TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Ogólnie o Star Wars

Odwrócone Chrześcijaństwo - czyli o odkupieniu Vadera

Lord Sidious 2004-12-15 20:26:00

Lord Sidious

avek

Rejestracja: 2001-09-05

Ostatnia wizyta: 2025-09-14

Skąd: Wrocław

To pewna koncepcja która chodzi mi po głowie od jakiegoś czasu, w sumie będzie o SW, ale głównie o wymowie trylogii i jej wypaczeniu przez EU (w szczególności - tu pozdrowienia dla Ricky`ego - Dark Empire).

Otóż mamy Chrześcijaństwo. Jednym z jego aksjomatów jest to, że Jezus Chrystus umarł za grzechy ludzi (i tu w zależności od odłamu i czasu definiowania jest różnie, bo np. ludzi tego wyznania, ochrzczonych itp). To akurat jest nie ważne. Wazne jest to, że ofiara jednego człowieka (lub Boga który stał się człowiekiem) odkupiła winy milionów (miliardów, bilionów ew. 144 tyś). Ale wiadomo o co chodzi.

Z drugiej strony mamy Gwiezdne Wojny. W szczególności to co mówi o nich Lucas. Klasyczna Trylogia to opowieść o odkupieniu win Dartha Vadera. Tylko jak to odkupienie wygląda to mnie martwi. Oczywiście wg trylogii dokonuje go Luke, sprowadzając Vadera na Jasną Stronę. W tym momencie można by sprawę zamknąć. Ale tu przychodzi nam z pomocą komiks "Dark Empire". Przypomnijmy sobie scenę z TESB gdzie Luke jest kuszony przez Vadera. Ten proponuje mu, żeby się do niego przyłączył i razem pokonali Imperatora i zakończyli konflikt w galaktyce. Czy Luke by potem zabił Vadera czy nawrócił go na Jasną Strone - to już inna sprawa, ale ile osób by zginęło. Luke jednak tego nie robi. Siedzi ccicho, woli nawrócić Vadera, niż skończyć konflikt. Podobnie jest w ROTJ, gdzie Luke twierdzi "Nigdy nie przejdę na Ciemną Stronę". Pięć lat później, gdy już nie ma Vadera jest dla niego jasne, że można na chwilę przejśc na CSM, pokonać wroga podstępem (odrodzonego Imperatora), a potem się nawrócić na jasną i wszystko jest OK. No prawie wszystko, gdyby ten podstęp został zastosowany, w ciągu pięcu lat między DE a ROTJ nie zginełoby kilka miliardów istnień w galaktyce. Mało tego, pośrednio doprowadziło to do tego, że Republika była słaba, wybuchały kolejne wojny już po DE, a w inwazji Yuuzhańskiej zgineły kolejne tryliardy żywych istot. Tu warto przypomnieć, że o ile jeszcze przed DE - zagrożeniem byla flota katańska - 200 statków, to później, zagrożeniem dla Republiki są np. 4 niszczyciele Daali czy w końcu jeden myśliwiec Qrla (to jest właśnie najśmieszniejsze, że im później tym wrogowie są mniejsi ale zagrożenie, aż do YV jest coraz gorsze - oznacza to tyle, że Republika robi się coraz słąbsza i słabsza). Wszystko to po to, by odkupić grzech Vadera. Czy to nie jest odwrócone Chrześcijaństwo?

Moim zdaniem nie było to w ogóle zamierzeniem Lucasa. Taka koncepcja, wynika z nieprzemyślanych działań w EU i chyba obecnie nie ma możliwości jej odwrócenia. Jak Wam się to podoba, może coś pominałem.

LINK
  • Mnie się wydaje...

    Ricky Skywalker 2004-12-15 20:42:00

    Ricky Skywalker

    avek

    Rejestracja: 2002-07-12

    Ostatnia wizyta: 2024-01-10

    Skąd: Bydgoszcz

    że to nie jest wcale wina DE, że to wygląda tak, jak wygląda, ale tych, którzy zajmowali się potem tworzeniem EU. To przecież od Andersona zaczęło się stopniowe zmniejszanie siły przeciwników NR i Jedi. Aż do Yuuzhan, jak sam powiedziałeś.

    Wbrew pozorom, da się to jednak wytłumaczyć też "starwarsowo", bez wykorzystywania do tego "biednych" autorów i redaktorek.
    Otóż, zacznijmy od tego, co Luke uczynił w DE. Jak już wielokrotnie zostało powiedziane, była to próba podstępu, który miał na celu ostateczne pokonanie Palpatine`a i jego Imperium. Czy to była próba udana, czy też nie - można się spierać, faktem jest jednak, że w końcu Imperator zginął na dobre, a jego państwo rozleciało się na dziesiątki luźnych, niepowiązanych ze sobą fragmentów.
    No i właśnie. Cóż wtedy uczyniła Republika? NIC. A należało coś zrobić, tak jak to - choć z innych pobudek - zrobił Xizor, kiedy wziął się za zniszczenie Gildii Łowców Nagród, która, jak pamiętamy - pierwszym uderzeniem została rozbita na 2 części, drugim - zniszczona doszczętnie.
    A Republika, bezczynnie zajęła się lizaniem własnych ran, zamiast już wtedy doprowadzić sprawę do końca. A tu Daala, Pellaeon, Carnor Jax, Teradoc i setki innych dowódców i władców pod samym nosem NR na dobrą sprawę robili, co chcieli. A kiedy już Mon Mothma raczyła od czasu do czasu podjąć jakąś decyzję - wszystko robiono zbyt wolno, ze zbyt małym nakładem podzielonych na wielu frontach sił. A potem była wojna z Yevethami, kryzysy na Korelii i Bothawui...
    Owszem, TIE Quorla wraz z Akademią Ciemnej Strony były już przesadą, ale naprawdę - za taki stan rzeczy, jaki mieliśmy, nie należy winić decyzji Luke`a. Ona, mimo wszystko (IMHO oczywiście) była właściwa, ale zabrakło konsekwencji. Czy jemu, czy też szefom Republiki - nieważne. Po prostu jej zabrakło.

    LINK
    • Wiem

      Lord Sidious 2004-12-24 09:32:00

      Lord Sidious

      avek

      Rejestracja: 2001-09-05

      Ostatnia wizyta: 2025-09-14

      Skąd: Wrocław

      Że to w 95% jest to wina głupoty redaktorów... problem jednak w tym co Ty sam piszesz poniżej. Luke wykorzystuje to jako podstęp... A problem w tym, że gdyby zrobił DOKŁADNIE TEN SAM PODSTĘP wcześniej - oszczędziłby by KILKASET MILIARDÓW (a może TRYLIONÓW) Istnień w galaktyce. A nie zrobił tego tylko dlatego, by odkupić swojego Ojca, na Ciemną Stronę. W tym tkwi cały problem tego tematu. Jeszcze raz podkreślę, że akceptując EU takie jakie jest dostajemy odwrócone Chrześcijaństwo . Prawdę mówiąc, nie wydaje mi się, by to było celem Lucasa, wręcz przeciwnie, moim zdaniem DE w połączeniu z resztą prowadzenia EU - wiele namieszało w wizji którą dostaliśmy przez filmy.. A w tym momencie przede wszystkim brakuje logiki w działaniu Luke`a - zwłaszcza w TESB, gdzie jeszcze nie chciał swego ojca ratować. Mógł przejśc na CSM i pokonać Imperium od środka - co ZROBIŁ W DE. Czemu tego nie zrobił w TESB?? Bo w ROTJ wiemy, chicał ocalić Ojca. Rozumiesz o co mi chodzi?

      Inną sprawą jest osłabianie się Republiki - w sumie nawet poboczną .

      LINK
      • Luke

        Boris tBD 2004-12-24 11:09:00

        Boris tBD

        avek

        Rejestracja: 2001-09-17

        Ostatnia wizyta: 2020-04-14

        Skąd: Piaseczno

        nigdy nie był `bystry`, był też sterowany przez Obiego i Yode , pozatym popatrz ile ludzi na swiecie robi coś dobrze dpoiero w drógiej próbie, mi sie wydaje że DE to naprawde dobra pozycja, która daje możliwość innego spojrzenia, zresztą przecież to samo mówi się o NEJ która mimo wszystko też przypomina pewną religie którą trudno zniszczyć wykorzenić ipt...

        LINK
        • NEJ to w tym

          Lord Sidious 2004-12-25 15:21:00

          Lord Sidious

          avek

          Rejestracja: 2001-09-05

          Ostatnia wizyta: 2025-09-14

          Skąd: Wrocław

          momencie w ogóle jest przegięcie.... bo niby skoro Luke dorósł do takiej a nie innej decyzji z Imperatorem, to w tym momencie całkowicie bez sensu zrobił nie walcząc od razu z Yuuzhanami, tylko kombinując jakieś dziwne i niemrawe podchody, które nic nie znaczą. Prawdę powiedziawszy, to przez całe EU przestałem lubić Luke`a. O ile jeszcze w trylogii to Wieśniak, który mimo wszystko czegoś się uczy, o tyle dzięki późniejszemu EU (z NEJ na czele), wychodzi że cofa się w rozwoju... .

          LINK
          • Ale...

            Ricky Skywalker 2004-12-25 22:23:00

            Ricky Skywalker

            avek

            Rejestracja: 2002-07-12

            Ostatnia wizyta: 2024-01-10

            Skąd: Bydgoszcz

            w NEJ jak wiadomo, Luke, jak i wszyscy inni Jeedai, nie jest pewien, czym są Yuuzhanie - i jak, albo czy w ogóle należy z nimi walczyć. Wyjątkiem jest tu Kyp Durron, który, choć wiedzą nie grzeszył w większym stopniu niż pozostali, przynajmniej był za odważną, frontalną walką. Co mu się chwali
            A Luke mimo wszystko w końcu na oczy też przejrzał (dzięki Ptokowi...).

            LINK
            • tylko zobacz

              Lord Sidious 2004-12-25 23:06:00

              Lord Sidious

              avek

              Rejestracja: 2001-09-05

              Ostatnia wizyta: 2025-09-14

              Skąd: Wrocław

              Kyp był stopowany przez Luke`a, który w obliczu tak na prawdę mniejszego niebezpieczeństwa, jakim był Imperator odrodzony, poddał się CSM . A potem znów doszedł do wniosku, ze mimo wszystko źle zrobił. W tym momencie, z Luke`a robi się kompletnego "bałwana", który ma "monopol" na rozróżneinie dobra od zła i w praktyce wszystko zależy od jego humoru, w tym życie setek miliardów istot. Ja po prostu uważam, że jeśli się coś już zrobiło, to powinno się pójść w tym momencie dalej. POwinniśmy być tak, tak, nie, nie. Zresztą w naukach Yody też było "nie ma spróbuję". Zrób albo nie. U Luke`a wychodzi że ciągle próbuje i sam widzisz jak to się kończy.

              LINK
              • Problem w tym...

                Ricky Skywalker 2004-12-25 23:23:00

                Ricky Skywalker

                avek

                Rejestracja: 2002-07-12

                Ostatnia wizyta: 2024-01-10

                Skąd: Bydgoszcz

                że nikt początkowo nie potrafił określić stopnia niebiezpieczeństwa Yuuzhan. Totalnie obca, niewidoczna w Mocy rasa, przybyła z sąsiedniej galaktyki. "Fajnie, wezmą sobie parę planet i tyle", myśleli zapewne politycy na początku, czego dowodem było to, jak małe oddziały początkowo stawiały czoła Yuuzhanom. W końcu niebezpieczeństwo stało się realne, ale politycy z Fey`lyą na czele wciąż zabraniali Jedi zdecydowanych działań. Dopiero upadek Coruscant i bohaterska śmierć Borska zmieniły ten stan rzeczy...
                Do czego jednak zmierzam.
                Z Luke`a robi się kompletnego "bałwana", który ma "monopol" na rozróżneinie dobra od zła i w praktyce wszystko zależy od jego humoru, w tym życie setek miliardów istot.
                Gdyby było tak jak piszesz, to nigdy nie poszedłby do Fey`lyi z pytaniem, czy może reaktywować Radę Jedi. Nigdy by się nie pytał nikogo co ma robić, tylko zabrałby chętnych żołnierzy, których zapewne znalazłoby się sporo, i wyruszył na prywatną wojnę przeciwko Yuuzhanom. Ale nie - zauważ, że on zmądrzał. Wiedział, że gdyby to zrobił, choćby nie wiem jak zakończyłaby się ta prywatna wojna, Nowa Republika mogłaby ponieść jeszcze gorsze konsekwencje jego czynu - rozdarta na strzępy stronników jego i Fey`lyi, a w kosekwencji może i innych rozpadłaby się sama, bez większego udziału Yuuzhan. I taki byłby wtedy właśnie koniec wielkiego dzieła ratowania galaktyki.
                Nie zrobił tego, nie mów więc, że ma jakieś monopole. No, chyba że sklep z alkoholem w Wielkiej Świątyni...

                LINK
                • więc

                  Lord Sidious 2004-12-25 23:47:00

                  Lord Sidious

                  avek

                  Rejestracja: 2001-09-05

                  Ostatnia wizyta: 2025-09-14

                  Skąd: Wrocław

                  Upadek Coruscant spowodował, że Republika otwarła oczy. Jedi wiedzieli już wcześniej.

                  Problem w tym, że te przykłady które podajesz - można dokładnie poddać również pod moją tezę . Oto Luke pokazując jaki jest dobry, posłuszny itp. Ale w rezultacie, żadna z propozycji, jak stworzenie Rady Jedi nie miała żadnego znaczenia militarnego. A dopuszczenie do obrad rady ... nieJedi - to już w ogóle politykom mi zajeżza. Wystarczyło za pomocą Mocy ... Borrska kontrolować lekkie nagięcie, zwłaszcza za pomocą CSM . I wszystko inaczej by wyglądało. Mając do dyspozycji cały arsenał CSM można bardzo wiele, zwłaszcza w podchodach .

                  LINK
                  • Mówisz z perwspektywy Sitha...

                    Ricky Skywalker 2004-12-26 21:02:00

                    Ricky Skywalker

                    avek

                    Rejestracja: 2002-07-12

                    Ostatnia wizyta: 2024-01-10

                    Skąd: Bydgoszcz

                    Ale Luke, jako Jedi, który dawno odrzucił CSM i uświadamiał sobie przynajmniej na poziomie kontaktów ze zwykłymi, widocznymi w Mocy istotami tudzież innymi politykami, co jest dobre, a co złe - wiedział, że posłużenie się Mocą w ten sposób na Borsku nie będzie rzeczą właściwą.
                    Owszem, to całe dopuszczenie nieJedi do obrad zajeżdza polityką, chwilami wręcz komerchą. I wcale mi się nie podoba...

                    LINK
      • Właśnie...

        Ricky Skywalker 2004-12-24 11:43:00

        Ricky Skywalker

        avek

        Rejestracja: 2002-07-12

        Ostatnia wizyta: 2024-01-10

        Skąd: Bydgoszcz

        jak mówi JOR, w Trylogii Luke był jeszcze mimo wszystko tylko młodym wieśniakiem z wspaniałą ideologią, podsycaną jeszcze przez dwóch starych Jedi. I wtedy ta ideologia odniosła sukces - uratował ojca. Ale co się działo potem? Najpierw był C`baoth i Thrawn, i ogrom zniszczeń wywołanych przez tę dwójkę. Jak pamiętamy, w swej młodzieńczej ideologii planował też nawrócenie C`baotha, co okazało się niemożliwe. Pytanie retoryczne - kto i jak pokonał C`baotha. Mara. Podstępem. Uklękła przed nim, po czym zadała cios. Proste, nieprawdaż?
        A Luke już nie raz udowodnił, że jest pojętnym uczniem. Zrobił więc potem z Palpatine`m to samo - acz bardziej długofalowo i na większą skalę Rozumiesz, o co mi chodzi?

        LINK
        • Ricky Mieszasz :D

          Lord Sidious 2004-12-25 15:24:00

          Lord Sidious

          avek

          Rejestracja: 2001-09-05

          Ostatnia wizyta: 2025-09-14

          Skąd: Wrocław

          - sorry nie mogłem się z tym tematem opanować. Jest jedna mała różnica. Pamiętaj po jakiej stronie stała Mara. Mara dopiero przechodziła swą drogę ku Jasnej Stronie. Ona była szkolona po Ciemnej, zresztą walka z C`Boathem bardziej przypomina zwód w czasie pojedynku, a nie... podstęp na wielką skalę. Tu jednak jest kwestia tego, że Luke był już całkowicie po jasej stronie, był Mistrzem Jasnej Strony... Czemu Yoda, Windu lub Obi-Wan nie zrobili takich zwodów!!??

          LINK
          • Windu nie robił zwodów?

            Ricky Skywalker 2004-12-25 22:20:00

            Ricky Skywalker

            avek

            Rejestracja: 2002-07-12

            Ostatnia wizyta: 2024-01-10

            Skąd: Bydgoszcz

            A w Punkcie Przełomu? Co, może cały czas grał z Vastorem w otwarte karty - choćby wtedy, jak mu się podłożył w walce, by dostać się blisko Depy? Czy ten numer z lightsaberem...?

            Teraz to Ty Lordzie mieszasz - lub nie kojarzysz faktów...

            LINK
            • Ricky Mieszasz ;)

              Lord Sidious 2004-12-25 23:02:00

              Lord Sidious

              avek

              Rejestracja: 2001-09-05

              Ostatnia wizyta: 2025-09-14

              Skąd: Wrocław

              Albo czytasz nieuważnie - pisałem o Luke`u przejści na CSM a potem czemu Mace Windu, Yoda i Obi-Wan nie robili takich zwodów . A nie, że nie robili w ogóle. Mimo wszystko, przynajmniej dla mnie istnieje olbrzymia różnica między tym, co było między Vastorem a Macem Windu - dla mnie było to coś na wzór partii szachów, tam nawet grając uczciwie, nie mówi się przeciwnikowi - stary - jak skoczysz wieżą tu, to ja Ci króla strące w 3 ruchach. Co innego jest, gdy się przeciwnik obruci na chwilę, pozmieniasz mu ustawienie pionków na szachownicy. Bo tu już jest coś nieuczciwego. To nie jest gra fair. To jest właśnie dla mnie ta różnica - z przejsciem na CSM. Rozumiesz o co mi chodzi?

              LINK
              • Echh...

                Ricky Skywalker 2004-12-25 23:15:00

                Ricky Skywalker

                avek

                Rejestracja: 2002-07-12

                Ostatnia wizyta: 2024-01-10

                Skąd: Bydgoszcz

                to już napisałem wyżej, ale powtórzę - Luke zrobił to samo, tylko na większą skalę. Powiedz mi, czy jeżeli przeciwnik gra nieuczciwie przez 50 lat i wciąż prowadzi, Ty, choćbyś nie wiem jak jasno świecił, nie podejmiesz próby zmiecienia go jego własną bronią, jeżeli już wszystko inne zawodzi?

                PS. Jeszcze do Twojego poprzedniego posta... zacytuję Marę z Wizji Przyszłości: "ogłosiłeś się Mistrzem Jedi po mniej niż dziesięciu latach w zawodzie". Właśnie - ogłosił się. Chyba ciutkę na wyrost...

                LINK
                • w żadnym wypadku

                  Lord Sidious 2004-12-25 23:22:00

                  Lord Sidious

                  avek

                  Rejestracja: 2001-09-05

                  Ostatnia wizyta: 2025-09-14

                  Skąd: Wrocław

                  Ricky jeśli przez 50 lat bym walczył z kimś zachowując swój honor i zasady i walcząc cały czas uczciwie, prędzej popełniłbym samobójstwo, niż po tych 50 latach zastosował coś takiego. Dla mnie jest to rozwiązanie niedorzeczne i nie do przyjęcia. A już na pewno niegodne Jedi . Prawdę powiedziawszy to, że tak to w SW EU się porobiło, sprowodało, że w praktyce nie lubię Luke`a - co widać. . Jeśli żyje się według zasad w które się wierzy, to nie ma mowy o małym fałszerstwie, by potem tę wiarę można było lepiej wszystkim pokazać i unaocznić. A mniej więcej tak to wyszło z Lukiem .

                  LINK
                  • Ale...

                    Ricky Skywalker 2004-12-25 23:30:00

                    Ricky Skywalker

                    avek

                    Rejestracja: 2002-07-12

                    Ostatnia wizyta: 2024-01-10

                    Skąd: Bydgoszcz

                    gdybyś widział w tym szansę uratowania galaktyki (pomijamy kwestię tego wszystkiego, co stało się potem)? Nie zaryzykowałbyś swego honoru? Owszem, honor rzecz święta, ale czasami trzeba go schować głęboko. Przykład - ktoś przystawia mi kałacha do gęby i mówi, że jeżeli wyrzeknę się czegoś, w co szczerze wierzę, puści mnie wolno. Niee... nigdy. Jeżeli jednak zależałoby od tego życie osoby, którą kocham... mój honor jest naprawdę w tym momencie rzeczą nieistotną. A Luke chciał uratować całą galaktykę...
                    "Fałszerstwo" uszło mu zaś na sucho z prostego powodu. "W miłości i na wojnie wszystko wolno."

                    LINK
                  • Ricky

                    Lord Sidious 2004-12-25 23:35:00

                    Lord Sidious

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-05

                    Ostatnia wizyta: 2025-09-14

                    Skąd: Wrocław

                    zatem ponawiam pytanie. Czemu Luke mimo wszystko nie zrobił sztuczki i nie zaatkował YV szybciej, jak już Jedi wiedzieli o zagrożeniu, a Republika nie zdawała sobie sprawy. Przecież wszystko wolno i można było uratować galaktykę.

                    Osobiście uważam, że coś takiego żeby losy całej galaktyki zależały ode mnie mi się nie trafi. W grę wchodzi za wiele czynników .

                    LINK
                  • Odsyłam...

                    Ricky Skywalker 2004-12-25 23:39:00

                    Ricky Skywalker

                    avek

                    Rejestracja: 2002-07-12

                    Ostatnia wizyta: 2024-01-10

                    Skąd: Bydgoszcz

                    kilka postów wyżej. Tam znajdziesz odpowiedź na swe pytanie

                    Co do tej wojny - czasami życie stawia nas w zgoła nieoczekiwanych sytuacjach...

                    LINK
      • przeciez

        Ki Adi Mundi 2004-12-24 23:59:00

        Ki Adi Mundi

        avek

        Rejestracja: 2004-09-11

        Ostatnia wizyta: 2022-03-23

        Skąd: wroclaw

        to jasne dlaczego Luke nie zrobil tak w TESB... jeszcze po pierwsze nie wiedzial ze Vader jest jego ojcem (wiec po co mialby chciec go ratowac)
        po drugie Obi Wan i Yoda mowili mu ze z CSM nie ma powrotu.
        w ROTJ luke zobaczyl ze jednak da sie wrocic na JSM na przykladzie Vadera. wiec pozniej taki plan podstepu mogl mu przyjsc do glowy.

        LINK
      • Żeby zbytnio nie kombinować...

        Misiek 2004-12-25 01:55:00

        Misiek

        avek

        Rejestracja: 2003-01-12

        Ostatnia wizyta: 2022-05-16

        Skąd: Wrocław

        ...to powiem, jak ja to widzę.
        TESB - Luke, szlachetny i pełen werwy oraz zapału młody Rebeliant, który od trzech lat nie robił nic innego, tylko ratował przyjaciół (lub oni jego), leci robić to samo. Jego podstawowym priorytetem jest ocalenie Hana` Chewiego i Leii z rąk Vadera. Samego Vadera spotkał już dwa razy: na Jazzibinie i na Mimban, za każdym razem wychodząc cało (jeśli zrobił to częściej, prosiłbym Mihoo o uzupełnienie wypowiedzi ). Teraz w dodatku był przeszkolony przez Yodę. Nie do końca, ale jednak. Nie zdawał sobie sprawy z zagrożenia, jakim był Vader, i z odpowiedzialności, jaka na nim ciąży. Obalenie Imperium było celem dalekosiężnym i nie myślał o nim wtedy.
        Na Bespinie Luke wpada w pułapkę; musi zmierzyć się ze śmiertelnie groźnym przeciwnikiem, który okazuje się być jego ojcem. Burza emocji, strach i rozpacz, które kotłują się w Luke`u podczas tej potyczki, uniemożliwiają racjonalną ocenę sytuacji; Luke musi walczyć z rewelacjami Vadera, ani mu w głowie koncepcje wallenrodycznego rozwalania Imperium od środka itp. Wybór jest jasny; albo da się skusić Vaderowi, podporządkowując się mu, a wiec ciemniej stronie, albo czeka go śmierć. Wybiera śmierć, lecz zostaje ocalony przez przyjaciół, których nota bene przybył uratować.
        SOTE - świadomość potęgi Vadera i ogromu odpowiedzialności narasta. Luke powoli zaczyna rozumieć, że tylko on może ocalić galaktykę. Nic sie jednak nie zmienia; cały czas albo to on ratuje kogoś, albo ktoś ratuje jego.
        ROTJ - Luke jest już w pełni świadom swojego celu. Dorasta. Jako pełnoprawny rycerz Jedi musi się najpierw zmierzyć z uczuciami względem własnego ojca. Odrzuca nienawiść, chce mu pomóc i go nawrócić. Idea zniszczenia Imperium zchodzi na dalszy plan, i chociaż Luke cały czas ją realizuje, nie jest ona jego priorytetem. Tak po prawdzie robi przede wszystkim dlatego, że realizuje sie we wspólnej walce u boku przyjaciół. Główne zadanie to jednak Vader. I udaje mu się; nawraca Vadera, który atakuje Imperatora, a przy okazji Rebelianci niszczą Gwiazdę Śmierci. Nadal nie ma tutaj bezpośredniego zamysłu obalenia Imperium ani kalkulacji, w jaki sposób można to zrobić najlepiej. Tym wszystkim zajmują się przyjaciele i przełożeni Luke`a.
        DE - mija 6 lat od Bitwy o Endor, co daje w sumie 10 lat walki o wolność w galaktyce, z paroma przerwami. Luke jest już od dawna dojrzały, chociaż wciąż świadom, że nie wie wszystkiego. Poszukiwania uczniów czy też informacji, które możnaby było wykorzystać przy zgłębianiu swojej wiedzy i technik szkolenia Jedi, nie przynoszą wymiernych rezultatów. Dochodzi jeszcze zawód spowodowany przez Joruusa C`Baotha i permanentny stan wojny. Podchodzący pod trzydziestkę Luke zaczyna być zmęczony tym wszystkim.
        Wtedy odbicie Coruscant przez wewnętrzny krąg Imperatora, wielka bitwa i zawierucha, podczas której znaczne połacie miasta zostaą wręcz zmiecione z powierzchni ziemi. Miliony ofiar, walka zdaje się nie mieć końca, a w dodatku wróg uderza z nową siłą. Ciemna strona znów daje o sobie znać; Luke ją zna, czuje, że to sam Imperator wrócił, chociaż logika zdaje sie temu zaprzeczać. Rebelianci znów muszą się ukrywać, wszystko wydaje się beznadziejne, zupełnie, jakby te 6 lat walk poszło na marne. Luke,coraz bardziej dojrzały, jest świadom swoich umiejetności i ograniczeń, ale daje sie zauważyć jego desperacja, by zakończyć ten konflikt. Podobnie, jak nad Endorem, podświadomie wie, że tylko on może tego dokonać. Postanawia więc uderzyć w samo serce nowego przeciwnika.
        Tam przechodzi najcięższą próbę swego życia. Ponownie staje przed wyborem, który zaofiarował mu Vader na Bespinie. Luke się jednak zmienił. Potrafi się kontrolować, myśli racjonalnie, nie ma w nim konfliktu uczuć względem Palpatine`a. Do tego dochodzi jeszcze zmęczenie wojną oraz wallenrodyczne postanowienie, by wszystko skończyć. Przez 6 długich lat Luke nie miał też mistrza, który mógłby go dalej poprowadzić. Wybiera więc najbardziej racjonalną drogę, wchodząć jednocześnie w wir machinacji i intryg, jaki zgotował dla niego Imperator.
        Reperkusje tego wyboru i zanurzenia się w ciemnej stronie pokutują jeszcze przez 9 lat, co nieźle opisuje Zahn w RT. Dopiero wtedy, podczas kryzysu bothańskiego i wyprawy na Nirauan, Luke wraca do siebie po wszystkim, co stało się wtedy na Byss.
        Reasumując: czy mamy tutaj odwrócone Chrześcijaństwo? W pewnym sensie tak. Chociaż z drugiej strony Luke zawsze dokonywał słusznych (jego zdaniem) w danej chwili wyborów iw ostatecznym rozrachunku nie zawiódł. Rzecz w tym, że te wybory nie były zwykłą rotacją między dobrem, a złem, ale wypadkową licznych czynników, jakie składały się na daną sytuację. Luke starał się zawsze postępować zgodnie ze swoim sumieniem i pod tym względem postępował dobrze. Czy winił siebie za ofiary krucjaty Imperatora? Na pewno. Wiedział też jednak, że tak naprawdę to nie on był wszystkiemu winien, a w krytycznej chwili wybrał tak, jak nakazywało mu serce i rozsądek. To moim zdaniem jest wystarczające usprawiedliwienie jego działań.

        LINK
        • Tylko to Twoje

          Lord Sidious 2004-12-25 16:22:00

          Lord Sidious

          avek

          Rejestracja: 2001-09-05

          Ostatnia wizyta: 2025-09-14

          Skąd: Wrocław

          tłumaczenie ma jeden malutki 19 tomowy problem. NEJ . Super by było, gdyby Luke przejściem na CSM i zabciem Imperatora przyniósł pokój galaktyce na choćby 50 lat. Już nie wspomnę o wszystkich pomniejszych konfliktach, ale o Inwazji Yuuzhan. Oczywiście tu nie było mowy o przejściu na stronę YV, ale korzystając z CSM można przecież było przejąć władzę czy zrobić coś innego, by podjąć działania wojenne, wtedy gdy jeszcze Coruscant nie padła.

          LINK
          • Z punktu...

            Misiek 2004-12-25 18:09:00

            Misiek

            avek

            Rejestracja: 2003-01-12

            Ostatnia wizyta: 2022-05-16

            Skąd: Wrocław

            ...widzenia racjonalnej dyskusji może być to podejście mało konstruktywne, ale ten malutki, 19-tomowy problem tak naprawdę mnie nie obchodzi

            LINK
          • A powiedz mi...

            Ricky Skywalker 2004-12-25 22:32:00

            Ricky Skywalker

            avek

            Rejestracja: 2002-07-12

            Ostatnia wizyta: 2024-01-10

            Skąd: Bydgoszcz

            co ma piernik do wiatraka w tym momencie? Yuuzhanie wykorzystali sytuację w galaktyce - jak powiedział w którymś tomie Nom Anor, gdyby to Imperium z Palpatine`m na czele wtedy sprawowało rządy, Yuuzhanie zostaliby zmiecieni po Sernpidalu i Dubrillonie. Idąc Twym tokiem rozumowania - Luke powinien nie działać wcale, najlepiej zaszyć się na Tatooine lub na serio przyłączyć do Imperatora z całą jego potężną flotą - po to, aby uchronić galaktykę przed Yuuzhanami, narażając ją jednocześnie na gniew Palpatine`a.

            CSM w trakcie inwazji? Kolejny absurd. Skoro Corran został obarczony winą za zniszczenie Ithora, choć starał się go ratować nie używając CSM, pomyśl, co by było, gdyby nagle wszyscy Jedi stali się kolejnymi Vaderami? Polowanie urządzone przez Tsavonga Laha nabrałoby rozpędu, to Ci gwarantuję - bo nie tylko śmieciarze, najemnicy, członkowie Brygady Pokoju itp., ale także politycy NR i praworządni obywaltele zaczęliby wydawać Jedi. No, chyba że Luke przejąłby siłą władzę w Republice. Ale wtedy nie byłby już nawet Mrocznym Jedi, nawet nie Sithem... uznanoby go za kłamcę, zdrajcę i uzurpatora. Super, nie?

            LINK
            • więc

              Lord Sidious 2004-12-25 23:18:00

              Lord Sidious

              avek

              Rejestracja: 2001-09-05

              Ostatnia wizyta: 2025-09-14

              Skąd: Wrocław

              Ad 1. Wróć do tego co pisałem w pierszym poście w tym temacie. Nigdzie nie pisałem, o tym, by Luke miał służyć Palpatine`owi. Tylko, żeby podstępem - przechodząc na CSM przejął Imperium jeszcze przed lub w trakcie bitwy o Endor - i zabił najpierw z Vaderem Imperatora, a potem Vadera. Oszczedzając ludność i mająć potęgę wojskową Imperium, galaktyce inaczej potoczyłoby się losy. Popatrz przez pryzmat DE - udało się Imperatora Odrodzonego obalić i jego siły wp raktyce przejąć lub rozwiązać (choć nei wiem jak to było w Empire`s End).

              Sprwa Corrana jest dla mnie przykładem tego, że Luke przystopował Jedi. Kombinujesz we właściwym toku w który chciałem uderzyć . Jeśli Luke by ratować galaktykę postanowił raz przejść na CSM, czyli przekroczyć pewną barierę, której Mistrz Jedi nie powinien przekraczać, to czemu po tym jak to raz przekroczył, nie zdecydował się ...usunąć kilku niewygodnych osób, by ocalić mnóstwo istnień. Ja tu nie widzę logiki. A lawirując między CSM a Jasną, w sumie Luke nie zrobił by nic złego. Problem w tym, że w NEJ Corran wział wszystko za siebie, a Jedi schowali wpierw - mimo wszystko głowy - poza Kypem .

              LINK
              • Zapętlamy się...

                Ricky Skywalker 2004-12-25 23:37:00

                Ricky Skywalker

                avek

                Rejestracja: 2002-07-12

                Ostatnia wizyta: 2024-01-10

                Skąd: Bydgoszcz

                ad1. Wróć do mojego pierwszego posta w topicu. Wtedy był jeszcze młody i naiwny, zaślepiony naukami swoich mistrzów Jedi, i chciał wszystko zrobić "grzecznie i czysto". A przede wszystkim - chciał ojca uratować, nie zniszczyć.

                Mówisz, że kombinuję w tę stronę, którą chciałeś trafić? Ok, to jedziem dalej, może znowu mi się uda. Doszedłem przed chwilą do wniosku, że może droga, którą podążał Luke wraz z całą galaktyką, była niczym innym, jak tylko jedyną ścieżką do zrozumienia natury Mocy. Czymże się przecież ona skończyła? Uznaniem, że Moc jest jedna, a Ciemna i Jasna Strona to tylko określenia, mające na celu próbę wytyczenia granicy pomiędzy dobrem a złem. Zdawało mi się, że Vergere to wytłumaczyła dość jasno, a potem wszyscy to w końcu zrozumieli - z Lukiem i Jacenem na czele. Ktoś taki jak Ty - ktoś, kto przeczytał TUFa - też powinien to zrozumieć...

                LINK
                • super

                  Lord Sidious 2004-12-25 23:52:00

                  Lord Sidious

                  avek

                  Rejestracja: 2001-09-05

                  Ostatnia wizyta: 2025-09-14

                  Skąd: Wrocław

                  i w tym momencie wracamy do podstawogo pytania - czyli ratując duszę ojca Luke puścił z dymem pół galaktyki... .

                  Wiesz, tylko niektórych nauki Vergere nie przekonują . Np. mnie, zwłaszcza po tym czego się spodziewam zobaczyć po E3 . A jak GL by nakręcił E7-9 to z pewnością idea zjednocznonej Mocy pójdzie do kosza jako pierwsza. To ieda bardzo wygodna ale tak na prawdę prowadząca do tego, że wszystko zło zostaje rozgrzeszone, bo zła nie ma . Tak na prawdę są tylko źli ludzie... a nie złe uczynki. Przy tym wszystkim Vergere nie daje jasnych odpowiedzi jak odróżnić dobro od zła? A tu dochodzimy do wniosku, że dobrzy są tam gdzie Luke i Jacen... i tyle. A wrogowie, sa mniej dobrzy i tyle..Ale w tym momencie to czasem rozumiem Miśka, że mu się NEJ niepodoba .

                  LINK
                  • Owszem...

                    Ricky Skywalker 2004-12-26 21:06:00

                    Ricky Skywalker

                    avek

                    Rejestracja: 2002-07-12

                    Ostatnia wizyta: 2024-01-10

                    Skąd: Bydgoszcz

                    puścił. Nie przeczę...

                    A ja akurat do nauk Vergere nic nie mam. Zresztą, jakby nie było, są one dosyć bliskie temu, co wyznają Sithowie, więc powinny Ci się raczej podobać. Czyżbym dostrzegał opór dla samego oporu przeciw mej skromnej osobie? Pokrętną duszę w Tobie wyczuwam, Lordzie Sidoluxie...

                    LINK
        • historia kontaktów ojca z synem

          Mihoo 2004-12-26 00:04:00

          Mihoo

          avek

          Rejestracja: 2003-12-02

          Ostatnia wizyta: 2022-11-05

          Skąd: Poznań

          -(...) prosiłbym Mihoo o uzupełnienie wypowiedzi
          Mam nadzieję, że okażę się pomocny...

          Jeśli bierzemy pod uwagę wszelkie Marvele i tym podobne źródła, to oprócz Jazibiny wyglądało to tak...

          - The Marvel Series #23 (The Wheel #5)
          Luke, pomimo, że nie spotkał wtedy ojca twarzą w twarz, za pomocą Mocy przesłał chwilowo "otwartemu" i "nie chronionemu" Vaderowi potężny ni to cios, ni to impuls Mocy, powodując chwilowy wstrząs (nieczęsto Lord Sithów wydaje z siebie okrzyk bólu, wyginając jednocześnie całe ciało ) tym samym umożliwiając sobie i przyjaciołom ucieczkę. Lord Vader wtedy jeszcze nie wiedział kto jest za to odpowiedzialny.

          - Vader`s Quest - akcja toczy się kilka miesięcy później.

          - The Marvel Series #37 (Dark Lord`s Gambit)
          Luke Skywalker zabija Vadera na planecie Monastery w zaaranżowanym pojedynku. Jak się później okazuje, a nietrudno się domyślić; nie tego co trzeba... Zabity został Baron Orman Tagge, będący w przebraniu Mrocznego Lorda. Cała mistyfikacja była próbą. Próbą której Luke został poddany przez "tego prawdziwego", mającą na celu przetestowanie umiejętności młodego Skywalkera, również jego zespolenia z Mocą. Miał miejsce krótki dialog ojca z synem w którym Vader poinformował Luke`a, że do pokonania go sporo mu jeszcze brakuje. Luke uciekł a Vader spokojnie opuścił planetę...

          - Classic Star Wars #11 (The Return of Ben Kenobi)
          W tym gazetowym stripie (nie znam zbytnio dokładnych szczegółów, please, forgive me ) również miało miejsce spotkanie Luke`a i Vadera. W całą sprawę zamieszany był sobowtór Bena Kenobiego, podstawiony przez Mrocznego Lorda w celu zwabienia Luke`a. Gdy już miało dojść do finałowego starcia, sobowtór zmienił strony, poświęcając swoje życie, tym samym umożliwiając Luke`owi ucieczkę.

          - Star Wars 3-D: The Dark Side of Dantooine (#3)
          Miało tu miejsce "mentalne" spotkanie Vadera z Lukiem, Vader próbował przeciągnąć go na Ciemną Stronę za pomocą umysłowych projekcji samego siebie.

          - Spotkanie na Mimban (ale to już w roku 2 ABY )

          ... no i następnym spotkaniem było to na Bespinie, które chyba zdecydowana większość zna

          Pojawiło się również kilka "spotkań" w stylu "ucieczek w ostatniej chwili", ale te wydają się już nieistotne

          LINK
          • Marveli...

            Misiek 2004-12-26 02:58:00

            Misiek

            avek

            Rejestracja: 2003-01-12

            Ostatnia wizyta: 2022-05-16

            Skąd: Wrocław

            ...miałem zamiar nie brać pod uwagę, jako, że specjalnie ich nie uznaję (poza "Vandelheim Mission" i "Vader`s Quest", które potem reaktywował Dark Horse).
            CSW 11# "Return of Ben Kenobi" czytałem i muszę powiedzieć, że Vader sie z Lukiem de facto nie spotkali, bo aktor grajacy Bena wysadził szczyt wieży, zanim Luke tam dotarł. Vader zleciał czy został zawalony, mniejsza o to... w każdym razie Luke jak wszedł na górę, zastał tylko umierającego aktora.
            Swoją drogą ciekawe nawiązanie następuje w "Shadow Stalkerze". Dowiadujemy się, że od śmierci ocalił Vadera Wrenga Jixton, który potem wygania dwoje replikantów z Corulag. Ci replikanci lądują na Hoth i spotykają Luke`a, co ma miejsce jż w 12 i 13 numerze CSW, a wiec mamy ładnie załataną lukę czasową i posklejanie wątków w jedną całość
            Jeśli chodzi o mentalne spotkania, to jest jeszcze CSW #20 na planecie Verdanth Luke idzie zbadać uszkodzonego probota i Vader łączy się z nim za pomocą Neostrady Polecam ten komiks, przede wszystkim tym, którzy lubią uwiarygadniać rzeczy pozornie niezgodne z resztą kanonu.
            O SW 3-D nie wiedziałem. Swoją drogą, ciekaw jestem tej serii.
            W każdym razie dzięki

            LINK
          • Pomyłka, nasz mały databanku...

            Shedao Shai 2004-12-26 12:51:00

            Shedao Shai

            avek

            Rejestracja: 2003-02-18

            Ostatnia wizyta: 2025-09-14

            Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

            - - Spotkanie na Mimban (ale to już w roku 2 ABY )

            Spotkanie na Mimban działo się rok po BY. Jak być dokładnym, to być dokładnym

            LINK
            • być może Cię rozczaruję...

              Mihoo 2004-12-26 17:06:00

              Mihoo

              avek

              Rejestracja: 2003-12-02

              Ostatnia wizyta: 2022-11-05

              Skąd: Poznań

              -Jak być dokładnym, to być dokładnym
              Co racja to racja. Zajrzyj do przewodnika po chronologii, najlepiej od razu na stronę 55; dla pewności najlepiej jeszcze do bibliografii na stronę 171.

              LINK
              • E-e

                Shedao Shai 2004-12-26 17:12:00

                Shedao Shai

                avek

                Rejestracja: 2003-02-18

                Ostatnia wizyta: 2025-09-14

                Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

                Misiu, ty mi nie psuj światopoglądu - ja w każdym notesie mam zapisane, że Mimban dzieje się rok po BY, nie każ mi tego teraz zmieniać Poza tym, w bastionowej chronologii jest rok po.


                <myśli intensywnie>



                W zasadzie, to do niedawna byłem święcie przekonany, że RotS dzieje się -20...



                <odwraca się do wszystkich tyłem>

                LINK
        • Kwintesencja JSM

          Banita 2004-12-27 19:52:00

          Banita

          avek

          Rejestracja: 2003-03-24

          Ostatnia wizyta: 2011-07-28

          Skąd: Pilchowice

          To co robi Luke od czasu A new Hope do Dark Empire jest kwintesencją Jasnej strony. Moc jest twoim sprzymierzeńcem, ale nie używaj jej do własnych, goistycznych celów bo przejdziesz na ciemną stronę... Dla Luke`a jest trudne to, że tylko przez chwilę ma mistrza (Yodę), to co robi Obi Wan to za mało, by się uznać Luke`a za jego ucznia. I ta trudność tworzy nowy gatunek rycerza Jedi. Luke musi się kierować włąsnym rozsądkiem i oceną sytuacji, bo nie ma się kogo poradzić... Popełnia przy tym kilka błędów, ale to akurat jest nieuniknione. To, co zniszczyło stary zakon Jedi, tworzy nowy. A najlepsze w tym jest to, że przez większość czasu przeze mnie wspomnianego Luke wcale nie używa mocy. To co go prowadzi, to uczucia. Potem wykonuje walenrodyczny gest, podszywa się pod Sitha, przez co po kilkunastu latach musi się drapać po głowie i stwierdzić że popełnił błędy, przez które stracił lata i adeptów. Więc nie dziwcie się, że potem ma wątpliwości, czy ma walczyć z YV. I tu jest pies pogrzebany, że autorzy NEJ nadinterpretują pojmowanie mocy przez Jedi. Moc ma być dla Jedi czymś intuicyjnym... Jeśli Jedi zaczyna się zastanawiać co ma uczynić, ginie (w myśl zasady: Nie myśl, reaguj). A tak pisząc już trochę Off- topicowo to nie rozumiem rozterek Jedi po zniszczeniu tego niepełnosprawnego świaostatku Yuuzhan. Bo nawet jeśli zginęło trochę dzieci to można powiedzieć że to przyszli żołnierze czyli wróg. Cokolwiek by nie robili nigdy nie zniżą się do poziomu YV.

          LINK
      • No nie wiem...

        Banita 2004-12-27 19:09:00

        Banita

        avek

        Rejestracja: 2003-03-24

        Ostatnia wizyta: 2011-07-28

        Skąd: Pilchowice

        Sidious jak zwykle podstępnie kombinujesz... Nie jest powiedziane, że dyby Luke przyłączył się do ojca a następnie w jakiś sposób udałoby się im pokonać Palpatina to zakończyłoby to waśnie w galaktyce. To Imperium, a nie Imperator, było wrogiem i tym przeciwko czemu występował Sojusz. Imperator był tylko, w ich mniemaniu, mózgiem. Zniszczenie imperatora wcale nie oznaczało zniszczenia Imperium. Moim zdaniem nie było okoliczności do takiego "podstępu"...
        A osłabienie republiki wynika z czego innego... Oni nie byli gotowi na tak wielkie zwycięstwo. A może skala zwycięstwa pod ( albo nad, jak kto woli) Endorem sama ich zaskoczyła?
        I jeszcze inna sprawa... Luke nie chciał przeciągnąć Vadera na JSM w ten sposób! Ja podejrzewam że naiwniak myślał, że Vader sam wyłączy pole ochronne DS2 i w ten sposób stanie się kolejnym rebeliantem. Dodatkowo, gdyby się to udało zakończyłoby wojnę bo całe imperium przeszłoby na stronę Rebelii (Vader po śmierci Palpiego był pierwszą personą w Imperium). Piękny plan, prawda?

        LINK
  • wiecie

    twardy 2004-12-25 11:39:00

    twardy

    avek

    Rejestracja: 2002-07-16

    Ostatnia wizyta: 2012-02-07

    Skąd: Wrocław

    ale takie gadki sa smieszne..... roznica iedzy Lukiem z TESB a tym w komiskach jest jedna AUTORZY...... ktorzy sa winni w 10000000% ze sale SW jest tak niescisle i dziurawe jak ser szwajcarski......... i wysztko mozna tłumaczyc na wiele sposobow ale dla mnie to juz mdłe i nudne....

    LINK
    • ta-a

      Boris tBD 2004-12-25 14:58:00

      Boris tBD

      avek

      Rejestracja: 2001-09-17

      Ostatnia wizyta: 2020-04-14

      Skąd: Piaseczno

      a sam w niej bierzesz udzial żeby swoje 3 grosze wpakować, jak dla mnie jest coś mdłei nudne to tam nie pcham się !! :-O

      LINK
    • Dokładnie!

      Dzoser 2004-12-25 16:10:00

      Dzoser

      avek

      Rejestracja: 2004-06-03

      Ostatnia wizyta: 2005-06-14

      Skąd:

      Prowadzenie dyskusji na taki temat ma sens jedynie gdy zawęzimy ją do tego co było bezpośrednim dziełem Lucasa, czyli do filmowej sagi.

      LINK
      • Jak się

        Lord Sidious 2004-12-25 16:14:00

        Lord Sidious

        avek

        Rejestracja: 2001-09-05

        Ostatnia wizyta: 2025-09-14

        Skąd: Wrocław

        zawęzimy do wizji Lucasa, to tego tematu by nie było, bo to jest reprkusja tego jak "ładnie" EU (tutaj raczej jako całość, a nie DE) - współgra z tą wizją .

        LINK
        • Chodzi o to

          Dzoser 2004-12-25 16:19:00

          Dzoser

          avek

          Rejestracja: 2004-06-03

          Ostatnia wizyta: 2005-06-14

          Skąd:

          o czym piszesz, czyli o wizję, wizja Lucasa to jedno a wizje innych autorów SW nie zawsze są z tym zgodne, więc rostrząsanie problemu chrześcijaństwo a wizja Mocy w SW, ma sens jedynie przy uwzlędnieniu tego, że najściślejszą wizję główną stanowią poglądy Lucasa w tej sprawie.

          LINK
    • A dla mnie

      Tomeq83 2004-12-25 16:20:00

      Tomeq83

      avek

      Rejestracja: 2003-11-16

      Ostatnia wizyta: 2017-01-11

      Skąd: Wilkowice

      włąśnie cała zabawa w universum SW polega na tym że można sobie na własny sposób tłumaczyć pewne nieścisłości bądź spierać się o to z innymi. Gdyby wszystko było podane na talerzu i trzymało się ściśle określonych zasad i regół to by była dopiero nuda- poprostu nie było by o czym dyskutować.

      Co do odwróconego Chrześcijaństwa to wydaje mi się iż EU jest bardziej liberalne od Trylogii i nie ma już tylko odkupienia grzechów i walka dobra ze złem, pojawiają się bardziej złożone dylematy, chociażby podstęp do którego uciekł się Luke w DE i jego konsekwencje.

      LINK
      • mozna

        twardy 2004-12-25 18:52:00

        twardy

        avek

        Rejestracja: 2002-07-16

        Ostatnia wizyta: 2012-02-07

        Skąd: Wrocław

        o czym sie spierac gdyby kazdy autor trzymal sie jakiegos odgornego planu a tak nie jest, w tym momecnie zawsze mozna napisac ksiazke w ktorejLuke zostaje lordem Sith... i bedzie wladal galaktyka...........

        LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..