Od dłuższego czasu zastanawiam się, czy da się wyraźnie podzielić osoby lubiące (kochające?) Gwiezdne Wojny na fanów i fanatyków. Ciężko powiedzieć, czy w momencie, gdy zaczynamy się przebierać w różne stroje na spotkania, gdy zbieramy stosy zabawek, stajemy się fanatykami? A może zaczyna się to gdzieś dalej, gdy np. bezwiednie podczas zmywania podłóg wyobrażamy sobie, że mop to lightstaff/lightsaber? Może w momencie, gdy o Mocy mówimy nie jak o czymś z filmu, nie żartobliwie, a całkiem na serio?
Ja osobiście jestem przeciwko zbytniemu przesadzaniu. Można lubić film, można nawet nosić koszulką z napisem "Zemsta Sithów" itp., ale na premierę filmu obecnie nie potrafiłbym się raczej przebrać w własnoręcznie zrobiony strój. Ewentualnością byłoby to, gdyby strój został ładnie zaprojektowany i nadawał się "do ludzi". Co wy o tym sądzicie? Gdzie jest jakaś graniaca? Jak bardzo powinno być się zżytym ze światem Star Wars, by ludzie nie uznali, że przesadzamy?