Post składa się z dwóch części , pisanej zaraz po obejrzeniu plakatu oraz dwa dni później:
Piątek:
Nie ma słów potrafiących opisać ten obraz. Nie ma takich słów , które nie byłyby wulgarne!
Niedziela:
Jednak ochłonąłem... nie na tyle , by przyzwyczaić się do plakatu , choć to prędzej , czy później nastąpi (przyzwyczaić , nie polubić) , ale by móc ocenić swoje uczucia po obejrzeniu tak zwanego teaser bannera.
Plakat nie ma nie o tyle co podstawowych cech , które czyniłyby go pasującym do Uniwersum Star Wars. On nawet nie ma czegokolwiek , by wyglądał „jako tako” jako sam wisielec na kinowej ścianie. Nic , a nawet mniej.
Klimat jak w aktualnym logu w bastionowej sekcji E3 , o którym wypowiedziałem się wcześniej (http://gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=75149#121420). Pomieszanie kolorów świadczy o tym , iż Twórcy tak naprawdę nie zdecydowali się jeszcze , czy film ma być mroczny , nie tęczowy. Ciemna , szara mgła układa się w wizerunek Vadera , którego chyba narysował syn Lucasa będąc w przedszkolu... ale samo to nie jest jeszcze tak złe jak to , co nadchodzi. Pomarańcz w dwóch różnych odcieniach rozciąga się tuż obok szarego , co jest wręcz idiotyzmem! Twarz Anakina , jego szaty , czy miecz... jakość tych elementów obrazu traci jakiekolwiek znaczenie przy tym pasku jasności , który pochłonął zupełnie niepotrzebnie cały mrok , który przecież był tak bardzo potrzebny! Skywalker wykadrowany jak w filmie kręconym przez niewidomego.
Zawiedziony. Zawiedziony na całej linii. Bodaj każdy plakat stworzony przez Fana powalił mnie bardziej (Ba! Powalił mnie w ogóle , a nie zmuszał do odwrócenia wzroku!) niż ten oficjalny.
Na tyle delikatnie potrafiłem ująć swoje zażenowanie tym czymś , co LusacFilm ochrzcił mianem teaser bannera...