jesten jeden drobny problem. Albo musiałbyś mieć mało kumate dziecko, albo trzymać je na bezludnej wyspie. Niespoadzianka Luke/Vader weszła do takiego kanonu kultury, że w chwili obecnej, żyje już poza filmem. Szczerze mówiąc niedawno Gunfan mi to uświadomoł, a moje badania na osobach, które powoli nawracam to potwierdziły. Sam motyw "Jestem twoim ojcem" jest obecnie tak kojarzony, że zatracił swoje pierwotne znaczenie. Stąd myśle, że mimo wszystko obecnym pokoleniom lepiej jest pokazywać koljeność 1-6 bo wtedy inaczej odbierasz i tamten motyw.. ale i nie spodziewasz się takiego upadku Anakina. Przynajmniej na razie.
I w żadynm wypadku od książek, jedynie może Labirynt Zła kazać przed ROTS przeczytać, resztę książek sugeruję olać...

Wydaje mi się, że gdybym miał opowiadać i pokazywać, wyjaśniać itp [A za jakieś 13 lat będę, bo od niedawna wujkiem jestem]. Na samym początku zaczął bym oczywiście od epizodu I. Nie chciał bym, żeby dziecku trzeba było wyjaśniać wszytsko 2 razy. Po to właśnie wymyślono epizody przed [4,5,6 czyli 1,2,3 he he] żeby zaczynać od nich. Dziecku łatwiej było by wszystko wyłapać. Poza tym ciekawie by było spędzić kolejny raz przed telewizorem oglądając wszystko po kolei.

lepiej od filmu. Przyjemnie sie ogladanie kolejno epizodow 1,2 potem 4,5,6. Podejzewam, ze jeszcze przyjemniej bedzie sie ogladalo gdy juz 3 bedzie ukonczony. Ksiazki sa dobre jako uzupelnienie do calej trylogii. Jak wiadomo, moze byc tak ze nasze dziecko, albo osoba, ktora chcemy wkrecic w klimat gwiezdnych moze nie zaakceptowac filmu. Ale gry juz to zrobi, wtedy ksiazka jest dobrym uzupelnieniem tego wszystkiego, wzbogaceniem wiedzy na temat tego, co sie dzialo przed wydazeniami 1 epizodu, jak rowniez wydazeniami po epizodzie 6

i zyje sie dalej.
Problemu nie maja Ci, co znaja ST, poznaj NT, a ksizki czytaja w miedzyczasie.
Nistety mlodziez ma problem, bo wiekszosci ksiazek nie powinna czytac, hgdyż odnosniki do przeszlosci kłócą siez NT i zmieniaja niektóre wydarzenia.
To problem...