W sobotę 18.12 odbyło się nieoficjalne, przedświąteczne spotkanie Warszawskich Fanów SW. Patrząc na owo zgromadzenie ośmielam się wysunąć tezę, iż jeśli jeszcze raz ktoś powie, że warszawscy fani nie umieją się bawić przy jednym piwie (względnie większej acz kontrolowanej ilości), to dostanie ode mnie w ucho! Zgromadzonych bylo niewieleu acz spotkanie zaszczycili swoją obecnością Mistrz Yoda Z Młynkiem Którego Pokrętło Zostało Urwane Przez Herbu oraz Czekolada w roli Opłatka. Nasza urokliwa gromadka odkrywała uroki zabawy w "głuchy starwarsowy telefon" dowiadując się np. jakie ciekawe sformułowania wychodzą ze słów "Yuuzhan Vong", zachwycała się Mefem w roli Stańczyka w trzech mikołajowych czapkach oraz usilnie póbowała zrozumieć czemu w toalecie ktoś napisał "głupi kaowiec" Niezwykle cenną nauką wyniesioną ze spotkania było stwierdzenie że "Mikołaj łapie dzieci i je mioła" jakkolwiek by "miołanie" dzieci nie wyglądało... Byłoby nam miło gdyby zechciała się tu pojawić Handzik z raportem, zwłaszcza z wręczania Yody obsłudze Starego Młynka i tym samym opisem reakcji barmana posądzanego o "cwaniactwo"....
Cóż moi drodzy, ja powiem tak-było bardzo milo, w mniejszym gronie, każdy pożartował z każdym, było dużo smiechu i jednocześnie pełnej kultury.....jak chcemy to potrafimy! i oby na oficjalnych tak bywało to może skończą się te głupie pyskówki o tym, jak to fajnie nie chodzić na spotkania pozdrawiam wszystkich obecnych w sobotę!