j/w. zastanawia mnie to gdyż rynek kwitnie jeżeli chodzi o komixy. Jedno wydawnictwo wydaje kilka serii komixowych i to o różnej tematyce. W USA zaczeły się powazne komixy liczone w chronologi, już nie marvelowskie bebły a Dark Horseowskie Dark Empire które zapoczątkowało dzisiejszą lawinę. Seria ta wyszła też w polsce jednak na tym się skończyło. Po 2 latach egmont zaczoł wydawać gazetke-pomysł wg. mnie dobry bo było to tanie a fajny) po wydaniu 11 zeszytow stwierdzono że trzeba zakończyć działalność. Egmont wiedział że ludzie są rozżaleni więc wypuszczał zeszyty z całymi seriami, nie wiadomo dlaczego przestano
Po przemierze AOTC w księgarni nakładem Ambera widzieliśmy ładnie wydane 2 komixy (Jango i Zam). Potem uraczono nas maulem i 1 tomem dziedzica, było to w okresie kilku miesięcy i nagle zaczeło się coś łamać i komixy się spóxniały. Wydawało się że Amber dopycha TT na siłe i wydaje z opóźnieniem ciemność. Cena zaczeła drastycz\nie wzrastać i Darkness kosztowało tyle co książka. Czasy te przerwała podwyżka książek i wg. niektórych petycja fanów. W komixach był zastój i Amber wydał w tym roku "Union" (W USA widziano go wieki temu ).
No więc ja się pytam: dlaczego mimo wymagającego rynku komixowego i zasiewu nowych serii SW nawet opakowane w piekne okładki SW jest odrzycane co powoduje niesamowite i już nie do nadgonienia spóźnienie w stosunku do USA? mamy co chwila newsy o nowościach w Ameryce. Uraczono nas nędzną namiastką tego co mają inni fani, czyżby wydawnictwo liczyło że jak jest tego mało i wychodzi rzadko to sie ludziska rzucą chętniej? WĄTPIE.
Sorry że tak długo zachęcam do dyskusji