Zainnspirowany pomysłem Carnoksa wpadłem na inny pomysł. Co by było gdyby Vongowie uderzyli kilka tysięcy lat wcześniej (gdyby wtedy juz istnieli, bo nie wiem jak stara to rasa), w czasie panowania Exara Kuna. Wiem że wtedy technologia nie była tak rozwinięta jak w czasach normalnego NEJ, ale załużmy że Vongowie też mieliby słabszą technologię. Weszliby do Galaktyki Wektorem Pierszym i prawdopodobnie pozostali by nie zauważeni, z powodu nie znajomości znacznej części szlaków nadprzestrzennych, nikt by ich nie zauważył. Pretoritae Vong (załóżmy że oni pierwsiby przylecieli) przygotowali by zaplecze dla głónych sił uderzeniowych, założyliby hodowle i te wszystkie fabryki czy co tam oni jeszcze mają. Rozwinęliby się i zaatakowali, z jeszcze większą siłą niż w normalnym NEJ (mogli by sie rozwinąć). Siły uderzeniowe prędzej czy później natknęły by się na Armie Sithów, Mandalorian albo Republiki czy czegoś tam jeszcze co było dość duże aby mieć armie w tamtych czasach. Założmy że YV podjęliby walkę z którąś z frakcji i rozpoczęła by się wojna, po jakimś czasie do wojny przystąpiły by pozostałe frakcje i nie bacząc na różnice w kulturze, wyznaniach i językach stanęliby po jednej stronie przeciwko YV. Vongowie teoretycznie nie mieliby szans, musieli by stawić czoła Republice z Jedi (o wiele lepszymi niż ci Skywalkera), Sithom i potężnej armii Mandalorian którzy by zmasakrowali zastępy YV, nie wiemy jakby wyglądały bitwy kosmiczne, nie znając sprzętu i okrętów z tamtych czasów nie możemy powiedzieć kto by miał większe szanse w walkach umiejscowionych w przestworzach, rzecz jasna nie znamy równierz broni YV. Wojna byłaby ciekawsza niż NEJ i bardziej skomplikowana, i nie byłaby potrzebna Republice Zonama Sekot, samą siłą unicestwili by YV.