Zgodnie z tym co zapowiedziałem wcześniej, nie miałem szans być na całym Spotkaniu, ale i tak myślę, że widziałem wystarczająco dużo.
Sam wyjazd zaklepany do ostatniego momentu zaczął się nagle sypac, a to pociąg, a to opcja samochodu twardego, a to znów pociąg, ale skończyło się, że szczegóły dogadaliśmy z Ki Adi Mundim, gdy byłem w pracy. Moc ma mnie w swojej opiece, bo podpowiedziałą mi, bym poszedł do pracy o tyle wcześniej o ile się da, dzięki temu mogłem wyjść wczesniej. Po wielu perypetiach, których streszczenie mogłoby zająć pięć stron, skończyło się na tym, że wychodząc wcześniej spod pracy, zostałem zabrany od razu do samochodu ojca Ki Adiego i po kolejnych perypetiach i innych przypadkach, wyjechaliśmy na autostradę. Tam się okazało, że mapa była zrobiona przez jakiegoś Yuuzhanina i miejscowości przemieszczały się po niej, więc trudno było znaleźć Kotulin.
Już nie wspomnę o ludności miejscowej, która zapytana czy wie gdzie jest Kotulin, odpowiada że tak, a potem mówi, żeby jechać prosto. Na skrzyżowaniu, które ma tylko skręt w prawo i w lewo. Uświadomienie tego miejscowemu, spowodowało, że się zaciął i wskazał złą drogę.
Ale udało się. Dojechaliśmy.
Oczywiście od razu wyczaił nas Ricky, który swoim zwyczajem siedział w oknie i podglądał sąsiadów... pech chciał, że nie mógł nikogo zobaczyć, więc udało mu się nas dopatrzeć .
Po przywitaniu się, rozlokwaniu, okazało się, że Otas łyka wszystko jak młody pelikan, a potem roznosi ploty. Co ciekawe, w to, że Leo kupił bilet na sobotę, bo Fizyk i Misiek powiedzieli mu, że 19 to piątek, wszyscy uwierzyli (potem okazało się, że jest jeszcze kwestia sobotniego egazaminu Lea). Na szczęście Otas wywiązał się doskonale ze swojej częsci umowy, za co bardzo mu dziękuje.
Potem trwał turniej gier monopoly itp. ja w tym czasie z JORUUSem zagrałem w bitwę o Śródziemię. Potem rozłożyłem się z TCG . potem prszyszedł czas na wspólną kolację przy świecach, a potem rozbiliśmy się na dwie grupy. Jedna z Otasem oglądała Ewoki - a druga ze mną grała w RPGa (warhammer). Graliśmy z Kellem, Tremaynem, Ki Adi Mundim i Switchem. Oczywiście najlepszy był Switch, który wcielił się w rolę psychopatycznego zabójcy, walczącego wiosłem.
Przygoda skończyła się gdzies przed 4. ale głównie dlateog, że gracze dalej nie przeżyli. Po wpadce na cmentarzu, został jeden, acz miast się skryć jeszcze bardziej, bo go nikt nie szukał, to spanikował i zaczął biec. i tym samym popełnił samobójstwo. Acz nie była to najgłupsza śmierć jaką widziałem w Kotulinie .
Potem położyliśmy się spać. Choć niektórzy - jak toda, spali na siedząco. Najlepszy był Otas, który spał między materacami, bo bał się, że jak nie będzie barierki to z materaca spadnie.
Rankiem Otas obudził wszystkich, jak zaczął pić śniadanie. Była to kaszka z mleczkiem %moc%. I gdyby nie ja później, toż Otas by nic nie zjadł tego dnia.
okazało się, że Tomeq83 godnie reprezentuje Bielsko, podtrzymując tam kotulińską tradcycję brenczowania, przez uczestnika minibielskich spotkań.
Od 10 zaczął się II Śląski Turniej Sabacca z cennymi nagrodami. W tym czasie prowadziłem też grę i naukę gry w TCG. Kilka osób się skusiło. Ale i tak najlepszy był Rael, który grając w TCG z Otasem powiedział "to co popełnimy herezję?" (gdyż obaj są posiadaczami olbrzymich zbiorów CCG). Ale wygrał z Otasem.
Potem przyszedł czas na pizzę. Okaząło się, że pizza średnia to jest mała itp. Szkoda, że okazało się to po... jej dostarczeniu .Ale i tak była dobra.
Potem Otas przypomniał sobie, że nie ma czym popić pizzy. Poszliśmy więc do sklepu hasający Otas, Gunfan prowadzący go na smyczy i ja, by zobaczyć, czy Otas mu się zerwie z tego łańcucha.Otas wpadł do sklepu, od razu poleciał do gazetek i stwierdził, że skoro nie ma Nowej Techniki Wojskowej, to wie czemu twardy nie przyjechał. potem kupił 58 piw i jednego Snikersa, którego od razu zgubił. [podobno ktoś mu go zabrał!].
Gdy wyszliśmy ze sklepu Otas zorientowałsię, że nie ma snikersa... ponieważ powiedziałem mu, że mogłem go wrzucić do skrzynki na listy, Otas natychmiast zaczłą mnie przeszukiwać. stwierdził, że musiałem zjeźć razem z papierkiem...
potem przyszła ceta a Otas tłumaczył się, że Lord mu zbarał snikersa. ceta przeszukała wpierw mnie.. oczywiście byłem czysty. a potem Otasa. też nie miał. Doszła do wniosku, że Otas przepił kasę na snikersa, więc Otas pokazał jej rachunek, a tam miast snikers pisać, było napisane "WYRÓB CZEKOLADOPODOBNY". Otas musiał pójść po prawdziwego snikersa. W tym czasie Gunfan zajrzał sobie do kieszeni i okazało się, ze jakimś cudem "snikers" Otasa mu tam wpadł. Natychmiast oddał to cecie. potem jak przyszedł Otas to sie wnerwił i zaczął wywijać workiem piw. To był błąd, bo mu piwa poleciały we wszystkich mozliwych kierunkach i kilka zgubił w śniegu.
Potem był warsztat modelinkowy. JORUUS nawet mnie kazał w nim uczestniczyć. To się zgodziłem. Tyle, że jak sie zorientowałem, że mój R2 wygląda jak glizda lub robak, zrobiłem z niego Jabbę.
Następnie, gdy się ściemniło wyszliśmy na spacer na dwór. początkowo w pięć osób - ja, Otas, ceta, Tomeq83 i Ganner. Otas od razu wpadł na pomysł by natrzeć Tomeqa śniegiem i zaczęło się, totalna bitwa na śnieg. Wkrótce sprzymierzyłem się z cetą i uciegliśmy do twierdzy śnieżnej, by z niej się bronić. Mimo tego, że od jednej kulki z twierdzy wypadłem, broniliśmy się dobrze, dopóki był ostrzał. Potem Ganner wpadł na pomysł szarzy i tego twierdza nie wytrzymała.
Warto dodać, ze wcześniej wraz z Gannerem załatwiliśmy bałówanów (dwóch!!).
Po bitwie Otas skapnał się, że ino Tom jest niewytarzany w śniegu. Więcniczym byk ruszył na niego z kopyta i głową walnął w plecy Toma tak, że ten wpadł w zaspę. Potem wracając napadaliśmy kolejnych nieświadomych uczestników spaceru. Kellowi udało zapiąć się kurtkę dopiero w zaspie. Ki Adi Mundi zdziwił się najbardziej, bo Otas złapał go w pół przeniósł trochę i wrzucił do zaspy.
Potem została przeprowadzona sesja bitewniaka, znów trochę gry w TCG.. a wmiędzy czasie było wręczenie nagród.. a potem rozpocyło się KSWP.
W tym czasie ruszyła kolejna sesja Warhammera. ty mrazem grał Gunfan jako pasterz, Ki Adi Mundi jako bydłokrad (acz został zabity przez MG wyjątkowo szybko), Immobilaiser jako młoda treserka niedźwiedzi, Rael jako Giermek oraz Ganner jako Ochroniarz. Tradycję Switcha - czyli gracza z najdziwniejszymi pomysłami kontynuował niejaki .... Tomeq83 będący gajowym!! toda i Kell robili za publikę.
W pewnym momencie toda poszedł opowiedzieć innym, że Rael leży w sali kuchennej nieprzytomny i zarzygany. Niektórzy nawet przyszli zobaczyć, bo nie skapneli się, że był to tylko w RPG.
Sejsa skończyła się tym, że Gunfan zginął na czerwonkę, bo go Ganner sprzedał na części zamienne niż uleczyć. Immo dostał z miecza od Tomeqa, na oczach strażników, wiec sam nie przeżył. Rael wszedł do knajpy i chciał zrobić sztuczkę - połykanie miecza. Nie wyszło mu. Tomeq go tylko dobił.
A Ganner który został sam, postanowił zginąć z honorem i zabił kilku strażników.
Potem poszlismy spać.
W niedzielę rano pograliśmy jeszcze w dejarica oraz planety miasta.
a potem pożegnaliśmy sie i pojechalismy na dworzec, a tam już prosto do Wrocławia.
I jeszcze raz, wszystkim za udział i wspaniałą zabawę bardzo dziękuję i chciałbym powtórzyć to w następnym roku .