Taki cytat ze słownika obrazkowego:
"(...)Neimoidianie mają zbyt wiele do powiedzenia w Republice, by lękać się sądów galaktycznych."

powinien być skazany przez międzyplanetarny trybnał sprawiedliwości za zbrodnie wojenne A tak naprawdę to wszystko zależy od prawa między(narodowego)planetarnego, w dzisiejszych czasach wojna jest zabroniona (nie wojna obronna) i jej akt stanowi silny argument do interwencji - to że Republika nie mogła sobie poradzić z Federacją przypomina trochę sytuację Ligi Narodów, a każdy wie jak ona skończyła ( i jak skończyła Republika) Mimo to, Federacja była organizacją, prawdopodobnie była podmiotem prawa międzyplanetarnego i ingerencja w skład jej przywództwa raczej ( z prawnego punktu widzenia ) nie była możliwa. Możliwe są natomiast sankcje (retorsje, represalia) które mają za zadanie skłonić organizację do zmiany stanowiska lub składu przywództwa, ale mimo to, dana organizacja może na nie wcale nie reagować (o ile np. nie obchodzą ją makabryczne straty ekonomiczne ) To tyle.

to na prawdę ciekawe -tzn to jak wygladały sady republiki -nie te polityczne ale te zwykłe -kryminalne, rodzinne, itp.
Tak sobie myślę ze najlepiej by było brac rycerzy Jedi żeby czytali w myslach podsadnych -szybko, sprawnie i bezdskusyjnie sprawiedliwie. Prawda by triumfowała

To mówił Palpatine w TPM i jak usiłował namówić Padme, by zwróciła się do sądu, to ona jednak wolała zrobić zadymę na skalę galaktyczną.

Zgodnie z Planetą Życia - część armii Federacji Handlowej zabrano - podobno w SQ Zahn zabrał resztę . Ale Federacja musiała mieć swoją w miare silną armię, by bronić się przed piratami (Wojna Nadprzestrzenna Starka). Stąd całości nie mogła oddać. A Gunray - widocznie nikt nie miał na tyle siły by go się pozbyć.