Ściągnąłem ją - to prawda. Nielegalnie - to prawda. Z netu - to prawda. Na szczęście już tego nie robię - ostatnia trylogia Prince of Persia otworzyła mi oczy i stwierdziłem, że już nigdy nie będą ściągał gier z sieci. Od tamtego czasu tylko raz złamałem to postanowienie, chociaż było to przy Planescape: Torment, gry już od dawna niedostępnej, którą zresztą praktycznie od razu wywaliłem.
Ale odchodzę od tematu. JA była pierwszą grą, w którą grałem postacią kobiecą - Twi`lekanką, jeśli chodzi o ścisłość. Tak po prostu mnie nagle naszło, stwierdziłem, że efektownie to będzie wyglądać - no i wyglądało. Co więcej, wierzcie lub nie, ale dopiero przy JA poznałem, co to właściwie jest multiplayer, z którego przez prawie dziesięć lat kariery gracza w ogóle nie korzystałem - ani razu! Pamiętam, że po ukończeniu gry spędzałem długie godziny ciachając innych graczy w pojedynkach.
Gra, chociaż fajna, na pewno nie zachwycała, a raczej ośmieszała się, pod kątem fabularnym. Więc filmowi mimo wszystko mówię głośne "NEIN!".