...zgodnie z życzeniem Jedi Adama :-) Miałam nawet poczytać co sądzą inni poza Azylem, ale i tak wiem co by to było. Każde forum ma te same zasady wyrażania opinii, aż się niedobrze robi.
Ale ja nie o tym właściwie.
TDC – tak bardzo to ja się nie dziwię, że spodobał Ci się ROTS. Każdy kiedyś może w końcu chociaż trochę zmienić zdanie. To całkiem normalne uwierz mi. ;-))
Ja byłam dopiero wczoraj, a na usprawiedliwienie czemu tak późno mogę podać parę przyczyn: 1/ brak tłumów–kołtunów, co to fanami nie są a przyszli z nudów albo jakiej takiej ciekawości 2/ brak komentowania filmu w trakcie, głupich odzywek, podsmiechiwajek w momentach tragicznych (to co i Ty zauważyłeś) przez te same elementa co wyżej 3/ brak smrodu chrupanych tacos (czy jak to się tam nazywa) z sosem chili (brrr tym to można mnie wykurzyć z sali, ale popcorn może być) 4/ brak wstrząśnienia mózgu od kopania w mój fotel przez kołtuna z tyłu, który ma 2m wzrostu jak Wookie i się porostu nie mieści z girami. No po prostu musiałam mieć warunki luksusowe he, he, he. A w ogóle to od starych lat 80’s i początku 90’s to w kinie chamstwo się panoszy. W zeszłym roku w Multikinie nawet trawkę palili na sali, ale jazda...
Ale ja nie o tym właściwie...
TDC – cd. NIEDORÓBKI, WPADKI I TAKIE TAM – mnie już na samym początku pewna rzecz zirytowała i nie dawała do końca filmu spokoju, żarło mnie to to jak cholera. W momencie kiedy Obi ląduje – hmmm – awaryjnie w hangarze statku Grieviousa (a tuż za nim podąża statek Anakina), jeszcze się dobrze drzwi nie zamknęły, a już Obi katapultuje się na pokład hangaru gotów do walki. I nie byłoby nic w tym dziwnego (przecież w środku są droidy, a Obi-wan nie lubi latać :-)), gdyby nie fakt, że tam jeszcze nie ma powietrza - wg mnie i moich przypuszczeń. No chyba, że kompresja trwa ułamki sekund, co jest bzdurą, albo też oprócz fizycznych drzwi jest jeszcze jakieś pole siłowe, które powoduje, że powietrze nie zostaje wyssane, a statki mogą przez tą osłonę przelatywać. Ta teoria jednak wydaje mi się jednak trochę naciągana. Sceny w przestrzeni kosmicznej właśnie z tym drobnym – wg mnie – błędem pojawiają się kilkukrotnie, ale może szukam dziury w całym. W ATOC przyczepiłam się do „krów” z Naboo wyglądających jak kleszcze, ale czy ktoś to jeszcze pamięta???
Drugi kwiatek - Planeta lawy (sorry nie pomnę nazwy, za szybko to wszystko się działo ) Obi i Anakin walczą szaleńczo w płomieniach, obok, nad, prawie pod. Oj wulkanologiem (czy jak się ta profesja nazywa) to ja nie jestem, ale w takich temperaturach to by po nich, jak z Terminatora, tylko śrubka została o Lightsabera, i to śrubka zgubiona wcześniej. No, ale widowiskowo było, to przyznaję. I poparzenia jakich doznał Anakin, nawet mu się przydały, bo przypaliły odcięte końce układu krwionośnego nóg i ręki, to się biedaczysko nie wykrwawił. Świetnie to GL wykoncypował, nie?
AAAAAA, no i najważniejsze. Leia w ROTJ mówi do Luka, że pamięta matkę, która była bardzo piękna ale i bardzo smutna. No to chyba pamięta ją z holo-zdjęć, albo coś takiego, bo Padme zmarła po połogu, więc jak mogłaby ją pamiętać?
PALPETINE – opowiada Anakinowi historię lorda, który zgłębił tajniki Mocy tak głęboko, że potrafił przywracać martwych do życia. Mistrz ten miał ucznia, który posiadł Jego wiedzę, wykorzystał to i zamordował Nauczyciela we śnie. Dla mnie to oczywiste, że Palpetine opowiada swoją historię, to on był tym uczniem, który zdradził swego Mistrza. I nawet, kiedy uważa Anakina za godnego objęcia pozycji ucznia, to i tak nie zdradziłby mu tajemnicy życia i śmierci. Manipuluje Anakinem, podsycając jego strach przed utratą Padme i nadzieję za jej uratowaniem. Ten wątek bardzo mi się podobał. Nie wiem dlaczego, ale już od TPM dla mnie Kanclerz Palpetine i Sidious to jedna i ta sama osoba, a nie dwie różne. To się wyczuwało w jego postawie, jako Kanclerza w sposobie, w jaki się wyraża, jak obserwuje reakcje innych senatorów i Jedi z którymi rozmawia i przebywa. Zło jest tam, gdzie się go najmniej spodziewamy, czasami jest tak blisko, że prawda o tym nas oślepia. To stało się z Anakinem i z innymi Jedi, którzy czuli że coś jest nie tak, ale nie byli w stanie „tego czegoś” sprecyzować.
DEMOKRACJA? - tak, na ten temat Amerykanie mogą dyskutować godzinami, ja polityki nie lubię, dla mnie jest lepka od brudu, a tych którzy chcieliby zmienić coś naprawdę, jest niewielu i z czasem ten sam brud przylega i do nich. Mowa Palpetine’a w Senacie po zdławieniu „rebelii Jedi” jest słaba. A i tak wystarczy kilka zdań, które Senatorów przekształcają w oszalały z zachwytu tłum. Nikt nie zadaje niewygodnych pytań, albo tylko zwykłych pytań o to co się stało, wszyscy klaszczą, zgadzają się i są prawie w wniebowzięci z przekształcenia Republiki w Imperium. Być może nieliczni zostają po prostu zagłuszeni przez licznych, ale i tak scena w senacie jest trochę naciągana. Z drugiej strony może Sidious używa swych mocy by zaćmić umysły senatorów?
W najnowszym Filmie jest recenzja ROTS - autor porównuje Romana Giertycha do Palpetine, kończąc tekst "Nic tylko w Samoobronie zostac Jedi". No, kapcie spadają :-))
ANAKIN – niektórzy zarzucają, że Anakin za szybko godzi się na przejście na ciemną stronę Mocy (po zabiciu Windu i przemianie Palpetine’a). Może tak, może trochę nie macie racji. Tak naprawdę Lucas nie dopowiedział jakimi mocami dysponuje Palpetine-Sidious. Przedtem manipulował Anakinem, urabiał go, wywlekał jego ciemne uczucia i żądze na wierzch, by pod koniec uderzyć zaćmić umysł chłopaka i prawie go zniewolić. Nie wierzę w to, że Anakin oczekujący własnego dziecka sam z siebie mógłby dokonać mordu na młodych Jedi, którzy też jeszcze byli dziećmi. Ten postępek Anakina miał dla mnie najbardziej tragiczny wymiar (nawet to, że w szale próbował udusić Padme nie było aż tak przejmujące).
ANAKIN I PADME – wątek mi się podobał, choć kulały dialogi. Szczególnie jeden z nich mi zapadł w pamięć. Anakin leży sponiewierany i umierający, Obi-wan wraca na statek, a Padme zadaje pytanie „Is Anakin alright?” co nasz tłumacz przetłumaczył, „Czy Anakin jest cały”. No nie wiem czy to ironiczna inwencja tłumacza, wpadka językowa czy inne cholerstwo, ale od śmiechu się powstrzymać nie mogłam. Oczywiście, złe tłumaczenie nie umniejsza faktu, że takie pytanie w takim momencie, jest trochę ....głupie? Ja rozumiem, że Padme kocha Anakina i się martwi co się z nim stało, ale taki tekst pasuje mi jak pięść do nosa, już bym wolała, jakieś porozumiewawcze spojrzenia między nią a Obim. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi.
Za to baaaardzo podobały mi się sny Anakina o zagrożeniu życia Padme. Jaka to ironia, że to on był sprawcą jej śmierci, a nie jakieś wyimaginowane zagrożenie przed którym chciał ją ochronić. Rady Yody dla Anakina, aby trenować siłę woli w stopniowym pozbywaniu się tego co nas osłabia, bo jesteśmy do tego czegoś/kogoś zbyt przywiązani nie za bardzo przypadły mi do gustu. W pewnym stopniu brak uczuć silniejszych, motywujących nas do działania (tego pozytywnego) może sprawić, że sami staniemy się jak marionetki. „Nie da się milczeniem i biernością ocalić Dobra, gdy zło jest ekspansywne” – taką złota myśl kiedyś sobie zapamiętałam.
A w ogóle to można na ten temat filozofować godzinami, jak ktoś lubi. Szkoda, że nie ma z nami Mistrza Yody, oj szkoda :-(
A tak naprawdę to bym chciała mieć takiego fajnego wierzchowca, jak ta wielka zielona jaszczurka na której jeździł Obi. Zamawiam pierwszy egzemplarz u GL jaki powstanie. Sprzedam dom i cały inny majątek ruchomy, żeby go kupić. Mam długie włosy więc zakręcę w obwarzanki i będę cudownym (cudacznym ?) zjawiskiem, będę jeździć po wszystkich (ważniejszych oczywiście) zjazdach fanów i będę gwiazdą. :-)))))
No dobra przyznam się na końcu, że mi się ROTS podobał. No i pójdę jeszcze raz, bo nie zdążyłam policzyć wszystkich machnięć mieczy świetlnych, pocisków laserowych, droidów-bzykaczy itp. z bitwy nad Coruscant, wszystkich Wookich biorących udział w obronie Kashyyk, odciętych głów i innych części ciała (nie licząc dwóch nóg Anakina i jego jednej ręki).
A Jar-Jar jak najbardziej był, w scenie pogrzebu Padme z uszami zwieszonymi na .... kwintę?
Pozdro dla wszystkich star-wars’owców. Niech Moc zostanie z Wami - jak najdłużej.