Techniki posługiwania się mieczami świetlnymi. Może znaci jakieś fajne stronki(Polskie)?
Techniki posługiwania się mieczami świetlnymi. Może znaci jakieś fajne stronki(Polskie)?
Polskich nie znam ale znam doskonala angielska : http://jediarchives.bejedi.com/index.php?c=fighting_styles. Zobacz ta strone bo mozna tam znalezc naprawde ciekawe rzeczy
W Akademii Sukro znajdziesz kilka ciekawostek choć nie ma tam wszystkiego i niestety pewnie już nie będzie gdyż strona przestała być aktualizowana już daaawno temu.
Akademia Sukro:
http://swrpg.polter.pl/
Akademia Sukro ma tą brzydką wadę, że płody fantazji twórców [spora większość] nie są jakoś specjalnie wyróżnione od oficjalnych materiałów, więc - nie polecałbym
czy jest sens w tym wypadku to rozgaraniczać, skoro nawet oficjalne sposoby walki są pogmatwane i niekonsekwentnie zmieniane?
Czy jest sens w dogłebnym odszukiwaniu tak czy tak pochrzanionych technik, dla samej nalepki "lucasfilm"?
-czy jest sens w tym wypadku to rozgaraniczać, skoro nawet oficjalne sposoby walki są pogmatwane i niekonsekwentnie zmieniane?
Dla mnie jest to kwestia oczywista - jest sens a nawet takowa konieczność. Inaczej prowadzi to do sytuacji gdy fani na niektórych Polskich Forach Star Wars będą się wykłócać, czy czarny miecz świetlny istnieje w galaktyce SW. Odpowiedź wyda się oczywista - bo przecież w Akademii Sukro napisano, że tak. [pragmatyzm]
Czy jest sens w dogłebnym odszukiwaniu tak czy tak pochrzanionych technik, dla samej nalepki "lucasfilm"?
Dla magicznej nalepki STAR WARS - tak. Bo ona mówi nam, że coś z czym mamy do czynienia, jest częścią naszego ukochanego świata. Bez żadnych dyskusji. [racjonalizm]
nieco swoje zapatrywania, cytując pewien doskonały artykuł z niezapomnianej gazetki Secret Service:
"Inną sprawą są głosy konserwatystów, którzy w ogóle nie uznają informacji pochodzących z powieści, albo też skończyli lekturę na Trylogii Thrawna. I tu pojawia się aspekt, nad którym wiele osób debatuje. Na ile licencjonowane pozycje [książki, komiksy, gry, itd.- dopis autora] mogą być uznawane za obowiązujący kanon?
(...)
Byłem juz świadkiem wielu sprzeczek odnośnie tematyki STAR WARS, gdzie część osób twierdziła, że licencjonowane produkty sa ważne, a z drugiej strony podnosiły się głosy, że obowiązuje tylko Trylogia Lucasa. Generalnie rozstrzyganie sporów jest ciężkim orzechem do zgryzienia. Znamiennym wydaje mi się tutaj fragment wprowadzenia do "Przewodnika Encyklopedycznego". W nim to mianowicie opisane są symbole oznaczające źródła, z których pochodzą informacje dotyczące poszczególnych haseł. I tak te z Trylogii Lucasa to oficjalne źródła z Lucasfilmu, reszta zaś (powieści, komiksy, RPG) opatrzona jest następującym opisem: "pochodzi z oficjalnie licencjonowanego źródła, które może, lecz NIE MUSI, zgadzać się z wyobrażeniem świata Gwiezdnych Wojen George`a Lucasa". Tym samym można odnieść wrażenie, że gdy Lucas powie, że coś mu się nie podoba, to uzna wszystkie książki za nic nie warte. Zresztą taki los spotkał ponad setkę komiksów Marvela, gdy licencja przeszła na firmę Dark Horse. (...)
.........................................................
Czy nie lepiej jest podchodzić do tych spraw z lekkim przymrużeniem oka - bo w końcu nasze magiczne nalepki mogą okazać się (za przeproszeniem) gó**o warte i pozycje, które są nimi opatrzone wylądują w jednym worku z historią Skippy`ego pt. "Infinities"...
Na wstępie, pozwolę sobie sprostować pewne stwierdzenie z przytoczonego przez Ciebie fragmentu. A mianowicie...
(...)Tym samym można odnieść wrażenie, że gdy Lucas powie, że coś mu się nie podoba, to uzna wszystkie książki za nic nie warte. Zresztą taki los spotkał ponad setkę komiksów Marvela, gdy licencja przeszła na firmę Dark Horse. (...)
Otóż nie. Lucasfilm traktuje serię Marvela jako part of continuity (określenie kanon powinniśmy ograniczyć jedynie do filmów i związanych z nimi adaptacji czy słowników, jeśli idzie o ścisłość) i stąd wiele nawiązań choćby w materiałach RPG Wizardów.
To tyle w tej kwestii, wróćmy do głównego wątku dyskusji
Czy nie lepiej jest podchodzić do tych spraw z lekkim przymrużeniem oka - bo w końcu nasze magiczne nalepki mogą okazać się (za przeproszeniem) gó**o warte i pozycje, które są nimi opatrzone wylądują w jednym worku z historią Skippy`ego pt. "Infinities"...
Dopóki tak się nie stanie (Lucas nie ma wielkiego pola do popisu - pozostaje mu tylko EIII i mało prawdopodobna trzecia trylogia do "przekreślenia EU"), naszą ukochaną galaktykę tworzą produkty mające rozszerzenie *.lucas Sytuację którą przedstawiasz, znam doskonale i rozumiem Twój punkt widzenia.
Jednakże, rozwiązanie które proponujesz może prowadzić do dziwnych sytuacji - o ile dobrze pamiętam, choćby na naszym forum (załapałeś aluzję w poprzednim poście? ) ludzie utrzymywali, że miecz świetlny [przypadek reprezentatywny i powiązany z tematem] o czarnym ostrzu istnieje w świecie SW, bo tak napisano w Akademii Sukro...
Niechaj będzie. Ja w międzyczasie założę swoją stronę i napiszę, że miecz Luke`a posiadał tak naprawdę deseń i fakturę fekaliów, tylko się chłopak wstydził i używając Mocy maskował jego prawdziwą naturę [celowo przykład ekstremalny].
Jeśli uznajesz tamte dane, będące przecież dziełem umysłu kogoś [nikomu nie umniejszając ] podobnego mnie, powinienneś i moje uznać. Dlaczego? Bo według mnie czarne ostrze i "moje" ostrze mają podobny stopień "prawdopodobieństwa". Ty uważasz inaczej? W takim razie mamy impas. Oboje możemy dalej brnąć w świat stworzonych przez nas argumentów, ale to wszystko gubi sens już na samym początku.
Stąd, choćby ze względów praktycznych [jeśli takie wolisz ], konieczne jest jakieś ujednolicenie, jakiś system selekcji źródeł "kanonicznych". Nie widzę innego rozsądnego niż licencje *.lucas, jakiekolwiek by nie były wady tego systemu.
Oczywiście, nie mam zamiaru nikogo urazić, czy umniejszać czyjeś zasługi. Bynajmniej - szanuję nakład pracy jaki włożyli w stworzenie swojej strony twórcy Sukro, ale zauważ mój punkt widzenia - ich dzieło może mieć zastosowanie jako wspaniałe źródło inspiracji do prowadzonej przez Ciebie kampanii RPG, ale, dla dobra Twojego i nie tylko, nie jako argument w dyskusji.
Natomiast, jeśli chodzi o historię Skippy`ego - i tu mam niewątpliwą przyjemność Cię zaskoczyć. Lucas & Friends w wypadku historii droida R5-D4 pozostawia furtkę otwartą...
According to the National Public Radio Dramatization of Star Wars, R2-D2 sabotaged R5-D4`s motivator to ensure that it would break down. Galaxy Guide 1: A New Hope, a roleplaying game supplement, states that R5-D4 blew his own motivator so that Artoo and Threepio would not be separated. In Star Wars Tales, R5-D4 is actually a great forgotten Jedi named Skippy.
You decide.
[ http://www.starwars.com/databank/droid/r5d4/?id=bts ]
Co do pogrubionego, cytowanego przeze mnie fragmentu...
Granica nie tolerowania pewnych faktów, a rozszerzania uniwersum SW "na własną rękę" jest bardzo niestabilna.
Istnieje co najmniej kilka przykładów odbiegania fanów od kanonu, kiedy dochodzi do wspomnianego przez Ciebie impasu. Misiek Ex Machina - nie toleruje NEJ, a pomimo tego tworzy doskonałe fanfiki, teoretycznie niezgodne z EU. I bardzo sobie cenię to wypowiedzenie NIE w kierunku EU; zatrzymanie się w tym nieco komercyjnym luca$owskim pędzie. Taki pełen liberalizm jest trochę bezsensowny, bo w końcu poza kanonem filmowym każdy fan może mieć inne zdanie, np. na temat NEJ. Z drugiej strony sztywne trzymanie się kanonu wszystkich książek, gier, komiksów itp. prowadzi także do wielu niezgodności.
Naprawdę ciężko jest mi rozstrząsać ten temat, w każdym razie ja sam nie ograniczam się tylko do filmów, a fakty, z którymi sie nie zgadzam (np. śmierć Chewiego ;() podczas większych dyskusji czy np. konkursów wiedzowych pozostawiam za furtką własnych wyobrażeń
PS. Co do przykładu z mieczem Luke`a - wydaje mi sie nietrafny. Byłoby to podważenie samych filmów, a ja wspominałem o kwestionowaniu jedynie kręgów pozafilmowych.
-Istnieje co najmniej kilka przykładów odbiegania fanów od kanonu, kiedy dochodzi do wspomnianego przez Ciebie impasu.
Tak, ale teraz to my odbiegamy od tematu Nie chodzi o odbieganie od kanonu, tylko traktowanie płodów czyjejś wyobraźni jako część tegoż kanonu. Jeśli chcesz, możesz przyjąć, że przysłowiowy już miecz świetlny o czarnym ostrzu istnieje w świecie GW. Ale, wtedy to stanie się Twój prywatny świat SW. Zapytany o możliwość istnienia miecza_świetlnego_o_czarnym_ostrzu nie możesz odpowiedzieć "tak, bo tak napisali w...[link]". Co najwyżej, możesz dodać, że jest taki "produkt fanowski", ale IMHO mija się to z celem.
I to mi cały czas chodzi.
Misiek Ex Machina - nie toleruje NEJ, a pomimo tego tworzy doskonałe fanfiki, teoretycznie niezgodne z EU. I bardzo sobie cenię to wypowiedzenie NIE w kierunku EU; zatrzymanie się w tym nieco komercyjnym luca$owskim pędzie.
Bardzo proszę - przecież nie neguję wszelakich przejawów twórczości fanów. W żaden sposób jednak nie możesz ich jednak równać z "oficjalnymi" materiałami w dyskusjach dotyczących faktów. Możesz przecież wspomnieć to jako spekulację, ale dogmaty pozostaną.
Istnieje również zasadnicza różnica pomiędzy "odmienną interpretacją faktów" [vide moje dyskusje z Immem i NLorielem odnośnie rzekomych DS na orbicie Coruscant] czy spekulacjami dotyczącymi genezy jakiegoś wydarzenia a dodawaniem na własną rękę do świata SW własnych tworów [ekstrem(ent)alny miecz świetlny].
Taki pełen liberalizm jest trochę bezsensowny, bo w końcu poza kanonem filmowym każdy fan może mieć inne zdanie, np. na temat NEJ
Tu Cię jak najbardziej popieram, ale zauważ, że od samego początku nie chodzi mi o wybiórczość w "uznawaniu" poszczególnych elementów kanonu.
Naprawdę ciężko jest mi rozstrząsać ten temat, w każdym razie ja sam nie ograniczam się tylko do filmów, a fakty, z którymi sie nie zgadzam (np. śmierć Chewiego ;() podczas większych dyskusji czy np. konkursów wiedzowych pozostawiam za furtką własnych wyobrażeń
Rozumiem Cię doskonale. Przykład prozaiczny w zestawieniu ze śmiercią Chewiego, ale doskonale się komponujący z dyskusją. KotOR.
Przechodząc misję na Manaan, podczas rozwiązywania problemu Progenitora wybrałem zniszczenie instalacji wydobywczej kolto miast prawdopodobnej anihilacji ekosystemu planety poprzez zastosowanie trucizny. Wydało mi się oczywistym, że będący na Light Side Revan podjąłby taką decyzję.
Innego zdania byli panowie/panie z ekipy WotC. Oficjalnie potwierdzono drugą decyzję i przedstawiono jej późniejsze skutki. Jakbym się z tym nie zgadzał, tak się stało. Revan wybrał truciznę, mimo, że wedle wszelkiego prawdopodobieństwa [mój punkt widzenia - zaznaczam] zrobiłby inaczej. Trudno się mówi, muszę nauczyć się z tym żyć.
PS. Co do przykładu z mieczem Luke`a - wydaje mi sie nietrafny. Byłoby to podważenie samych filmów, a ja wspominałem o kwestionowaniu jedynie kręgów pozafilmowych.
Dobrze zatem. W miejsce "Luke" wstaw "Quinlan Vos" [tak, wiem, że pojawił się w TPM, ale nie widzieliśmy tam jego miecza w akcji ]. Wyjdzie na to samo.
Pozwolę sobie dodać jeszcze coś odnośnie samego tematu, nie wiele to, ale dla lubujących się w szczegółach może to okazać się ciekawe. Mianowicie, KotOR II podał nam jeszcze inne określenia form walki Jedi:
Forma I - Determination ("Determinacja")
Forma II - Contention ("Spór")
Forma III - Resilience ("Elastyczność")
Forma IV - Aggression ("Agresja")
Forma V - Perseverance ("Wytrwałość")
Forma VI - (?)*
Forma VII - Ferocity ("Zażartość")
* Jak można się łatwo domyśleć, moja postać to Jedi Consular/Jedi Master - stąd jedynie trzy formy fechtunku były dla mnie dostępne; kilka znalazłem przeszukując sieć - akurat Formy VI nie odnalazłem.
To jeszcze nie wszystko.
Oprócz tych siedmiu form, Jedi stosowali również następujące trzy:
* Sokan
Sokan is a style that focuses on mobility and evasion as a
part of lightsaber dueling. Originating during the great wars
with the Sith Empire, the style often led to lightsaber duels
that spanned large amounts of terrain as they ran their
course. In the time just before the Clone Wars, Sokan
warriors integrated many elements of Master Yoda’s highly
kinetic use of Form IV into their own ancient techniques to
create a blend of styles that relies on mobility and agility.
The style encompasses everything from quick, darting
movements to smooth tumbles and strikes that arc toward
the vital areas of an opponent’s body.
* Shien
The variant form known as Shien is a rarely seen style
that, while effective, is almost a topic of controversy among
lightsaber masters due to the drastically different grip
taught by practitioners of the form. The style calls for the
Jedi to hold the lightsaber horizontally with the tip of the
blade out away from the body, and all strikes are made by
sweeping the arm forward as though throwing a punch
while whipping the blade forward quickly in a broad arc. Adi
Gallia was one of the few Jedi around the time of the Clone
Wars known to actively practice the form, as was the Anzati
Jedi called Nikkos Tyris.
* Niman
Another uncommon form called Niman is a style often
taught in the Jedi Order but rarely mastered by more than a
few Jedi each generation. Niman teaches the use of two
lightsabers simultaneously, which can be used as a pair of
offensive weapons, or as an offensive weapon and a parrying
blade. Many Jedi study the basics of Niman, and such
rudimentary training has often been the edge needed to
prevail over a foe.
[ "Hero`s Guide" Web Enhancement #3; http://www.wizards.com/default.asp?x=starwars/article/sw20030626hero ]
Jedna uwaga - "Niman" jest również często spotykane jako określenie Formy VI; natomiast walka dwoma mieczami bywa określana mianem "Jar`Kai" ["The New Essential Guide to Characters"].