Ależ Wy jesteście zabawni:
Zero dystansu do Forum - przecież to świat wirtualny! Rozmawiacie z ludźmi , których nie znacie i może nigdy nie spotkacie. Czy naprawdę warto na nich krzyczeć? Czy ma to przynieść ulgę po ciężkim dniu samym bluzgającym?
Jedynie Anor słusznie podszedł do sprawy. Nie sądzicie , że byłoby lepiej dla całego świata , gdybyście zamiast drzeć się na Hazara grzecznie wytłumaczyli mu wartości , jakimi są "rodzina" , czy "wdzięczność" ?
Bart> Twój problem to zła interpretacja słowa "matka". Według mnie matką nie jest ta , która urodzi , ale ta , która wychowa. Pod tym względem post Calsanna podoba mi się najbardziej spośród wszystkich zgromadzonych w temacie , choć nie wiem , czy zamierzone intencje Autora były identyczne z odebranymi przeze mnie. A żeby nie urazić innych , to powiem , że inne posty są wyjątkowo ciepłe... aż poczułem się matką
ludzie jak czytam wypowiedzi niektórych to aż mi bebech rozwala!!! Ten temat nie został założony by opierdalać swoje matki ale żeby tym wszystkim kobietom CHOĆ PRZEZ JEDEN DZIEŃ było MIŁO!!!!!.
---
No mi niestety też się coś dzieje , choć niekoniecznie bebech rozwala , ale to raczej z powodu intencji piszących. Choć przez jeden dzień było miło... a potem porównanie z urodzinami. Gdzie tu zgodność? Jeśli dla świata jestem byle pomiotem to sądzisz , że sztuczny szacunek jednego dnia wywoła uśmiech na mojej twarzy? Dziękuję za takie urodziny. Ja się cieszę każdego dnia (momentami trochę rzadziej , ale to już moja indywidualna sprawa) , że mogę żyć! To samo z pierwszym listopada - dla mnie to kpina. Właśnie w ten dzień staram się omijać cmentarz - bo po co tam iść? Szacunek i pamięć zmarłych mam w sercu codziennie , więc po co mi czerwone święto do wyrażania go?
Piękny temat , piszcie dalej <ślini się>