to, co najważniejsze. zadaj sobie tylko pytanie, kto ma podjąć tę decyzję? Całe społeczeństwo??? Czy Ty sobie wyobrażasz, jak by wyglądały dyskusje istot z różnych planet nad tym, którą z nich można poświęcic, a której pod żadnym pozorem nie wolno? Bo ja sądzę, że zanim oni by doszli do jakichkolwiek wniosków, to żadna z tych planet by nie istniała - znaczy istniała, tyle że opanowana przez Vongów
Słuchaj, czemu Tobie wszystko, co się wiąże z Imperium tak od razu kojarzy się z Niemcami Hitlera? Było w naszej historii wiele postaci, które w różne, konwencjonalne i nie sposoby dochodziły do władzy, wprowadzały pełny absolutyzm i mimo to nie są oceniane negatywnie. Przykłady? Juliusz Cezar, Napoleon, Aleksander Macedoński, Ramzes II, ( i w ogóle więkdszość faraonów), królowie perscy, Karol Wielki, caryca Katarzyna. Ludzie mają o nich różne zdania, ale raczej nie zaprzecza się, że byli w stanie zdobyć i utrzymać władzę, zdobyć nowe ziemie, stworzyć swoje imperium. I żadne z nich nie do końca przejmowało się środkami, które prowadziły do ich celów. To, że gość, któremu nawet nie udało się zdać na ASP, za to okazało się, że jest niezłym, sfrustrowanym demagogiem, który trafił na czasy sfrustrowanych ludzzi i uwierzył, że jest genialny, to wielki dramat, ale nie można z tego powodu przekreślać systemu "wielkich jednostek" _ równie dobrze można znieść demokrację, bo w demokratycznym głosowaniu banda idiotów skazała Sorkatesa na śmerć!
System militarny ma taką przewagę nad demokrację, że decyzje podejmowane są znacznie szybciej. Wyobraź sobie historię WTC, gdyby USA były krajem o takiej strukturze - otóż porwany samolot, który zacząłby się zniżać nad NY, zostałby natychmiast zestrzelony. I zginęło by 4 razy mniej ludzi. Tylko, że wtedy zaczęłyby się protesty, wszyscy by twierdzili, że nie czują się bezpieczni, itd, a już najgłośniej protestowali by ludzie z WTC, twierdąc, żee oni najlepiej wiedzieli, że samolot leciał nie na nich... A tak, nie żyje ogromna ilość osób, ale wszyscy się zjednoczyli w żałobie i wspólni eopłakują oraz wychwalają wspaniałe służby ratunkowe. sam wybierz, co Ci się bardziej podoba...
W Polsce była zawsze wielka wolność słowa i demokracja i czym to przypłaciliśmy - 3 rozbiorami przeZ 3 ... HMM... Mocarstwa. chyba daje do myślenia, prawda. tak samo nie wiem, czy kampanii wrześniowej nie dałoby się poprowadzić lepiej, gdyby w tym czasie żył i dowodził Piłsudski. Też, jedni go lubią, inni nienawidzą. Ale Wilno zdobył
Pewnie coś by znaleźli i na DS, ale widzisz, Republika uzbrojona w 2 DS i Pogromcę Słońc była by potężniejszym przeciwnikiem. Poza tym, można było tych broni użyć zaraz na początku, kiedy jeszcze Vongowie nie mieli tylu jeńców. A w Republice tymczasen trwały zbyt wielkie konflikty, żeby się ktoś tym zajął. tu trzeba było działać szybko i agresywnie, a tego Republika absolutnie nie potrafi.
Poza tym sprawa Jedi : niby służą Republice, ale nagle wychodzi, że ona ich wcale nie popiera, zdaniem Feyli bardziej przeszkadzają niż pomagają, ale tu też nikt nie podejmie żadnej decyzji. Ja się aż dziwię Luke`owi, czemu nie rozwiązał zakonu i nie pozwolił Republice bawić się samej.
Ostatnia sprawa: w ilu książkach były jakieś wzmianki o Alderaanie? Chyba jakoś w co drugiej? A pamiętsz stację Imperium , którą rozwalił Kyp ( nie będę tu roztrząsać, czy był Sithem , czy nie, ważne, że walcząc po stronie Republiki niszczył Imperium). jak często się o niej wspomina? Kilka razy Kyp o niej mówił, bo żałoawał. A kto poza tym???
A tak w ogóle, to idiotyzm, że w tak niebezpiecznych czasach alderraan nie miał uzbrojenia albo chociąż czujników, które by ten "nowy księżyc" wykryły. Jak jesteś małym kraikiem w środku wojny i się chwalisz, że jako jedyny nie masz broni i nie będziesz walczył, to to nie jest powód do dumy. to jest głupota!