jest stawianie znaku "równa się" między bohaterem (osobą) a dobrem lub złem absolutnym (IMO dobro/zło absolutne = J/CSM)
Do absolutu można dążyć ale nigdy go nie się nie osiągnie - stąd moje 4 pojęcia. Qui Gon jak piszesz też ma grzeszki na sumieniu. Oczywiście jest tylko człowiekiem - nie może być doskonały. Ale nie zgodzę się na to, że on ma grzeszki z wyroku Mocy! Bo Moc chciała żeby akurat takie miał grzeszki. Albo, że Mace miał wyjście - ogłuszyć Jango i pojmać pod koniec bitwy ale Moc powiedziała mu "Wal moralność Mace, masz stopień Mistrza to możesz mu spokojnie głowę uciąć, co ci będzie jakiś łowca fikał?"
. Na takie podejście do Mocy się nie zgadzam. Na cholerę wtedy tym biednym Jedi owa wiedza o której piszesz? Wystarczy żeby zostali bezwolnymi sługami Mocy i robili co Moc każe. Dobry Jedi może być zatem ignorantem, byle posłusznym Mocy a wszystko będzie ok?
Stara przypowieść dla zlustrowania tego jak by to moim zdaniem wyglądało:
- Gdzie Twoje wielbłądy, dlaczego ich nie pilnujesz pasterzu?
-Allach pilnuje moich wielbłądów.
-Ty głupcze, wracaj do nich natychmiast! Myślisz, że Allach nie ma nic lepszego do roboty tylko twoje wielbłądy pasać?!
Ja patrzę na Moc jako wartości uniwersalne, jak pisze GG one pasujące do każdej religii oświeconej. IMO każda religia oświecona mówi o tym samym Bogu (któremu imienia nie powinniśmy nadawać jak wiemy od Stridera, który tłumaczył to babciom Świadków Jehowy
) Dla mnie Sebastiannie też mówi o tym samym tylko nie nazywa tego Bogiem.
Ale wróćmy do Mace`a i jego niegodnego zachowania. Myślę, że on jest wyjątkiem, który powinniśmy ocenić sami. Lucas nie podaje nam na tacy jego moralnej oceny. Nie daje mu do łapy czerwonego, niebieskiego lub zielonego miecza. Daje mu fioletowy jakby chciał nam zagrać na nosie
i mówi "sami pomyślcie" Może się mylę ale tak to właśnie interpretuję. On ma być postacią, o której zachowaniu będziemy mogli sobie toczyć akademickie dyskusje. Ty np. będziesz twierdził, że to morderca bo mógł Jang`a ogłuszyć a go zaszlachtował - rzeźnik jeden; ja zaś, że zachował się jak antyterrorysta - ratował życie swoje i towarzyszy przed bandytą, czyli działał w obronie koniecznej.
Mała dygresja - w trailerze ROTS Windu mówi, że nie ufa Anakinowi - zaszczepia tę nieufność Kenobiemu w rozmowie w kanonierce (może i potem całej radzie) Zastanawiam się czy Mace dobrze zrobił? Z jednej strony był szczery, z drugiej uprzedził radę do młodego Skywalkera. Młodzieniec wyczuwa ich nieufność, boi się jeszcze bardziej co popycha go dalej w kierunku CSM... Dlatego dla mnie Mace może być ciekawą i kontrowersyjną postacią. Taką, która wymyka się jednoznacznej ocenie.
Z punktu widzenia dobra i zła (chrześcijańskiego jak sam zacząłeś) - zabicie kogokolwiek jest złem i nim będzie. Nie można zabić nikogo w dobrej intencji.
Jak najbardziej ale walka w obronie swojego lub czyjegoś życia jest dobra. I to właśnie owa niepewna, rozmyta granica o której pisałem. O tym stale Jedi powinien myśleć i być czujnym czy aby owej granicy nie przekracza?
Anakin przechodzi na CSM przez MIŁOŚĆ! Czy Miłość zatem jest zła? Może być zaborcza, ale nie można jej negować.
Ależ miłość ma też swoją Ciemną Stronę - właśnie tą zaborczą. Kto mówi o negowaniu wszelkiej miłości? Ale poczytaj sobie co piszą buddyści o zaborczej miłości. Dla nich to w ogóle nie jest miłość tylko zaślepienie! Dla buddysty prawdziwa miłość jest cholernie świadoma. I polega nie na tym, że trzymasz kogoś kurczowo, na siłę przy sobie - ale na tym, że oboje pozwalacie sobie odejść w każdej chwili a mimo to jesteście razem. I ta miłość jest dla Jedi dozwolona.
W tym momencie można by przyjąć założenie pewnych ludzi od EU - że CSM i JSM to intencje. Ale wielokrotnie jest tak, że ze złych intencji wyszło coś dobrego i na odwrót - z dobych wyszły rzeczy bardzo złe (projekt Manhattan - którego twócy popełnili w większości samobójstwo jak dowiedzieli się do czego służył). Więc intencje można odrzucić.
Zgadza się - dobrymi chęciami piekło wybrukowane - ponieważ dobre intencje nie wystarczą. Ale dobrych intencji nie możemy odrzucić. Potrzebna jeszcze wiedza i logiczne myślenie, bez nich zbłądzisz. Moc pomoże podobnie jak podświadomość (o której pisałem z Sebą powyżej) czyli np. da pewien "dopalacz" logicznemu myśleniu ale z wiedzy Jedi musi skorzystać własnej. Albo może ześle czasem wizje, lub też podda ci poprzez jakiegoś ducha podpowiedź, jeśli nie zyskałeś jeszcze potrzebnej wiedzy. Ale nie licz, że da ci na tacy gotową receptę, logiczne pomyślenie co zrobić należy wciąż do Jedi.
Weź sobie słowa Qui-Gona z TPM - na pytanie, znasz drogę? - Qui-Gon odpowiada - "Moc nas poprowadzi" - to jest właśnie podejście JSM - zaufanie w Mocy i pokora.
Słusznie, tylko musimy uważać żeby nie wpaść w pułapkę pasterza wielbłądów
On zaufał do przesady. To już nie jest pokora tylko naiwność. I znów - po to Jedi ma być cały czas uważny, żeby nie przekroczyć tej granicy. Żeby z Jedi pokornego nie stał się Jedi naiwnym.
Moc tak chce, poświęcą dla niej życie, jak Qui-Gon czy Obi-Wan.
Przede wszystkim to ONI musieli tego chcieć, bo używając Mocy wyciągnęli logiczne wnioski, że to rozwiązanie będzie najwłaściwsze z jakichś konkretnych powodów służących dobrym celom. Albo nie byli jeszcze w pełni świadomi tych powodów ale przeczuwali to w Mocy - w ten sposób zgodzę się na owo pokorne zaufanie Mocy.
CSM to droga wielu możliwości, niektórych uznanych za nienaturalne - czegoś sprzecznego z Żywą Mocą, z istnieniem i jej akceptowaniem
Lekcja dla widza - odrzuć moralność i etykę a będziesz miał więcej możliwości ratowania świata (swojego świata lub innych) A przynajmniej tak to będzie wyglądało z początku, bo potem zaczną się dziać rzeczy straszne.
A użytkownik CSM nie ufa Mocy, on ją ujarzmia i wykorzystuje jak narzędzie, brak mu cierpliwości i zrozumienia Mocy.. wie tylko jak ją wykorzystać. Jest to swoiste "rabunkowe" podejście do Mocy. Ale chyba mniej więcej tak to wygląda.
Bardzo fajnie napisane. Ciekawa teoria.
Z drugiej stronym mamy słowa Palpatine`a w ROTS - który mówi o tym, że Jedi czerpią potęgę z wiedzy, a Sithowie wiedzę z potęgi.
Tak, jeśli zaczynasz od potęgi to często wiedza przyjdzie gdy będzie już za późno - gdy zło się dokona. Ale fakt faktem - posiądziesz potęgę wcześniej niż ci od JSM, którzy najpierw się uczą, chcą zrozumieć. Choć wtedy i tak masz szansę na nawrócenie niczym Vader mimo, że zło już się dokonało (kolejne objawienie religii oświeconych).
Projekt Manhattan - pełną wiedzę, czym naprawdę jest broń atomowa i jak może zostać wykorzystana twórcy posiedli dopiero po jej użyciu - gdy byli już owymi potężnymi zwycięzcami. Zresztą jeśli dobrze pamiętam, Oppenhimer i inni proponowali tylko pokaz siły bomby dla japońskich dygnitarzy. To amerykański rząd i generalicja nie mieli wystarczającej wiedzy, dali się zwieść CSM.
Na samym logicznym myśleniu przejedziesz się bez odpowiedniej wiedzy. Mentaci w Diunie zdają sobie z tego doskonale sprawę i ostrzegają swoich przełożonych, że jeśli dostaną za mało informacji lub zbyt wiele informacji im podawanych będzie fałszywych, to również ich wnioski mogą być fałszywe. Oni gwarantowali tylko błyskawiczne logiczne myślenie.