Właśnie podniosłem się z łóżka, by napisać, że skończyłem czytać Spisek na Cestusie Dwa dni temu na reszcie skończyłem serię TCW, więc teraz pora dokończyć także serię CW Nie trzeba tego pisać, ale jednak to zrobię. CW to zdecydowanie lepszy poziom książek niż TCW. Spisek na Cestusie jest tego doskonałym przykładem. Książka jest dosyć ciężka, ma ciekawą fabułę, bardzo dużo opisów, które w fajny sposób przedstawiły Ord Cestusa, jego mieszkańców i sytuację na planecie.
W tej ciekawej fabule nie mamy jednego wątku, którego żniemy przez 370 stron tylko są rozgałęzienia na drobniejsze aspekty, to bardzo fajna sprawa. Muszę powiedzieć, że zdecydowanie najlepszym wątkiem tej powieści nie jest główny temat, a wątek Jangotata. Nie wiedziałem, że w jakiejś książce przed Komandosami Republiki ukazano taką samodzielność klonów. A-98 zachowywał się bardzo nietypowo jeszcze przed poznaniem swojej ukochanej, a po jej rytuale z węgorzami dashta całkowicie przemienił się w zwykłego, samodzielnego człowieka! Super wątek zwieńczony miłością tej dwójki, bohaterską śmiercią klona i ciążą jego ukochanej.
Główny wątek oczywiście też prezentuje wysoki poziom, lecz jest on nieco cięższy. Mamy w nim dużo polityki, ciekawe zwroty akcji i niepewność co wydarzy się za chwilę. Autor świetnie przemyślał działania Asajj Ventress, która nie ujawniła się zaraz na początku tylko czekała na dogodny moment. Pomijam już fakt, że Asajj odniosła porażkę i uciekła, ale i tak było fajnie.
Duże oklaski dla autora należą się za wykreowanie rasy X`tingów, którzy mimo insektoidalnych kształtów i zwyczajów nie byli aż tak zależni od roju jak Killikowie. Mieli osobowość, indywidualność i różnili się od siebie. Dodatkowo fakt z cyklowym zmienianiem płci powalił mnie na kolana W jednym rozdziale facet, a za paręnaście stron już kobieta Fajnie, fajnie. Kolejny plus to wprowadzenie ciekawych robotów, Zabójców Jedi. Niemal niepokonane maszyny, które kryją w sobie żywe istoty. Świetna sprawa, szkoda tylko, że na końcu okazują się tak naprawdę bezużyteczne
Powieść nie ma chyba zbyt wielu minusów. W niektórych momentach mógłbym się przyczepić do zbyt rozległych opisów i gmatwania sytuacji, ale przez wzgląd na dużą ilość rozdziałów te wątki szybko były zastępowane luźniejszymi sytuacjami. Z kwestii technicznej to wydawnictwo Amber znów stworzyło milion literówek. Eh, ten brak profesjonalizmu
No nic, kończąc wystawiam książce ocenę 8/10 .