Co sądzicie o tej walce , czy wam się podobala?Czy bylą za krotka?
Streszczając się wypowiedzi na jej temat.
Co sądzicie o tej walce , czy wam się podobala?Czy bylą za krotka?
Streszczając się wypowiedzi na jej temat.
ta walka była najlepszą walką w historii kina . Wspaniała szermierka . Wspaniałe Efekty , wspaniała muzyka , WSPANIAŁY klimat ... no i MISTRZ vs. UCZEŃ. Wypas i tyle
Kit_Fisto10 napisał(a):
ta walka była najlepszą walką w historii kina . Wspaniała szermierka . Wspaniałe Efekty , wspaniała muzyka , WSPANIAŁY klimat ... no i MISTRZ vs. UCZEŃ. Wypas i tyle
Nic dodać i nic ująć !!!
Walka bardzo mi sie podobała, gdyby nie jeden szczególik (który zaraz pewnie Anor mi wytłumaczy tym co zawsze - potęgą Mocy ) - walka odbywająca się pół metra ponad kipiącą lawą, której ogromne ciepło powinno natychmiast spalić naszych herosów...
nie jest błąd
Widać wyraźnie pole unoszące się nad lawą, które chroniło ich oraz pozostałych pracowników. O wiele głupszym rozwiązaniem jest dla mnie sama walka, bo co jak co, ale tylko banda kretynów walczy po całej planecie, zamiast trzymać się jednego miejsca, w miarę bezpiecznego. Do dzis nie mogę zrozumieć co tych dwóch skłoniło, żeby wyjść poza barierki. Ech, Jedi...
Innym bugiem są wspomniani pracownicy - alarm na całego, sprzęt do uzyskiwania (no właśnie - po kiego grzyba oni się w tej lawie grzebali - nic pożytecznego z niej wydobyć się nie da) padł, a ci robią nadgodziny
czy ta instalacja wykonywała jakąś konkretną pracę, czy się zwyczajnie właśnie "szła się walić"?
Aha, to że bohaterowie KNP muszą walczyć w różnych najdziwniejszych miejscach to już kwestia tego gatunku filmowego Popisywać się muszą i już
jest to wpisane w kanon, ale pamiętaj, że zawsze jest to czymś usprawiedliwione, a w E3 oni tak po prostu sobie tam zeszli
chyba co zastanawiać się w jakim celu tam schodzili - znów tylko wdamy się w kolejną absurdalną polemikę z cyklu "Realność i sensowność SW" O to samo można zapytać, dlaczego Obi i Ani vs Maul " walczyli na owych "chodnikach obok czegoś tam(nie wiem jak to nazwać )", a nie walczyli w samym hangarze.
Besiedes, jaki miałoby to sens, gdyby Anakin wpadł w lawę z wyskości jakichś 50-100 metrów?
większy niż ostateczny wygląd tej walki
Według Ciebie gdyby Anakin wpadł do lawy i spłonąłby w mnieniu oka (doszczętnie) to miałoby to sens? Dziwna logika, jesteś kolejną osobą, która operuje abstrakcyjnym myśleniem na niespotykanym poziomie.
Idąc tropem twoich abusrdalnych założeń, NA PEWNO miałoby to logiczny wydźwięk na tle OT. BRAAAAAWO!! No, chyba że wg Ciebie uratowano by go w jakiś przedziwny sposób. Na pewno sklonowano by Anakina na podstawie odcisków palcy na rękojeści miecza, który to Anakina upuścił spadając na krzywy ryj w lawę. Ciekawi mnie to jak jesteś w stanie zaakceptować własne rozumowanie? Bo dla mnie brak tu jakiejkolwiek logiki, a ty dość często doszukujesz się w SW WIERNEGO odzwierciedlenia rzeczywistości i logiki. Konkluzja: pomyśl czasem, to naprawdę nie boli.
oceny osoby po jednym poście, w dodatku, jak zwykle nie przeczytanym, co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że ludzie na tym forum czytać nie umieją. Nigdzie nie napisałem, że miałby spłonąć w mgnieniu oka, więc to "abstrakcyjne myślenie" zawdzięczasz tylko swojej wybujałej wyobraźni, tudzież głupocie.
Co twierdzę, to to, że ci dwaj niepotrzebnie pakowali się tam bez przyczyny, a Anakin swobodnie mógłby spaść w dół i się przy tym poparzyć tak, jak ostatecznie miało to miejsce. To raz.
Dwa - widzę, że nagle doszukujesz się logicznego wydźwięku pomiędzy E 3, a OT. Śmieszne to, bo co najmniej połowa tego epizodu w taki czy inny sposób ten wydźwięk niszczy, właśnie poprzez brak logiki w kolejnych wydarzeniach.
W końcu po trzecie: nigdzie nie doszukuję się wiernego odzwierciedlenia rzeczywistości i logiki - fantazja znowu Cię ponosi i znowu nie czytasz tego co masz na ekranie - tylko odrobinę pomyślunku w działaniach i relacjach bohaterów. To, że jest to film fantastyczny nie oznacza wcale, że wszystko ma być na głupa (a niestety jest) pokazane. Wam jak widzę to nie przeszkadza i jecie wszystko, co poda Lucas. Jestem pewien, że gdyby w E3 nagle pojawił się Pinokio, to też uważałbyś, że wszystko jest ok. Także pomyśl, bo to, jak twierdzisz, nie boli.
a spójrz na walkę Luka i Vadera z EIV. Tam tak samo Vader/Anakin zapędził Luka w przsłowiowy "kozi róg". Poprostu Vader miał ciągle nad nim przewagę a Luke nie miał czasu oglądać się do tyłu i wybierać drogę ucieczki, tylko bronił się przed potężnymi ciosami.
Tak samo Obiwan w EIII musiał cofać się ciągle przed Vaderem i tylko zrządzenie losu sprawiło, że nie miał wyboru i musiał wskakiwać na rury i tym podobne bo przecież nie chciał aby Vader przycisnął go do ściany.
Pozostaje jeszcze kwestia tego czemu poprostu nnie opuścili walących się konstrukcji i nie poszli lać się gdzie indziej? Ano po pierwsze w ferworze walki nie ma czasu na tego typu przemyślenia a po drugie jak widzimy Jedi ze swoimi umiejętnościami potrafią wychodzić z najcięższych opresji [no nie zawsze], więc tak naprawdę to gdzie walczyli wogóle nie sprawiało im różnicy. Było to tylko swego rodzaju tło do walki, utrudnienie ale nie przeszkoda nie do przebycia.
spójrz na walki z pozostałych epizodów.
E IV - Obi i Vader przemieszczają się tylko w obrębie korytarza
E V - Luke kopie Vadera i siłą rzeczy musi zejść na dół, potem Vader zapędza go na najbliższą barierkę, gdyż nie ma wyjścia i posiada przewagę
E VI - walka toczy się w jednym pomieszczeniu i wszelkie nieprzewidziane akcje bohaterów także spowodowane są logicznym działaniem (Luke chowa się, nie chce walczyć)
E I - tak samo, jak E V - Qui-Gon i Maul siłą rzeczy przemieszczają się na sąsiednią kładkę; Obi zostaje skopany na dół. Co do hangaru, to widać Maul słusznie uznał, że nie ma tam wystarczająco miejsca, w dodatku w tym samym czasie toczyła się tam inna walka
E II - finałowy pojedynek, mimo 4 osób w nim uczestniczących, toczy się w jednym pomieszczeniu
w końcu E III - to jedyna walka, w której nie ma jakiejkolwiek logiki, wszystkie pozostałe są uwarunkowane swoim przemieszczeniem.
Mówisz o przewadze - w tym pojedynku, jak sam zapewne widziałem, siły były wyrównane, w dodatku Vader pałał żądzą zemsty na Obim, więc nie miał po co uciekać. Ferwor walki ? Być może, ale nawet to ma swoje granice. Jakoś ten ferwor nie zasłonił im oczu na spadające odłamki.
Konkluzje - walka miała być efektowna i piękna, ostatecznie wyszło to tylko we fragmentach, bo Lucas oczywiście przekombinował.
Zastanawia mnie tylko kogo usiłujecie przekonać do tego, że jest to dobry pojedynek. Chyba tylko siebie.
beznadziejna. Jedna z NAJGORSZYCH w historii kina. Pełna kiczowatych wymian ciosów i tańców po rurach, nad lawą.... i finał. Kompletny dół.
ewentualni krzykacze niech nie zwracają uwagi na posta powyżej bo Bartowi i tak się nic nie podoba
nic nie dorówna Obi&Qui Gonn vs Darth Maul Aczkolwiek sama walka jest dynamiczna, piękna muzyka przygrywa w tle i cały efekt psuje tylko próba ukazania całej walki z różnych kamer i zbyt duże zbliżenia. Już wolę jak kamera jest zdala i cieszymy się ruchami całego ciała a nie tylko jej części.
muzyka została w tym fragmencie źle wmontowana
Pytam serio, a nie uszczypliwie
pojedynek nawet nie dorasta do pięt walce Luke vs Vader (pod względem klimatu) i Obi oraz Qui-Gon vs Maul (pod względem wykonania), a i tak wszyscy moi znajomi (no, prawie) się nią zachwycają. Przyznaję, podobałó mi się i to bardzo. Ale to jeszcze nie to...
Poza tym, podobnie jak Mefisto, dziwię się, że zdecydowali się na walkę na cienkim jak drut moście, robocie tonącym w lawie, walącej się kolumnie, a nie na bezpiecznym, stałym lądzie za barierkami. Rozumiem, walka dizęki temu została urozmaicona i słusznie, ale za drugim oglądaniem już mnie skręcało z tego powodu.
No i jeszcze te zbliżenia - mając wybór, czy chcę oglądać walkę czy tylko twarze zasłaniane mieczami - bez wachania wybiorę walkę. Niestety, GL mi takiego wyboru nie zostawił
Mnie się ten pojedynek bardzo bardzo podoba bo jest dynamiczny, bogaty i przede wszystkim za pierwszym razem w kinie jak się rozpoczął z muzyką Anakin vs. Obi-Wan ( bo jakże by inaczej ) to mnie wkopało w ziemię. Poza tym moment, gdy nie mają mieczy i zaczyna się zwykła bijatyka.... miodność. A co do zarzutu, że są zbyt bliskie ujęcia i niewiele widać to jest on zupełnie niedorzeczny. Porównajcie sobie tę walkę z pojedynkiem Kenobiego z Grievousem- tam to były zbliżenia, że człowiek nic nie widział...
no ja myślę, że każdemu się podoba bardzo i wszyscy piszą o zaletach [dynamizm] i wadach [zbliżenia]. Nikt zaś nie narzeka jak dzieci nie podajac argumentów tylko podajemy wady i zalety i je uzasadniamy oraz porównujemy tą walkę z OWK&QGJvsDM ale to nie jest narzekanie. Wiadomo, że każdy ma/miał jakieś swoje wyobrażenia co do tego pojedynku i teraz wypisuje się tu odczucia. Owszem walka jest przepiękna, horeografia też [no to lanie się bez miecza,duszenie,salta,pojedynek na Moc,siłowanie to czysta poezja] tylko, że w moim odczuciu Lucas przedobrzył z kamerami tak samo jak w AOTC gdy widzimy twarze Dooku i Anakina z bliska i odbicie mieczy na ich twarzach i niby jest to ładne ale tak naprawdę [muszę użyć tego słowa] to gówno widać i nic z tego nie wynika.
się podobały zbliżenia gdy chłopaki się siłują w zwarciu, mało klingami się nie przysmażając i widać ich wysiłek i zmęczenie na twarzach
Ujęcia z oddali gdzie wszystko widać są ładne przy walce Yoda-Sid.
wydaje mi sie montaż tej sceny .. .a zwłaszcza zblizenia były podyktowane tym, ze GL chciał pokazac nam nie samą walke... ale pojedynek charakterów... pojedynek przyjaciół, którzy stali sie wrogami ... a to mozna pokazać najlepiej właśnie na ujęciach twarzy .... oczywiscie przy dobrej grze aktorskiej ... ale tym razem była ona doskonała!
- A co do zarzutu, że są zbyt bliskie ujęcia i niewiele widać to jest on zupełnie niedorzeczny. Porównajcie sobie tę walkę z pojedynkiem Kenobiego z Grievousem- tam to były zbliżenia, że człowiek nic nie widział...
Ok, ale z kolei porównaj ją sobie do pojedynku Qui-Gon/Obi vs. Maul, gdzie kamera trzyma się z daleka (wszyściutko widać), a ujęcia są długie, a nie urywane, nie ma też ciągłej zmiany kąta ustawienia kamery. Jakieś spostrzeżenia?
Przejrzałem przez kłamstwa userów Zawsze coś Wam się nie podoba... no dobra dobra tak tak tak wymieniamy opinie podajemy arrrgumenty i jest jak w morde strzelił sympatycznie. Sęk w tym, że Lucas szaleje z cyfrówką jak kręci AotC oraz RotS i takie ujęcia idą mu w smak... Aczkolwiek oko najbardziej cieszy takie ukazanie pojedynku, jak na Niewidzialnej Ręce ( BTW mój ulubiony pojedynek ), ale niektóre zbliżenia tudzież półzbliżenia są całkiem git. Besides w tym pojedynku jest ich jednak niewiele.... ( a tak nawiasem jak Obi załadował powalającego kopa Vaderowi to prawie odleciałem z rozkoszy )
Walka jest bardzo dynamiczna. Ładna jest. W sumie mi się podoba, ALE: Szkoda, że Jedi tyle skaczą. Że wchodzą na konstrukcje, które zaraz muszą się zawalić. Szkoda, że pojedynek ten jest tak bardzo w stylu NT. Kiedy patrzy się na szkice koncepcyjne, to aż człowiekowi smutno, jak ten pojedynek mógł wyglądać (czemu nie był taki jak na okładkce Albumu ROTS?!?! ). Pomysł walki genialny - dawniej przyjaciele, teraz jeden z nich musi zginać. Bardzo podobają mi się, nieliczne dialogi, między Anakinem a jego mistrzem. Wielki finał też jest dobry. Choć mógłby być lepszy. No i zgadzam sie, że Duel of the Fates wygląda dużo lepiej, Vader vs Luke - na Bespinie - też. Czyli w sumie jest nieźle, ale mogłoby być...
ta walka na pewno się zapisze. Nie wydaje i się, ze jest za krótka. Czas pojedynku kapitalnie wyważony jak wiatrówki Norconii Za długa też nie może być, bo i po co. Żeby sie znowu antyfani pluli że przysypiali??
wiecie co... przypominacie mi coraz bardziej Mefa... nic tylko się doczepić. Dla mnie ten pojedynek był najgorszy w SW i takim pozostanie. Najarane orgazmy fanów ani kolejne projekcje nie zmienią mojego postrzegania. Więc dajcie se luz.... nie jestem w nastroju do żartów.
(Brak drzewka pozwole sobie przemilczeć )
bart zalecasz nam zebyśmy dali se luz a gdzie ten luz u ciebie? To były niewinne żarty.
jak dla mnie to najlepszą walką Nowej Trylogi była oczywiście ta z Mrocznego Widma. Było widać, że przy Obi vs. Anakin przeskoki kamerą w gówno widzące zbliżenia na miecze mają przesłonić nieudolnośc aktorów.
Hmmm..... zdecydowanie się z tym nie zgodzę ( opanowałem się właśnie, żeby nie rzucać tutaj mięsem ) Jest to tendencyjny i bezpodstawny w tym przypadku zarzut często używany odnośnie do NT. Wychodzi na to, że zawsze można się doczepić do tej nieszczęsnej gry aktorskiej. Sęk w tym, że w RotS aktorzy odwalili naprawdę kawał dobrej roboty, co przyznają często nawet wytrawni ( czyt. upierdliwi ) krytycy... Szczególnie mości McGregor błyszczał, a Ty tu piszesz, że zbliżenia miały ukryć m.in. jego mizerne aktorstwo?!... Naprawdę nie mam siły... Powinieneś pomyśleć tak nawiasem, że zbliżenia podczas pojedynku są nastawione na właśnie grę aktorską, a nie na jej ukrywanie, które byłoby możliwe podczas ujęć z dalekiego planu. Zresztą pojedynek to głównie przygotowanie fizyczne i wyuczona choreografia, a nie kunszt aktorski itself. Jeszcze raz napiszę, że zbliżenia, przy których nic nie było widać charakteryzują pojedynek na Utapau, a nie ten na Mustafar.
W taką polemikę wdawac się moge, nie w idiotyczno-julkową
A więc, przyznam szczerze, że w filmie McGregor pobił rekordy i to nie raz. Uważam, że w walce nie ma miejsca na pokazywanie gry aktorskiej. Nie bedę się spierał i pójdę na kompromis, przyjmijmy, że zbliżenia z mieczamy, gdzie nic nie było widać to nie wina aktorów, ale kogoś "z góry". I chociażby nie wiadomo jak się starali to na "górę" nie wpłyną bo to "góra" wie jak najlepiej zmontowac coś, by ukryć niedociągnięcia, niejasności lub poprostu sprawić by walka była ciekawsza z pewnych ujęć. I jeżeli zbliżenia miały by coś ukrywać, to nie mizerne aktorstwo tylko brak umiejętności. Nie możemy wymagać by McGregor walczył jak Ray w EI bo poprostu nie ma takiego doświadczenia. A jezeli zrozumiemy to, to pojmiemy dlaczego walka wyglada tak a nie inaczej.
Jeśli dobrze rozumiem, to zbliżenia traktujesz, jako nadrabianie braku znajomości "sztuk walki Jedi" u Ewana hmm...... wiesz, bodajże do wydania Klasycznej Trylogii na dvd był dołączony m.in. filmik zatytułowany Birth of Darth Vader czy jakoś tak. Skupiał się on na tworzeniu czarnego hełmu oraz na kręceniu pojedynku. Jak pierwszy raz ten filmik zobaczyłem, to mi szczena poszybowała, bo Ewan z Haydenem wyprawiali takie rzeczy, że zwykłemu człowiekowi trzymającemu miecz będący jedynie rurą odkurzacza wydawało się to nieprawdopodobne. Wiele jeszcze innych filmików z prób widziałem i przyznam, że jednak umiejętności odmówić im nie możemy w żadnym razie... A co do samych zbliżeń..... Walka jest długa, więc trzeba ją pokazać na wiele różnych sposobów, żeby było dynamicznie, szczególnie w zamkniętych pomieszczeniach. Taka jest po prostu technika filmowa... dodajmy do tego, to co już gdzieś nadmieniałem, czyli kręcenie kamerą cyfrową i tak to właśnie wyszło. Ja nie poczytuję tego w każdym razie jako minus. Więcej zbliżeń było w pojedynku Mace`a i Yody z Sidiousem, o Utapau już nie wspominając bo tam to już naprawdę niewiele widać, dopiero po około 10 razach można odczytać ruchy w tej walce... Pojedynek z Dooku na tej płaszczyźnie jest nie do pobicia ( ten na krążowniku )
No i fakt, podajesz argumenty sorry za tamtego posta
Jedi Master Zalew napisał:
Jeśli dobrze rozumiem, to zbliżenia traktujesz, jako nadrabianie braku znajomości "sztuk walki Jedi" u Ewana hmm...... wiesz, bodajże do wydania Klasycznej Trylogii na dvd był dołączony m.in. filmik zatytułowany Birth of Darth Vader czy jakoś tak. Skupiał się on na tworzeniu czarnego hełmu oraz na kręceniu pojedynku. Jak pierwszy raz ten filmik zobaczyłem, to mi szczena poszybowała, bo Ewan z Haydenem wyprawiali takie rzeczy, że zwykłemu człowiekowi trzymającemu miecz będący jedynie rurą odkurzacza wydawało się to nieprawdopodobne.
-----------
Z całym szacunkiem dla talentu aktorskiego Ewana (nie to nie sarkazm, serio pisze) ale po kilku miesiącach powtarzania tych samych sekwencji walki i terningu fizycznego kazdy by tak wywijał mieczem. Jestem pewien ze gdyby opublikowano film o tym jak wyglądały takie ćwiczenia gdy Ewan zaczynał prace na planie "Mrocznego Widma" to niejeden Fan z rurą od odkurzacza popłakałby się ze śmiechu.
Ja w żadnym wypadku nie neguję tego. Aczkolwiek to nie zmienia faktu, że po 3 miesiącach ultraintensywnych prób doszli do takiej wprawy, że nie można mówić o jakichkolwiek próbach retuszowania braku ich umiejętności... Poza tym choreografia nie była baaaardzo ścisła i nawet podczas kręcenia w wielu momentach chłopcy improwizowali...
Pozwole sobie zapytać:
Skąd wiesz ze improwizowali? Osobiście jakoś mi sie nie wydaje żeby była tam jakas improwizacja. Wątpie czy koordynator kaskaderów by na to pozwolił. Za duże ryzyko ze jeden z walczacych do improwizacji się nie przystosuje i mamy wypadek. Nie wiem czy wiesz ale przy tej szybkości walki gdyby jeden z nich zaczął sobie improwizowac drugi mógłby w najlepszym wypadku trafić do lekarza z wstrząsem mózgu.
A tak na marginesie nie twierdze ze były tu jakies retusze braku umiejętności po prostu lekko sprostowałem twoje zdanie o talentach walecznych Ewana.
Oceniam sytuację końcową. Oceniam to, co widziałem. Oceniam to, co mnie powaliło. Nie wnikam w miesiące prób i to, że każdy by się nauczył...
Co do improwizacji, słyszałem to z ust któregoś z trójki: Ewan, Hayden, George. Nie pamiętam, ale to był chyba jakiś filmik. Może wydaje Ci się, że pieprzę delikatnie mówiąc, ale wiesz, Kmicicowi też nie wierzono, że zaatakowana będzie Jasna Góra Słyszałem to na mur beton.
Wiesz, zobacz sobie filmik promocyjny Jedi Action ( nie ten spot, tylko filmik promocyjny ). Jest tam ujęcie, jak Ewan odwija się na stojącego za plecami Haydena, a ten robi unik, dzięki czemu nie dostaje w czache ( te ujęcie jest nawet efekciarsko pwtórzone ). Poznać, że choćby w tym momencie to była czysta improwizacja... ( choć to były ćwiczenia, ale nie ćwiczyli ustawionych i ustalonych ruchów )
a czy przypadkiem Ewan nie uczył się szermierki, jak oglądałem program o tym jestem prawie pewien, że coś o tym mówili...a swoją drogą osobiście uważam, że Ewan grał bardzo dobrze (podbnie jak reszta...no może z kilkoma wyjątkami) a co do improwizacji - to czemu nie - skoro z tego co wiem obaj walczyli całkiem dobrze...
Trzeba przyznać, że Ewan [szczególnie] i Hayden spisali się świetnie i moim zdaniem nie ma tu miejsca na narzekanie. Poprostu Lucas przedobrzył i chciał ukazać walkę trochę inaczej i jak dla mnie wyszło to na minus, bo jestem pewien, że Ewan jak i Hayden dali czadu bo wkońcu 3 miechy machali kijami więc nie ma tu o czym gadać. Zresztą porównajcie ich pojedynek do pojedynku Mace z Sidem. Normalnie z ich przepychanki chce mi się śmiać, w dodatku masa zbliżeń [Sid w dziwny sposób pokonuje resztę mistrzów], walki w ciasnym pomieszczeniu i kiepsko zmontowane przejścia. Widać, że oni nie mieli okazji ćwiczyć tej sceny w dodatku byli ograniczeni przez scenografię, no kilka ujęć [salta Palpiego] kieprawo były zmontowane. Jak dla mnie walka ObivsAnakin na tle walk MacevsSid i YodavsSid wypada najlepiej.
Po pierwszym seansie byłem tą walką nieco zawiedziony.... Aczkolwiek to się zmieniło. Poza tym widzę Tom, że nie miałeś okazji zobaczyć 18 webdoca zatytułowanego becoming Sidious. No, jeśli widziałeś, to w każdym razie w mojej opinii nie powinieneś się wyrażać negatywnie o tym pojedynku. Otóż jest tam spory fragment poświęcony właśnie potyczce w biurze kanclerza. Okazuje się, że tak dalece szekspirowskiego aktora, jakim jest Ian, nie da się po prostu nauczyć sceny walki. Wszyscy robili tam w portki, czy ta scena się uda i jak się uda... Widać wyraźnie, jak wielkie problemy ma Ian. No cóż... więc tam właśnie zbliżenia i różne inne zabiegi retuszowały brak umiejętności aktora na płaszczyźnie machania mieczem.
Zalewku Szczeciński i zdaje sobie z tego sprawę, że ta walka wygląda tak jak wygląda bo przecież ciężko Iana było by nauczyć machać mieczem tak jak Ewana, ze względu na jego wiek i warsztat aktorski [deski teatralne]. No cóż szkoda, ze Ian nie jest tak wszechstronnym aktorem jak Chistopcher Lee bo może te sceny wyglądałyby lepiej.
Chyba Bruce Lee Nie wiem, dlaczego podałeś w tym kontekście przykład Lee, bo obaj wiemy ( stosuję tu mind trick ) że to nie Lee walczył...
Brencz napisał:
j Było widać, że przy Obi vs. Anakin przeskoki kamerą w gówno widzące zbliżenia na miecze mają przesłonić nieudolnośc aktorów.
-----------
co ci sie cwaniaczku nie podobało w grze aktorów.Hayden który zawsze troche odstawal byl świetny. O McGregorze już nie mówie bo to klasa, sama dla siebie. Sorry ale aktorzy to się spisali.
1. Dlaczego niby jestem cwaniaczkiem? Czy gdybym nazwał cię np. idiotą ot tak, bez powodu to czy był byś usatysfakcjonowany moja wypowiedzia?
2. A gdzie sensowne argumenty odnośnie tego, jak spisali się aktorzy
...Twoje sensowne argumenty odnośnie do tego, jak spisali się aktorzy?
Brencz napisał:
1. Dlaczego niby jestem cwaniaczkiem? Czy gdybym nazwał cię np. idiotą ot tak, bez powodu to czy był byś usatysfakcjonowany moja wypowiedzia?
2. A gdzie sensowne argumenty odnośnie tego, jak spisali się aktorzy
Ewan jest świetnym aktorem . na jego twarzy było widać uczucia i rozterki.
Od Haydena pałała nienawiść i mrok.widać to po ich twarzach.
Za cwaniaczka przepraszam ale to było pod wplywem mojej dziewczyny ktora mnie podjudzała...
ja mogę powiedzieć, że o. Hejmo jest niewinny albo chociaż żałuje bo to widac na jego twarzy. Tak samo Giertych -widze to po twarzy- chce naprawić Polskę. Takia argumentacja jest do kitu
nie można podstawiać aktora do polityka to nie normalne, po za tym sztuki nie można wycenić w np. kg czy metrach....zastanów się bo w tych naszych aferach to są przedstawiane suche fakty (kłamstwa) na piapierze i jak już mówiłam sztuki nie można wycenić w jednostkach...
Darthjulek napisał:
Brencz napisał:
j Było widać, że przy Obi vs. Anakin przeskoki kamerą w gówno widzące zbliżenia na miecze mają przesłonić nieudolnośc aktorów.
-----------
co ci sie cwaniaczku nie podobało w grze aktorów.Hayden który zawsze troche odstawal byl świetny. O McGregorze już nie mówie bo to klasa, sama dla siebie. Sorry ale aktorzy to się spisali.
-----------
CZłowieku, przejrzyj na oczy - Ewan był świetny - to fakt. Ale Hayden? Sztywny, jakby kij połknął. W ostatniej walce był OK - może dlatego, że nic nie mówił? Niezbyt dobrze spisał się w roli Anakina - brak mu było jakiejś głębi, nie włożył zbyt wiele uczucia w grę aktorską. A teraz kilka dowodów na to:
1. Dialog z Padme (każdy, poza ostatnim) - nawet pomimo skopanych kwestii dialogowych, Portman grała dobrze - dawałą COŚ Z SIEBIE, bardziej skupiała uwagę widza na sobie niż ANAKIN - a przecież to ony był głównym bohaterem filmu.
2. "Przyniosłem pokój, wolność i sprawiedliwość mojemu nowemu imperium" - sorry, ale powiedział to w taki sposób, jakby był conajmniej upośledzony
Wniosek? Hayden spisał się, ale na straty
Najlepiej oddaje jego rolę wypowiedź jednego z forumowiczów bezpośrednio po projekcji filmu:
"K...a, teraz już mam pewność, że pod tą maską kryje się ten zje...y ryj" (czy jakoś tak )
Ja tak, więc wezmę Haydena w obronę. Zauważyłem, że chłopak ma wiele kwestii, które slangowo mówiąc "nie leżą w aparacie". Jeżeli nie grałeś, to nie jesteś sobie w stanie wyobrazić, jak ciężko jest takie coś dobrze zaprezentować. Hayden nie jest rewelacyjnym aktorem, to przyznaję, ale nie wieszajmy na nim tylu psów, bo nie zasłużył na tak ostrą krytykę. Wolałbyś DiCaprio czy jak mu tam idzie?
seishiro napisał:
1. Dialog z Padme (każdy, poza ostatnim) - nawet pomimo skopanych kwestii dialogowych, Portman grała dobrze - dawałą COŚ Z SIEBIE, bardziej skupiała uwagę widza na sobie niż ANAKIN - a przecież to ony był głównym bohaterem filmu.
Ja uważam właśnie że to Hayden zagrał lepiej niż Portman, jej dialogi i sposób w jakie je wypowiada przed każdym płaczem jest poprostu żałosny. Nie twierdze, ze Portman to zła aktorka ale poprostu takie teksty dostała ale moim zdaniem mogła to zagrać lepiej.
2. "Przyniosłem pokój, wolność i sprawiedliwość mojemu nowemu imperium" - sorry, ale powiedział to w taki sposób, jakby był conajmniej upośledzony
A jak dla mnie Hayden całą tą scenę zagrał bardzo dobrze, oddał emocje, złość- widać, że Anakinowi na CSM odbiło
Wniosek? Hayden spisał się, ale na straty
Najlepiej oddaje jego rolę wypowiedź jednego z forumowiczów bezpośrednio po projekcji filmu:
"K...a, teraz już mam pewność, że pod tą maską kryje się ten zje...y ryj" (czy jakoś tak )
Ty chyba masz jakiś nieświadomy uraz do Haydena.
Pozatym dyskusja tyczy się pojedynków a nie gry aktorskiej.
Rozumiem, że dyskusja dotyczy pojedynku - aż tak głupi nie jestem
Ktoś jednak powiedział, że aktorzy w ogóle sipsali się świetnie - postanowiłem zatem przedstawić swój punkt widzenia i w tej sprawie.
Pozostaje przy swoim mówiąc, że Hadyen nie zagrał zbyt dobrze swojej roli - był raczej (dla mnie i wielu innych osób) mało przekonywujący, jeśli chodzi o te kilka sytuacji.
Co do samych umiejętności w szermierce - fakt, odwalili kawał dobrej roboty - Ewan i Anakin.
Sam pojedynek - wszystko co można powiedzieć na jego temat zostało już chyba powiedzianie - albo że jest dobry, albo że przegięty etc.
Zauważ, że wypowiedź przytoczona przeze mnie nie jest moją wypowiedzią - skąd więc owa prowokacja na temat "masz chyba jakiś nieświadomy uraz do Haydena"?
To tyle Login out
Według mnie wadą było to że kiedy Anakin (Darth Vader) leżał, w ręce mial więcej siły niż Obi dwoma
No cóż....
Co do faktu, że Kenobi i Vader biegali po całej planecie, to pewnie dlatego, że zapomnieli się wcześniej umówić na walkę w jednym miejscu. Czasami tak bywa, jak ci ktoś macha laserowym ostrzem przed nosem. Można wtedy zapomnieć o niektórych sprawach...
Nie zgodzę się z waszymi opiniami na temat pojedynku Sidiousa z Windu. Kiedy ja oglądałem, nie, nie.... złe słowo......hmm... patrzyłem na ekran? ... nie, nie..... wiem.......... KIEDY CHŁONĄŁEM CAŁYM SOBĄ TO CO SIĘ DZIEJE nie było w mojej głowie miejsca na jakiekolwiek dywagacje i myślenie typu: "Eeee, Ian się urwał z teatru i jak mu kazali kijem machać, to go przerosło" NIE!!! POJEDYNEK BYŁ TAKI SZYBKI, ŻE AŻ SIĘ BAŁEM ZA WYSOKO GŁOWĘ PODNOSIĆ, ŻEBY MIECZEM NIE OBERWAĆ! Poza tym wcześniej nie wyobrażałem sobie jak taki staruszek może wymachiwać mieczem lepiej od mistrzów Jedi ( jak on wogóle będzie z mieczem wyglądał, przecież w EI i EII ciężko jest to sobie wyobrazić, nawet kiedy się to już widziało). Po prostu zupełnie nie byłem przygotowany na taki widok i dlatego takie wrażenie to na mnie wywarło.
Mistrzu Skywalker: "Według mnie wadą było to że kiedy Anakin (Darth Vader) leżał, w ręce mial więcej siły niż Obi dwoma" - czy przypadkiem nie chodzi Ci o jego mechaniczne ramie ??
Właśnie sprawdziłem i trzymał w tym momencie miecz lewą ręką. Zresztą Obi-Wan go dociskał, aczkolwiek potem mamy cut i przeskakujemy na Yodę....
ale w tej scenie akurat miecz trzymał prawdziwą ręką a nie tą mechaniczną [bynajmniej mi to nic nie przeszkadza]
...moich wypowiedzi bo potem ludzie myślą, że faktycznie jesteś mądry...
Gdy Ani i Obi tak malowniczo na odlew (Zalew? ) dają sobie po buzi z piąchy? Widziałem tę scenę na filmiku jeszcze zanim dodali efekty i bardzo mi się podobał - taka naprawdę bezpardonowa walka, prawdziwe męskie mordobicie Ale chyba wycięli tę scenę w filmie Albo ja ślepy jestem?
sobie czegoś takiego - wystarczyło jednak tych kilka kopów w klatę/twarz/dupsko, chwyt za gardło etc.
Swoją drogą ciekawe, że dopiero teraz wpadli na to, że podczas pojedynku można kogoś chwycić za rękę i w ten sposób zablokować jego ruchy
Jeśli takie coś było wcześniej w SW to mam totalnie przerypane u większości forumowiczów za niedokładne oglądanie SW
świetna.Cała walka byla cool. To pokazywało jakiś konflikt między Anakinem a Obim zauważcie : Obi też miał konflikt z Anakinem-nie chciał by Anakin leciał z Qui-Gonem(zazdrość o mistrza w sali rady kiedy Qui-Gon powiedział że będzie trenował Anakina i stwierdzil że Obi jest gotowy).To miało duży wpływ. Przecierz Obi obiecał Qui-Gonowi go trenować. W AotC Obi też miał pretensje do Anakina(jak ten chciał skakać do Padme na Geonosis , w pubie na Coruscant, no i Clone Wars mianowanie Anakina na Komandora i po pojedynku z Ventress).
Oni i Anakin byli najlepszymi przyjaciółmi. Chociaż Obi na początku nie był przekonany do małego Aniego, to przecież nigdy nie dawał do zrozumienia, że żałuje, iż został mistrzem Skywalkera (tj. po narodzinach Vadera pewnie żałował). Żadnego konfliktu nie było. Potem przestał ufać Obi-Wanowi, ale ze względu na Palpatine`a, a nieKenobiego jako takiego.
-[cytat]zazdrość o mistrza w sali rady kiedy Qui-Gon powiedział że będzie trenował Anakina i stwierdzil że Obi jest gotowy,W AotC Obi też miał pretensje do Anakina(jak ten chciał skakać do Padme na Geonosis , w pubie na Coruscant, no i Clone Wars mianowanie Anakina na Komandora i po pojedynku z Ventress).[cytat/]Czytałeś chlopcze nowelizacje RotS. To sobie przeczytaj opis walki Kenobiego z Vaderem.
wiosenne tak na was działa .... albo rzeczywiście szkoła wam zaszkodziła i zryła wam psyche .... częsć z was ostatnio ... zachowuje sie jak ujadajace przy misce szczeniaki
Proponuję, niech każdy sobie po czopku opiumowym weźmie i od razu wam stresy przejdą
drzewka w jakiej sprawie?
jeśli ktoswejdzie na forum.. i zobaczy na tego twojego posta... to pomyśli że komu odpisywałeś???? ... NIE WIADOMO!!! .... pod każdym postem są dwie opcje ODPOWIEDZ / ZACYTUJ.. .jak dasz odpowiedz.. to odpowiesz konkretnie do tego posta do którego chcesz!.. stąd tworzy sięforma "drzewka" .. wiadomo kto do kogo pisze ... i dla ciebie bedzie łatwqiej, bo wiesz kto ci odpisuje i innym będzie łatwiej
Mnie ta walka wgniotła w fotel i wydawało mi się, że w kinie wysiadła klima. Kunszt Obi Wana i żałosne wysiłki Aniego/Vadera (nie bijcie). Nie żeby walczył źle ale Obi pokazał kto jest mistrzem Jedi i jak się walczy. Rewelacja!!
droga katino ale wlaśnie żalosne wysiłki OBI-WANA(JMZ nie bij) a wielki kunszt ANAKINA. Kenobi wygral walke szczę... uśmiechem losu
To Anakin pokazal kto jest lepszy i taki byl zamiar Lucasa
Może dla ciebie Anakin pokazał klasę, ale w moich oczach się skompromitował (trochę przejaskrawiam ) W E2 ciągle gubi albo niszczy miecz, co dla mnie jednoznacznie jest ukazaniem go jako nieświadomego młokosa, lekceważącego wszystkich i wszystko. Pojedynek z Obim tylko utwierdza mnie w tym przekonaniu.
A ROTS ogladałam w bielskim kinoplexie
W bielskim kinoplexie????????!!!!!!!!!! byłaś tam okazjonalnie czy po prostu mieszkasz w okolicy???? ... jak tak.. to dlaczego cie jeszcze nie widzieliśmy na naszych bielskich spotkaniach fanów SW????
No chyba że to ty jesteś tą dziewczyną, która juz 2 razy miała przyjść a nie przyszła ???
Chcesz poznać kolejną kobietę? Myślisz, że Katina jest jak Leia- "I`d rather to kiss a Wookie ) ( kieruję się tylk opinią innych )
pójdz jeszcze raz na zemstę i przyjrzyj sie walce. Ja jako fan Anakina i Vader się oburzylem a fan Obiego JMZ przyznaje że Anakin był lepszy...
ale raczej poczekam aż ukaże się na videa lub DVD - siła wyższa.
Prawdę mówiąc chciałam sie trochę podroczyć, ot przewrotnośc kobiety
Anakin czy Vader napewno "wielkim Jedi był", ale właśnie chodziło mi o to, że bardzo często ulegał emocjom, najpierw robił potem myślał, niestety.. Moim zdaniem ta walka pokazuje właśnie różnicę między doświadczonym Obi Wanem a Anakinem, któremu wydaje się, że już wszystko wie - to takie moje przemyślenia, aczkolwiek mogą ulec zmianie
Może oszczędźmy sobie obrażania bohaterów lubianych przez różne "opcje" starwarsowe.... Nie trzeba być wielkim znawcą, żeby zauważyć, że w tej potyczce Vader ma przewagę i to zdecydowaną. Sęk w tym, że on faktycznie nie używa mózgu podczas walki. To jest cecha młodego Skywalkera/ Vadera. "Use the Force. Think."- ale on przecież zawsze wiedział lepiej... Z drugiej strony jest Obi-Wan, który przez PRAWIE cały pojedynek jest w zdecydowanej defensywie, lecz który jest szermierzem bardziej doświadczonym i przede wszystkim myślącym. Co do uśmiechu losu..... takie coś nie istnieje w uniwersum Star Wars ( moim zdaniem nie istnieje wogóle, acz nie o tym dyskusja ). Obi-Wan pokonał go, bo taka była wola żywej Mocy. Poza tym, gdyby był gorszy od Vadera i jakkolwiek żałosny, to nie dałby rady walczyć tak długo.... Nie ma moim zdaniem sensu rozważanie, kto był lepszy, kto miał farta etc. To byli godni siebie przeciwnicy; wielka szkoda, że musieli stanąć naprzeciw siebie...
Jedi Master Zalew napisał:
M Sęk w tym, że on faktycznie nie używa mózgu podczas walki. To jest cecha młodego Skywalkera/ Vadera.
-----------
Dokładnie. Jak było napisane w nowelizacji maszynka do zzabijania A Kenobi myślał idlatego wygrał z Maulem Grieviosem i wspomnianym Vaderem
Ja nowelizacji nie czytałem, więc to oznacza, że przeżyłem kolejne zjednoczenie z %Mocą%. A że ja rok szkolny już zakończyłem, to zjednoczenia te będą baaardzo częste Tak nawiasem to bardzo podobał mi się motyw, jak Anakin z Obi-Wanem podpili w jednym barze... ( Labirynth of Evil )
A Kenobi po prostu wielkim Jedi był...
muszę zacząć pisać o RoTS`ach... Już przebolałem tą premierę...
Walka Obi- Wana z Anakinem... Miałaby to być najważniejsza walka w całym uniwersum Star Wars, pojedynek, który przypieczętował zdradę Anakina, a jednocześnie zniszczył w nim człowieka. Na przeciw siebie mieliby stanąć dwaj mistrzowie. To nie była walka MISTRZA i UCZNIA, nie... To dwaj doświadczeni, świadomi swych walorów i niedostatków rywale, którzy znali się na wylot. Spędzili wiele lat walcząc u swego boku, poznając wszystkie swe zdolności. Na oczach Anakina Obi Wan z rycerza zmienił się w generała, z generała zaś w mistrza. Anakin zaś pod pieczą Bena dorósł, nabrał buty, potęgi, by stać się rycerzem... I jednocześnie kompletnie zgłupiał!
Tak- Anakin był idiotą. Zwykłym fizolem, który miast polegać na Żywej Mocy pokładał wiarę w czysty brute force. Obi- Wan poznał czym jest Moc poprzez nauki Qui Gona. I to właśnie podejście do mocy, do istoty konfliktu przyniosło wynik tego starcia. Anakin walczył dla mocy, pychy, by udowodnić, że jest godzien zaszczytów, które jeszcze nie powinny na niego spłynąć. Obi- Wan podszedł do starcia z bólem, ale jednocześnie i rutyną.
Starcie należy rozpatrzyć w dwóch aspektach- fizycznym i psychologicznym. Przewaga ciała stała po stronie Anakina, młodszego, bardziej bitnego i agresywnego. Miał lepszą kondycję, po jego stronie stał wiek. Ponadto walczył ze wsparciem Ciemnej Strony, korzystając z potęgi gniewu. Obi- Wan był słabszy, wolniejszy, lecz bardziej doświadczony, spokojny, wyczekujący. Nie mógł dorównać Anakinowi czołowo, więc postanowił skryć się za szczelną gardą, doprowadzając oponenta na skraj wyczerpania fizycznego. Kilka minut ciągłego parcia do przodu, ataków, agresji... Obi- Wan wiedział, że jego niegdysiejszy wychowanek jest jak wielki balon, z którego powoli uchodzi powietrze.
Z drugiej strony mamy sferę psychiki. Anakin, który widział w swoim niegdysiejszym mistrzu zdrajcę i wroga, na którym chciał powziąć zemstę, którego chciał zniszczyć... I Obi- Wan, który widział swego przyjaciela, brata... Złamanego, zaprzedanego, zdeprawowanego, ale wciąż brata. Nie chciał walczyć tak, jak powinno się walczyć ze śmiertelnym wrogiem. To było największe zagrożenie dla losów starcia i jednocześnie największy atut Bena. To właśnie miłość do Anakina trzymała go po stronie dobrych. Dlaczego Yoda sam nie poszedł pokonać Skywalkera? Byłby w stanie dorównać mu mocą. Obi- Wan w sztuce szermierki byłby w stanie nawiązać walkę z Sidiousem... Ale nie o to chodziło. Chyba Yoda wiedział, że Obi walczyłby z Palpatinem jak z tym, który zabił jego brata, zniszczył jego świat. A gniew to ścieżka Ciemnej Strony. Nie chodziło o to kto podoła komu, ale o to jak wyjdzie z tej walki. I tak tylko Yoda mógł oprzeć się emocjom, które spowodowały machinacje Sidiousa, a jednocześnie pozostać po stronie światłości, a jednocześnie tylko Obi mógł utrzymać się swej ścieżki widząc co uczynił gniew z Anakinem. A być może nawet wyprowadzić Skywalkera w mroku.
Obi- Wan walczył zgodnie ze strategią. Wiedząc i czekając na moment, w którym Anakin się potknie. W każdym ataku jest moment błędu. Każdy atak wyczerpuje. Anakin musiał być naprawdę roztrzaskany fizycznie i psychicznie tą potyczką, podczas gdy Obi starał się nie wybijać z rytmu, nie przemęczać. Coś, co wyglądało jak przewaga Anakina było w istocie planem Kenobiego, sposobem i stylem. Miało dać złudzenie i punkt zaczepienia dla ataku. I ten punkt okazał się kulminacyjny.
Niestety dla Vadera.
Lord Vader w RoTS zniszczył moją wizję tej postaci. Wypełnionego nienawiścią, goryczą, samotnością i mrokiem upadłego rycerza zastąpił bezmyślny fizol, który bez słowa prze do przodu i siecze, jak Podbipięta na sterydach. Przykre to, bo legł w gruzach mit Vadera- wojownika. Wielkiego Mrocznego Lorda, opanowanego rządcę, w którym drzemie moc jego nienawiści przesłonił w moich oczach mały krasnal Anakin ze wścieklizną i nadpobudliwością. Vader ze Starej Trylogii ma klasę, podczas gdy Anakin głupieje z prequela na prequel, by osiągnąć apogeum debilizmu w walce z Kenobim. Objawiło się AD-HD, które skrzętnie ukrywał pod astmatycznym dechem. Niestety dla postaci Anakina.
Anakin był żywiołowym głupcem i przez to przegrał, ale tu właśnie zachodzi kolejna przemiana Vadera - miał przecież 20 lat, by zastanowić się nad swą porażką - dlatego stał się taki, jakim go pamiętamy ze Starej Trylogii - potężny, budzący grozę, a przede wszystkim opanowany i kto wie? Byćmoże konsekwencje przegrany z Obim były pierwszym, niewidocznym krokiem w kierunku Jasnej Strony?
Nie można wstecznie pisać historii. Anakin miał wspaniały potencjał, ale nie był wystarczająco dojrzały. Nie był gotowy. Dlaczego Anakin stracił rękę w walce z Dooku, mimo że był od niego zdolniejszy? Bo kiedy się z nim zmierzył, umiał ciągle niewiele, był na wczesnym etapie swego rozwoju, tymczasem Dooku był w pełni ukształtowanym mistrzem, i to jednym z najlepszych.
Odpowiedź jest o tyle oczywista, że padła w filmie - "Aby pokonać Sidiousa mocy w sobie dość nie masz". I myślę, że Yoda miał rację. Jak się później okazało, mocy dość nie miał nawet sam Yoda.
nie ma mocy na Imperatora, a miałby podołać w walce facetowi z 200.000 midichlorianów?
Myślę, że nie była to kwetsia braku mocy, ale raczej wyszkolenia. Sidious miał wiele lat, by się szkolić i sądzę, że to raczej brak techniki i wiedzy o Sithach mógł być tożsamy ze słowem "moc", którego użył Yoda. Obi- Wan walczył tylko z uczniami, a przecież Palpatine był mistrzem, znającym wszystkie techniki Ciemniej Strony. Tylko Yoda mógł się spodziewać tego, co Sidious w niego rzuci. Anakin był oponentem o tyle łatwiejszym, że Kenobiemu znanym.
Zresztą ciężko powiedzieć, że największy sith-slayer w Star Wars był zbyt słaby, by podołać Sidiousowi. Kenobi to wielki mistrz, niewiele (o ile w ogóle) ustępował czołówce Zakonu. Słowa Yody padają nieco na wyrost. Poza tym... Przecież jakoś musiał uargumentować sytuację, w której każdy idzie walczyć z innym Sithem.
Naprawdę się serdecznie wzruszyłem. Są jeszcze na tym forum ludzie doceniający wielkość Kenobiego
Ta... jasne :/
Każda głupota jaką Kenobi kiedykolwiek zrobił była w rzeczywistości dobrze przemyślaną strategią...:>
The Dark Side clouds your judgement
Gdyby tylko one decydowały, Anakin już w wieku 9 lat byłby najpotężniejszym z Jedi - a nie był. Decydujące jest wyszkolenie w posługiwaniu się Mocą - i tu się zgadzamy. Różnica tkwi więc w terminologii, posłużyłem się cytatem, poprawiasz więc Yodę, nie mnie
Obi-Wan był znakomitym mistrzem Jedi, ale znajomość technik Ciemnej Strony była przywilejem raczej starszych mistrzów. Dooku zaskoczył Obi-Wana swym duszącym uściskiem i wyeliminował z walki, Sidious miał jeszcze potężniejszy repertuar.
"Gdyby tylko one decydowały, Anakin już w wieku 9 lat byłby najpotężniejszym z Jedi - a nie był..." ale wydawało mu się, że jest. Pamiętacie jak mówił, że jest lepszy nawet od Yody :/
mniejwięcej tak: Nawet Mistrz Joda nie ma tak wysokiej liczby medichlorianów.
Nie mówił tak nigdy. Na pewno nie w wieku 9 lat... Kenobi powiedział na Tatooine do Qui-Gona, że nawet Mistrz Yoda nie ma tylu midichlorianów. Ewentualnie można tu się odnieść do pościgu na Coruscant 10 lat później, kiedy to Obi-Wan mówi Anakinkowi, że gdyby mody trenował szermierkę, zamiast dowcipu, to dorównałby Mistrzowi Yodzie. Skywalker odpowiada, że sądzi, iż już mu dorównał.
Hmmm..... Kenobi ma jednak dowcip nieporównywalnie najlepszy w NT
o ten dialog pomiędzy Anakinem a Obi Wanem podczas pościgu na Curascant.
Palpi podczas jednej z pogadanek mówi Aniemu, że jest potężniejszy nawet od Yody.
Również w E2 Anakin mówi Padme, jakto Obi Wan go nie rozumie i nie docenia.
Pamiętacie to? Dla mnie jest to jednoznaczne z poczuciem Aniego, jako kogoś ponad wszystkimi.
Jest scena, gdzie Luke przekonuje Yodę, że powinien go uczyć. W pewnym momencie mówi: "Ale ja umiem już tak dużo". Yoda zrobił minę jakby połknął coś bardzo kwaśnego. Założę się że pomyślał coś w rodzaju "O wielka Mocy, u nich to chyba dziedziczne".
Pojedynek jest taki jaki sobie go wymarzyłem. Emocjonalny. Widowiskowy. Dramatyczny, choć już wszyscy znali wynik.
Technika poprostu piękna. Na początku obydwoje pełni sił, zadają bardzo szybkie ciosy. Potem, już na rzece lawy widać ich wycieńczenie. Nawet po ubraniach to widać. Spójrzcie też na twarz Anakina gdy walczy. Wg. mnie świetna mimika.
Ocena 10/10
Ale zdecydowanie mógłby być dłuższy!
Ta walka w ogóle była taka... ‘kontaktowa’. Dusili się, szarpali, kopali – widać, że to było wyjątkowo intymne spotkanie byłych przyjaciół
Najwyraźniej barowe burdy nie były obce żadnemu Jedi! :>
To najlepsza walka w histori kina, ale zamiast pojedynku yody i palpiego mogli przedluzyc pojedynek ani vs.obi bez zmiany muzyki. Wyobrazcie sobie Ana... Vadera duszacego Obiego a w tle marsz imperatora i potem duel of the fates. A lazili po calej planecie bo zazwyczaj kenobi musial sie cofac przed bylym uczniem. Dobrym pomyslem byloby jeszcze danie Vaderowi czerwonego miecza ale i tak jest the best!!!!!!
skąd ani miałby mieć ten miecz?? Ale fakt walka była fajna, i do tej drugiej z Yodą też nic nie mam, tylko słabe zakończenie- Obi za łatwo sie uporał
(OLD) JEDI MASTER napisał:
Obi za łatwo sie uporał
-----------
chyba ktoś tu nowelizacjii nie czytał...
Tu się zgadzam z przedmówcami. Pojedynek iealny. Mam tylko zastrzeżenia do oprawy muzycznej. Miałem pewien niedosyt. Osobiście jak dla mnie nie była to rewelacja. Myślę że utwór Duel Of The Fates trochę przyćmił kolejne motywy muzyczne walk z E III. Ale nie mi osądzać Pana Williamsa. W końcu to geniusz muzyki srebnego ekranu.
był ciekawy i wbijał w fotel, ale tylko z pierwszym razem!!!!
Moim zdaniem wszystkie ruchy były zbyt chaotyczne i nie można było się "doczytać". Dla porównania pojedynek Maul vs Qui Gon i Obi Wan
jest genialny każdy ruch jest idealnie czytelny a Anakin vs Obi to pojedynek w którym skaczą po platformach, pomostach w ogóle ciągle zmieniają miejsce walki. Szczególnie wnerwiająca jest scena gdy anakin skacze nad wodospadem lawy. nie mogło mu się nic nie stać. Takie jest moje zdanie...
Hmmm właśnie zauważyłem ze się jeszcze na ten temat nie wypowiedziałem tak więc czas nadrobić sporą zaległość:
Finałowa walka Sagi, największy pojedynek w historii kina, przewspaniała choreografia,najdłuższy pojedynek w filmach Star Wars.
Tak zapowiadano ten pojedynek i moim zdaniem zapowiedzi nie zrealizowano. Walka jest dynamiczna i całkiem dobra ale do bycia świetną czy genialną ma jeszcze szmat drogi.
Walka dobra ale nie pobiła najlepszego filmowego duelu - finałowej walki z EI.
pobić wrażenia z pojedynku, w którym użyto podwójnego miecza i to w dodatku dla większości ludzi była to pierwsza chwila, kiedy taki miecz widzieli?! Poza tym, w ROTS wszyscy już doskonale wiedzieli, jak walczy Anakin, jak Obi-Wan i wszystkie jakieś nagłe zmiany stylu wyglądałyby dość nienaturalnie.
Ja powyżej wyrażałem swoje zdanie na temat walki w EIII i EI i szczerze mówiąc niezbyt mnie interesuje fakt iż to był pojedynek w którym użyto podwójnego miecza i to w dodatku dla większości ludzi była to pierwsza chwila, kiedy taki miecz widzieli gdyż ja SW znam od 1997r. i mam gdzieś to że użyto lightstaffa bo nie o to tu chodzi. Broń jak i wynik walki to sprawa drugorzędn najważniejsza jest sama walka i w tym wypadku moim zdaniem walka z EI jest najlepszą jaką ukazano nam w filmach SW.
wolę walke Obiego z Vaderem 20 lat później- fakt jakaś taka statyczna ale jakim zaskoczeniem dla wszystkich był wynik za pierwszym razem no ale fakt jeśli trzeba ocenić za wygląd to te nowe są lepsze
A czy ja gdzies napisałem że według mnie finałowa walka EI jest najlepsza dlatego ze jest najbardziej efektowna? Nie? To byłbym wdzięczny gdybyś takich tekstow nie rzucał gdy odpowiadasz na mojeg posta...
ja napisałem że ty tak napisałeś??? Powiedziałem TYLKO że podobają mi się TEŻ te walki, i że LUBIE TEŻ tą na DSI i nic poza tym.
psuje walkę z EI nawet gdyby choreografia istotnie była dobra - a nie jest. Nesson i Ewan są drętwi w porównaniu z akrobatyką prezentowaną w ROTS a ich cięcia raczej mało finezyjne. Również ruchy kamery nie są tak efektowne jak te z Mustafaru... dla mnie mordobicie z TPM to jakiś żart.
Kwestia gustu. Ty wolisz walkę z Mustafar a ja z Naboo. Proste.
ale gdyby zawsze tak stawiano sprawę to żadna dyskusja na bastionie nigdy by się nie odbyła... Więc masz jakieś kontrargumenty czy nie?
Moim zdaniem ciezko na ten temat dyskutowac gdyż np. ja powiem ze choreografia w EI była lepsza a ty że w EIII i tak będziemy mogli do - za przeproszeniem - usranej śmierci bo niestety ale na temat indywidualnych odczuć estetycznych cięzko sie dyskutuje... no chyba ze w stylu "przedszkolnym" czyli:
- To jest fajne!
- Nie to jest fajniejsze a ty jesteś gupi!
Po prostu ta walka bardziej mi się podoba ze względu na choreografie (tu głównie Ray Park) a przede wszystkim ze względu na ujęcia. Nie ma tam bezsensownych zbliżeń i widzimy idealnie całą walke. Całokształt walki z TPM jest w moim mniemaniu lepszy od tej z RotS.
stanowczo najlepsza jest walka na Naboo i jest to oczywiście głównie zasługa Ray`a Parka. Walka na Mustafar jest pewnie ciekawsza jeśli przyjrzymy się emocjom, i stąd zresztą pewnie tyle zbliżeń na twarze. Z drugiej strony, w Epizodzie I nie znaliśmy na początku jej wyniku, za to w ROTSie był on już przesądzony i wszystkim z góry znany, więc rzeczywiście, można było pod względem technicznym więcej nadnią popracować. Z drugiej strony, w ROTSie jest jeszcze przecież wielka walka Palpatine`a z Jedi i z Macem i jego walka z Yodą, więc może chcieli tę między Obi-Wanem a Anakinem specjalnie prostrzą zrobić
Ta walka o której wspominałeś nawet w 1/100 nie jest tak dobra jak ta w Ep III !!! Już wolę walki z AotC choć za filmem nie przepadam.. Na Naboo brakowało dynamiki. Moje pierwsze odczucie jeszcze podczas oglądania walki z RotS`a w kinie to to że te miecze to już tylko jedna długa smuga światła... a W PM ? Skwierk x4 brzdęk, brzdęk, brzdęk, Noooooo brzdęk,brzdęk,brzdęk,brzdęk i Maul w 2 częściach do samodzielnego sklejenia
Chyba najlepsza walka jaką w życiu widziałem Co prawda trochę głupie było to, że Anakin jest dla Obi-Wana jak brat, a chwilę później chce go zabić, mógłby to Lucas jakoś dramatyczniej zrobić jakiś dialog walnąć do walki, ale i tak walka świetna. Po prostu Anakin/Vader wygląda zajefajnie wkurzony na Mustafar xD! Końcowy pojedynek z TPM nawet do pięt nie dorasta finałowi ROTS, zresztą ta walka Obi-Wana, Qui-Gona i Darth Maula jakoś nigdy mi do gustu nie przypadła, taka nie star warsowa
Z całym szacunkiem, ale mylicie się.Walka Anakin vs Obi Wan poza efekciarstwem była mocno przereklamowana.Wg mnie to walka Qui-Gon i Obi vs Maul była najlepszą walką SW.Podczas gdy w EP III wiadomo kto by wygrał, to w TPM tak nie było.Więc najlepszą walką z pewnością była ta z Maulem.
jasne,ż nioe było wiadomo.Przecież wszyscy pomyśleli "Tych dwóch jedi to po walce będzie na pewno piach gryźć"
Nie było wiadomo. Na początku zwycięstwo przechylało się na barki Anakina. Walka z Maulem była dobra, ale Anakin stworzył ten klimat... Uczeń vs. mistrz, dwaj przyjaciele, wybraniec i jego mentor walczący przeciwko sobie na śmierć i życie...
Z góry wiadomo było że Obi wygra!W końcu jakby wygrał Anakin to nie nosiłby stroju ne?A walka W TPM była fantastyczna, naprawdę trzymała w napięciu, i jak pamietam kiedy byłem jako młody bog na TPM to bardzo mi było szkoda początek spoilera Qui Gon Jina koniec spoilera
naprawdę uważasz,że ktoś nie wie,że Jin zginął?
Raz że sapojlerowałeś, dwa-może są tu tacy co dopiero zabierają sie za oglądanie NT
będę spojlerował nadal.W Aotc pojawi się łowca nagród Jango Fett i zginie z ręki Mace Windu.I według Ciebie to spojler?
jeżeli są tu tacy co dopiero zabierają się za oglądanie NT,to informacją,że Anakin to Vader to też spojler.
cały ten topic to jeden wielki spojler,bo mówi,że Obi i Anakin będą walczyć przeciwko sobie.
ps.Sorki za 3 posty pod sobą,ale po prostu zapomniałem dopisać wcześniej.
najwspanialsza walka ze wszystkich epizodów. Wspaniały pokaz szermierki w wykonaniu McGregora i Christiansena (chyba tak to sie pisze.) Naprawdę pokazali wielką klasę. Jedyne co mi trochę nie odpowiadało to zakończenie pojedynku. Anakin mógł skoczyć wyżej i dalej w wyniku czego nie straciłby ręki i nóg.
Cade Skywalker napisał(a):
najwspanialsza walka ze wszystkich epizodów. Wspaniały pokaz szermierki w wykonaniu McGregora i Christiansena (chyba tak to sie pisze.) Naprawdę pokazali wielką klasę.
________
Myślę że to rekompensuje fakt że wynik walki był w sumie znany. Tobie prezi podobała się walka z Maulem a ja wolę walkę Anakina z Obi-wanem. Tyle...
a mnie ta walka nie rusza. nie mówie że jest zła bo nie mam jej chyba nic do zarzucenia, po prostu nie mam np ciagot by ją obejrzeć znowu itd. ogólnie większość pojedynków star wars jest mało wciągających. W mrocznym widmie sama postać Maula jest tak prosta, nieciekawa i ogólnie tandetnie mroczna że w całej walce ciekawie wychodzi tylko qui gon - właściwie to byla w star wars 1 walka jakiegoś mistrza jedi porządniejsza (pomijajac pozniejsze aotc i rots).
Walke w zemście psuje sceneria, jest jak w przypadku maula zbyt mrocznie przez cały czas by np spalany anakin mógł nagle zszokować gdy wszędzie wokól rozypska, wrząca lawa i śmierć wisząca w powietrzu od poparzenia.
Ogólnie moje 2 ulubione walki to walki Anakina Z Dooku. Ta w epizodzie drugim jest cudowna, migające miecze w ciemnośći, wolne cięcia a potem szybkie kontrataki i do tego nie ma tam sztucznego mroku przez większość czasu, jest dzień, na pustynnej planecie, a w samą sytuacje trzeba się wczuć. 2 walka z dooku także jest świetna, emocje zawarte w ostatnich cięciach Anakina i dooku w defensywie wypadło to pięknie.
hmmmmm fajna chciaż nie powiem ze była zajeeeeeeeeeeee nom eee zajefajna
No jasne że walka jest najlepszaNie ma drugiej tak wspaniałej szermierki w SW ba przez wielu jest uważana za najlepszą walkę szermierczą w historii kina!!!!!
Co do pojedynku to nie ma co gadać był ukartowany Nawet nie wiem jak Anakin mógłby być potężny i tak by przegrał bo tego wymagał film
Czyżby Obi Wan dał łapówkę Lucasowi?
Walka nie była aż taka super, doceniam oczywiście trud Evana Mcgregora i Haydena Christensena, dużo czasu spędzili na treningach, nie ich wina.To wina Lucasa że nie potrafi stworzyć duela na miarę Ryan vs Dorkman, i że nie udało mu się to co się udało w "Imperium Kontratakuje" czyli walkę Vadera z Lukem, która jest jedna z najwspanialszych dueli w SW
Dla mnie walka jest wyśmienita podkład muzyczny,efekty(oczywiście nic nie ujmuje walce z EV ale z TMP jest o wiele lepsza(jak dla mnie oczywiście))
Pozdr.