Właśnie wróciłem z Raciborza. Atmosfera i ludzie, jak zwykle niesamowite, gorzej trochę z konwentem - nie źle, ale kulało wszystko trochę za bardzo.
Mnie osobiście nie odpowiadała neoPRLowska poetyka zrobiona wokół konwentu, o ile jeszcze w piątek, coś w tym stylu próbowano robić, w sobotę rzucono mięso w wsklepie mięsnym - o tyle później to się cąłkowicie rozjechało. Nie podobało mi się też, że ostateczny program godzinowy właściwie pojawił się na stronie konwentu na tyle późno, że trudno było dograć swój przyjazd, a pech chciał, że cała masa fajnych konkursów odbywała się w piątek (np. filmowy itp). Druga sprawa to taka, że sam konwent jak dla mnie miał dość ubogi program, oczywiście to co było, było fajnie przeprowadzone i zorganizowane, ale często było tak, że nie było wyboru, albo co gorsza nic. Trzecia rzecz to pewna dezorganizacja i ciągłe opóźnienia. Rozumiem wiele rzeczy, ale LARP Neuroshimy był dla mnie przegięciem. Przeniesiony na sobotę na 24, ok przyszliśmy z Celedivem i jak się okazało, wczesniejszy był przewidziany na 8 osób, a zgłosiło się 30, więc dopiero zaczęto go wymyśląć i szukać inspiracji w strojach. Skończyło się tym, że po godz. 1 daliśmy sobie spokój, bo do rozpoczęcia gry zostało dużo czasu.
Fajnie brało się udział w konkursach, zwłaszcza cRPGowym gdzie jako Jedna Osoba (Rael, Celediv i ja) zdobyliśym 2 miejsce . Świetnie był też przeprowadzony konkurs o Prachettcie, gdzie nie zdobyłem ani jednego punktu , ale było ogólnie fajnie. To co jeszcze by się przydało to sala dla SW wydzielona, nawet po to, by móc w niej spokojnie się kimnąć, a nie jak Rael tułać się bez celu, bo w sali akurat leci projekcja.
No atrakcja dzisiejszej nocy LARP Alienowy to było coś, zwłaszcza, że udało mi się grać i po jednej i po drugiej stronie.
Z takiego mniej konwentowego punktu widzenia, a bardziej SW, cieszę się, że moglismy się tam spotkać fajną ekipą, pogadać, pożartować, pośmiać z Otasa czy pograć.
Szkoda tylko, że niektórzy nie umieli się zachowywać, zwłaszcza w nocy z piątku na sobotę . Nie a ogólnie było fajnie i ceta dzięki za maszynkę, dzięki temu mieliśmy co jeść . I miło było być w końcu na jakimś konwencie, gdzie miałem całkowity spokój z punktami programu, robiłem co chciałem i nic nie prowadziłem , zdążyłem już zapomnieć jak to jest .