No ale trzeba odróżnić ocenę bohatera od roli jaką spełnia. To, że Anakin jest w gruncie rzeczy pożałowania godny nie zmienia faktu, iż to właśnie jego postać spaja obie trylogie. To historia Anakina jest w tle całej sagi i to on swoimi czynami zmienia galaktykę - tzn. Anakin stawia kropkę nad "i", która decyduje. Pomimo tego, że jest manipulowany, to właśnie ta kropka przesądza sprawy. To zdrada Anakina w E3 przyczynia się do upadku Republiki, tak samo jak zabicie przez niego Palpatine`a w E6 umożliwia jej odrodzenie się. Luke został powołany do życia przez Anakina i w drugiej części sagi dopomaga ojcu w powrocie na drogę Światła. Tak jak w E1-E3 Obi-Wanowi nie udaje się zapobiec stoczeniu się Anakina, tak w E4-E6 Luke`owi udaje się wyrwać go z Mroku.
Luke zwyciężył zło, ale pod względem moralnym - nie dał się skusić, jednak z drugiej strony nie unicestwił tego zła. Można powiedzieć, że bez udziału Anakina, to byłoby takie pyrrusowe zwycięstwo. Decyzja Luke`a byłaby w ogólnej perspektywie tylko pustym gestem, gdyby Palpatine przeżył i kontynuował swe rządy terroru.
Anakin nie jest pozytywnym bohaterem i nie o to chodzi - właśnie dlatego, że nie jest pozytywny, to ginie na końcu, by w ten sposób ponieść karę za zło, które wyrządził. Ty niemniej odnalazł właściwą drogę i wykorzystał okazję, aby przynajmniej symbolicznie naprawić to, co zniszczył za młodu. Być może więc "Gwiezdne wojny" nie tyle są historią herosa, co opowieścią o synie marnotrawnym - człowieku zdolnym, ale słabym, który pobłądził w życiu, jednak na koniec zdał sobie sprawę ze swoich błędów i chciał je naprawić na tyle, na ile był w stanie.
Zgoda, że w starych epizodach rola Luke`a w historii jest ogromna, zaś Vader jest bardziej w tle - dlatego też tylko w kontekście tamtych filmów sprawa, o której mówimy, nie jest jasna. To znaczy może nawet i jest jasna - Luke jest ważniejszy. Kiedy jednak spojrzymy na całość, ciężko jest argumentować, iż saga jest historią Luke`a, który pojawia się w połowie i musi odnaleźć się w rzeczywistości stworzonej rękami nie kogo innego jak Anakina/Vadera. Świadomie czy nieświadomie, ale jednak. I do tego Vader ciągle mąci i wpływa na większość wydarzeń aż do samego końca. Nawet to moralne zwycięstwo Luke`a jest związane z Vaderem. Luke opamiętuje się, kiedy spogląda na uciętą rękę swego ojca, widzi w wyobraźni historię jego upadku i nie chce taki się stać. Vader służy więc za taki negatywny punkt odniesienia. Być może gdyby Anakin miał coś takiego, to też inaczej by się zachował w E3...