rzejkł bym tak, iż w religiach monoteistycznych Bogu przypisuje się "cechę" absolutnie doskonałej Osoby, która wkracza w historię swego stworzenia i realnie na nie oddziaływuje! ponad to różnego rodzaju atrybuty 2 główne to iż jest On transcendentny tzn. przekracza w swojej Istocie ontologicznej i istnieniu wszystko poza sobą, i że jest Immanentny tzn. bliższy każdemu stworzeniu, niż ono samo sobie; ponad to mówi się o różnych atrybutach Boga wskazujących na Jego: nieskończoność takie "naj... w każdym calu" o charakterze Absolutu, który jest źródłem istnienia dla innyh bytów i sił o charakterze osobowym i bezosobowym (podtrzymuje je w istnieniu), które stworzył, obdarzył niektóre z nich wolną wolą (ludzie, anioły/demony) i zaopatrzył w mechanizmy niezbędne do samodzielnego bytowania...
W rel. naturalnych często gęsto nie ma nawet pojęcia osoby, bóstwo czy bóstwa rozumiane są jedynie jako emanacje/avatary "bezosobowej" siły-Mocy Kosmicznej (której działanie jest raczej poza-historyczne w ścisłym sensie bardziej mityczne). Tak jest np. w hinduizmie, gdzie Brahman, z którym ma się połączyć każdy Atman (pierwiastek życia istniejąy w każdym stworzeniu ożywionym i nie ożywionym). Ta kosmiczna siła posiada z grubsza atrybut zwany transcendentalnym - jest to pewnien odpowiednik transcendentności osobowego Absolutu, lecz jet tu róznica. W rel. monoteistycznych mówi się o różnicy co do ISTOTY rozumianej na sposób ontologiczny (by to lepiej zrozumieć trzeba poznać język jakim mówi filozofia i metafizyka: grecka), między Stwórcą a Stworzeniem, w rel. pozostałych (czy systemach metafizycznych np. u Plotyna (nie Platona)- tzw. Jednia), mówi się, że wszystko co istnieje ma taką samą Istotę (jak-Atman przykładowo), lecz różni się jedynie poziomem/jakością siły/Mocy i tak bogowie mają większą siłę niż ludzie; ludzie inną siłę niz rośliny itd. ... itp. ... Na szczycie drabiny bytów stoi jakiś Super Byt, który jest najpotężniejszy i uznawany za bóstwo. Natomiast właśnie Moc w jej wymiarze jakby "pozaosobowym" tworzy w tej koncepcji życie, a właściwie ogrąmny jego "krąg", na Dalekim Wschodzie z (sanskr. lub palijskiego-jako źródłosłowia) nazywany: Samsarą lub Sansarą. Właściwie istnieje jedynie użyję zwrotu Samsara. Ona zawiera w sobie wszystkie aspekty "stworzenia" jako takiego włączając w to galaktyki, wszechświaty z ich "mieszkańcami" itd. ... itp. ... Poza Samsarą jest tylko coś co Budda nazwał Nirwaną, jakby nie-istnieniem. Ciekawostką jest fakt, że nadał on Nirwanie atrybuty (szczegółowe) podobne do atrybutów Absolutu w rozumieniu zachodnim, a mianowicie, że jest ta Nirvana (na zachodzie Bóg): samym i ostatecznym dobrem, pięknem, nieskończonością, radością, niesmiertelnością, wszystko przenika i przekracza, jest ostatecznym wyzwoleniem człowieka (posiada znamiona transcendencji- nie transcendentalności) itd. ... itp. ... Zbieżność jest aż nadto widoczna i dlatego m.in. istnieje intermonastyczny dialog między mnichami zachodu i wschodu na płaszczyźnie doświadczeń mistycznych.
Co do samej Świadomości Mocy, na Dalekim wschodzie uważa się, że świadomość tą posiadają rózne "osobowości" np. ludzkie w zależności od stopnia tzw. Oświecenia, które polega z grubsza na wykroczenie rozumieniem i intuicją poza iluzoryczną manifestację Samsary (tzw. MAJA) i dostrzeżenie rzeczy takimi jakie są naprawdę (chodzi głównie o 3 aspekty: nietrwałości, niesubstancjalności, przemijalności), ale nie tylko, bo także przykładowo i brak przywiązania do czegokolwiek. Oświecenie zdobywa się tu własnym wysiłkiem (nie na zasadzie łaski jak w monoteizmie judeo-chrześcijańskim) na drodze "filozofowania/rozumu"(taka gnoza jakby) bądź praktyk "religijno-ascetycznych" np. hatayoga (np. Yoga klasyczna jest połączeniem oby tych dróg, jej ostatnim etapem jest jakby "oglądanie samego siebie przez umysł-tzn umysłu przez własny umysł").
Oświecenie ponad to ma różne "etapy" jakby "wtajemniczenia" (to złe słowo znowu ale takie mi przyszło do głowy, by było zrozumiałe). Wg. rozumienia hinduizmu Brahman jest siłą najbardziej Oświeconą, do niego wszystko wraca i ma swój początek od niego-tzn. wszystkie inne "byty", on dowolnie steruje wszelkimi Mocami/Mocą. Wg. buddyzmu korzystanie z jakichkolwiek Mocy nosi z sobą znamię przywiązania, które trzeba przekroczyć i odrzucić, by się wyzwolić w sposób ostateczny, a "korzystanie" z Mocy często bardziej wikła niż wyzwala.
Na Zachodzie, każda Moc jest narzędziem i jest podporządkowana osobowemu Bogu jako Twórcy i źródłu wszelkiej Władzy, Mocy, Panowania i Zwierzchności, każdego życia, czy innej formy istnienia (np. demony/potępieni ludzie w piekle nie są żywi ale istnieją i są inteligentniejsze (demony) od człowieka na ziemi, oraz stoją wyżej pod względem korzystania z (upraszczam CSM), podobnie jak anioły, które są żywe); (że użyję biblijnej terminologii), stoją na wyższym poziomie ewolucji ontycznej od człowieka.
Chrześcijańscy mistycy mówią, że wieksza "część Mocy " występującej w Kosmosie to naturalne siły wpisane w jego bytowanie i mechanizm funkcjonowania przez Stwórce - jako takie są jakby "neutralne" pod względem wartościowania (JSM/CSM), mogą natomiast być być wykorzystywane przez "synów światłości" i "ciemności" do swych celów tak jak nożem można pokroić chleb, lub go wbić komuś w plecy... Ten "dualizm" na światło i ciemność nie jest jednak równorzędnym podziałem, gdyż dotyczy ono jedynie wyboru dokonanego przez świadome stworzenia Za Stwórcą lu przeciw Niemu (w tym też jako źródłu zycia).
Ostateczne Słowo (logos) należy do Stwórcy na końcu czasów...
Natomiast na Dalekim Wschodzie ten dualizm jest silniej widoczny np chińskie in/yang, czy Aryman i Ahur-Mazda w Zoroastryzmie itd...
W zalezności od religii mamy różne koncepcje i sposób rozumienia Mocy więc, może być to: łaski u chrześcijan, Prana- w Indiach, Mana u polinezyjczyków, chi - u Chińczyków itd... itp... Moc rozumiana może być i utożsamiana z bóstwem, Bogiem i siłami od Niego emanującymi; lub siłami magicznymi pochodzącymi od bóstw dobrych lub złych umownie nazywając odpowiedzialnych za rózne mechanizmy wystepujące w świecie natury, którego są składnikem ( z monoteistycznego punktu widzenia, gdzie mowa jest o jednym Bogu, zwierzchniku wszystkich innych Mocy). Dodał bym jeszcze, że panteon bóstw podzielony jest często na bóstwa: męskie i żeńskie, gniewne i spokojne itd... itp... czasem o cechach hermafrodytycznych...
Dla mnie osobiście (jako człowieka o korzeniach chrześcijańskich) liczy się przede wszystkim Bóg Osobowy, a wszystkie inne Moce o tyle o ile nie stoją w konflikcie z moją drogą do Niego... Na tym skończę bo nie mam już czasu.