuje ich logika heroiczna. Na naszą miarę, dla odprężenia, są Bail Organa i Jango Fett (może dlatego ich lubię) - to asy w swoich specjalnościach - ale rozumują jak my.
Kiedy zapominamy o najważniejszym - że mamy do czynienia z fairy tale z odległej galaktyki - gdzie są smoki i wróżki i dobrzy rycerze - a zamiast tego oglądamy film kostiumowy - gdzieś nam się gubi istota Gwiezdnych Wojen.