O tym, że Nowa Trylogia różni się od Starej wiemy. Patrząc chociażby na efekty. Ale jest jeszcze coś o czym jakgdyby nie pamiętamy.
O ile TPM wydawał się być kolejnym epizodem w sadze (nie wnikam jakim), o tyle w AOTC tego brakuje, w pewnym sensie. Nie wiem, jak Wy, ale ja widze w nim (poza cieciami) pewną niedokończoność, ale i większą spójność z TPM, niż to było w przypadku CT (stara trylogia).
Zauważcie, że w TESB, które też mieszało, była jakaś spójna historia, z początkiem i końcem, film był epizodem. A AOTC?
No cóż ma jakąś tam historię, szkoda, że pociętą, ale generalnie samo w sobie nie prezentuje większej wartości. Właśnie samo w sobie. Jak wyodrębni się ANH, TESB, ROTJ czy TPM z sagi i obejrzy samemu, to filmy są OK, zrozumiałe w miarę dla wiekszości itp. A AOTC? tu czegoś brakuje, wiele osób nie fanów jest jakby zagubionych, przytłoczonych i zdwionych, że film się urywa.
Może największą różnicą NT w stosunku do CT, jest to, że Lucas gdy usiadł w 1994 do pisania scenariusza, od razu chciał napisać historię rozbitą na 3 części. O ile w przypadku CT nie mógł mieć pewności, że 2 następne częsci powstaną, skupił się na tym, by każda część była też spójną całością, w nowej trylogi, zwłaszcza w AOTC tego nie ma. Ale być moze dopiero po E3 będziemy mogli to docenić i to nie w kinie, lecz w domu oglądając wszystkie 3 filmy pod rząd.
A jednym z dowodów mojej tezy jest to, że rozmawiałem z paroma osobami (nie fanami), którzy nie rozumieli dlaczego Nute Gunray chciał zabić Amidalę, było to dla nich bezsensowne, bo Lucas nie widział jak zacząć film. Dopiero obejrzenie TPM i skojarzenie tej postaci spowodowało, że ten wątek był sensownie rozwinięty.
Ale to trochę przypomina niektóre odcinki Babilon V, gdzie np. w pierwszej serii pojawiły się nic nie znaczące epizody w którymś z odcinków, a dopiero w kolejnych seriach zostały one rozwinięte.
Więc może faktycznie nowa trylogia będzie bardziej spójna, bedzie jednym wielkim filmem, jaki się marzył Lucasowi. Czekam na wasze opinie.