ukazał się news odnoszacy sie do ważnego wątku fabuły ROTS jakim niewątpliwie jest przejscie Anakina na CSM - tutaj http://gwiezdne-wojny.pl/epizod3.php#6222
Jakie są Wasze wrażenia i sugestie ?
ukazał się news odnoszacy sie do ważnego wątku fabuły ROTS jakim niewątpliwie jest przejscie Anakina na CSM - tutaj http://gwiezdne-wojny.pl/epizod3.php#6222
Jakie są Wasze wrażenia i sugestie ?
świetny spoiler, nie mogę się doczekać, by zobaczyć, jak to bedzie wyglądać na dużym ekranie!!
Dzięki temu zobaczymy jak bardzo tragiczną postacią jest Vader, w tej chwili czasem sztuczny Anakin Skywalker przestał mnie irytować! Nie mogę się także doczekać nowelizacji Stovera - on opisze wręcz idealnie stargane uczucia Anakina, zapewne w taki sposób, jak to zrobił z uczuciami jego wnuka w "Zdrajcy". Dzięki takim scenom SW naprawdę nabiera pewnego rodzaju magii... Dzisiaj doszedłem do wniosku, że dzięki zmianom które pokażą w E3, polubię E1, gdyż obserwując drogę słodkiego małego chłopca z Tatooine (z filmu familijnego) przez prawdziwy ból i cierpienie, aż do odkupienia, czujemy jak bardzo skrzywdzony został ten człowiek i jak wiele poświęcił.
Mi też podoba ten spoiler ale bardziej spodoba mi się ten film .
Co wiecej kolejny spoiler dodający spójności w ROTS, minaowicie teraz już wiemy, że Padme może urodzić długo po tym jak sam Anakin przejdzie i przeordzi się w Vadera, może nawet po tym jak już Anakin będzie po pojedynku z Obim... W końcu w tym śnie poznał swojego syna
zwłaszcza jakby to Palpatine podsunął mu ten sen, a potem informację o Plageusie. W tym momencie wybór Anakina będzie bardzo ciekawy - bo z jednej strony wierność wobec zakonu, z drugiej strony miłość i wierność wobec zasad. A dodatkowo sam Plagueis jest fajnym nawiązaniem do EU gdzie Palpatine np. Lemeliska ożywiał .
Prawdę mówiąc ja nie widzę faktycznego wyboru pomiędzy wiernością wobec zakonu, a miłością i wiernością wobec zasad. Tutaj trzeba zaznaczyć, że wybór został wypaczony przez Palpatine`a, który sobie ustawia Anakina tak jak chce. Rzeczywiście pewna sprzeczność istnieje pomiędzy byciem Jedi a życiem w związku uczuciowym z inną osobą, ale to co Skywalkerowi się proponuje stanowi jeszcze większą sprzeczność, która ostatecznie przyczyni się do śmierci Padme. Przyznaję jednak, że jeśli zna się czyjeś lęki, to wiele bajek można temu komuś wcisnąć, a przynajmniej jest na to duża szansa .
Z jednej strony wątek samego anakina / Vadera - świetny! Faktycznie dodaje tej postaci mnóstwo głębi. Krótko mówiąc podoba mi się
Druga rzecz to wizja Anakina. Jest tu mała sprzeczność z Klasyczną Trylogią, bo przecież Leia w Powrocie Jedi mówi Luke`owi że pamiąta swoją PRAWDZIWĄ matkę. Tu jest podważony wątek smierci Padme przy porodzie. Oczywiscie - fakt, że wizje Jedi nie zawsze muszą mieć przełożenia na późniejszą rzeczywistość, ale rodzi się we mnie obawa kolejnego "babola". To tyle.
To chyba jasne, bo w klasycznej trylogii był już po ciemnej stronie mocy więc to było nie uniknione.
tu nie chodzi nam o samo przejście na Ciemną Stronę, tylko o to, w jaki sposób to się stało.
To kolejny wspaniały element kuszenia Anakina, coraz bardziej mi sięto podoba.
Zastanawiam się nad tym że jeżeli Darth Plagueis umie przedłużać życie i nauczył tego palpatine`a, to dlaczego w EU uzywa klonów i dlaczego owe klony żyją krótko
miejscach skopane . Niestety taka prawda.
Swoją drogą może właśnie za pomocą tych klonów to życie jest podtrzymywane? Może to magią Plagueisa Palpatine przeniósł umysł swój do klonów itp.
No wszystko by było fajnie ale niech mi ktoś powie jakim cudem Anakin pokona Mace ?
masz posta czy łatwo zabić Mace`a Windy tam troche jest aczkolwiek spełzł temacik na Anakina i Dooku. To jest pytanie na które odpowiedzieć nie sposób!!! Anakin przy naszej obecnej wiedzy powinien dostać klapsa od Windu i z podwiniętym ogonem wyjść z sali, aczkolwiek myślę że dopiero w kinie zobaczymy "jakim cudem" to się stało dla mnie jest to niepojęte więc optuje za tym żeby jednak Palpatine zabił Mace`a (choć osobiście wolałbym żeby Windu zabiłł ich obu )
TERAZ DOPIERO DOTARŁO TO DO MOJEJ PUSTEJ FANOWSKIEJ BAZY DANYCH. otóż czytam sobie "Shatterpoint" SPOILER: i dochodze do momentu gdy Kar Vastor uzdrawia Besha i Chalk KONIEC SPOILERA
Mace Windu snuje rozważania na temat Kara iż może on być równie potężny jak mistrz Yoda lub ANAKIN SKYWALKER!!!!!!!!!! widzicie to? sam Windu stawia Anakina na wyższej pólce niż samego siebie. nawet zestawia go w jednym szeregu z Yodą himself. To znaczy że Anakin rzeczywiście był potężny a w przypływie gniewu i furii jeszcze bardziej niebezpieczny i dlatego zabił Mace`a choć kto Mace`a ostatecznie zabije powiedzieć w stanie nie jestem. Aczkolwiek Mace faktycznie mógł nie byćpewien swoich ruchów mieczem, mam na myśli że nie był pewien czy ma pozbawić Aniego tej śliczej główki
Uważasz, że Mace byłby wstanie zabić Anakina, gdyby nie miał nadzieji (zresztą zawsze towazyszącej głupim Jedi), że będzie w stanie go nawrócić?
jednak ostatecznie kierując się faktami jak np: Mace stwierdza że Anakin jest zdecydowanie potężniejszy od niego oraz tym że Anakin był już w pełni rycerzem Jedi (potężnym) muszę stwierdzić mimo powszechnej opinii sympatyków Mistrza Windu, że nie miał on szans z Anakinem, szczególnie że walczył w powiedzmy nieprzyjemnych okolicznościach o których tu się rozpisywał nie będę. większość ludzi patrzy na buźke Aniego i stwierdza: "on miałby wkopać Windu??? co za bezsens!!!". niestety liczą się uno: midichloriany, due: emocje. Jednak ostatecznie tą scenę i wszystkie jej zawiłości jak sądzę odkryjemy dopiero w maju, a może powinienem powiedzieć już w maju
jakoś pominąłeś Uważam że przesadzasz odmawiając Windu szans. Na żadnych igrzyskach nie da się na wytypować pewniaków
ja tylko próbuję uzasadnić fakt, iż Mace poległ. Doświadczenia temu wielkiemu Mistrzowi Jedi nie odmawiam, wszak to dzięki niemu jako jedyny z przybyłych wraz z nim Jedi utrzymał się tak długo w potyczce z Darthem Sidiousem. Jednak mając przeciw sobie zarówno Sidiousa jak i Anakina, doświadczenie jest jedyną bronią, w dodatku nie zawsze skuteczną. Jego sprzymierzeńcem była Moc, lecz nie możemy popełniac błędu lekceważenia potęgi Ciemnej Strony
Ale spoilery mówią, że potem będą walczyś jeden na jeden z Anakinem gdzieś na dachu świątyni. Dobrym rozwiązaniem byłoby gdyby Mace ucierpiał, bądź był choć wyczerpany po potyczce z Sidiousem.
a wyobrażasz sobie żeby mogło być inaczej? w każdym razie te spoilery o walce na dachu traktuję z przymrużeniem oka choć nie miałbym nic przeciwko, wszak Mace zginie efektowną śmiercią/ może jakiś spadający meteoryt w niego walnie, lecz na serio wolałbym by to Sidious zabił Mace`a. lecz po tym jak Anakin rozbroi Dooku pokonanie Mace`a nie będzie nas jakoś niezwykle szokowało jak sadzę
że sobie wyobrażam – człowiek różne spoilery czyta. Z tym meteorem to tez całkiem prawdopodobne
Ja tam bym wolał żeby Dooku zabił Maca a nie tylko Anakin i Anakin
ale zdajesz sobie sprawę że tym pomysłem z Dooku to delikatnie mówiąc rozpieprzyłeś całą fabułę na strzępy...aczkolwiek pomysł ładny
to nie zawsze ona towarzyszyła jak to powiedziałeś "głupim Jedi". Obi-Wan Kenobi w stosunku do Anakina takowej już nie żywił, najpierw walcząc z nim w celu zabicia Vadera, następnie mówiąc Lukowi iż Vadera nie da się nawrócić ściśle: "jest bardziej maszyną niż człowiekiem, pokrętną i złą"
Doszły do mnie rumours, że Windu z Fisto i resztą ferajny wpadną do gabinetu palpantina (widać to na trailerze), Palpi wszystkich załatwi i zostanie tylko Mace. Wtedy wejdzie Anakin i będzie musiał zdecydować komu pomóc. Wybrał Palpiego zaszedł Mace od tyłu, udając, że są po tej samej stronie i on wtedy go kill... Chociaż ja myślę, że Mace załatwi jednak Sidious
SPoiler świetny
A SW : Revenge of the Sith bedzie genialne
Tak sięprzynajmniej zapowiada. Trailer był genialny w każdym razie...
a na dodatek kończył sięnapisem " MAY 2005"
Sabe_Sena_Skywalker napisał:
a na dodatek kończył sięnapisem " MAY 2005"
-----------
No więc...? Co w związku z tym....?
Ks nie wiedział o tym od dawna...?
napis "MAY 2005" naprawdę dodawał odopwiedniego klimatu Dla niego było warto obejrzeć te 2 minuty i 30 sekund głupich, ukończonych scenek z filmu
Cześć. Może podobny temat i jest na forum, ale nie chciało mi się przeglądać wszystkiego. Pomyślałem więc, że założę oddzielny i tutaj się wysłowię
Mimo, że od premiery ROTS minął dokładnie rok, mimo iż film ten mnie rozczarował, to nadal często myślę o całym procesie upadku Anakina Skywalkera na Ciemną Stronę Mocy. Filmowi zarzuca się, że pokazuje to źle, wręcz tandetnie – zgadzam się z tym. To jedna z przyczyn, dla których nowelizacja Stovera jest tak przez niektórych uwielbiana (w tym mnie) – wiarygodne pokazanie przejścia Anniego na CSM, w przeciwieństwie do filmu. Oczywiście każdy może to interpretować na swój sposób, interpretacji tego przejścia jest prawie tak wiele jak fanów. Postanowiłem więc i ja dorzucić do tego swoje pięć groszy. Chciałem tutaj przedstawić moją wizję upadku Wybrańca i zapytać się was, co o niej sądzicie. Kiedyś chciałem napisać wypracowanko o Palpatinie, ale ponieważ na Wikipedii jest już nawet lepsze, to się przerzuciłem na Anakina
Aha, jeszcze jedno: dawno temu w nieistniejącym już chyba temacie „Świadomość Mocy” napisałem, że wg mnie upadek Skywalkera był zapisany w Mocy i niezbędny do tego, aby Galaktyka znajdowała się cały czas w równowadze, tym samym zanegowałem częściowo wolną wolę bohaterów SW. Mimo, że od tamtej chwili minęło wiele czasu, i moje poglądy się nieco zmieniły, to ta wizja cały czas jest mi bliska. Chciałem tylko powiedzieć, że poniżej postaram się dokonać wyłącznie psychologicznej analizy upadku Anakina, tj. przyczyn, przebiegu i skutków, nie będę się zagłębiać w filozofię wolnej woli ani w nic takiego. Cóż, zamierzam studiować psychę (bo wierzę w cuda). Czas się przekonać, czy się nadaję.
„You know, don’t you? If the Jedi destroy me, any chance of saving her, would be lost.” – Palpatine.
“I will do, whatever you ask. Just taught me, how to save Padme. I cannot live without her.” – Anakin Skywalker.
W wywiadzie dla BookLook zamieszczonym na Oficjalnej, Matthew Stover, autor nowelizacji ROTS, tak się wypowiada o przyczynach przejścia Wybrańca na CSM: „...But, after all, there is love, and there is love. There’s selfless love, and there is selfish love. There’s love that’s about you, and there’s love that’s about how I feel about you. And this is the crucial distinction that Anakin fails to realize in time. One of the things we find in Revenge of the Sith is that the Dark Side is not tempting Anakin to anything. That Anakin is looking at the Dark Side and says – that’s what I want”
Myślę, że jest tu dość wyraźnie powiedziane, co było przyczyną upadku Anakina – miłość. Miłość, ale jak to? Uczucie, które inspiruje poetów, powala góry, zmienia świat, nagle staje się przyczyną upadku moralnego człowieka? Niby dlaczego?
Stover odpowiada również na to pytanie – miłość, przez którą Anakin upadł, miłość do Padme, była miłością egoistyczną. Nie była bezinteresowna, Anakin nie troszczył się o swoją żonę – troszczył się o siebie przez pryzmat Padme. Prawdopodobnie, czuł to tylko podświadomie. Ale nawet, jeżeli przyjmiemy, że to właśnie było powodem jego upadku to nadal coś tu nie pasuje. No bo jak to, przez koszmary senne, człowiek zdradza to w co wierzył przez trzynaście lat i sprzedaje duszę diabłu? Czy miłość, nawet ta egoistyczna, może do tego doprowadzić?
Sądzę, że aby odpowiedzieć na to pytanie należy sięgnąć do przeszłości Skywalkera. Anakin urodził się jako niewolnik, na pustynnej planecie, z dala od cywilizacji. Nigdy nie miał ojca, ale Shmi zastępowała mu go z nawiązką. Przez dziewięć lat był wychowywany i traktowany jak normalne dziecko: miał kochającego rodzica, miał przyjaciół, co prawda był nieszczęśliwy z powodu swojego niewolnictwa, ale to nie zmienia faktu, że nie mógł narzekać na trudne dzieciństwo. Sądzę, że w tym momencie swojego życia był chyba najszczęśliwszy.
I oto, gdy ma dziewięć lat przybywają do niego Jedi i zabierają od matki. Jest to bardzo ważny moment w życiu Wybrańca: oto musi się wyrzec wszystkiego, co dotychczas miało dla niego jakiekolwiek znaczenie, wyrzec się dla swojej szczytnej idei pomagania innym. Postanawia zostać Jedi i odejść. Gdy Anakin musi się pożegnać z matką ujawnia się jego wada, która będzie go potem nękać przez następne lata i w końcu to ona doprowadzi go do jego prawdziwego upadku – lęk przed zmianami.
Anakin nie chce odejść od Shmi. On nie chce zmian, chce żeby było tak jak przedtem, chce żyć z nią szczęśliwie i czuć się kochanym. Ale jednocześnie ma świadomość swojego przeznaczenia i pragnie zwiedzić Galaktykę i oddać się swoim pragnieniom. Jest rozerwany pomiędzy swoimi marzeniami, a zwykłym dziecięcym egocentryzmem.
Ale w końcu odchodzi. Ale świadomość tego odejścia, pamięć tych dziewięciu lat, pamięć o uczuciach, które wtedy mógł czuć, pozostanie. Pozostanie i przetrwa ona szkolenie Jedi, przetrwa przez ten cały czas. Anakin na zawsze zapamięta o prawdziwej wolności uczuciowej, która zostanie mu zabrana w Zakonie. Nigdy nie będzie tak jak jego współbracia Jedi – bo zawsze będzie pamiętać o tym jak jego życie mogłoby się potoczyć, gdyby został na Tatooine, będzie mieć świadomość takich uczuć jak miłość, przywiązanie, przyjaźń, ale także takich jak gniew, strach, rozczarowanie – jednym słowem uczuć towarzyszącym każdemu dziecku. I to go będzie odróżniać. Zawsze. I sądzę, że to był powód, dla którego Rada nie chciała go przyjąć do Zakonu – ze względu na pamięć o „normalnym” życiu, którego inni nie mają. W ten sposób lepiej są w stanie się przystosować do niezwykle rygorystycznego życia rycerza Jedi – pełnego wyrzekania się swoich pragnień i poświęceń dla innych. A Anakinowi, ze względu na jego wiek, będzie dużo trudniej się przystosować.
Tak więc Wybraniec wstępuje do Zakonu Jedi. Zostaje „wyczyszczony”. W jednej chwili, wymogi tego nowego życia zabierają mu dużą część prawdziwego człowieczeństwa – wolności do decydowania o swoich uczuciach. Teraz Anakin tego nie ma, zabronione jest przywiązanie, zabroniona jest miłość, czy choćby problemy egzystencjalne młodzieńczego buntu, tak charakterystycznego dla jego wieku. Czasem się zastanawiałem jakby się wszystko potoczyło, gdyby Anakin został zabrany z Tatooine w wieku lat dwudziestu. Hipotetycznie stwierdzając, że jakimś cudem zostałby przyjęty do Zakonu, być może wszystko potoczyłoby się inaczej. Skywalker miałby, bowiem za sobą etap dorastania, etap który musiał przeżywać już jako Jedi, który w dużej mierze ukształtował jego psychikę i mógł spowodować przyszły upadek.
Ale wracając do tematu. Mija dziesięć lat. Po tych dziesięciu latach, Anakin jest już zupełnie innym człowiekiem. Mimo, że z zewnątrz jest jak każdy Padawan, to w jego umyśle cały czas pozostała pamięć o zwykłym życiu. Jest ona jakby za szybą, czeka na odpowiedni moment, aby zaatakować. I ten moment następuje, gdy w życiu Skywalkera ponownie pojawia się Padme Amidala.
Ta kobieta zawsze znaczyła dla Wybrańca bardzo wiele. W czasie ich pierwszego spotkania, Anakin prawdopodobnie poczuł coś takiego jak pierwsza miłość. Potem nie widzieli się dziesięć lat – ale Skywalker śnił o niej codziennie, nigdy o niej nie zapomniał. Stanowiła ona część życia, które zabrali mu Jedi, a gdy ją zobaczył po tej długiej rozłące stała się swoistym „linkiem” pomiędzy tym życiem utraconym, a życiem jako Jedi.
Anakin jest osobą o niespełnionych podstawowych potrzebach ludzkich. W jego życiu nie ma miłości – przywiązanie jest zabronione. Nie ma rodziny – jego jedyną rodziną jest Obi-Wan. Nie ma przyjaciół – Obi-Wan też jest jego jedynym przyjacielem. Większość Jedi nie odczuwa tych wszystkich braków – bo jest od najwcześniejszych lat wychowywana w ten sposób, uważa to za coś naturalnego. Z wiadomych powodów, Anakin jednak odczuwa ten dyskomfort – odczuwa go mimo dziesięciu lat swojego szkolenia. Wie jednak, że sięgnięcie po spełnienie tych potrzeb jest zabronione.
A Padme reprezentuje wszystko to, co jest zabronione – miłość, przywiązanie, rodzinę, przyjaciela. Po dziesięciu latach, Anakin nagle doznaje zupełnie nowych wrażeń, skrajnie innych uczuć. Nagle zdaje sobie sprawę, z tego wszystkiego co utracił. Padme jest dla niego jak matka, zawsze może jej zaufać, zawsze może porozmawiać, stanowi dla niego coś całkowicie odmiennego od wszystkich Jedi i dlatego tak bardzo ją kocha. Stanowi ona klucz do jego wolności, spełnienie jego zakazanych pragnień, o których pamięta, które zostały stłamszone, ale o których Anakin pamięta.
A trzy lata później, Skywalker nagle zaczyna śnić o jej śmierci. W jego umyśle rodzi się absurdalna myśl, że nagle może ją stracić. Nie wyobraża sobie życia bez niej. Przez trzy lata, mimo szalejącej naokoło wojny, był najszczęśliwszym Jedi na świecie, bo w przeciwieństwie do innych, miał kogoś komu mógłby zaufać. Miał odzyskane to, co utracił w wieku dziewięciu lat. A świadomość tego, że nagle może to wszystko utracić, napawa go przerażeniem. Napawa go takim samym strachem jak wtedy, gdy odchodził od matki, tak teraz boi się utraty tego samego. Wtedy to była rzecz naturalna, teraz jest to rzecz odzyskana.
To jest właśnie przyczyna jego egoistycznej miłości – Anakin nie kocha swojej żony bezinteresownie, kocha ją, ale dla siebie, nie troszczy się o nią bo jest dla niego bliska, troszczy się o nią, bo jej potrzebuje. Walcząc o Padme, walczy o siebie, a nie o swoją żonę. To walka w obronie swoich odzyskanych potrzeb życiowych, potrzeb jakie odczuwa każdy człowiek, ale nie Jedi. I dlatego są one zabronione.
W Zemście Sithów, sny są jedyną przesłanką dla Anakina o śmierci Padme, jedyną drogą przez którą Skywalker dowiaduje się o tym wydarzeniu. Jednak, w prawdziwym życiu, gdy nam się coś śni, to choćby nie wiem jakie to były sny, szybko o nich zapominamy. A oto w Zemście wydarzenie pokazane jedynie w snach staje się przyczyną upadku Wybrańca. To świadczy o tym jak bardzo Anakin ufa swoim snom – trzy lata wcześniej ujrzał w nich śmierć swojej matki, i nigdy o tym nie zapomniał. I teraz, nie ma zamiaru pozwolić, aby to się powtórzyło.
Anakin ma teraz nowy cel – uratować Padme, a przez to uratować siebie. Wszystko podporządkowuje temu jednemu zamiarowi. Najpierw idzie po pomoc do mistrza Yody – ta wizyta jednak nic mu nie daje, stary mistrz na zawsze jest skażony bajkami Jedi o „wyzbyciu się lęku przed rzeczami, które można stracić”. Potem, idzie więc do Palpatine’a – jedynej osoby poza Padme i Obi-Wanem, której ufa.
Palpatine pełni również ważną rolę w życiu Wybrańca. O ile Padme spełniała wszystkie jego fizyczne potrzeby, włącznie z niektórymi psychicznymi, takimi jak miłość, zaufanie czy zwykły brak samotności, o tyle Palpatine pełnił rolę „dobrego wujka”. Tutaj z kolei była zaspokajana ambicja Anakina, świadomość tego że jest Wybrańcem, że są mu przeznaczone wielkie rzeczy, że jest najlepszy. Skywalker dochodzi do wniosku, że w obecnej sytuacji, Palpatine jest jedyną osobą, która jest w stanie mu pomóc.
I, o dziwo, pomaga. Opowiada mu historię Dartha Plagueisa, który potrafił tworzyć życie, manipulując midichlorianami. W ten sposób Anakin zostaje zainteresowany Ciemną Stroną. Nie obchodzi go teraz, czy CSM jest dobra, czy zła, obchodzi go tylko to ile jest teraz w stanie zrobić dla Padme.
Zauważcie, że bardzo wiele zachowań Anakina z Zemsty Sithów jest podyktowane troską o Padme. Gdy nie zostaje mianowany na Mistrza, pomimo członkostwa w Radzie, wpada w gniew, bo tylko Mistrzowie mają dostęp do zakazanych ksiąg w Archiwum Jedi, mówiących o właściwościach Mocy, które są w stanie uratować kogoś od śmierci. Gdy poznaje historię Plagueisa, zaczyna się interesować CSM. No i wreszcie, dochodzimy do jego najważniejszej reakcji – gdy poznaje prawdziwą tożsamość Palpatine’a, nie zabija go.
Jest to chyba najważniejsza i najgorsza decyzja w jego życiu. Wszystko to, co się dzieje dookoła niego, cała jego psychika każe mu zabić Palpatine’a. Palpatine jest Sithem. Oszukiwał Republikę i Jedi przez całe lata. Wywołał straszliwą wojnę. Próbuje przejąć władzę nad Galaktyką. Próbuje przeciągnąć jego, Anakina Skywalkera, na Ciemną Stronę.
Skoro wszystko co dotychczas mówił Darth Sidious było kłamstwem, to niby dlaczego historia o mocach Plagueisa jest prawdziwa? To po prostu kolejna ściema, żeby manipulować Anakinem. Wybraniec ma wszelkie podstawy i przesłanki do tego, żeby go normalnie zabić.
A jednak nie może tego zrobić. Bo wśród całej beznadziei w swojej sytuacji, wśród tych wszystkich kłamstw, kłamstwa Sidiousa wydają się bardziej prawdziwe i łatwiejsze do uwierzenia, niż inne. One są jedyną nadzieją Anakina na ocalenie swojej wolności. Skywalker nie ma niczego poza nimi. Łatwiej mu w nie uwierzyć, niż zaryzykować i oddać Padme na pastwę swoich snów.
Tu dopiero się ujawnia, jak bardzo Skywalker jest zatracony w swoim egoiźmie. Robiąc to dla siebie, bo dla nikogo innego, Anakin daruje życie Sidiousowi i robi dokładnie to, co Sith chce – powiadamia o wszystkim Radę Jedi.
Przerażenie Skywalkera sięga zenitu. Jest teraz przerażony nie tylko tym, że może utracić Padme, ale też tym, że Jedi mogą mu zabrać Palpatine’a. U jego boku nie ma Obi-Wana, który mógłby mu pomóc, ani mądrego Yody, który by coś doradził (o to chodziło Sidiousowi). Przychodzi więc do Mace’a Windu. Jest to przypuszczalnie ostatni czyn, który Anakin wykonuje zgodnie ze swoim sumieniem – nie zabija Sitha, ale powiadamia Jedi o jego tożsamości. Nie jest w stanie uczynić nic więcej. Potem jednak, już nic nie idzie tak jak powinno. Obawiając się, że Windu i reszta mogą zabić Sidiousa, Anakin leci mu na ratunek.
Ostatecznie, jego egoizm rozkazuje mu odciąć rękę Mace’owi Windu, tym samym skazując Republikę na zagładę. Gdy Skywalker przechodzi na CSM i staje się uczniem Dartha Sidiousa, nie robi już tego dla Padme, tylko dla siebie. Uratowanie jej jest tylko pretekstem. Chęć ocalenia spełnienia swoich potrzeb, zamienia się w tym momencie na chęć zdobycia jak największej potęgi i władzy nad Galaktyką. W książce, jest powiedziane, że gdy tylko Skywalker pozna od Sidiousa sposób ocalenia żony, ma zamiar go zabić i zająć jego miejsce. Na tym etapie podróży, w Wybrańcu nie ma już żadnych dobrych cech, jego odwieczny egocentryzm zamienił go w żądnego coraz większej mocy potwora.
Gdy Darth Vader dusi Padme na Mustafar, robi to z nienawiści do niej, z poczucia zdrady, myśli teraz już tylko o sobie. Jego wyprawa w celu uratowania ukochanej osoby, kończy się tym, że sam staje się jej egzekutorem. Ale Vader już o tym nie myśli. Przypomina to sobie dopiero wtedy, gdy jest za późno, gdy budzi się okaleczony, w czarnej zbroi na Coruscant, u boku swojego „cienia” – Sidiousa.
I, jak powiedział Stover, na tym właśnie polega największa pułapka Ciemnej Strony – że nie masz już nikogo, że zostajesz całkiem sam.
ktoś cię zgnoi za powtarzanie topicu to spytam - chciało ci się taką rozprawkę...?
niektórzy to faktycznie mają za dużo czasu,normalnie podziwiam...
ale ogół wniosków jest znany, i co więcej, finał chyba nie do końca trafiający w sedno sprawy... może się mylę, ale jednak odnoszę wrażenie, że interpretacja z duszeniem Padme jest nieco naciągana. Wydaje mi się, że była to raczej złość na nią, że próbuje go oszukać... chyba nie tyle chciał ją zabić, ile nastraszyć. A że pociągnęło to za sobą inne skutki... no cóż.
Kathi_Langley napisał:
może się mylę, ale jednak odnoszę wrażenie, że interpretacja z duszeniem Padme jest nieco naciągana. Wydaje mi się, że była to raczej złość na nią, że próbuje go oszukać... chyba nie tyle chciał ją zabić, ile nastraszyć. A że pociągnęło to za sobą inne skutki... no cóż.
-----------
Interpretacja z duszeniem jest słuszna. Mówi się, że od miłości tylko krok do nienawiści i to jest święta prawda - oczywiście w przypadku miłości samolubnej. Kiedyś sam nie chciałem w to wierzyć, ale dlatego, że podchodziłem do sprawy idealistycznie. Oczywiście w idealnej miłości, o której już na forum było, nie ma mowy o nienawiści, jednak to są stosunkowo rzadkie przypadki. Ideałów nie ma, są ludzie . Anakin też był człowiekiem. Jest coś takiego, że jeśli na kimś ci zależy i pojawia się element niezdrowego przywiązania, to budzą się w tobie skrajne uczucia. Dopóki jest dobrze, to nie ma sprawy, ale z czasem między ludźmi pojawiają się różnice. I jeżeli ta osoba, na której ci zależy, której potrzebujesz, zaczyna się od ciebie oddalać, to czujesz dużą złość i frustrację. Gdzieś biją się w tobie pozytywne uczucia, bo przecież nadal lubisz (bądź kochasz - niepotrzebne skreślić) tego kogoś, ale z drugiej strony chcesz go ukarać za to, że nie jest tak jak dawniej. To pokręcona sprawa, ale jeśli się nie opamiętasz, to możesz zrobić różne rzeczy i tak naprawdę nie wiadomo, czy chcesz je zrobić, czy nie chcesz. Anakin był wściekły na Padme i chciał jej dać nauczkę - dlatego zaczął ją dusić. W tamtym momencie zwyciężyły negatywne emocje, ale to nie znaczy, że pozytywnych już nie było. Niestety obie te rzeczy nie wykluczają się, choć powinny. Konia z rzędem temu, kto potrafiłby uzdrowić relacje tego typu. Bo już chyba lepiej nic, niż coś takiego.
w sumie rozwinąłeś to co myślę, choć ja powiedziałabym o tym z mniejszym zaangażowaniem Chciał jej dać nauczkę, czy też raczej nastraszyć, ale nie chciał jej zabijać "na śmierć" (wiem że kretyńsko brzmi, ale czasami myśli się, że chciałoby się kogoś zabić, a naprawdę chcielibyśmy dać komuś w ten sposób ciężką karę... by mógł odpokutować, a potem przyznać nam rację, czego po zgonie przecież nie zrobi ).
Jak widać, tak, chciało mi się
podziwiam większość moich wielkich prac pozostaje nie skończona więc jestem obeznana z sytuacją
Cię, że Ci się chciało. Jak będę miał czas to przeczytam.
podziwu za tak obszerne dzieło. Mam nadzieje, że palce Cię nie bolą . A tak serio to lubię osoby, które potrafią i chcą się wysilić i tworzą "wypasione dzieło". Jestem pełen też uznania dla osób, które mają czas i ochotę takowe "dzieło" czytać.
CO prawda trochę powielasz inne topici ( odnoście tego tematu ), nie mniej jednak praca dosyć ciekawa i chyba wnosi jakąś cząstkę nowości. Masz u mnie plusa za chęci i ciekawą "formę".
mi sie nawet nie chce tego czytać... bez urazy
respekt
No, dziękuję za uznanie... Nawet tym co nie przeczytali Wcale mi się nie nudziło. Szczerze mówiąc już od jakiegoś czasu w ogóle SW dużo mniej się interesuję... ale, jak mówię, chciałem sprawdzić czy potrafię dokonać analizy ludzkiego umysłu, a że akurat wybrałem Anakina... Może to dlatego, że sam przez pewien czas przeżywałem taką egoistyczną miłość i postać Wybrańca była mi bliska. W każdym razie, mam nadzieję, że się podoba i sorry za stworzenie oddzielnego topicu i długość
The One napisał(a):
Szczerze mówiąc już od jakiegoś czasu w ogóle SW dużo mniej się interesuję...
________
Ja na twoim miejscu na głos bym sie nie przyznawał. Heretyk! ;P
Czy przeszedł bo pragną władzy, potęgi i chciał się odegrać na radzie Jedi? Jak wy myślicie !
Mam nadzieje, że zapoznałeś się z:
-http://www.gwiezdne-wojny.pl/tekst.php?nr=419
-i http://www.gwiezdne-wojny.pl/tekst.php?nr=537
Jest już taki temat http://www.gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=131843 -Następnym razem używaj wyszukiwarki.
nie sądzę, że jego decyzja była jednoznaczna i banalna (wybór na prostej osi dobro-zło), ale nie wiem, czy sam Lucas zgodziłby się na takie rozwiązanie - bo oto Anakin staje się największym schwarzcharakterem sagi ze szlachetnych przede wszystkim pobudek?? Ponętna opcja, ciekawa, ale ryzykowna.
pisze w książce.
przejść na ciemną strone żeby umieć uzdrawiać siebie i ludzi
ja uwazam że Anakin przeszedł na ciemną strone przez to ze miał bardzo cięzkie zycie .Ponad to był zbyt arogancki i miał ogromne mniemanie o sobje a Sidious dostrzegł to w nim i zaczoł wykozysywac
że Anakin przeszedł na CSM dlatego, żeby móc uratować Padme od śmierci - zapewniał go o tym Palpatine, lecz go okłamał.
Zgadzam się, miał wybujała ambicje, uważał się za nie wiadomo kogo. Twierdzil ze niby jest potężniejszy od Obi-Wana, a kto był lepszy doskonale widać w ROTS podczas pojedyku na Mustafar. Do tego dochodzi jeszcze jego rządza potegi i władzy do i to chyba na tyle. O Padem chodziło na początku, ze nie jest ona głównym motywem widać doskonale po ich ostatniej rozmowie.
Bo był debilem. Jakby słuchał starszych i mądrzejszych (nawet Padme była starsza) to by wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Leia nie poznałaby Hana Solo, Luke nie poznałby Mary, nie powiększyliby swoich rodzin... zaraz powiedziałam szczęśliwe? A co z nami? fanami? Dobrze, że Ani (argh) sobie poszedł na tą ciemna stronę Wyglądał lepiej w hełmie xD