1) Pierwszą Gwiazdę Śmierci budował mimo wszystko Tarkin, Imperator w ogóle nie sprawiał wrazenia, ani zainteresowanego, ani zaangażowanego w ten projekt. W Twoje rozumowanie wkrada się jeden drobny błąd logiczny. Czy USA mając arsenał atomowy używają go, by wprowadzać swój porządek na świecie? Jeśli nie, to po co budują, po to, by Bush miał gdzie pieska wyprowadząć? No bo przecież, po co piesek ma lać pod drzewko, jak może pod rakietę. Bo mniej więcej do tego by się to sprowadzało. Spójrz na to z innej strony. Gwiazda Śmierci, która miała wzbudzać strach, była Imperium bardziej potrzebna, nie jako broń, bo jako broń nie była aż tak skuteczna, na prawdę lepiej było budować coś w stylu Miecza Ciemności, ale narzędzie propagandy. Szczerze powiedziawszy, każda stacja kosmiczna, ma większe znaczenie defensywne, niż możliwości ofensynwe. Weź sobie tu ziemski przykład - Fort uzbrojony w rakiety z głowicami nuklearnymi. Oczywiście z takiego fortu możesz rozwalić pół Iraku, ale mimo wszystko jest to fortów nie budujesz w celach ataku. Wyobrażasz sobie, że amerykanie jadą do Iraku, budują tam fort i z niego atakują? Nawet tak uzbrojony fort będzie bronią defensywną. A połączenie broni defensywnej i narzędzia propagandowego, to własnie całe Imperium. Dodatkowo weź sobie rachunek ekonomicnzy i prawo Keyesa. W tym momemcnie, przy takich nakładach na zbrojenia w Imperium, musiał to być gospodarczo szczytowy moment w rozwoju galaktyki. Bo masz niby okres stablizacji, względnej (nie to co było w Starej czy zwłaszcza w Nowej Republice, gdzie konflikty na duzą skalę wybuchały, prawie co drugi dzień), ale także, a może przede wszystki, takie budowle jak Gwiazda Śmierci dużo kosztowały, a nie da się wpompować takiej kasy w gospodarkę, by tego nie odczuła. Pamiętaj, że Imperium budowało przy tym olbrzymią flotę, tworzyło garnizony na światach, na wielu z nich tak na prawdę łagodząc spory, butem, bo butem, ale łagodząc. Nie zapominaj przy tym, że to był czas, w którym wciąż istniała własnosć prywatna i się rozwijała. A ograniczenia wolności były inne, niż my to rozumiemy. Imperium nie było w stanie kontrolować wszystkiego, prawdę mówiąc to chyba najbardziej przypominałoby współczesne Chiny, gdzie totalitarym ogranicza się do partii rządzącej i doktryny, bo obecnie kapitalizm tam już się na dobre zadomowił. Oczywiście w obu przypadkach, władza miesza się do gospodarki, ale ta mimo wszystko zyje bardziej własnym życiem, a nikt nie ma odwagi Chin zaatakować. Tak samo było z Imperium.
2) W którym miejscu oficerowie się cieszą z umacniania władzy Imperatora? Bo jeśli mówisz o scenie, w której Imperator rozwiązał Senat i rozmowie na Gwieździe Śmierci... to zauważ jak ona wygląda. Pierwsze słowa mają bardziej wymowę "Imperator zwariował" - "jak on chce utrzymać kontrolę w lokalnych systemach". Dopiero słowo "lokalni gubernatorzy będą mieli większą władzę"... powoduje, że podoba im się ta decyzja. Bynajmniej nie odczytuję jej jako "poparcia" dla Imperatora, tylko dla swoich stołków. W którym miejscu Tarkin używał takich słów? Stwierdził tylko, że teraz Imperium nic nie wyjdzie spod rąk.. Tylko tyle ale była to propagandtowa proimperialna retoryka.. a nie polecenie Imperatora. Trzeba odróżniać propagandę od rozkazu! Wiesz, zajrzyj jeszcze do książek ANH i polecam jeszcze trylogię Hana Solo, Ann C. Crispin. Sorry, ale nie jestem w stanie sobie wyobrazić Imperatora, który kontroluję wszystko, Tarkin przed zniczczeniem Alderaanu wcale się z nim nie kontaktował, ani nie zrobił tego po. Działał na własną rękę.
3) Gariel, sorry że pytam, ale ilę Ty masz lat? Bo to co piszesz, to wyjątko idealistyczne podejście. Chciałbym by tak było, ale nie jestem w stanie do tego tak podejść. Jeśli chodzi o personel pomocniczy, to bynajmniej wcale im się nie dziwię, że pracowali na Gwieździe Śmierci. Niestety dla kasy wiele rzeczy sie robi, zwłaszcza jak nie ma się innej, lepiej płatnej pracy. Tu polecę wprost po sobie, pracuję w firmię windykacyjnej, jako informatyk. Wiem, że dla niektórych osób, moja firma była czymś w rodzaju Gwiazdy Śmierci, kłamałbym gdybym twierdził, że nigdy nie dokonała, żadnej krzywdy. Czasami jest tak, że dokonuje. I jak słyszę niektóre historie, to faktycznie może żal ściskać mnie za serce, ale tu pracuję. Jako personel pomocniczy. W tej chwli, mimo pewnych trudności, pracy na razie zmieniać nie chcę. I faktycznie, można rzecz, że jestem współwinny, ale tak jak powiedziałeś, cieszę się, że mam posadkę i cieszę się, że jestem od procesu jak najdalej. Ale wiesz, gdyby jakiś dłużnik zdecydował się mnie zabić czy pobić tylko dlatego, że pracuję w firmie windykacyjnej, uważałbym, ze nie ma do tego żadnych podstaw itp. Stary, spraw by w Polsce był taki rynek, że możesz sobie wybrać prace jaką chcesz, za zadawalające pieniądze i taką, przy której nie masz wyrzutów sumienia. Póki co nikt tego nigdzie na świecie nie potrafił zrobić. Imperium także. Wiesz wybacz mi, ale mając do wyboru, zostać bez pracy (i w praktyce wrócić pod skrzydła rodziców), czy pracować w firmie windykacyjej (której z pewnością zdarzyło się skrzywdzić ileś osób, może tysięcy, może jeszcze więcej), wybacz ale wybiorę to drugie. Oczywiście wiesz, praca pracą, ale mimo wszystko swoich poglądów nie powinno się sprzedawać, stąd inaczej oceniam kogoś, kto pracował na Gwieździe Śmierci (lub np. w firmie windykacyjnej), a inaczej kogos kto postawnowił być urzędnikiem systemu i robic wszystko wedle tego, co mu system karze. Niezależnie czy to było Imperium, czy koleś legitymował się przynależnością do KC PZPR. Problem w tym, że jeśli ten koleś, po upadku Imperium czy PRLu - nagle robi z siebie nie wiadomo jakiego obrońce moralności itp - tu polecam "Nową Rebelię" - tam jest to fajnie zobrazowane - to jest to jakieś oszustwo i żenada. Sorry, jak ktoś był urzędnikiem, bo nie znalazł innej pracy, ale tylko urzędasem i nikim wiecej.. to nie może być tak samo zły, jak ktoś kto przystąpił do partii i został urzędnikiem, bo to posadka, na której nic nie musi robić.. Na Gwieździe Śmierci Ci ludzie na prawde nie mieli lekkiej i przyjemnej roboty.. I pewnie wielu z nim się ona nie podobała...ale to już szczegół, w końcu byli "Współwinni". Lepiej było klepać biedę w domu i patrzyć jak dzieci z głodu umierają.. - dobra przesadzam, ale do tego można to sprowadzić.
4) W ogóle nie rozumiem tego, co piszesz. Gdyby zaczęli i rozwalali każdą planetę po kolei, w końcu nie mieliby kim rządzić. Uważam, że zniszczenie Alderaanu miało bardziej propagandowy wydźwięk. Tarkina jakoś specjalnie nie lubiłem i nie lubie. Dla mnie to typ Goebelsa i tyle.. Wiesz, jak rozwalisz jedną dwie planety, to ten wydźwięk będzie ostry. Jak rozwalisz ich piędziesiąt, to w tym momencie, będziesz niszczyć mimo wszystko samego siebie, a propagandowo nie osiągniesz nic.
I na koniec, a propos niszczenia. Rozumiem, że Imperium było złe, bo Gwiaza Śmiercia zabiła planetę, gdzie żył niecały milion mieszkańców. A co powiesz na Republikę, którzej Wojskowi, w ramach testów nowej broni - testów, już nawet bez propagandy i większego celu wojskowego, bo świat był lojalny wobec Republiki, zniszczyli Equanusa, gdzie mieszkało koło 10 (albo nawet 100, ale 10 to na pewno) miliardów istot!! To zrobiła jasna strona, nie ciemna, bez wiedzy Palpatine`a, ale za to moze nawet z małym udziałem Jedi. Tyle, że Imperium wykorzystało fakt zniszczenia Alderaanu propagadnowo, dzięki czemu fakt upamiętniono, powstała cała martyrologia. A o Equanusie po prostu zapomniano, bo to niewygodny fakt był, dla tak zwanych sił "dobra".