Nie no, spoko, chciałam tylko to jasno zaznaczyć
Też nie mam takich wytycznych, ale zwyczajnie wiem, w co mam szansę się potencjalnie wkręcić, a w co absolutnie nie i dramione wpada mi w kategorię tych shipów, które mnie "nie biorą". W moim przypadku reylo to też był wyjątek, bo twórcy nie chcieli, by publika ich shipowała. I pech chciał, że to był TEN JEDYNY ship Nigdy więcej.
Co do podejścia Joanny to faktycznie jest to zabawne, niemniej wiem, że z powodu jej poglądów społeczno-politycznych robi to faktycznie z troski i potrzeby serca, a nie z powodu pseudoaktywizmu, który uprawiają współczesne "wyzwolone", "progresywne" pożyteczne idiotki. Generalnie chce dobrze, ale podchodzi do tego w niewłaściwy sposób. Harry Potter powstawał jeszcze w normalnych czasach, gdy "zachodnia cywilizacja" nie miała fioła na punkcie "reprezentacji", nie niszczyła (aż tak) tradycyjnych wartości i nawet hollywoodzkie produkcje nie musiały powstawać wg określonego poprawnością polityczną klucza. I przede wszystkim pisała w czasach, gdy biały, heteroseksualny mężczyzna nie był utożsamiany z autmoatu ze wszelkim złem z całym pakietem buzzwords typu rasista/faszysta/nazista/homofob etc. Napisała taką historię, jaką chciała i nikt jej (wtedy) nie wyzywał od rasistek za "zbyt białych" bohaterów. Jej książki nie wpisują się we współczesny wokeizm, wręcz przeciwnie - książki potterowe nie były palone tylko przez wyznawców religijnych, ale też przez byłych fanów, którzy się zawiedli na jej poglądach społeczno-politycznych. Rowling powinna się cieszyć z każdego czytelnika, który ją teraz wspiera, który nadal ceni jej książki, bo to świadczy o tym, że zachował minimum zdrowego rozsądku, o który ona apeluje. A tym bardziej powinna wspierać fanów, którzy robią swoje rzeczy z jej twórczością, często na przekór temu, co chciała przekazać, bo gdyby jej książki traktować jako współczesny twór wokeizmu, a samą Rowling jako współczesną wojującą feministkę, która nienawidzi mężczyzn (szczególnie białych i hetero), to właśnie te fanki idą pod prąd ogłupiającej narracji cywilizacji zachodniej, bo, wbrew tej narracji, postanowiły kibicować bohaterowi, którego miały nienawidzić. I tu cały wysiłek mundrych, stojących za mainstreamową fikcją, spełza na niczym, bo duża część żeńskiej widowni ma w głębokim poważaniu nieskazitelnych bohaterów, granych przez aktorów kolorowych lub lgbt+ lub przez białych, ale którzy są pod pantoflem "silnych postaci kobiecych" i wybiera białych, heteroseksualnych złoczyńców/antybohaterów, którzy w oczach twórców są zawsze w jakimś stopniu faszystami/istami/ czy innymi. Draco nie pasuje w tym przypadku, bo, jak pisałam, Harry Potter to inne czasy, ale w moim przypadku Ben Solo jest takim bohaterem i jak sądzę, Daemon jest też tego typu postacią. I ci tfurcy nie mają pojęcia dlaczego tak się dzieje xD Narracja nie pozwala im przedstawiać członków wszelkich "uciśnionych" grup w złym świetle, bo zawsze jest szansa, że reakcja aktywistyów będzie nieprzewidywalna i że będą hejtować taką produkcję, także sądzę, że trend będzie zachowany, a oni nadal nie będą wiedzieć dlaczego żeńska widownia wybiera to, czego oni nie chcą. "Zatroskani" faceci najczęściej się aktywują, gdy taki bohater pojawia się w uniwersum skierowanym na męską widownię i gdy oni są fanami takiego uniwersum. Nie chodzi tu o nic więcej niż szyderę i "ochronę" uniwersum i fandomu przed pierwiastkiem żeńskim. Założę się, że jako fanka anidali łatwo w fandomie sw nie miałaś. A to, co twórcy sw sądzą o takich odbiorcach, jak my:
https://www.themarysue.com/star-wars-vader-dark-visions-problematic/
Dlatego chędożyć sw
Argumentu o ochronie kilkulatek przed deprawacją nie kupuję, bo małe dzieci, które są nieskażone jeszcze progresywną papką, mają często lepsze zdolności interpretacyjne niż ich rodzice i tak samo postrzeganie tego, co rzeczywiste, a co fikcyjne. Jednostki zaburzone zdarzają się zawsze w każdej społeczności, ale od naprowadzania ich są rodzice i psychologowie, a nie korporacje czy mejnstrimowe gwiazdy.
I jeszcze co do dramione i tego, że Rowling kanonizowała ship ze złolem, bo był to związek gejowski: po raz kolejny nie posądzałabym Rowling o płynięcie z nurtem. Rowling popiera LGB, ale nie T+. Wykluczenie T+ powoduje, że i tak jest skończona w oczach aktywistów. Dlatego jakiekolwiek miała powód to raczej nie było to przypodobanie się określonej grupie.