Przez ostatnie kilka lat obierałem sobie jakieś konkretne cele. Ot, myślałem: "mam w życiu konkretny cel, chcę go zrealizować w ciągu następnych 365(366) dni. Jeśli to mi się uda, będę lepszym człowiekiem i cośtam-cośtam".
BZZZT.
Ściema. Postanowienia noworoczne to nic innego, jak opium dla ludu.
Na 2008 rok miałem do wykonania 104 postanowienia. 52 z nich spełniłem, a jakieś 15 z pozostałych przestało mieć sens (nieaktualne, etc.).
Na 2009 wybrałem sześć rzeczy, na których najbardziej mi zależało. Dwie z nich to była tylko formalność (co? ja sesji nie zaliczę? ja?!), natomiast pozostałe cztery to całkowita katastrofa.
Na 2010 postanawiam sobie, że nie będę wymyślał żadnych bzdur, tylko starał się żyć pełnią życia, bez żadnych odgórnych presji wywołanych "listą noworoczną". Nie nauczę się grania na wiolonczeli, nie zrzucę paru kilogramów, nie rzucę palenia, nie będę lepszym człowiekiem, nie znajdę Tej Jedynej (czy ktoś, kto zakłada sobie znalezienie idealnej Drugiej Połówki (i nie mówię tu o Żubrówce) wie, że to całkowita bzdura? Chyba nie ma bardziej spontanicznej rzeczy na świecie, jak przypadkowe wpadnięcie na temporalną [cytat]Miłość Mojego Życia[cytat]). Bez sensu jest też kolejkowanie Starwarsowego stuffu - Jeśli nie masz nadwyżki kasy, to i tak kupisz tylko to, na czym akurat najbardziej ci zależy, ewentualnie trafisz na jakąś okazję, którą wykorzystasz, lub nie. W skrajnych przypadkach od ust sobie odejmiesz, a kupisz tą `bistą figurkę Lorda Wadera ze świecącymi oczami, którą upatrzyłeś już pięć miesięcy temu.
To jest temat o postanowieniach noworocznych. Oznacza to, że jakieś muszę jednak przedstawić. Cóż, jedyne postanowienie, które jest niesprzeczne z tym co przed chwilą napisałem (a pisanie tu po trzech latach przerwy to prawdziwa mordęga), brzmiałoby mniej-więcej tak:
Będę starał się codziennie osiągać jakieś malutkie cele, aby ostatecznie dojść do Celu.
Ewentualnie, mogę jeszcze wydać na świat impuls postanowienia, mianowicie - rozsławienie bardzo ciekawego artysty, jakim był Warren Zevon.
Naprawdę, świetna muzyka.