Nie no, oczywiście że bez urazy
- ja się tak szybko nie urażam, najwyżej mam tendencję do rozczarowywania się
. Prawnicy chyba też są dosyć odporni, więc w ogóle nie ma sprawy
.
Odpowiadam krótko: nie zakładałem żadnego stowarzyszenia, nie jestem członkiem żadnego. Jak najbardziej szanuję w tej kwestii twoją opinię jako osoby doświadczonej, jednak co ja na to poradzę, iż mam wątpliwości... Bo widzisz, zakładałaś stowarzyszenie zawodowe, czyli prawnicze (jak mniemam) - a więc zakładam, iż robili to z tobą ludzie odpowiedzialni, traktujący sprawę na serio. Ja nie chcę powiedzieć zbyt wiele... ale... hmm... nie jestem przekonany czy można to przyrównać do środowiska fanów... To znaczy wydaje mi się, że dla ludzi to jest forma zabawy, bez zobowiązań - napisać posta, pożartować i takie sprawy... Rozumiesz co mam na myśli? Te wszystkie komisje rewizyjne, zarządy, walne zgromadzenia, sprawozdania. Ja mam ogromne wątpliwości czy znajdzie się odpowiednia ilość osób kompetentnych i na tyle zaangażowanych, aby to robić na serio - bo ja nie chciałbym, żeby stworzyszenie powstało, a później zamieniło się w niepoważny twór. Może ja mam ogromnego pecha, ale praktycznie każdy projekt gwiezdno-wojenny, w który się zaangażowałem, a potrafię wymienić trzy, działał (a jeden nadal działa) fatalnie. Na pewne rzeczy już więc nawet nie reaguję, bo można by paznokcie zjeść... Przykro mi, że muszę to pisać. Jeszcze raz powtarzam - może to ja nie mam po prostu szczęścia, a tobie pójdzie dobrze. Tego ci życzę.
Jeszcze jedna sprawa - powiedzmy, że znajdziesz grupę ludzi, która będzie chciała się zająć tym stowarzyszeniem na serio, tak jak trzeba. Myślisz, że będzie ich aż tylu żeby stanowić zaplecze dla władz? Owszem, stowarzyszenie może stanowić grupę nacisku na firmy, ale moim zdaniem również w samym stworzyszeniu powinna istnieć taka grupa nacisku. W przeciwnym razie władze same będą się wybierały, same będą się kontrolowaly i same sobie będą zdawały sprawozdania... Przepraszam, że mówię takie rzeczy, ale chyba lepiej o wszystkim pogadać już na samym początku, niż po fakcie.