TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Azyl dla grupy z sondy

The Sonda Continuation 20

Anor 2004-09-10 22:37:00

Anor

avek

Rejestracja: 2003-01-09

Ostatnia wizyta: 2023-05-17

Skąd: Chyby

No i jesteśmy... Kontynuacja nr 20! Ciesze się zę mi właśnie przypadła taka liczba, moze to ma coś związanego z tym, ze jestem dwudziestolatkiem...:P Raczej chyba wyjątkowo luźne połączenie. W kazdym razie ostatnia osłona była cąłkiem owocna i udało nam się przełamać lody...miejmy nadzieję ze będzie tak dalej!

LINK
  • From Crakow to Hel(l) i inne przygody

    Ozymandias 2004-09-10 22:45:00

    Ozymandias

    avek

    Rejestracja: 2002-10-29

    Ostatnia wizyta: 2006-06-04

    Skąd: Kraków

    Swoją podróż na północ zamierzaliśmy początkowo odbyć samolotem, zachęceni wieściami o liniach lotniczych przewożących na trasach krajowych za oszałamiająco niskie ceny. Kiedy jednak rozpocząłem gorączkowe poszukiwania okazało się, że krążące legendy dalekie były od rzeczywistości. Po długiej i dowartościowującej rozmowie z automatem telefonicznym linii Air Polonia straciłem resztki złudzeń i zdałem się na łaskę i niełaskę Pkp. Pomimo, że noc przed podrożą ni należała do tych przespanych – również ze względu na strach przed zaspaniem co w przeszłości zdarzyło mi się parokrotnie, do pociągu zdążyliśmy w ostatnim możliwym momencie, zaliczywszy uprzednio wszystkie możliwe niedogodności losu jak taksówkarz, który nie ma z czego wydać, czy jąkający się osobnik usiłujący na siłę sprzedać mi przy okienku bilet. Jednak się udało i kiedy siedzieliśmy sobie już wygodnie w fotelach mogliśmy sprecyzować nasze dalsze plany. Zmierzaliśmy do Elbląga, do naszego dobrego znajomego, gdzie mieliśmy spędzić ze dwa dni a następnie wyruszyć w dalsza podróż. Jak to zazwyczaj bywa los i w tym wypadku ułożył wszystko inaczej. Kiedy znaleźliśmy się na miejscu okazało się, że znajomy ani myśli nas wypuszczać wcześniej niż dopiero po tygodniu...cóż, uznaliśmy, że w ostatecznym rozrachunku nie jest to najgorsza baza do dalszych wypadów. Zamierzaliśmy w końcu spędzać wakacje w sposób czynny!

    Już następnego dnia tj w poniedziałek wyruszyliśmy do pobliskiego Malborka, żeby zobaczyć słynny krzyżacki zamek. Podobno każde dziecko nawet już w podstawówce ma okazję zostać tam wywiezione w ramach tzw. Wycieczki szkolnej. Cóż, widać z moją szkołą było cos nie tak bo w życiu w Malborku nie byłem. Nadszedł moment, żeby to nadrobić! Okazało się, że w cenę biletu jest wliczony przewodnik, w tym wypadku, tak więc było to zwiedzanie z komentarzem. Oczywiście nie wszystko było jak powinno, początkowo nasz niesmak sprawił fakt, że w poniedziałki większość ekspozycji jest zamknięta - wierzcie mi, normalnie bym się tym nie zainteresował ale tak byłem przejęty nowa dla siebie rolą turysty , że zamierzałem zajrzeć w każdą możliwą zamkową szczelinę. Dodatkowa frustracje sprawił fakt, że zapomnieliśmy aparatu ale o tym fakcie tez szybko zapomnieliśmy. Cóż, dla wszystkich , którzy podobnie jak ja nie byli na wycieczce szkolnej w Marienburgu:)...zamek jest ..GREAT! Wspaniały!, W sumie to takie małe miasto z wszystkim co w środku potrzeba. Bez ekspozycji byliśmy po nim oprowadzani przez około 3 godziny! Jako profesjonalni turyści wleźliśmy nawet na wieżę, żeby sobie rzucić okiem na bliższą i ta nieco dalsza okolicę. Malbork to małe miasto, więc po opuszczeniu zamku żadna siła nie byliśmy w stanie się w nim zgubić (chociaż nawet próbowaliśmy)...szkoda tylko, że pomiędzy całkiem fajnymi kamienicami stoją te gierkowskie klocki, jest ich tam strasznie dużo i podłażą praktycznie pod sam zamek.

    Następną wyprawę odbyliśmy dzień później. Jak wszystkie nasze podróże i ta była do końca nieskoordynowana niczym ostatni Alderaan:) Początkowo wybraliśmy się do Gdyni ale zabawiliśmy tam zaledwie chwilkę bo zaraz potem okazało się, ze tuz obok stoi wodolot, który z chwile odpływa w kierunku Sopotu i Helu. Nie chcąc stracić tej bez wątpienia atrakcyjnej turystycznie gratki jakim jest przejażdżka pojazdem wyprodukowanym jeszcze w starej ZSRR zakupiliśmy bilety i po chwili byliśmy już na pokładzie. Jak się okazało na odcinku do Sopotu oprócz nas był na nim jeszcze jeden tylko pasażer, to pozwalało na swobodne przesiadanie się, kapryszenie co do miejsca itd., mogłem sobie tez trochę pobiegać i cyknąć kilka fotek przez mlecznobiałe od morskiej wody szybki. Ostatecznie ulokowaliśmy się na dziobie, gdzie co prawda najmocniej rzucało ale z turystycznego punktu widzenia działo się przez to najwięcej. W Sopocie wodolot wypełnił się po brzegi i ruszył co koń skoczył w kierunku Helu. Wierzcie mi, gdybym nie musiał być w tych chwilach turystą porzygałbym się i to pewnie z kilka razy. Niemniej turyście nie przystoi takie zachowanie nawet w podskakującym od przyspieszenia dziobie tego statku. Tak wiec te czynności pozostawiliśmy innym siedzącym na własne nieszczęście na dziobie a sami delektowaliśmy się podróżą.

    Po udanym odzyskaniu władzy w nogach na Helu wybraliśmy się obejrzeć okolicę. Statek w drogę powrotna miał odpłynąć dopiero za 4 godziny, tak wiec mieliśmy dostatecznie dużo czasu, żeby na dobre się od niego oddalić i nawet o nim zapomnieć:)
    Wyruszyliśmy w kierunku plaży. Po drodze dowiedziałem się miedzy innymi, że prowadzenie wc nad morzem to niezły sposób na spędzenie emeryturki po uprzednio przeżytym barwnym życiu, którego szczegóły również było dane mi poznać oraz, że nie należy używać leśnych skrótów bo można tam spotkać oślizłego (i jadowitego!) gada – ten na szczęście wygrzewał się w słońcu i nawet nie miał zamiaru ruszyć za nami w pogoń kiedy wycofywaliśmy się na główna dróżkę. Krótkie i miłe chwile na prawie pustej plaży to było cos, niestety niespokojny zew turysty porwał nas w dalszą drogę. Tak więc obowiązkowo zaliczyliśmy latarnie na Helu, aby wspiąwszy się na sama gorę podziwiać samych siebie, że w ogóle tego dokonaliśmy. W maleńkim pomieszczeniu latarnika był tłok, wiec po dokonaniu niezbędnej dokumentacji fotograficznej zeszliśmy na smażoną rybę. Zatankowani rybą i piwem wyruszyliśmy w drogę powrotną do portu. Po drodze oczywiście było jeszcze fokarium, obowiązkowy punkt takiej wycieczki. Z powrotem w wodolocie najlepsze miejsca na dziobie niestety były już zajęte, wiec pozostały nam już te zwyczajne. Jechało się jak autobusem, więc znudzeni brakiem turbulencji postanowiliśmy wysiąść wcześniej czyli w Sopocie.
    Sopot jak to Sopot, pachnie snobizmem i festiwalem, a może to tylko takie przywidzenia skromnego przybysza z Krakowa? Nie wiem. W każdym bądź razie jak można by było przewidywać nie wybraliśmy się na eksplorowanie turystycznych atrakcji ale raczej szlakiem piwnym , tym bardziej, że w planie było spotkanie z jednym rysującym kolegą. Szybko zapomnieliśmy o naszych turystycznych powinnościach zatopieni w rozmowie i kolejnych szklankach piwa....


    Po dniu odpoczynku urozmaiconym krótkim wypadem na mierzeje Wiślaną, na której chciałem niczym bohaterowie amerykańskich filmów pobiec pustą plażą fikając entuzjastyczne kozły a jedynie sporo się zdyszałem wybraliśmy się do Gdańska...niestety choroba rozleniwienia, która poczęła nas toczyć jeszcze w Sopocie zaatakowała z jeszcze większym impetem. Tak wiec nie weszliśmy na wieże ani do Dworu Artusa jedynie wilczym okiem poszukiwaliśmy najbliższej knajpy. Tu mała uwaga, kiedyś uznawałem Gdańsk za miasto przeogromne a teraz im jestem większy tym ono maleje mi w oczach. Po obejściu wszystkiego co wydawało się do obejścia w końcu wylądowaliśmy tam gdzie chcieliśmy, ale nie tak jak chcieliśmy. Tu staliśmy się ofiarami fenomenu fizycznego, który najkrócej można opisać jako częściowe załamanie czasu. 5 godzin przemknęło szybciej niczym japoński pociąg a całe plany dalszego zwiedzania wzięły w łeb, był już wieczór i trzeba było wracać...

    I to właściwie wszystko, pozostałe dwa dni zwiedzaliśmy sam Elbląg i byczyliśmy się najokropniej jak tylko można. Nie ma więc zbyt wiele do opisywania a żaden obraz, zdjęcie i film i tak nie odda tego w pełnej krasie...

    Nim zdążyliśmy się obejrzeć staliśmy znowu na dworcu w Malborku (to w tej podróży stacja przesiadkowa) w oczekiwaniu na IC do Krakowa....

    Takie to były wakacje, pewnie wiele rzeczy mogłoby wyjść fajniej ale myślę, że i tak było niezwykle i cel wypoczynkowy został osiągnięty. Musimy się jeszcze bardziej stosować do niepisanego regulaminu turysty, nie dać kusić na ciemna stronę , zakupić maleńkie japońskie aparaciki z praktycznie niewyczerpalna ilością miejsca na zdjęcia i w przyszłym roku jeśli się uda będzie jeszcze lepiej.

    Mam nadzieje, ze nie zanudziłem ani trochę więcej niż trzeba:). Serdecznie pozdrawiam

    LINK
    • most impressive!

      Ozymandias 2004-09-10 22:49:00

      Ozymandias

      avek

      Rejestracja: 2002-10-29

      Ostatnia wizyta: 2006-06-04

      Skąd: Kraków

      Ha! napisałem posta godnego nieobecnego niestety mistrza Philo!!!

      Na marginesie i z nie tej beczki filmów róznych i różniastych nadrobiłem dzis jeszcze BIG FISH Tima Bartona - to chyba tez film z okresu wakacyjnego? Pewności nie mam , w kazdym bądź razie WARTO bardzo. Wzruszajace, madre, moze nieco sentymetalne ale bez lukrowania na siłę no i z Evanem. goraco polecam!

      LINK
  • 20 lat minęło, jak jeden dzień

    Neimoidian 2004-09-11 12:07:00

    Neimoidian

    avek

    Rejestracja: 2003-01-07

    Ostatnia wizyta: 2006-01-22

    Skąd: Gdańsk

    Welcome 20!

    Aż łza się w oku kreci, jak przypomnimy sobie nasze początki. To było tak dawno, a tu już TSC 20. Piękna okrągła rocznica. W sam raz na jakąś Wersję Specjalną. Może warto Phila domontować cyfrowo – pewnie to samo to to nie będzie, ale z braku laku...

    DŻEDAJ – Cóż, mnie też parę osób po tym jak wyjawiłem swoje skłonności nazwało Jedi, ale ta ksywka się raczej nie utrzymała. Sądząc po tym co spotyka przedmówców, wnioskuję, że bardziej się obnoszą ze swoim fanostwem. Inna sprawa, że nasłuchawszy się opowieści o Trójmiejskich spotkaniach (szczególnie jednym), za każdym razem jak mówię, że idę na spotkanie, to znajome koleżanki patrzą na mnie jakoś dziwnie ;-)

    SNY – sny pełnią wiele najrozmaitszych funkcji dla ciała i psychiki. Pozwalaja na reorganizację i konsolidację połączeń nerwowych, stanowią taką defragmentację pamięci. Stąd nie raz po przespanej nocy jesteśmy w stanie sprawniej myśleć, łatwiej wpaść na rozwiązanie problemów, zauważyć coś, co dotychczas nam umykało. Co więcej – możemy się nawet obudzić z nowymi pomysłami. Mózg w czasie snu nie przestaje pracować, nawet we śnie odbywać się może proces rozumowania. Sięgamy też do tych aspektów naszego umysłu, których nie jesteśmy świadomi. Zarówno obawy, jak i pragnienia mogą znajdować odbicie w naszych snach. Sny stanowią fascynujące pole do badań dla wielu naukowców. Jedni podchodzą do nich w sposób psychoanalityczny, starając się znajdować interpretację, ukryte znaczenie, które ze sobą niosą. Inni podchodzą w sposób ścisły, techniczny, zajmując się badaniem fal mózgowych, aktywności obszarów mózgu, zmianami fizjologicznymi itp.

    MROCZNA PODRÓŻ -nie wiem skąd te fatygujące opinie, Anorze. Może z pewnego innego podejścia do opisania historii. Zamiast skupiać się na dalszym ciągu wojny, autorka pozwoliła sobie na urlop, skupiając się przede wszystkim na hapańskich intrygach i niebezpiecznym tendencjom w zachowaniu Jainy. Mroczna podróż była tu typową metaforą pewnego kursu jaki obrała bohaterka, nie koniecznie ruszając się z miejsca. Nie znam „Szlaku przeznaczenia” i może faktycznie tak książka pokazała różne sprawy lepiej, ale póki co – na tym etapie, gdzie ja jestem – zadowoliło mnie, to co jest. Obniżenie do minimum ilości walki kosmicznej (która - przyznam się – w wydaniu papierowym mnie nudzi), przyspieszenie akcji poprzez opisywanie niektórych wydarzeń w czasie dokonanym, skupienie się głównie na losach nowych postaci bardzo przypadło mi do gustu.

    KĄCIK FILMOWY – Carradine jako Bill – tak, gość był wypasiony w KB2. Jeden z lepszych czarnych charakterów. Niejednoznaczny, czarujący, niebezpieczny, z poczuciem humoru – wzbudza i grozę i żal. Sam stosunek Panny Młodej jest pełen sprzeczności co doskonale widać w ostatnich scenach. Nie można się jej dziwić, że się w nim zakochała, nie można dziwić się, że go nienawidzić i chce zabić. I nie można się jej dziwić, że tak na prawde jest jej żal tego...
    Almodovar – jakoś się nigdy nie mogę zabrać do oglądania jego filmów. Jeszcze nic nie widziałem, choć powinienem. Właściwie bardziej czuję zwyczajny wymóg ‘że powinno się to obejrzeć’, niż faktyczną chęć. Nie unikam ambitnego kina, lubię filmy Von Triera, które do najłatwiejszych nie należą, ale do Pedra zabieram się jak sójka za morze. Więc na razie no comment.
    Sky Captain & The World of Tomorrow. Nie czekam na ten film, co więcej uważam że będzie niewypałem. Aktorzy dobrzy, efekty ładne, ale razem wygląda to po prostu nieprzekonująco – jak najbrzydsze i najbardziej nieudane sceny fx z AotC. GL kręcąc na niebliskim tle przynajmniej zastępuje go w dużej mierze miniaturami, a tutaj mamy zwykła animację. Po prostu czuje się sztuczność tego przedsięwzięcia i nie pomaga tu świadomość, że same tła wyglądają pięknie.
    Smith – podobały mi się „Sprzedawcy”, „Szczury z supermarketu”. Nic więcej nie widziałem. Myślę, że w „Pogoni za Amy” przydałby mi do gustu, „Dogma” być może, a „Jaya i Boba” oglądałbym w takim samym nastroju jak Anor – porechotać można, ale nie zmienia faktu że wygląda to na chałę. Nie znam „Jersey Girl”, podobno faktycznie Smith zrobił coś na poziomie, w przeciwieństwie do ostatniego „dzieła”. W każdym razie nie skreślam jeszcze tego reżysera, nawet mimo prób robienia kontynuacji „Sprzedawców”. Nie dziwię się twórcom, że mają ochotę wrócić do starych bohaterów, spróbować z nimi coś nowego. Nie powinno się zaraz rozgłaszać ich wtórności (szczególnie dostaje się ostatnio Bogu Ducha winnemu Tarantino, który jak się bawił tak się nadal bawi kinem, a ludzie zaczynają odmawiać mu tego).

    OZY – why didn’t I know że będziesz w Gda? W końcu to moje miasto, a i miałbym okazję spotkać jednego z najstarszych (stażem :P) Azylantów, którego jeszcze nie miałem przyjemności poznać!

    Póki co MTFBWY!

    LINK
    • why didn’t I know....

      Ozymandias 2004-09-11 14:41:00

      Ozymandias

      avek

      Rejestracja: 2002-10-29

      Ostatnia wizyta: 2006-06-04

      Skąd: Kraków

      Neimoidian napisał:

      OZY – why didn’t I know że będziesz w Gda? W końcu to moje miasto, a i miałbym okazję spotkać jednego z najstarszych (stażem :P) Azylantów

      -----------

      AAAh, sam nie wiem ale obiecuję zapamiętac na przyszłośc i starac sie nadrobić. Wogóle miałem zamiar odwiedzac azylantów...Countdooku, Warszawiaków ale jak to zazwyczaj bywa wszystko sie niexle rozmyło. No własnie co do tego rozmycia to wyszło, ze jesteśmy z zona niezłymi alkoholikami skoro nasze plany tak sobie tona w tych szklankach piwa. I tu mała korekta - nie do końca - gorsze od alkoholu okazało sie jakies totalne rozleniwienie, które nas w końcu dopadło. Mimo to było tresciwie a o Tobie przy nastepnej wizycie w Gdańsku napewno bede pamiętał. Pozdrawiam

      LINK
  • już na nowej odsłonie

    Anor 2004-09-11 13:00:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    ADAM. Mówiąc że Król Artur to gniot nie brałem pod uwagę filmów takich jak kocica… bo wtedy pewnie bym zmienił zdanie:) generalnie posługiwałem się oceną filmów na których byłem, które mnie zachęciły żeby na nie pójść. Kocica mnie w ogóle nie zachęciła, więc nie poszedłem z pełną świadomością ze to film słaby, za to o królu Arturze mówiło się dużo lepiej, a wyszło jak wyszło…

    KSYWA. Mnie jakoś nie przezywali od JEDI ani nic takiego bo za bardzo miałem i mam utrwalone moje przezwisko, ale za to jak wyciągąłem booka na zajęciach żeby poczytać to zawsze było…ooo Frącek wyciąga znowu swoje ‘świetliste miecze:P’

    OT. Pewnie kupiłbym i z rana, ale akurat mnie nie ma wtedy w kraju więc nadrobię straty dopiero po powrocie:) Myślałem żeby zamówić wysyłkowo, ale w końcu stwierdziłem, ze przyjemnośc pomacania tego w sklepie jest większa niż otrzymania niedaj boże pogniecionego pudełka:)

    OZY. Jeszcze raz dzięki za twój udział w mej przeprowadzce:)… Myślałem, ze to dopiero będzie dziś a nie tak szybko już wczoraj:)


    THERE AND BACK AGAIN… czyli opowieść oziego:) Fajnie miałeś na tym wypadzie, szczególnie zainteresowały mnie te turbulencje na wodolocie:) Niemniej jednak od dziś zyskujesz miano Azylowgo TURYSTY:)

    BIG FISH. A fakt Ozy ma razję, to tez chyba wakacyjna produkcja ja również polecam szczególnie za inność tej pozycji. Odróżnia się on od pospolitego kina w dość oryginalny sposób. Jest oczywiście Ewan i w ogóle badzo się go przyjemne ogląda. A wie może ktoś cokolwiek o TERMINALU?

    MROCZNA PODRÓŻ –Ahh Niemo… to przed tobą w takim razie prawdziwa UCZTA!!! Ale pozwól że wyjaśnię. Po SbS które można to powiedziec, ze głównie koncentrowało się na postaci Anakina, przyszedł czas na na cos nowego. Tym czyms w NEJ są dwie książki: Mroczna Podróż oraz Zdrajca! Obie są inne dlatego, ze niewiele wnosza w całą fabułe konfliktu a bardziej traktuja o przejściach, przmeinach dwóch bohaterów Solo. Jaina po stracie jednego brata i żyjąca w niepewności co do życia drugiego boryka się ze swoimi problemami, jest kuszona przez CSM… tym samym jednak w tej książce widać że coś się zaczyna pomiędzy nią a Felem. Książka jest generalnie o Jainie, według mnie jest ona jednak słaba. Zdrajca jest bardzo podobna książką tylko traktująą o Jacenie. Różnica jest taka, ze jest ona napsiana świetnie, o czym zreszta już wspomniał Ricky. Tam rwneiż nie znajdziesz walk a konflikt z Yuuzhanami się również specjalnie nie posunie, za to masz studium psychiki Jacena oraz wspaniale pokazane mentorstwo tajemniczej Vergere… jestem pewien,ze Zdrajca będzie dla ciebie rarytasem!

    May the weekend be with you:)

    LINK
  • I jeszcze....

    Ozymandias 2004-09-11 14:50:00

    Ozymandias

    avek

    Rejestracja: 2002-10-29

    Ostatnia wizyta: 2006-06-04

    Skąd: Kraków

    ARTUR KRÓL - miałem podejrzenia kiedy zobaczyłem trailer, że moze to być sieczka - zero klimatu - maksimum teledyskowości, nie zamierzam jednak obrazać osób którym film ten jednak sie spodobał, i jak zawse o wszystkim decyduje gust

    Z ksywka mi ni edo końca rozumiem, moze dlatego, że zazwyczaj sie kryłem ze swoimi sympatiami do SW:)

    Turbulencje na ruskim wodolocie ( a własciwie w jego dziobowej czesci) były bardzo fajnym urozmaiceniem trasy (przez okna nie było zbyt wiele widać, przynajmniej nie w naturalnych kolorach). Jedynie z poczatku ruchliwe dzieci nie mogły tego jakos zrozumiec, ale od czego sa przezornie zabrane przez rodziców woreczki?

    Co do BIG FISH-a, którego ze wzgledu na wyjatkowy charakter bardzo bardzo goraco polecam to nawet kilka łez uroniłem pod koniec, taki to juz film kurcze, niewiele takich teraz robią - film, przy którym w pewnym momencie zaczynasz myslec o swoim własnym zyciu, moze nie wszyscy, którzy go widzieli tak mieli ale akurat mnie sie przydarzyło...

    Zebym tak jeszcze miał czas poczytac te apetyczne gwiezdnowojenne ksiazeczki o których tu dyskutujecie....no nic, trzeba sie brac....

    LINK
  • artur krol i cala reszta :)

    JediAdam 2004-09-11 14:59:00

    JediAdam

    avek

    Rejestracja: 2003-01-08

    Ostatnia wizyta: 2013-07-29

    Skąd: Gdynia

    Wiadomo ze to zawszekwestia gustu co do klimatu itd tego filmu to nie zwrocilem na to uwagi :P szczerze mowiac ten film nie matego , mi sie poprostu go fajnie ogladala bylaakcja bili sie i td i to w takiego typu filmach jak krol artur akurat oczekuje przyznam ze brakowala mi merlina z excalibura ktory czarowal i wogole ale tamten film w odroznieniu od krola artura mial niewyobrazalny klimat i musze to przyznac ... Excalibur to film z klimatem a krol artur to film akcji ;)

    BIG FISH:akurat to nie jest film z okresu letniego o ile pamietam premiere mial w marcu al e pamietam ze go mniej wiecej w maju widzialem i zgadzam sie z ozym film jest bardzodobry i godny polecnia
    przyznam ze podchodzilem do tegoz filmu sceptycznie bo dawno nie widzialem tima burtona na rynku z jakims ciekawy dzielem no i sie mile zaskoczylem, naprawde takich ciekawych filmow to juz nie robia jak ten warto~!!\

    ksiazki : mroczna podroz tez mi sie bardzo podobala moze nie tak jak zdrajca ale tez byla ciekawa nie wiem ale moim zdaniem od zdrajcy kolejne tomy bylo coraz lepsze... ciekawe jak to sie zakonczy wszystko :))

    To tyle paap

    LINK
  • jeszcze raz ja

    Boris tBD 2004-09-11 16:42:00

    Boris tBD

    avek

    Rejestracja: 2001-09-17

    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

    Skąd: Piaseczno

    NEJ: hmm widze ze sie wszyscy na mnie żucili po moich kilku wypowiedziach, wiec do dam co nieco jeszcze, nie neguje tej serii to dlaej dl manie SW tylko po prostu jej nie lubie, wole SW takie jak w TPM proste jasne, albo takie jak w ST gdzie Han sarżuje na Imperium a Leia to twarda sztuka, a NEJ to takie inne spojrzenie na Sw które mi nie przypadło do gustu, natomiast co do samycj ksiązek to seria jest OK są naprawde dobre ksiązki {WP, OZ} cała masa dobrych narawde dobrych książek klka gniotów [jak dla mnie] tylko ze jakoś ten realizm brutalności do mnie nie przemawia, pozatym dzieci Solo jakoś nie sa bochaterami z którym imozna [moge[ się utozsamiać pozatym niekirdy jest tam teroche przestojów w fabule czy zagubionych weątków i to calkiem dobrych i Vongowie dla mnie to taki wypełniacz po Imperium a sam sposub ich opisywania jest taki sam jak opisane jest Imperium w ksiązka związanych z ST czyli NR na 1st miejscu a gdzieś tamvongowie, tu wyjątkiem jest OZ którwe bardzo za to cenie !! [wątek niewykorzystany dalej - to zeby nikt mi nie zarzucił zen ie podaje przykładów] >>> i jeszcze jedno m isie ostatnio nasuneło jak by patrzeć na to w ten sposób NT to taki obraz prosty troche dziecinny, ST to obraz taki wyśrodkowany , a NEJ i może w przysłości 3 trylogia to bedzie taki obraz brutalny, co razem daje takie jakby całkowite przejście przez życie [może troche to zle ujołem w slowa ale co wy o tym sądzicie i hope ze rozumiecie o co mi chodzi ?

    JEDI mnie od początku zwali JORUUS bo tak jako wyszło ze sie ekipa dowiedziała o ty mze jestem skrajnie ortodoksyjnym fanem SW, a donśnie Spotkań czy czytania ksiązek to nikt dzienie nie patrzy niekiedy ktoś sie pyta czy coś ale jest looz , a tak nawiasem to raz siedzialem se na korytarzu a zq na swetrch czy bluzamch mam logo imperium naszyte , to przechodzący jakiś gościu nagle krzykną do mnie "Imperial" :D

    no na tyle w 20 na dziś

    LINK
  • PIRACTWO RZADZI SWIATEM !!!

    JediAdam 2004-09-12 22:10:00

    JediAdam

    avek

    Rejestracja: 2003-01-08

    Ostatnia wizyta: 2013-07-29

    Skąd: Gdynia

    Wyobrazciesobie moj szok jak bedac dzis u kolegi widze star wars episode 4 i 5 ktore kilka dni temu kolega mi mowil sciagnelem z torenta - widzialem to takze na torencie ale stwierdzilem kolejna wersja z vhs przerobiona... wyobrazcie sobie moj szok jak odpalilem i przegladajac w poszukiwaniu "nowych scen" natrafilem na jabbe zmienionego na ladniejszego niz w wersji z 1997 roku czy tez nowego imperatora z TESB :| jakim cudem oni to maja na necie od kilku dni tyle dni przed premiera wywowalo u mnie szok... tak przegladac powiem wam obraz wyglada swietnie kolory bosko a nowy imperator ciekawie ;)) reszty nie widzialem i nie chce czekam na premiere :)
    chcialem sie z tym podzielic ciekawe co nie ?? co o tym sadzicie?

    LINK
  • ech

    Jagged Fel 2004-09-13 06:36:00

    Jagged Fel

    avek

    Rejestracja: 2003-03-04

    Ostatnia wizyta: 2013-04-26

    Skąd: Zabrze

    neta kilka dni nie miałem, dopiero wczroaj mi włączyli (providera zabić bezwarunkowo :)) toteż trochę zaległości mam. Dziś tylko daję znać, że żyję, bo i zaraz musze na badanie krwi pedzić, wiecej po południu albo i jutro :) trzymajcie się

    LINK
  • na posterunku

    Ozymandias 2004-09-13 10:55:00

    Ozymandias

    avek

    Rejestracja: 2002-10-29

    Ostatnia wizyta: 2006-06-04

    Skąd: Kraków

    Eh ADAMIE - piractwo i to jakie! Ciekawe dlaczego tyle czasu trzymaja gotowy materiał przed premiera i kto miał tego pilnowac. A może ktos z tłoczni? Z drugiej strony i tak kupie DVD, bo półśrodki mnie nie interesują.....Ile to jeszcze czasu zostało? Z tydzień?....

    Jagged - tylko czasem wraz z ta krwią nie strac energii do życia pisania:)

    Czas wskrzesic chocby na moment zapomniany kacik humoru:
    Dwóch Chińskich generałów w sztabie nad mapami opracowuje taktykę ataku....
    - Będziemy nacierać małymi grupkami, po milion zołnierzy....

    No i tyle. Papa

    LINK
  • no i znowu praca

    Anor 2004-09-13 12:38:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    BIG FISH: Ozy mnie się też chyba łęzka zakręciła na tym filmie wiec chyba sam nie byłes:)

    NEJ. JORUUS rozumiem cie w zupełności ze może ci się nie podobac podejście do opisywania faktów w NEJ. Sam twierdzę ze jest ono co najmniej kontrowersyjne i inne anizeli dotychczas się do tego przyzwyczailiśmy przyzwyczailiśmy SW. Ja własnie sobie cenię NEJ za tę inność w sumie kwestia gustu. Masz róneiż rację co do tego, zę Vongowie podobnie przedstawiani są jak Imperiale. Oczywisice że tak, zawsze byli utożsamiani ze złem w SW i Vongowie SA jakby przełużeniem Imperium. Dla mnie to plus że znaleziono innych złych, bo ile można pisac o nieudanych odrodzeniach się imperium! Musze powiedzieć, ze również ciekawie brzmi przedtawiona ta twoja teoria o kolejnych sagach i ich realności. To by się nawet zgadzało z dzisiejszymi czasami, gdzie mocny jest wszędzie nacisk na realizm, gdyż mamy dosyć już sztuczności poprzednich dekad i chcemy mieć wszystko pokazane dokładnie tak jak w życiu wygląda…

    ADAM. W sumie to ripa z ROTJ już ściągano jakieś 3 tygodnie temu z kazy. Zreszta nwet ktoś miał na bastionie okazję to pociągnąć w całości. Ale z tego co słyszałem to był dostępny tylko ROTJ i nic więcej. więcej sumie nie ma się co dziwić że sporacono również nasze SW, bo skoro jest to powszechne ze wszystkimi pozycjami to czemu SW ma się wyróżniać…nie wierze w żadne super środki bezpieczeństwa. Swoją drogą nie wiem czy słyszeliście, ale piraci ofrują 11 mln $ temu kto dostarczy drugą część romantycznej komedii pamiętniki Brigite Jones! Dlatego podobno twórcy filmu zatrudnili najlepsza firmę wyspecjalizowaną w chronieniu takich cennych materiałów! Swoją droga zastanawiac się można czy to aby nie jest świadome napędzanie popularności przed filmem? – czysty marketing:)

    LINK
  • Praca........

    twardy 2004-09-13 19:59:00

    twardy

    avek

    Rejestracja: 2002-07-16

    Ostatnia wizyta: 2012-02-07

    Skąd: Wrocław

    Sorki że nie pisałem wczesniej ale dlatego, tu muszę sie uderzyć w pierś że nie chciało mi sie i nie miałęm chęci....
    Co nowego u mnie, tu powiem że wiele sie wydarzyło.........

    PRACA. Po pierwsze o piątku rozpoczełem pracę na stanowisku inzynier - monter w spółce remontowej elektrociepłowni Wrocław... praca nie jest może jakoś rewelacyjnie płatna, ale ja narazie muszę lapać doświadczenie i to sie dla mnie liczy. Zajmuję się remontem turbin i pomp a więc ogólnie związane z moim zawodem.... a wiec kolejna dobra sprawa....

    TGC. No włąsnie jak miałem zaszczyt gościć wielkich fanow SW Cetę i JORUUSA we Wrocłąwiu, oboje zarazili mnie grą TGC. Ponieważ ja zawsze działam szybko w ciągu ostniego tygopdnia udało mi sie kupić dwie talie po 60 kart ciemnej i jasnej strony.... wszystko kupiłem na internecie....

    ŻUŻEL. Ten sport nie gosci tu zbyt często powie że wręcz żądko, ale byłem w ostatnią sobotę na Inywidua;nych mistrzostwach swiata juniorów i drugi raz z rzędu wygrał je polak i do tego znow zawodnik Atlasu Wrocław wiec mam z czego sie cieszyć

    Ogólnie ostni tydzień był bardzo dla mnie udany i sie bardzo cieszę z tego co narazie osiągnełem.........

    Niech moc Bedzie z Wami....

    LINK
  • :-)

    Neimoidian 2004-09-16 11:06:00

    Neimoidian

    avek

    Rejestracja: 2003-01-07

    Ostatnia wizyta: 2006-01-22

    Skąd: Gdańsk

    NEJ a SW George’a – Dokładnie tak jak zauważyliśmy, istnieje pewna rozbieżność między tym co serwuje GL a tym co mamy w książkach z serii NEJ i niektórych innych. Chodzi o realizm wydarzeń, o psychologię bohaterów, o brutalność. Czyli coś czego w SW – z wyjątkiem chyba ESB – nie ma. Czy to dobrze czy źle, że nasze filmy pozbawione są tego nie jest wcale tak łatwo określić. Pamiętać musimy, że GL robi filmy dla młodych widzów. Stąd różne Jar-Jary, Ewoki, widowiskowość ponad psychologię i prawdopodobieństwo. Scenarzyści ESB i reżyser poszli w innym duchu i co nie dziwi GL nie do końca zaakceptował to co powstało. Paradoksalnie wyszła najlepsza (wg mnie i wielu innych) część sagi. W RotJ widać było już odwrót od tej taktyki. W TPM szczególnie – choć jako gorący zwolennik tej odsłony, nie mogę się zgodzić, że jest to film dla dzieci i do ****. AotC, choć nie grzeszył nadmiernym realizmem zarówno w portretowaniu relacji, jak i wszystkim innym, jednak był już poważniejszy, brutalniejszy i mroczniejszy. Pewnym odstępstwem był wątek miłosny – który z resztą kupiłem na pierwszej projekcji (bo w końcu nie trudno było uwierzyć, że można się zakochać na zabój w takiej kobiecie jak Padme) – stylizowany i uproszczony, stanowił dla niejednego dojrzałego widza barierę ciężką do przejścia. RotS powinno najbardziej zbliżyć filmy z sagi do tego co widzimy w NEJ. Będzie brutalnie (choć bez zwizualizowanej przemocy), wielu bohaterów stanie w sytuacji dramatycznej, niejeden zginie, zobaczymy jak dotychczasowe poczynania Anakina (choć zapewne nie tylko jego) doprowadzają, do jego przejścia na CSM. Z drugiej strony podobno pierwsza i ostatnia godzina filmu ma być samą akcją – a więc ‘fabuły’ może być tylko z 20 minut max. :P Oczywiście to tylko takie moje złośliwe wątpliwości, bo tak naprawdę to są przecież filmy akcji i wszystko tak jak zawsze będzie się rozgrywać od jednej walki do drugiej. A jak wyjdzie to zobaczymy. Póki co czekają mnie kolejne NEJe, w tym te najbardziej polecane – „Zdrajca” i „Szlak Przeznaczenia”. Bardzo mnie ciekawi jak to się wszystko skończy i co będzie dalej, w jakim kierunku pójdzie historia.

    TWARDY – już gratulowałem Ci roboty. O ile nie jest może jeszcze jakieś eksponowane stanowisko na najwyższych stopniach hierarchii zawodowej, to nie ulega wątpliwości, że praca ważną rzeczą jest i pozostaje życzyć by pracowało się efektywnie i opłacalnie.

    PIRACI – no to ciekawe. Rzeczywiście informacje o zmianach w filmach jak i klipy musiały się skądś brać, jednak aż dziw, że takie rzeczy uciekają nawet od Gla, który jak mało kto stawia na dyskrecję i ochronę. To jak terroryzm, nie pokonasz czegoś co jest jak widmo. O ile nie ma sensu się zadowalać półśrodkami, jak zostało to nazwane, to jednak szkoda trochę, że to wszystko jest już gotowe od takiego czasu, a my musimy czekać... Choć dzięki Bogu już coraz bliżej. Za to pomyślałem o tej całej lucasowej ochronie. Mimo że do filmu jeszcze rok, wiadomo już jeśli nie prawie wszystko to bardzo dużo. Dialogów nie znamy, nie wiemy jak będzie wyglądać wiele lokacji itp., ale nie jeden ważny wątek jest zdradzony. GL grozi, prosi, ale to nic nie daje. Żaden inny film nie musi robić takiej ochrony i z żadnego innego tyle rzeczy nie ucieka. Zbyt wielkie jest zainteresowanie, co nie daje niestety w spokoju i błogiej nieświadomości oczekiwać nadejścia filmu. Można rożnie oceniać spoilery, jednak trzeba wiedzieć, że przy takim natłoku informacji, jakie dochodzą powstają zbyt wielkie oczekiwania, zbyt inne od tego co człowiek zobaczy. Film traci na tajemniczości. Nie da się tego porównać do dawnych lat, gdzie zwiastun – i to tylko oglądany w kinie – oraz recenzja z jednej gazety musiały wystarczyć a człowiek szedł na film zupełnie nie mając pojęcia co go czeka. To se ne wrati...

    TERMINAL – byłem, uśmiałem się i wyszedłem zadowolony z kina nucąc temat Johna Williamsa. Film jest świetny. Kawałek dobrego kina rozrywkowego, podlanego odrobiną satyry. No i romans z Catheriną w jej najsłodszym wydaniu (chyba nawet wolę ją taką, niż w cynicznym i twardym, jak w ostatnich jej rolach) – choć na plus zaliczyć trzeba, że nie pozbawiony jest ten wątek i pewnej dozy goryczy. Poza tym znajdziemy tam wszystko czego można oczekiwać od kina Stevena - koncertowa gra aktorów, piękne zdjęcia, muzyka, sprawna reżyseria itp...

    OZY - "Appology is accepted" jak to mówił Vader! :D

    TYLE NA DZIŚ – małe sorry za nie pojawianie się ostatnio na TSC oraz kolejne sorry za to, że znów na parę dni zniknę. Stolyca czeka i w oczekiwaniu na DVD (TAK – TO JESZCZE 5 DNI) najbliższe parę dni (zwane weekendem) spędzę w największym polskim mieście. Na razie!!!

    LINK
  • hmm

    Mefisto 2004-09-16 11:33:00

    Mefisto

    avek

    Rejestracja: 2003-01-05

    Ostatnia wizyta: 2017-01-10

    Skąd: Warszawa

    FILMY - ze swojej strony polecę za to The Company. Film cudowny pod każdym względem, szczególnie aktorskim, tanecznym i muzycznym. Niestety ma dwie wady. Nie prowadzi do niczego i należy traktować go bardziej jako fabularyzowany dokument z gwiazdami. Druga sprawa to to, że znalazłem go tylko w jednym kinie w Wawie i do tego w bardzo małej salce. Bawiłem się jednak świetnie i pokochałem od razu. Także polecam - nawet przeciwnikom baletu i tańca. Magiczny i kolorowy film.

    MUZYKA - tu głównie do Neimo :) Otóż byłem ostatnio w empiku (muszę przestać tam chodzić, bo za dużo mnie to kosztuje :D ) i udało mi się nabyć aż cztery wartościowe soundtracki, tudzież score`y za psie pieniądze na wyprzedaży. Także rozglądajcie się, bo kto wie, co można tam znaleźć. :)

    TOSZEK i OTAS - to głównie do Gilotyny - jak z transportem stoimy i ile w końcu nas jedzie ? Czy to prawda, że Twoja odnoga też jedzie ? Jeśli tak, to jestem w szoku. A co do Otasa to podobno w Wawie siedzi. Czy to prawda ? Jeśli tak, to jestem w drugim szoku i czemu o tym nic nie wiedziałem ?? :D

    pozdrawiam wrześniowo

    LINK
  • moich spraw kilka

    Jagged Fel 2004-09-16 19:18:00

    Jagged Fel

    avek

    Rejestracja: 2003-03-04

    Ostatnia wizyta: 2013-04-26

    Skąd: Zabrze

    powiedzmy, że na razie odpiszę jedynie na to, co tu mamy w 20...a providera zabić i tak trzeba..ech, zresztą czytajcie moją przedostatnią z nim rozmowę...

    Grzesiek (4-09-2004 10:56)
    dzień dobry
    Grzesiek (4-09-2004 10:56)
    ja mam takie pytanie...
    Grzesiek (4-09-2004 10:56)
    czemu jak n próbuję włączyć regedit, to nie mogę, bo pisze, że ta opcja została wyłączona przez administratora sieci
    firma Alfa (4-09-2004 10:57)
    witam
    firma Alfa (4-09-2004 10:58)
    a do czego to uzywałes>>
    Grzesiek (4-09-2004 10:58)
    edytor rejestru
    Grzesiek (4-09-2004 10:59)
    no, teraz akurat chciałem zobaczyć, czy coś mi się nie nabrudziło w IE
    firma Alfa (4-09-2004 10:59)
    ale to powinno wszytko działac
    Grzesiek (4-09-2004 11:00)
    ale co powinno działać IE
    Grzesiek (4-09-2004 11:02)
    i jeszcze nie mam dostępnego otoczenia sieciowego
    Grzesiek (4-09-2004 11:02)
    ale to już mniej ważne
    firma Alfa (4-09-2004 11:02)
    moment
    firma Alfa (4-09-2004 11:04)
    otoczenie sieciowe
    firma Alfa (4-09-2004 11:04)
    to nie jest zalezne od nas, kazdy sam udostepnia to co chce
    firma Alfa (4-09-2004 11:04)
    moze sam sie zablokowąłes jakos
    Grzesiek (4-09-2004 11:04)
    nie, nie
    Grzesiek (4-09-2004 11:04)
    nie o to chodzi
    Grzesiek (4-09-2004 11:05)
    chodzi o to, że jak klikam na otoczenie sieciowe, a potem na "cała sieć" to mi pisze, że sieć nie jest dostepna
    firma Alfa (4-09-2004 11:05)
    a o co
    firma Alfa (4-09-2004 11:06)
    otoczenie sieciowe kazdy ma swoje
    firma Alfa (4-09-2004 11:06)
    musiałes cos sobie namieszac w komputerze
    Grzesiek (4-09-2004 11:06)
    namieszać
    firma Alfa (4-09-2004 11:07)
    ja wchodze
    firma Alfa (4-09-2004 11:07)
    i bez problemu
    Grzesiek (4-09-2004 11:07)
    ja ostatnio Windowsa reinstalowałem, potem były te problemy z siecią jak mnie nie było i nic więcej nie robiłem
    firma Alfa (4-09-2004 11:07)
    ja nie moge wejsc i tobie zdalnie cos tam mieszac
    firma Alfa (4-09-2004 11:07)
    nic w tym stylu
    firma Alfa (4-09-2004 11:07)
    cos musisz miec nie tak do konca zrobione
    firma Alfa (4-09-2004 11:12)
    takze tak to wygląda
    firma Alfa (4-09-2004 11:13)
    cos jeszcze jakies pytania
    Grzesiek (4-09-2004 11:13)
    nie
    Grzesiek (4-09-2004 11:13)
    nie dziekuję bo nie mam za co
    Grzesiek (4-09-2004 11:13)
    tylko się dowiedziałem, że sam sobie kompa zepsułem

    ludzie.......mordować takich, co się nie znają na rzeczy, a za nią biorą i udają ekspertów....ale to widać w Polsce normalka :) aha, następnego dnia neta w ogóle nie miałem, już wietrzyłem jakąs teorię spiskową, ale okazało się, że cała sieć znowu wysiadła. Po trzech-czterech dniach szukania przyczyny w końcu huba zamiast switcha dali w mojej części sieci, ale dalej chodzi wolno jak....

    MALBORK - ano, fajne to całkiem...byłem tam przy okazji konkursu któregoś filatelistycznego - zaraza jedna, raz wlazłem, teraz wyjśc się z tego nie da :) - niestety, łaziliśmy krótko - przynajmniej jak dla mnie :)

    p.s do powyżej - nawet teraz nie mam znowu neta, wyślę to jutro :)

    Ok, trzeba kontynuować posta, bo net już jest :)

    DZIEŃ NIEPODLEGŁOŚCI - a mnie, mimo, że niektórzy jeżdżą po tym filmie jak walec po świeżym asfalcie, ten film się bardzo podobał. No, może nie bardzo, ale wcale nie zasypiałem na przemowach prezydenta, co więcej, przy takim np momencie odltu z "Armageddonu" ten kawałek patosu ma tyle co Otas na Spotkaniu.

    FICE PRZY WSPÓŁPRACY - tak ostatnio doszedłem do wniosku, że niezwykle owocne w dokonania literackie są u mnie lekcje matematyki...szczególnie te, na których z Corranem siedzę. Zresztą, poniżej pewien dialog, który razem stworzyliśmy kiedyś tam, w zeszłym chyba roku szkolnym, chyba już o ni8m wspominałem - z początku to wyglądało na coś całkiem innego. Mniejsza z tym, czytajcie :) Moje zapiski normalnym tekstem, Corrana kursywą

    -Ale szajs. Mówię ci, Grida, te szmaciane ręczniki tak zachwalane przez te reklamy światłowe rwą się jak flimsiplast toaletowy...Nie ma co kredytów wyrzucać w błoto
    -To po co je kupiłeś? Ja nie uzywam prysznica tylko nawilżacza - ręcziki są mi potrzebne jak Gamorreance szminka
    -Ja tam jak czegoś nie znam, to nie kupuję...tak tylko gadam, mój stary mówił, że się w sklepie skarżą... - rosła Askijanka zbierała się już do wyjścia ale nagle coś jej się przypomniało - Grida, nie słyszałaś przypadkiem nic o tych zamieszkach w Tirs?
    -He, he. Ten Duros z baru, Gmlgar (a może Gulgar ??-dop) opowiadał, że tam był...Wiesz, tam mieszka dużo Weequaów, a wiesz jaką oni wagę przywiązują do swoich warkoczyków. No więc władze ogłosiły, że z Mantooine na statku przyleciała wesz głowowa, a wiesz co to oznacza. Jak któryś Weequay zobaczył tego urzędasa z wielką maszynką do strzyżenia, to się wkurzył... Wytłukł całą jego asystę no i się zaczęło -na twarzy Gridy pojawił się złośliwy uśmiech
    -Aaa...myslałam, że kroi się coś większego...a to znowu te niuchacze...z tymi Weequeyami jest tyle kłopotów. No dobra, to do jutra. Pamiętaj o tym steku z nerfa.

    Jak widać, nudziło nam się chyba strasznie. W tym roku, jeszcze zanim napisałem choćby temat pierwszej lekcji, z tyłu już powstawały piękne rysunki tudzież zapiski. Co prawda drżę, ilekroć nauczycielka zbiera zeszyty, ale nic to :) w tegorocznym mam już piekną galerię pt Krasnoludy idą na wojnę" tudzież kilka małych opowiadań. Z dzisiaj powstałego pamiętam jakis taki cytat "Zabić evil mafiosa Kowalski" i "skazuję go na śmierć przez zabicie" :)

    KSIĄZKI - aktualnie czytam "Obławę na Ikarusa" Zahna i "W krainie purpurowych obłoków" Strugackich. Zadziwiająco szybko - nawet nie w połowie książki - zakonczyła się moja przygoda z prozą Koontz`a - facet chyba miał faktycznie ciężkie dzieciństwo, czytałem "Tunel Strachu". Faktycznie, straszne. Albo po prostu mnie nie pociąga. Ostatnio dorwałem jedną bibliotekę z wprost fenomenalnym działem fantastycznym. I jeszcze ten bibliotekarz - pierwszy człowiek, z którym mogłem prze dłuższy czas pogadać nt literatury fantastycznej - cudowne. Przy okazji wcisnął mi dwa tomy opowiadań Bułyczowa o Wielkim Guślarze - mea culpa, sam o Bułyczoewa zapytałem :) no, i ta dysputa nt fantastyki rosyjskiej dawniej i dziś :D

    TOSZEK - Już niedługo. Póki co, mam w sobotę Zabrzańskie Spotkanie - spróbuję zwerbować ilu ludzi się da na 25 :)

    i to tyle - MTFBWY, a w zasadzie, to trzymajcie się :) muszę lecieć, bo jeszcze mam przygodę do rozpisania na następną sesję

    LINK
  • SPOTKANIE u TDC i pate innych spraw

    Ozymandias 2004-09-16 21:37:00

    Ozymandias

    avek

    Rejestracja: 2002-10-29

    Ostatnia wizyta: 2006-06-04

    Skąd: Kraków

    Moi drodzy koledzy i kolezanki (obywatele i obywatelki:)
    Nasz kolega TDC z racji swoich przejsciowych kłpotów z netem upowaznił mnie aby oficjalnie Was zapytac czy jestescie zainteresowani Pażdziernikowym spotkaniem w Wawie u niego w ramach tzw spotkania azylantów vel AnoriadyII ( w tym wypadku byłaby to TDCiada:). Wasze głosy w tej sprawie sa bardzo wazne, bo TDC zabrał sie juz powaznie za przygotowania i wolałby nie robic tego na prózno. Nie musze tez dodawac, że idzie o ustalenie terminu. No to tyle, ja oczywiscie sie pisze choc nie w weekend 16-17, bardziej odpowiadałaby mi druga połowa.

    Neimo mimo ze podobno reprezentujesz jasną strone po przeczytaniu Twoich słów poczułem jakies niepokojace duszności. Bynajmniej nie była to awaria instalacji gazowej:) czy cos podobnego.

    Przy okazji tekstu Neima o piratach została poruszona wazna kestia, do której wielokrotnie nawiazywałem podczas dyskusji nt "Ataku Klonów" a mianowicie spontanicznosci odbioru filmu. Dzis , w czasach gdy kazda nowa produkcja jest obspoilerowna do bólu gdzie tylko to mozliwe - w prasie, w necie itd, coraz trudniej jest nam odbierać filmy "na świeżo", bez wczesniejszego nastawienia które często potem jest powodem rozczarowania. Po prostu tworzymy w sobie obraz który w konfrontacji z rzeczywistością okazuje sie atrakcyjniejszy. Pamiętam jak chadzałem do kina na filmy o Alienach - 1,2 czy EV lub EVI - kompletnie o tych filmach nic przedtem nie wiedziałem i byc moze dlatego taki byłem nimi oczarowany! Po rozczarowaniu EI kompletnie nie interesowałem sie SW i do Klonów podszedłem na swieżo a nawet z przeswiadczeniem, że oto czeka mnie obejrzenie kolejnego plastikowego tworu (przepraszam za złą opinie o EI, ostatnio nawet mi sie poprawia ale wciąz uwazam , że to najgorsza część SW)..... i miło sie zaskoczyłem. Jestem tez zdania że Hayden pasuje jak nikt inny i nawet nie drazni mnie to przerobine zakonczenie EVI, wychodzac z kina czułem się jak po tamtych filmach w młodosci. Dlatego...lepiej unikac zbyt wielu faktów, chociaz z EIII sprawa jest bardziej złozona, bo pozostałe 5 filmów same w sobie stanowi spojlery do tego ponoc ostatniego filmu Sagi

    A wiesz Fellu, że podobno ktos po fanowsku przemontowywał Dzień Niepodległości, żeby uczynic go bardziej strawnym dla ludzkich mas? Ciekawe czy cos z tego wyszło. A tak wogóle to napisz cos o tej tworzonej przez Ciebie przygodzie no i do jakiego systemu, gracie może w jakie Starwarsy?

    Aha i może pieprzyc tych providerów i poszukac innego netu? Teraz kablówka oferuje dobre warunki (bo sama straciła wielu klientów) a moze samo postraszenie wystarczy....bo wychodzi, że Tobie zalezy a oni maja Cię gdzies. Trzeba było zapytac czy wiedzą co to jest serwer, bo tego to akurat nie masz u siebie. Moze by się okazało ze facet nawet nie wie co to jest a co idzie za tym nie bedzie próbował nic w tym grzebać:)

    I jeszcze cos, jak chcecie zobaczyc moje najnowsze twory to serdecznie zapraszam tu:

    http://litgraf.g5.pl/Ozy/

    Jeszcze ciepłe:)

    Pozdrowienia i Duzo Mocy dniem i w nocy:)


    LINK
  • elo

    Anor 2004-09-17 12:14:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    TWARDY. Ja taże ci już gratulowałem, ale nie zaszkodzi zrobić tego po raz kolejny. Przy najbliższej okazji mógłbyś napsiać jak ci tam w tej pracy idzie i w ogól coś więcej co tam robisz.

    TERMINAL – Cieszy mnie twoja pozytywna opinia niemo, bo dziś akurat chcę się wybrać na Terminala, a akurat mam nastrój na coś takiego:)

    MEF…Otas w Wawie… Buhaha. On najdalej ze swojej Bestwiny dojechał na Alderaan, a ty przypisujesz mu ze się wybrał do Wawy:P? Zresztą wczoraj się pytałem Gil i mówiła że nie znalazła nikogo pod swoim łóżkiem ani na wycieraczce przed domem, wiec pewnie go w Wawie nie ma:D

    SPOTKANIE. Oczywiście jest bardzo chętny na przyjazd do TDC i już czuje że kroi się super impreza. Jeśli chodzi o październik to wie na pewno ze weekend 23-24 mi nie pasuje, a co do reszty to na dzień dzisiejszy jeszcze trochę za wczesnie żeby się dookreślić, a to dlatego ze nie wiem jak będę pracował w weekendy. Także proponowałbym się mną nie sugerować, a ja się jakoś spróbuje dopasować.

    SPONTANICZNOŚĆ. Ja miałem podobie jak Ozy, ze po wyjściou z AOTC byłem oczarowany i o to własnie mi chodziło… cieszyłem się tym filmem i bardzo mile wspominam te chwile, dopiero po jakims czasie na chłodno zacząłem kalkulować i wyszło trochę brudów i moje postrzeganie filmu się zmieniło, mimo to cenię sobie go za to ze przeżyłem choć te chwile uniesienia:)

    WOLNE. Nie wiem czy wpiszę się jeszcze na Sondzie do niedzieli ale w niedzielę rano wyjeżdżam na tydzień tydzień mnie nie będzie, tym razem ja wybieram sie na urlop (coś to modne ostatnio wśród naszej arylowej braci). Po powrocie spróbuję choć w cześci przedstawić tak ciekawy raport jaki zrobił nam Ozy.

    Pozdrawiam
    A.

    LINK
  • przy okazji

    Jagged Fel 2004-09-17 18:47:00

    Jagged Fel

    avek

    Rejestracja: 2003-03-04

    Ostatnia wizyta: 2013-04-26

    Skąd: Zabrze

    PROVIDER - ostatnio miaeliśmy małą utarczkę, chodziło głównie o reakcję na mój status z gg "kupię nowe łącze, tanio", coś tam wspomniałem o kwestii gustu, itp. Jeśli o mnie chodzi, już jakis czas temu zmieniłbym dostawcę, teraz sie nawet u mnie spora konkurencja zrobiła, ale to nie ja wybuliłem rok temmu 500 zeta za instalkę, więc podejmowanie decyzji nie do mnie należy.

    SPOTKANIE - hmm :)

    PRZYGODA - ano, niestety nie StarWarsy a - na co już trochę ponarzekałem - DnD. No, ale ważne, że się gra :) na razie muszę opracować kupioną kiedyś tam przygodą "Wieże Żywiołów" tak, żeby mi się do kampanii wpasowała, poza tym w zasadzie by trzeba trochę świata potworzyć, bo gramy w moim własnym, a za dużo o nim to na razie sam nie wiem :) powiem tyle, że jak rok temu opracowywałem podstawy i świata i kampanii, to byłem totalnie zielony tudzież początkujący. Skutek jest taki, że teraz wiele rzeczy wydaje mi się strasznie naciąganych, kiczwatych, badziewnych, ale muszę je ciągnąć, bo inaczej całość by się sypnęła, a chciałbym to doprowadzić do końca. Więcej, jak już wspomniałem, następnym razem :)

    LINK
  • JA.......

    twardy 2004-09-17 18:53:00

    twardy

    avek

    Rejestracja: 2002-07-16

    Ostatnia wizyta: 2012-02-07

    Skąd: Wrocław

    Ogólnie ejst do dupy, bo jestem przeziębiony i to dość ostro. Oczewiscie do pracy musze chodzić, bo to był pierwszy tydzień...... z drugiej strony jak dzisiaj przyszedłem do domciu. to obiad został podany mi do łóżka...(chyba muszę cześciej chorować).. obecnie leże i dochodzę do siebie... najgorzej że jutro jest spotkanie fanow SW we Wrocku i sie mogę nie pojawić

    PRACA. Narazie pomagam montreowi z doświadczeniem, i uczę sie monterki użądzeń takich jak pompoy itp... W czwartek też dostąłem rysunek techniczny pewnego zaworu u musiałem go ustawić (specjalna sprężyne)itp... Jest fajnie ponieważ jak wszystko dobrze pojdzie to w styczniu pojade do CERN bo tam moja firma ma duży kontrakt..... obecnie jestem na etapie nauki..... oby tak dalej....

    LINK
  • Ale sierota

    twardy 2004-09-17 18:55:00

    twardy

    avek

    Rejestracja: 2002-07-16

    Ostatnia wizyta: 2012-02-07

    Skąd: Wrocław

    Zapomniałem dodać że mogę pojawić sie na Anoriadzie lub TDC iadzie w pażdzierniku i pasuje mnie jego druga część..... tak jak Ozziemu...

    OZZY. Pojawisz sie w Toszku może za tydzień...

    LINK
  • ....

    Gilraen 2004-09-18 14:43:00

    Gilraen

    avek

    Rejestracja: 2003-05-15

    Ostatnia wizyta: 2014-06-04

    Skąd: Warszawa

    jestem, żyję, siorbię n-tą kawę, wrócę.........kiedyś......

    LINK
  • ave

    Jagged Fel 2004-09-19 18:24:00

    Jagged Fel

    avek

    Rejestracja: 2003-03-04

    Ostatnia wizyta: 2013-04-26

    Skąd: Zabrze

    jakoś tak przy okazji wpadam. jak jutro nie pójdę do szkoły, znowu mnie jakieś choróbsko bierze, to może napiszę coś więcej :P na razie tylko tyle, że tez jakoś (cuda chodzą parami - szukam drugiego) żyję,ok, koniec majaczeń szaleńca...

    LINK
  • hmm

    JediAdam 2004-09-20 13:27:00

    JediAdam

    avek

    Rejestracja: 2003-01-08

    Ostatnia wizyta: 2013-07-29

    Skąd: Gdynia

    TERMINAL : Tez ogladalem i to wczoraj inaprawde dobry film usmiac sie mozna :))

    DZIEN NIEPODLEGLOSCI: Taa pisza rozna rzeczy mowia jeszcze gorsze a film i tak fajnie sie oglada... i do dzis robi wrazenia niszczenie empire sttate building

    STAR WARS OT: TO juz jutro !!! aaaa :) jade z samego rana i ogladam jednym tchem aaaa co do haydena jak dla mnie ok zmiana :D

    SPONTANICZNOSC: Moze i tak moze i nie... to i tak zalezy jak kto patrzy i jaki kto ma gust i jak ktos nie lubi filmow z efektami specjalnymi to zadna spontanicznosc nie zrobi ze mu sie takowy spoodoba :)) mi tam sie duzo rzeczy podoba bo nie jestemaz taki wymagajacy :P

    LINK
  • 15 godzin

    twardy 2004-09-20 21:56:00

    twardy

    avek

    Rejestracja: 2002-07-16

    Ostatnia wizyta: 2012-02-07

    Skąd: Wrocław

    pracy dzisiaj, niezłe co panowie, własnie wróciłem do domciu a jutro mam na 6 rano..... to na tlye dzisiaj życzę Wam dobrej nocy....

    LINK
  • per aspera ad astra

    Gilraen 2004-09-20 23:39:00

    Gilraen

    avek

    Rejestracja: 2003-05-15

    Ostatnia wizyta: 2014-06-04

    Skąd: Warszawa

    KaeSz nie wiem czy odnotowałaś mój dzisiejszy opis na gg, ale Kochana, skrzynkę koreliańskiego masz u mnie jak mi %Moc% miła :D zdałam łacinkę Cezarkiem Twoim! Dzięki, dzięki, dzięki, i czy już wspominałam że dzięki?! ;)

    SPOTKANIE- hmmm...ja tam się dostosuję (bo bezczelnie zakładam żem też zaproszona:), bo nawet jeśli sobota mi wypadnie pracująca to tylko do 16, więc najwyżej z opóźnieniem dotrę

    to tyle szybkim klawiaturem...wracam do psychologii i "trudności wychowawczych"-jak tylko chwilę oddechu złapię to zrelacjonuję Wam minione dwa tygodnie moje, bo choć nie robiłam za turystkę (pozdr Ozy:), to połowa wydarzeń się nadaje do kabaretu :D

    kciuków proszę nie puszczać, jeszcze trochę mi kampanii wrześniowej
    zostało! :D

    Niech Moc czuwa nad Wami!

    LINK
    • Re: per aspera ad astra

      Lord Bart 2004-09-20 23:49:00

      Lord Bart

      avek

      Rejestracja: 2004-01-20

      Ostatnia wizyta: 2021-09-13

      Skąd: Warszawa

      Gilraen napisał:
      KaeSz nie wiem czy odnotowałaś mój dzisiejszy opis na gg, ale Kochana, skrzynkę koreliańskiego masz u mnie jak mi %Moc% miła :D zdałam łacinkę Cezarkiem Twoim! Dzięki, dzięki, dzięki, i czy już wspominałam że dzięki?! ;)


      -----------
      Tu bym polemizował... pamietaj kto cie na gg poduczał łacinki:):P

      LINK
      • łacina łacina

        KaeSz 2004-09-21 18:20:00

        KaeSz

        avek

        Rejestracja: 2003-01-29

        Ostatnia wizyta: 2005-05-28

        Skąd: Bytom

        ktoś tu mówi o łacinie?

        LINK
      • Re: Re: per aspera ad astra

        Gilraen 2004-09-21 18:48:00

        Gilraen

        avek

        Rejestracja: 2003-05-15

        Ostatnia wizyta: 2014-06-04

        Skąd: Warszawa

        Lord Bart napisał:
        Gilraen napisał:
        KaeSz nie wiem czy odnotowałaś mój dzisiejszy opis na gg, ale Kochana, skrzynkę koreliańskiego masz u mnie jak mi %Moc% miła :D zdałam łacinkę Cezarkiem Twoim! Dzięki, dzięki, dzięki, i czy już wspominałam że dzięki?! ;)


        -----------
        Tu bym polemizował... pamietaj kto cie na gg poduczał łacinki:):P

        -----------
        wiesz Bart, ale mam niejasne wrażenie że jednak Kroniki wojny Galijskiej dały mi więcej niż łacińskie nazwy kobiecych organów rozrodczych :P

        LINK
  • przygoda przygoda kazdej chwili szkoda

    KaeSz 2004-09-21 18:18:00

    KaeSz

    avek

    Rejestracja: 2003-01-29

    Ostatnia wizyta: 2005-05-28

    Skąd: Bytom

    EGZAMINKI no ja dzis zakończyłam moja kampanie ;] i moge doktorkowi S śmiało powiedzieć Fustis tibi in okulum - w łacinie a`la KaeSz znaczy kij ci w oko. no ale nie było tak źle gaść jak zawsze sympatyczny i straszny.
    A oto koreliańskie to sie upomne

    TOSZEK tam się pojawię na pewno i jeszce raz ogłaszam ze mam dwa wolne miejsca w mym śmigaczu - jak tu się nie znajda chętni to napisze coś jeszce w temacie o toszku.

    TDCiada - hmmm tam też bym sie chętnie pojawiła. A kiedy mam czas - nie wiem , powinnam wiedzieć wiekszość po 1 pażdzierniku. Zresztą miałam wybtrać się z moim Michałem do Warszawy pozwiedzać sobie ją bo nie byłam jeszdcze w naszej stolicy Tym bardziej ze moja koleżanka od koreliańskiego zaproponowała nam bardzo ładna podłogę ;) o która podobo niektórzy się biją.

    TWARDY ty nam nie wymiękaj. życzę zdrówka ;)

    ;]

    LINK
  • Star Wars orginal trylogy na dvd

    JediAdam 2004-09-21 22:10:00

    JediAdam

    avek

    Rejestracja: 2003-01-08

    Ostatnia wizyta: 2013-07-29

    Skąd: Gdynia

    Z samego rana kupilem i juz idac do media marktu neimo z zakupem spotkalem :P godzine pozniej wrocilem wlaczylem obejrzalem i sie zachwycilem... to co zobaczylem przeszlo najsmielsze oczekiwania... jeszcze nie ochlonelem po prostu cudo napisze wiecej jak ochlone !! :)

    LINK
  • krótko

    Jagged Fel 2004-09-22 18:58:00

    Jagged Fel

    avek

    Rejestracja: 2003-03-04

    Ostatnia wizyta: 2013-04-26

    Skąd: Zabrze

    KAESZ - no pewnie, że chętny jestem :P najlepiej tak jak rok temu - czyli jakbyśmy się spotkali na rokitnicy na przystanku :)

    TRILOGY - no no, nie spodziewałem się takich zywych reakcji na wydanie DVD :) czekam aż opiszesz, Adam, co to Cię tak zafascynowało :)

    LINK
  • a tak se napisałem

    Neimoidian 2004-09-22 21:38:00

    Neimoidian

    avek

    Rejestracja: 2003-01-07

    Ostatnia wizyta: 2006-01-22

    Skąd: Gdańsk

    WARSZAWA – Na dobry początek obejrzałem sobie przed wyjazdem film Gajewskiego o tym samym tytule. Przypadek czy nie, miałem okazję przyjrzeć się temu (skądinąd wyeksploatowanemu w filmach) miastu na świeżo przed udaniem się do niego. Ani nie miałem takich przeżyć jak bohaterowie, ani pogoda nie była tak słaba. Wręcz przeciwnie – udała się jak nigdy. Cały czas było ładnie – nawet jak nie ciepło, to słonecznie i bezdeszczowo. Mogłem zobaczyć większość miasta, większość z najbardziej znanych turystycznie miejsc. Owszem była to bardziej powierzchowna turystyka – w typie ‘japońskim’ (miejsce – fotka, następne miejsce – fotka, itd.). Drapak Kultury, Sejm, Stare Miasto itd... Muszę powiedzieć, że miasto mi się spodobało (KaeSz – jedź spokojnie). Każdy kogo pytałem marudził, że niby wszystko duże, ale wcale nie ładne, że szaro, że brudno, że nie ma na co patrzeć. Zaskoczyło mnie, że jednak było. W Gdańsku nie ma wielu wysokich i dużych konstrukcji, więc przebywanie wśród wielu wysokościowców robiło pewne wrażenie. Tym bardziej, że wiele z nich jest całkiem eleganckich. Mam jakieś zamiłowanie do dużych, monumentalnych budynków – stąd te wszystkie teatry wielkie, nawet PKiN wpadały o oko. Do tego bardzo przypadła mi do gustu ogólna architektura. Prawdę mówiąc trochę się bałem typowego zabudowania w wersji Gomułka. Szarych, przaśnych bloków (i nie mówię o zabudowie mieszkalnej) i innych nieładnych – do tego starych – konstrukcji. I choć takich nie brakowało, to jednak co bardziej reprezentacyjne miejsca, stylizowane na przedwojenna Warszawę lub restaurowane podobały mi się. Tym większy żal, na myśl tego co w mieście zniszczono. Nawet blokowiska otrzymują ładne elewacje, a nowe budowane są w ciekawy architektonicznie stylu (niespotykanym w Gda.). Podczas mojej podróży nawet zaliczyłem centrum handlowe na promocji SW DVD. Niestety nie udało mi się zdobyć wcześniej i za darmo pakietu. Za to więcej atrakcji dostarczyło prowadzenie. O ile Yako wiedział co mówić bez kartki, tak „zewnętrzny” konferansjer nawet mając kartkę walił takie buraki, że fani nie wiedzieli co z uszami robić. Z resztą ktoś mu chyba na tej kartce takie bzdury powypisywał, bo facet sam nawet nie zajrzał do jakiegoś innego źródła – nie mówiąc nawet o rzetelnym obejrzeniu filmów. :D Ale przynajmniej było trochę śmiechu, napięcia i innych emocji. No i spotkałem się z TDC. Jako że Imperator potrafi urządzić długą rozmowę, musiałem sam ją kończyć przed czasem koło w pół do dziesiątej wieczorem – musiałem jakoś dostać się na drugą stronę miasta do miejsca, gdzie mieszkam. A gadania było sporo – sam się rozgadałem, co nie zdarza mi się często. ;-)
    Poruszyliśmy temat ewentualnego spotkania u TDC – i jak byłem proszony zasięgnąć opinii. Czy w ogóle pasowałoby Azylowiczom takie spotkanie w październiku, czy lepszy byłby początek miesiąca (zanim się zaczną prawdziwe zajęcia) czy może późniejsze dni (te wyszczególnione wcześniej przez Tdc?

    EGZAMINY – Gratuluje zwycięzcom, współczuję przegranym. W ogóle deklarujcie się komu co jak poszło! Jak rozumiem KaSzko – poszło Ci dobrze? Mam nadzieję, że tak. :D

    TRYLOGIA – są plusy i minusy. Kolorki nasycone – jak nowy film, nie różniący się specjalnie pod tym kątem od nowych odcinków. Do tego dźwięk, panoramiczny obraz, poprawione efekty i wszystkie inne zalety formatu – jak dodatki. Niestety nie obyło się bez minusów. Poprawiając kolory schrzanili kilka scen – miecze świetlne w różnych kolorach (zielony Lukea w ANH i różowy Vadera!!!). Wyciszone fanfary ze sceny ataku na DS. I coś co mnie wkurza najbardziej – bo się nastawiłem, że to akurat zmienią -> Obi-wan, zamiast Obi-Wana w polskich napisach! Ale mnie wziął nerw... :(
    Teraz ZMIANY- nie wiem jak reagują ludzie, którzy o nich nie wiedzieli :P Chyba bez entuzjazmu. Ja jednak wiedziałem i się nastawiłem na nie. Jabba – OK., Palpi – OK., ale mógł się McDiarmid bardziej postarać, trochę bez życia zagrał... Boba – tu rzecz z gatunku „cool ale niespójnie, niecool (choć nie najgorzej) a spójnie”. Stary głos był super, nowy nie jest zły, ale brak tego ‘czegoś’ do czego się przyzwyczailiśmy. Hayden – no cóż. Po zakupie nie podszedł mi. Oglądając jednak RotJ, gdy zaczął być poruszany temat Anakina, pozostałości jego w Vaderze, konflikt itp. zacząłem myśleć o Vaderze jako o Anakinie. Oglądając Lorda przypominał mi się Anakin i jego historia (czyli generalnie flashbacki z AotC i roli Haydena). W ten oto nieoczekiwany i samoistny sposób postać Haydena reprezentującego to co dobre w Vaderze i to co zostało ’zatrzymane na etapie EIII’ stało się dla mnie oczywiste i na miejscu!

    W RAMACH HUMORU i nawiazując do przejść opisanych przez Fela:


    Co można usłyszeć pracując w Biurze Obsługi Klienta? Jak się okazuje bardzo wiele ciekawych rzeczy. Prezentujemy zbiór śmiesznych rozmów, które bawią czytelników a konsultantów BOK-u doprowadzają do rozpaczy.

    konsultant: "poproszę Pana nazwisko"
    klient: "moje, czy żony?"
    kons.: "czy mają państwo różne nazwiska?"
    klient: "nie"

    ja kupiłem dziś kartę tak-tak i nie zdążyłem jej jeszcze
    zaktywować, ale chyba ją zablokowałem".

    klient: "ja mam taki malutki problem"
    konsultant: "tak, slucham?"
    klient: "zdeptałem swój telefon"

    konsultant: "powinien Pan wybierać numery bez zera, proszę pana"
    klient: "dokladnie tak robię"
    konsultant: "proszę podać mi więc numer jaki pan wybiera"
    klient: "072..."

    konsultant: "proszę wyjąć z aparatu kartę SIM"
    klientka: "nie moge tego zrobic - ręce mi się trzęsą"

    "czy komorka moze sama puszczac sms-y?"

    "ja kupiłem ten telefon i co ja mam teraz zrobic?"

    "proszę pana, ja się założyłem z kolegą i włożyłem swojego Siemensa M35 do szklanki z woda, i teraz nie chcą mi go naprawić w ramach gwarancji"

    konsultant: "żeby zmniejszyć koszty na tym koncie mogę jedynie zasugerować zmniejszenie ilości wykonywanych połączeń"
    klient: "acha, a na czym to polega?"

    "prosze mi natychmiast podac lokalizacje mojego drugiego aparatu, wiem, ze jest to mozliwe, bo widzialem cos takiego na filmie SF"

    "prosze pana, ja słucham jak ktoś mi sie nagral na poczcie glosowej i staram sie odpowiedziec tej osobie, i krzycze "halo, halo!", ale ona mnie nie slyszy"

    prosze mi powiedziec, jakie promocje będziecie mieli we wrześniu przyszłego roku"

    "dlaczego Alcatel ma antenkę z prawej strony, Siemens z lewej, a Nokia w ogole nie ma?"

    kons.: "proszę pani, w dniu dzisiejszym pani konto było mniejsze niż 10 pln"
    klient: "nie"
    kons.: "proszę pani, pani konto wynosiło dziś 2,46 pln, czyli mniej niż 10 pln"
    klient: "nie"

    "ja dostalem taki komunikat, ze w celu tam-tego to cos-tam. Co mam teraz zrobić?"

    "prosze pana, mam taki problem, ja nie wiem czy mam przyjemność z tym samym panem...?"

    "prosze pana, mi chodzi o ten aparat Motorola za 49 zlotych netto, czy to jest cena brutto?"

    KLIENT: To tyknęło i nie odpowiada !!!!!!!!!
    (po 15 minutach rozmowy doszedłem do tego, iż ten pan dostał smsa)

    KLIENT: Jak wyjadę na HAWAJE to ten telefon będzie działać?
    - tak
    - a ten z domu?
    - przepraszam czy pan chce zabrać tel. stacjonarny?
    - a ktory lepiej dziala ?
    (ludzie pomocy!!)

    KLIENT: panie mam problem! nie mogę wejść w moją sekretarkę!

    KLIENT: dzien dobry, chciałbym rozmawiać z iwentyfikacją
    - z identyfikacją...
    - no! z tymi od pieniedzy!

    KLIENT: "czy mogłaby mi pani rozciągnąć telefon na Niemcy..."
    (chyba chodzilo o roaming...??)

    KLIENT: "przepraszam ale ile naszczekałem do wczoraj?"
    (pytanie o bieżący rachunek??)

    KLIENTKA: "proszę pani, ja byłam wczoraj na grzybach i pies mi zablokował telefon i on teraz pisze, ze trzeba PUK wpisać..."
    (kurcze, inteligentny ten pies, trzy razy PIN musiał blednie wpisać...!)

    KLIENT: czemu nie mam tej jadaczki w poczcie na powitanie?


    KLIENT: chciałbym uaktywnić krycie numeru...

    KONSULTANTKA: w tej taryfie będzie miał pan szczyt od siódmej do dwudziestej...
    KLIENT: to chyba po viagrze!

    Klient: Ile ja mogę w sumie, ogółem, rozmawiać w ramach bezpłatnych minut?
    Konsultantka: A w jakiej jest Pan taryfie?
    Klient: Kielce Taxi... ale co to ma do rzeczy?

    Klient: Czy to z Panią rozmawiałem przed chwilą?
    BOK: Nie. Tu w infolini siedzi sporo osób...
    Klient: A to w takim razie nie ma sensu, żebym Pani wszystko jeszcze raz tłumaczył.

    Klient: Dzień dobry, chciałbym zlokalizować gdzie teraz jest moja żona, bo dzwoniłem do niej i mówiła, ze jest w Szczecinie, a miałem wrażenie, ze pojechala jednak gdzie indziej, gdzieś w rejony Władysławowa.
    BOK: Ale my nie jesteśmy w stanie zlokalizować pańskiej żony...
    Klient: Pani ja bezczelnie kryje! Jak nie możecie jej zlokalizować, jak ja do niej przed chwila dzwoniłem i ja zlokalizowałem?

    Klient: Dzien dobry chciałem się dowiedzieć ile kosztuje rozmowa w sieci.
    BOK: 1 zł
    Klient: Ciekawe, to się oszukujecie, mnie teraz wyswietlilo 0:33. (... to był czas trwania rozmowy...)

    Klient: Witam, ja dzwonie, bo właśnie jestem poza zasięgiem sieci, i chciałbym się dowiedzieć czy państwo mogą mnie połączyć.

    Klient: Dzień dobry. Przeczytałem właśnie w gazecie, ze Państwo mogą mnie podsłuchiwać nawet jak ma wyłączony telefon. Czy to prawda?

    Klient "Pani, na wyświetlaczu koperta mi się pokazała".
    konsultant "ma pan wiadomość na poczcie"
    klient "a to dziękuje, dowidzenia"
    15 minut później
    Klient" panie jaja sobie pan ze mnie robisz!!!!!! Byłem na poczcie we wsi i tam żadnej poczty dla mnie nie ma..."
    konsultant "ma pan wiadomość na telefonie"
    klient się rozłączył...

    LINK
  • o trylogii raz jeszcze

    JediAdam 2004-09-23 09:26:00

    JediAdam

    avek

    Rejestracja: 2003-01-08

    Ostatnia wizyta: 2013-07-29

    Skąd: Gdynia

    Przyznam ze te "minusy" o ktorym neimo i hmm pan fett pisali to mi normalnie nie przeszkadzaja co mam nienawidzic lucasa za niedorobienie efektow w filmie ?? za to ze miecz jest przez chwile zielony a nie powinien byc?? no bez przesady:P Co do tych rzeczy jak kolor miecza, muzyka podczas ataku na gwiazde to nie zauwazylem tego za pierwszym razem :) a za drugim dopiero ale nie jestem zt ych co by czepiali sie takich malutkich szczegolikow a czemu ? bo zalety przwyzszaja wady od 100000000000 razy ! Co do palpiego w E5 to mi sie natomiast bardzo podobal , po pierwsze imperator wyglada jak imperator a nie jak zielona pokraka z czym na twarzy... po drugie mowi pieknym glosem iana mcdarmida i jest to bardziej klimatyczne niz ta poprzednia scena gdzie widac byla ze ta postac ktora tam byla jakby byla pusta... co do haydena zgadzam sie z neimem... patrzylem na vadera jak na aanakina ktory byl kiedys dobry... ktory byl dzieckiem i opuscil rodzinne strony... ktory byl jedi... ktory kochal... ktory upadl... widzac jego ducha bardziej mi to pasuje bo zawsze uwazalem ze ostatni raz czlowiek w anakinie byl zanim stal sie vaderem... osoba ktora zabila imperatora nie mozna powiedziec do konca ze to byl juz ANAKIN mysle bardziej ze tak poniekad w polowie anakin w polowie vader a napewno ojciec ktory nie mogl wytrzymnac bolu dziecka i nie mogl pozwolic zeby jego syn umarl... To byl tylko czastka anakina czastka dobra ktora zmusila vadera to zmiany... temu tez duch haydena mi doskonale pasuje jest o wiele fajniejszy:) Co do inych zalet wiadomo wszystko wyglada wspaniale... kolory... efekty... i przedewszystkim DZWIEK !!! jak ktos ma kino domowe 5.1 to przeezyje to tak jak NIGDY doslownie i w przenosni :)) a co do jabby mi sie bardzo podobal pan fett napisal w swoje "negatywnej recenzj" ze wyglada sztucznie - patrzac na dwoch jabbow tego z 1997 i tego z 2004 ktroy wyglada sztucnie ?? bo napewno nie ten z 2004... tamten z 1997 nawet tak naprawde tylko przypominal jabbe a ten co jest teraz jest jabba... bardzo mi sie poodoobal wscenach gdzie widac bylo taki fotomontaz jak patrza z kokpitu mysliwca w strone kosmosu to w starej weersji bylo widac ze jest to zmontowane taki szarawy odcien byl o ile sie nie myle a teraz jakby sie nie wiedzialo ze to tak wygladalo to by sie nie zgadlo ;) mi sie to bardzo wlasnie podoba bo nei wyglada tak sztucznie...
    przyznam ze za wade uznaje ze nie zmienili sceny zniszczenia Egzekutora bo troszke jednak wyglada caly czas jakby zrobili to 30 lat temu a powinni troksze to poprawic na to liczylem pr zzyznam :))
    co jeszcze moge rzec? obowiazkowo kazdy powinienen to miec i ogladac !!:) ludzie mowiacy chcemy orginalu... chce orginalu na dvd sa dla mnie dziwni i ich nie rozumiem... po co mi orginal skoro mam tu to samo plus jescze cos co stanowi wspaniala zabawe i spojnosc z wszystkimi czesciami.. jak chca orginalu niech ogladaja na vhs w badziewnej kopii ja wole dvd:P

    LINK
  • FEL

    KaeSz 2004-09-23 10:05:00

    KaeSz

    avek

    Rejestracja: 2003-01-29

    Ostatnia wizyta: 2005-05-28

    Skąd: Bytom

    ok to jesteśmy umówieni a w tym samym miejscu o tej samej porze ;]
    znaczy w Rokitnicy ok 10.00

    LINK
  • dziwne :|

    JediAdam 2004-09-25 09:20:00

    JediAdam

    avek

    Rejestracja: 2003-01-08

    Ostatnia wizyta: 2013-07-29

    Skąd: Gdynia

    NIe rozumiem TSC 19 minelo w 2 - 3dni a tutaj kiedy wychodzi trylogia i mozna sobie podyskutowac NIKT nie pisze doslownie i w przenosni o co tu chodzi???????

    LINK
  • hmm

    Jagged Fel 2004-09-28 18:40:00

    Jagged Fel

    avek

    Rejestracja: 2003-03-04

    Ostatnia wizyta: 2013-04-26

    Skąd: Zabrze

    moją nieobecnośc mogę tłumaczyć tylko tym, że raz - byłem na SŚFSW, dwa - jestem zaangażowany w pewien projekt :P który trochę mni jak na razie czasu pożarł :)

    ULOTKA - ludzie - nie czytajcie ulotek dołączonych do lekarstw...chyba że macie silne nerwy. jak gdzies znajdę tę kartkę, co miałem przy antybiotyku, to wkleję fragmnety...brrr :)

    KSIĄŻKI - ostatnio czytałem "Paradyzję" Zajdla, musze przyznać, że coraz bardzej gościa lubię - co prawda "Limes Inferior" było literacko trochę lepsze - przynajmniej mi tamta forma bardzo przypadła do gustu - ale od strony merytorycznej tutaj już lepiej - może to przez brak takiego "fajerwerkowego" i wymyślnego zakończenia ?? Trudno oceniać. W najbliższych planach mam "Straż! Straż!" Pratchetta (od Kyle`a :)), musze wdokonczyć wreszcie te purpurowe obłoki Strugackich, no, i tą straszną Antyno...Antyfo...Antygonę Sofoklesa :) - to do szkoły...

    TRYLOGIA - nie widziałem, to i co mam pisać :P może się niedługo wkrece do kogoś znajomego, to zobaczę

    tyle - bo obowiąki wzywają :D piszcie!!!!!!

    LINK
  • Witam...

    Darth Rumcajs 2004-09-29 13:11:00

    Darth Rumcajs

    avek

    Rejestracja: 2003-06-01

    Ostatnia wizyta: 2024-11-16

    Skąd: Tarnów

    dawno mnie tu nie było... to znaczy... dawno nic nie napisałem... no cóż w pracy ostatnio było przewalone itd itp... kto czytał "Szwejka", to zapewne zauważył już nie raz, że od tamtego czasu niewiele się zmieniło, dalej im większy matoł tym stanowisko wyższe... czasami jak widzę szefostwo, to mam poważne problemy, żeby na Dark Side nie przejść... Jak zwykle budzą się z ręką w nocniku, do terminu zostaje miesiąc niecały, a tu nic nie gotowe... nawet dokumentacji nie ma, nie mówiąc już o produkcie finalnym... a poprzedni miesiąc, to z nudów w karty się grało - typowa polska organizacja.
    Dość narzekań.

    TRYLOGIA - Kupiłem DVD, kupiłem trylogię... bejżałem... no cóż... NO MORE DIVX... A pozostałe wrażenia... no cóż... Han w ANH - tak powinno być od zawsze, Jabba - ten nowy nawet mi przypadł do gustu, TESB - wydaje mi się, że ILM włożył sporo pracy w bitwę na Hoth... niby nic tam nie widać, ale te szczególiki... heh... ROTJ - no cóż kłapouch... hmm... uszami nie zasłonił całego ekranu, więc nie jest źle, Świątynia - jej obecność jakoś mi nie pasuje, a Hayden - długo nie wiedziałem co o tym sądzić, ale jeśli się spojży z szerszej perspektywy, to jest to zrozumiałe i akceptowalne. Dźwięk na DVD - stwierdzam,że muszę zaopatrzyć się w lepsze kolumny, ale i tak robi wrażenie.

    KSIĄŻKI - jeśli chodzi o Zeidla, to ostatnio (jakieś półtora miesiąca temu) przeczytałem "Całą prawdę o planecie Xi", z innych nie statwarsowych pozycji zaliczyłem Krzysztofa Borunia "Człowiek z mgły, oraz napisaną we wsółpracy z Andrzejem Trepką "Proximę". Teraz "męczę" NEJ, obecnie doszedłem do połowy "Inwazji".

    BASTIONOWE HYPERSPACE, czyli przecieki z projektu LS`a ;-)... Mam ochotę coś napisać na ten temat, nie zdradzając jednak szczegółów...
    Więc tak... wiemy już co mamy robić (pisać), tylko jeszcze nie zabardzo wiadomo jak - znów ta sławna polska organizacja ;-). Powiem tylko, że aż dziw bierze, że GL jeszcze nie zlecił napisania tego... Obecnie sytuacja przedstawia się tak, że trwają dyskusje na temat organizacji, materiałów źródłowych i pomocniczych.

    Na dzisiaj tyle. MTFBWY

    LINK
  • reminder

    Neimoidian 2004-09-29 21:32:00

    Neimoidian

    avek

    Rejestracja: 2003-01-07

    Ostatnia wizyta: 2006-01-22

    Skąd: Gdańsk

    Obiecuje się odezwać niedługo... :-) Kontempluję nowy plan, udaję kompozytora dłubiąc w u siebie nad nieukładającymi się dźwiękami, poznaję wzdłuż i wszerz Trylogię na DVD (powoli przestaję sie denerwować na widok różowych mieczy ;-) ). So I ll be back, soon! Stay Tuned!

    LINK
  • to ja

    twardy 2004-09-30 19:50:00

    twardy

    avek

    Rejestracja: 2002-07-16

    Ostatnia wizyta: 2012-02-07

    Skąd: Wrocław

    Powiem krótko... zapier.....lam w pracy... przyszły miesiąc czeka mnie robota po 12 godzin oraz 6 dni w tygodniu.....

    ROONEY.....Powiem jedno debiut życia, trzy bramki...a ten gość ma tylko 18 lat..... niesamowite..

    LINK
  • hmm

    Jagged Fel 2004-10-01 19:20:00

    Jagged Fel

    avek

    Rejestracja: 2003-03-04

    Ostatnia wizyta: 2013-04-26

    Skąd: Zabrze

    szczerze to nie wiem co pisać. Nie wiem, czy w ogóle pisać, a jeśli tak, to czy pisać na forum to, co piszę. Ale napiszę.

    ŚMIERĆ - krótko mówiąc, zabił się jeden z moich kolegów z klasy. Wyrażenie "popełniać samobójstwo" jakoś mi nie pasuje. Nie wiem czemu. Położył się na tory. Nie rozumiem śmierci, może nawet nigdy jej nie rozumiałem. Ale samobójstw nie rozumiem totalnie. A takiego w szczególności. smierć do mnie nie trafia. nie wiem, czy to nienormalne, ale gdy pół klasy beczy, nauczycielki, dyrektorka i paedagog szkolny - ten, co niby ma pomagać - nie umieją sobie sami z sobą dać rady, mnie to jakoś nie rusza, nie zmusza do płaczu czy załamania, czy czego tam jeszcze. Po prostu, nie rozumiem tego. W ciagu ostatnich trzech miesięcy, to już trzecia śmierć bliższej mi osoby. Nie rodziny, nie kogoś najbliższego, ale dobrze znajomej osoby. A ja po prostu tego nie rozumiem. Nie potrafię przyjąć. Może nie potrafię zaakceptować. Jadyne co, to to, że każda następna śmierć zmusza mnie do myślenia, myślenia, przed którym czasem chciałoby się uciec. Szczególnie teraz, kiedy serio mogę sie przekonać o tym, że dorastanie to najtrudniejszy okres w życiu, co dotychczas wydawało mi się zwyczajnym gadaniem...

    dziś tylko tyle. Sory, jeśli ten post ma na tyle negatywny oddźwięk, że Wam popsuje humory. Wybaczcie

    PROJEKT - jeszcze tylko słów kilka o tym, co wyżej Darth pisał. Ogromny respekt i podziew dla Lorda. Wiedziałem, że angażuje się w sprawy zawsze na całego...ale to co zrobił teraz, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Otóż nasz kochany Lord....zaangażował w sparwę kilku autorów sagi!!!!! Na razie wiem o m. in. Salvatorze, co więcej, to się zobaczy.

    I tearz już serio na razie

    LINK
  • piątek - tygodnia koniec i początek

    Neimoidian 2004-10-01 21:28:00

    Neimoidian

    avek

    Rejestracja: 2003-01-07

    Ostatnia wizyta: 2006-01-22

    Skąd: Gdańsk

    ŚMIERĆ – Nic chyba dziwniejszego i dramatycznego nie przeczytałem jeszcze na tej stronie, niż to, co opisałeś Felu. Słyszymy bez przerwy o zabójstwach, samobójstwach, rzadko jednak dotyka nas bezpośrednio. Taki przypadek jak ten, kiedy młoda osoba dokonuje tak strasznego czynu, co więcej – ostatecznego (bo wiele prób samobójczych nie jest ani tak drastyczna, ani niedająca się cofnąć jak ta). Trudno się dziwić, że sami pedagodzy są zaskoczeni i bezradni, jak również, że klasa jest w szoku. To nie jest coś, na co łatwo się przygotować, jeśli się ma jakiś (choćby najmniejszy) związek z osobą – w tym wypadku np. dyrektor szkoły, której uczniem była ta osoba. Nie sam koncept śmierci, ale przyczyna, która pchnęła tą osobę jest teraz chyba najważniejsza. Problemy w szkole, w domu, był nieakceptowany, sam się nie akceptował, był ofiarą, może w ogóle to nie było samobójstwo... Pytań jest wiele, kto wie czy kiedyś pozna się wszystkie odpowiedzi. Nie dziwię się Tobie Felu, skoro w Twym życiu, w tak krótkim okresie nastąpiło tyle strat, nawet jeśli nie były (?) to najważniejsze osoby w Twym życiu... Nie podejmę się próby zrozumienia tego fenomenu. Sam pewnie nie rozumiem go jeszcze – na szczęście jeszcze nie dotknęło mnie to ani w takim wymiarze, ani tak blisko. Sami w takich sytuacjach musimy sobie odpowiedzieć na pytania dot. tego aspektu życia. Może nam pomóc religia, filozofia, w zależności od tego co wyznajemy. Tam możemy szukać odpowiedzi na to, co wymyka racjonalnemu myśleniu. Nieraz w tych sytuacjach przedefiniujemy nasz system wartości by sobie to wytłumaczyć. Może siebie tylko okłamujemy, może się łudzimy – to też trzeba rozważyć pod kątem wyznawanych idei, bo tak naprawdę, jakie by każdy dowody prezentował, nie dowiemy się prawdy póki nie odejdziemy. Do śmierci też trzeba dojrzeć. Przejść prze kilka etapów. Początkowo nie rozumiemy że można umrzeć i już nic nie ma. Później raczej nie akceptujemy, boimy się jej. Z czasem – trudno powiedzieć czy przez własny rozwój intelektualny, duchowy, czy może przez zwykłe przyzwyczajenie – stajemy się coraz bardziej świadomi i przygotowani na to by odejść samemu i pozwolić innym. Nawet jeśli nie jest to łatwe. Mam nadzieję, Felu, że odnajdziesz prędzej czy później jakąś odpowiedź, może sens tego, co wydaje się bezsensowne. Mam nadzieję, że sam odnajdę, gdy stanę w podobnej sytuacji...

    *****************

    DVD I JEGO MINUSY – o plusach nie ma co dyskutować, bo są bezsprzeczne (w większości – jak ktoś przeczytał jedną z recenzji na ICO [w której autor marudził niewybrednym słownictwem o tym, że nie podoba mu się jak te wszystkie lampki się świecą tak kolorowo i że wszystko jest tak ładne i czyste] to wie, że nieraz garbaty ma żal, że dzieci ma proste). Jednak przy takim nakładzie sił włożonych w to przedsięwzięcie, jak i skrupulatnej kontroli wszechwładnego George’a, niedopuszczalnym i przez to dwójnasób irytującym faktem są niedoróbki/błędy/niewybredne żarty (?) jakiej się znajdują w tym pakiecie. Adam powiedział, że zalety wielokrotnie przewyższają wady. Ja to ujmę w ten sposób (posługując się metaforą) – idziemy na spacer z piękną dziewczyną po plaży przy wschodzie słońca (wiem, że to kiczowate, ale jakże romantyczne :D). Generalnie same plusy, tylko, że na stopie mamy mały odcisk. Malutki, ale bolesny. Nie powoduje on, że dziewczyna jest mniej piękna, że okoliczności przyrody mniej ujmujące. Nawet nie zmienia faktu, że cieszymy się, że jesteśmy tu i teraz. Ale uniemożliwia jednak czerpanie pełnej satysfakcji z chwili, przyznanie, że właśnie o tym marzyliśmy przez długi czas.

    BASTIONOWE HYPERSPACE – No to żeście smaku narobili, nic nie mówiąc. Nie wiem jak na to patrzeć – Lord, znane nazwiska, z drugiej strony Hyper co oznacza nie mniej ni więcej „zapłać, to zobaczysz”. I co tu o tym myśleć? Jak LDS się za coś zabierze, to wiadomo, że się postara zrobić to rzetelnie. Tylko o co chodzi? Ktoś mi to wytłumaczy...?

    LINK
  • Po tygodniu

    Ozymandias 2004-10-02 16:20:00

    Ozymandias

    avek

    Rejestracja: 2002-10-29

    Ostatnia wizyta: 2006-06-04

    Skąd: Kraków

    Śmierć - nie jestem pewien na ile temat pojawił sie tu przypadkowo....
    W zeszłą srodę, szykowałem się juz na spotkanie z Wami w Toszku, miałem jeszcze jakas fuszke do zrobienia, to był pierwszy prawdziwie jesienny dzień w tym wrzesniu, smutny i szarawy...wszyscy skarzyli sie na objawy obnizonego cisnienia....
    Po 18 zadzwonił telefon i w pierwszym momencie nieomal scieło mnie z nóg. Wogóle nie uwierzyłem w to co słysze.... potem juz tylko póby dodzwonienia sie do mamy, do Bielska (stamtad pochodze) w końcu potwierdzenie. Mój ojciec nie zyje.
    Od tego momentu minał ponad tydzień a sam fakt jak narazie nie moze dotrzec do mojej swiadomosci. Gdyby zadzwonił, zeby sobie ze mna pogadac pewnie byloby to naturalniejsze niz przyjecie do wiadomosci, ze to juz nigdy nie nastąpi. Juz nigdy mu nie powiem to co miałem mu do powiedzenia, a było tego sporo.
    Ludzie naokoło odchodza a my zdazylismy się z tym oswoić - cóz, w końcu jest to czescia naszej egzystencji - za często moze staje sie to takim filmem dziejacym sie obok - "mnie to nie dotyczy. mnie się to raczej nie zdarzy" sobie myślimy a nawet, kiedy prawdopodobieństwo nagłej smierci kogos bliskiego przyjdzie nam do głowy staramy sie odsunac złe mysli na bok. Błędem jest tez myślenie , ze na wszystko ma się jeszcze duzo czasu. Nawet na te pare słów, na zapewnienie o miłości i przywiazaniu.

    DVD - kupiłem w zeszły wtorek i cały wieczór poswięciłem na jego analize. Generalnie potwierdzam to co pisali inni. Nie moge niestety z niewiadomych powodów tworzyc skrzyneczki R2 i obejrzec ukrytego filmu. Kolory sa u mnie...troche za jaskrawe(rózowy jak swinka Tarkin i inni zebrani na naradzie w gwieździe smierci), ale nie jest to powód, żeby wołac o pomste do nieba, zielony miecz mnie nie boli tym bardziej, ze za chwile staje sie...seledynowy. Anakin na końcu...jest logiczny bo tak naprawdę powiedziawszy to kim był przedtem ten starszy pan na końcu? Przecież przz cały czas nie widzielismy kto chodzi w Vaderze (notabene chodził kto inny), a ten sam aktor grajacy Vadera po zdjeciu hełmu wogóle nie przypominał siebie jako ducha Anakina. Tak naprawde znamy tylko jednego Anakina - gra go Christiansen, więc jesli chcemy w pojawiajacej się na końcu nowego ROTJ widmowej postaci rozpoznac tegoż Anakina - tez musi byc to Christiansen albo przynajmniej ktos bardzo do niego podobny, stary czy młody - niewazne. Dla spójnosci dwóch trylogii to dosyć wazne. No tak powie ktos a co takim razie z McGregorem i Guinessem? Czy nalezałoby teraz w następnych edycjach upodabniać komputerowo starego Obiego do młodego? Jest to niepotrzebne. McGregora wybrano swiadomie pod katem podobieństwa do Guinessa, wystarczy posłuchac z jak podobnym akcentem mówia obydwaj (jakby nie było obydwaj to brytyjczycy), uwazam tez ze pomiedzy obydwoma istnieje fizyczne podobieństwo.
    Motyw z imperatorem dowodzi , że na etapie EV postac ta nie była jeszcze do końca sprecyzowana i traktowana raczej marginalnie pojawia się raz i niczego wiecej ponad to co juz wiemy nie mówi. McDarmid jako nowa głowa rzeczywiscie jest nieco sztywnawy ale i jego poprzednik ruchliwoscia nie grzeszył. Poza tym nie przypominam sobie, żeby Lord Sidious w TPM jakkolwiek poza rozmiarem hologramu róznił sie od tego z czym mamy do czynienia w poprawionej wersji TESB. Reszta poprawek to juz dla mnei kosmetyka - Jabba, mysle, że jest ok bo w 1997 przypominał żelkowego stwora i był przesadnie komiczny, jakichs specjalnie niedopracowanych tekstur na które tak bardzo narzekano jakos nie zauwazyłem...bajery ze słońcami i głosem Temuerry jako Boby to juz chyba tylko dla fanatyka mogą byc powodem do narzekań.

    Wstepny termin SPOTKANIA U TDC TO 23-24 Październik ale musi to byc jeszcze dogadane. Ewentualnie przełozymy to na listopad ale to chyba juz ostateczny termin. Mam nadzieje, że niebawem sam TDC pojawi się tu, zeby o przygotowaniach do spotkania napisac.

    No to tyle. Bede pisał jak czesto bede mógł, chociaz z racji ostatnich przezyc nie bardzo mi jest do smiechu. Mam nadzieje, że nie macie mi za złe, że oprócz informacji o smierci w rodzinie rozpisałem się na temat SW. Cóz, życ trzeba dalej, jakkolwiek nie byłoby smutno - w takich chwilach pasje takie jak np SW potrafia byc jak koło ratunkowe....
    Pozdrawiam.

    LINK
  • ano właśnie

    Jagged Fel 2004-10-02 20:06:00

    Jagged Fel

    avek

    Rejestracja: 2003-03-04

    Ostatnia wizyta: 2013-04-26

    Skąd: Zabrze

    żyć trzeba dalej...Ozzy, zdaje się, że u mnie jest podobnie jak u Ciebie...człowiek umarł, ale nie umiem tego przyjąć...dopiero po pewnym czasie człowiek uśwaidamia sobie, co to oznacza. W zasadzie dopiero dziś zacząłem myśleć nad tym w ten sposób. Ok, człowiek umarł. UMARŁ. Ale co to znaczy...??To, że go nie ma ?? Czasem tak się czuję, jak gdyby pewna osoba po prostu..nie wiem, wyjechała, czy w jakikolwiek inny sposób zniknęła z mojego życia. I tym własnie jest śmierć. Ale przecież śmierć to, jak pisał Neimo, w wymiarze religijnym, czy jakim tam jeszcze - nie tylko....czym jest ta śmierć dla osoby umierającej...ech...tyle pytań się rodzi...co do samego przypadku - sam na razie mało wiem...chyba miał pewne problemy w domu, z rodzicvami - ale o trym tez dopiero się dowiedziałem teraz, już po fakcie. Ale sam fakt, jest dla mnie niepojęty....w tym wieku...zimne, świadome czekanie na śmierć...

    już wiecej nie bedę o tym pisał..w zasadzie nie pisałem tego może nawet dlatego, by ktoś to czytał, ale po to, żeby to napisać...wiecie, coś jak pamiętnik....wylanie z siebie tego wszystkiego - w tym wypadku może nie prywatne, ale jakaś tego forma. Wiadomo, że z innymi jest łatwiej znosić trudności...mniejsza już z tym

    trzymajcie się wszyscy...
    aż chciałoby się powtórzyć tak "modny" ostatnio cytat "Śpieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą..."
    odchodzą....ale my jeszcze nie możemy odejść...

    LINK
  • ssmierc czym ona jest ?

    JediAdam 2004-10-04 18:46:00

    JediAdam

    avek

    Rejestracja: 2003-01-08

    Ostatnia wizyta: 2013-07-29

    Skąd: Gdynia

    Dzis tylko o smierci bede pisal bo to nowy interesujacy temat :)) Sam od lat ide z nia w parze przez cale zycie nie bede pisal wielu szczegolow ale pierwszy raz zaczelo sie 1994 jak prawie rowno dziadek i babcia odeszli i zastanawialem sie wowczas jako 11 latek tak jak fel teraz co to moze byc co jest itd... Jednak i tak w 1999 roku kiedy matka mi doslownie na rekach odeszla dopiero potega smierci doszla do mojego umyslu i powiedziala czym jest... Jest to jedyna rzecz przed ktory jak narazie NIKT sie nie obroni... czy jest zla ? czy jest dobra? zalezy od punktu widzenia... czy jest cos po zyciu ?? zalezy od WIARY... ja tam oprocz bycia jedi:P i mowieniu o mocy jako hobby :P :) hihi to jestem praktykujacym wierzacym katolikiem wiec wierze w takie rzeczy jak niebo itd... czemu ktos sie spyta? gdzie bylo napisane "nagrodzeni beda ci ktorzy uwierzyli choc nie ujrzeli" chociaz nie pamietam dokladnie jak to bylo :P :P :)) moze w moim zyciu bylo wiele takich aspektow ktorych skromnie nazywam cudami o ktorych pisac nie bede lecz sprawily ze wierze w taka pespektywy bo odpowiedzmy sobie na pytanie co to za zycie ze swiadomoscia ze po nim przestajemy kompletnie istniec?? czy takie zycie ma jakikolwiek sens?? co do samobojstwa to wiem ze to moze wydwawac sie dziwnie ale poniekad podziwiam ludzi ktorzy to robia... czemu ? bo do tego trzeba niewyobrazalnej odwagi... Ktos moze powiedziec ze to kompletne tchorzostwo lecz uwierzcie mi na slowo ze jest to wrecz przeciwnie zrobienie sobie czegos takiego zeby zakonczylo sie to smiercia potrzeba na to naprawde odwagi czlowiek bedacy tchorzem nie znajdzie w sobie ani troche sil zeby dac krok z dachu tudziez krok na tory pod pedzacy pociag... Przyznam ze moim doswiadczeniem byla tylko smierc najblizszych nie mialem jezcze okazji zapoznac sie z smiercia kogos takiego jak dobry kolega, znajomy... jednak prawda jest ze kazdy reaguje na smierc na swoij wlasny sposob... jedni musza sie wygadac inni trzymaja to w sobie a z kolei inni przenosza sie do odleglej galaktyki dawno dawno temu zeby sobie z tym jakos poradzic...

    Pozdrawiam :D

    LINK
  • Wypad

    Ricky Skywalker 2004-10-05 21:58:00

    Ricky Skywalker

    avek

    Rejestracja: 2002-07-12

    Ostatnia wizyta: 2024-01-10

    Skąd: Bydgoszcz

    ze szkoły, w Pieniny mnie jutro czeka. Na 3 dni... zatem nie zdziwcie się, że kolejnego posta napiszę dopiero w piątek wieczorem ;)

    Cóż to się na tym Azylu porobiło ostatnio? Znów cisza, a jak już się ktoś odezwie - o śmierci gada... czym jest zatem dla mnie jest śmierć? Kiedyś tego nie rozumiałem. Pierwszą naprawdę bliską mi osobą, która odeszła, był mój dziadek – z którym spędziłem dużą część dzieciństwa. Miałem wtedy 11 lat i chyba nie do końca rozumiałem, co się właściwie zmienia w moim życiu... dopiero jakieś 2-3 lata potem zacząłem żałować, że więcej nie będę mógł pogadać z nim, o sporcie, o telewizji, a w szczególności o moich własnych problemach. Wysłuchać dobrej rady, pośmiać się z jego wspomnień... echh... :(
    Potem odchodzili różni ludzie – prababcie, jakiś dalszy wujek... na całe szczęście, od czasu dziadka nie doświadczyłem tego nieprzyjemnego zdarzenia jeśli chodzi o najbliższą rodzinę, ani o kolegów.

    A z innej beczki, króciutko - PIŁECZKA. Jak widzicie szanse teamu Janasa w zbliżających się meczach z Austrią i Walią? Bo ja, powiem szczerze: po tej fali kontuzji, która się ostatnio przez drużynę przetoczyła, i chybionych awaryjnych powołaniach (Kałużny!!) podzielam stanowisko Jana Tomaszewskiego...

    Ja nas w tych mistrzostwach nie widzę...

    Tym „arcyoptymistycznym” akcentem zakończę dzisiejszy post. Do zobaczenia w piątek :)

    LINK
  • po studencku

    Neimoidian 2004-10-06 21:31:00

    Neimoidian

    avek

    Rejestracja: 2003-01-07

    Ostatnia wizyta: 2006-01-22

    Skąd: Gdańsk

    Zaczęły się studia. Przesilenie jesienne - złota polska jesień i stare obowiązki. Dziś cały dzień na uczelni i choć roboty nie było za dużo, to jednak zmordowany wróciłem. Najbardziej zmęczył wykłada- dla odmiany prowadzony na Akademii Medycznej. Na oddziale nerwic, że dodam. A przez to prowadzący zajęcia, zachowuje się jakby mówił do swoich pacjentów zamiast do nas. Skutkowało to tym, że jego wolny, cichy i przerywany głos dochodził tylko do pierwszego rzędu, oraz wywoływał u mnie ból głowy (ze względu na konieczność wysilania receptorów słuchowych) oraz przeróżne natręctwa ruchowe. W pewnym momencie nawet byłem gotowy bić się po twarzy, by zapewnić sobie jakąkolwiek stymulację sensoryczną... Jutro mam same wykłady – za to trzy i to w Sopocie, co jest mi mniej po drodze niż, dotychczasowe lokacje wykładowe (jak znam życie, Wydział Nauk Społ. dorobi się sali wykładowej, kiedy dojdę ze studiów). Za to pewnym plusem jest treść tegorocznych zajęć. Tym razem już po wałkowanych podstawach, przechodzimy do konkretów. Zaczynamy zabawę w metody diagnostyczne – przeróżne testy, techniki wywiadów, metody badawcze... Spowoduje to też konieczność szukania podmiotów badań (bo tak eufemistyczno-humanistycznie określa się osobowe przedmioty badań ;-) )

    OZY – przyjmij moje szczere kondolencje z powodu Twej straty. [*]

    LINK
  • o smierci ciag dalszy...

    JediAdam 2004-10-07 21:44:00

    JediAdam

    avek

    Rejestracja: 2003-01-08

    Ostatnia wizyta: 2013-07-29

    Skąd: Gdynia

    Coz jesli mowa o smierci to chyba tak mozna nazwac stan w jakim znajduje sie TSC ... po krotkiej walce o zycie (TSC19) naszedl koniec... 3 osoby i max 3 - 4 posty na TYDZIEN !! to mowi samo za siebie...

    LINK
  • już jestem

    Anor 2004-10-08 12:12:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    NIEBYT. Znowu nie było mnie jakiś czas… początkowo był to urlop, potem nie mogłem się wdrożyć nadrobic zaległości. Zresztą przy okazji wypadł mi ciężki okres robocie, który ciągle trwa i nie wie jak się skończy i czym się skończy… W każdym razie wracam i coś skrobię.

    TERMINAL Bynajmniej na film z Hanksem musiałem iść i jak zwykle się nie zawiodłem. Ostatnio coś widze Hanks polubił role w jak ja to nazwę ‘ciekawych komediach’ może to niesa jakies wielce ambitne filmy, ale z pewnością SA inne od znanych nam obecnie komediowych tworów. Mówię tu o również o filmie Catch me if you can. W każdym razie w terminalu nie tylko urzekła mnie sama gra aktora, ale również pomysł na umiejscowienie filmu w jednym miejscu jakim jest terminal lotniska (cos jak było z tym filmem z budką telefoniczną, ale chyba lepszy) ale również oczywisice muzyka na poziomie… Williamsowym:)

    OT NA DVD. Mi już rudno cokolwiek dodac do waszych wypocin, a już samemu się częściowo wypowiadałem (częściowo gdyż nie miałem czasu oglądnąc wszystkich DVD – jak na razie jestem na etapie TESB i przeglądania płyty z dodatkami. Jak na razie wszystko mi się podoba…są pewne rzeczy które jeszcze poprawiłbym dalej, niektóre były wcześniej lepsze, ale ja patrze na to jak na swoista ewolucję, a jak będę chciał oglądnąć sobie SE bądź OT to w każdej chwili mogę wrócić do tamtych wydań. Jedno jednak mnie zastanawia, a mianowicie to jak przez 7 la technika filmowa poszła do przodu. Już wspominany był tu Jabba z 97’ gdzie rzeczywiście wyglądał gumowo i sztucznie, jak się to zmieniło w do dnia dzisiejszego… dla mnie ten postęp jest niesamowity aż boję się myślec co będzie za jakieś 20 lat…

    BASTIONOWE HYPERSPACE – jeden wielki znak zapytania???

    SPOTKANIE U TDC. Czekam na jakies wieści od TDCi pewniejsze daty żeby można się dostosować i cos zaplanować.

    ŚMIERĆ. Generalnie nie chciałem się wypowiadac na ten temat bo sam ostatnio jakoś z podciętymi skrzydłami chodze po świecie jak w robocie muszę stawiać czoła problemom, które SA nie do przejścia z mojej pozycji i mimo dobrej woli chęci nic nie poradzę… Ale miało być o śmierci, a raczej o samobójstwie. Nie zgodze się z Adamem, ze aby popełnic samobójstwo należy być niezwykle odważnym. Ten kto popelnia samobójstwo jest tchórzem, bo nie ma odwagi życ z problemami które go pchają do samobójstwa. Jest tak ogromnym tchórzem, że urasta w nim odwaga do takiego czynu jak samobójstwo. Także owszem trzeba być odważnym aby targnąć się na swe życie, ale ta odwaga wynika z ogromnego tchórzostwa przed tym co by nas czekało jakbyśmy na tym świecie zostali

    PIŁKA… ja się spytam po raz kolejny z jakiej racji mielibyśmy grac w tych mistrzostwach? Czy my jesteśmy jakaś potęga piłkarska czy co, ze mamy takie wyuzdane oczekiwania? Może i kiedy tak ale to już minęło Spójrzmy na ligę co ona soba reprezentuje i odnieśmy to do stanu naszej piłki. Nie ma się co podpalać

    LINK
  • krótko

    Jagged Fel 2004-10-08 14:02:00

    Jagged Fel

    avek

    Rejestracja: 2003-03-04

    Ostatnia wizyta: 2013-04-26

    Skąd: Zabrze

    chory, po trzech lekcjach się walnąłem do domu (ściślej, do dziadka, ale liczy sie, nie w szkole). Trochę mnie jeszcze łeb boli, ale co tam. Kroplą przepełniającą czarę goryczy (ech, jak ja kocham przenośnie naszych komentatorów) okazała się lekcja informatyki i tłuczenie excela. Ratujcie...

    BASTION NEJ - alem namieszał :) nic więcej nie mogę powiedzieć, może tyle, że nie będziecie chyba rozczarowani...

    PIŁKA - Górnik przegrał pierwszy mecz. Z tej okazji nic nie będę pisał o reprezentacji - szczerze mówiąc, ostatnimi czasy do Górnika właśnie zawęził się zakres mojego zainteresowania piłka kopaną. NIe pytajccie czemu

    AZYL - nooo..na mój gust wcale nie jest tak źle... :) wprost przeciwnie - jakoś się toczy, w porównaniu do ostatnich czasów

    ELDARION - czyli Katowicki konwenent fantastyki. Jako przykładny Chiss mousiałem się w to wpakować. I teraz mam na głowie przygotowanie w ciągu miesiąca jakiejś w miarę sensownej prelekcji nt SW. Jeeeaah....

    KOniec ... bo chyba przysnę ....

    NEIMO - czy te podmioty muszą mieć jakieś schorzenia ?? Zresztą, tak czy tak się zgłaszam na ochotnika, o ile to możliwe :P

    LINK
  • przenieśmy się

    Gilraen 2004-10-08 16:55:00

    Gilraen

    avek

    Rejestracja: 2003-05-15

    Ostatnia wizyta: 2014-06-04

    Skąd: Warszawa

    bo mnie się w pracy baaardzo wolno ten wątek otwiera....

    a jeszcze tu, o śmierci słów parę- ja się w pełni zgadzam z Adamem...miałam ostatnio trochę do czynienia z niedoszłymi samobójcami-kilkoro spośród moich znajomych próbowalo na najróżniejsze sposoby od prochów po podcięte żyły (w przypadku ostatniej sytuacji byłam pierwszą i jedyną osobą która to widziała), a że pisałam pracę o samobójstwie postanowiłam odbyć z nimi kilka rozmów. Anor to nie jest kwestia lęku przed tym, co nadejdzie, to bardzo często, by nie rzec najczęściej, jest sprawa zniechęcenia, marazmu i przeświadczenia, że nic dobrego już nas nie spotka. Żadne z moich znajomych nie mówiło, że boi, czy też, że bało się życia, czy stawienia czoła problemom....tylko, że im się już nie chciało.....strach a niechęć to dwie różne kwestie.....nie wspomnę o tym, iż ocenianie/piętnowanie takich ludzi przez pryzmat własnego charakteru jest bardzo butne i nie na miejscu.....

    tyle w tej kwestii...jak się przeniesiemy to napiszę coś fajnego i rozkręcimy ten bałagan ;) tak, Ozy to będzie to, o czym Ci mówiłam :D

    LINK
  • Samobójstwa

    Anor 2004-10-08 22:35:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    GIL. A nie zgodze się do końca... nie mam zadnych traumatycznych osobistych i naocznych doświadczeń nie znam sie moze tak jak ty ale pozwolę sobie okreslić może trochę szczegółowiej mohje zdanie. Po pierwsze chciałbym zaznaczyć, ze ktoś kto próbował, próbuje samobójstwa, nigdy nie powie prawdy dlaczego to robi, on sie bedzie tłumaczył znudzeniem życiem, jakież to wygodne! Ja tez się czasami tłumaczę znudzenie, jak odchodze od jakiegoś zajęcia które mi nie wychodzi i boję się ze mu nie podołam! Można to przneiść bardzo prosto na życie! Nie wierzę aby ktokolwiek kto popełnia samobójstwo robił to z takich powodów jak napisałaś, czyli generalnie wizji że juz nic dobrego/nowego/pozytywnego się im nie zdarzy. NIe wierze w takie podejście, a jeśli ci ktoś tak mówił, to wybacz, ale chyba musiał nie przedstawiać całej prawdy. W moim osobiśtym mniemaniu Wspominasz, prędzej ludzie targają sie na swe życie wtedy kiedy nic im nie wychodzi, nie dają sbie rady w życiu, uważają sie za wiecznych pechowców. Wiem z tąd blisko do twoich określeń nabytych w rozmowach z `abiturientami` - blisko i daleko, gdyz oni twierdzili ze się im nudzi, że nic już dobrego ich nie spotka itp... To jest parafraza usprawiedliwiająca tego co ja napisałem, co jest prawdziwym powodem samobójstw. Oczywiscie sam fakt skomplikowania tego problemu jest tak wielki ze nasze tutaj rozważania przypominają zabawę w piaskownicy inżyniera budowlanego, ale miałem okazję oglądac programy własnie na temat samobójstw na Discovery i zawsze mówiono tam o jakiś ukrytycgh lękach tych którzy rzucali się na swe życie. Ja ich nie winię, ale pewnie najczesciej jest tak, że oni nie wiedzą nawet że coś takeigo w nich siedzi, że maja jakiś taki lęk...to pewnie jest tak po prostu - a ze sie tłumacza znudzeniem, to juz z ich strony chyba najwygodniejszy wykręt! NIe będe oskarżał samobójców jakkoliwek, ale jeśli ktoś mówi ze życie jest nudne, to juz samo to stwierdzenie bije mi jakimś mega uproszczeniem! W kazdym razie z taką dyskusją można dojść do istoty istnienia człowieka itp... Ja uważam, zę istota każdego z nas jest przekazanie swoich genów swemu potomstwu i doprowadzenie do tego by ono miało możliwość multiplikowac nasze działania. Wiem, jest to dość zwierzece podejście, ale jestem w stanie odpierać wszelkie argumenty przeciwko temu podejściu... w tym kontekście ktoś kto targa na swe życie musiał jakoś się zatracić w swoim życiu... Jeden powie że jest on chory, a inny że moze przewyższa swoim pojmowaniem świta pospolite osobniki... Ja tam mam swoje zdanie, choć musże powiedziec, ze samemu nachodziły mnie już różne myśli i sam nie umiem się usprawiedliwić przed sobą w stosunku do swych poglądów... Czy ja jestem sicko?

    LINK
    • Szanuję

      Gilraen 2004-10-09 11:55:00

      Gilraen

      avek

      Rejestracja: 2003-05-15

      Ostatnia wizyta: 2014-06-04

      Skąd: Warszawa

      Twoje stanowisko, masz do niego prawo tak, jak samobójca do odebrania sobie życia ;) Ja wyznaję jednak zasadę, że nie należy oceniać ludzi, jeśli nie znalazło się w ich sytuacji i uważam, że najczęstrzym błędem człowieka w rozpatrywaniu drażliwych kwestii jest generalizowanie. Nie mogę powiedzieć, że jestem przeciwna karze smierci, bo nikt mi nigdy nie zamordował kogoś bliskiego i nie pałałam do nikogo nienawiścią zdolną żądać tego samego; nie mogę powiedzieć że jestem przeciwna aborcji, bo nikt mnie nie zgwałcił i nie jestem w ciąży, która byłaby zagrożeniem dla mojego życia; ale mogę Ci powiedzieć, a Ty mi uwierzysz lub nie, że żeby odebrać sobie życie trzeba odwagi, której mi, w krytycznym momencie zabrakło...
      Rozmawiałeś kiedyś z kimś kto ma depresję? Rozmowa mniej więcej przebiega jak w stereotypowych pogawędkach z kobietą w trakcie miesiączki, czyli "grochem o ścianę" a standardowa odpowiedź to "bo tak". Nikt wtedy nie zastanawia się nad tym, czy właśnie upraszcza swoje życie i sprowadza do banału-dla niego w tym momencie wszystko ma czarne barwy. Ok, być może z zewnątrz da się to racjonalnie rozłożyć i pokazać jakie to delikwent ma lęki, a brygada psychologów kręcacych programy dla Discovery ;) opowie światu na czym od strony technicznej polegają stany depresyjne, ale nie w tym rzecz. Samobójstwo popełnia czlowiek, który n i e c h c e żyć...a to, skąd się ta niechęć bierze, będzie zawsze kwestią indywidualną.

      heh, naprawdę nie chciałam tej dyskusji-to dla mnie żadna przyjemność. Jeśli chcesz odpowiedz, przeczytam, ale już nie podejmę rękawicy......

      Pozdrawiam

      LINK
  • meh

    Mefisto 2004-10-09 02:51:00

    Mefisto

    avek

    Rejestracja: 2003-01-05

    Ostatnia wizyta: 2017-01-10

    Skąd: Warszawa

    krótko, bo późno ale zgodzę się z Anorem. Gdyby ludzie robili to ze zmęczenia życiem lub ze znudzenia tymże, to już dawno popełniłbym zbiorowe samobójstwo z grupką znajomych. To siedzi głębiej.

    LINK
  • Zatraceni i bez wiary

    Sebastiannie 2004-10-09 03:32:00

    Sebastiannie

    avek

    Rejestracja: 2002-12-28

    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

    Skąd: Pabianice

    Ciekawe jest to powyższe podejście i nie umniejsza mu nawet pewien brak oryginalności :>. Ciekawe jest samo dowiadywanie się o czyjejś filozofii życiowej, zwłaszcza jeśli ona jest tak klarownie wyłożona: a więc celem jest potomstwo i przekazywanie genów. No cóż, z tym chyba nikt nie ma prawa dyskutować, bo każdy robi ze sobą co chce i to byłoby niewyobrażalnie samolubne i nieodpowiedzialne, gdyby jedna osoba starała się nagiąć drugą do swoich własnych przekonań. I to całe szczęście, że te różne przekonania istnieją, ponieważ dzięki temu mogę funkcjonować na przykład ja. Być może już się zatraciłem, ponieważ nigdy nie miałem jakiegoś planu przekazywania komukolwiek czegokolwiek w formie genów. Co więcej, ciągle tak uważam - widocznie to człowieczeństwo u mnie zanikło, jeśli kiedykolwiek tu było :>. Na szczęście obawy o przyszłość ludzkości wydają się płonne, bowiem chętnych na pomnażanie jej szeregów jest aż nadto. Ciekawe jest też samo pojęcie zatracenia, ponieważ ja sam mam pokusę, by tak określać wiele zachowań ludzi... Niestety to się ma nijak do anorowej definicji i dlatego staram sie odrzucać te myśli - kto chciałby żyć wśród zatraceńców, nie? Pewnie łatwiej tak nazywać ludzi pozostających w mniejszości, ale to jest możliwe tylko wtedy, gdy samemu jest się we większości :P. Można przyjąć takie założenie, że jedni są chorzy, można takie, że drudzy, można takie, że wszyscy - i ku temu ostatniemu sam bym się skłaniał. Ewentualnie możemy ogólną chorobę poczytać za stan normalności i wtedy wszystko jest w porządku. Normalny byłby wobec tego przedstawiciel większości - nasz Anor; do normalności mógłby również aspirować ktoś inny - na przykład taki Sebastian. No ale jakoś specjalnie mi na tym nie zależy - mogę być zatraceńcem i jakoś to przeżyję. Na pewno nie popełnię z tego powodu samobójstwa. I stanę tutaj pośrodku między wami - do tego trzeba i wielkiej odwagi i wielkiego tchórzostwa. Odwagi żeby ze sobą skończyć i takiego tchórzostwa, które nie pozwala dalej trwać. Każdy podejmuje decyzje co chce zrobić ze sobą i ja nie mam pretensji ani do tych którzy wolą żyć, ani do tych którzy wolą umrzeć. I ci i ci mają pełne prawo zrobić co uważają za słuszne. Nikogo nie nazwę zatraceńcem dlatego, że robi to do czego ma prawo. Nawet jeśli ta osoba robi rzeczy, które mi się nie podobają, to staram się z tym pogodzić i jakoś mi to wychodzi. Owszem, szkoda mi tych ludzi, ale szkoda mi również siebie, szkoda mi was, szkoda mi wszystkich. Są powody żeby każdego żałować i nikogo zarazem. Ja sam nigdy bym się nie zabił dostępnymi metodami - na to nie mam odwagi. Kiedyś gdzieś pisałem, że gdyby był jeden przycisk, po którym następowałaby śmierć, to może parę lat temu bym ten przyck nacisnął i już bym nie żył. Czy byłby to dramat? Nie sądzę. Po prostu bym nie żył. Ale teraz w ogóle tego nie pragnę. Teraz chcę żyć. Nie po to żeby się rozmnażać - chcę żyć dla siebie samego i chcę być zadowolony tak bardzo jak tylko się da. Nie mam zamiaru oceniać powodów innych ludzi, bo jakby ich nie nazwać, to widać były wystarczające.
    Jeśli chodzi o świadomość życia bez czegoś poza nim, to można powiedzieć, że i w tym przypadku jestem dobrym przykładem :P. Nie wierzę w żadną religię, nie wierzę w Boga, nie wierzę w życie pozagrobowe. Czy jest to trudne? Być może. Czy ciężko jest odnaleźć sens? Pewnie nie tak łatwo. Co to za życie? Zwyczajne, generalnie rzecz biorąc takie jak wasze. Po prostu zamiast czegoś darowanego w co trzeba się wpasować, musisz sam sobie stworzyć coś wartościowego. Ja się nie zajmuję rzeczami, które nastąpią w odległej przyszłości, nie mówiąc już o rzeczach po śmierci. Wątpię by taka perspektywa miała mi w jakiś szczególny sposób pomóc w tym co dzieje się w moim życiu tu i teraz. A co będzie, to zobaczymy w swoim czasie. Nie wiem, to jest temat, na który mogę ewentualnie porozmawiać, mogę się zastanowić; ale nie jestem w stanie uczciwie w coś uwierzyć, skoro nie jestem przekonany, a nie jestem. I z racji tego, iż sprawy mają się tak jak się mają, to ludzie tacy jak ja muszą sobie radzić na inny sposób. Rzeczywiście gdybyśmy zaczęli wątpić w to co to za życie i czy ono ma sens, to niekoniecznie wynikłoby z tego coś pozytywnego i wg mnie to w ogóle nie jest właściwe postawienie sprawy. Otóż to życie jest takie samo jak inne i ono ma sens taki sam jak inne. Kwestia wiary nie czyni kogokolwiek bardziej wartościowym człowiekiem od innego, tak samo jak kwestia rozmnażania się nie czyni kogoś zatraceńcem. To jest moje zdanie. Czy ja jestem sicko? Cóż, jestem jaki jestem i na pewno nie wyrzucam sobie tych spraw.

    LINK
  • Samo----chwalstwo?

    Anor 2004-10-09 23:19:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    CD. Zacznę od GIL:) A wiec moja droga ja nie mam nic do zarzucenia twojemu zdaniu, ja własnie tak jak opisałaś oceniam całą tą sytuację kaby z boku, ja nie mówię o bezpośrednich stanach psychiki samobójcy, a o naturze jego problemu, czyli temu co go pchnęło w ogóle do myśłenia o tym i dalej do popełnienia danego czynu! Ja nie oceniam w żaden sposób, przynajmniej nikomu, kazdy ma prawo myśłeć co chce. Akurat tak sie skłąda ze dziś rozmawiałem z jedną kolezanką która próbowała się otruć keidyć bo głupia zakochała się w 45 letnim holendrze który przyjeżdża co roku na Polagrę do Poznania na Targi. No i ona przez niego się chciała chlasnąć... bo chłop ma już trójkę dzieci, ale oczywiosice z żoną w Holandii.... i nic z ich związku być nie mogło... No cóż w 4 lata po jej przygodzie ze śmeircią ciągle się z nim spotyka raz do roku i nic jej do rozumu nie moze trafić... ale to jest `podobno miłość` więc w takich przypadkach w ogóle sie nie chcę wypowadać co do kwestii woli samobójstwa.

    SEBO. (W tymze samym temacie) Oj Sebo Sebo ty mój kochany stróżu prawa, który odzywa sie zawsze gdy anor palnie coś potencjalnie głupiego bądź też potencjalnie rozsądnego:) Zawsze jakoś się potrafisz wtedy pokazac ze swoim zdaniem...:) Chyba własnie między inymi dlatego Cie lubię... choć nie do końca zgadzam oczywiście... no ale cóż inaczej byśmyu nie dyskutowali. W każdym razie wracając do meritum sprawy chciałem na wejściu zaznaczyć ze jak zwykle postrzegasz moje zdania, słowa i opinie zbytnio litelarnie! Mówiąc o sensie życia każdego z nas i celu nie maięłm na myłśi rozmnażania się (patrz króliki) miałem raczej na myśli to owe przekazywanie genów jak jakić cel wyższy od nas, cel; który mimo woli realizujemy, on wynika z naszego człowieczeństwa, to nie ejst cel który ty czy ja stawiamy sobie w życiu (ty odebrałeś że własnie ja tak rozumuje - wyjątkowo źle(pochopnie) to doebrałeś). To człowieczeńśtwo jest w każdym z nas i go sie nawet TY nie wyprzesz Sebo...oj nie tu nie będziesz orginalny:P W każdym razie rozumując własnie w świetle tego nadrzędnego-ponadświadomego celu uważam, ze nie ma usprawiedliwienia dla samobójstwa...nie ma logicznego usprawiedliwienia, oczywiście nie przekreślam tutaj ludzi którzy jemu się poddają, nie chciałbym być posądzony o dyskryminację, ale mam w pwenym sensie moralny żal do takich ludzi, a szczególni9e do tego że inni moga ich rozumieć! Pomijając moje wczesniejsze dywagacje podziwiam Sebo twą obojętność w niektórych aspektach poprzedniej twojej wypowiedzi:)

    LINK
  • coz

    Muad_Dib 2004-10-09 23:52:00

    Muad_Dib

    avek

    Rejestracja: 2004-10-03

    Ostatnia wizyta: 2004-10-14

    Skąd: Dune

    Dawno mnie tu nie bylo... A skoro Anor usilnie kasuje mi wszystkie posty prowokujace Sidiousa sie witam i lece czytac zaleglosci :)

    LINK
  • Człowiek mimo woli?

    Sebastiannie 2004-10-10 01:32:00

    Sebastiannie

    avek

    Rejestracja: 2002-12-28

    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

    Skąd: Pabianice

    No to mamy ponownie odmienne zdania na ten temat. Cel, który realizujemy mimo woli wcale nie wynika z człowieczeństwa. Człowieczeństwo polega właśnie na czymś innym - na kontrolowaniu swojej woli, a nie na uleganiu jej. To co ty nazywasz celem wyższym jest zjawiskiem naturalnym w przyrodzie i naturalne jest uleganie temu. Tutaj człowiek nie wyróżnia się niczym od tego wspomnianego przez ciebie królika. Różnica powstaje wtedy, gdy nad sobą panujemy, a nie gdy się czemuś mimowolnie oddajemy. Niestety ja mam do tego dosyć jednoznaczne podejście. Dlatego nie znajdują u mnie poklasku jakieś wybryki, owczy pęd, rzeczy robione dla "towarzystwa", uleganie czemuś dla niewiadomych powodów i tym podobne sprawy. To wszystko jest popularne, ale popularność nie ma wpływu na istotę człowieczeństwa, a najwyżej na jej postrzeganie. Człowiek ma możliwość decydowania o sobie i to jest unikalny dar, którym został obdarzony w odróżnieniu od innych istot. Jeśli ktoś zrzeka się tego daru na rzecz czegoś mimowolnego, to ja w tym nie widzę realizacji istoty człowieczeństwa - to jest wręcz jej zaprzeczenie. I jeśli faktycznie pewne rzeczy w nas tkwią (bo tkwią), to wcale nie poprzez uleganie temu wykonujemy jakieś wyższe cele, a poprzez opanowanie tego naszą wolą. Masz nawet rację mówiąc, że pewnych rzeczy nie da się wyprzeć i nie o wyparcie tutaj chodzi. Tu chodzi o świadomość i zrealizowanie samego siebie, a samego siebie można zrealizować tylko jeśli opanujemy to co robimy i poddamy to kontroli naszej woli. W przeciwnym wypadku nasze działania nie będą odzwierciedleniem nas, tylko czegoś innego - jakiejś tajemniczej natury, czy też pozostałych ludzi, z którymi mamy styczność.. Nie chodzi więc o odrzucenie, a o ujarzmienie i na tym według mnie opiera się człowieczeństwo. W tym znaczeniu niedobrze byłoby gdybyś mnie nie doceniał :>. Otóż ja robię tylko to co chcę, bo uważam to za słuszne, albo to co obiektywnie muszę, ale nie może to być niesłuszne. Jakoś wątpię żeby inne czynniki przejęły nade mną kontrolę i zrobię wszystko co w mojej mocy, aby tak się nigdy nie stało. Na razie jestem 23 lata do przodu, zobaczymy co dalej ;).
    Jeśli zaś chodzi o samobójców, to ja nie widzę wymogu tego żeby oni się przed kimś usprawiedliwiali. Nie ma obowiązku życia. Życie może się komuś nie podobać tak jak i inne rzeczy. Ktoś może nie potrafić znaleźć sobie tutaj miejsca, może nie mieć siły, ani ochoty, może nie mieć celu. Bo jeśli jednym ludziom wystarcza coś "nadrzędnego", czego sobie nie wybrali, to nie ma problemu. Ale inni mogą się nie zgadzać z tym "nadrzędnym" i chcą coś swojego. Ja jestem za tym żeby szukać, ponieważ (raczej) warto, lecz jeśli ktoś nie potrafi... Nie widzę tutaj powodów do niezrozumienia tej osoby... Oczywiście może (i chyba nawet powinno) nam być smutno, że komuś tak się ułożyło życie, że się w nim nie odnalazł... Ale żal, że ktoś nie chciał realizować obcego mu celu? To nie jest żal wynikający z troski o tę drugą osobę. To jest żal, w którym tli się chęć do kontrolowania innych, bo trudno to nazwać inaczej.

    LINK
  • niedzielnym wieczorem

    Neimoidian 2004-10-10 22:12:00

    Neimoidian

    avek

    Rejestracja: 2003-01-07

    Ostatnia wizyta: 2006-01-22

    Skąd: Gdańsk

    Na początek powitam ponownie Sebe, którego głosu brak było nam przez długi czas na TSC. Choć jak mniemam, nadal zaszczycałeś nas swą obecnością – czytając co jakiś czas mniej lub bardziej treściwe posty, jakie tu umieszczamy.

    Tyle tytułem wstępu.

    Poruszyłeś [Sebo – przyp.] kwestię bardzo istotną dla problemu samobójstw, choć niezbyt zgadzam się w ogólnych sprawach z twą filozofią życiową (spróbuję się ustosunkować w kolejnym wpisie, choć zdaję sobie sprawę, że mogę Tobie podać co najwyżej własna filozofię, którą możesz zrozumieć, ale raczej nie przyjmiesz, bo w końcu to moja a nie twoja filozofia). Chodzi mi o coś co się w psychologii (i to nie tylko takiej z Dicovery ;) ) określa jako „autodeterminację”, czyli potrzebę decydowania o sobie. Jest to jedna z najważniejszych potrzeb człowieka. Przejawia się na różne sposoby – trywialnie przez zwykłą przekorę, też przez szukanie uzasadnienia własnych działań, w taki sposób, by wypływały z własnych celów. Też w przypadku podejmowania ‘ostatecznego rozwiązania’ w sytuacji niemożliwej -> wg danego podmiotu, oczywiście. Samobójstwo bywa nierzadko dramatyczną próbą odzyskania kontroli w sytuacji, gdy wszystkie okoliczności próbują nam ją odebrać. Wolimy sami się zabić, niż dać się zabić, przez kogoś innego. Wolimy sami się zniszczyć, niż dać się zniszczyć powoli przez przygnębiającą sytuację (gdy nie widzimy wyjścia – a takiego nie widzimy, gdy jesteśmy pod wpływem silnego wstrząsu lub w depresji). Jest to poniekąd to coś, co Seba nazwał ‘decydowaniem o swoim życiu’, czy próbą odzyskania możliwości decydowania o nim. Jest to niejako nieświadoma podstawa dla wszystkich innych działań. Różnice indywidualne dotyczą przyczyn, przez które ludzie tracą – przynajmniej wg nich samych, co podkreślam – inne drogi działania, a także świadomych celów, których osiągnięcie jest warunkowane przez samobójstwo. Przecież targnięcie się na własne życie często ma stanowić krzyk o pomoc, w sytuacji, gdy nie umie się inaczej o nią poprosić (np. ze strachu – paradoksalnie w krytycznej sytuacji jesteśmy w stanie mniej bać się śmierci, niż konfrontacji z własnymi lękami w danej sprawie – vide to co pisze o lękach Anor). Tutaj strach wynikający z różnych przyczyn powoduje ‘odcięcie’ od alternatywnych sposobów, a obrona przed ubezwłasnowolnieniem przez sytuację, pcha do takiej a nie innej chęci ‘zawołania o pomoc’. Może stanowić pewną formę ukarania kogoś za coś – nie chcemy dłużej żyć na podyktowanych warunkach i odbierając sobie życie buntujemy się wobec tego – robimy niejako na złość, za karę itp. Brzmi to dziwnie, jednak dla ludzi w ciężkich stanach, nie myślących racjonalnie, takie wyjście jest właśnie jedynym „racjonalnym” wyjściem. To tak jak napisała Gil – „jak grochem o ścianę” zdrowym rozsądkiem czy ‘cudzymi powodami do życia’. W pewnym sensie wszyscy, którzy się tu wypowiadają mają rację. A przynajmniej każdy porusza jakiś kawałek tej racji.

    FEL - te testy są dla diagnozy różnych aspektów psychiki - a to co tam wyjdzie może zostać zinterpretowane w celu scharakteryzowania temperamentu/osobowości/inteligencji itp danej osoby. Nie są to narzędzia kliniczne do diagnozy zaburzeń lub uszkodzeń

    LINK
  • mhm

    JediAdam 2004-10-11 15:54:00

    JediAdam

    avek

    Rejestracja: 2003-01-08

    Ostatnia wizyta: 2013-07-29

    Skąd: Gdynia

    Moze jednak to TSC nie umarlo ? moze zmartwychstanie ? czy nie ?
    jednak i tak jest slabo i malo ludzi pisze... dopiero temat o smierci , samobojstwach itd przyciagnal uwage co niektorych ;)))

    Chcialbym takze powitac tych ktorzy powrocili i tych ktorzy powroca :)

    Ja o smierci pisac nie bede totez napisze cos o ksiazkach ;]

    Heretycy mocy III: Spotkanie po latach (cio zadebil to tlumaczyl??) wczoraj ukonczylem lekture i chcialem sie podzielic tym i zaprosic do jakiejs moze dysusji ;P ksiazka fajna najlepsza zdecydowanie z tryogia heretykow :] rozwiazuje sie wiele spraw i ciekawe co bedzie dalej... beda tu spoilery dla tych ktorzy nie czytali totez lepiej niech omina ponizsze zdanie pisane napredce...
    TO co mi sie podobalo bardzo to postac Tahiri ktora w koncu staje sie "jednoscia" jest to ciekawy watek jak dla mnie i ciekawe co z tej "nowej" postaci bedzie czy jakos to ze jest poczesci jedi poczzesci yuuzhanka przyczyni sie do przechylenia szali na strone galaktycznego sojuszu?? Inna ciekawa rzecza to nawiazania do poprzednich ksiazek a glownie mi sie podobalo nawiazanie jak sie nie myle do Planety Zycia gdzie juz wtedy pojawila sie Zonama Sekot, pojawianie sie Anakina Skywalkera i wspomnienie usmiercenie Krwawego Rzezbiarza :) ogolnie to malo i prawie nie znaczace nawiazania ale tak jak dla mnie to jest dobre bo laczy jakos wszystkie powiesci... nawiazanie w ksiazce dziejacej sie 30 lat po do ksiazki dzeijacej sie prawie 30 lat przed... mi sie tam to podoba:) No i to co bylo bez zarzutow w tej ksiazce to oczywiscie watek herezji... co bylo zle natomiast? hmm opisy walk mi sie slabo podobaly, i dla mnie nudnawy byl watek na ejsfandii gdzie han i leia tam robili z stacja przekaznikowa to co robili... a tak po zatym oceniam ta ksiazeczke na 8/10 a co wy o tym sadzicie???

    LINK
  • Osiedlowe problemy z siecią...

    Ricky Skywalker 2004-10-12 14:11:00

    Ricky Skywalker

    avek

    Rejestracja: 2002-07-12

    Ostatnia wizyta: 2024-01-10

    Skąd: Bydgoszcz

    przynajmniej na kilka dni wyłączyły mnie z możliwości korzystania z Internetu, czyli z Bastionu, Holo i GG :( Jak się uda, może sieć ruszy jutro (a miała być już w niedziele wieczorem!!) - jak nie, to dopiero w weekend - więc teraz ze szkoły piszę... i muszę się streszczać :/

    3mcie się, napiszę coś więcej jak serwer w mojej sieci wreszcie zaskoczy, jak trzeba.
    MTFBWY! :)

    PS. Wtedy też napiszę conieco o HM3. Jestem na 300 stronie i na razie czyta się całkiem nieźle. Póki co, to też rekord prędkości czytania od 3 miesięcy (czytam 5 dzień ;)).

    LINK
  • słów kilka

    Jagged Fel 2004-10-12 20:20:00

    Jagged Fel

    avek

    Rejestracja: 2003-03-04

    Ostatnia wizyta: 2013-04-26

    Skąd: Zabrze

    nooo...super, temperatura zeszła, zdrówko mi się poprawiło, no to poszedłem na w-f...i sobie rozwaliłem rękę. Coś tak pseudowybiciowego i stłuczeniowego mi się porobiło, niestety - na lewej ręce - na tej, którą nie piszę, a która więcej roboty na gitarze odwala :/ ale nic

    NEIMO - czyli, innymi słowy, się nadaję ?? proszę, proszę, powiedz, że tak :D (typowa Chissańska chęć poświęcenia się dla nauki :) )

    SEBA - na kilka tematów bym chciał porozmawiać, ale to może na gg, jak gdzieś znajdę, albo jakoś inaczej "prywatnie"
    do tematu samobójstw - piszesz, że "Nie ma obowiązku życia. Życie może się komuś nie podobać tak jak i inne rzeczy. Ktoś może nie potrafić znaleźć sobie tutaj miejsca, może nie mieć siły, ani ochoty, może nie mieć celu." Tylko, jeśli jest to osoba wierząca, że jest "coś" po tym życiu, to raczej to nie dla niej rozwiązanie. Bo przecież wie, że to ją tylko pogrąży (zdaję sobie sprawę, że dochodzi tu czasem (albo nawet zawsze) brak racjonalnego myślenia). A jeśli, jak Ty, nie wierzy w "życie po życiu" to jakim rozwiązaniem jest śmierć?? Kolejny instynkt, którego człowiek nie może się wyprzeć, a w jaki wyposażył go Bóg (czy, wg innych, natura)to instynkt samozachowawczy. Instynkt chęci życia. I przy wyborze życia, choćby nie wiem jak ciężkiego, lub nicości/pustki/niebytu, ktoś, kto się zastanowi, zawsze wybierze życie. Tylko, że w takich sytuacjach ludzie się nad tym raczej nie zastanawiają. Wchodzą tu w grę mechanizmy, o których napisał Neimo, więc nie można rozpatrywać sprawy w ten sposób.
    wcześniej jeszcze pisałeś "Po prostu zamiast czegoś darowanego w co trzeba się wpasować, musisz sam sobie stworzyć coś wartościowego." i dalej "Człowiek ma możliwość decydowania o sobie i to jest unikalny dar, którym został obdarzony w odróżnieniu od innych istot. Jeśli ktoś zrzeka się tego daru..." - więc jednak dar?? skąd, od kogo?? <wiesz, nie chcę sprawić wrażenia osoby, która się teraz czepia o słówka i za wszelką cenę chce Cię "nawrócić", po prostu trwa dyskusja, więc pytam :) >

    chyba tyle, w wątki o HM nie wchodzę z oczywistego powodu - nie czytałem

    LINK
  • coś cicho...

    Anor 2004-10-13 14:24:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    SEBO. Jeszcze raz wrócę do tematu ostatniej naszej dyskusji. Po przeczytaniu twojej wypowiedzi nie mogę się z nią niezgodzie. Jak zawsze bardzo zgrabnie i przejrzyście wywlokłeś o co ci chodziło. Ja chciałbym jednak dodać coś jeszcze do mej poprzedniej wypowiedzi, a mianowicie to ze mówiłem o rozmarzaniu się jako o nadrzędnym celu odnosiłem do ogółu rasy ludzkiej, a nie do jednostki. Ja widzę ze w tobie obudził się sprzeciw gdyż potraktowałeś moje słowa jakbyś miał się pod ten szablon zakwalifikować. A ja nie kierowałem mojej wypowiedzi do konkretnej jednostki, ale do ludzi ogółem, do całej rasy, której nadrzędnym celem jest właśnie prokreacja, a to, ze natura wyposażyła nas w taki narząd jak rozwinięty mózg i świadomość, co pozwala nam kontrolować samych siebie i wybierać dogodne momenty, czy też rezygnować z wypełnienia nadrzędnego celu to już jest nasz bonus:P …. A no i z tym kontrolowaniem innym to mnie dopiero rozbawiłeś:) No i przy okazji chciałem Ci złożyć najlepsze życzenia urodzinowe:)

    HIII ja nawet nie zacząłem, bo męczę SOTE po ang, a że już to czytałem, to mi się za bardzo nie chce czytac i mi nie idzie, a czas poświęcam na grę w KOTORa… Mimo to jak przeczytam SOTE to od razu za Heretyka się zabieram co by nie narobić sobie zbyt wielu zaległości

    LINK
  • co

    Gilraen 2004-10-14 00:17:00

    Gilraen

    avek

    Rejestracja: 2003-05-15

    Ostatnia wizyta: 2014-06-04

    Skąd: Warszawa

    ze spotkaniem u TDC? ktoś coś wie? bo nie wiem jak mam sobie zycie planować ;)

    LINK
  • Do dwóch panów

    Sebastiannie 2004-10-14 02:07:00

    Sebastiannie

    avek

    Rejestracja: 2002-12-28

    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

    Skąd: Pabianice

    JAGGED FEL. Musimy się widać naprawdę pobawić w cytowanie, bo inaczej nigdy się nie porozumiemy. Zaczynam:
    Tylko, jeśli jest to osoba wierząca, że jest "coś" po tym życiu, to raczej to nie dla niej rozwiązanie. Bo przecież wie, że to ją tylko pogrąży...
    To twoje zdanie brzmi jakbym ja kogoś zachęcał do samobójstwa - nie wiem, z którego mojego zdania wywnioskowałeś podobną rzecz. Otóż jeśli ktoś wierzy w to "coś"; jeśli samobójstwo nie jest dla niego rozwiązaniem; jeśli ktoś czuje, że samobójstwo go pogrąży, to ja mam dla takiej osoby radę - niech nie popełnia samobójstwa. Zresztą co ja mówię. Taka osoba nie będzie w ogóle myślała o samobójstwie dopóki będzie szczerze wierzyć w wymienione przez ciebie rzeczy. I ja nie mam do tego komentarza - nie ingeruję w to, w co wierzą inne osoby. Nie wiem co chciałeś tu wykazać.

    A jeśli, jak Ty, nie wierzy w "życie po życiu" to jakim rozwiązaniem jest śmierć?
    To jest wtedy rozwiązanie ostateczne. Następuje koniec tych problemów, z którymi ta konkretna osoba nie potrafi sobie poradzić.

    Kolejny instynkt, którego człowiek nie może się wyprzeć, a w jaki wyposażył go Bóg (czy, wg innych, natura)to instynkt samozachowawczy. Instynkt chęci życia. I przy wyborze życia, choćby nie wiem jak ciężkiego, lub nicości/pustki/niebytu, ktoś, kto się zastanowi, zawsze wybierze życie.
    Niekoniecznie zawsze. Jeśli nie ma świadomości nicości/pustki/niebytu to nie jest to wcale straszne. Gdyby było tak jak mówisz, to na myśl o jakiejkolwiek śmierci (naturalnej czy wywołanej), osoby niewierzące powinny odchodzić od zmysłów. Przecież w takim rozumieniu każdy byłby skazany na nicość/pustkę/niebyt... Tylko, że jeśli śmierć oznacza kres, to tych opisanych przez ciebie rzeczy nie można doświadczyć. Nie ma więc żadnego problemu.
    Zresztą ja sam jestem za wyborem życia, ale to jest moja decyzja - niech każdy podejmie swoją za siebie.

    więc jednak dar?? skąd, od kogo?
    Nie wiem od kogo, nikt tego nie wie. Może to sprawka losu, może przypadku, może natury, może Mocy, może Boga, może czegoś innego? Nie wiem. A może to jest dar ewolucji? Jeśli przyjmiemy teorię, że ludzkość wywodzi się od małp człekokształtnych, to na początku takie osobniki niewątpliwie były tak naprawdę zwierzętami - żyły w zgodzie z instynktem i stopniowo wypracowywały zdolność decydowania o sobie (podobnie jak wiele innych zdolności). To co teraz mamy i jacy jesteśmy jest w tym znaczeniu darem przemian jakie człowiek przechodził przez tysiące lat i jakie nadal przechodzi.

    Natomiast w kwestii wiary powinniśmy wyróżnić kilka rodzajów postaw (co najmniej):
    1) można być niewierzącym i wszystko odrzucać,
    2) można być niewierzącym, ale dopuszczać możliwość istnienia Boga,
    3) można wierzyć w istnienia Boga i na tym koniec,
    4) można wierzyć w istnienie Boga i z racji tego być członkiem jakiegoś obrządku, religii.

    Ja sam zaklasyfikowałbym się do drugiej kategorii. W Boga nie wierzę, bo nie ma przekonywujących mnie dowodów, ale to nie znaczy, że nie mogę dopuszczać teoretycznego istnienia innych możliwości. Być może gdzieś mogłoby istnieć coś w rodzaju Boga (nie wiem, więc nie wierzę), choć gdybym został kiedyś przekonany, to nie wyobrażam sobie siebie w czwartej kategorii. Gdyby Bóg był, to po prostu przyjąłbym do wiadomości jego obecność i na tym praktycznie koniec. Nie podobają mi się obrządki religijne. Bóg i człowiek byliby odrębnymi istotami i tak powinno pozostać. Chyba już o tym pisałem.

    ANOR. Czyżbyś uważał, że w tobie nie ma chęci do kontrolowania innych, skoro cię rozbawiłem? Obawiam się, iż możesz być w grubym błędzie co do swojej osoby, choć chciałbym żeby tak nie było. Otóż jeśli myślisz o dziecku, czyli o spełnieniu swojejgo naturalnego obowiązku, to już zaczynasz kontrolować innych - nie zostawiasz sobie wyboru. Dziecko będziesz kontrolował i to niekoniecznie dla jego dobra. Będziesz miał różne wyobrażenia, być może będziesz miał również dobre chęci, ale będziesz w tym samym momencie eksperymentował na innej, świadomej osobie. Na pewno unieszczęśliwisz tę osobę niezliczoną ilość razy, na pewno będziesz egzekwował na niej swoją własną wolę niezliczoną ilość razy. To nieuniknione. Popełnisz niezliczoną ilość błędów, prawdopodobnie popełni je również dziecko - wpadniecie wszyscy w to koło, które kręci się od niepamiętnych czasów. Ja tego nie chcę oceniać negatywnie bądź pozytywnie, ale też nie jest to śmieszne (chyba, że mówisz o śmiechu przez łzy :P). Tak się zastanawiam czy zło można dobrem naprawić... Można próbować tuszować, starać się żeby było OK, mieć nadzieję, ale zła nie da się wymazać, ani dostecznie go usprawiedliwić - tak mi się wydaje.
    Zresztą podałem ci najbardziej podstawowy przykład, a jeśli się dobrze zastanowisz, to dojdziesz pewnie do wniosku, że w innych okolicznościach i wśród innych ludzi miałeś pokusę do tego żeby zmienić coś co ci się nie podoba, niekoniecznie pytajac się kogoś o zgodę. Przecież już się zdradziłeś z tymi myślami, jeśli chodzi o samobójców, czyli pierwszy krok wykonałeś :P.

    23. Dziękuję ci za życzenia, Jakubie Anorze. Dziękuję za życzenia Neimo. Dziękuję Lordowi Sidiousowi. Dziękuję wszystkim :)

    LINK
  • o życiu i nie tylko

    Neimoidian 2004-10-15 21:49:00

    Neimoidian

    avek

    Rejestracja: 2003-01-07

    Ostatnia wizyta: 2006-01-22

    Skąd: Gdańsk

    -„Nie ma obowiązku życia.” Ale czy jest prawo do decydowania o nim? Skoro nie dostało się go z własnej woli, czy możemy je sobie odebrać? Owszem „Człowiek ma możliwość decydowania o sobie”. Ale czy bezgranicznie? Nie żyjemy sami, nie jesteśmy sami. Przychodząc na świat jako dzieci naszych rodziców, żyjąc i rozwijając się wśród ludzi, stajemy się częścią ich życia. Nie jesteśmy sami dla siebie, nawet jeśli sami chcielibyśmy być. Pomijam kwestię wiary, na razie. Rodzi się pewna odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale i za innych. Nie chcę określać człowieka jako niewolnika kultury, w której żyje, ani niewolnika natury. Zgadzam się z Sebą, że cechą człowieczeństwa jest ujarzmienie tego. Nie poddanie się, nie stłumienie i usunięcie, ale utrzymanie harmonii między nimi. Zresztą nie uciekniemy ani od natury, ani od kultury – to tak jak u Gombrowicza. Walcząc z jednym schematem wpadamy w kolejny – będąc nonkonformista musimy działać jak inni nonkonformiści. Są rzeczy którym z pewnych „obiektywnych” przyczyn musimy się poddać, ale też nie jesteśmy bez wpływu na nie. W ciągu życia i zdobywania dojrzałości coraz bardziej uniezależniamy się , zdobywamy możliwość decydowania o sobie, kontrolujemy nasze instynkty, dostosowujemy je do sytuacji, wybieramy kulturę, w której chcemy żyć, współtworzymy ją itd. Nie zyskujemy wolności absolutnej. Nawet jak by się chciało uznać, że mamy prawo odebrać sobie życie, jak nie jesteśmy z niego zadowoleni, nie zadajemy tylko gwałtu na sobie, ale na czymś większym. Na ludziach którzy z nami żyją, na ludziach, którzy mogliby dzięki nam żyć!!! Nie jest to już samokontrola – to jest kontrola ostateczna, bez pytania, z bilansem ujemnym.

    Kwestia wiary – no cóż. Tu sprawy wyglądają ciężko, bo tak naprawdę wiara przede wszystkim opiera się na uznawaniu czegoś na co nie ma dowodów. Choć dowody się znajdują jak się w coś wierzy. Jak się w coś nie wierzy, można uznać dane zjawiska za coś innego. Z psychologicznego punktu widzenia takie coś jest zrozumiałe. Ba, rozsądnym argumentem wydaje się to, że ludzie muszą w coś wierzyć – maja to zapisane w naturze – i dlatego tworzą sobie wiare. Pozwala im to pokonać leki przed nieznanym, wyjaśnić je. Znane jest powiedzenie, że „gdyby Bóg nie istniał, ludzie by go wymyślili”. Patrząc tylko z tego punktu widzenia – bardzo racjonalnego – sam mógłbym zająć takie samo stanowisko jak Seba. Nie wiadomo jak to wszystko powstało – może to Bóg, ale jak go postrzegać. Jako Ojca Wszechmocnego, jako siłę sprawczą, która nie ma wpływu na dalsze nasze funkcjonowanie itp. Nieraz się zastanawiałem nad tym problemem. I z czasem zauważyłem pewien brak w tym myśleniu – choć oczywiście on nadal opiera się na tym czy damy wiarę czy nie. Jezus Chrystus. Jeśli uwierzymy Mu to wszystkie pytania albo znajdą swą odpowiedź, albo staną się bezzasadne. Skoro jest Synem Bożym, Bogiem który stał się człowiekiem, to nadajemy Bogu jak i naszej obecności konkretnego znaczenia i poznajemy Jego wpływ na świat, na nas. A tym samym naszą rolą w tym wszystkim. No chyba, że nie uwierzymy mu, tak jak nie wierzymy Mahometowi czy innym twórcom religii. To już jest kwestia zaufania a nie wiary. Wiara później przyjdzie.

    Tyle mojego spojrzenia na te sprawy. Miłego weekendu.

    LINK
  • ja znów jednozdaniowo

    Gilraen 2004-10-17 17:01:00

    Gilraen

    avek

    Rejestracja: 2003-05-15

    Ostatnia wizyta: 2014-06-04

    Skąd: Warszawa

    Ozy-uzupełniłam troszkę galerię na deviancie jakbyś chciał poznęcać się nade mną ;) dla przypomnienia http://sithlady.deviantart.com/

    LINK
  • Philo

    Jagged Fel 2004-10-17 19:18:00

    Jagged Fel

    avek

    Rejestracja: 2003-03-04

    Ostatnia wizyta: 2013-04-26

    Skąd: Zabrze

    URODZINY - wszystkiego najlepszego, drogi Philomytusie. Co prawda zbyt wiele styczności nie mielismy - bo nigdy do tych Twoich postów odwagi nie miałem - ale mimo to, brakuje tu Ciebie :) wszystkiego najlepszego z okazji urodzin - i wpadnij tu

    więcej - nie dziś :) wybaczcie, ale czas goni. Jutro :)

    LINK
  • Odszedł Przyjaciel

    Gilraen 2004-10-19 22:38:00

    Gilraen

    avek

    Rejestracja: 2003-05-15

    Ostatnia wizyta: 2014-06-04

    Skąd: Warszawa

    Śmierć powraca w ten wątek niczym bumerang ;(

    "Operator TVN zginął w wypadku w Islandii
    W wyniku wypadku samochodowego ekipy TVN w Islandii zginął w nocy z niedzieli na poniedziałek operator tej stacji Rafał Łukaszewicz - napisał w komunikacie przesłanym PAP rzecznik prasowy stacji Andrzej Sołtysik. Sołtysik poinformował, że do wypadku doszło 90 km na północ od Reykjaviku, gdzie czteroosobowa ekipa TVN realizowała program.

    "W niedzielę późnym wieczorem czasu miejscowego ekipa TVN wracała ze zdjęć, realizowanych na lodowcu w pobliżu miasta Akueryri. Panowały bardzo trudne warunki drogowe, pogarszające się z minuty na minutę. Na oblodzonej nawierzchni doszło do poślizgu. Samochód terenowy uderzył w betonowy słup przydrożny" - napisał Sołtysik.

    Drugi operator, Witold Szczepan, w wyniku wypadku doznał wielu ogólnych obrażeń i złamań, jednak jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Natomiast stan zdrowia kierowcy samochodu Tomasza Holbanda oraz dziennikarki Martyny Wojciechowskiej jest dobry. Jak poinformował Sołtysik, cała trójka przebywa w szpitalu w Akueryri na obserwacji.

    Rafał Łukaszewicz współpracował z telewizją TVN od ponad roku. Był autorem zdjęć do wielu reportaży i programów prezentowanych w tej stacji."

    (http://www.tvn.personal.pl/index.php?subaction=showfull&id=1098125945&archive=&start_from=&ucat=35&)

    "...Pamiętają go wszyscy Patrolowcy, bo razem z Witkiem – Bratem Witoldem przyjeżdżali na szkolenia i gdzie wytrwale, przez cały dzień, często w zimnie, kręciliśmy jak zwykle za dużo materiału, który później montując musieliśmy niesamowicie ciąć. Witek był w tym samym samochodzie, jest teraz w szpitalu, jego stan się unormował.
    Od kilku miesięcy realizowali program dla TVN-u. Pół roku temu Rafał powiedział, że dostał taką propozycję, a kamera już była jego żywiołem. Powiedziałem mu – jedź, filmuj, realizuj to, co Ci sprawia taką wielką frajdę.
    Ostatni raz spotkaliśmy się 11-go września, kiedy realizowaliśmy program o udzielaniu pierwszej pomocy. Był w przerwie między zdjęciami i bardzo, bardzo chciał się z nami spotkać. Cieszę się, że widział nasze Szadowo-Młyn już odnowione, odremontowane, przyjazne...

    Zostawił żonę, trójkę dzieci i całą furę przyjaciół, którzy go nigdy nie zapomną. My teraz czekamy na powrót Witka i całej reszcie ekipy życzymy powrotu do zdrowia."

    (http://www.wosp.org.pl/fundacja/news.php?id=1941)

    Pamiętam jak na jednym szkoleniu wczołgiwaliśmy się do jaskini-wchodziłam jako ostatnia, czyli wychodziłam jako pierwsza. W momencie wynurzenia głowy stuknęłam kaskiem o kamerę, którą Rafał ustawił tak, by uchwycić to nasze "wypełzanie". Pamiętam jak potem odstawiłam przed kamerą szopkę i opowiadałam jak to zrobimy w jaskini knajpę gdzie piwo będzie za 15 zeta....pamiętam jak się z tego śmialiśmy i jak potem tradycyjnie pomachałam do `oka` kamery i powiedziałam "Pozdrawiam mamę".......
    Nie widzę go w pamięci bez kamery-zawsze z nią przy twarzy, z jednym zmrużonym okiem....zawsze milcząco usmiechnięty, ze stoickim spokojem znoszący nasze miny i wygłupy....."nasz ulubiony kamerzysta"......Rafał gdziekolwiek teraz jesteś.......mam nadzieję że jest Ci tam dobrze..... [`] [`] [`]

    (http://www.krowka.nx.pl/zdjecia/film/premiera.php?size=full&image=15)

    LINK
  • Twardy strike back..

    twardy 2004-10-20 20:36:00

    twardy

    avek

    Rejestracja: 2002-07-16

    Ostatnia wizyta: 2012-02-07

    Skąd: Wrocław

    Ostatno mnie tu nie było, przepraszam za to.. postaram sie byc tutaj teraz czesciej....

    MOJE ZYCIE. Ostatnio sie u mnie bardzo dużo wydarzyło.... wiece zaczne po kolei....

    praca - idzie dobrze, ale czasami mnie szlag tarafia jak widze osoby ktore siedza na biurko i nic nie robia a tylko ciagla maja jakis problem... z takich spostrzeżen to ma jedno ludzie w polsce nie potrafia ze soba rozmawia i współpracowac, od razu leca kur....y itp, wszyscy do siebie krzycza jak cos nie idzie... kompletnie bezsensu

    zycie i komputer...- otnio a wiec tydzien temu dzien spedzilem na wlace z maszyna poniewaz zainstalowaly mi sie trojany i musialem z nimi walczyc przez formatowanie dysku, najgorzej ze zrobilem format zainstalowalem system, instaluje drivery i nagle kom mi sie zaczyna sam wylaczac, myslalem ze to wada systemu wiec wzielame nowa plytke i znow instalcja ale dupa znow sie wyalacza. po koljne gdzinie walki z kompem okazalo sie ze to wina karty graficznej a dokladnie akcelatora 3d... w poniedzialek wic marsz do firmy i tutaj najgorsze jak to w polsce dajes co na gwarancji i musisz czekac na swoj produkt ... w usa od razu dali by ci nowy a oni sami by sie zajeli gwarancja,,, i tyle....

    Zuzia.... - o 1.50 w nocy w wtrorek pojawila sia mala Zuzia ważyła 2400 i 50 cm wzrostu. piekne maleństwo.. wiecie aż sie wzruszyłem jak zobaczyłem mała Zuzie..... natura tworzy piekne rzeczy a najwzniejsze to własnie życie..... jest bardzo szcześliwy ze wszystko poszło jak po masle, sisotra i corka zdrowa.... teraz musz pedzic do sklepu i kupic jakis prezent dla małej ajko wojek......hhihihi wojek twardy nie zle brzmi....

    Smieć - ostnio temat tutaj poruszamy jest ciezki. W zyciu maialem juz kontak ze smiercia widziałem ja moj dziadek umiera na raka trzustki, teraz tez brat drguiego dziadka umiera na to samo, a powiem Wam ze to jest cieżka smierć, bo z głodu... rak ten rozwija sie bez objawowo i jak go sie odkrywa to juz jest w czasie gdy sa przezut a wiec nie da go sie wyleczyc.... ale z drugiej strony takie jest zycie....... kolo zycie jedno sie rodzi drugie umiera....

    Ale na końcu powiem jedno ZYCI JEST PIĘKNE

    LINK
  • a ja powiem

    Jagged Fel 2004-10-21 19:57:00

    Jagged Fel

    avek

    Rejestracja: 2003-03-04

    Ostatnia wizyta: 2013-04-26

    Skąd: Zabrze

    że powoli też zaczyna mi się wszystko układać tak jak dawniej - kryzys mija. Teraz najważniejsze chyba, żeby się nie przejmować tym, co było wcześniej, tylko ufać, że juz jest po wszystkim, i teraz bedzie tylko lepiej :) wybaczcie, ale dziś się już niczym więcej z Wami nie podzielę - trzymajcie się :)

    LINK
  • jeszcze

    Jagged Fel 2004-10-23 18:37:00

    Jagged Fel

    avek

    Rejestracja: 2003-03-04

    Ostatnia wizyta: 2013-04-26

    Skąd: Zabrze

    do zostawionego "na później" tematu

    Jeśli nie ma świadomości nicości/pustki/niebytu to nie jest to wcale straszne. Gdyby było tak jak mówisz, to na myśl o jakiejkolwiek śmierci (naturalnej czy wywołanej), osoby niewierzące powinny odchodzić od zmysłów.
    nie mówię, że po śmierci człowiek ma taką świadomość. Mówię po prostu o nieistnieniu, brak świadomości nieistnienia i braku jakiejkolwiek świadomości. O niebycie w tym sensie. Co zresztą też wg mnie jest lekko nieprzyjmowalne i niewyobrażalne. Co więcej - bezsensowne i straszne. O wiele bardziej niż istnienie ze świadomością pustki czy nicości.

    Natomiast w kwestii wiary powinniśmy wyróżnić kilka rodzajów postaw (co najmniej):
    1) można być niewierzącym i wszystko odrzucać,
    2) można być niewierzącym, ale dopuszczać możliwość istnienia Boga,
    3) można wierzyć w istnienia Boga i na tym koniec,
    4) można wierzyć w istnienie Boga i z racji tego być członkiem jakiegoś obrządku, religii.


    tu się nie zgodzę. Bo właśnie wiara polega na dopuszczaniu istnienia Boga - gdy ma się na to dowody to nie jest to już wiara a pewność - lub inaczej mówiąc świadomość tego. A wiara polega właśnie na tym, by uwierzyć, nie będąc pewnym. Mamy za to wiele "poszlak" - od Chrystusa, poprzez cuda, aż po osobistą pewność odpowiedniego wyboru - gdy człowiek uwierzy, a wiara w końcu góry przenosi. Z kolei jeśli ktoś wierzy w Boga, w jego istnienie (w sensie Boga, Stwórcy, Ojca itd) to nie może zwyczajnie na tym poprzestać - bo to oznacza, że po prostu się nad tym nie zastanawia, a wszelkie pytania zbywa ignorancją w podejściu do tego tematu. Albo człowiek źle rozumie pojęcie Boga. No bo jeśli istniejej Ktoś, kto to wszystko stworzył, kto nas kocha i przed kim przyjdzie stanąć po śmierci, to przecież ignorowanie Go w życiu doczesnym jest totalną głupotą. Albo po prostu, jak już mówiłem, zbywaniem wątpliwości i okłamywaniem samego siebie.

    mam nadzieję, że nie zapętliłem zbytnio pod koniec. pozdrawiam

    LINK
  • Odnośnie tematu "na później"

    Sebastiannie 2004-10-23 21:18:00

    Sebastiannie

    avek

    Rejestracja: 2002-12-28

    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

    Skąd: Pabianice

    Tym się różnimy, że to co dla ciebie jest niewyobrażalne, dla mnie jest wyobrażalne; to co dla ciebie jest straszne dla mnie straszne nie jest; to co ty uważasz, że nie można zrobić, ja uważam, że można; to z czym się nie zgadzasz, ja się zgadzam; to co dla ciebie jest bezsensowne, dla mnie ma sens; to co ciebie skłania do wiary, mnie do wiary nie skłania; tam, gdzie ty nie widzisz zastanawiania się, ja to zastanawianie się widzę; tam, gdzie dla ciebie jest okłamywanie się, dla mnie tego okłamywania się nie ma... Po prostu jesteśmy różnymi ludźmi - ja z tym się już dawno pogodziłem... no, przynajmniej do pewnego stopnia.

    Nie zgadzam się z tobą, że niebyt w połączeniu z brakiem świadomości niebytu jest czymś strasznym - mnie to nie przeraża, w ogóle u mnie nie ma takiej kategorii. Ja żyję, nie chcę umierać i to się dla mnie liczy. Jakieś niepewne wyobrażenia nie mają na mnie liczącego się wpływu. Myślę, że ludzie sami tworzą sobie problemy związane ze śmiercią - ja tego nie robię i obym nigdy nie zaczął robić.

    Nie zgadzam się z tobą w sensie wiary - nie masz racji. Dopuszczanie możliwości istnienia Boga jest wyrazem braku pewności - wiara zaś polega na przekonaniu, że Bóg istnieje, choć nie ma na to dowodów. Jeżeli ty tylko dopuszczasz możliwość istnienia Boga, to tak naprawdę nie jesteś osobą wierzącą - jesteś osobą zastanawiającą się.
    W dalszej części posta dokonujesz zbyt wielu założeń, które nie są prawdziwe. Założyłeś, że nie można wierzyć w Boga i na tym poprzestać. To zależy co rozumiemy przez "poprzestać". Ja miałem na myśli to, że ktoś wierzy, że Bóg istnieje, ale nie wiąże się to dla niego z koniecznością czczenia go i należenia do jakiegoś obrządku. Ty powiązałeś to z jakimś brakiem zastanawiania się, czego ja nie widzę. To twoje mylne założenie. Dalej mówisz o wynikającej z tego ignoracji. To kolejne mylne założenie. Być może miałeś do czynienia z osobą, która się nie zastanawia, która jest ignorantem, która się okłamuje i tak dalej. Nie wiem. W każdym razie dokonałeś niesłusznego i niczym nie uzasadnionego uogólnienia. Swoje przekonania uznałeś za dobre i właściwe, a reszta jest na "nie". Oczywiście masz prawo. Ja uważam, że nie masz racji i wyciągasz złe wnioski.

    LINK
  • Hmm... ciąg dalszy "tematu na później"

    Darth Rumcajs 2004-10-24 01:49:00

    Darth Rumcajs

    avek

    Rejestracja: 2003-06-01

    Ostatnia wizyta: 2024-11-16

    Skąd: Tarnów

    Każdy w coś wierzy, w ten, czy też w inny sposób, ale narzucanie pewnych kanonów wiary jest błędem, każdy ma prawo do własnej oceny. "Dogmat to nic innego jak wyraźny zakaz myślenia", a my przecież jesteśmy istotami myślącymi. Czy Bóg istnieje, czy jest taki jak Go opisują religie, to kwestia która powinna nas zastanawiać, zmuszać do poszukiwań, do stawiania pytań. Wszelkie religie powstały w dawnych czasach, a ich głównym zadaniem było panowanie nad głupim motłochem, teraz w XXI wieku takie zakazy myślowe powinniśmu odrzucać.

    Świadomość i nicość... a czymże jest świadomość? Może to którkie spięcie, impuls elektruczny, błądzący gdzieś pośród miliardów połączeń synaptycznych? To jak komputer... system shut down i finito, nie ma nic, impulsy elektryczne zanikają, pamięć ulega wykasowaniu. Hmm... zaraz usłyszę o białym światełku na końcu tunelu... a przecież to nic nadzwyczajnego... powszechnie znanym faktem jest, że urządzenia elektryczne szwankują w przypadku utraty stabilności zasilania.

    Strach przed śmiercią... tu nie chodzi o to, czy coś jest potem, czy nie... strach jest naturalną rzeczą, został wykształcony w wyniku ewolucji, jako pewnego rodzaju chamulec bezpieczeństwa, a zarazem procedura motywacyjna... to po prostu taki system zabezpieczeń... w urządzeniach stosuje się podobne, żeby maszyny nie wyrwały się spod kontroli. W naszym wypadku dodatkowe chamulce zaszczepiła w nas prowadzona od najmłodszych lat intensywna indoktrynacja religijna.

    Końcowe wyjaśnienia... nie jestem ateistą, wierzę. Wierzę w to, że byłą jakaś pra-przyczyna powstania tego galimatiasu zwanego Wszechświatem. Natomiast, ta pra-przyczyna, jakkolwiek by ją nazwać, nawet Bogiem. Przestała na nas oddziaływać. Ot, po prostu bóg, to taki eksperymentator, laborant, starannie przygotował eksperyment, potem wykonał tą czynność, która zapoczotkowała przebieg tegoż doświadczenia, a teraz siedzi i ogląda zachodzące zmiany.

    LINK
  • hmm

    Jagged Fel 2004-10-24 19:42:00

    Jagged Fel

    avek

    Rejestracja: 2003-03-04

    Ostatnia wizyta: 2013-04-26

    Skąd: Zabrze

    -Dopuszczanie możliwości istnienia Boga jest wyrazem braku pewności - wiara zaś polega na przekonaniu, że Bóg istnieje, choć nie ma na to dowodów. Jeżeli ty tylko dopuszczasz możliwość istnienia Boga, to tak naprawdę nie jesteś osobą wierzącą - jesteś osobą zastanawiającą się.

    tak, zastanawiającą się...tylko, jeśli dopuszczamy możliwość istnienia Boga, to co nam szkodzi zaryzykować ?? uwierzyć ?? Pascal powiedział kiedyś, że "jeśli dopuszczamy możliwość istnienia Boga, to czemu ni żyć tak, jak on nakazuje? Jeśli na prawdę istnieje, to dobrze, a jeśli nie, to przynajmniej w ludzkiej pamięci pozostaniemy jako ludzie dobrzy" (cytat nie dosłowny, zachowany tylko ogólny sens). Poza tym, wiara wcale nie oznacza pewności. "Bez wątpliwości nie ma wiary" wiara nie polega na braku wątpliwości, tylko na zaufaniu pomimo wątpliwości. To zresztą już pisałem.

    Założyłeś, że nie można wierzyć w Boga i na tym poprzestać. To zależy co rozumiemy przez "poprzestać". Ja miałem na myśli to, że ktoś wierzy, że Bóg istnieje, ale nie wiąże się to dla niego z koniecznością czczenia go i należenia do jakiegoś obrządku.
    a to z kolei oznacza, że nie wierzy, lub na swoje potrzeby stworzył sobie - odpowiedni dla siebie - wygodny model Boga. Taki, bez zobowiązań. To właśnie nazywam ignorancją, brakiem głębszego zastanowienia. Gdy człowiek nie chce się przed samym sobą przyznać, jak jest na prawdę i się okłamuje. I tu niczego nie zakładam. Po prostu to wydaje mi się oczywistym następstwem, wynikiem wiary. Bo sam sens istnienia Boga, idea, skłania człowieka do takiego właśnie kultu, kontaktu z Nim.

    Swoje przekonania uznałeś za dobre i właściwe, a reszta jest na "nie".
    Tak jak Ty swoje. I tak jak każdy człowiek swoje własne. Inaczej byłbym w konflikcie z samym sobą, wlasnymi przekonaniami i to byłoby właśnie bezsensowne

    LINK
  • Nie tak jak ja

    Sebastiannie 2004-10-24 22:04:00

    Sebastiannie

    avek

    Rejestracja: 2002-12-28

    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

    Skąd: Pabianice

    FEL.tak, zastanawiającą się...tylko, jeśli dopuszczamy możliwość istnienia Boga, to co nam szkodzi zaryzykować ?? uwierzyć ??

    To nam szkodzi, że moje przekonania nie są po to żeby nimi kupczyć. Ja nie myślę sobie co mi się bardziej opłaca powiedzieć i w co mi się opłaca wierzyć. Nie robię żadnych rachunków co by było gdyby Bóg istniał i ile na tym zyskam, a ile ewentualnie stracę, jak zrobię coś innego. Znam tę filozofię Pascala i ona jest dla mnie absurdalna. Jeśli ktoś chce tak żyć, to proszę bardzo - ja nie chcę.

    "Bez wątpliwości nie ma wiary" wiara nie polega na braku wątpliwości, tylko na zaufaniu pomimo wątpliwości.

    Tutaj masz rację, bo naturalną rzeczą dla człowieka jest wątpić. Ale wiara jest po to żeby przełamać wątpliwości, a nie wystawiać je na pierwszy plan. Co by było gdybyś zapytał papieża czy Bóg istnieje? Czy powiedziałby: Hmm, tak dokładnie to nie wiem, wątpię, ale wierzę? Nie. Powiedziałby, że Bóg istnieje bez dwóch zdań - taka jest natura wiary, żeby poskromić nieufność.

    a to z kolei oznacza, że nie wierzy, lub na swoje potrzeby stworzył sobie - odpowiedni dla siebie - wygodny model Boga

    A jakie mamy modele Boga? Czy model stworzony przez kogoś ileś tam lat temu jest niby lepszy niż mój model? Dlaczego niby? Bo uznaje go większa liczba ludzi? Coś wyczuwam tutaj modyfikację goebbelsowskiej teorii, iż kłamstwo powtórzone odpowiednią ilość razy staje się prawdą.

    Tak jak Ty swoje. I tak jak każdy człowiek swoje własne.

    Nie. Między nami jest ogromna różnica. Ja popieram to co sam mówię, ale jednocześnie staram się wykazać zrozumienie dla tego co mówią inni, a w szczególności do ich wiary. Starałbym się nie nazywać przekonań innych ignoracją, nie oskarżałbym ich o brak głębszego zastanowienia się - wiem, że takie rozumowanie wprowadziłoby mnie na złą ścieżkę. Czy coś dobrego przyszłoby mi z deprecjonowania innych? Nie. Dla ciebie jest to jednak normalne. Z twojego głębszego zastanowienia się wynikło oczywiste następstwo kultu - być może masz taką potrzebę, żeby mieć coś nad sobą, żeby się czemuś podporządkowywać - proszę bardzo, o ile ci z tym dobrze. Z mojego głębszego zastanowienia się nie wynikają jednak takie następstwa. Mnie żadna idea nie skłania do czczenia jej - ja uznaję wyrażanie szacunku, ale na równych prawach. Już kiedyś pisałem - jeśli Bóg istnieje, to ja będę go poważał i szanował, jednak chcę żeby on również mnie szanował i poważał. Jeśli wydaje ci się coś innego, to masz pełne prawo i wcale nie nazwę cię ignorantem, ani osobą okłamującą się - choć mam prawo tak cię nazwać. Po prostu ja rezygnuję ze swoich praw w tym zakresie, a ty jak widać, nie potrafisz.

    LINK
  • heh

    Jagged Fel 2004-10-25 19:26:00

    Jagged Fel

    avek

    Rejestracja: 2003-03-04

    Ostatnia wizyta: 2013-04-26

    Skąd: Zabrze

    co do mylnych założeń :)

    Ja nie myślę sobie co mi się bardziej opłaca powiedzieć i w co mi się opłaca wierzyć. Nie robię żadnych rachunków co by było gdyby Bóg istniał i ile na tym zyskam, a ile ewentualnie stracę, jak zrobię coś innego.

    tutaj Ty z kolei przyjmujesz mylne założenie - ja nigdzie nie napisałem nic o interesach i zyskach - podałem jeden z argumentów. Nigdzie nie napisałem, że coś na tym zyskuję czy tracę

    A jakie mamy modele Boga? Czy model stworzony przez kogoś ileś tam lat temu jest niby lepszy niż mój model? Dlaczego niby?

    Tyle, że model Boga w chrześcijaństwie nie został stworzony przez zwykłego człowieka. Albo przez nie tylko zwykłego człowieka. I top w zasadzie jest to, co odróżnia chrześcijaństwo od innych religii - jak napisał Rumcajs "stworzonych do rządzenia masami". Tą religię stworzył Chrystus - i to na pewno nie "do rządzenia" bo zrobił to przez swoją śmierć. Natomiast czy Chrsytus był Bogiem?? Cóż, jeśli komuś cuda i zmartwychwstanie nie wystarczają (które zresztą jest faktem udokumentowanym, czego niektórzy starają się nie dostrzec - nie będę się teraz rozpisywał, chyba, że ktoś będzie miał jakieś wątpliwości), jeśli uznaje je tylko za jakieś nadprzyrodzone umiejętności - to czym wg niego jest Bóg, jeśli nie właśnie (m.in.) posiadaczem takich "nadprzyrodzonych umiejętności" ??


    Ja popieram to co sam mówię, ale jednocześnie staram się wykazać zrozumienie dla tego co mówią inni, a w szczególności do ich wiary. (...) Czy coś dobrego przyszłoby mi z deprecjonowania innych? Nie. Dla ciebie jest to jednak normalne

    a gdzie leży ta różnica ?? Ja przecież również nie zakazuję Ci w żaden sposób wyznanwania w dalszym ciągu takiej filozofii zyciowej jak dotychczas. Po prostu, pokazuję Ci elementy tej filozofii, które wg mnie są mylne. Dokładnie tak samo, jak Ty to robisz z elementami mojej filozofii. Jeśli cokolwiek Ci narzucam, to w takim stopniu, jak Ty mnie. Dlatego też nie wiem, czemu demonizujesz tak moją postawę.

    Z twojego głębszego zastanowienia się wynikło oczywiste następstwo kultu - być może masz taką potrzebę, żeby mieć coś nad sobą, żeby się czemuś podporządkowywać - proszę bardzo, o ile ci z tym dobrze. (...) jeśli Bóg istnieje, to ja będę go poważał i szanował, jednak chcę żeby on również mnie szanował i poważał.

    tylko trudno być na równych prawach z kimś, kto mnie stworzył, z kimś, kto w każdej chwili może to wszystko zakończyć. To tak, jakbyś powiedział, że chcesz, by dzieci były na równych prawach z rodzicami - choć wiadomo, że rodzice wiedzą, co jest dla nich lepsze (choć dzieciom wydaje się że jest inaczej) - co więcej, "władza" rodziców nad dziećmi jest w oczywisty sposób ograniczona - "władza" Boga już nie za bardzo (bo kto ją ograniczy??) Natomiast jeśli znowu przyjmuję wg Ciebie subiektywne założenia nt istoty Boga - to już to wyjasniłem powyżej.

    Wydawało mi się, że prowadzimy zwyczajną rozmowę, dyskusję, w której nie chodzi o to, żeby zdołować i zmieszać z błotem rozmówcę, tylko o to, żeby skonfrontować swoje poglądy. Dlatego tez mógłbyś sobie odpuścić wyrażenia typu "wcale nie nazwę cię ignorantem, ani osobą okłamującą się - choć mam prawo tak cię nazwać". Nie o to tu chyba chodzi
    pozdrawiam :)

    LINK
  • Słusznie ci się wydawało :)

    Sebastiannie 2004-10-25 20:28:00

    Sebastiannie

    avek

    Rejestracja: 2002-12-28

    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

    Skąd: Pabianice

    -tutaj Ty z kolei przyjmujesz mylne założenie - ja nigdzie nie napisałem nic o interesach i zyskach - podałem jeden z argumentów. Nigdzie nie napisałem, że coś na tym zyskuję czy tracę

    Owszem napisałeś, choć najwidoczniej nie zdajesz sobie z tego sprawy. Przytaczasz filozofię Pascala, która mówi o zyskach, jeśli przyjmiemy, że Bóg istnieje i okaże się, że on istnieje, a także o stratach, jeśli przyjmiemy, że Bóg nie istnieje i okaże się, że on jednak istnieje. Zadajesz pytanie: co nam szkodzi zaryzykować ? - ja to nazywam kalkulacją związaną z własnymi przekonaniami.

    Tyle, że model Boga w chrześcijaństwie nie został stworzony przez zwykłego człowieka. Albo przez nie tylko zwykłego człowieka.

    Dla mnie model jak model. Na pewno nie wywyższam go ponad inne. Nie uważam też zmartwychwstania za coś udokumentowanego... no chyba, że przez kościół.

    Ja przecież również nie zakazuję Ci w żaden sposób wyznanwania w dalszym ciągu takiej filozofii zyciowej jak dotychczas. Po prostu, pokazuję Ci elementy tej filozofii, które wg mnie są mylne.

    Naturalnie, że niczego mi nie zakazujesz, ale w zaowalowany sposób odnosisz się do takiej filozofii życiowej z niewielkim szacunkiem. Może robisz to nieświadomie - tego nie wiem. O tym napiszę pod koniec.

    tylko trudno być na równych prawach z kimś, kto mnie stworzył, z kimś, kto w każdej chwili może to wszystko zakończyć. To tak, jakbyś powiedział, że chcesz, by dzieci były na równych prawach z rodzicami

    Tak, od pewnego momentu dzieci są zupełnie na równych prawach z rodzicami, a wcześniej powinny być traktowane z maksymalnym szacunkiem, jaki jest możliwy. To, że ktoś jest silniejszy i dysponuje władzą jeszcze nie świadczy o tym, iż przysługują mu specjalne prawa nienależne "maluczkim". Im ktoś ma większe możliwości, tym bardziej powinien być odpowiedzialny za to co robi, tak aby nie nadużywać swojego wpływu.

    choć wiadomo, że rodzice wiedzą, co jest dla nich lepsze

    To każdemu się tak tylko wydaje. Rodzice mają swoje poglądy, ale to są ich poglady i one niekoniecznie muszą być lepsze dla kogokolwiek. A nawet jeśli rzeczywiście są lepsze, to problem polega na tym, żeby druga osoba dobrowolnie to zrozumiała, a nie została przymuszona do "zrozumienia" przeciw sobie. Wyobraź sobie, że ja też wiem co jest lepsze dla ciebie (przynajmniej w pewnym zakresie jestem przekonany, że wiem) - czy mam rozumieć, że teraz będziesz robił co ci powiem, bo to jest lepsze? Czy mam rozumieć, że jeśli kiedyś zyskałbym możliwość wymuszenia na tobie tej mojej wizji lepszego, to zachęcasz mnie żebym to zrobił? Wracając do Boga - jeśli istnieje, to mam nadzieję, że sam ograniczy swoją władzę.

    Wydawało mi się, że prowadzimy zwyczajną rozmowę, dyskusję, w której nie chodzi o to, żeby zdołować i zmieszać z błotem rozmówcę, tylko o to, żeby skonfrontować swoje poglądy. Dlatego tez mógłbyś sobie odpuścić wyrażenia typu "wcale nie nazwę cię ignorantem, ani osobą okłamującą się - choć mam prawo tak cię nazwać". Nie o to tu chyba chodzi

    Zwróć uwagę, że ja tutaj użyłem wyłącznie słów pochodzących z twoich postów. To ty pisałeś o ignoracji, braku zastanowienia się, okłamywaniu się... Różnica między nami jest taka, że ty pisałeś to pozornie bezosobowo, do jakiejś hipotetycznej osoby, która ma konkretne poglądy. Ja zwróciłem te słowa przeciwko tobie, żeby we większym stopniu dotarło do ciebie, że to ty mieszasz kogoś z błotem i wyrażasz brak szacunku. Być może osiągnąłem zamierzony cel. Tobie, podobnie jak innym osobom w innym wątku na forum, wydawało się najprawdopodobniej, że jeśli dołujesz jakieś idee, a nie bezpośrednio mnie to już jest w porządku. Ja tak nie uważam. Dla mnie to jest tylko pozór, a intencja pozostaje ta sama. A że to jest zła intencja to widać po tym, że nie spodobała ci się, kiedy została zwrócona przeciwko tobie.

    Tak na marginesie, to wydaje mi się, że prowadzimy jednak zwyczajną rozmowę ;).

    LINK
  • hmm

    JediAdam 2004-10-26 20:00:00

    JediAdam

    avek

    Rejestracja: 2003-01-08

    Ostatnia wizyta: 2013-07-29

    Skąd: Gdynia

    Ja sie ogolnie nie wtracam do tej dyskusji bo tak dziwnie w srodku wchodzic :))

    Dyskusja jest ciekawa i fajnie sie ja czyta :) kontynuujcie :D
    CO do wiary to albo sie wierzy albo i nie, jednak po co komu dowody na wiare? wokol nas jest tyle cudow co mozna uznac za dowod istnienia Boga trzeba tlyko chciec je widziec bo wielu patrzy lecz nie widzi ...
    Mozna rzec gdzie tu Bog skoro tyle zla na swiecie prawda? prawda jest ze musi byc zachowana jakas rownowaga i jest napewno ona zachowana pomiedzy dobrem a zlem tylko ludzie w takiej sytuacji wola widziec tylko zle rzeczy i mowic Nie ma Boga skoro matma zabija ledwo co urodzone niemowle itd...

    Tyle chcialem dodac troche do waszej dyskusji odrobinke :))

    Inna sprawa: Repreztacnaj Polski i nasz gwiazdor KRZYNOWEK (rulez) w wysokiej formie... Co sadzicie tereaz o ich szansach i o naszej gwiezdzie ?? dla mnie krzynowek zawsze byl dobry i bedzie jeszcze lepszy :) no nie mowiac juz o frankowskim ktory sie rozkreci jszcze... moze bedzie dobrze ... moze bedziemy mieli z czego sie cieszyc :))

    FILMY: SPARTAKUS to jest tytul ktory zna wielu zna bardzo wielu przeciez jest to jeden z klasykow kina z kirkiem douglasem w rezyseri genialnego kubricka... Czy ktos widzial z was telewyzyjny remake ktore wyszedl nie dawno ?? :) jak ogladajac bylem w szoku... wyszedl calkiem inny lecz rownie interesujacy film a aktor grajacy spartakusa do wizerunku superherosa wykreowanego przez douglasa dodal glebi i bardziej ludzkiego wizerunku... naprawde polecam bo wyszedl z tego dobry film

    OLDBOY: Ten kto dal temu "DZIELU" nagrode w Cannes jest ZWYROLEM i GLUPCEM... a ktozby inny przeciez to tarantino...... Nie wiem czy ktos z was ogladal ale ODRADZAM napewno myslenie o obejrzeniu przepraszam za slowo GOWNA!! ten film jest po prostu chory... czemu ?? jak zobaczyem jak glowny bohater JE zywa osmiornice omalo sie nie zwymiotowalem... nie mowiac juz o zywcem obcinaniu potem sobie jezyka... ten film jest beznadziejny okropny i naprawde nie wart czasu i pieniedzy...

    to tyle :D papa

    LINK
  • SPOTKANIE

    Ozymandias 2004-10-27 11:47:00

    Ozymandias

    avek

    Rejestracja: 2002-10-29

    Ostatnia wizyta: 2006-06-04

    Skąd: Kraków

    Czas: T7 zero koma alfa plus

    Temat: Spotkanie Azylu

    Spodziewany termin: Pierwotnie - 5-7 XI ("Przeprosiny przyjete admirale OZZel" - "Aargh!"). Modyfikacja terminu: 1. 12-14 XI; 2. 19-21 XI;3. 26-28 XI , lub potocznie "kiedys w listopadzie". Prosze o wybranie najldgodniejszego dla siebie weekendu - sugerowany: 19-21 XI. Proszę wszystkich zainteresowanych o w miare szybką reakcję.

    Czas Trwania: 2-3 dni

    Miejsce: Warszawa. Obecnie Trwaja goraczkowe poszukiwania kwatery spełniajacej odpowiednie kryteria, wolnej od Imperialnego podsłuchu, z właściwą iloscia miejsc siedzacych i stojacych dla kazdego. Oczekujemy deklaracji ile osób chce noclegu a ile ma gdzie spac.

    Opłata: Prawdopodobnie bedzie zwiazana z wynajeciem sali, chwilowo jest nieznana, aby uniknac znanych z przeszłości kłopotów, kosztorys zostanie upubliczniony w trakcie trwania, żeby łatwiej było w razie ewentualnych niejasności od razu zlinczowac organizatorów

    Potencjalne Atrakcje: Trylogia - we wszystkich wersjach i odcieniach, gry, Trailer EIII, Panel dyskusyjny: "(nie) tylko SW", degustacja markowych alkoholi:). Do wszystkich pomysłowych gwiezdnych dobromirów: jesteśmy otwarci równiez na wasze proozycje.

    Co teraz?: Prosze o deklaracje kto jest zainteresowany i w który weekend listopada oraz jak ewentualnie mógłby się przyczynic do powodzenia naszego spotkania. Na skutek chwilowych zakłóceń, kontakt holo z TDC, który udał sie w najodleglejsze rejony Warszawy aby znależc idealny punkt na spotkanie jest utrudniony. Na skutek róznych własnych kłopotów nie powiedziałem Wam tego 1,5 tygodnia temu tylko dopiero teraz, tak wiec pewnie niebawem bedzie znowu wolne stanowisko na mostku:) W ramach spotkania przewidujemy tez liczne (miłe) niespodzianki ale o tym na razie sza. Mnie znacie to wiecie, że bywam może lekko nieobliczalny ale osobowośc TDC napewno gwarantuje hardcorowo profesjonalna impreze. Zachecam do aktywności i wypowiadania sie w tej sprawie bo czas nagli!

    Koniec przekazu

    LINK
  • WOW

    Mefisto 2004-10-27 13:31:00

    Mefisto

    avek

    Rejestracja: 2003-01-05

    Ostatnia wizyta: 2017-01-10

    Skąd: Warszawa

    w końcu przestaliście gadać o śmierci i przeszliście do konkretów :D
    Spotkanie - jeśli w Wawie to mi pasuje każdy weekend, czyli jestem bardzo za !!!

    LINK
    • super

      Ozymandias 2004-10-27 13:35:00

      Ozymandias

      avek

      Rejestracja: 2002-10-29

      Ostatnia wizyta: 2006-06-04

      Skąd: Kraków

      W porzo , zatem dwa głosy za 19-21 XI, prosze Cię Mef o uzupełnienie wiadomosci - czy możesz pomóc - zwłaszcza TDC, który szuka juz chyba nawet na rubiezach waszego pieknego miasta, z noclegiem jak rozumiem spisz u siebie, wiec nie ma problemu. w razie dodatkowych pytań pisz do mnie: szlapa_rafal@go2.pl

      LINK
      • hmm

        Mefisto 2004-10-27 13:46:00

        Mefisto

        avek

        Rejestracja: 2003-01-05

        Ostatnia wizyta: 2017-01-10

        Skąd: Warszawa

        pomóc to różnie, bo raz, że teraz mam kilka spraw na głowie, a dwa, że nie znam żadnych miejsc tego typu (zależy też ile osób by było). Proponuję spytać Gil - jest chora i zna chyba pół miasta ;) Ja mogę się tylko rozejrzeć, ale nie obiecuję żadnych rewelacji.

        PS Można by się też Andarala spytać.
        PS 2 - jakby co, to mogę przenocować 1 do 2 osób, ale nie na 100%

        LINK
  • Hmm... no cóż...

    Darth Rumcajs 2004-10-27 13:36:00

    Darth Rumcajs

    avek

    Rejestracja: 2003-06-01

    Ostatnia wizyta: 2024-11-16

    Skąd: Tarnów

    To daleko... nie wiem czy przybędę... nie wiem czy dam radę... ale jeżeli już, to jakiś ką do spania by się przydał... moze być nawet garaż ;-)

    LINK
    • Spotkanie - c.d.

      Ozymandias 2004-10-27 13:42:00

      Ozymandias

      avek

      Rejestracja: 2002-10-29

      Ostatnia wizyta: 2006-06-04

      Skąd: Kraków

      W czym problem? Kupić Ci bilet czy troche wolnego czasu? Czy pasuje Ci 19-20-21 XI?? Kat bedzie, ale nie w garazu bo wszyscy zostawią tam swoje smigacze i speedery:)

      LINK
      • Cóż... chodzi o czas...

        Darth Rumcajs 2004-10-27 13:49:00

        Darth Rumcajs

        avek

        Rejestracja: 2003-06-01

        Ostatnia wizyta: 2024-11-16

        Skąd: Tarnów

        bo na bilet to coś znajdę, zwłaszcza, że i tak go nie kupię ;-)... wytoczę raczej swojego sokoła... a termin nie ma znaczenia... dobry jak i każdy inny... po prostu są pewne sprawy w rodzinie i... ciężko jest mi dziś cokolwiek konkretnego powiedzieć... jak będę miał pecha to i w środku spotkania mogę być zmuszony wyjechać.

        LINK
        • Spotkanie - sprawy organizacyjne

          Ozymandias 2004-10-27 14:09:00

          Ozymandias

          avek

          Rejestracja: 2002-10-29

          Ostatnia wizyta: 2006-06-04

          Skąd: Kraków

          Ok. Obiecuje Ci Rumcajsie, że następne spotkanie odbedzie się w Krakowie (kiedys wspominałeś, że masz tam blizej), postaraj sie nas nie zawiesc, jak rozumie równiez jestes w razie czego za terminem 19-21 XI, jesli przybedziesz chociaz na jeden dzień tez bedzie wspaniale. Czasu jest jeszcze troche, żebyś mógł to sobie zaplanowac.

          LINK
          • Pojawiam się ....

            Narya 2004-10-27 15:07:00

            Narya

            avek

            Rejestracja: 2002-11-12

            Ostatnia wizyta: 2010-08-24

            Skąd:

            Witam wszystkich. Chyba wyczułam sprawę spotkania, bo po długim czasie znowu mogłam wejść na Bastion. Pracuję w firmie co to handluje Internetem, a pracownikom go żyłuje :-(( , trzeba pisać durne podania, wypełniać druczki i takie tam, uzyskiwać zezewolenia przełożonego. Niedługo pewnie będę musiała pisac codzienne sprawozdania z ilości otwartych stron w Necie.
            Ale wracając do spotkania to chętnie bym się wprosiła, mnie by termin 19-21. XI odpowiadał, spać mam gdzie (i to nawet nie w garażu, a w przedziale kolejowym - takiej mniej więcej wielkości jest mój pokój warszawski - i to bynajmniej nie w pociągu relacji Koluszki-Warszawa).
            Co do wspomnianych przez Ciebie Ozy smaczków, to nawet nie śmiem marzyć, bo mogłam się była chociaż odezwać dźwiękowo do Cię. Biję się, ja grzeszna, żem tego nie wykonała, ale życie i mnie przygniotło, jak stutonowy głaz.
            Moge jednak przywieźć ze sobą obiecany kiedyś tam słoik dżemu truskawkowego albo słoik korniszonów (żeby był wybór co dla większych smakoszy). To tyle. Na razie.

            ...... i znikam

            LINK
  • Spotkanie

    Anor 2004-10-27 15:31:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    SPOTKANIE. Ja mam podobne podejście jak Rumcajs - każda data jest dobra, ale i tak dziś nie wiem jak będe stał w robocie, bo zanosi się nam skup kukurydzy a wtedy pracuje ala long. W kazdym razie 19-21 wydaje się byc rozsadny. Pisałbym się na kąt do spania, ale jesli nie udałoby się załatwić to może poradziłbym sobie jakoś samemu. Ogólnie chciałbym powidziec, że się cieszę, ze pomysł zaczął być kontynuowany bo już myślałem, że upadł:) Jesli chodzi o jakąś pomoc z mojej strony, to chyba będzie ciężko biorąc pod uwage moje położenie w stosunku do Wawy.. ale jeśli miałbym cos przywięść co by się przydało to czemu nie:)

    LINK
  • Spotkanie Azylu wici cd

    Ozymandias 2004-10-27 15:47:00

    Ozymandias

    avek

    Rejestracja: 2002-10-29

    Ostatnia wizyta: 2006-06-04

    Skąd: Kraków

    Ok. Mamy 6 osób ( z czego 2 niepewne, ale wstepnie pogodzone z terminem) na 19-21 XI. Bardzo sie ciesze, że termin zaczyna sie krystalizowac. Dziękuje za aktywnośc. Rozesłałem wici do wszystkich o teraz oczekuje na kolejne głosy, czekam tez az statek Tdc wyjdzie z roju asteroidów, żebym mógł nawiazac z nim kontakt i przekazac na ile sprawa zdazyła sie juz rozkrecic. Mam nadzieje, że wkrótce bede juz mógł poinformowac Was o potencjalnych kosztach - chcemy jak najmniejszych, ale jesli w gre wchodzi wynajecie miejsca to chyba nie bedzie sie dało ich uniknac. Jesli Warszawiacy z azylu chcą pomóc w poszukiwaniach miejsca oto numer holo do Tdc: 8646278, mogą byc lekkie zakłócenia z obrazem, ale jego głos usłyszycie napewno.

    Naryo - Optuje na słoik dzemu, chociaz do wykwintnych trunków (Pangalaktyczny Gardłogrzmot itd) zawsze lepsze to drugie...eeh, zobaczymy:)

    No to tyle. Pozdrowienia

    LINK
  • To nie do wiary ale to na prawdę ja !!:-P

    Tdc 2004-10-27 22:18:00

    Tdc

    avek

    Rejestracja: 2002-09-16

    Ostatnia wizyta: 2013-04-30

    Skąd: Warszawa

    Niestety tylko na chwilę ...
    Kontatkt ze maną jest cały czas bardzo utrudniony, więc proszę we wszelkich sprawch kontaktować się z Ozym a do mnie proszę telefonicznie ... bo innego wyjścia nie ma :(

    Chciałem Wam właśnie powiedzieć, że zupełnie niespodziewanie dostałem propozycję od PJWSTK (najlepsza informatyczna uczelnia w kraju a może i w Europie) udostępnienia dla nas na jeden dzień sali w tej uczlni ... uwaga, uwaga: za darmo !!!
    Negocjacje nadal trwają :)
    Gdy to wypali to znacznie zmieni charakter naszej imprezy - nie mniej jednak trzeba przyznać, że jako goście tej uczelni, będziemy mieli wiele atrakcji i frajdy :)
    Z drugiej strony oni bardzo liczą na to że pochwalimy się naszymi osiągnięciami (a tego u nas nie brakuje), dlatego gdy ktoś z Was coś robił ciekawego to niech przyniesie i sie pochwali - ta uczelnia stawia bardzo na np. artyzm itp. dlatego przynoście swoje prace (Ozy ! masz co pokazać !), filmy (fanfilmy), fotografie, obrazy itp. itd.

    Anor bardzo liczę na Ciebie, że będziesz na naszej imprezie, wcześniej mówiłeś że w okolicach Toszka nie możesz (a wtedy miała być ta impreza) więc również z tego powodu odbył się wtedy tylko Toszek, ale teraz musisz być !!!!

    Liczę również na innych, tych których baaardzo dawno tu nie było - macie szansę się zrehabilitować !:)

    Ale juz nie mogę koledze tyle czasu zabierać !:-P niestety wpraszam się bo mój sprzęt w pracy jest zamknięty w magazynie (przenosimy się), a kafejkę internetową mi zamknęli - łobuzy !!

    Pozdrawiam i liczę na Was oraz Wasze osiągnięcia !:)

    LINK
  • Ufff.. ledwo

    Otas 2004-10-28 08:16:00

    Otas

    avek

    Rejestracja: 2003-11-05

    Ostatnia wizyta: 2020-05-01

    Skąd: Best'veena /k. Bi-Bi

    udało mi się wyrwać w miarę dobrym stanie umysłu (sic!) z dołujących rozmów o samobójstwie ... w nawiazaniu do nich powiem tylko, że jesli ktoś nie był "na krawędzi" przy wyborze życie-śmierć, to jego opowiadania są tylko pustym gadaniem .. to się tyczy (mam nadzieje) was wszystkich ..a że ja też nie mam takich doświadczeń to nie będe więcej o tym mówił.

    tWARDY wujkiem .. gnany impulsem, w pierwszym momęcie złożyłem gratulacje, ale teraz po upływie dni zaczynam dostrzegać trudna sytuacje małej Zuzi ... bycie siostrzenicą najtwardszego Admirała po tej stronie galaktyki nie jest takie łatwe i przyjemne... zamiast Barbie - GI Joe, zamiast butli mleczka - żelazne racje żywieniowe, zamiast wygodnych różowych ciuszków - moro, plecak i hełm....ech .. no a do snu będzie jej czytał Nowa Technike Wojskową .. :P:D:D

    Spotkanie - hmmmmm...... na 99% i tak 20-21 jestem w Warszawie więc jakby był taki termin to mógłbym wpaść was pobłogosławić.

    See ya.... w następnej edycji, a jeśli Moc pozwoli to może jeszcze w tej.

    LINK
  • Spotkanie...

    JediAdam 2004-10-28 17:47:00

    JediAdam

    avek

    Rejestracja: 2003-01-08

    Ostatnia wizyta: 2013-07-29

    Skąd: Gdynia

    Jednym slowem nie bedzie mnie bo nie mam kasy... dojazd + nie tani nocleg w warszawie (nie cierpie tego miastia;P ) wynosi tyle ze moge powiedziec tylko niestety mnie nie bedzie :/

    LINK
    • Spotkanie Azylu - próba zapanowania nad chaosem

      Ozymandias 2004-10-28 19:29:00

      Ozymandias

      avek

      Rejestracja: 2002-10-29

      Ostatnia wizyta: 2006-06-04

      Skąd: Kraków

      Adas, Adas - daleko masz słonko? Może da sie cos jeszcze zrobić...Warszawa da się lubic, w końcu to miasto rojace się od imperiali dla niepoznaki ubranych w garnitury, nocleg dałoby sie nawet i za darmo załatwić a cała reszta atrakcji które w ramach spotkania cię czeka bedzie...nie do przezycia drugi raz! No i pogawedki o fimach - a wiem, że siedzisz w temacie....mam kusic dalej?

      LINK
  • hem hem

    Jagged Fel 2004-10-28 20:01:00

    Jagged Fel

    avek

    Rejestracja: 2003-03-04

    Ostatnia wizyta: 2013-04-26

    Skąd: Zabrze

    SPOTKANIE - oj, no nie wiem, nie wiem....
    pierwsza sprawa - kasa - dosyć trudno by było jeszcze ten budżet naciągnąć - tym bardziej, że w planach pierwsza wolna kasa pojawia się w okolicach stycznia...gdyby kktoś za Śląska leciał smochodem - to chętnie.. :/ poza tym - spraw następna - 12-14 listopad mam Eldarion, którego już nie mogę opuścić, bo się wciągnąłem w organizację - a wobec tego nie wydaje mi się, by rodzic puścili mnie na następny trzydniowy wyjazd (czy nawet dwu-) w tym samym miesiącu - szczerze mówiąc to nawet ten konwent jest jeszcze nie na 100% pewny. Więc, chcę czy nie chcę - marne szanse....

    SEBA - pozwól, że odpowiem nastepnym razem - o ile komp mi pozwoli - bo chwilowo muszę się zwijać

    pozdrawiam

    LINK
  • #99

    Anor 2004-10-29 01:06:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    SPOTKANIE. Musze powiedzieć, zę coraz bardziej sie na nie zapaliłem, tym bardziej, ze słyszę że to szersza ekipa się tam ma pojawić, więc głupio byłoby gdyby mnie nie było. Jak na razie z datą mi pasuje, ale jak już wspominałem, włąśnei zacyznamy skup kukurydzy i to niestety dzieje sie 24h wiec jesli nie uda mi sie zaplanowac weekendów w taki sposób zeby nic nie kolidowało, to będzie cieżko. Ale dobrze ze wiem przynajmniej czego sie trzymac, bo to na pewno podnosi prawdopodobieństwo pojawineia sie:)

    PRZEPROWADZKA (MOJA). Wiem, zę sie specjalnie chwaliłem nigdzie że jestem na przełomie przeprowadzki a raczej wyprowadzki od starszych na swoje... Już lada moment zamieszkam w swoim domku, który jak na razie zabiera mi sporo zdrowia, a przede wszystkim czasu i kasy... Niemniej jednak jest on równiez powodem mojej zmniejszonej aktywnosci na Forum, a tqkże w życiu fandomu i przyznam ma swoje wpływy na nasze spotkanie listopadowe, gdyż właśnie będzie to orkes w którym planuje przeprowadzanie się... Ale za to rpzynajmniej będzie miejsce na jakąś Anoriadę:):):)

    DYSKUSJE... A na koniec chciałbym kilka słów o dyskusji a raczej jej poziomie... Odnoszę się do wiadomo kogo i w wiadomo jakiej kwestii. Pierwszy raz na Azylu podczas czytania jakiejkolwiek dyskusji wydało mi sie odczuwać element agresji, niestety... Byłbym zaniepokojony gdybym nie znał obu osób kóre między sobą dyskutowały... Patrząc na tę dyskusje na sucho bez doświadczenia z poszczególnymi osobnikami odnieść rzeczywiscie mozna było negatywne wrażenie, jakoby się rzeczywiście żarli... ale jak już nałoży się na to dwa charaktery... (młody inteligentnie-gniewny oraz starszy z kręgosłupem zasad), to zupełnie inaczej to wygląda. Od razu mnei tu naszła refleksja jak pozory moga mylić jeśli sie nie zna tematu... aż bym chciał to przeniesć bezpośrednio na nasze świerze wydarzenia gospodarczo-polityczne, ale jakoś nie mam nastroju rozmawiać o tej degrangoladzie...

    PS Za chwile wskakujemy na 21-kę:)

    LINK
  • !!!PRZEPROWADZKA!!!

    Anor 2004-10-29 01:07:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    No i znowu sie udało psim swędem:) Tym razem zapraszam tutaj:

    TSC 21:)

    moi mili, gdzie mam nadzieję, zę nasze piękne tradycje Azylu będą kontynuowane:)

    LINK
Loading..