Watek miłosny w NT pokazany jest baśniowo i tragicznie. Uczucie daje siły głównemu bohaterowi, ale jest też motywem najtragiczniejszego wyboru w jego życiu. Piszę uczucie- gdyż nie jestem pewna, czy można je nazwać do końca miłością, zarówno od strony Anakina jak i Padme.
Ich pierwszy kontakt był bardzo krótki. Podczas dziesięcioletniej rozłąki widzą siebie przez różowe okulary wspomnień- zacierają się szczegóły, w końcu on widzi tylko anioła, ona dzielnego chłopczyka, co wygrał wyścig, uratował Naboo i został padawanem Jedi. Kolejne spotkanie przynosi wzajemna fascynację, podsycaną przez tragiczną otoczkę wydarzeń- życie pani senator jest zagrożone, on, jej rycerz bez skazy broni jej i umila czas ukrycia. Niebezpieczeństwo, piękno natury, romantyczne relacje księżniczki i rycerza, sny, wyprawy ratunkowe, wyznanie, dramatyczna walka na arenie. Zagrożenie działa jak afrodyzjak. Rozpoczyna się wojna klonów i oboje myśląc, ze nie ma czasu do stracenia zgadzają się na cichy ślub.
Tu należy się zastanowić, czy był to ślub z miłości? Żadne z nich nie zdawało sobie sprawy z tego czym jest małżeństwo. Anakin nie miał ojca, męża matki poznał rozpaczając po jej śmierci. Może gdyby znalazł pamiętnik Shmi i zobaczył, ze małżeństwo to nie tylko radośc, ale i problemy, które trzeba umieć pokonać. Padme wcześnie wyszła z domu, a gdy wracała czekali na nią uśmiechnięci rodzice, ciepły obiad, kochająca siostra i dokazujące siostrzenice.
Nie przyszło jej do głowy, że związek to nie tylko romantyzm, ale codzienne problemy, z którymi trzeba się uporać.
Przez kolejne trzy lata znowu żyją w romantycznej aurze, spotykając rzadko, tęskniąc i marząc. Padme zachodzi w ciąże, oboje się cieszą.
Tutaj pojawiają się problemy. Anakin boi się o żonę, próbuje to przekazać, ale nie potrafią rozmawiać. Ona zbywa go zapewnieniem, że nie umrze w porodzie. Sprawa załatwiona. Zamiast usiąść i pogadać Anakin szuka rozwiązania na własną rękę. Wszystko co robi- robi dla Padme, jej miłości, ich dziecka. Tyle, ze nie zastanowił się, co wolałaby ona. Nie wiem co myślał wykonując kolejne rozkazy nowego mistrza. Czy przypuszczał, że dowiedziawszy się o masakrze w Świątyni żona przyjmie go z otwartymi ramionami? Padme tymczasem sama nie wie co robić, chce go ratować, ale sytuacja ją przerasta.
Nie można zaprzeczyć, że uczucie między nimi było gwałtowne, szczere i gorące. Mam jednak wątpliwości czy było uczuciem trwałym, czy zdołaliby przetrwać, gdyby porzucili życie pełne adrenaliny, wybierając, jak chciała Padme, spokojne życie na Naboo?