chyba wciąż jednak nie rozumiesz . Fakt "Nową Rebelię" czytałem jakieś 6-7 lat temu. Trylogię Callisty też gdzieś w tym samym czasie i jakoś nie są to lektury do których chciałbym wracać. Tylko tam jest jedna drobna różnica, otóż miejsca te są miejscami gdzie dzieje się akcja.
A w Medstarze problem Hoth jest dokładnie taki sam jak napisanie, że Great Stark Hyperspace War działo się prawie pięć tysięcy lat temu. Na prawdę w obu przypadkach, nie ma co roztrząsać. (to drugie na szczęście, albo może na nieszczęście ma być poprawione w polskiej wersji). O wiele łatwiej byłoby mi, gdyby oni polecieli na tę Hoth i tam coś robili... ok. w tym momencie wiedzą i mogą mówić co chcą, opisać sobie całą faunę tej planety i jest super. Ale gorzej z kontekstem. Skoro doktor Jos pochodzi z koreliańskiej rodziny lekarzy o długich tradycjach, która z jego opowieści sprawia wrażenie niezłych zadufanych w sobie snobów, może poza wujkiem . W tym momencie trudno mu niby ten system znać, a na nim z jego historii wiemy, że nie był. Już nie wspomnę o drobnym szczególe, że wiemy iż 6 planeta systemu Hoth jest skuta lodem, nie wiemy jak reszta . W rozmowie o śniegu Jos zaczyna nawijać o Hoth - ok to już prebolejemy - ale wszyscy go rozumieją. Mimo, że nikt nie powinien mieć specjalanie prawa do tego. A są planety jak ... Ilum... czy Ando Prime - również pokryte lodem i przynajmniej w tamtych czasach o wiele bardziej znane. Zwłaszcza Ilum wśród osób wykształconych, zwłaszcza jak próbujesz poderwać padawankę . Tu jest brak logiki. O to mi chodzi. Mimo wszystko Medstar I jeszcze miał klimat i te dwie wpadki specjalnie mu nie zaszkodziły.
Gorzej już z Ulim w Medstarze II - urodzonym w Mos Espie , ale z tego co pamiętam to studiował w najlepszej szkole medycznej w galaktyce - na Poliklinice na Alderaan. Sam koleś pozwala co mniej więcej 10 stron pisać o Tatooine. Jest to tym bardziej irytujące, że zabrakło innych pomysłów, więc powstało samonapędzające się (lub mnie ) koło. A co do knajpy Dexa, to jest burak jeszcze lepszy. Bo nasz ulubiony lekarz Uli był na Coruscant w sumie przelotem i udało mu się zwiedzić aż jedną knajpę - "Jadłodajnię u Dexa". Gdyby jeszcze była przy porcie, to bym to przebolał, ale problem w tym, że nie jest. Generalnie dochodzi mniej więcej do tego, ze koleś w stolicy poszedł tylko do knajpy Dexa a nic więcej nie zobaczył. Ps. Dex pojawia się, zresztą bardzo fajnie jest wprowadzony, w serii Jedi Quest i czekam, czy Jude Watson go rozwinie, bo na razie skończyłem na tym jak się poznał z Obi-Wanem.
Tylko zobacz co tu dostajemy. EU to niby ROZSZEŻONY WSZECHŚWIAT, a w praktyce dostajemy OGRANICZONY WSZECHŚWIAT. Czemu u Lucasa Obi-Wan musi się natrudzić by dowiedzieć gdzie jest Kamino?
- Kamino, to nie jest system o którym bym słyszała - twierdzi Madame Jocasta Nu. Dopiero taki wyga jak Dex coś o tym słyszał. Spłeczność Kaminoan była mimo wszystko liczniejsza niż ludność Tatooine i Hoth razem wzięta. A jak się doliczy klony, rozumiem, że to było trzymane w tajemnicy, ale ktoś musiał o tym słyszeć, a nie tylko Dexter . Z Endorem jest podobnie, Luke na zebraniu Rebeliantów w ROTJ nie krzyczy - "A Endor, zawsze chciałem tam polecieć." - w teorii z tego co wynika z książek, właśnie to powinien zrobić. Już nie wspomnę o systemie "Lando" .
A co do Dexa - niech się w końcu sensownie pojawi w EU... bo na razie go nie ma prawie w ogóle. I jeszcze raz podkreślę, że mnie wnerwia przede wszystkim BEZSENSOWNE nawiązywanie do filmów, tylko po to by nawiązać. Nienawiazanie nie miałoby żadnego wpływu na akcję. A problem jest tym większy, że ok patrzę na MEdstary teraz oba razem, ale pojawia się tam jeszcze planeta Equanus - na której żyło kilkaset miliardów istot. Super!! Tylko, że dochodzi do jednej wielkiej durnoty, bo postaci nie znają tej planety. Z taką ilością istot żywych - to jest planeta na miarę Nowego Jorku w Republice. W tym momencie ludzie wykształceni mimo wszystko powinni w ogóle wiedzieć, że coś takiego istnieje. A nie wiedzą. Za to wiedza o Hoth. I Tatooine. I właśnie to jest burak, który mnie załamuje. Szczerze, wolałbym, żeby akcja już się działa na Tatooine, Hoth - przynajmniej nawiązanie miałoby jakiś sens. A tak jak nawiązujesz do filmu to musisz się pilnować, czy nie kopiesz sobie dołku. Dla mnie obecnie mistrzynią w nawiązaniu takim durnym jest Karen Traviss, która w sposób, pewnie niezamierzony, wyśmiała tego typu nawiązania. Otóż w rozmowie dwóch klonów, jeden nagle mówi - że to prawie jak happy hours w Outlander Club (na Coruscant). Z tym, że o ile w Medstarze coś takiego jest zrobione, że wszyscy wiedzą o co chodzi, to Traviss mnie w pozytywnym tego słowa znaczeniu - zabiła całkowicie i totalnie. Otóż pisze dalej - że "głupi" klon nie miał zielonego pojęcia gdzie jest ten Outlander i co tam jest, nigdy tam nie był, tylko, że jego instruktor kiedyś tam bywał i na Kamino wspominając ten klub (bo nie miał rozrywek) stworzył sobie takie powiedzonko. W rezultacie klon jak papuga powtarzał to niewiedząc o tym. No chyba, że to z Hoth było jakimś powiedzonkiem, ale w tym momencie Rebelia robiła coś takiego jak - ukrywanie się najciemniej pod latarnią, a mimo wszystko byłoby to zbyt niebezpieczne. Najlepsze jest to, że buraki najczęściej łażą parami . To widać właśnie na przykładzie Medstarów... przy okazji głupich nawiazań, porobiono też parę błędów rzeczowych - jak choćby ten z konfliktem Starka. Może jestem starszy i bardziej doświadczony życiem (przez to zmęczony), niż Ty () i zaczynam widzieć zależność między jednymi a drugimi błędami.
Jasne Misiek łatkę można oczywiście zrobić do Jabiim. Już nawet jest. Tylko nie zrobisz łatki, że Uli wcale nie pochodził z Tatooine, po prostu nie ma jak. Trzeba by książkę od nowa napisać. Nie zrobisz też łatki, że narrator w Medstarze Wielką Wojnę Nadprzestrzenną pomylił z Konfliktem Starka. Jakby to była postać, to ok - głupek, tuman, idiota, bałwan, baran, historii się nie uczy, a za młodu holonetu nie oglądał. Problem w tym, że wiele łątek powstaje jako wyjaśnienia duetu Rostoni & Hidalgo na forum oficjalnej. I te wyjasnienia jeszcze mniej trzymają się kupy.
W sumie jak zobaczyłem AT-AT w Jabiim mi się podobało. Admirałowi twardemu nie, ale mi się przestało podobać, dopiero gdy na pytanie na oficjalnej, jakim cudem AT-AT pojawiają się tam, skoro Veers je zaprojektował, odpowiedziano. Veers ich nie zaprojektował, tylko ponownie wprowadził do użytku, ponieważ w czasie Wojen Klonów wszyscy doszli do wniosku, że są to maszyny zupełnie nieefektywne i łatwe do zniszczenia za pomocą niezbyt wyrafinowanej taktyki. Na pytanie, czemu wg Opowieści z Kantyny Mos Eisley - Rebelianci tej taktyki nie znali i musieli za nią słono zapłacić - mimo, że w ich szeregach było wiele osób, które walczyło w Wojnach Klonów - w tym np. Ian Dodona... oczywiście na to pytanie nigdy nie odpowiedziano. Bo było za trudne. Mimo wszystko przeciwstawiamy sobie trochę inne rzeczy. Łatki jak najbardziej to jest potrzebne, ale niestety możliwe tylko tam, gdzie było niedopowiedzenie. Tam gdzie wszywstko zostało wpisane wprost, piętsza się trudne problemy.
Piszesz dalej, że najwyżej Legacy wyleci poza kanon. Git super, tylko że jak na razie żadna książka nie wyleciała poza kanon. Wg wytycznych LFL bardziej kanoniczna jest adaptacja radiowa TESB i ROTJ niż trylogia Zahna. A to w tej pierwszej dowiadujemy się, że Obi-Wan jest bratem Owena Larsa. . Banowanie książek jeszcze nie miało miejsca i mogłoby się spazem odbić na tym, kto by się tego podjął. Na razie stosuje się taktykę - nie wznawiać i zapomnieć. A potem ja mam problem z uzbieraniem Galaxy of Fear.
Więc reasumując w Medstarze I - zasygnalizowałem buraki, ale nie miały one wpływu większego na moją ocenę książki (w przeciwieństwie do Shedaa, który stwierdził że mu specjalnie nie przeszkadzały i jednocześnie, że za nie obniża ocenę o 1). Ja wole o burakach wiedzieć, żeby nagle nie zszokwać się i nie wywalić ksiażki przez okno . lub wrzucić do wody [Otas jak zobaczył moją zmasakrowaną wersję "Spotkania na Mimban" uznał, że przez buraka jakiegoś głupiego wrzuciłęm go do jeziora , a potem żal mi było wydawać jeszcze raz na książkę, więc wyłowiłem - tak na prawdę sama mi wpadła do jeziora, przez nieuwagę]. O tyle Medstar II ukazał, że wzystkie te nawiazania były nie tyle błędami, co wrzuconymi na siłę elementami przypomneinia że jesteśmy w SW. Niestety wyszło to książce na złe. W przypadku drugiego w swojej ocenie zaznaczyłem za co jest minus... przeczytasz i wtedy będziemy polemizować . Zresztą powiem inaczej, moim zdaniem Medstar II ma skopany klimat I, w duzej mierze przez bezsensowne wstawki - które poza głupotą przede wszystkim spowalniają akcję i redukują ilość nowych pomysłów. Tak więc, te dwie rzeczy się nałozyły . Co do literówek w Cestusie - cóż dopiero wczoraj dostałem polską wersję pewnie przeczytam przed Imperiadą XII, ale jeszcze nie dziś .
Wiesz ja inaczej patrzę na powieści młodzieżowe - zwłaszza MRJ - przez pewne okulary - i w przeciwieństwie do Jetha ine wystawiłbym tym książeczką ocen 0 lub 1 ale myślę, że w skali Bastionowej do 4 mógłbym gdzieś dobić. A książki Skylarka - obecnie twierdzę, że może akcją i infaltylnoscią, są nie tylko spójniejsze, ale mają i klimat. Błędy rzeczowe i logiczne niestety ten klimat psują. Oczywiście czasem mogą budować, ale wtedy wprowadzają inną logikę świata i jeśli się dalej nią kierujemy to jest super! Jeden z moich ulubionych pisarzy - Raymond E. Feist - zrobił w swych książkach jeden dość duży błąd rzeczowy . Otóż pisząc o średniowieczu itp. zrobił wszystko w miarę fajnie, cofnięte do okresu późnego średniowiecza, poza organizacją i działaniem wojsk. Działają one tak jak śrendio XX wieczne armie . Błąd rzeczowy - jasne, ale na tym błędzie zbudował niezwykły klimat swych powieści. Lucas, który jest detalistą jakich mało, również popełnił masę błędów rzeczowych, ale tak zbudował klimat SW, klimat który mnie ujął. Od EU wymagam więc by kontynuowało to dzieło. NEJ ten klimat zaiste niszczy... Z tym, że początek NEJ dawał coś w zamian - nie wspomnę o końcu, który mnie zawiódł bo był krokiem wstecz. Problem w tym, że żeby zachować ten klimat, należy posługiwać się logiką i budowaniem świata podobnym do tego co zrobił Lucas. Wszystkie durne nawiazania, to nie jest odwoływanie się do tego klimatu, tylko najczęściej wypaczanie go, bo robisz to bez sensu.
W każym razie jak widać, obu nam nie odpowiada idea Aluma, przyjmowania świata SW z całym dobrodziejstem jakie zostało nam dane . Więc dalsza część dyskusji (czy należy tolerować błędy rzeczowe i logiczne, a wnerwiać się o klimat, czy też zrobić dokładnie na odwrót) chyba potrzebna nie jest .