Nie musisz mi tłumaczyć co leży w naturze każdego gatunku, bo ja to dosyć dobrze wiem i nie ma to żadnego wpływu na mój sposób myślenia. Możesz się stawiać w jednym rzędzie z dinozaurami, rekinami, gołębiami, bobrami i innymi, natomiast ja chciałbym, aby ludzie stawiali sobie trochę wyższe standardy. Nie chciałbym, żeby ludzie chodzili nakręceni jak zegarki. Chciałbym za to, żeby pomyśleli i starali się piąć w górę. Żeby starali się być lepsi w taki sposób, aby nie działo się to z krzywdą dla innych. Oczywiście, że to jest trudne. Oczywiście, że ja sam też wcale nie stoję wysoko. To jest jedna strona problemu. Drugą stroną problemu jest jednak sama świadomość - i to nie taka świadomość, że człowiek jest jak srający gołąb. Chodzi mi o świadomość, że człowiek może być dużo lepszy, niż jest. Walka z szowinizmem gatunkowym, to walka o lepszego człowieka, który nie niszczy wszystkiego dokoła, żeby zaspokoić swoje pragnienia rozwoju. Być może inne istoty (np. zwierzęta) nie są w stanie swojego szowinizmu okiełznać, ale ludzie mogą to zrobić, bo potrafią myśleć. Mogą i powinni. Nie wszystko od razu, ale krok po kroku. Na początek wystarczy, żeby nie pogarszać obecnej sytuacji - to taki plan minimum.
Jeśli chodzi o jedzenie zwierząt, to jest to niewątpliwe barbarzyństwo, które wrosło w ludzi i ciężko będzie to kiedykolwiek zmienić. Ja sam też jestem tego częścią i uważam, że to jest złe. Szkoda mi tych zwierząt i gdybym mógł odmienić rzeczywistość, to na pewno bym to zrobił. Myślę, że to w ogóle powinno być zadanie dla całej ludzkości, aby pewnego dnia nie spożywano już na posiłki innych istot myślących. Tutaj plan minimum jest taki, iż jeśli te zwierzęta muszą zginąć, to żeby działo się to w humanitarny sposób. Żeby żyły w przyzwoitych warunkach i cierpiały jak najmniej. Tyle mogę na ten temat powiedzieć.