W świecie SW Expanded Universe odgrywa niebagatelną rolę, wielu fanów opiera swoje fanowstwo własnie na EU nawet bardziej anizeli na samych filmach. Jest to ogromny świat w którym figuruje cała masa szczegółów ciekawostek oraz smaczków które tak kochamy... Jednak w tej masie znajduje się bardzo wiele buraków i niebagatelnych potknięć. Codziennie padają pytania czy EU podąrza w dobrym kierunku? Czy obrane tory pisania ksiażek są dla nas fanów czy też dla kogoś innego? Wreszcie czy spotykane olewanie wizji Dziadzia Dżordża, który stworzył wszystko jest dopuszczalne? Czy my fani rozsądnie argumentujący i sprzeciwiający się decyzjom Lucas Licesing oraz Del Rey możemy być ciągle ignorowani? Kłaniają sie tu przykłady Escape from Dagu, czy też ciągłe ignorowanie pewnych epok w chronologii SW, które to epoki sa wskazywane przez fanów jako najbardziej ciekawe i rozwojowe!
Ale kto jest za to odpowiedzialny? przecież za każdą decyzją stoją jacyś ludzie... No własnie dochodzimy do sedna! Mianowicie w Lucas Licensing króluje nam Pani Sue Rostoni...za to w Del Reyu Pani Shelly Shapiro... To one pozostają głuche na nasz fanów sygnały, to one podejmują decyzję czy kontynuować jedną operę mydlaną czy moze lepiej zacząć odświeżac serie SW... To one wreszcie ukręcałją łeb różnym pomysłom...
Czy nie pozostaje dziwne że obie są kobietami? Nie chcę tu poruszyć jakiegoś antyfeministycznego ruchu, ale daj babie trochę władzy i masz...
No ale zastanówmy sie lepiej co dalej z tym fantem zrobić? Trzeba te baby w końcu czyms zająć żeby dąły spokój autorom ksiażek, którzy już na epwno nie majac jażma hiperkontroli nad swoimi pomysłami zadowolą nasze oczekiwania... Z najświeższych pomysłów czym by tu je zająć jest posłanie im Otasa... Tym sposobem załatwilibyśmy dwie pieczenie na jednym ruszcie...(pozbycie się otasa i załatwienie problemu pań redaktorek) Jak wy to widzicie?