-To jeszcze sobie wyobraź jak by ten dokument wtedy wygladal gdyby kazda poszkodowana grupa spoleczna chciala wprowadzenia nowego kryterium zeby mogla sie tam znalezc.
Wyobrażam sobie... pewnie deputowani też sobie wyobrazili i dlatego wstawili (poza narodami) taką grupę poszkodowanych, która była poszkodowana wówczas i jest poszkodowana obecnie. Żadna krzywda się nie stała, a wręcz przeciwnie. Co najwyżej można mieć żal, że inne grupy nie zostały wymienione, ale może przy innej okazji...
Wszyscy sie od siebie roznimy. Nie widze powodu aby podkreslac akurat Tą różnicę.
Naturalnie możesz nie widzieć powodu, ale to w żadnym wypadku nie wyklucza jego istnienia. Zresztą ja ci próbuję ten powód pokazać, więc jest szansa, że coś tam zobaczysz, jeśli tylko będziesz chciał. Otóż prawdopodobnie tak długo, jak żyją ludzie, tak długo różnią się między sobą. Część te różnice akceptuje (łatwiej lub trudniej), część nie potrafi (we większym lub mniejszym stopniu). Ci którzy nie potrafią mają tendencję do głoszenia poglądów depczących godność jednostki i wyrażających brak szacunku do człowieka tylko ze względu na jego odmienność. Stąd wziął się nazizm, dlatego wybudowano obozy zagłady. I tutaj nie chodzi o to, żeby jakieś różnice eksponować, ale by pokazać do jakich konsekwencji prowadzi nieumiejętność akceptacji i zrozumienia. Wiele osób na całym świecie w ogóle nie wie o Oświęcimiu, część wie, że mordowano Żydów, jeszcze mniejsza część wie, że mordowano Żydów i Polaków, jeszcze mniejsza, że Żydów, Polaków i Romów, a zupełnie malutka, że oprócz tego mordowano homoseksualistów. Co jeszcze gorsze, niektórzy w ogóle ich nie żałują. Właśnie z tego powodu trzeba to ludziom pokazywać... szczególnie takim, którzy nie widzą. Wiesz, może te osoby umrą i nic nie zobaczą, ale może niektórym się uda i to już będzie sukces.
Straszne, zostałem napiętnowany przez autorytet moralny. Ciekaw tylko z jakiej racji mam byc homofobem - bo sprzeciwiam sie popularyzowaniu tej ideologii?
Generalnie nie za to, że sprzeciwiasz się popularyzowaniu czegoś. Za to, że sprzeciwiasz się temu w sposób lekceważący i poniżający. Mówienie o chorobie i patologii homoseksualnej spełnia definicję homofobii, nazywanie kogoś "homosiem" również.
Rozumiem ze nie masz nic przeciwko rasitom bo kazdy moze miec nawet najbardziej radykalne poglady i je glosic? Ciekawe...
Taki tekst na mnie nie zadziała, bo on jest każdym procencie sprzeczny z tym co ja tutaj w ciągu ponad 2 lat napisałem. Równie dobrze możesz wymyślić dowolną wzdurę... ale ze swojej strony polecam coś sensownego.
Tak, jak ktoś ma odmienne poglady to od razu nazywany jest homofobem, bo nie przepada za homoseksualistami.
Już ci powyżej wyjaśniłem dlaczego nazywam cię homofobem. Nie dlatego, że za czymś nie przepadasz, tylko że posuwasz się w tym o kilka kroków za daleko i poniżasz tych ludzi. Wiesz, ja na przykład nie przepadam za ludźmi palącymi papierosy - denerwuje mnie to. Uważam, że papierosów nie powinno się palić, bo powoli zabiją i niczemu nie służą. No ale to jest mój osobisty pogląd. Prawdę powiedziawszy nie wyobrażam sobie, abym kogoś obrażał tylko ze względu, iż jest palący... Dokładnie to samo wiąże się z piciem alkoholu. Nie podoba mi się to, ale znam granicę, w której mogę to wyrażać. Ty zaś tę granicę przekroczyłeś. Ja jestem w stanie zrozumieć, że ktoś może nie popierać homoseksualizmu, bo to, dajmy na to uraża jego estetykę. No dobrze - trudno. Tylko, że to już jest problem tego człowieka, jak powinien sobie z tym poradzić. To, że się czegoś nie lubi, ani nie popiera nie może się równać poniżaniu, lekceważeniu, zakazywaniu.
Styl ktorego nie powstydzilby sie Hitler. Kto nie z nami ten przeciwko nam.
Wiesz, to nie są dokładnie moje poglądy - to znaczy niekoniecznie zawsze jest "kto nie z nami ten przeciwko nam", ale przyznaję, że może tak się zdarzyć. Za daleko jednak patrzysz, jeśli dochodzisz aż do Hitlera... Spójrz na przykład na doktrynę Busha: "Albo jesteś z nami, albo z terrorystami"
Aha, żeby nie było wątpliwości - ja zupełnie nie popieram Busha i nigdy bym na niego nie zagłosował, a ty? Tylko błagam, nie mów, że tak, bo wtedy oskarżę cię o hitleryzm (oczywiście w pełnej zgodności z twoim postem)...
Mozliwe. Jednak na pewno ty jestes na tym punkcie wielokrotnie bardziej przewrazliwiony i ani na krok nie odstepowac od politycznej poprawnosci.
Cóż mam ci odpowiedzieć... Może i jestem przewrażliwiony, ale służę dobrej sprawie.
Nie zrozumiem bo uwazam to za bezsens wiec nie widze powodow dla ktorych daloby sie to zrozumiec.
Da się zrozumieć, bowiem ja zrozumiałem. Wierzę, że i ty dasz radę, jeśli tylko się postarasz .
Czy wymienienie roznych narodowosci nie wystarcza zeby podkreslic dlaczego? Jak dla mnie wystarcza zeby podkreslic roznorodnosc powodow.
No nie wystarczy, bo narodowości nikomu nie skojarzą się z homoseksualistami. Wymienienie homoseksualistów jest ważne, bo oni byli mordowani przez nazistów z tych samych powodów, dla których teraz są dyskryminowani i atakowani. Tak więc pewien spadek po Hitlerze (choć oczywiście nie tylko po nim) pozostał i trzeba go napiętnować, aby już nigdy nie doszło do podobnej tragedii.
Dziękuje za przyznanie mi racji. Ale jak widzisz tak nie zrobiono. A na częsciową prawdę ja się nigdy nie zgodzę.
No cóż, to bardzo ładnie z twojej strony, że chcesz walczyć o całą prawdę, ale tutaj częściowa prawda nie fałszuje w żaden sposób ogólnej prawdy, więc nie jest tak źle. Wydaje mi się, że jeśli można dokonać częściowej naprawy krzywd, to mimo wszystko będzie to lepsze od całkowitego braku naprawy. A o pełną naprawę zawsze można walczyć w przyszłości.
Czy poczułeś się zdiagnozowany moimi wypowiedziami o homoseksualistach? Jesli nie to dajmy im sie bronic.
Moim zdaniem to by nie było wcale dobre - mi wręcz byłoby smutno, gdyby tutaj pojawił się jakiś gej, bądź lesbijka i zaczęli z tobą dyskusję. Zdecydowanie wolę to robić sam, bo wtedy mam spokojne sumienie i wiem, że żaden uczciwy i porządny człowiek-homoseksualista nie musi czytać twoich wypowiedzi i udowadniać, że nie jest wielbłądem.
Homoseksuazlizm nie jest to problem marginalny skoro zajmuje sie nim PE.
Tego nigdzie nie powiedziałem, a wręcz przeciwnie. Uważam homoseksualizm za istotne zagadnienie. Marginalne są występy ludzi z, jak to określiłeś, gołymi dupami. Dla mnie to jest pewna subkultura homoseksualna, charakteryzująca się silną ekspresją. Powiem ci, że tak to bywa ze wszystkimi subkulturami, że chcą się wyróżniać i szokować . Spójrz na hippisów, skinów, punków...
Najrozniejsze parady milosci i inne formy propagowania takich zachowan są bardzo istotnym elementem dzialania homoseksualistow.
To wcale nie jest istotna część działania homoseksualistów jako całości. To jest istotna część działa tej homoseksualnej subkultury (która mi się również nie podoba).
Od golych dup sie zaczyna a na adopcji dzieci konczy.
W pewnym sensie masz rację. Ale dla mnie homoseksualista z gołą dupą jest tak samo złym rodzicem jak awanturujący się punk, czy narkotyzujący się hippis. Wiesz, jaka jest różnica? Temu punkowi, czy hippisowi nikt nie zabroni zrobić dziecka. Dlaczego tak się dzieje?
Tymczasem zwykły homoseksualista jest dla mnie tak samo dobrym rodzicem jak zwykły heteroseksualista, więc i ci, i ci powinni mieć takie same prawa.
Spójrz na cel tej parady i porownaj ją z celem parad organizowanych przez homosiów.
Chesz mi powiedzieć, że istnieje cel, dla którego publiczne obnoszenie się z gołą dupą jest właściwe? To byłby dopiero relatywizm. Ja mógłbym teraz stwierdzić, że parada w Rio służy zaspokojeniu żądz i robienie tego publicznie jest bardzo wątpliwe moralnie. Natomiast parada "homosiów" jest tak samo moralnie wątpliwa, ale służy wywalczeniu przez tę grupę równych praw z resztą społeczeństwa, a więc jest to cel bez porównania bardziej słuszny niż zaspokojenie żądz. Uważasz, że taka zabawa między nami ma sens?
Taką paradę nazwałbym raczej wiecem ideologicznym niz festynem.
Wątpię. Ci ludzie po prostu się bawią - chyba wielkiej ideologii nie mają w tym momencie w głowach. (Taka zabawa mi się nie podoba, jak i wiele innych)
Podobnie jak wiele innych osob. Ponadto sporą część z nich to obraża.
Ja myślę, że skoro te osoby czują się obrażone, to powinny trochę nad sobą popracować. Bo obrażać się można na wszystko, ale to niczemu nie służy. Jeśli na paradach, wiecach i festynach homoseksualnych będą się pojawiać obraźliwe hasła przeciwko heteroseksualistom, to ja je tak samo potępię, jak potępiam heteroseksualne hasła przeciw homoseksualistom. Wtedy uznam, że jest się o co obrażać, ale nie wcześniej.
Ja bym po pierwsze tym ludziom współczuł. Wariaci zamknięci w psychiatryku też są bardzo często szczęsliwi.
Jeśli współczuć możesz każdemu, to porównanie do osób zamkniętych w psychiatryku jest już homofobiczne. W gruncie rzeczy Vong twoje poglądy są z góry zbankrutowane. Jeśliby przyjąć twoje zdanie, to heteroseksualiści będą poniżać miłość homoseksualną, a homoseksualiści miłość heteroseksualną. Sam sobie we własnej głowie odpowiedz na pytanie czy takie coś ma w ogóle jakiś sens. Aha - i nie wypowiadaj tej myśli na głos. Po prostu się zastanów.
Powiem ci, że dla mnie jesteś bardzo ciekawym przykładem czy w zamkniętej ludzkiej głowie może zakwitnąć zrozumienie. Od jakiegoś czasu zastanawiam się czy na przykład zdegenerowany morderca, który nie widzi wartości w ludzkim życiu, może się zmienić. Czy ty, mając trudności w dostrzeżeniu wartości ludzkiego szczęścia, takiego zwykłego, nie zbudowanego na ludzkiej krzywdzie, masz szansę się zmienić? Bo ja wiem, że ty w tej chwili świata nie widzisz poza tym co sam uważasz, a nawet jak widzisz, to zaraz to odrzucasz, ale ja w głębi wierzę, że w człowieku jest coś, co może pozwolić mu na odróznienie Dobra od Zła. A może za bardzo patrzę na siebie... Bo wiesz, myślę, że ja jestem w stanie to zrobić. Kiedy zrobię coś źle, to potrafię to przekręcić, żeby wyszło na moje, ale w głębi duszy wiem, co zrobiłem. Odnosząc to do naszej rozmowy, kiedy miałbym przed sobą parę homoseksualną, ludzi którzy się kochają i są szczęśliwi, to nie miałbym żadnej wątpliwości, że to jest coś pieknego i jak najbardziej słusznego. To podpowiadałoby mi serce. Choćbym nawet był zły, a mógłbym być, to wydaje mi się, że i tak znałbym prawdę. Ciekawe jak to jest w twoim przypadku.
Tzn co masz na mysli mowiac wychodzenie na swiatlo dzienne. Jesli beda sie zachowywac jak reszta spoleczenstwa to tego sie nawet nie zauwazy wiec nie widze powodow do obaw.
Co mam na myśli? Na przykład widzę pary heteroseksualne trzymające się za ręce, ściskające się, przytulające do siebie, całujące się... Czy to jest normalne zachowanie "reszty społeczeństwa"? Hmm, no nie wiem, ale skoro tak się ludzie zachowują, to przyjmuję, że to jest normalne. Tymczasem nie widziałem dwóch mężczyzn w takich sytuacjach, kobiet właściwie też nie, choć tutaj jest jakby trochę inna kwestia (bo ja widziałem zwykłe dziewczyny siadające sobie na kolanach, trzymające się za ręcę, ale to nie były gesty lesbijskie - ciekawa kwestia sama w sobie, ale trochę na inny temat).
A jesli ktos zabijajc kogos staje sie bardziej szczesliwy to mam to szanowac?
Vong, wywołujesz u mnie karuzelę emocji - od smutku do radości. Teraz akurat się śmieję, choć wydawałoby się, że nie ma z czego. Po prostu na przyszłość używaj poważniejszych argumentów, bo to o zabijaniu oczywiście jest dla mnie obraźliwe, ale zarazem tak absurdalne, że wprost nie można tego potraktować serio. Powiem ci tak - gdybyśmy byli w telewizji i oglądały nas miliony ludzi, to pewnie musiałbym się jakoś tłumaczyć, ale tutaj naprawdę na nikim nie zrobisz wrażenia takim poziomem.
Czyli pojęcie choroby psychicznej jest zawsze względne? Relatywizm moralny przez ciebie przemawia.
Relatywizm moralny, to przemawiał przez ciebie, gdy próbowałeś sugerować, że jakiś cel może usprawiedliwiać publiczne pokazywanie gołych dup.
Przytoczę ci mały cytat z Chruszczowa: "Przestępstwo jest odchyleniem od ogólnie przyjętych standardów zachowania i często bywa wynikiem zaburzeń psychicznych. Czy choroby i zaburzenia psychiczne mogą występować u niektórych ludzi w społeczeństwie komunistycznym? Oczywiście, że tak. A wobec tego mogą też istnieć przestępstwa charakterystyczne dla ludzi chorych umysłowo".
Skąd się więc brali przeciwnicy ustroju radzieckiego? Istniały dwie możliwości: 1) albo była to wywrotowa działalność imperialna, 2) albo choroba psychiczna. I jak zapewne ci wiadomo wielu opozycjonistów radzieckich skazywano na pobyt w szpitalach psychiatryczny, bo przecież żaden zdrowy człowiek nie mógł sprzeciwiać się komunizmowi, nie?
Ja w ten sam sposób traktuję argumenty twoje i twoich "lekarzy", jak i argumenty Nikity Chruszczowa. Powiedzieć można wszystko, zrobić w miarę wszystko, tylko niech to jeszcze będzie sensowne i niosło coś pozytywnego.
Nie chce jednak ogladac tego na ulicy.
To znaczy czego nie chcesz oglądać na ulicy? Parad nie chcesz oglądać? To i z reguły nie oglądasz, bo rzadko się odbywają. Musisz się jednak pogodzić, że w społeczeństwie istnieje wiele poglądów i jednym z podstawowych praw w państwie demokratycznym jest prawo do manifestacji i zgromadzeń publicznych. Nie wszystko musi ci się podobać osobiście, ale z tym musisz sobie sam poradzić. Od czasu do czasu ludzie organizują wiece, bo mają do tego prawo.
Czy moje postępowanie na ulicy kogoś obraża?
Mam nadzieję, że nie.
Współczuję bo to prowadzi do konfliktów spolecznych.
No wiesz, tutaj sobie żartujesz. Do konfliktów to doprowadzasz ty, bo ja proponuję każdemu szacunek. Czy szacunek jest konfliktogenny? Jeśli twoim zdaniem jest, no to te twoje normy kulturowe, które promujesz, nie są niczego warte. Dlaczego? Bo konflikty (oprócz niewinnych towarzyskich sprzeczek ) nie stanowią żadnej wartości.
Jeśli jednak spojrzysz na wszystko uczciwie, to zobaczysz, że to, iż nazwałeś pewną grupę ludzi chorą i patologiczną, prowokuje stosowną reakcję w stosunku do twojej osoby i dopiero wtedy mamy konflikt. Gdyby to zależało ode mnie, to szanowałbym drugą osobę i sam oczekiwałbym szacunku. Tutaj nie ma pola do konfliktu.
Polecam natomiast liberalizm gospodarczy.
Dziękuję. Nie mam nic do liberalizmu gospodarczego, choć oczywiście to nie może być totalny liberalizm. Społecznie też nie popieram totalnego liberalizmu, tylko taki daleko posunięty.
Są pewne granice samorealizacji, ktorych ty niestety nie potrafisz dostrzec :/
Pewne granice potrafiłbym dostrzec, ale na pewno nie ma to żadnego odniesienia do homoseksualizmu.
Na podstawie czego tak sądzisz?
Mam takie przeczucie, a ty, gdybyś choć trochę mnie znał, to też byś tak twierdził . Zresztą nie będę się tutaj z tobą sprzeczał, bo to była tylko taka poboczna uwaga. Ja się tutaj kręce od ponad 2 lat, więc pewnych rzeczy jestem świadom również i o tobie. No ale moja wiedza, jest oczywiście bardzo ograniczona - to przyznaję.
Domagają się pełnej akceptacji dla swoich pogladow u innych (np legalizacja malzenstw)
Akceptacji ma prawo się domagać każdy, tak samo jak równych praw. Jeśli samo słówko "małżeństwo" jest kontrowersyjne w stosunku do homoseksualistów, to ogólna zasada jest jak najbardziej słuszna i sprawiedliwa. Jeśli mężczyzna i kobieta się kochają i chcą ze sobą spędzić resztę swojego życia, to mają prawo wstąpić w związek małżeński. Takie same uczucia mogą żywić do siebie mężczyzna z mężczyzną, bądź kobieta z kobietą i te osoby również powinny mieć prawo do zalegalizowania tego - jeśli nie w małżeństwie, to w związku partnerskim, z takimi samymi prawami co małżeństwo.
Nie ingeruje w prywatne aspekty zycia homoseksualistow tylko w społeczne. A to jest kolejna bardoz istotna roznica ktorej nie widzisz.
Ja widzę, że robisz niewłaściwe rzeczy, natomiast dyskutować możemy nad ich zakresem. Kiedy masz rację, to ci ją przyznaję, a w innych przypadkach mówię, że tej racji nie masz.
Nie wydaje mi sie zebym kogokolwiek ponizal.
Ja wiem, że tobie się nie wydaje... i dlatego też próbuję ci pokazać, że jest inaczej.
To jest twoja subiektywna ocena z ktora wielu moich znajomych by sie nie zgodzilo.
No jeśli obracasz się w kręgu osób takich jak ty, to oni oczywiście cię bardzo wychwalają. Natomiast ja cię krytykuję, bo mam za co. Gdybyś był rzeczywiście taki wartościowy, to mniej zajmowalbyś się innymi ludźmi, w sensie ingerowania w to co robią, wyrażania wobec nich braku szacunku, poniżania ich i obdarzania ich najróżniejszymi epitetami. Ktoś, kto współczuje kochającym się ludziom ma jeszcze daleką drogę przed sobą, by osiągnąć prawdziwą wartość.
Ponadto uwazam ze jakakolwiek ocena mojej osoby przez ciebie na podstawie tych wypowiedzi jest grzecznie mowiac - bezwartosciowa.
Nic by mnie bardziej nie ucieszyło (w tym momencie), niż gdybym miał świadomość, że naprawdę jesteś dużo lepszym człowiekiem niż to można wyczytać w twoich postach. Mi naprawdę zależy, żebyś się zmienił, choć przecież nic z tego nie będę miał.
Tak, uwazam ze trzeba z niektorymi ideologiami walczyc i je zwalczac. Np z faszyzmem, rasizmem u Carnoksa i calkowitą swobodą obyczajościową.
Ci którzy z czymś walczą, z czasem mają tendencję to stawania się bardzo podobni do tej zwalczanej przez siebie rzeczy. Nie widzę u ciebie wybitnej zdolności racjonalnej oceny sytuacji, więc należałoby się obawiać, czy aby nie wejdziesz na tę utartą ścieżkę. W pewnym stopniu już to zrobiłeś, choć jeszcze nie jest dla ciebie za późno.
O właśnie. Doczekałem się. Jestes zwolennikiem prawa naturalnego i nie uznajesz zadnego innego. Skoro tak to niech nie obowiazuja zadne prawa wymyslone przez ludzi, niech wygra silniejszy. Zalegalizujmy kanibalizm.
To jeszcze musielibyśmy ustalić co to jest to prawo naturalne i jakie rzeczy ono obejmuje. Ja jestem zwolennikiem robienia tego co słuszne i uczciwe. Oczywiście, że uznaję prawo stanowione, ale je trzeba stanowić tak, aby promowało wymienione przeze mnie przed chwilą wartości. Na pewno słuszna i uczciwa jest sprawiedliwość i równość i tego ja chcę dla każdego człowieka.
Zastanawia mnie jedno. Skoro zgadasz się na istnienie aktywistow kotrzy propaguja taki a nie inny styl zycia i ideologie to czemu nie moze istniec przeciwwaga dla nich? Oni mają monopol na prawdę i są jedynym autorytetem moralnym.
Nie o to chodzi. Aktywiści są po to, żeby pokazywać ludziom, że mogą kształtować swoje życie i nie muszą się siebie wstydzić; że mają prawo oczekiwać od innych szacunku. Ja tutaj nie widzę potrzeby przeciwwagi... Przeciwwaga mówiłaby, że ludzie nie mają wyboru, nie mogą kształtować swojego życia, nie mają prawa do szacunku... Jaką pozytywną wartość ma takie coś?
Dla mnie nie jest to problem o ile widze ze nikt nie stara sie wplywac na mnie i na moje otoczenie. Kiedy nastepuje zlamanie tej zasady staje sie to moim problemem.
Nie, wpływanie na twoje życie nie jest czymś złym, wpływanie na moje również. Przecież ja w tej chwili staram się wpłynąć na ciebie... Rozmowa jest zawsze czymś pozytywnym, bo pozwala się zorientować w poglądach innych i ewentualnie przyjąć to, co ktoś ma wartościowego do przekazania. Nie zachowuj się jak nakręcony zegarek. Ostetcznie to ty decydujesz jaki będziesz, dlaczego się więc obawiasz jakichś wpływów? Boisz się, że gej zmieni cię w geja? Nie zrobi tego, jeśli nie będziesz chciał. Ja przecież o tym od początku mówię - ludzie są różni, różne rzeczy mówią, różne rzeczy robią - mają prawo. Natomiast my na nich patrzymy i oceniamy to pod kątem samych siebie - jeżeli wierzysz w swoją wartość, to żaden aktywista cię nie przerazi.
Zeby bylo jasne - homosie to ci oszołomy "aktywisci" a nie cala populacja homoseksualistów. Co umozliwia mi rozroznianie tych dwoch osob. Dodam jeszcze ze tych homosiow nie interesuje za bardzo wlasne szczescie tylko uszczesliwianie na sile innych co uczyni homosiow szczesliwych. A istnieje tez spora grupa homoseksualistow ktorzy maja ta walkę ideologiczna w dupie i do nich nic nie mam i to wielokrotnie podkreslalem, szkoda ze nie zauwazyles tego.
Tu masz w pewnym sensie rację o ile nie pociągać tego za daleko. Ja również nie popieram narzucania się i eksponowania siebie na siłę. Natomiast chcę równych praw dla wszystkich, bo wszyscy są ludźmi. Jeśli ja czegoś nie zauważam, to dlatego, że twoje obraźliwe wypowiedzi spychają na dalszy plan te rozsądne.
jednak {b]Ty[/b] musisz sie liczyc z faktem ze przedstawiono wiele naukowych dowodow na to ze jest to patologia a nawet choroba.
Naukowcy są gotowi różne rzeczy przedstawiać i różne udowadniać, tak samo jak prawnicy. Ja widzę jednak, że twoje poglądy o chorobie i patologii do niczego nie prowadzą - wynika z nich tylko obrażanie się, poniżanie, alienacja. To mi wystarczy, żeby wiedzieć, że to jest złe. Kiedy współczucie budzą kochający się ludzie, to mi wystarczy, żeby wiedzieć, że to jest złe. Kiedy odmawia się ludziom praw przynależnych innych ludziom, to mi wystarczy, żeby wiedzieć, że to jest złe. Więc naukowiec może mówić co chce, ale jeśli promuje złe rzeczy, to nie może się zasłonić autorytetem swojego zawodu i uważać, że to zostanie przyjęte.
Jesli jakis homos aktywista uwaza ze naruszylem jego dobra to chetnie z nim porozmawiam, jesli nie to jednak wolalbym zebys sie nie wypowiadal w jego imieniu.
No cóż, bronienie ludzi przed niesprawiedliwym atakiem jest moralnie jak najbardziej właściwe, więc ja słusznie robię upominając się o prawa tych, których nie szanujesz.
Jelsi widze ze ktos chce wplynac na moja opinie na temat homosiow to ja mam prawo wplywac na jego opinie. To kolejne prawo w tym stylu.
Ależ naturalnie . Masz prawo na mnie wpływać, na innych też - masz prawo przekonywać kogo chcesz. Tylko rób to godnie i z szacunkiem. Pamiętaj, że czym innym jest przekonywanie, a czym innym zabranianie czy też nakazywanie.