Cóż, ja poznawałem nowych autorów (i nowe książki) dzięki swojemu ojcu - bo albo czytałem jakieś książki, które mi kupił, albo takie, które już były w domu (a mamy dużo książek). Czasem również mobilizuję się do czegoś dopiero po obejrzeniu filmów, czego najlepszym przykładem jest seria o Harrym Potterze (wcześciej naturalnie słyszało się, że to tylko dla dzieci i takie tam, ale mimo wszystko poszedłem do kina, spodobało mi się i dlatego zacząłem czytać). Także za Diunę Herberta wziąłem się po obejrzeniu najnowszej produkcji filmowej... Podobnie było z Hrabią Monte Christo A. Dumasa - przekonał mnie serial z G. Depardieu (choć oczywiście i Herberta i Dumasa znałem od dawna). Natomiast chyba nie zdarzyło mi się żeby ktoś obcy mi coś podsunął... przynajmniej nie kojarzę tego w tej chwili. Tak więc podsumowując, mam dwa generalne źródła, które mnie do czegoś przekonują: ojciec i film (w przypadku ekranizacji oczywiście
).