-Chodzi mi o połączenie demokracji z rządami silnej ręki jednego, odpowiedniego człowieka.
Trochę to sprzeczne systemy - demokracja będąca w istocie namiastką "rządów wszystkich" i autorytaryzm skupiający władzę w jednostce. Nawet, jeśli udałoby się odnaleźć złoty środek balansujący na cienkiej granicy równowagi, wciąż jest jeszcze najbardziej zawodne ogniwo - człowiek na stanowisku. Człowiek taki musi być osobowością niebanalną, charyzmatyczną, rozsądną, [dalszy ciąg superaltyw (...)]; nie może też ulegać pokusom jakie ofiarują rządy silnej ręki; historia uczy, że przypadki takie są rzadkie. Władza deprawuje.
Wracając do sytuacji politycznej galaktyki SW; w okresie Wojen Klonów przechodzimy ze skrajności w skrajność. Wpierw mamy niezdolny do działania Senat i Kanclerza którego władza rozbija się o biurokratów i potęgi gospodarcze pokroju Federacji czy różnorakich Gildii Kupieckich... Potem mamy Jednostkę Wybitną która stopniowo przejmuje pełnię władzy ograniczając swobody obywatelskie i usuwając Senat w cień. I tu haczyk - kto i jak ma kontrolować tąż Jednostkę by zmiany nie zaszły za daleko? By z działania na rzecz dobra wspólnego nie przerodziły się w zabieganie o interesy własne, choćby "przy okazji". Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi [tak tak, są też Nikto i Weequayowie - przecież oni są wszędzie], każdy z nas błądzi.
Pamiętaj również, że konieczna jest ciągłość rządów; częste zmiany ustrojowe destabilizują organ państwowy którego dotyczą.
Dalej, zwróć uwagę, że gdyby Senat działał tak jak powinien, nie potrzebna byłyby ingerencje Palpatine`a w ustawę zasadniczą. Czy uważasz, że taka nasza Jednostka Wybitna jest w stanie zastąpić, jak to ładnie Zalew określił, układ immunologiczny Republiki? Bo śmiem powiątpiewać... Chyba, że mówisz o lekkim zboczeniu w stronę faktycznego systemu totalitarnego. Jeśli tak, masz moje stanowcze NIE