No dobrze, ale to ja bym się takiej osoby zapytał po co sobie dzieci robiła, skoro gotowanie kaszki przeszkadza jej w realizowaniu tego, na czym naprawdę jej zależy... Zakładam, że jak ktoś decyduje się na dziecko, to jest to rzecz, ktorą naprawdę chce i liczy się z wielkimi konsekwencjami... Ja na przykład dziecka nie mam
. Ale już moja koleżanka ma, i taki sobie sama zgotowała los, że musi latać na każdy płacz niemowlęcia... Gdyby mi ona zaczęła mówić, że nie ma czasu, to ja bym jej odpowiedział, że trzeba było to skalkulować pewnej nocy, bo teraz to masz czas na to, co sobie sama dobrowolnie wybrałaś...
Jeżeli ktoś pracuje bądź się uczy, to musi sobie ułożyć odpowiednie proporcje tego - takie, które będą mu odpowiadały. Ja rozumiem, że jest sesja i akurat nie mam czasu; że coś muszę w pracy zrobić i też akurat nie mam czasu. Tylko zupełnie inaczej sprawa wygląda kiedy ten brak czasu jest regułą. Jeżeli czas poświęcamy na to, na co chcemy, to nie ma problemu. Jeżeli natomiast czas poświęcamy na jakieś inne rzeczy, ale nie mamy go na swoje pragnienia, to trzeba się zastanowić nad sensem tego wszystkiego. W końcu dla kogo my żyjemy? Dla kogoś czy dla siebie?