może by tak wysłać petycje podpisaną przez fanów z Bastionu do Lucasa o treści, w której powiedzielibyśmy jak Imperial traktuje nasze ulubione filmy i poprosilibysmy o zerwanie z nimi umowy na dystrybutorowanie filmów SW?
może by tak wysłać petycje podpisaną przez fanów z Bastionu do Lucasa o treści, w której powiedzielibyśmy jak Imperial traktuje nasze ulubione filmy i poprosilibysmy o zerwanie z nimi umowy na dystrybutorowanie filmów SW?
-BWAHAHAHAHAHAHA.
na Bastionie jest zarejestrowanych ~3 tysiące użytkowników, i nawet gdyby wszyscy się pod petycją podpisali [można też dorzucić ICOwców, TORowców i freelancerów] to nic to nie da.
przez takich ludzi żyjemy w kraju, który jaki jest każdy widzi. Może to niewłaściwe miejsce na ten post, ale wkurza mnie takie gadanie, pomijając treść tej petycji. Cal, uwierz w siebie. Gdyby każdy człowiek był (za przeproszeniem) pieprzonym realistą, to nie pokonalibyśmy nawet głupiej komuny.
1. Jaki jest sens pisania owej petycji? Czy myślisz, że po niej Imperial zacznie lepiej karmić nasz ukochane filmy?
Tak poważnie - do wydania pozostał jeszcze tylko jeden film; reflektowałbyś na ewentualne reedycje? Czy sądzisz, że ktoś podjąłby się ponownego wydawania filmów które-już-były?
Nie jestem specem od marketingu czy tam praw rynku, ale nie sądzę, by przedstawicielstwo Lucasa które już raz wybrało dystrybutora nagle zmieniło zdanie... Nie wiem jak z wynikami sprzedaży, ale jeśli były dobre, nie ma przeciwskazań by trwał status quo.
2. Petycje internetowe są jak wiemy z doświadczenia jednymi z bardziej bezużytecznych rzeczy - chodźmy lepiej robić coś produktywnego, np. rzucać grochem o ściane lub poszukać [nie, nie igły w stogu siana] innych środków perswazji.
3. Bendu, niby mówisz mądrze. Niby masz rację. Ale przypadki są różne. Choć podobno należę do malkontentów, petycje i wszelakie tego typu inicjatywy z reguły podpisuję. Ale przecież nie będziemy koczować na pewnym amerykańskim ranczu, prawda? Nie urządzimy strajków - nam pozostają nieskuteczne metody perswazji. Wychodzę jednak z założenia, że zazwyczaj próbować można, czasem nawet warto [Ale: "There is no try." ]...
Mihoo:
Czy sądzisz, że ktoś podjąłby się ponownego wydawania filmów które-już-były?
---
Tak , tego typu procesy były praktykowane już niejednokrotnie .
Spierać się nie mam zamiaru - oczywistym jest kto siedzi_w_tym_dłużej
Jest jednak jeszcze jedna kwestia, mianowicie - czy tego typu powtórne wydania często zdarzają się w tak krótkim odstępie czasu od pierwszego wydania, bo nie sądzę by jakieś pół roku można uznać za długi
Mam również wrażenie, że tego typu działania miały miejsce w wypadku raczej ubogich pierwszych wydań, czy tak?