bida, nie ma co....tydzień mnie nie było, a tu jeden post, i to jeszcze sprzed mojego wyjazdu :/ no, ok.....rozprawę czas zacząć...aha - jak ostatnio sobie tu trochę popisałem, to aż mi przeszło :) tzn trochę, ale już powoli życie mi wraca do normy :P
WAKACJE - fajnie. było nieźle - choć zaczęło się tragicznie. Na pierwszy pociąg się spóźniłem, drugi się okazał pospiesznym :P potem było już konsekwentie w dół, ale o tym więcej już wkrótce :D
ALDERAAN - zbliża się wilekimi krokami, ale z powodu mojej na nim absencji (abstynencji :P ??) nie pozostaje mi nic innego jak tylko życzyć Wam wszystkim dobrej zabawy i niezbyt brutalnego poworotu do rzeczywistości już po :D
WISŁA - REAL - tragedia...podobno najwieksze tegoroczne wydarzenie piłkarskie nad Wisłą, a ja...ale od początku. Otóż w Szczyrku nocowałem u znajomych koleżanki mojej cioci (:)). Tam TVN (a to, że mecze w TVN zamiast w TVP to totalny przekręt, za który powiesiłbym za co niektóre części ciała (eeee...ręce ??) pewne osoby, to już inna sprawa) jest dostepny tylko dorgą satelitarną, i choć mój pokój takiego wyposażenia jak TV z sat nie posiadał, to jako takie wyjście udało się znaleźć. Otóż rodziny syna znajomych kolezanki mojej cioci tego dnia akurat szczęśliwie nie było i mogłem - przynajmniej pierwszą połowę na pewno ogladać, ale...oj, za prosto by było... :) patrzę jest TVN, ale meczu jeszcze nie ma. Przełączam na Polonie chyba, patrzę chwilę....przełączam na TVN.....<napięcie rośnie> a tu, jasna krata, TVN mi wcięło!!!!! taaak.... "mecz niedostepny drogą satelitarną"....nie...zabić, poćwiartować, sprzedać Yuuzkom do zabawy, to za mało...dźwięk niby jest, ale komentarz telewizyjny bez obrazu....z tego, co sobie wybrażałem przy kwiecistych opisach komentatorów (Zidane....Beckham...ładnie zablokował Baszczyński...tak, proszę wysyłać smsy pod numer... :D ok, nie było cały czas tak źle, ale jednak), to Wisełka grała całkiem, całkiem....ale to tak, jakby przeczytać o meczu w gazecie :/szkoda, szkoda....gdyby udało się dowieźć remis....ale nie ma co gdybać, bo gdybać można nawet na 10:0...zawsze pozostaje nadzieja, ż epierwsza bramka może w Madrycie wpaść przypadkiem, a różnica jednej bramki, to już całkiem blisko...zawsze może coś przypadkiem wpaść ;)
ATENY 2004 - otwarcie....to widziałem :D ładnie, bez tandetnej przesady...jak sobie spisywałem kraje w kolejności, w jakiej szły defiladą, to mi jednego zabrakło :P 2h pisania na marne :P a ile papieru...co do cytowanych gdzieniegdzie militarnych skojarzeń ze zniczem - coś w tym jest, ale ja sam bym na to nie wpadł :)podobała mi się "droga" przez kolejne olimpiady - fajny patent :) cóż więcej mówić - było ładnie, ale mnie nie porwało. A w końcu to moja pierwsza olimpiada, na którą patrzę "w pełni świadomie" co to w ogóle jest - jak miałem 11 lat, to jeszcze mnie to tak nie ciągnęło, ale chybacoś tam widziałem :)
EMOTKI - to taki przerywnik na poczekaniu - jak tak popatrzałem na posty popwyżej, to aż mi wstyd ile emotek walę, w porównaniu z Neimem na przykład .... :D :P
ATENY 2004 cd - PIERWSZE WYNIKI - no więc od wczoraj...
Aleksego K (Kuziemskiego?? nie pamiętam) nieźle sedziowie uwalili. jakos mnie ten ich system liczenia punktów nie przekonał. A już w ogóle, jak się popatrzało po walce na stan rywali :D
Renata Mauer-Różańska - na razie odpadała, czekam na konkurs trzech pozycji, to jej ostatnio lepiej idzie
Otylia Jędrzejczak - dwa srebra - gdyby nie to, że obydwa finały odbywały się dzisiaj, moglibyśmy mieć i złoto na 400m dowolnym. Chyba własnie sił nie starczyło, bo było blisko...czekam na 200m
wioslarze - ciemność - totalnie nie wiem, co się tam działo :P
judo, szabla, coś jeszcze :P ?? - no comments
no i na koniec, panowie siatkarze - to było piękne :D no bo jakie może być łojenie mistrzów olimpijskich 11:2, a ostatecznie 3:0 ?? :) kawał roboty odwalił chwalony Świderski - na początku to było bardzo równy mecz, to jedni, to drudzy odskakiwali na 2-3 pkty, seria bodaj 5 czy 6 zagrywek Świderskiego - i oczywiście jego późniejsza gra - dopiero poderwały Polaków. A w drufim i trzecim secie, Serbowie i Czarnogórcy wyglądali przy Polakach po prostu śmiesznie. przy okazji - genialnie grał Ignaczak - ale u niego to norma. słabe "ataki" Jugosławian, przepychane z trudem piłki albo leciutkie podania na drugą stronę nie umywały się do ataków Świderskiego czy Murka (choć dziś słabiej widocznego). Co prawda potem i Polacy zaczęli zawalać, ale i tak byli dalej górą. Opłacało się wstawać :) czekam na nastepne mecze :)
PERSEIDY - przez przypadek usłyszałem w radiu i w TV, że akurat niedługo będzie mi niebo na głowę spadać. Ok, wyszedłem na balkon (to też w Szczyrku było :) ), popatrzałem chwilę...kilka razy coś mi błysło, nie powiem, ale ta lampa zamontowana dokładnie vis a vis balkonu w obserwacjach mi nie pomagała :)ale fajne. Jak będę duży to też sobie cos takiego w przedpokoju zamontuję :)
AZYL - hmm.....coś w tym jest...jak się do Azylu wpakowałem, trwała akurat Anoriada. Ja od niedawna miałem stałe łącze i zaczął jako tako istanieć na tym forum. W zasadzie nie bardzo nawet wiedziałem, co to ten cały Azyl jest. Ale po pierwszym poście, potem następnych, okazało się, że pisze tu bardzo dużo znanych z innych, krótkich wypowiedzi osób...że jest tu coś takiego, co wciąga :) potem było super przez jakiś czas....a potem...pojawiły się głosy, że Bastion upada, że klimat, że tematy, że ludzie....tak, nadeszły zmiany...ale to normalne, od zawsze ludzie się wykruszali, za nich dochodzili nowi, itd (nie było mnie wcześnij, ale ok :) musiało tak być) po prostu w pewnym momenciewszyscy "starzy" azylowicze, który napedzali cały ten interes, na wszystkie tematy sie nagadli, a nowi, jak ja, nie mają ani odwagi, ani pomysłu, jak z tym dalej jechać. Tak jakby Snoda po prostu przestała być potrzebna. Jakby ludzie nie pisali z chęci, a raczej jakiegoś samowolnego przymusu, na który się zgadzamy, ale...no właśnie...czy nie jest czasem tak, że piszemy tu z przyzwyczajenia, z poczucia jakiegoś obowiązku ciągnięcia tego dalej ("bo szkoda by było, żeby to się skończyło...") a nie z chęci podzielenia się czymś z innymi ?? Czy Sonda, szkoda że takie pytanie się jednak pojawia, nie jest już nikomu potrzebna ?? Czy pisanie na Sondzie jest przywilejem, przyjemnością, czy już tylko celem samym w sobie ?? A może właśnie trzeba to skończyć, zachować jeszcze jakieś ostatnie miłe wspomnienia, i iść dalej, nie oglądając się na to, co było kiedyś i próbując to sztucznie i na siłę dalej prowadzić ?? To tylko takie moje przemyślenia, może moje myślenie to efekt przechodzenia ostatnio takiego okresu w życiu. W końcu sam bym nie chciał, żeby to, co powyżej piszę, było prawdę, ale może jednak... ??
OSADA - jak tyko będę mógł, też się wybiorę - pod wrażeniem "szóstego zmysłu" jestem do dziś, choć upłynłęo już kilka miesięcy jak go widziałem
TYLE - bo w zasadzie jak się w te wakacje nie wyśpię, to już sam nie wiem kiedy :D trzymajcie się wszyscy i PISZCIE :) (jeśli chcecie :) )