Prawde mowiac to po obejrzeniu E2 bylem przekonany, ze Windu jest zdrajca ... nie jakims Sithem ale zwyklym politycznym sprzedawczykiem, ktory widzi upadek republiki i przeczuwa zmiane rezimu. A w te legendy o Sithach nie wiezy, traktuje je jaka zwykla scieme Dooku, ktory chce wywolac chaos - jak wiadomo sprzyjajacy przewrotom
To wszystko ( genialne, nie ??
) przyszlo mi do glowy, gdy ogladalem scenke wymiany zdan pomiedzy Dooku a Mace, po zadymie na arenie... Mialem takie wrazenie, ze to starzy kumple, odgrywaja z gory ustawiony dialog i smieja sie z tych naiwnych Jedi, ktorzy juz niedlugo odejda na wczesniejsza emeryture, a Galaktyka wstapi na nowa droge, droge rozwoju
Oczywiscie zarowno Dooku, jak i Windu sa zupelnie nieswiadomi bycia pionkami w grze kogos tak poteznego, ze...
Niestety wydaje mi sie, ze: a.) moje wrazenia z rozmowy Dooku vs Windu sa mylne i spowodowane miernym ( niestety ) aktorstwem; b.) Wydaje sie, ze w ciagu tworzenia nowej trylogii kilkukrotnie zmieniala sie koncepcja ( akcja ? polityka ? akcja ? polityka ? ), co widac wyraznie po niesamowicie skomplikowanych scenariuszach E1 i E2. Niestety, na pewno nie bedzie czasu na rozwiazanie wszystkich zagadek w E3, tym bardziej, ze wedlug wszelkich znakow na niebie i ziemi GL postawil na akcje.
Jak widzisz, mr.Podles, zdrajcy w Radzie spodziwalo sie przynajmniej dwoch widzow
a wiec go tam nie bedzie
Troche szkoda, bo mimo ze NT jest OK, male odejscie od szablonu na pewno by pomoglo.
pozdro, numbers