...było świetnie
Wszedłem spóźnony i stanąłem jak wryty... nie zrobili mi miejsca
A spóźnony byłem, gdyz musiałem poczekać na rodziców i komputer, który mi przywieźli, a się trochę spóźnili. Później musiałem na rynek ich zaprowadzić. Ale co tam. Wszedłem i się zdziwiłem.
W Sumie, od początku do końca był jeden wielki harmider, spróbbowałem cos o tyhc kryminalistach w rebelii powiedzieć, a w sumie Sidious połowę za mnie przedyskutował, wielkie dzięki Następnym razem zaznaczę, że to tylko pomysł, a za opracowywanie się nie biorę
Potem pochwaliłem sie otasowi i Rusisowi Tarczą Kłamstw... hehehe mina im zrzedła, że ja mam, a oni jeszcze nie, otas co prawda próbował coś tam się dowartościować, mówiąc co on ma, ale wszystko co wymieniał, ja też mam
No więc kolejny punkt programu to Pijana Wiedźma i jego gromadka... znaczy się zniżki na książki. Szkoda że nie wyszło, naprawdę 10%, to jest coś. Szkoda, że nikt go nie słuchał. Ale teraz idziemy w czwartek o 16 na rynku w kilka osób, więc może też jakąś znaczącą zniżkę dostaniemy
Co tam się później działo? przyszła drużyna Boromira, też usiedzieć nie mogłem, chciałem o Tolkienie pogadać, ale wcześniej twardy wypłoszył towarzystwo . Admirale, tak nie można!
Choć co prawda Boromira samego nie widziałem, to jednak były dziewczyny, z którymi miałem nadzieję uciąć sobie pogawędkę o wyższości Tolkiena i niższości jacksona. a w sumie jedyne co `porozmawiałem` to o tłumazceniach (Ha! i nawet wyszło, że drużyna też woli Skibniewską )
Potem było zamieszanie z rachunkiem, wyszedł dość spory bo 309,80, Sky nie zapłacił, cwaniak jeden, ale zebraliśmy z nawiązką za wszystko, apewne z powodu rabatu, który Wiedźma wydębił
Szkoda, że tak późno się dowiedziałem, że na dole było spotkanie fanów Star treka, też bym zszedł pogadać, a może by się dało wspólną organizację utworzyć?
no i finał Imprezki, to próba utopienia twardego (za drużynę ) zniechęcenie twardego, Rusisa i Leo do dalszej zabawy i dyskusja już w gronie najwytrwalszych o różnych aspektach SW, komiksach filmach, książki, a nawet siłowanie się na ręce, byłem zaskoczony szczerze mówiąc, a raczej pisząc. Ale skończylismy wszyscy szczęśliwi i poszliśmy na autobus, a potem na tramłej, bo autobus zapomniał przyjechać