Znów bardziej mnie naszło na koncepcję, niż dyskusję . Ale do rzeczy.
Nie wiem czy zauważyliście, jak Palpatine mówi o swoim uczniu Yodzie - "Lord Vader będzie potężniejszy niż którykolwiek z nas". Jeśli zdawał sobie sprawę z tego, że tak będzie, to musiał też zdawać sobie sprawę z tego, że wcześniej czy później Vader przeciw niemu wystąpi.
Dziwi mnie, że przyjmował to z takim stoickim spokojem.
Chyba, że zdrada swojego mistrza jest próbą by Lord Sithów został mistrzem. Może to w pewien sposób naturalna kolej rzeczy, a Ci uczniowie którzy do tego nie dorastają, odpadają w przedbiegach. Jak Dooku. Jak Maul.
Od razu mi się przypomniał komiks "The Apprentice" wydany w Talesach. Tam była historia dwóch Sithów - przed Plageuisem a już po Banie, mistrza i ucznia. Oraz pewnej dziewczyny, która miała pewne zdolności operowania Mocą.
Uczeń uratował dziewczynę, a ona w praktyce zdradziłą go i zajęła jego miejsce. Mistrz praktycznie nie zareagował w żaden sposób. Znów zdrada. Może to jest finalna próba Sithów i powód dlaczego zawsze musi być ich dwóch. By jeden mógł przetrwać. Mistrz, niezależnie czy stary czy nowy.