No to niech sobie ludzie tłumaczą Leppera, jeśli taka ich wola - możesz nawet ty spróbować. Powiedzmy, że ja zająłem się tutaj tłumaczeniem Cimoszewicza i to mi wystarczy. Jeżeli odczuwasz niedosyt i chcesz się zająć innymi politykami, to proszę cię bardzo. Obecnie zaangażowałeś się w gdybanie co ja bym zrobił na przykład z Kaczyńskim. Trochę to bezproduktywne. A że komisja jest zła to wiadomo. Wg "Rzeczpospolitej" prokuratura zamierza postawić zarzuty dziewczynie Miodowicza, czyli A. Jaruckiej. To ta sama, która odstawiła spektakl przed komisją i całą Polską, której ta komisji dała złośliwie wiarę, pomimo dosyć oczywistej prowokacji.
Jak możesz to rozwiń trochę wątek tego co powiedział Cimoszewicz, bo ja boję się cytować z pamięci. Proszę jednak o całkowity fakt i prawdę, na którą się powołujesz.
Przepraszam? To ty wyskoczyłeś z tą rzekomą wypowiedzią, nie ja. Ja nic o takim czymś nie wiem, a to, co wtedy napisałeś nie robi na mnie wrażenia. Nie mam więc powodów, żeby się w to zagłębiać. Nigdzie nie powiedziałem, że będę z urzędu sprawdzał każdą twoją teorię (choć może powinienem).
Sąd w sprawie Cimoszewicza? Obawiam się, że bazujesz na fałszywym fakcie albo coś niechcący znadinterpretowałeś. Twoimi złowy zrobiłeś albo bardzo źle, albo tylko źle. Ja pisałem tylko o zachowaniu Cimoszewicza w sądzie. Fakt moja kolejna pomyłka, sorry, powinno być prokuraturze, ale nie pisałem nic o sprawie przeciw niemu, oskarżeniach itp.
No wiesz . Teraz widzę uparłeś się, żeby napisać coś przeciwko mnie, ale jak się człowiek za bardzo stara, to często nie wychodzi . To ty napisałeś o sądzie, a ja tylko prostuję, że chodzi o prokuraturę. Niezorientowana osoba może śmiało pomyśleć, że Cimoszewicz jest o coś formalnie oskarżony i dlatego musi się stawiać w jakimś sądzie. Tymczasem on do żadnego sądu nie był wezwany. To twoja pomyłka, a ja tylko przeciwdziałam możliwym skojarzeniom.
Jeśli chodzi o szczegóły, to jak widzisz w chwili obecnej w ogóle sie z nich wycofałem i dochodzimy do gdybania o ogółach, które można rozpatrzyć z każdego punktu widzenia inaczej.
Niedługo wywołasz u mnie poczucie winy, że spowodowałem, iż Lord Sidious zaprzestał w swoich postach opisywania nieprawdziwych szczegółów . Oczywiście żartuję (z tym poczuciem winy ).
W przypadku kończenia rozmowy dziwne, że zapomniałeś o wspólnym mianowniku jaki nadałeś jednemu i drugiemu tematowi. Może dlatego nie byłem w stanie rozróżnić zbytnio tematów.
Już jeden skończyliśmy, więc teraz będzie ci łatwiej.
Widzisz burzenie się jednak coś dało, bo porównaj ton powyższego posta w stosunku do mnie, z poprzednimi. A gdybyś się nie burzył, to skończyłoby się na jednym błędzie moim, który można było sprostować bez tej całej otoczki, ale i nie byłoby Twoich.
Ja od poczatku pisałem, że nie jest moim celem pastwienie się nad tobą. Niemniej będę robił to, co będę musiał. Skoro ostatnio nie podałeś żadnej fałszywej treści, to i ja nie mam powodu, żeby cię ostro upominać. To tylko dowodzi czystości moich intencji - reaguję stanowczo tylko wtedy, gdy wymagają tego okoliczności. Dziękuję, że to zauważyłeś.
Jeśli chodzi o poczytność to albo mnie przeceniasz, albo stroisz sobie żarty. Należy odróżnić poczytność od posłuchu, ale i tak wydaje mi się, że obie rzeczy są weryfikowalne i były wielokrotnie werfikowane, także w Twoim przypadku (jak coś szczegóły na priv). Chyba, ze to ta domniemana poczytność jest drugim obok Cimoszewicza problemem w tej sprawie.
Ups. Tutaj mnie masz . Dysponujesz informacjami, które mnie nie są znane . Nie wiem nic o jakiejś weryfikacji, którą przeszedłem . Skoro oferujesz wyjaśnienia, to oczywiście z chęcią z nich skorzystam - wiedzy nigdy za wiele...
Popełniłęm trzy błędy jak na razie - za pierwszy przeprosiłem, wystarczyła odrobina dobrej woli, by to znaleźć. Za trzeci przeprosiłem w tym poście. Fakt możesz mi zaraz zarzucić, że małym druczkiem itp.
Faktycznie chyba to przegapiłem. Kojarzę tylko jakiejś "sorry", ale na tej zasadzie ja mogę do ciebie powiedzieć "I love you". Widzisz, dla mnie to jest zdawkowy wybieg, wypowiedziany półgębkiem. Prawdziwą wartość mają wg mnie słowa po polsku, szczere i wypływające z przekonania. Tego nie było, a kiedy zasugerowałem, że tak powinieneś się zachować - odmówiłeś z braku poczucia winy.
A za drugi - cóż sprawa jeszcze nie zamknięta (ty o niej piszesz, że to rozlane mleko, ja nadal uważam, że gdyby rząd był wtedy tak dobrze oceniany, a także Cimoszewicz to wyniki byłby inne.
Proponujesz ocenianie rzeczy, której ja oceniać nie chcę. Ludzie się wypowiedzieli - nie wiem dlaczego tak zrobili, widać coś im nie pasowało. Zawsze im coś nie pasuje. Na przykład mój ojciec mówi, że nie widzi różnicy pomiędzy Polską przed 1989 rokiem, a tym, co mamy teraz. Jego sprawa, bo jest rozczarowany - ja widzę różnicę. Tym niemniej jak na dłoni widać z czym mamy do czynienia - ludzie nie doceniają tego co mają. I w sumie nie ma w tym nic złego, bo zawsze można mieć więcej, ale dążenie do czegoś więcej nie powinno nam przysłaniać tego, co już mamy. Dla mnie to jest wytłumaczenie nie tylko sytuacji z 1997 roku, lecz również i tych zjawisk, które możemy zaobserwować dziś.
Taka jest moja opinia. Nie próbuj jednak tym sposobem odwrócić uwagę od tego co sam zrobiłeś. Zacytuję twój post: spróbójcie zobaczyć jakie poparcie społeczne miał w momencie zamknięcia swojego rządu (chyba jedynie wyższe od Millera i Buzka). Nie widzisz absurdalności sytuacji, gdy ktoś faktycznie wykaże się odrobiną inicjatywy, rzeczywiście to sprawdzi i zobaczy, że popracie dla rządu Cimoszewicza było wysokie? Wręcz ciężko sobie wyobrazić, że mogłeś wpaść w tak banalny sposób - to wywołuje u mnie spore rozgorycznie. Z drugiej strony Jarucka też wymachiwała faksymilami i myślała, że nikt do tego nie dojdzie... Pisała listy z prośbą o stanowiska i myślała, że nikt ich nie znajdzie... Aż trudno to komentować.
Dodatkowo pamiętajmy, że wygrał dziwny twór jakim był AWS, powstał praktycznie na zawołanie.
To akurat jest dosyć znany fenomen, choć nie zawsze się udaje. Jeśli zrobisz coś na zawołanie, umiejętnie to upublicznisz, zrobisz dobre wrażenie, to wielu ludzi początkowo uwierzy. To jest taka premia za nowość. Później przychodzi pewne otrzeźwienie, ale jak jest już po wyborach, to nic się nie da zrobić.
Po pierwsze jest to, że on cały czas jest osobą publiczną.
Ja akurat uważam, że od osób prywatnych powinno się wymagać tego samego, co od publicznych - na korzyść i niekorzyść. To nakazuje uczciwość. Nie byłoby sprawiedliwe, gdybyś ty mógł mijać się z prawdą, gdybym ja mógł mijać się z prawdą, a Cimoszewicz już nie. Nie byłoby sprawiedliwe, gdybyś ty mógł tłumaczyć się brakiem czasu, a już minister spraw zagranicznych miałby mieć tego czasu pod dostatkiem. Od siebie również musimy wymagać pewnych standardów i wtedy dopiero w Polsce będzie lepiej. Ty też spróbuj przynajmniej bardziej się postarać, a nie szukać dowolnych wymówek.
Po drugie jak widać koleś chyba jest trochę dziwny (Skoro mnie czytają to podkreślę PRZEGRAŁ Z TYMIŃSKIM w 1990)
No akurat wynik Cimoszewicza był w tych czasach uważany za spory sukces i budził zdziwienie. W końcu kandydat, który był kojarzony z dopiero co obalonym obozem, zdobył ponad 9% głosów, a wszyscy przecież pamiętamy wybory z 1989 r., kiedy to "Solidarność" zdobyła praktycznie wszystko co się dało. Także ja bym się nie martwił o Cimoszewicza, a raczej współczuł Mazowieckiemu. Szkoda go, bo byłby nieporównanie lepszym prezydentem niż L. Wałęsa. No ale przegrał z Tymińskim... To akurat jest calkiem niezłe połączenie z wyborami w 1997 roku. Społeczenstwo czasem podejmuje różne dziwne decyzje. Trudno. Jest demokracja.
Masz jakiś dowód o tych ludziach Miodowicza i tym, że to wszystko to ludzie Tuska? Czy to tylko spekulacja? Przyjąłeś pewien punkt widzenia, ja przyjmę Twoją taktykę i poproszę o fakty.
Dowód na ludzi Miodowicza jest - bo to Miodowicz przyprowadził Jarucką do komisji, to koledzy Miodowicza skontaktowali go uprzednio z tą kobietą. Natomiast dowodu na Tuska nie ma . To już jest teoria - wierzcie w nią, albo nie...
A i na koniec, chyba dzięki temu co tu zaszło, każdy widzi ile bagna narosło wokół Cimoszewicza (czy słusznie?) i nie wiadomo, co jeszcze wyjdzie.
Dzięki temu co tu zaszło, każdy widzi jaka to brudna gra. Ty się stałeś jej częścią - być może zostałeś urobiony, ale to już twój problem, aby na przyszłość z większym dystansem podchodzić do spraw i nie wierzyć we wszystko, co piszą w gazetach, bądź mówią w TV.