TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Ogólnie o Star Wars

Skąd ta fascynacja ciemną stroną mocy?

gariel 2004-05-21 01:48:00

gariel

avek

Rejestracja: 2003-10-25

Ostatnia wizyta: 2011-04-07

Skąd: Kołobrzeg

Od pewnego czasu się zastanawiam nad tym skad sie biorą fani CSM?
No bo jak się tak uczciwie zastanowic to Dark Side Userzy nie robili nic porzytecznego tylko krzywdę innym. Poza tymCSM wiąże się nierozerwalnie ze strachem nienawiścią i cierpieniem, a w efekcie końcowym z samotnoscią męką i pustką. I dlatego nie rozumiem jak takie coś może być pociągające dla fana -bo dla usera, to była to jakaś tam prostrza i szybsza droga do (przynajmniej chwilowej) potęgi- ale dla jej entuzjastów-fanów jest tylko fascynacją złem i krzywdzeniem innych. Czy to oznacza że fani CSM są w rzeczywistosci sadystami którym przyjemność sprawia robienie lub przygladanie się robieniu komuś krzywdy? Bo jeżeli nie, to o co w tym chodzi? -taka moda? Troche płytkie no nie? po prostu nie rozumiem -próbowałem wczuć się by zrozumieć i nie rozumiem. Nech mnie ktoś oświeci.

LINK
  • CSM - kusząca odpowiedź na problemy

    Sebastiannie 2004-05-21 02:41:00

    Sebastiannie

    avek

    Rejestracja: 2002-12-28

    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

    Skąd: Pabianice

    Jeśli miałbym odpowiedzieć w sposób szybki i prosty, to powiedziałbym, że fascynacja Ciemną Stroną, to w przeważającej części dziecinada - młodzi ludzie lubią takich typków jak Maul czy Grievous i nie wiążą się z tym jakieś przemyślenia.

    Jeśli za to miałbym odpowiedzieć bardziej na poważnie, to powiedziałbym mniej więcej tak... Ciemna Strona daje dużo łatwiejszy sposób na życie. Wiem po sobie, że jeśli jest się złym, to więcej rzeczy potrafisz przełknąć, trudniej jest cię dotknąć, masz w sobie więcej zapału. Jest to oczywiście energia negatywna, ale kto sprawdza benzynę dopóki auto jeździ?
    Wg mnie Ciemna Strona jest ciągłym zagrożeniem, ona zawsze czeka za rogiem na to aż wpadniesz - niestety codzienność przysparza wiele momentów, w których ciężko jest się oprzeć: dla jednych mogą to być powody zawodowe, dla innych osobiste, dla kolejnych jeszcze inne...
    Myślę, że gdyby życie było idealne, nie byłoby tym samym przyczyny istnienia Ciemnej Strony, ani fascynacji Ciemną Stroną. Jednak jest jak jest... Jeśli ktoś się podnieca Ciemną Stroną, to wg mnie nie wie co robi, ponieważ ona niczego nie rozwiązuje, ona jedynie w określony sposób pomaga sobie radzić z pewnymi rzeczami. Niestety często nie trzeba się nią podniecać, żeby się w niej pogrążyć. Przykład: w momencie kiedy jakaś osoba coś ci zrobi, dużo łatwiej jest ją znienawidzić i w myślach lub też autentycznie się nad nią pastwić, niż o wszystkim zapomnieć i jej wybaczyć. Dużo łatwiej jest być obrażonym na cały świat , niż starać się zaakceptować i zrozumieć innych ludzi... Naturalnie, że efektem końcowym Ciemnej Strony jest pustka, ale pustka spotyka nas często nawet jeśli wybierzemy drogę Jasną. Cóż, Jasna Strona daje przynajmniej pewną wiarę, że postępuje się słusznie... nieraz dobre i to...

    LINK
  • mysle

    twardy 2004-05-21 03:32:00

    twardy

    avek

    Rejestracja: 2002-07-16

    Ostatnia wizyta: 2012-02-07

    Skąd: Wrocław

    podobnie jak Seba... czesc wybiera zlych bo oni czesto sa ciekawszymi i bardziej skomplikowanymi postaciami..... po drugie malo kto z nas przezyl straszne rzeczyw zyciu, glownie slyszelismy to z ust babc czy dziadkow ale dla nas to jest odlegle i dlatego mniej to przezywamy i sie nad tym zastanwiamy...Kolejna sprawa to to ze czesc wybira CM dlatego ze inni tak robia a oni wola cos innego, chca sie wylamac z jakiegoc schematu.. po drugie przynajmniej ja mam jakis dystans do swiata SW bo to jest wymysl..... kolejna sprawa wielu ludzi jest zwolenikiem szybkiej drogi a do tego nie patrza na konsekwenscje swoich wyborow...

    LINK
  • Dobro jest trywialne

    Kyp Durron 2004-05-21 09:16:00

    Kyp Durron

    avek

    Rejestracja: 2004-04-22

    Ostatnia wizyta: 2005-12-25

    Skąd:

    I nie podnieca nikogo...ja myślę że tylu lamerów wielbi ciemną stronę bo mają kompleksy i chcą być postrzegani jako silni i budzić strach...
    poza tym CSM jest owiana mglą tajemnicy wiec przyciąga wielu ciekawskich.

    LINK
    • Re: Dobro jest trywialne

      Domator 2004-05-22 13:50:00

      Domator

      avek

      Rejestracja: 2003-03-31

      Ostatnia wizyta: 2007-10-09

      Skąd: Wioska Gungan

      Kyp Durron napisał:
      I nie podnieca nikogo...ja myślę że tylu lamerów wielbi ciemną stronę bo mają kompleksy i chcą być postrzegani jako silni i budzić strach...
      poza tym CSM jest owiana mglą tajemnicy wiec przyciąga wielu ciekawskich.

      -----------
      Weż Kyp ludzi nie obrażaj bo na tym forum i w wielu innych miejscach nie spotkałem się z fascynatami CSM którzy byli by lamami! Obrażasz w ten sposób szeroką grupe ludzi bez jakiegoś większego powidu!

      LINK
  • Proste

    Strid 2004-05-21 12:02:00

    Strid

    avek

    Rejestracja: 2003-06-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-13

    Skąd: Poznań

    CSM to faktycznie strach, cierpienie, nienawiść i głównie dla tego ma tylu zwolenników. Przecież o wiele łatwiej jest dać się ponieśc gniewowi czy nienawiści niż zapanowac nad tymi emocjami. Po prostu tak jak powiedzial Yoda scieżka CSM jest łatwiejsza i szybsza.

    LINK
  • O rany, super temat!

    Gunfan 2004-05-21 12:25:00

    Gunfan

    avek

    Rejestracja: 2003-11-27

    Ostatnia wizyta: 2023-04-16

    Skąd: Bielsko-Biała

    Podoba mi się, bo jest związany z moimi ostatnimi przemyśleniami. Dlatego bardzo chętnie się tu wpiszę...

    Otóż kiedyś, przed AOTC, nie pomyślałbym nawet o przejściu na Ciemną Stronę. Byłem zwolennikiem Jasnej, CSM kojarzyła mi się z absolutnym złem i niczym więcej.

    Ale po AOTC dużo się zmieniło... Widzicie, szlag mnie zaczął trafiać jak widziałem te wszystkie ograniczenia jakie rycerzom z tamtych czasów narzucał kodeks. Oni byli przez to jacyś tacy... wyprani z uczuć, odrzucali emocje i naturalne (ludzkie) reakcje, nie mogli się z nikim wiązać... No porażka po prostu! Nie chciałbym być nikim takim! (mówię o większości Jedi z tamtego okresu, trafiały się oczywiście wyjątki).

    Od tamtej pory patrzę inaczej na Ciemną Stronę. Może dla zwolenników JSM jest ona tylko źródłem zła, czymś czego trzeba unikać za wszelką cenę... Ale dla mnie już nie. Ja widzę w Ciemnej stronie wolność. Wolność odczuwania wszystkich naturalnych ludzkich emocji: miłości, nienawiści, gniewu, strachu, przywiązania... Te emocje, również te negatywne, są głęboko ludzkie i ja nie chcę się ich wyrzekać! Nie chcę z nich rezygnować, chcę być w zgodzie z samym sobą! I odczuwać te wszystkie emocje, a nie uciekać przed nimi! Jeśli chcę kogoś kochać, to będę, jeśli nienawidzieć - również będę. CSM, w przeciwieństwie do JSM, daje mi taką możliwość bez ograniczania mnie w żaden sposób.

    Jedi boją się panicznie pozwolenia sobie na trochę wolności w tej kwestii. Mają swój kodeks, mają Radę, których słuchają się ze ślepym posłuszeństwem... Ja się od tego odcinam. Nie chcę ograniczeń, nie chcę zakazów - chcę kochać, nienawidzieć, czuć gniew...

    I jeszcze jedno: dla mnie nie każdy, kto używa Ciemnej Strony jest od razu zły. Uważacie, że nie można być dobrym i czynić dobro będąc po Ciemnej Stronie? Dla mnie takie myślenie to bzdura... Bycie po CSM oznacza jedynie korzystanie z tych aspektów Mocy, z których Jedi boją się korzystać. Ale to, jak je wykorzystuję zależy już tylko ode mnie.

    Więc wiecie co? Od teraz przechodzę na Ciemną Stronę

    LINK
    • Rozumiem

      Strid 2004-05-21 12:35:00

      Strid

      avek

      Rejestracja: 2003-06-28

      Ostatnia wizyta: 2024-11-13

      Skąd: Poznań

      cie doskonale. Tyle ze troche inaczej widze kwestje kodeksu Jedi. Ja uważam ze kodeks powstal dla tego ze jego twórcy obawiali się tego co dzieje się z tymi którzy poddają sie CSM. Większość (nie wiem czy nawet nie wszyscy) z tych którzy oddali się CSM zapragnęła władzy i nieograniczonej potegi czego efekty widać po Imperatorze. Po prostu wydaje mi sie ze kodeks powstał dla tego ze jeśli ktoś jest zbyt potężny staje się niebezpieczny i może uczynić wiele złego...
      A tak na marginesie to czy nie lepiej czerpac z obu stron ? Przeciez w czasach pradawnych nie było podziału na strony...

      LINK
      • Wiesz...

        Gunfan 2004-05-22 13:29:00

        Gunfan

        avek

        Rejestracja: 2003-11-27

        Ostatnia wizyta: 2023-04-16

        Skąd: Bielsko-Biała

        Ja wiem dlaczego powstał kodeks i jego zakazy... Ale to wszystko co robili Jedi pachnie mi samoograniczaniem się... A ja ani nie lubię sam się ograniczać (dopóki nikogo nie krzywdzę), ani nie lubię żeby ograniczał mnie ktoś inny.

        A co do czerpania z obu stron, to masz 100% racji, z tym, że o ile wiem to Sithowie i Dark Jedi właśnie tak robli - nie używali tylko CSM, ale oby na raz, w zależności od potrzeby. To tylko Jedi sami się ograniczali do jednej strony...

        LINK
    • A słyszałeś

      Tomeq83 2004-05-21 13:05:00

      Tomeq83

      avek

      Rejestracja: 2003-11-16

      Ostatnia wizyta: 2017-01-11

      Skąd: Wilkowice

      Kiedyś o Sithu czyniącym dobro?...bo ja nie.

      A ja nie widzę w CSM takich uczuć jak: miłość, przyjaźń, zaufanie, przywiązanie do innych żyjących istot [po za swoim mistrzem, chociaż tu też bywały zgrzyty]-też były zabronione bo nie można by było wypełniać zadań kierując się nimi.

      Pozatym miłość może i była zabroniona [ta dosłowna, nie do istot żyjących ogólnie] na początku ale później gdy Padawan stawał się Jedi takim po 30stce to mógł się w kimś zakochać i mieć dzieci. Wkońcu skądś się musieli brać Jedi, nie tylko samorodne talenty [niezapominajmy ze moc może też być dziedziczona Kyle Katarn i jego ojciec, Vader--->Luke i Leia---->Ben, Jacen Jaina.

      LINK
      • Re: A słyszałeś

        Lord Bart 2004-05-21 14:42:00

        Lord Bart

        avek

        Rejestracja: 2004-01-20

        Ostatnia wizyta: 2021-09-13

        Skąd: Warszawa

        Tomeq83 napisał:
        Kiedyś o Sithu czyniącym dobro?...bo ja nie.

        .

        -----------
        Czynienie dobra...... to baardzo głęboki termin i cięzko okreslić co się w nim zawiera.
        Władcy Sithów dbali o swoich poddanych. a o chyba jest czynieniem dobra.

        LINK
      • Re: A słyszałeś

        Lord Bart 2004-05-21 15:29:00

        Lord Bart

        avek

        Rejestracja: 2004-01-20

        Ostatnia wizyta: 2021-09-13

        Skąd: Warszawa

        Tomeq83 napisał:

        Pozatym miłość może i była zabroniona [ta dosłowna, nie do istot żyjących ogólnie] na początku ale później gdy Padawan stawał się Jedi takim po 30stce to mógł się w kimś zakochać i mieć dzieci. Wkońcu skądś się musieli brać Jedi, nie tylko samorodne talenty [niezapominajmy ze moc może też być dziedziczona Kyle Katarn i jego ojciec, Vader--->Luke i Leia---->Ben, Jacen Jaina.

        -----------
        Zauważyłem to dopiero teraz.
        Zarówno jesli idzie o Katarna jak i rodzinke Skywalkerów to były to wypaczenia. Coś czego Kodeks zabraniał, a jak wiemy Kodeksem wiekszość jedi sie podcierała.
        Co do dzieci Leii... ona nigdy nie była pełnoprawnym Jedi, więc jej slub i dzieciaki z Solo są w pełni zrozumiałe.... (heheh ciekawe co by bylo jakby Luke nie wiedział, że Leia to jego siostra i by sie połozyli gdzieś razem w szałasie u Ewoków...)
        Co do pytania skąd brali się jedi to powiem, że brali się z normalnych związków. Jedi wyszukiwali maleńkie dzieci po całej Galaktyce lub same rodziny oddawały je do Świątyni jeśli zauważyły choć zalążek Mocy.

        LINK
        • Kontynując wątek

          Tomeq83 2004-05-21 22:15:00

          Tomeq83

          avek

          Rejestracja: 2003-11-16

          Ostatnia wizyta: 2017-01-11

          Skąd: Wilkowice

          skąd brali się Jedi, więc nie wydaje mi się że Jedi brali się stąd że werbowano tylko samorodne talenty. Jak wiemy moc dziedziczy także potomstwo [może sprawa kontrowersyjnych midichlorianów]. Moja teoria brzmi tak: Do pewnego wieku a więc jak Jedi jest w sile wieku obowiązuje go kodeks i wypełnia wszystkie zadania zlecone przez Radę. Potem np w wieku 30-35 [mówie tu o rasie ludzkiej] przechodzi w stan częściowego spoczynku, może założyć rodzinę i mieć dzieci [kandydaci na Jedi]. W tym czasie wypełnia misje ale już w mniejszym stopniu bądź zasiada w radzie.

          LINK
          • twoja

            Lord Bart 2004-05-22 13:45:00

            Lord Bart

            avek

            Rejestracja: 2004-01-20

            Ostatnia wizyta: 2021-09-13

            Skąd: Warszawa

            teoria jest błędna. Jedi dorastali, żyli i umierali w Zakonie. Mieli zakaz rozmnażania się gdyz z takich związków uważano, ze powstaną jakieś perturbacje.

            LINK
            • Dziwne bo..

              Tomeq83 2004-05-22 15:00:00

              Tomeq83

              avek

              Rejestracja: 2003-11-16

              Ostatnia wizyta: 2017-01-11

              Skąd: Wilkowice

              w TotJ mamy całe rodziny Jedi [5000 lat temu]. Równocześnie istnienie rodzin Jedi na Corelli, całych ordzin w "Children of the Jedi" a tu nagle Padme mówi: "are you allowed to love? I thought that was forbidden for a Jedi"... [dobra kodeks mógł się zmienić] Ale ona mówiąc to mogła mieć na myśli młodych Jedi w wieku Aniego tych "aktywnych" np do 40 roku życia. Potem mogli zakładać rodziny i już mniej poświęcać się dla zakonu. Ostatnio dyskutowałem o tym podczas spotkania z Gunfanem i twierdził on że Plo Koon [sory mogłem pomylić pisownie] miał kilka żon [ze względu na specyfikacje ich rasy i możliwość poligamii] Więc czemu twierdzisz że się mylę? podaj sensowny argument? Dlaczego niby za czasów TotJ nie było żadnych perturbacji? W NEJ też małżeństwa i związki chyba nie sa zabronione.

              Oczywiście uważam że większość Jedi była werbowana z tzw samorodnych talentów, ale małżeństwa też były dozwolone, bo albo stawało się mniej aktywnym i zakładało rodzinę albo poświęcano się karierze.

              LINK
              • owszem

                Lord Bart 2004-05-22 15:05:00

                Lord Bart

                avek

                Rejestracja: 2004-01-20

                Ostatnia wizyta: 2021-09-13

                Skąd: Warszawa

                że z dziećmi to róznie bywało, ale wszystko obija się o kodeks... jesli miał być respektowany to Jedi musieli życ w czystości.. Nie oznacza to że nie mogli bzykać na boku, ale te związki nie mogły byc stałe i nie mogła wynikac z nich dzieciarnia. Co do Plp to prawda, ale jak sam widzisz.. szychy ustalają prawa a potem sami je łamią.

                LINK
              • Jedi a miłość.

                Kyle Katarn 2004-05-22 19:19:00

                Kyle Katarn

                avek

                Rejestracja: 2002-06-13

                Ostatnia wizyta: 2018-11-17

                Skąd: Pilchowice

                Jedi mogą kochać i mieć dzieci. Tylko chodzi tu o taką bardzo dojrzałą miłość. Tomeq, mówisz tu o wieku ale tu bardziej o dojrzałość emocjonalną. Chodzi bardziej o miłość idealną, która nie jest wpływem chwili, lecz o uczuciem niemal idealnym – związkiem gdzie obaj partnerzy są razem ale żadne z nich nie stawia warunków. Jest to oczywiście rzadkość ale sądzę, że właśnie takie związki były dozwolone za czasów Starej Republiki i właśnie dlatego Jedi nie często mieli stałych partnerów.

                A tu słowa samego Lucasa:
                Jedi Nie żyją w tradycyjnym celibacie. Wszystko co nie jest zabronione, jest dozwolone - także stosunki z płcią przeciwną.

                LINK
      • Re: A słyszałeś

        Shedao Shai 2004-05-21 16:07:00

        Shedao Shai

        avek

        Rejestracja: 2003-02-18

        Ostatnia wizyta: 2024-11-21

        Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

        -Kiedyś o Sithu czyniącym dobro?...bo ja nie.
        Czynienie dobra to pojęcie względne. Jesliby spojrzeć na to z pewnego punktu, Marka Ragnos i Imperator Palpatine byli dobroczyńcami galaktycznymi...

        LINK
        • Re: Re: A słyszałeś

          Aruetiila 2009-07-06 21:40:00

          Aruetiila

          avek

          Rejestracja: 2009-04-26

          Ostatnia wizyta: 2021-06-03

          Skąd: Warszawa

          Shedao Shai napisał(a):

          Czynienie dobra to pojęcie względne. Jesliby spojrzeć na to z pewnego punktu, Marka Ragnos i Imperator Palpatine byli dobroczyńcami galaktycznymi...

          ________

          Zgadzam się, patrząc z punktu zwyczajnego, porządnego obywatela Imperium Palpatine`a u szczytu rozkwitu (rozkwitu Imperium) : spokojnie sobie żyje, zarabia, Imperator zajmuje się buntownikami itd. Ogólnie jest porządek. Aż tu po paru(nastu) latach zjawiają się jacyś Rebelianci i TRACH!!! Całe życie zruinowane! Może mu było dobrze? Ale przecież nikt się nim nie przejmuje...

          LINK
      • Po pierwsze mylisz...

        Gunfan 2004-05-22 13:47:00

        Gunfan

        avek

        Rejestracja: 2003-11-27

        Ostatnia wizyta: 2023-04-16

        Skąd: Bielsko-Biała

        Sithów z Dark Jedi, co ci zresztą już wczoraj mówiłem w realu Sithowie rzeczywiście chcieli raczej tylko władzy i potęgi, nie zważali na innych i dobrem się raczej nie odznaczali. Ale Dark Jedi? Dla mnie prawdziwy Dark Jedi to ktoś kto odebrał klasyczne szkolenie Jasnej Strony, a potem z różnych powodów przeszedł na Ciemną - bo miał dość ograniczeń, a chciał wolności i niezależności... Jasne, większość takich postaci stawała się potem zła. Ale wg mojej wizji SW wcale nie musi tak być...

        A ja nie widzę w CSM takich uczuć jak: miłość, przyjaźń, zaufanie, przywiązanie do innych żyjących istot [po za swoim mistrzem, chociaż tu też bywały zgrzyty]-też były zabronione bo nie można by było wypełniać zadań kierując się nimi.

        Widzisz, tu znowu wracamy do mojej wizji SW, która może nieco różni się od twojej. Ja u Dark Jedi widzę miejsce na pozytywne uczucia (u Sitha raczej nie, ale jeszcze muszę trochę komiksów przeczytać). Zresztą co powiesz o Anakinie? Przecież po przejściu na CSM nie przestał chyba kochać Padme?

        To jest tak: autorzy idą na łatwiznę zazwyczaj i nie chce im się wymyślać bardziej skomplikowanych wewnętznie postaci, tylko trzepią schemat: JSM = dobra postać, CSM = zła postać. No dobra, trochę uprościłem, ale już mnie wkurza to, że wszystkim Ciemna Strona kojarzy się ze złem absolutnym...

        LINK
        • Dark Jedi

          Kyp Durron 2004-05-22 14:10:00

          Kyp Durron

          avek

          Rejestracja: 2004-04-22

          Ostatnia wizyta: 2005-12-25

          Skąd:

          to degeneraci którz kierowali się: wściekłością, mściwością, sadyzmem i innymi negatywnymi uczuciami. Ktoś kto kieruje się całkowicie emocjami i to do tego negatywnymi jest człowiekiem upadłym. Ja bym porównał DArk Jedi do satanistów albo nazistów...
          Natomiast Sithowie to ci którzy władają zarówno ciemną jak i jasną storną mocy i uzywają jej do zdobywania władzy i panowania. Potrafią oni wykorzystywać własny gniew do gromadzenia ogromnych energii
          ale w przeciwienśtwie do dark jedi panuja w pełni nad emocjami wedle zasady "don`t let your anger blind you, let it better consume you"...prawdziwy sith panuje nad obiema stronami mocy, jedi tylko nad jasną a dark jedi pozwala by CSM panowała nad nim. Twoje "wywody"
          to klasyczna gadka nihilisty. Wielb swoją "wolność" dla mnie taka wolność to jakiś pieprzony satanizm bo w końcu to Szatan namawia nas do wolności bez odpowiedzialności byśmy się sami poniszczyli.

          Lepiej zajrzyj na polskastronęSith Brotherhood gdzie wyczerpująco omówiono różnicę między Sithami, Jedi i Dark Jedi. Potem dopiero zacznij się mądrzyć.

          LINK
          • Re: Dark Jedi

            Lord Bart 2004-05-22 14:56:00

            Lord Bart

            avek

            Rejestracja: 2004-01-20

            Ostatnia wizyta: 2021-09-13

            Skąd: Warszawa

            Kyp Durron napisał:
            prawdziwy sith panuje nad obiema stronami mocy, jedi tylko nad jasną a dark jedi pozwala by CSM panowała nad nim. .
            -----------
            Praaaawdziwych Sithów juz nie maaaaaaaa w mysl piosenki
            Ale.... wszystko prawda tyle, że od upadku Imperium Sithów skierowali się ku Ciemnej Ścieżce jako właściwszej do osiągnięcia ich planów. Wspierali się jeszcze sztkami magicznymi, choć wiele zaklęć znikło na zawsze. To właśnie odróznia Sitha od DJ.... DJ odrzuca Ścieżkę Światła całkowicie. I mozna powiedzieć, ze jest popaprany bo nienawiść przysłania mu normalne myslenie.

            LINK
            • Noo niekoniecznie

              Kyle Katarn 2004-05-22 18:50:00

              Kyle Katarn

              avek

              Rejestracja: 2002-06-13

              Ostatnia wizyta: 2018-11-17

              Skąd: Pilchowice

              DJ musi całkowicie odrzucić Jasną Stronę. To że chwilami oddaje się CS nie znaczy, że nie będzie korzystał z Jasnej i z tego czego nauczył się w Zakonie.

              LINK
              • nauki tak

                Lord Bart 2004-05-22 19:07:00

                Lord Bart

                avek

                Rejestracja: 2004-01-20

                Ostatnia wizyta: 2021-09-13

                Skąd: Warszawa

                ale Force use raczej nie.

                LINK
                • Ale

                  Kyle Katarn 2004-05-22 19:29:00

                  Kyle Katarn

                  avek

                  Rejestracja: 2002-06-13

                  Ostatnia wizyta: 2018-11-17

                  Skąd: Pilchowice

                  z nauk wynika również "force use". Wyobraź sobie sytuację DJ wycisza swój umysł i okazuje współczucie lecząc Mocą przyjaciela. Przecież to oczywiste użycie JS. Buntując się przeciwko zakonowi DJ wcale nie musi odrzucić dobra, pozytywnych emocji i całkowicie wyrzekać się JS. DJ mogą być bardzo różni, to jest dość szerokie pojęcie.

                  LINK
                  • Przede wszystkim

                    Kyp Durron 2004-05-22 19:56:00

                    Kyp Durron

                    avek

                    Rejestracja: 2004-04-22

                    Ostatnia wizyta: 2005-12-25

                    Skąd:

                    DJ są niestabilni i przypominają nieco socjopatów z naszego świata...kto pozwala kierować się gniewem staje sie niewolnikiem...oni nie dopuszczają do siebie pozytywnych emocji więc skąd u nich współczucie?
                    DJ uważa się za lepszego od innych natomiast Sith kroczy ścieżką poznania i wiedzy-tak samo jak jedi którzy uwazaja że nauka nigdy sie nie kończy.

                    LINK
                  • To

                    Strid 2004-05-22 19:59:00

                    Strid

                    avek

                    Rejestracja: 2003-06-28

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-13

                    Skąd: Poznań

                    niestety smutna prawda Tyle że trzeba dodac ze DJ dodatkowo pragnie władzy, nieograniczonej potęgi a gdy już to osiagnie czesto okazuje sie że jest za słaby aby udźwignąć ta potęge.

                    LINK
                  • To dosyć stereotypowe podejście

                    Kyle Katarn 2004-05-22 20:35:00

                    Kyle Katarn

                    avek

                    Rejestracja: 2002-06-13

                    Ostatnia wizyta: 2018-11-17

                    Skąd: Pilchowice

                    że DJ musi być od razu socjopatą. On może wymyślić swój kodeks, którego przestrzega. Rycerze Nowej Republiki przecież przestrzegają zmienionego kodeksu. Dlaczego DJ ma nie dopuszczać do siebie pozytywnych emocji? Z definicji? Z czyjej? Kto mu ją narzucił? Mówicie o większości DJ, z pewnością były wyjątki, które nie zaprzątały sobie głowy takimi rzeczami jak władza.

                    LINK
                  • Tak

                    Strid 2004-05-22 20:38:00

                    Strid

                    avek

                    Rejestracja: 2003-06-28

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-13

                    Skąd: Poznań

                    zgadzam się to jest stereotypowe podejście ale niestety większość DJ nie zaprzecza tym stereotypom

                    LINK
                  • Popieram w 100%, Kyle

                    Gunfan 2004-05-22 20:42:00

                    Gunfan

                    avek

                    Rejestracja: 2003-11-27

                    Ostatnia wizyta: 2023-04-16

                    Skąd: Bielsko-Biała

                    Taką mam mniej więcej wizję Dark Jedi - oni wcale nie musieli być socjopatami ani w ogóle nie musieli być źli. Precz ze schematami! A co do żądzy władzy, to to mi się uparcie z Sithami kojarzy, nie z Dark Jedi... Mylę się?

                    LINK
                  • Sprawa

                    Tomeq83 2004-05-22 20:50:00

                    Tomeq83

                    avek

                    Rejestracja: 2003-11-16

                    Ostatnia wizyta: 2017-01-11

                    Skąd: Wilkowice

                    polega na tym że każdy znas idealizuje sobie punkt swoijego widzenia. Dla jednych jedno jest be a dla drugich ok i na odwrót. Coś mi się zdaje że sprawa CSM i JSM bedzie się ciągnąć bez końca....tylko dla tego że każdy ma inny punkt widzenia i inna wizję

                    LINK
                  • mylisz się

                    Lord Bart 2004-05-22 20:51:00

                    Lord Bart

                    avek

                    Rejestracja: 2004-01-20

                    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

                    Skąd: Warszawa

                    prawdziwy Sith chce powrotu Wielkiego Cesarstwa i chwały... powrotu magii....

                    LINK
                  • Czarnoksiężnik

                    Kyp Durron 2004-05-22 21:24:00

                    Kyp Durron

                    avek

                    Rejestracja: 2004-04-22

                    Ostatnia wizyta: 2005-12-25

                    Skąd:

                    Prawdziwy Sith to bardziej mag niż wojownik...czerpie z niezmierzonej potęgi przyrody...ważniejsze są dla niego rytuały i nauka niż absolutna władza do której teżco prawda dąży. Dla Sitha, prawdziwego Sitha nie właściwie CSM i JSM tylko "The Unifying Force"...konflikt jedi z sithami
                    wynika z tego powodu są zobowiązani bronić republiki a powstanie takiego cesarstwa wiąże się z upadkiem owej republiki i nastaniem innej formy rządów...poza tym mało było prawdziwych sithów, w większosci byli to ludzie pokroju palpatine którzy oddawali się wyłącznie CSM...albo jedi któzy stoczyli się w CSM a potem ogłaszali się sithami...ale wkurza mnie jak ktoś ględzi że Sithowie to niby to samo co dark jedi.To nie jest to samo i tyle.
                    Zauważmy że ani dark jedi ani jedi nie są w stanie używać magii...ich opcje są ograniczone. Tylko sithowie mają dostęp do magii, dlaczego? The unifying force...

                    LINK
                  • nie ucz ojca dzieci robić

                    Lord Bart 2004-05-22 21:58:00

                    Lord Bart

                    avek

                    Rejestracja: 2004-01-20

                    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

                    Skąd: Warszawa

                    Sith czerpie potęgę z przyrody?? Może.. częściowo... nie mów mi kim jest prawdziwy Sith.... walka z jedi to nie podstawa.

                    LINK
                  • A czy ja mówie

                    Kyp Durron 2004-05-22 22:07:00

                    Kyp Durron

                    avek

                    Rejestracja: 2004-04-22

                    Ostatnia wizyta: 2005-12-25

                    Skąd:

                    Że to podstawa? Po prostu konflikt różnych postaw. Uczyćcięniczego nie chcę tylko wskazać na to że Sithowie to nie degeneraci jak DJ...nawet jesli pozostają wrogami.

                    LINK
                  • Re: A czy ja mówie

                    Lord Bart 2004-05-22 22:13:00

                    Lord Bart

                    avek

                    Rejestracja: 2004-01-20

                    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

                    Skąd: Warszawa

                    Kyp Durron napisał:
                    chcę tylko wskazać na to że Sithowie to nie degeneraci jak DJ....
                    -----------
                    Tak z tym się zgodzę... każdy kto by mnie tak obraził zginąłby w męczarniach. I na tym zakończmy tę bezsensowną dysputę. Każdy wie co ma robic i niech tak pozostanie.

                    LINK
          • No to jedziem

            Gunfan 2004-05-22 20:15:00

            Gunfan

            avek

            Rejestracja: 2003-11-27

            Ostatnia wizyta: 2023-04-16

            Skąd: Bielsko-Biała

            Po pierwsze: strasznie dużo agresji w twoich wypowiedziach, jak na zwolennika Jasnej Strony. Strasznie się pospieszyłeś z osądzeniem mnie i zaszufladkowaniem, a nawet nie zrozumiałeś do końca moich postów. Może zresztą nie chciałeś zrozumieć...?

            A więc tak: może rzeczywiście mam luki w wiedzy, wcale się tego nie wypieram. Jeśli chodzi o realia SW to jeszcze wiele się muszę nauczyć i raczej nie udaję wszechwiedzącego. To co napisałem o Sithach i DJ wynikało z mojej wizji, która z kolei wzięła się z tego co dotychczas się dowiedziałem o tych kastach. Może była to błędna wizja, ale na pewno opisując ją nie "mądrzyłem się", jak to ująłeś. Jeśli czegoś nie wiem lub mam błędne dane to wystarczy mi to powiedzieć i odesłać do jakichś źródeł, a nie od razu wyjeżdżać na mnie z mordą.

            A teraz gwóźdź programu: ni cholery nie zrozumiałeś nic z moich postów. Cała twoja gadka tu zawarta to jedna wielka nadinterpretacja moich słów.

            ...to degeneraci którz kierowali się: wściekłością, mściwością, sadyzmem i innymi negatywnymi uczuciami. Ktoś kto kieruje się całkowicie emocjami i to do tego negatywnymi jest człowiekiem upadłym.

            Czy ja niewyraźnie mówię? Przecież pisałem kilka razy, że chcę odczuwać wszystkie ludzkie emocje! Również (a może przede wszystkim) te pozytywne! Miłość, przyjaźń, przywiązanie... To też są rzeczy, od których Jedi (Starej Republiki) uciekali. A ja po prostu nie chcę od tego uciekać, dlatego olewam kodeks. Pisałem o sobie, nie o Dark Jedi. Podawałem po prostu powody, dla których chcę przejść na CSM. Nigdy nie wspominałem że chcę kierować się tylko negatywnymi uczuciami, a ty ze mnie od razu sadystę robisz.

            Twoje "wywody" to klasyczna gadka nihilisty. Wielb swoją "wolność" dla mnie taka wolność to jakiś pieprzony satanizm bo w końcu to Szatan namawia nas do wolności bez odpowiedzialności byśmy się sami poniszczyli.

            Tiaa... Do tego dodam jeszcze, że w innym poście piszesz również o braku dyscypliny i pozwalaniu, by to uczucia rządziły mną, a nie odwrotnie. Więc teraz mi powiedz: z którego mojego posta, z której mojej wypowiedzi wynikało, że chcę się całkowicie poddać emocjom, które odczuwam i nad nimi nie panować? Z której mojej wypowiedzi wynikało, że nie będę tego kontrolował, że nie zależy mi na dyscyplinie? Widzisz to gdzieś? Bo ja sobie nie przypominam, żebym coś takiego pisał... Natomiast pisałem o tym, że chcę odczuwać emocje nie bojąc się tego, a nie uciekać przed nimi, jak to czynili Jedi. O to mi chodzi! Wcale nie zamierzam poddawać się nienawiści, dać się jej zaślepić itd. - dyscyplina i kontrola są dla mnie bardzo ważne. Odpowiedzialność również, wyobraź sobie.

            A co do mojej "wielbionej" wolności, to wiedz jedno: tak, wolność jest dla mnie niesamowicie ważna, ale ma granicę. Otóż można być wolnym i robić co się chce do momentu, kiedy nie zacznie się kogoś tym krzywdzić, lub temu komuś ograniczać jego własnej wolności. Taką zasadą się kieruję - można to chyba nawet nazwać odpowiedzialnością, której brak mi zarzucasz... Proste, nie? Taki jestem straszny? Taki ze mnie satanista, nihilista i sadysta, co?

            LINK
            • Zasłużone przeprosiny składam...

              Kyp Durron 2004-05-22 21:36:00

              Kyp Durron

              avek

              Rejestracja: 2004-04-22

              Ostatnia wizyta: 2005-12-25

              Skąd:

              OK po prostu nie wziąłem pod uwagę że ktoś może czegoś nie wiedzieć...
              wydawało mi się że wiesz tyle co ja o Sithach i CSM.
              Ja też uważam żę wolność jest wazna ale ważniejsza jest odpowiedzialność za ludzi których się kocha...a jeśli chodzi o jedi to nie jest tak że uciekamy przed emocjami. Otóż Lucas twrząc koncepcję mocy oraz jedi czerpał z buddyzmu oraz taoizmu któe są bardzo modne w Kalifornii. W buddyzmie nie chodzi oto aby przestać odczuwać emocje tylko żeby zastąpić je potężniejszym uczuciem-współczuciem dla wszytkiego co istnieje...stare emocje pozostają ale potrafisz się od nich dystansować jednocześnie nadal silnie je odczuwając...jest to paradoksalne uczucie i nie potrafię ci tego wyjasnić, musiałbyś tego doświadczyć. Filozofia Jedi opiera się na tych samych podstawach, zauważ że podstawowa cechą jedi jest właśnie współczucie dla galaktyki i istot w niej żyjacych.
              Jeśli chcesz zrozumieć filozofię jedi musisz sięgnąc do książek o taoizmie
              buddyzmie itp filozofia jedi jest tylko ich przedłużeniem

              Z kolei filozofia sithów czerpie sporo z Nietzschego i zaratustrianizmu
              czyli z zachodniej filozofii...zwłaszcza uznawanie potręgi przyrody i natury, kierowanie się jej prawami...

              Jeśli naprawdę chcesz się wzbogacić to proponuję pogłębić swą wiedzę na temat tych dwóch nurtów w mysli ludzkiej. Star Wars nabierają wtedy zupełnie innych kolorów...

              LINK
              • No widzisz, od razu inaczej

                Gunfan 2004-05-22 21:52:00

                Gunfan

                avek

                Rejestracja: 2003-11-27

                Ostatnia wizyta: 2023-04-16

                Skąd: Bielsko-Biała

                I chętnie spojrzę na sprawę ze strony, o której mówisz. Na razie tylko powiem, że ja w takim razie jestem gdzieś pomiędzy tymi nurtami... Nie potrafię się zdecydować na jeden z nich, ciągnie mnie do obu na raz, bo pierwiastki ich obu są częścią mojej natury... Jestem, jak to się mówi, rozdarty. I co tu zrobić?... Na razie postudiuję CSM, potem się zobaczy

                LINK
              • Aha, no i...

                Gunfan 2004-05-22 21:54:00

                Gunfan

                avek

                Rejestracja: 2003-11-27

                Ostatnia wizyta: 2023-04-16

                Skąd: Bielsko-Biała

                ...przeprosiny przyjęte

                LINK
              • Kyp [chyba moge po imieniu?:D]

                Tomeq83 2004-05-22 21:55:00

                Tomeq83

                avek

                Rejestracja: 2003-11-16

                Ostatnia wizyta: 2017-01-11

                Skąd: Wilkowice

                Wydaje mi się, że jak kiedyś oglądałem wywiad z G.Lucasem to na pytanie czy korzystał z buddyzmu tworząc SW to on zaprzeczył [nie jestem tego pewien na 100% ale tak pamiętam, kilka miechów temu leciał wywiad na TV4].

                Raczej mówił on o tym że korzystał z Chrześcijaństwa [i mi sie wydaje że jeszcze z powieści o Rycerzach Okrągłego Stołu- nie wybraniec dokonał przepowiedni tylko jego syn analogia nie Vader tylko Luke zabija wkońcu Palpatine`a]

                Jestem raczej skłonny twierdzić, że Lucas korzystał z filozofi Cyników, tudzież Stoików [nie należy wyrzekać sie potrzeb, tylko rozumnie i umiejetnie je zaspokajać, szczęśliwe życie polega na ograniczaniu potrzeb]

                Oczywiście nie interesuje się buddyzmem zabardzo [w zasadzie wogóle], ale skoro Lucas zaprzeczył....to niewiem czy bym sie z Tobą zgodził.???

                LINK
                • Lucas i Buddyzm/Taoizm

                  Kyp Durron 2004-05-22 22:05:00

                  Kyp Durron

                  avek

                  Rejestracja: 2004-04-22

                  Ostatnia wizyta: 2005-12-25

                  Skąd:

                  Poinieważ w USA pojawiły się w latach 80 ataki silnej w tym kraju prawicy religijnej (która m.in. przeprowadza zamachy na kliniki aborcyjne) że niby SW to forpoczta orientu, że SW to podstępna propaganda New Age. No to Lucas się odciął dla bezpieczeństwa SW.
                  Tak się składa że studiuję filozofię i jak dla mnie to jedi są przedłuzeniem buddystów (przypominają troche walczących mnichów Ikki ze średniowiecznej Japonii) a Sithowie to Nietzsche...niektóre przemowy Buddy są niemal takie same jak Yody...zreszta Lucas mógł działać nieświadomie pod wływem buddyzmu...w Kalifornii religie azjatyckie (i w ogóle kultura azjatycka)są tak silnie zakorzenione jak u nas katolicyzm. Nie ma od tego ucieczki.

                  Nie jestem znawcą religii buddyjskiej ale z racji kierunku sie nią interesuje...

                  A SW od dawna budzi wrogość amerykańskich wierzących...taki fakt

                  LINK
        • Racja, racja...

          Tomeq83 2004-05-22 14:42:00

          Tomeq83

          avek

          Rejestracja: 2003-11-16

          Ostatnia wizyta: 2017-01-11

          Skąd: Wilkowice

          jest różnica między Sithem a Dark Jedi. Może i za czasów Old Republick wtedy gdy przestrzegano Kodeksu Jedi jak 10 przykazów Bożych u nas, gdy zakon był skostniały do bólu, skożystanie z CSM było jakąś alternatywą i nie koniecznie złą [tak ty uważasz ale nie ja]. przykład Dooku i Anakin wymordowali niejednego Jedi. Wkońcu CSM prowadzi do złych czynów przed którymi nie można uciec [Śmierć Anakina na DSII-Luke nie ma dla mnie już ratunku.]

          Jeśli chodzi o Padme i przejście Anakina na CSM, czy nie przestał ją kochać? Niewiem, wydaje mi się, że to bardziej skomplikowane bo stając się Dark Jedi trzeba się wyrzec takich uczuć, poprostu niedało by się połączyć miłości, życia z Padme i bycie równocześnie Dark Jedi. Dlatego Padme umiera w E3-jedno wyklucza drugie. To że Ani przeszedł na CSM mocy to wyłącznie winą tego że on wiedział co to miłość i przywiązanie a tu nagle kodeks tłumiący w nim te uczucie. Rada Jedi zdawała sobie z tego sprawe dlatego dobierano uczniów w jak najmłosdzym wieku. I popełnili błąd [chociaż może nie? proroctwo?] przyjmując Anakina jako tego który ma przywrócić równowagę mocy jaką zaburzył Palpatine. I wkońcu po latach wypełnił swoje zadanie zabijając Palpatinea i chroniąc Lukea który i tak musiał dokonać pełnego aktu zniszczenia odrodzonego Palpatinea.

          Zauważ Gufi że w NEJ Jedi cieszyli się więkzymi przywilejami dlatego dziwi mnie to zainteresowanie CSM, natomiast nie dziwi mnie w czasach skostniałej Starej Republiki. Może przejście na CSM było tylko środkiem prowadzącym do celu [Vader nieumyślnie przechodzi na CSM i zabija Palpatine`a, tak samo Luke w Dark Empire przechodzi na CSM żeby Zabić odrodzonego Imperatora]. CSM może dawać siłę ale trzeba po nią umiejętnie sięgać bo jest szybka ale i zarazem zdradliwa a jak to można się przekonać na przykładzie Aniego i Dooku i niechciałbym tu spoilerować ale przekonacie się o tym w E3.

          LINK
    • Re: O rany, super temat!

      Lord Bart 2004-05-21 14:35:00

      Lord Bart

      avek

      Rejestracja: 2004-01-20

      Ostatnia wizyta: 2021-09-13

      Skąd: Warszawa

      Gunfan napisał:


      Więc wiecie co? Od teraz przechodzę na Ciemną Stronę

      -----------
      Taaaaaaak...... twe słowa to symfonia dla mych uszu Guf.... zaimponowałeś mi stanowczością

      LINK
    • Trzeba się do tego nadawać

      Sebastiannie 2004-05-21 19:13:00

      Sebastiannie

      avek

      Rejestracja: 2002-12-28

      Ostatnia wizyta: 2008-09-20

      Skąd: Pabianice

      Co innego Jedi, co innego Jasna Strona, a jeszcze co innego Ciemna Strona. Żeby stać po Jasnej Stronie wcale nie trzeba się zapisywać do Zakonu i podporządkowywać się jego ograniczeniom. Bycie Rycerzem oznacza służbę, a służba oznacza wyrzeczenie - tutaj świetnie widać kto jest gotów się poświęcić, a kto chciałby mieć wszystko naraz . Zresztą ja się nie dziwię wcale, bowiem egoizm jest aż za bardzo ludzką i naturalną cechą. To jest mniej więcej jak z lekarzem i pacjentem - dlaczego niby lekarz powinien się ograniczać i nie przyjmować prezentów za dobrze wykonaną pracę? Przecież zaakceptowanie wyrazu wdzięczności nie jest chyba zbrodnią? Problem leży właśnie w pojęciu służby. Lekarz służy swoją wiedzą wszystkim ludziom, po to się uczy i po to pracuje. Przyjmowanie prezentów nie jest niby jakąś tragedią, ale niszczy istotę bezinteresowności i stwarza niebezpieczne pokusy. Lekarz, który przyzwyczai się do materialnych wyrazów wdzięczności, może w pewnym momencie odmówić pomocy, jeśli nie będzie w tym widział żadnych osobistych korzyści dla siebie. Po to właśnie istnieją pewne zasady, które teoretycznie nie są potrzebne, ale chronią przed możliwymi fatalnymi skutkami. Jeśli nie jesteś w stanie się poświęcić to nie zostawaj lekarzem, jeśli chcesz mieć kochankę bądź kochanka to nie zostawaj księdzem, jeśli nie jesteś w stanie zaakceptować kodeksu - nie zostawaj Jedi... Będziesz wtedy wolny jak ptak.
      Teraz coś o Ciemnej Stronie i byciu złym. Bezpośrednio taka zależność pewnie nie istnieje, ale ona jest praktycznie nieuchronna. To jest coś jak z Pierścieniem Władzy we Władcy pierścieni - czy naprawdę nie można używać Pierścienia dla dobrych celów? Dlaczego nie przyjął go Gandalf i dlaczego nie przyjęła go Galadriela? Bo oni zdawali sobie sprawę jak łatwo jest się pogrążyć, jak łatwo można unieszczęśliwić innych nawet mając najlepsze zamiary. Oczywiście można funkcjonować w świecie złudzeń i mieć nadzieję, że ja jeden oprę się wszelkim pokusom. Życzę powodzenia, choć zupełnie nie wierzę w sukces.

      LINK
      • Gandalf

        Lord Satham 2004-05-22 10:43:00

        Lord Satham

        avek

        Rejestracja: 2003-01-08

        Ostatnia wizyta: 2013-04-10

        Skąd:

        mial swoj pierscien, ale dopiero po jego odejsciu sie o tym dowiedziano.

        a pierscienia wladzy nie przyjal, bo uwazal ze da to "nadmoc" i gdyby wpadl jednak w rece saurona, to nikt i nic by sie nie uratowalo.

        z tym, ze z punktu widzenia widza mogl go wziac i nie byloby filmu...

        LINK
        • Pytanie o Pierścień

          Sebastiannie 2004-05-22 20:51:00

          Sebastiannie

          avek

          Rejestracja: 2002-12-28

          Ostatnia wizyta: 2008-09-20

          Skąd: Pabianice

          Naturalnie, że Gandalf miał swój pierścień, miał go też Elrond, miała go również Galadriela... Tylko, że te pierścienie były pewnym symbolem ograniczenia, ich moc nie była nieskończona, nie mogły się nawzajem kontrolować. Zupełnie co innego oznaczał ten Jedyny Pierścień Władzy - on był symbolem władzy nieograniczonej, mógł wszystkimi rządzić.
          Gdyby Gandalf czy Galadriela przyjęli Pierścień, to wcale nie znaczy, że filmu by nie było... Film mógłby być równie ciekawy - zobaczylibyśmy jak ktoś z dobrymi zamiarami zostaje pochłonięty przez możliwość zrobienia wszystkiego co tylko by chciał, jak z czasem zamiast szczęścia wprowadza cierpienie... Cierpienie byłoby nieuniknione, bowiem to co chce jedna osoba, nie jest zawsze tym co chcą inne osoby...

          Aha, jeszcze jedno. Gdyby Gandalf przyjął Pierścień, to nie byłoby Saurona - zostałby rozbity. Problemem jest tylko to, że po pewnym czasie Saurona najpewniej zastąpiłby sam Gandalf...

          Teraz małe pytanie dla wątpiących w moje słowa. Załóżmy, że mam Pierścień. Załóżmy też, że nie zgadzam się w pewnej kwestii np. z Sathamem. Ja mam Pierścień i ja mam przekonanie, że mam również rację w naszym sporze. Dlaczego nie miałbym zmusić Sathama żeby mnie poparł, skoro to ja mam rację i moim zdaniem Satham tylko i wyłącznie skorzysta na zaakceptowaniu moich poglądów...

          PS. Pierścień jest tylko przenośnią - równie dobrze możemy podstawić pod niego Ciemną Stronę Mocy.

          LINK
      • Jak zwykle...

        Gunfan 2004-05-22 14:05:00

        Gunfan

        avek

        Rejestracja: 2003-11-27

        Ostatnia wizyta: 2023-04-16

        Skąd: Bielsko-Biała

        ...przyjemnie z tobą podyskutować, Seba Masz świetne argumenty, przyznaję. Ale trochę się mijamy... Widzisz, ty mówisz, że unikanie CSM to przejaw odpowiedzialności (porównanie do Władcy Pierścieni), dla mnie to jest samoograniczanie się... Wiesz, dla mnie w życiu bardzo ważna jest wolność, nie życzę sobie, by mi ją ktoś ograniczał. Ale to tylko jeden aspekt...

        Masz sporo racji co do tego egoizmu. Rzeczywiście, Ciemna Strona bardzo się z tą cechą charakteru łączy, to fakt. No a pojęcie służby, w dodatku bezinteresownej... To jest tak: w moim przypadku na pierwszym miejscu byłoby zapewnienie sobie wolności i swobody. Jeśli ten punkt już będzie spełniony, to wtedy chętnie podejmę się służby dla ludzi - również bezinteresownej. Czyli egoizm, ale nie taki skrajny (mam nadzieję)

        A co do zależności między CSM a byciem złym... Wiesz, ja jestem niepoprawnym optymistą czasem i jakoś wierzę, że bycie po Ciemnej Stronie (a raczej korzystanie z obu, bo to o to tu chodzi) nie musi oznaczać od razu bycia złym Może jestem naiwny, może za mało we mnie poświęcenia i odpowiedzialności, ale taką mam wizję SW. A myślenie twoimi kategoriami uważam za nieco schematyczne... Nie obraź się.

        No i jeszcze jedno: przyznam, że pociąga mnie tajemniczość CSM i nowa wiedza, która przyjdzie razem z przejściem na nią. No i może nawet trochę potęgi mi się marzy... Ale nie chciałbym nikogo przy tym krzywdzić, nie chciałbym by było to kosztem innych. Mówisz, że nie wierzysz w to, że to się uda, co? Hmmm...

        LINK
        • Władza i ograniczenia

          Sebastiannie 2004-05-22 20:26:00

          Sebastiannie

          avek

          Rejestracja: 2002-12-28

          Ostatnia wizyta: 2008-09-20

          Skąd: Pabianice

          Nie wierzę . Wiesz, jak patrzę na świat i na ludzi to widzę bardzo dużo normalnych ludzkich wad. Ludzie robią różne złe rzeczy i to wcale niekoniecznie dlatego, że są do cna źli, ale dlatego, iż mają możliwości, a przy tym nie potrafią się pohamować. Ja tego nawet nie krytykuję, ja staram się to zrozumieć.
          Z drugiej strony na różne problemy może trochę za bardzo patrzę przez swoją perspektywę. Widzę, że gdyby mi ktoś ofiarował władzę, czy to wynikającą z Pierścienia czy z Ciemnej Strony Mocy (bo nie ukrywajmy tego - istotą Pierścienia i Ciemnej Strony Mocy jest właśnie władza, możliwość kształtowania rzeczywistości zgodnie z własnymi pragnieniami), to ona by mnie skonsumowała. Miałbym dwa wyjścia - albo poddałbym się i stałbym się tyranem, który wymusza na innych, by postępowali tak jak ja chcę (i wcale nie uważałbym, że czynię krzywdę - mógłbym mieć wspaniałe intencje); albo też walczyłbym z pokusami, ale wtedy musiałbym oszaleć. I jedno i drugie wyjście nie są specjalnie pociągające... Wybacz, ale również dla ciebie nie widziałbym innej przyszłości, ponieważ taka jest natura władzy (takiej poważnej), jeśli podchodzi się do niej bez ograniczeń... Czasem tym ograniczeniem będzie nawet wyrzeczenie się władzy, tak jak to robią Jedi, tak jak to zrobił Gandalf. Może cię nie doceniam, Gunfan, ale nie potrafię inaczej.
          Wiesz, ja też jestem za wolnością człowieka, czemu na pewno dałem wyraz w różnych tematach światopoglądowych na forum. Na dłuższą metę nie zniósłbym dyktowania mi przez kogokolwiek co mam robić. Niemniej dla mnie wolność wiąże się także ze świadomą rezygnacją z pewnych rzeczy, dlatego właśnie, że pewne rzeczy są niebezpieczne i rodzą przykre konsekwencje. To jest właśnie istota wolności - mogę niby robić wszystko, ale nie będę robił, bo niektóre rzeczy są złe. Dla mnie to nie jest powód do ujmy, czy do wyrzutów sumienia, ponieważ świadomie podejmuję takie decyzje jako wolny człowiek. Podobnie robili Jedi, podonie zrobił Gandalf i ja za to ich cenię.

          PS. Przed chwilą przemawiała przeze mnie Jasna Strona mojej osoby i niech tak lepiej zostanie .

          LINK
          • Re: Władza i ograniczenia

            Lord Bart 2004-05-22 20:36:00

            Lord Bart

            avek

            Rejestracja: 2004-01-20

            Ostatnia wizyta: 2021-09-13

            Skąd: Warszawa

            Sebastiannie napisał:
            możliwość kształtowania rzeczywistości zgodnie z własnymi pragnieniami
            -----------
            Taak to właśnie umozliwia CSM i magia Sithów.... to własnie to.... Jasna strona się do tego nie nadaje.

            LINK
          • Dokładnie.

            Kyle Katarn 2004-05-22 21:44:00

            Kyle Katarn

            avek

            Rejestracja: 2002-06-13

            Ostatnia wizyta: 2018-11-17

            Skąd: Pilchowice

            Dokładnie.
            "Mogę tego użyć ale nie zrobię tego" to nie jest zasada, która ogranicza. Wolność to nie jest coś co można sobie przywłaszczyć. Ten, który mówi: "nie będę miał wolności jeśli nie dacie mi tego i tamtego" sam się ogranicza, sam tworzy kraty w swoim umyśle.
            Człowiek jest z natury wolny, wolność odbiera mu się wtedy gdy uda się wmówić, że jeszcze do tego czegoś potrzeba.

            LINK
        • Jedi byli wolni.

          Kyle Katarn 2004-05-22 21:31:00

          Kyle Katarn

          avek

          Rejestracja: 2002-06-13

          Ostatnia wizyta: 2018-11-17

          Skąd: Pilchowice

          Guf, Mówienie, że Jedi nic nie czuje jest swego rodzaju przenośnią. On tego nie wykorzystuje, nie wykorzystuje negatywnych emocji. To, że je odczuwa to inna sprawa. Mistrzowie Jedi kontrolują je do tego stopnia, że te emocje stają się niewidoczne dla postronnych. Ci którzy, używając negatywnych emocji, zapewniają sobie większą potęgę ale i ryzykują bardziej, że te emocje kiedyś wymkną się im spod kontroli i to gniew nimi zawładnie któregoś dnia.

          Prawdziwa wolność jest w Twojej duszy, a nie w tym czego możesz używać a czego nie. Tak jak pisze Seba po to właśnie istnieją pewne zasady, które teoretycznie nie są potrzebne, ale chronią przed możliwymi fatalnymi skutkami Od siebie dodam, iż ten kto zrozumiał , widzi, że te zasady były drogowskazami do zrozumienia a nie kratami ograniczającymi wolność. Tak naprawdę zrozumienia nie da się zamknąć w żadnych zasadach. Trochę buddyzmem się podpieram ale to chyba dobrze w końcu na nim wzorowani są często Jedi

          LINK
          • Ja wiem...

            Gunfan 2004-05-22 21:46:00

            Gunfan

            avek

            Rejestracja: 2003-11-27

            Ostatnia wizyta: 2023-04-16

            Skąd: Bielsko-Biała

            ...że Jedi czuli, właśnie Shatterpointa czytam Tam to bardzo wyraźnie widać. Ale wiesz, ja właśnie nie chcę uciekać nawet od tych negatywnych emocji, bo to jest dla mnie wypieranie się ludzkiej natury. Może właśnie chciałbym tychże negatywnych emocji użyć by być potężniejszym, a zarazem zjednoczyć się ze swoją naturą i zaakceptować ją. A także zmierzyć się z nią.

            A co do ryzyka... Jestem teraz na takim ciekawym etapie, że takie ryzyko mi pasuje, a wręcz mnie pociąga. A to co mówi Seba i ty doskonale rozumiem, ale wiesz - mam teraz taki trochę buntowniczy okres i może to stąd się wzięło moje stanowisko.

            LINK
  • Problem kodeksu

    Kyp Durron 2004-05-21 13:28:00

    Kyp Durron

    avek

    Rejestracja: 2004-04-22

    Ostatnia wizyta: 2005-12-25

    Skąd:

    Kodeks obowiązywał tylko w okresie upadku jedi i republiki gdy sami jedi byli skostniali, sformalizowani i zdalnie kierowani przez radę któa nie była specjalnie inteligentna (popatrzcie jak palpatine mącił w głowie yodzie i macowi) zaś za jedi uważano tyko kogoś kto zaczał trening w wieku maks 2 lat (przez co był zindoktrynowany jak w jakiejs sekcie) . W innych epokach np starozytnej Jedi byli bardziej swobodni np mieli rodziny a mistrzowie trenowali i po kilku uczniów (vodo, arca) decyzje podejmowały ogólne zgromadzenia na drodze debat (a nie wąska rada ograniczonych dostojników jak w prequelach)
    -tak było w okresie złotego wieku republiki. Potem w czasach NEJ jedi to też normalni goście mają partnerów i romanse, upodobania i pasje, zaczynają trening często w dorosłym wieku co nie czyni ich przez to wcale słabszymi (Corran) a wręcz przeciwnie jedi z NEJ i ze starozytności wydają mi się o wiele bardziej elastyczni i ludzcy niż ci z prequeli. Podawanie jedi z prequeli jako przykładu jest trochę chybione bo to byli jedi schyłkowi tkwiacy w zastoju nie rozmyślający tyle na temat mocy co np Anakin Solo. Jedi jak Dooku, Quigon czy Dark Woman którzy wyprzedzali swa epoke, byli traktowani jak wyrzutki...

    LINK
    • Ależ

      Strid 2004-05-21 13:34:00

      Strid

      avek

      Rejestracja: 2003-06-28

      Ostatnia wizyta: 2024-11-13

      Skąd: Poznań

      w tym Złowtym Wieku Republiki tez istniał kodeks. Pamiętaj ze pierwsi Dark Jedi to własnie ci ktorzy złamali kodeks a przeciez rozłam na strony Mocy jest równie stary jak Republika.

      LINK
    • Re: Problem kodeksu

      Lord Bart 2004-05-21 14:55:00

      Lord Bart

      avek

      Rejestracja: 2004-01-20

      Ostatnia wizyta: 2021-09-13

      Skąd: Warszawa

      Kyp Durron napisał:
      Jedi jak Dooku, Quigon czy Dark Woman którzy wyprzedzali swa epoke, byli traktowani jak wyrzutki...
      -----------
      wyprzedzili epokę??
      Dooku zerwał z Zakonem bo zobaczył jego słabość...
      Qui-Gon nie zgadzał się z wolą Rady, postępował po swojemu ciągając za sobą Aniego i wymuszając na Obim i Radzie szkolenie wieśniaka
      Dark Woman- zabiła swoją uczennicę Aurrę Sing i opusciła Światynię by medytowac samotnie...
      gdzie tu jest wyprzedzenie epoki??

      LINK
      • Wyprzedzali

        Kyp Durron 2004-05-21 14:59:00

        Kyp Durron

        avek

        Rejestracja: 2004-04-22

        Ostatnia wizyta: 2005-12-25

        Skąd:

        Wyprzedzali skostniałą epokę bo nie byli tacy jak reszta jedi tylko myśleli niezależnie i byli niekonwencjonalnie. Podawanie wyrwanych z kontekstu przykładów nic tu nie zmieni...

        LINK
        • Ależ

          Strid 2004-05-21 15:05:00

          Strid

          avek

          Rejestracja: 2003-06-28

          Ostatnia wizyta: 2024-11-13

          Skąd: Poznań

          zmieni. Bart ma racje i te przykłady sam podałeś on jedynie to rozwiną.

          LINK
        • nie sa wyrwane z kontekstu

          Lord Bart 2004-05-21 15:23:00

          Lord Bart

          avek

          Rejestracja: 2004-01-20

          Ostatnia wizyta: 2021-09-13

          Skąd: Warszawa

          poruszam się chyba wśród swiadomych czytelnikówi odbiorców SW.. nie musze podawac całej historii tych postaci....
          Wyprzedzili??
          skoro QG był taki do przodu czemu nie zasiadł w Radzie i tam głosił swoje teorie. Mistzrowie przeciez nie byli głupi..cos moglo sie zmienić..
          Dooku... wybral CSM i to moze jest patrzenie w przyszłość... choc pewnie ta sama strona zniszczy go pod postacią Aniego, ale......

          LINK
    • Masz rację...

      Gunfan 2004-05-22 14:08:00

      Gunfan

      avek

      Rejestracja: 2003-11-27

      Ostatnia wizyta: 2023-04-16

      Skąd: Bielsko-Biała

      ...ograniczyłem się głównie do okresu schyłku Starej Republiki, bo ten okres jest mi chwilowo najbliższy. Ale chodziło mi też o ten paniczny strach Jedi przed Ciemną Stroną, który uważam za śmieszny, a który odczuwali rycerze wszystkich epok...

      LINK
  • Czekałem kiedy pojawi sie taki temat.

    Lord Bart 2004-05-21 13:51:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    Z miłą chęcią opowiem Ci historię mej drogi po Chwalebnej Ścieżce.
    Na samym początku należałem do Zakonu. Uważałem Jedi za wspaniałych obrońców wolności zycia w Galaktyce. Z czasem jednak pojąłem ich wady... wady, które powoli doprowadzały Jedi do upadku. Przeróżne nakazy i zakazy, brak respektowania zarządzeń Rady i przestrzegania kodeksu.
    Poznałem równolegle historię Imperium Sithów. Wykorzystywali oni Moc bez podziałów na strony. Ich magia zafascynowała mnie... dzieki niej najsmielsze marzenia mogły się spełniać.
    Zrozumiałem że Zakonu juz nikt nie szanuje. Wszystkie istoty, które miał chronić uważaja go za relikt i niepotrzebny organ. Szacunek mogą otrzymywać jedynie silni!!!
    CSM i magia Sithów daja taką potęgę o jakiej żaden jedi nie uświadczy. Rozpocząłem szkolenie pod okiem mego Mistrza. poźniej sam przejąłem tytuł Dark Lord of the Sith, kontynuując chwalebne poczynania Marki Ragnosa czy Exara Kuna.
    Po jakimś czasie moje przypuszczenia się sprawdziły. niejaki senator Palpatine ogłosił sie Imperatorem. Był całkiem niezłym DForce-userem. Na tyle mocnym by pokonać słaby Zakon. Co do jego szkolenia Sith mozna się spierać, ale jedno jest pewne.... tylko JA dążę nadal to wskrzeszenia Wielkiego Państwa Sithów. Imperator miał swoja szansę... gdyby mu sie udało z chęcią oddałbym mu swoje usługi. Ale ten pazerny człowiek chciał miec wszystko na własność. I przegrał... pożerany przez CSM, której nie umiał w pełni kontrolować stracił wszystko. a jedi znów zaczęli się odradzać....
    Moja praca trwa dalej.... ku chwale Lordów.
    -----------------------------------------------------------------------------

    Powyższa historia to moje eRPeGowy drugie ja.
    Oglądałem SW setki razy. Czytałem oficjalne booki jak i twórczośc fanów. Łatwo wyciągnąć wnioski, że w bezpośrednim starciu CSM jest potęzniejsza. Zapewnia większe mozliwości i nie ogranicza jak jej jasna odpowiedniczka.
    Prawdziwa kontrola nad nia nie musi kończyć się losem Palpiego, rozpadem ciała i zanikiem zdrowego rozsądku. Nie musi słuzyc do krzywdzenia... wszystko zalezy od jej uzytkownika.
    Broń Boże nie zarzucajcie mi fascynacji złem. Potepiam je w każdej formie- przestępstw, łapówek, wojen.........

    Wszystko co poddamy naszemu osądowi ma dwie strony.... Ciemną i jasną. I każdy może sobie wybrać co mu bardziej odpowiada.

    LINK
  • Aspekty

    Anor 2004-05-21 14:16:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    Ja się nie bede skupiał na samym CSM oraz JSM tylko bardziej na dobrze i źle. Według mnie większość (szczególnie młodszych fanów) wybiera sobie bohaterów/stronę zła bo chcą być orginalni! Wiem u nas na forum tego nie widać, ale źródła wyboru należy doszukiwać się w młodości gdzie jeszcze jako dzieci oglądamy bajki gdzie zawsze dobro wygrywa, zawsze to dobro jest górą i och ach. Wtedy własnie niekórzy chcąc być orginalnymi opowiadają się za bohaterami po złej stronie. Wracając do forum i Bastionu to tu już tak jest ze przychodzą tutaj dość niezwykli ludzie którzy włąsnie wczęsniej chcąc być orginalnymi wybrali taką a nie inną stronę... jednak tutaj kazali sie juz nieorginalni... No a poza tym mamy tylko ograniczony wybór i niesposób zeby wszyscy byli po jednej dobrej czy złej stronie

    LINK
    • Re: Aspekty

      Lord Bart 2004-05-21 14:48:00

      Lord Bart

      avek

      Rejestracja: 2004-01-20

      Ostatnia wizyta: 2021-09-13

      Skąd: Warszawa

      Anor napisał:
      ale źródła wyboru należy doszukiwać się w młodości gdzie jeszcze jako dzieci oglądamy bajki gdzie zawsze dobro wygrywa, zawsze to dobro jest górą i och ach. to tu już tak jest ze przychodzą tutaj dość niezwykli ludzie którzy włąsnie wczęsniej chcąc być orginalnymi wybrali taką a nie inną stronę...
      -----------
      Z tymi bajkami to je mocne O tym samym zawse myslałem. chociażby niewiadomo jaki był pomysł złych to Spiderman, Batman, Smurfy czy Gumisie zawsze wygrają Nawet w naszym ukochanym SW. choć zło tam odradza się non-stop (bo a to sklonowany Palpi, a to Admirał, a to Yuuzki) to i tak wygrywa zawsze banda Skywalkera.
      Co do ludzi, którzy dokonują wyboru.. CSM.....JSM..... nie mają zbyt dużego. Jakby nie patrzeć to oni ustalaja sobie jakiś cel. a jak do niego dążą to juz ich sprawa.
      Gdyby udało mi się odtworzyć Imperium Sithów dzięki JSM to pewnie bym tak zrobił.

      LINK
    • Re: Aspekty

      Strid 2004-05-21 15:26:00

      Strid

      avek

      Rejestracja: 2003-06-28

      Ostatnia wizyta: 2024-11-13

      Skąd: Poznań

      Anor napisał:
      ...Według mnie większość (szczególnie młodszych fanów) wybiera sobie bohaterów/stronę zła bo chcą być orginalni... No a poza tym mamy tylko ograniczony wybór i niesposób zeby wszyscy byli po jednej dobrej czy złej stronie
      Dokladnie ale własnie przez to że mamy tak ograniczony wybór tak bardzo lubie gdy pojawiają sie w SW "różne odcienie szarości" i nie przepadam zbytnio za Jedi i Dark Jedi wole "niezależnych" gdyż to jest własnie prawdziwa wolność a nie jakaś tam CSM. CSM moze i daje potęge ale nie daje pełnej wolności... Przynajmniej ja tak uważam Ale to tak nawiasem mówiąc

      LINK
      • myślę tak samo:)

        Anor 2004-05-21 15:28:00

        Anor

        avek

        Rejestracja: 2003-01-09

        Ostatnia wizyta: 2023-05-17

        Skąd: Chyby

        I miedzy innymi dlatego Anor jest moim idolem, gdyż nie jest do końća rozpoznany, nie wiadomo do końca po jakiej stronie był... on robił wszystko pod siebie, to nieza dobra cecha ja jej nie pochwalam, ale jego szarość i nietuzinkowość własnie mnie użekła więc też wybieram coś spomiędzy tych skrajności o których tu mówimy

        LINK
        • No i

          Strid 2004-05-21 15:39:00

          Strid

          avek

          Rejestracja: 2003-06-28

          Ostatnia wizyta: 2024-11-13

          Skąd: Poznań

          z mniejwięcej tych samych powodów Boba jest moim ulubionym bohaterem SW Też nie wiadomo po której stronie stoji (choć niemal wszyscy kojażą go z bezlitosnym mordercą on nie do końca taki był o czym świadczy choćby jego polowanie na Riva [jedyne zlecenie którego nie wykonał]) no i robi to co robi dla siebie, nie dla rzadu, nie dla mocy, nie dla władzy tylko po prostu dla siebie.

          LINK
    • Ciemna strona...

      Człowiek z Nikąd 2004-05-21 20:28:00

      Człowiek z Nikąd

      avek

      Rejestracja: 2003-10-08

      Ostatnia wizyta: 2006-12-25

      Skąd:

      zawsze była fajna dla mnie, może dlatego że lubię tych co przegrywają A ponadto nie podobał mi się kodeks Jedi - musieli być tacy sztywni i w ogóle

      LINK
  • jak

    Ganner 2004-05-21 18:53:00

    Ganner

    avek

    Rejestracja: 2003-03-04

    Ostatnia wizyta: 2009-09-28

    Skąd: Zabrze

    to powiedział kiedyś mistrz Yoda:
    "Ciemna Strona łatwiejsza nie potężniejsza jest."
    może poprostu łatwiej jest jest się zafascynować czymś, co wydaje się potężne, ale zarazem łatwe do zrozumienia, przez to, że nie ogranicza ona swoich użytkowników

    LINK
  • czy strona jest ciemna czy jasna

    Mefisto 2004-05-21 19:20:00

    Mefisto

    avek

    Rejestracja: 2003-01-05

    Ostatnia wizyta: 2017-01-10

    Skąd: Warszawa

    i tak nie ma to jak dobry blaster

    LINK
  • Dobro i Zło

    Alassea 2004-05-21 22:57:00

    Alassea

    avek

    Rejestracja: 2003-08-27

    Ostatnia wizyta: 2006-11-05

    Skąd: Warszawa

    Chodzi o fascynacje złem pod postacią CSM. Wiadomo, że jest bardziej pociągająca, łatwiejsza. Ale jedyne co jest w niej potężnego to siła niszcząca. Najprościej jest sie wkurzyć i wszystko rozwalić. To takie ludzkie. Tylko co potem? Zostaje pustka.
    Dlaczego fanów fascynuje CSM? Bo chcieliby robić wszystko to, na co mają ochotę, bez żadnych ograniczeń, zakazów, ale niestety w życiu tak sie nie da, bo nie jesteśmy sami na tym świecie. Ale zapewne było by fajnie, nie?...

    A dlaczego fani nie wybierają JSM? Bo jest nieatrakcyjna, trudna (po co sie użerać z jakimiś frajerami, jak można ich znienawidzieć, olać albo zabić?), bo trzeba być naprawde silnym, żeby być dobrym.
    Więc po co być dobrym? Bo człowiek dąży do doskonałości. Po co skrywać uczucia miłości, nienawiści, strachu itp skoro to przecież ludzka rzecz? Bo ludzką rzeczą jest też robić błędy (a boską - wybaczać ), człowiek nie jest doskonały. Trzeba cały czas nad sobą pracować. To jest chyba jakiś sensowny cel w życiu.

    Jesli chodzi o Zakon Jedi to jakiś kodeks musiał istnieć ponieważ była to jakaś zorganizowana grupa i trzeba było jakoś nad nią panować. Zakazy i nakazy są konieczne. Wszędzie tak jest, w szkole, w pracy. Porządek musi być.

    Na koniec chciałabym tylko zauważyć, że jakoś nie wyobrażam sobie jak można wykorzystywać CSM do czynienia dobra (chyba że dla własnych korzyści tylko i wyłącznie). Bo jeśli się jest po tej jasnej stronie to CSM w niczym nie jest potrzebna.

    Osobiście uważam, że każdy ma swoją jasną i ciemną stronę osobowości. Widocznie w sferze wyobraźni bardziej uaktywnia się ta ciemna, bo w rzeczywistości nie można sobie na to pozwolić. Darth Maul, Vader itd to bardzo ciekawe postaci, tajemnicze i interesujące, dlatego czasem chcemy się z nimi choć w części, przez chwilę, utożsamiać. A zwłaszcza jeśli chodzi o mężczyzn, którzy z natury są bardziej wojowniczy i agresywni.

    LINK
    • Dokladnie

      Kyp Durron 2004-05-22 11:03:00

      Kyp Durron

      avek

      Rejestracja: 2004-04-22

      Ostatnia wizyta: 2005-12-25

      Skąd:

      Sam bym tego lepiej nie ujął. CSM jest dla lamerów którzy nie umieją kontrolować samych siebie. A jak ktoś nie umie kontrolować samego siebie, to jest zwykłym czubkiem...większość tych "władców ciemnej strony" była niestabilna psychicznie i popaprana. Słyszałem bredzenie żę niby CSM da się wykorzystywać do dobrych celów-a co dobrego zrobił Vader, Palpatine, Bane, Malak? Wszystko to byli zwykli zbrodniarze
      jak Hitler marzący o absolutnej władzy i odpowiadający za śmierć milionów. Wyjątkiem jest Exar Kun który (jak wnioskuję z ksiązek i komiksów) był podstępny i bezwględny, ale umiał panować nad emocjami i mordował tylko wtedy gdy musiał (jak z mistrzem Vodo który sam sie prosił...) w niczym nie przypominał schizoli w rodzaju Malaka czy Vadera i do końca pozostał wrażliwym mężczyzną...nawet sam Kyp Durron gdy był Mrocznym Lordem popełnił zbrodnie zabicia własnego brata gdyż był ZAŚLEPIONY przez negatywne emocje których nie potrafił kontrolować. CSM jest dla nihilistów i lamerów którzy zamiast ciężkiej pracy nad samymi sobą wolą bezkarność i folgowanie sobie...Masz na myśli wolnosc Gunfan czy też zniewolenie przez własne emocje i kaprysy? Bo wolność bez dyscypliny jest zniewoleniem. Ktoś kto słucha własnych emocji i instynktów a nie rozsądku i rozumu upodabnia się do bezmyślnego zwierzęcia.

      LINK
      • Kyp

        Strid 2004-05-22 12:51:00

        Strid

        avek

        Rejestracja: 2003-06-28

        Ostatnia wizyta: 2024-11-13

        Skąd: Poznań

        ja tu widze ze ty chyba nie do końca znasz znaczenie słowa "lamer" A wiec powiem ci ze Lamer to osoba która:
        - Uważa sie za wszystkowiedzacego (jeśli o kompy chodzi to przewaznie za Hakera) a w rzeczywistości nic nie wie.
        - Wyzywa wszystkich na około od lamerów (to nie jest zadna aluzja ).
        - Uważa że jakiekolwiek instrukcje sa dla lamerów.
        - Uważa że wszyscy poza nią są lamerami.
        itp. itd.

        A co do Kuna to z tego co wiem on niedocenił tego jak CSM potrafi zniewolić. Uważał ze będzie w stanie powrócić na jasną scieżkę jeśli tylko zechce ale przeliczył się...
        No i Kyp nie był mrocznym Lordem. Jeśli chodzi o jego przygode z CSM to równie dobrze mozesz za Mrocznego Lorda uznać Luke`a.

        LINK
        • Wyjaśnienia

          Kyp Durron 2004-05-22 12:56:00

          Kyp Durron

          avek

          Rejestracja: 2004-04-22

          Ostatnia wizyta: 2005-12-25

          Skąd:

          W owym czasie nie było w galaktyce nikogo kto mógłby równać się z Durronem pod względem władania mocą...był najpotężniejszy więc mógł
          mianować się Dark Lordem...

          Ja słowo "lamer" rozumiem tak samo jak "frajer"

          Exar Kun...no cóż nie będę dyskutował- znam na pamieć TOTJ i wiem swoje.

          LINK
          • Kyp, Kyp...

            Strid 2004-05-22 13:05:00

            Strid

            avek

            Rejestracja: 2003-06-28

            Ostatnia wizyta: 2024-11-13

            Skąd: Poznań

            Skoro tak to w czasach upadku starej Republiki nie bylo nikogo kto mógłby się równac z Yodą pod względem władania mocą...był najpotężniejszy więc mógł mianować się Dark Lordem...
            A co do Kuna... no cóż to jest forum DYSKUSYJNE wiec będę dyskutował Historie Kuna znam głównie z przewodników więc moge się mylić ale słowa:
            "...Kun oznajmił że wyżeka się Ciemnej Strony... Kun nie chciał użyć Ciemnej Strony..." itp.
            jak dla mnie wystarczająco świadcza o tym ze Kun nie chciał do końca przejść na CSM ale nie docenił tego jak ona zniewala.

            LINK
            • Re: Kyp, Kyp...

              Kyp Durron 2004-05-22 14:00:00

              Kyp Durron

              avek

              Rejestracja: 2004-04-22

              Ostatnia wizyta: 2005-12-25

              Skąd:

              Strider napisał:
              Skoro tak to w czasach upadku starej Republiki nie bylo nikogo kto mógłby się równac z Yodą pod względem władania mocą...był najpotężniejszy więc mógł mianować się Dark Lordem...

              Dokładnie, sam przyznałeś mi rację, Mrocznym Lordem zostaje zawsze najpotężniejszy uzytkownik mocy...taki który wykosi innych pretendentów. Yoda gdyby chciał mógłby zostać spokojnie Mrocznym Lordem ale wolał być mistrzem jedi, jego wybór.

              A co do Kuna... no cóż to jest forum DYSKUSYJNE wiec będę dyskutował Historie Kuna znam głównie z przewodników więc moge się mylić ale słowa:
              "...Kun oznajmił że wyżeka się Ciemnej Strony... Kun nie chciał użyć Ciemnej Strony..." itp.
              jak dla mnie wystarczająco świadcza o tym ze Kun nie chciał do końca przejść na CSM ale nie docenił tego jak ona zniewala.


              No cóż na początku Kun kierował się zwykłą ciekawością, dopiero w światyni ognia podczas próby z amuletem, gdy masassi uhonorowali go jako wybawcy zdecydował się przejąć dziedzictwo starożytnych Sithów...
              Ale nikt mi nie powie że był on ponurym spalonym przez lawe schizolem jak Vader albo oszalałym starcem jak Palpatine. Robił to co musiał, i to on rządził CSM a nie CSM nim...rzeź mistrzów jedi można traktować jako element walki politycznej-tak samo wcześniej Republika wyrżnęła rasę sith któa stanowiła dla niej zagrozenie
              ----------

              LINK
          • Re: Wyjaśnienia

            Lord Bart 2004-05-22 14:07:00

            Lord Bart

            avek

            Rejestracja: 2004-01-20

            Ostatnia wizyta: 2021-09-13

            Skąd: Warszawa

            Kyp Durron napisał:
            W owym czasie nie było w galaktyce nikogo kto mógłby równać się z Durronem pod względem władania mocą...
            -----------
            Mogę wymieniac na pęczki lepszych od niego...
            Jaki z niego Lord.. dał sie wywieść w pole przez ducha EKuna jak łaps... taka prawda

            LINK
            • Raczej

              Kyp Durron 2004-05-22 14:14:00

              Kyp Durron

              avek

              Rejestracja: 2004-04-22

              Ostatnia wizyta: 2005-12-25

              Skąd:

              Wykorzystał potęgę Exara do własnej zemsty. poza tym Skywalker znajdował się w traumie (w którą wprowadził go zgadnij kto...) i to Durron w tym czasie był najpotężniejszym force userem. Kto w czasie gdy rozgrywała się akcja Akademii Jedi był potężniejszy w mocy od Kypa? NIKT

              LINK
              • Re: Raczej

                Lord Bart 2004-05-22 14:25:00

                Lord Bart

                avek

                Rejestracja: 2004-01-20

                Ostatnia wizyta: 2021-09-13

                Skąd: Warszawa

                Kyp Durron napisał:
                Wykorzystał potęgę Exara

                -----------
                To jest odpowiedź na Twoje pytanie... kim byłby Kyp bez Kuna.. nikim.. zresztą z nim też nie za bardzo bo to Kun pomógł mu wygrac pojedynek ze Skywalkerem.

                LINK
                • Uczeń

                  Kyp Durron 2004-05-22 14:33:00

                  Kyp Durron

                  avek

                  Rejestracja: 2004-04-22

                  Ostatnia wizyta: 2005-12-25

                  Skąd:

                  nie zdążył przerosnąc mistrza bo wydarzenie toczyły się za szybko, mozę gdyby Kyp uzył alchemii sith do odrodzenie ciałą Exara...nauka u boku Mrocznego Lorda trwa latami a ile czasu miał Kyp? PRzyznaje żę mianował się Mrocznym Lordem pod wpływem chwili ale przecież nadal
                  wśród realnych żyjących i cielesnych użytkowników owego czasu (mowie o trylogii Akademii) nie było nikogo kto posiadałby równie wielki potencjał mocy- dzieci Solo były zbyt małe. Więc wynika że oprócz ducha Exara i Ragnosa nie było nikogo (a oni byli duchami z przeszłości)

                  Ja bym chciał jakiś komiks infinities w którym Kyp odradza ciało Exara a potem razem rządzą galaktyką jak Vadr i Palpatine...

                  LINK
                  • Kyp

                    Lord Bart 2004-05-22 14:40:00

                    Lord Bart

                    avek

                    Rejestracja: 2004-01-20

                    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

                    Skąd: Warszawa

                    był biednym chłopczkiem po przejciach. Nie ujmujac mu talentu w Mocy to przed przejściem na CSM był ciut lepszy od innych studentów. Na pewno nie lepszy niż Luke Skywalker.

                    LINK
                  • Przeceniasz Kyp`a, Kyp (:P)

                    Strid 2004-05-22 15:29:00

                    Strid

                    avek

                    Rejestracja: 2003-06-28

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-13

                    Skąd: Poznań

                    to ze młodzi Solo byli mali to nie oznacza że nie byli potężni no i jeszcze Luke przecież był. A co do rzadzenia galaktyką to byłoby tak jak z Vaderem i Palpim tyle że tu Kyp zabułby Exara a potem sam w jakiś sposób zginął... jeśli o władze chodzi to Dark Jedi czy Sithowie nigdy się nie zmienią i zawsze bedą się nawzajem wybijac...

                    LINK
                  • Pomyśl

                    Kyp Durron 2004-05-22 15:33:00

                    Kyp Durron

                    avek

                    Rejestracja: 2004-04-22

                    Ostatnia wizyta: 2005-12-25

                    Skąd:

                    Facet przecież od dawna piszę że Luke znajdował się w traumie a smarkacze któzy mają 2 lub 3 lata sięnie liczą!Weź może pomyśl zanim zaczniesz pisać te swoje posty.

                    LINK
                  • O ciekawostka...

                    Strid 2004-05-22 15:51:00

                    Strid

                    avek

                    Rejestracja: 2003-06-28

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-13

                    Skąd: Poznań

                    skoro "smarkacze któzy mają 2 lub 3 lata sięnie liczą" to po kiego grzyba Palpiemu tak bardzo zależało zeby ich porwać No i to ze "Luke znajdował się w traumie" oznacza ze nagle Moc go opuściała czy jak Weź może pomyśl zanim zaczniesz pisać te swoje posty. Bo teraz to ty chyba masz rozdwojenie jaźni... Najpierw piszesz że ci ktorzy są po CSM to lamerzy a następnie marzy ci sie zeby Kyp i Kun władali galaktyką jak Palpi i Vader...

                    LINK
                  • Marzy

                    Kyp Durron 2004-05-22 16:45:00

                    Kyp Durron

                    avek

                    Rejestracja: 2004-04-22

                    Ostatnia wizyta: 2005-12-25

                    Skąd:

                    mi się komiks bo byłby ciekawy(przynajmniej dla mnie), a smarkacze się liczą jako materiał na przyszłość. W czasie gdy Durron rozrabiał z Exarem nie było nikogo kto byłby potężniejszy niż Durron, pisałem o tym poprzednio.Weź moze Strider zacznij uważniej czytaj posty osób z którymi dyskutujesz bo to nie pierwszy raz ci się zdarza...

                    LINK
                  • Taaaaa jasne...

                    Strid 2004-05-22 17:24:00

                    Strid

                    avek

                    Rejestracja: 2003-06-28

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-13

                    Skąd: Poznań

                    moze cie to zdziwi ale wiem ze pisąłeś o tym że "... czasie gdy Durron rozrabiał z Exarem nie było nikogo kto byłby potężniejszy niż Durron..." i to chyba w niemal kazdym poscie w tym topicu to pisałeś !! Tyle ze to nic nie zmienia bo Ja dalej uważam ze NIE był najpotężniejszy. Fakt Kyp i Kun byli najpotężniejsi w tym okresie ale RAZEM sam Kyp nie byl najpotężniejszy. I to by było na tyle jesli chodzi o mój wkład w ta dyskusje bo pisanie co chwila tego samego nie ma już sensu. Po prostu uważam ze Kyp nie był wtedy najpotężniejszy i tyle...
                    A jeszcze wracając do czytania postów to skoro nie pierwszy raz mi sie to zdarza to zapewne potrafisz podac mi przykłady kiedy mi się to jeszcze zdażyło... czekam....

                    LINK
                  • Nie jestem czyjąś nianką

                    Kyp Durron 2004-05-22 19:22:00

                    Kyp Durron

                    avek

                    Rejestracja: 2004-04-22

                    Ostatnia wizyta: 2005-12-25

                    Skąd:

                    Sam do tego dojdź, leży to w twoim interesie a nie w moim...

                    LINK
                  • Tjaaa

                    Strid 2004-05-22 19:24:00

                    Strid

                    avek

                    Rejestracja: 2003-06-28

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-13

                    Skąd: Poznań

                    tyle że to ty mnie o takie rzeczy posądzasz wiec oczekuje że masz dowody bo ja takich nie widze...

                    LINK
      • Re: Dokladnie

        Lord Bart 2004-05-22 14:04:00

        Lord Bart

        avek

        Rejestracja: 2004-01-20

        Ostatnia wizyta: 2021-09-13

        Skąd: Warszawa

        Kyp Durron napisał:
        . CSM jest dla lamerów którzy nie umieją kontrolować samych siebie. A jak ktoś nie umie kontrolować samego siebie, to jest zwykłym czubkiem...większość tych "władców ciemnej strony" była niestabilna psychicznie i popaprana. .
        -----------
        dla l a m e r ó w?? o rety juz, któryś raz muszą mnie reanimowac po takich postach.... Popaprani?? hahahahha ratujcie mnie to JEDI SĄ POPAPRAŃCAMI. Wymyslają jakieś kodeksy, których sami nie przestrzegają, nie widzą rzeczy oczywistych i są idealistami dla których nie ma miejsca w Galaktyce.

        LINK
        • taa

          Domator 2004-05-22 14:09:00

          Domator

          avek

          Rejestracja: 2003-03-31

          Ostatnia wizyta: 2007-10-09

          Skąd: Wioska Gungan

          chore ideologie Jeedai, nienormalni wizjonerzy itp. Popieram Bart!

          LINK
        • Powiedzmy sobie

          Strid 2004-05-22 14:16:00

          Strid

          avek

          Rejestracja: 2003-06-28

          Ostatnia wizyta: 2024-11-13

          Skąd: Poznań

          szczerze wszyscy "Mocni" są popaprani i nie ma dla nich miejsca w galaktyce. Dark Jedi... zachłanni, rządni władzy i wybijaja sami siebie. Jedi... są idealistami i nie widzą rzeczy oczywistych. Dla władających Moca nie ma miejsca w galaktyce...

          LINK
          • I właśnie dlatego

            Kyp Durron 2004-05-22 14:18:00

            Kyp Durron

            avek

            Rejestracja: 2004-04-22

            Ostatnia wizyta: 2005-12-25

            Skąd:

            Lepiej jak ktoś pomaga innym swoją potęgą zamiast ich miażdżyć i odnosić się do nich z pogardą...Jedi są policją galaktyczną i strażą porządkową. Porządni ludzie nie mają się czego obawiać z naszej strony.
            W przeciwieństwie do mętów,przestępców, przemytników i dyktatorów.

            LINK
            • Porzadni ludzie...

              Strid 2004-05-22 14:31:00

              Strid

              avek

              Rejestracja: 2003-06-28

              Ostatnia wizyta: 2024-11-13

              Skąd: Poznań

              a kto w tej galaktyce jest "porzadny" nawet większość Jedi ma coś na sumieniu (o tym co ma na sumieniu Kyp nawet nie wspominam...) więc kto tak naprawde jest "przadny" ?

              LINK
      • Odpowiedziałem ci...

        Gunfan 2004-05-22 20:18:00

        Gunfan

        avek

        Rejestracja: 2003-11-27

        Ostatnia wizyta: 2023-04-16

        Skąd: Bielsko-Biała

        ...wyżej, w takim bardzo długim poście. Na pewno go nie przegapisz...

        LINK
  • Fascynacja

    Lord Satham 2004-05-22 10:56:00

    Lord Satham

    avek

    Rejestracja: 2003-01-08

    Ostatnia wizyta: 2013-04-10

    Skąd:

    CSM, to w gruncie rzeczy fascynacja zlem.
    pokazywanie zla ma na celu prezentacje dobra.
    wszystki filmy sie opieraja na tym, a filmy w pewnej mierze sa odzwierciedleniem rzeczywistosc.
    co ciekawego jest na swiecie, gdy nic zlego sie nie dzieje?
    NUDA!
    nawet ci, ktorzy glosza milosc i dobroc sami czesto przesadzaja i nie do konca spelniaja swoja misje, np ksieza, czy politycy.

    uwaga, jakoby CSM byla tylko dla dzieci nie jest najlepsza, bo czy my zawsze robimy wszystko OK? nie, tak jestesmy skonstruowani ze mamy wolny wybor i to my decydujemy jak postepowac.

    mozna zalozy: nie ma osoby w 100% dobrej, ani w 100% zlej. od tego jak ja odbierzemy beidze zalezal jej `los".

    czy taki Anakin musial stac sie DV? nie, wystarczylo go nie zabierac z tatooine, albo juz wczesniej - nie zakladac sie o jego uwolnienie.i problem z glowy

    ot chocby w takim Naszym Kosciele: kiedys asceza i posluszenstwo totalne, bo kara najstraszliwsza czeka grzesznika. potem w miare uplywu lat ludzie zaczeli myslec i doszli do wniosku, ze nie ma jednej drogi do zbawienia ( czymkolwiek ono jest) i zaczelo sie-bunt, odejscie od wiary itd.

    to analogia do zakonu Jedi, w kotrym trzeba bylo byc poslusznym. jak nie to co? kara? jaka, ja nie slyszalem o nich?
    skoro rada zdawala sobie sprawe z niebezpieczenstwa ze strony Anakina, to mogla go oddalic i juz.
    a taki mace mowi ze jest proroctwo o kims, kto przywroci rownowage Mocy. to ona byla zachwiana? co jakis maly konflikt na Naboo, to wielkie zagrozenie dla Wielkiej Mocy? to tez jakas bzdura...

    LINK
  • Fascynacja Ciemną Stroną

    Lord Sidious 2004-05-23 13:21:00

    Lord Sidious

    avek

    Rejestracja: 2001-09-05

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wrocław

    tutaj trzeba pamietac czym jest SW, to mit baśń, świat w którym pojęcie dobra i zła są czesto w pewien sposob odbarwione. Swiat jest czarno-bialy, a tam częśto dobre postaci, są nazbyt papierowe. Złe mają różne intencję są ciekawsze, ale i miejscami bardziej ludzkie. Vader - to z jednej strony potega - niesamowita moc w oryginalej trylogii, z drugiej czlowiek, ktorego do tego wszystkiego cos posunelo. Z czasem wlasnie odchodzac od dzieciej rzadzy bycia bohaterem - jak Luke Skywalker, glebie odkrywa sie w Mrocznych Postaciach - oczywiście nie takich jak Maul - ulubieniec i niestety płaska postać jak nic - żeby nie powiedzieć, że pusta, ale po pamiętnikach DM - dochodzę do wniosku, że był pusty i próżny. Głębie można znaleźć w Vaderze - człowieku który kochał i w jakiś sposób niesporstał wobec własnych oczekiwań. Nie miał wielkich ambicji - być bohaterem, nie był bez skazy, popełniał błedy i wiedział o nich. Głębie ma też imperator i jego geniusz, oraz ciężka i mozolna, przez nikogo nie zauważona praca, dążaca powoli do sukcesu. Głębie ma też marsz Imperialny w którym można się zakochać.. A jak dodamy Vadera + Imperatora + marsz do siebie - to już zaledwie jeden krok w kierunku CSM. W EU dochodzą Tharwn czy Pelleaon - wspoaniałe postaci. Tu trzeba podkreślić kwestię samych złych postaci i myślę, że stąd fascynacja. Zresztą - np. w Tolkienie we Władcy - Tolkiena, nie mylić z Jacksonową podróbką - podobną potęgę ma Saruman - zły, ale czy do końca, na ile się zagubił.. dokładnie wczytujac się w powieść - mnie ta postać zafascynowała i mimo, że Lee odegrał ją wspaniale, to scenariusz i reżyseria pozostawiają tam wiele do życzenia i filmowy Saruman nie ma tej potęgi, która może kogoś, np. mnie, pociągnąć za sobą.

    LINK
  • Ciemna strona

    Fendrjel 2004-07-04 23:11:00

    Fendrjel

    avek

    Rejestracja: 2004-07-02

    Ostatnia wizyta: 2005-03-21

    Skąd: Wałbrzych

    jest ona interesująca gdysz zło zawsze fascynuje postaci są ciekawe i interesujące nie są aż tak przejżyści jak Jedi są pasjonujący gdysz są tajemniczy noi są fajniejsi od Jedi mogą okazywac uczucia i wogule

    LINK
  • to nie było prostei zajęło mi prawie 10 lat ale...

    Darth Wut 2004-07-11 23:11:00

    Darth Wut

    avek

    Rejestracja: 2004-07-11

    Ostatnia wizyta: 2004-07-12

    Skąd:

    Wydaje mi sie że przynajmniej częściowo rozgryzłam zagadke fascynacji CSM. Takze na swoim przykładzie.

    LINK
  • Lubie csm

    Taag Bha Den Fell 2004-07-15 10:35:00

    Taag Bha Den Fell

    avek

    Rejestracja: 2004-07-10

    Ostatnia wizyta: 2004-09-11

    Skąd: Ostrołęka

    ponieważ jest silniejsza

    LINK
  • A jednak ...

    Lord Sidious 2004-11-14 16:00:00

    Lord Sidious

    avek

    Rejestracja: 2001-09-05

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wrocław

    Po zwiastunie "Zemsty Sithów" trochę moje zdanie się zmieniło. Sidious/Palpatine zawsze był dla mnie archetypem złej postaci, która kombinuje, ale nie walczy, która się zatraca sama w sobie i swoich knowaniach. Zamkniętą w sobię, inteligetną, ale i zagubioną, nierozumianą przez resztę. Uwielbiam takie postaci, to mój ulubiony archetyp, zwłaszcza w światach fantastyczynych, gdzie dobro i zło jest różne od tego którym się posługuję na codzień. Uważam, że wszelkie zabijanie jest złe. Nie można mówić o zabijaniu w imię dobra. Takie mam poglądy i w to wierzę. W SW jest inaczej, zabijanie w imię "idei" jest usankcjonowane, wręcz jest czymś honorowym. Luke wchodzi sobie do Pałacu Jabby i zabija strażników. Jest o wiele większym mordercą niż Imperator. To Luke wcisnał na spust Gwiazdy Śmierci, gdzie żyło ponad milion osób. W tym szturmowców, oficerów, ale i więźniów, personel pomocniczy czy robotnicy kontraktowi. W takim świecie jak SW, gdy odchodzi się od jego dziecinnego pojmowania jak baśni i dostrzega się czym jest zło, a czym dobro, dla mnie tak na prawdę przemawia wizja Stovera, w której nie ma ani ciemnej ani jasnej strony Mocy. W rezultacie dochodzi się do wniosku, że tak zwane dobro jest tylko zbiorem konwenansów, zachowań propagowanych, przez grupę trymającą władzę i niczym więcej. Nie potrafię traktować SW jako swego wzorca moralnego, ale kocham ten świat, a skoro właśnie stracił (lub straci w maju) jeden ze swych największych plusów, to zostaje w nima patrzeć i żyć, tak jak jest mi najwygodniej. CZyli po CSM, bo wtedy koncentruje się na sobie i własnych potrzebach, a nie ideach wyssanych z palca, którze może ładnie brzmią, ale nie są w żaden sposób moralnie podparte i w praktyce gdzieś zanikają. Stąd najbardziej chyba rozumiem osoby, które największą sympatią dażą szarość - Fetta itp. Powiem tak, w chwili gdy Lucas zabije archetyp, dla mnie zabije też cześć magii Ciemnej Strony. Nad czym, bardzo boleję, przynajmniej odkąd zobaczyłem zwiastun zajwakowy.

    LINK
    • oczywiście każdy wybiera swój sposób na życie i wzorce osobowe ale...

      gariel 2004-11-14 21:08:00

      gariel

      avek

      Rejestracja: 2003-10-25

      Ostatnia wizyta: 2011-04-07

      Skąd: Kołobrzeg

      nie przesadzajmy w tendencyjności naszych ocen i osądów -ok? To że imperator zabił być moze OSOBIŚCIE mniej istot niż Luke nie czyni tego ostatniego wiekszym mordercą niż Sidious. -dlaczego? Proste: jeżeli wydaję rozkaz unicestwienia bezbronnej (a nawet nieświadomej zagrożenia) planety, lub osoby to robiące działają za moim przyzwoleniem (w oparciu o moją władzę czy wpływy) i entuzjastycznym poparciem, lub rozkazuję wymordować jakiekolwiek ugrupowanie o odmiennych poglądach, ale nie zagrażające niczyjemu życiu czy wolności osobistej, albo chociażby pojedyńczą, bezbronną, nikomu poważniej nie zagrażającą jednostkę to jestem znacznie gorszą osobą -WIĘKSZYM MORDERCĄ- niż ktoś kto wysadza w powietrze broń masowego rażenia, nawet ze znajdującymi sie na jej pokładzie zbrodniarzami -bo tylko tak można nazwać osoby które świadomie biorą udział (nawet pośrednio) w wymordowywaniu miliardów mieszkańców BEZBRONNYCH planet i w ogóle niewinnych istot w jakiejkolwiek liczbie.

      Również to że ktoś w celu ratowania swojego przyjaciela -przyjaciół- w obronie ich i własnej zabija (niepomnych na próby pokojowego załatwienia konfliktu i korzystnego dla wszystkich wyjścia z sytuacji) starających sie go zabić morderców i psychopatów, nie czyni takiego kogoś równym osobie winnej rozpętania pochłaniajacej miliardy istnień wojny.

      LINK
      • hmm

        Lord Sidious 2004-11-21 17:16:00

        Lord Sidious

        avek

        Rejestracja: 2001-09-05

        Ostatnia wizyta: 2024-11-21

        Skąd: Wrocław

        Kiedy Imperator wydał taki rozkaz? To po pierwsze. O ile pamiętam, był to psychopata Tarkin, na którego Imperator i tak wydał wyrok. Już wtedy szkolono Proroków Ciemnej Strony - by zajęli miejsce moffów i innych ludzi. Jeszcze w Rajskiej Pułapce, ludność była zadowolona z Imperium, ale w tym czasie właśnie Imperator został odsuwany od władzy, powolnie. Vide wstęp do ANH - jedno z nielicznych dzieł książkowych zaaprobowane przez GLa. Znaczy, czy mówisz, że można było zniszczyć stacje kosmiczną, bo znajdował się tam jeden psychopata - Tarkin - i milion zupełnie przypadkowych osób - kilku oficerów wysokiego stopnia, kilkuset wieźniów, kilka tysięcy żołnierzy i kilkaset tysięcy robotników i personelu zarabiającego na życie, bo dzięki temu ratowało się przyjaciół? Zresztą zobacz, jak jest opowiadana historia w filmie, wiadomo kto wygrał od samego początku. To rebelianci są biedni, to Ewoki są biedne. A szturmowcy? To przecież też istoty żywe itp. Ale ich śmierć przechodzi bez echa... Bo jest pokazywana bez echa. Bo przecież to wrogowie byli.

        LINK
        • To Imperator

          gariel 2004-11-23 12:16:00

          gariel

          avek

          Rejestracja: 2003-10-25

          Ostatnia wizyta: 2011-04-07

          Skąd: Kołobrzeg

          zbudował Gwiazdę Śmierci. I nie zrobił tego po to żeby mieć pokój ze zmiennym widokiem na galaktykę albo super maszynę górniczą, tylko broń ostateczną która miała rozwalać planety i powodować że sie wszyscy beda bali i nikt już nie podskoczy. A jak już mu rozwalili jedną to se zrobił drugą, też nie dlatego że nie miał gdzie mieszkać bidula.

          A co do odsuwanego od władzy imperatora -cóż, przyznaje ze nie wszystko z EU miełem możliwośc przeczytać, ale biorąc pod uwage nieścisłości i zamiaszanie jekie w nim panują, to wyciagając wnioski i wyrabiając swoją opinię, staram sie koncentrować się przede wszystkim na filmach(bo to one są -że tak poweim-"kanoniczne") . A w filmach widać ze wysocy oficerowie imperium są jak nabardziej zadowoleni z umacniania sie władzy imperatora(nic dziwnego w koncu wszyscy oni działali w oparciu o autorytet jego władzy) , no i zdecydowanie mu podpożądkowani. Zresztą Imperator raczej wiedział co się dzieje i jakby miał coś przeciwko rozwaleniu Alderaana, to by zaraz użył swojej Imperatorskiej komury, zadzwonił do Tarkina i by mu powiedział: "Ty Tarkin weź i nie rozwalaj" no i by Tarkin nie rozwalił. A Palapatine Nawet mu ochrzanu po calym zajśćiu nie dał. Nic mu nie przeszkadzało, i w ogóle żyli sobie we trójkę z Vaderem w jak najlepszej komitywie.
          Innymi słowy Tarkin używał wyprodukowanej PRZEZ IMPERATORA machiny zagłady,zgodnie z WOLĄ IMPERATORA, z PRZYZWOLENIA IMPERATORA , z POPARCIEM IMPERATORA a kto wie czy nie Z ROZKAZU IMPERATORA.

          Aha -no i każdy kto dobrowolnie pracował w maszynce służącej do wymordowywania miliardów niewinnych istot byl (moim zdaniem) pozbawionym serca pogrzanym bydlakiem. I nie mówie tu tylko o kolesiach pracujących przy obsłudze głównego działa, ale nawet o babciach klozetowych i sprzątaczach z mopami. Bo każda normalna osoba, po numerze z Aalderanem powinna próbować coś zrobic zeby wiecej do takiego czegoś nie doszło, a nawet jeśli nie miała by możliwości sabotować to chociaż porwać jakiś statek, i wiać z tej morderczej kupy złomu żeby nie mieć z tym nic wspólnego nawet oprózniając popielniczki w pokojach ludzi którzy mordują bardziej bezpośrednio.
          Ale nie -oni się tym nie przejmowali, im to rybka, fajnie jest .Ważne że oni mieli ciepłą posadkę.
          I niech mi nikt nie mowi ze nie mogli nic zrobić bo to nie prawda. Wielu chciało i zrobiło -tak powstała rebelia nie? Jeżeli by nie chcieli się przyczyniac do mordowania to by znależli sposób.
          Postawa ich niestety przypomina postawę osoby która widząc ze kogoś morduja na ulicy, na chodniku, nic nie robi -nawet nie woła o piomoc, tylko się przyglada. Moze ktoś sobie twierdzic ze taka osoba nie jest winna bo nie ona dźgała -no tak ona nie dźgała ale nic nie zrobila by temu zapobiec - a mogła. Więc jest WSPÓŁWINNA.

          A więźniowie... cóż... Tych mi szkoda. ale w życiu czasmi trzeba dokonywać trudnych wyborów, a w tej konkretnej sytuacji o której mówimy, to więźniowie i tak mieli przerąbane, a gdyby Luke nie wysadził Gwiazduy Śmierci to zgineli by nie tylko oni ale jeszce kolejne miliardy niewinnych istnień, bo by se Tarkin z Vaderem, z przyzwolenia czy też rozkazu Palapatine`a dalej fruwali i rozwalali kolejne planety.

          LINK
          • So więc, we go again

            Lord Sidious 2004-11-28 16:27:00

            Lord Sidious

            avek

            Rejestracja: 2001-09-05

            Ostatnia wizyta: 2024-11-21

            Skąd: Wrocław

            1) Pierwszą Gwiazdę Śmierci budował mimo wszystko Tarkin, Imperator w ogóle nie sprawiał wrazenia, ani zainteresowanego, ani zaangażowanego w ten projekt. W Twoje rozumowanie wkrada się jeden drobny błąd logiczny. Czy USA mając arsenał atomowy używają go, by wprowadzać swój porządek na świecie? Jeśli nie, to po co budują, po to, by Bush miał gdzie pieska wyprowadząć? No bo przecież, po co piesek ma lać pod drzewko, jak może pod rakietę. Bo mniej więcej do tego by się to sprowadzało. Spójrz na to z innej strony. Gwiazda Śmierci, która miała wzbudzać strach, była Imperium bardziej potrzebna, nie jako broń, bo jako broń nie była aż tak skuteczna, na prawdę lepiej było budować coś w stylu Miecza Ciemności, ale narzędzie propagandy. Szczerze powiedziawszy, każda stacja kosmiczna, ma większe znaczenie defensywne, niż możliwości ofensynwe. Weź sobie tu ziemski przykład - Fort uzbrojony w rakiety z głowicami nuklearnymi. Oczywiście z takiego fortu możesz rozwalić pół Iraku, ale mimo wszystko jest to fortów nie budujesz w celach ataku. Wyobrażasz sobie, że amerykanie jadą do Iraku, budują tam fort i z niego atakują? Nawet tak uzbrojony fort będzie bronią defensywną. A połączenie broni defensywnej i narzędzia propagandowego, to własnie całe Imperium. Dodatkowo weź sobie rachunek ekonomicnzy i prawo Keyesa. W tym momemcnie, przy takich nakładach na zbrojenia w Imperium, musiał to być gospodarczo szczytowy moment w rozwoju galaktyki. Bo masz niby okres stablizacji, względnej (nie to co było w Starej czy zwłaszcza w Nowej Republice, gdzie konflikty na duzą skalę wybuchały, prawie co drugi dzień), ale także, a może przede wszystki, takie budowle jak Gwiazda Śmierci dużo kosztowały, a nie da się wpompować takiej kasy w gospodarkę, by tego nie odczuła. Pamiętaj, że Imperium budowało przy tym olbrzymią flotę, tworzyło garnizony na światach, na wielu z nich tak na prawdę łagodząc spory, butem, bo butem, ale łagodząc. Nie zapominaj przy tym, że to był czas, w którym wciąż istniała własnosć prywatna i się rozwijała. A ograniczenia wolności były inne, niż my to rozumiemy. Imperium nie było w stanie kontrolować wszystkiego, prawdę mówiąc to chyba najbardziej przypominałoby współczesne Chiny, gdzie totalitarym ogranicza się do partii rządzącej i doktryny, bo obecnie kapitalizm tam już się na dobre zadomowił. Oczywiście w obu przypadkach, władza miesza się do gospodarki, ale ta mimo wszystko zyje bardziej własnym życiem, a nikt nie ma odwagi Chin zaatakować. Tak samo było z Imperium.

            2) W którym miejscu oficerowie się cieszą z umacniania władzy Imperatora? Bo jeśli mówisz o scenie, w której Imperator rozwiązał Senat i rozmowie na Gwieździe Śmierci... to zauważ jak ona wygląda. Pierwsze słowa mają bardziej wymowę "Imperator zwariował" - "jak on chce utrzymać kontrolę w lokalnych systemach". Dopiero słowo "lokalni gubernatorzy będą mieli większą władzę"... powoduje, że podoba im się ta decyzja. Bynajmniej nie odczytuję jej jako "poparcia" dla Imperatora, tylko dla swoich stołków. W którym miejscu Tarkin używał takich słów? Stwierdził tylko, że teraz Imperium nic nie wyjdzie spod rąk.. Tylko tyle ale była to propagandtowa proimperialna retoryka.. a nie polecenie Imperatora. Trzeba odróżniać propagandę od rozkazu! Wiesz, zajrzyj jeszcze do książek ANH i polecam jeszcze trylogię Hana Solo, Ann C. Crispin. Sorry, ale nie jestem w stanie sobie wyobrazić Imperatora, który kontroluję wszystko, Tarkin przed zniczczeniem Alderaanu wcale się z nim nie kontaktował, ani nie zrobił tego po. Działał na własną rękę.

            3) Gariel, sorry że pytam, ale ilę Ty masz lat? Bo to co piszesz, to wyjątko idealistyczne podejście. Chciałbym by tak było, ale nie jestem w stanie do tego tak podejść. Jeśli chodzi o personel pomocniczy, to bynajmniej wcale im się nie dziwię, że pracowali na Gwieździe Śmierci. Niestety dla kasy wiele rzeczy sie robi, zwłaszcza jak nie ma się innej, lepiej płatnej pracy. Tu polecę wprost po sobie, pracuję w firmię windykacyjnej, jako informatyk. Wiem, że dla niektórych osób, moja firma była czymś w rodzaju Gwiazdy Śmierci, kłamałbym gdybym twierdził, że nigdy nie dokonała, żadnej krzywdy. Czasami jest tak, że dokonuje. I jak słyszę niektóre historie, to faktycznie może żal ściskać mnie za serce, ale tu pracuję. Jako personel pomocniczy. W tej chwli, mimo pewnych trudności, pracy na razie zmieniać nie chcę. I faktycznie, można rzecz, że jestem współwinny, ale tak jak powiedziałeś, cieszę się, że mam posadkę i cieszę się, że jestem od procesu jak najdalej. Ale wiesz, gdyby jakiś dłużnik zdecydował się mnie zabić czy pobić tylko dlatego, że pracuję w firmie windykacyjnej, uważałbym, ze nie ma do tego żadnych podstaw itp. Stary, spraw by w Polsce był taki rynek, że możesz sobie wybrać prace jaką chcesz, za zadawalające pieniądze i taką, przy której nie masz wyrzutów sumienia. Póki co nikt tego nigdzie na świecie nie potrafił zrobić. Imperium także. Wiesz wybacz mi, ale mając do wyboru, zostać bez pracy (i w praktyce wrócić pod skrzydła rodziców), czy pracować w firmie windykacyjej (której z pewnością zdarzyło się skrzywdzić ileś osób, może tysięcy, może jeszcze więcej), wybacz ale wybiorę to drugie. Oczywiście wiesz, praca pracą, ale mimo wszystko swoich poglądów nie powinno się sprzedawać, stąd inaczej oceniam kogoś, kto pracował na Gwieździe Śmierci (lub np. w firmie windykacyjnej), a inaczej kogos kto postawnowił być urzędnikiem systemu i robic wszystko wedle tego, co mu system karze. Niezależnie czy to było Imperium, czy koleś legitymował się przynależnością do KC PZPR. Problem w tym, że jeśli ten koleś, po upadku Imperium czy PRLu - nagle robi z siebie nie wiadomo jakiego obrońce moralności itp - tu polecam "Nową Rebelię" - tam jest to fajnie zobrazowane - to jest to jakieś oszustwo i żenada. Sorry, jak ktoś był urzędnikiem, bo nie znalazł innej pracy, ale tylko urzędasem i nikim wiecej.. to nie może być tak samo zły, jak ktoś kto przystąpił do partii i został urzędnikiem, bo to posadka, na której nic nie musi robić.. Na Gwieździe Śmierci Ci ludzie na prawde nie mieli lekkiej i przyjemnej roboty.. I pewnie wielu z nim się ona nie podobała...ale to już szczegół, w końcu byli "Współwinni". Lepiej było klepać biedę w domu i patrzyć jak dzieci z głodu umierają.. - dobra przesadzam, ale do tego można to sprowadzić.

            4) W ogóle nie rozumiem tego, co piszesz. Gdyby zaczęli i rozwalali każdą planetę po kolei, w końcu nie mieliby kim rządzić. Uważam, że zniszczenie Alderaanu miało bardziej propagandowy wydźwięk. Tarkina jakoś specjalnie nie lubiłem i nie lubie. Dla mnie to typ Goebelsa i tyle.. Wiesz, jak rozwalisz jedną dwie planety, to ten wydźwięk będzie ostry. Jak rozwalisz ich piędziesiąt, to w tym momencie, będziesz niszczyć mimo wszystko samego siebie, a propagandowo nie osiągniesz nic.

            I na koniec, a propos niszczenia. Rozumiem, że Imperium było złe, bo Gwiaza Śmiercia zabiła planetę, gdzie żył niecały milion mieszkańców. A co powiesz na Republikę, którzej Wojskowi, w ramach testów nowej broni - testów, już nawet bez propagandy i większego celu wojskowego, bo świat był lojalny wobec Republiki, zniszczyli Equanusa, gdzie mieszkało koło 10 (albo nawet 100, ale 10 to na pewno) miliardów istot!! To zrobiła jasna strona, nie ciemna, bez wiedzy Palpatine`a, ale za to moze nawet z małym udziałem Jedi. Tyle, że Imperium wykorzystało fakt zniszczenia Alderaanu propagadnowo, dzięki czemu fakt upamiętniono, powstała cała martyrologia. A o Equanusie po prostu zapomniano, bo to niewygodny fakt był, dla tak zwanych sił "dobra".

            LINK
            • "...on jednak trwał hardo, w potoku banałów, niezważawszy na drwiny -wciąż bronił ideałów.

              gariel 2004-11-29 00:09:00

              gariel

              avek

              Rejestracja: 2003-10-25

              Ostatnia wizyta: 2011-04-07

              Skąd: Kołobrzeg

              -Heh! W lutym skończę 26 lat

              Idealistą jestem faktycznie -zadeklarowanym zresztą.

              Co do pracowników administracyjnych gwiazdy śmierci -NIe mów ze nie mieli innego wyjścia -mieli. (jak juz zresztą nadmieniłem poprzednio).
              I wielu z bylych żołnieży, użędników, czy też innego rodzaju i rangi sług imperium, z tego wyjścia skorzystalo -dołączali sie do rebelii by walczyć z tyranią i reżimem.(i nawet wygrali więc jednak można -Trzeba chciec po prostu bardziej niż ciepłej posadki)
              Próbujesz za pomocą własnego przykładu zobrazować twoją tezę i po przeniesieniu jej na grunt naszej rzeczywistości usprawiedliwić omawiana postawę.
              Ja sie z tobą zdecydowanie nie zgadzam. -Nie odpowiada ci twoja praca? Czujesz wyżuty sumienia z powodu jej wykonywania? -Zmień ją!
              Moze się zdażyć że bedziesz troche szukał nowej, moze byc też tak ze nowa bedzie gożej płatna lub cięższa(czasem jedno i drugie )od tej którą wykonujesz. Ale to chyba lepsze od nawet pośredniego krzywdzenia innych, i od tego że po życiu naznaczonym codziennymi pelnymi odrazy spojżeniami w lustro, mając lat kilkadziesiąt i więcej, stwierdzisz że świadomie brałeś udział w wielkim łajnie, pzrzyczyniłeś sie do jego produkcji i z tego powodu niestety ale to twoje życie ci śmierdzi.
              I nie mów mi ze się nie da. Ja sam zyję w regionie o wysokim poziomie bezrobocia , a pomimo tego kilkakrotnie zmieniałem pracę wlaśnie ze względu na moje przekonania i wyznawane ideały. NIe bylo może i łatwo ale wole to niż świadomość permanentnej osobistej produkcji zła -nawet pośredniej. Żyję nie po to by pracować , ale pracuje po to żeby żyć - i to w taki sposob by byc z tego życia zadowolonym. -Więc można .

              Wysadzenie Aalderaana. -Jeżeli była to faktycznie taka samowolka ze strony Tarkina, i Imperator tego NIE POPIERAŁ to dlaczego nie zareagowal przynajmniej po fakcie? Gdyby był przeciw to by raczej to zrobił -środków mu nie brakowało. Chyba ze był ZA i mu to pasowało - co by zresztą jego stosunek do całego "zajścia" wyjaśniało.

              pkt 4 -faktycznie nie rozumiesz. Uzyłem tam cynicznej formy wyolbżymienia by zobrazować to o co mi chodziło -Jasne ze by nie latali i nie rozwalali planet, bo by wkrótce nie było kogo zastraszać i kim rządzić, -miałem na myśli to że akcja taka jak z Aalderanem mogła by się powtórzyć, i raczej by tak bylo, a do tego z przyczyn -mam nadzieję- oczywistych Luke i spółka dopuścić nie mogli.

              Nie imperator zbudował gwiazde śmierci? taaaa.. -Moze i nie on spawał, Moze i nie on nadzorował, może nawet oficjalnie nie wydał nakazu czy pozwolenia na jej budowę, (tego nie wiem bo nie czytałem książek to opisujących) ale to imperator był w posiadaniu planów Gwiazdy Śmierci(dostal je od Dooku w AOTC) i to od niego musiał dostac je Tarkin, co wraz z faktem ze tak duże przedsiewzięcie nie mogło by mieć raczej miejsca bez wiedzy i zgody imperatora, jest wystarczajacym dowodem na to ze powstanie gwiazdy śmierci cieszyło sie CONAJMNIEJ aprobatą Palapatine`a.

              Jeżeli chodzi o arsenal nuklearny usa to uważam ze nie powinni go mieć -ani usa ani zaden kraj, czy organizacja. Ludzie nie powinni dysponować tak destrukcyjną siłą.

              Eqanus - z tego co opisujesz chamstwo dzicz i zbydlęcenie.
              Takie działanie mozna i trzeba zdecydowanie tępić(nie wiem tylko dokładnie o co tam chodziło i jak doszło do calej tragedii -gdzie to było opisane?)

              Nigdzie i nigdy nie pisałem ze Jedi sa nieomylni i nie powinni ponosić konsekwencji swoich błędów. Są omylni i konsekwencje ponosić powinni.
              Ci Wzorowi jednak cechowali sie tym że argumentu sily (w takiej czy innej formie , pośrednio lub bezpośrednio) używali jako tego ostatniego, dopiero wtedy kiedy inne metody ochrony tego co dobre, niewinne i piękne zawodziły. Imperator, Imperium, sithowie i w ogole cała ta darksajdowa menażeria, jeżeli tylko mogli (bo nie zawsze tak bylo -np Palapatine najpierw musiał dlugo knuć, paskuda jeden) używali argumentu siły na "dzień dobry" -a dopiero potem pytali "co słychac? -macie jeszce cos do powiedzenia?"

              Cała ta dyskusja -przynajmniej z mojej strony- wywołana jest tym ze razi mnie niesprawiedliwość wrzucania do jednego worka np Luke`a który na dobrą sprawę rozwalając Gwiazdę Śmierci, (a swoją drogą już sama nazwa mówi dużo o głównym celu jej istnienia) bronił w ten sposób(bo innego już nie było) siebie jak i swoich bliskich (jak również kolejne zdecydowanie prawdopodobne ofiary) przed maszyną i ludzmi których bestialstwo i bezwzględne okrucieństwo, zostało bezdyskusyjnie dowiedzione ich wlasnymi czynami.

              LINK
            • kurcze! pogubiłem sie we wlasnej odpowiedzi i niedokonczyłem posta -wiec kończę:

              gariel 2004-11-29 00:22:00

              gariel

              avek

              Rejestracja: 2003-10-25

              Ostatnia wizyta: 2011-04-07

              Skąd: Kołobrzeg

              razi mnie wiec że opisnego już Luka z powodu ospisanej już sytuacji, wrzuca sie do jednego worka wraz z Palapatine`m który w celu dojścia do władzy wywołal swymi matactwami , knowaniami , i intrygami, wojnę pochłaniającą miliardy istnień, Przy czym jako ze był to sith , kipiący wrecz ciemną stroną mocy, niewykluczone jest to(wrecz wiele na to wskazuje) że wiele z tych śmierci było też celem samo w sobie.

              Jest to skrajnie tendencyjne i(przynajmniej dla mnie) w jakiś obłędny, niezrozumiały i zaślepiony sposób niesprawiedliwe.

              LINK
              • dwa w jednym

                Lord Sidious 2004-12-05 15:58:00

                Lord Sidious

                avek

                Rejestracja: 2001-09-05

                Ostatnia wizyta: 2024-11-21

                Skąd: Wrocław

                No to wygląda, że jestesmy prawie rówieśnikami, a już na pewno, jeśli chodzi o rocznik .
                A Idealizm u Ciebie faktycznie widać.

                Według Wizardów na Gwieździe Śmierci służyło około 100 tys. żołnierzy. W tym momencie jeśli było tam ponad milion istnień... pomyśl sobie ile cywilów musiało tam być. Jedni faktycznie przyłączali się do Rebelii, inni z nią sympatyzowali, ale byli większymi realistami i poszli do pracy, tam gdzie była.
                Nie mówię, że mi praca nie odpowiada. Jak płacą dobrze, to mi to bynajmniej odpowiada . Problem jest taki, że są ludzie niechętni wobec windykatorów i nie odpowiadałoby mi, gdybym się dowiedział, że mnie lub znajomego z pracy zabił jakiś szajbus, tylko dlatego, że firma go kiedyś zwindykowała. Nawet jak mu wpadli z pałami do domu, to my o tym nie wiemy, bo na pewno czyms takim nikt by się nie chwalił. A coś podobnego nie powinno mieć miejsca. Nie inaczej jest z Imperium i personelem pomocniczym.

                A kiedy Imperator miał zareagować, kiedy info o Alderaanie poszło w świat, Gwiazdy Śmierci już nie było.

                Z planami Gwiazdy Śmierci jest jeden duży problem. Tarkin już w "Planecie Życia" marzy o czyśm takim i ma jakieś wstępne plany. Zatem jak znalazł plany u Imperatora, stało sie to celem jego życia. Faktycznie musiała być aprobata Imperatora - ale zoabacz, czasem siła destruktywna jest potrzebna by odstraszyć wroga. Nikt nie wie co się czaiło w Nieznanych Rubierzach itp.

                Equanus - jest opisany w Mestarze II - dla mnie to właśnie szok, coś takiego. Niestety podobnych rzeczy w EU jest cała masa, stąd między innymi pewna fascynacja Ciemną Stroną, bo okazuje się, że i ona i Imperium, nie są aż tak obłudne i fałszywe. Chyba najlepszy jest tu komiks "Dark Empire", gdzie w skrócie Luke przechodzi na CSM by wychlastać wszystkich, zrobić trochę zła i potem przejść na Jasną stronę i przeprosić za swe zachowanie. To jest już jakaś paranoja... Stąd w świecie SW, takim a nie innym, popieranie CSM jest bardziej idealistyczne niż Republik itp. Dziwne, ale prawdziwe.

                Stosunek do Jedi najlepiej widać u Lucasa, gdzie i Watto ich nie lubi i Neimoidianie. Chyba najciekaszym Jedi był mistrz Zao, który w ogóle olewał zakon, bo twierdził, że nie pełni on odpowiedniej roli.

                Problem w tym, że w "Dark Empire" Luke dokładnie tak się zachowuje, knuje itp. będąc jeszcze po Jasnej Stronie. Więc nie dziw się, że wrzucam go do jednego worka .

                LINK
    • Postawiłeś na złego konia

      Sebastiannie 2004-11-14 22:24:00

      Sebastiannie

      avek

      Rejestracja: 2002-12-28

      Ostatnia wizyta: 2008-09-20

      Skąd: Pabianice

      Tak bywa kiedy coś chcesz, a to coś nie należy do ciebie, ani nie zależy od ciebie - jest duża szansa na rozczarowanie. Twoje rozumienie Sidiousa było bardzo życzeniowe i w mojej ocenie nie pasujące do tej postaci. Ani w filmie, ani w źródłach pozafilmowych nie ma nic co pozwalałoby go ocenić jako osobę Zamkniętą w sobię, inteligetną, ale i zagubioną, nierozumianą przez resztę. Już mogłeś sobie wybrać Vadera - jego historia pasuje, albo przynajmniej da się ją zinterpretować tak, aby pasowała... Tymczasem Sidious/Palpatine ani razu nie pokazał choćby przebłysku tej swojej "zagubionej" natury - ani razu. No cóż, po prostu położyłeś nadzieje w fatalnym miejscu...

      Jeśli zaś chodzi o Dobro i Zło, to myślę, że niewłaściwie przedstawiasz ten problem, podobnie jak niewłaściwie interpretujesz Stovera - zresztą kiedyś ci o tym mówiłem w wątku o Punkcie przełomu. Chodzi o to, że sprawa nie jest prosta i nie da się jednoznacznie, bez wątpliwości, zdefiniować co jest dobre, a co złe. To jednak wcale nie znaczy, że można sobie odpuścić i przestać się starać. Nikt ci nie każe posługiwać się konwenansami, bo i żadne nie dadzą ci jedynej prawdziwej odpowiedzi. Ważne żeby przede wszystkim nie krzywdzić innych i żeby każdy miał szansę zrealizować się tak jak chce, najlepiej jak potrafi - tak ja rozumiem Dobro (wcale nie jest to dla mnie coś wssanego z palca, nie narzuciła mi tego żadna grupa, ani ktokolwiek inny). Czasem z tego Dobra rodzi się Zło i wtedy należałoby się tym Złem zająć, ale nie w taki sposób, który by podważał wcześniejszą zasadę. Niestety zwalczanie Zła Dobrem jest raczej idealistyczną formułką - bardzo często trzeba sięgnąć po środki przeciwnika, ale to nie może być odpowiedź na wszystko, ani za każdą cenę. Przede wszystkim zaś trzeba chcieć postępować właściwie, być świadomym tego co się robi i starać się. Szarość jest często wszystkim na co nas stać, ale to nie oznacza, że trzeba się w niej pławić i uznawać ją za coś idealnego.

      LINK
      • hmm

        Lord Sidious 2004-11-21 17:08:00

        Lord Sidious

        avek

        Rejestracja: 2001-09-05

        Ostatnia wizyta: 2024-11-21

        Skąd: Wrocław

        wiesz, bo zależy jak na to wszystko patrzysz. Jak patrzysz analitycznie, bez kszty wyobraźni, a co najważniejsze bez odpowiedniego mitologicznego podejścia, to zaiste zagubiony oznacza tylko, tego co szukał celu i go nie znalazł, lub znalazł zły. Z puntku widzenia religii - którego wiem, że nie lubisz - zagubiony to także ten który postępuje źle. Który się nie może opamiętać, albo nawet nie chce. Który po prostu nie postępuje według wytycznych moralnych zasad religii. W tym znaczeniu zagubiony. Zarówno w komiksach, jak i mitologii masz dwa podstawowe typy czarnych bohaterów. Rębajłę - tu przede wszystkim w SW jest Maul. Ale i Vader, przynajmniej po części. To koleś, który jak Maul nie myśli, tylko idzie zabija i koniec. Maul gdyby myślał, to by nie zgniął. Ale to była maszynka do zabijania. Może być bardzo potężna maszynka, ale tylko maszynka.
        Z drugiej strony właśnie był taki, który wszystko załatwiał za pomocą słów, nie przemocy fizycznej. Faktycznie w EU zwłaszcza w pewnym skopanym komiksie , ktoś to namieszał, ale tam dużo namieszano. Niemniej jednak Lucas cały czas odwoływał się do pewnej mitologicznej wizji, w której właśnie Sidious/Palpatine spełnią tę rolę. Podobnie jak Nute Gunray, acz ten i tak był tylko pionkiem. Podobinie jak Saruman w LOTRze (szczerze od kiedy zobaczyłem bitwę czarodziejów film przestał mi się podobąć i nastawiłem się do niego negatywnie co widać).
        Dobro i zło - Sebastiannie, proszę o jedno, nie dorabiaj do SW filozofii, której tam nie ma. Lucasowi nigdy nie chodziło, zwłaszcza w starej trylogii o pokazywanie Szarości!! To mit, w którym czegoś takiego nie było, nie w tej interpretacji, którą daje nam Lucas. Wiesz gdyby to był film o odcieniach szarości, to pewnie jako 6 letni chłopak bym się na nim zanudził i więcej go nie obejrzał. Ale to jest opowieść przede wszystkim o drodze bohatera - a w takim idyllicznym świecie, gdzie ta szarość jest bardzo umowna, podoba mi się to, a nie inna recz, bo prawdziwej szarości świata ludzkiego nie ma.

        LINK
        • Ustalmy co jest

          Sebastiannie 2004-11-26 00:46:00

          Sebastiannie

          avek

          Rejestracja: 2002-12-28

          Ostatnia wizyta: 2008-09-20

          Skąd: Pabianice

          Na początku ustalmy od czego się wszystko zaczęło. To ty przywołałeś wizję Stovera, gdzie w pewien sposób zatarta jest granica pomiędzy tym co dobre i złe. Posłużyłeś się szarością, żeby kontynuować swoje rozważania na temat tego, która droga jest bardziej realna i która bardziej ci pasuje. Moja rola jest w tym taka, że ja się do twojego posta odniosłem i rozszerzyłem go o swój pogląd - bazowałem jednak na twojej wypowiedzi. Tak więc na pewno nie dorabiam szarości do starych epizodów, bowiem masz rację, że tam jej właściwie nie ma. Prawdę mówiąc nie ma jej również w Mrocznym widmie (bo niby kto ma tam być szary?) i nie będzie w Zemście Sithów. Wyróżnia się tutaj tylko Atak klonów jako film i w pewnym stopniu Wojny Klonów jako konflikt. Ani Separatyści nie byli przesiąknięci złem, ani Republika nie była czysta i niewinna. Generalnie rzecz ujmując jest tutaj możliwy całkiem rzeczowy spór, który praktycznie odpada przy Imperium i Rebelii. To tak a propos szarości w Gwiezdnych wojnach i zarzutu, że ja coś dorabiam . Nie dorabiam, gdzie nie ma, ale próbuję dostrzec, tam gdzie może być...

          Dodatkowo chodziło mi wtedy również o podejście do szarości w życiu. Zgodziłem się, że dostrzeżenie różnicy pomiędzy Dobrem i Złem może być trudne, a sama kwestia dyskusyjna. Zgodziłem się, że w tych warunkach szarość jest czasem wszystkim na co nas stać, bo ani nie jesteśmy idealni, ani nie wiemy wszystkiego. Natomiast nie zgadzam się na gloryfikowanie szarości, jako czegoś pożądanego i w gruncie rzeczy pozytywnego. Moim zdaniem powinniśmy się starać szukać tego co jest dobre, i robić to co jest słuszne. Jeżeli w trakcie okaże się, że mimo wszystko ciągle jesteśmy w strefie szarości, to nie jest to powód do jakiegoś zadowolenia i uznania, że swoje już wykonaliśmy.

          Jeśli chodzi o Siidiousa to Zemsta Sithów praktycznie rzecz biorąc powieli schemat klasycznej trylogii, aczkolwiek nie dokładnie w ten sam sposób. W Nowej nadziei oraz w Imperium kontratakuje postać Imperatora też była wyłącznie mgliście zarysowana - więcej mówiła lub się o niej mówiło, niż było akcji w jej wykonaniu. Mroczne widmo i Atak klonów idą w te same ślady. Natomiast w Powrocie Jedi Imperator odgrywa już znaczną rolę, i co najważniejsze, przechodzi do czynów. Bardzo podobnie będzie w Zemście Sithów, choć tam czyn się trochę zmieni, aczkolwiek będzie równie agresywny. Tobie podobały się się błyskawice, zaś nie podoba ci się miecz... Rozumiem o co ci chodzi, jednak to jest mocno subiektywna sprawa. Podobnie wypowiada się Kershner, którego śmieszy Yoda walczący z Dooku, ale nie ma nic do Yody walczącego z R2-D2... W gruncie rzeczy Kersher bardziej przegiął niż ty, choć pewne porównanie można mimo wszystko zrobić . Problem polega na tym, że twoje argumenty można by równie dobrze podnosić 20 lat temu po ROTJ, ponieważ juz wówczas Imperator stracił dziewictwo (że tak powiem). W tym kontekście myślę, iż więcej jest tutaj twojej wyobraźni, niż faktów filmowych...

          LINK
          • aha..

            Lord Sidious 2004-11-28 16:33:00

            Lord Sidious

            avek

            Rejestracja: 2001-09-05

            Ostatnia wizyta: 2024-11-21

            Skąd: Wrocław

            Sorry. No faktycznie, wpisałem Stovera, i zapomniałem o nim, tak jest jak się dyskutuje w tygodniowych odstępach, ale mimo wszystko to i tak była dygresja .

            Z tym AOTC - uważam, że tę szarość mimo wszystko tu dodajesz. Z filmu nie wynika, że Republika jest zła, że ma coś strasznego na sumieniu. Po prostu ratowała swoich... a że zaatakowała suwerenny system Geonosis... To już wiemy z książki . A Separatyści? Gdzie są ich rację? Czy w momencie w którym próbują zabić Padme w ataku terrorystycznym? Może w momencie, w którym oglądają sobie "zawody" na Arenie na Geonosis? No faktycznie, Gunray krzyczy, że Padme tam oszukuje. Tak to wygląda z filmów, bezpośrednio. Wiemy ciut wiecej, stąd wszystko wygląda troche inaczej. Właśnie na takiej zasadzie można też popatrzeć na Rebelię i Imperium...

            Wiesz, tylko, że by szukać dobra i zgodnie z nim postępować, trzeba mieć jakieś wyznaczniki. Większość mitologii, przedstawia dobro w kontekście religijnym. Lucas korzysta z New Age, czyli takich rozmytych definicji dobra. Gdzie na prawdę Luke`a, który wyrżnie w Dzihadzie całe Imperium, wraz z setkami miliardów istot, które nie sprzeciwiły się Imperatorowi, moze być doskonałym palladynem. Wiesz, dla mnie, taki ktoś to nie jest żaden paladyn. Najlepszą sytuacją jest tu chyba zabicie Van Gogha w Holadnii, przez Islamskiego Ekstremistę. Ale to właśnie był taki Luke, który zabił kolesia, który jest zły, bo np. propaguje rozwiązłość itp. No i atakuje Wartości Islamu. (O tym, mozemy pogadać juzw zupełnie innym wątku. Znam kilmu muzułmanów, acz nie fundamentalistów i bynajmniej do nich nic nie mam. To na prawdę pod wielmo względami ciekawa religia, chyba najbardziej sprawiedliwa). Ja tu cały czas staram się wątek religijny omijać szerokim łukiem (głównie ze wględu na Ciebie - bo nie chcę się wdawać z Tobą w jałowe dyskusje znam Twoje zdanie na ten temat, Ty znasz moje, tu kompromisu nie osiągniemy, więc zajmijmy się SW). Tyle, że bez tych wyznaczników religijnych, nie potrafię ocenić co jest na prawdę dobrę, a co jest złe. Inaczej, jest to kwestia racji strony, po której się staneło. Właśnie dlatego w SW, wybrałem tę opcję, a nie inną... A normalnie w życiu, niejednokrotnie chciałbym być kims w rodzaju Palladyna, ale nie potrafię . Mało tego, w wielu innych sagach, choćby Feista (wynikająca z tradycji judeochrześcijańskiej) to zło już nie jest takie pociągające. Bo nagle wiesz, jak się zachowują postacie złe, a jak dobre. Te archetypy klasyczne są tam wymiseszane.. I daje to więcej swobody.. wyboru.. ale też tworzy - przynajmniej mnie - jakąś barierę przed wybraniem złej strony.

            Walczący Sidious. Eh widzę, że bierzesz wszystko jak leci. Ale albo mnie nie rozumiesz, albo w Twym rozumowaniu tkwi błąd. Pewnie już wiesz, że lubię mitologiczny aspekt SW, lubie archetypy postaci. Pisałem to na forum już wiele razy, ale jeszcze raz napiszę. Są dwa podstawowe typy czarnych bohaterów. Ten, który walczy mieczem i wyżyna wszystkich, jest bezwolną maszyną - jak choćby Maul. I ten, który unika przemocy fizycznej, bo jest fizycznie słaby. To bohater jak książkowy Saruman, który palantira sobie sam nie podniesie, bo za ciężki, można by sie zmęczyć. A walka na miecze!? Jakaś paranoja. To bohater, którego siłą jest umysł. Thrawn to ten sam typ, przynajmniej w oryginalnej trylogii Zahna. Dlaczego Thrawn nie walczył z Rukhiem? Może nawet przweidział jego zdradę, ale nawet jesli, to nie walczył, bo to było ponizej jego godności, walka, przemoc fizyczna. To samo dotyczyło Sarumana, ale i Palpatine`a. Tyle, że Ci dwaj ostatni, poza genialnym umysłem, mieli dostęp do innych sił, umysłowych - magii czy Mocy. W tym momencie, atak magiczny, czy atak za pomocą Mocy, nie jest przemocą fizyczną. Masz zatem archetypowego maga, którego nie pokonasz w walce na czary, ale rzucisz go kamieniem... i koniec, nie będzie w stanie sie bronić, jest zbyt słaby. Jego siła tkwi w umyśle. Stąd nawet jeśli Palpatine atakował w ROTJ piorunami, to nie stracił w sobie nic, z tego archetypu.
            Kershner ma częściowo rację, no bo walka Yody w TESB jest ... dziwna. Podstawowe pytanie brzmi, czy to w ogóle walka, czy raczej próba Luke`a. A Yoda walczący w AOTC, mnie też się nie podobał, to nie jest walka godna wielkiego mistrza Jedi, to nie walka godna wielkiego umysłu, ale co najwyżej pierwszoligowego mięśniaka. Cóż, mam wrażenie, że Lucas bez Campbella, czy Kershnera trochę zagubił się właśnie mitologicznie . Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi, i czemu nie podoba mi się, że Palpatine/Sidious walczy na miecze. Jak nie to daj znać, spróbuję jeszcze jaśniej to wytłumaczyć.
            Jeszcze jest kwestia walki na miecze w "Dark Empire"... Ale tu powiem wprost, ja jak najbardziej zgadzam się z tym, co na Imperiadzie stwierdził LSF, że ten komiks powinien zostać uznany za Infinities. Bo no jest nagromadzenie broni jak u Miśka, jest Palpatine walczacy mieczem, i Luke dla którego przejście na CSM jest tylko wyśtpkiem do pokonania Imperium. Luke, który w tym momencie cofa się w psychicznym rozwoju, względem ROTJ, a z drugiej strony, pokazuje, ze jasna strona mozna zrobic najwieksze swinstwa, tylko sie oficjalnie mowi, ze przeszlo na ciemna, któa w tym momencie robi tylko i wyłącznie za tłumaczenie zachowan.

            LINK
            • Schematy

              Sebastiannie 2004-11-29 01:11:00

              Sebastiannie

              avek

              Rejestracja: 2002-12-28

              Ostatnia wizyta: 2008-09-20

              Skąd: Pabianice

              Tak, trochę dodaję jeśli chodzi o Atak klonów - a dokładnie rzecz biorąc to wyłapuję pewne słowa i charakterystyczne momenty. Bo przecież sam dobrze wiesz, że na Gwiezdne wojny można patrzeć jak większość ludzi, czyli jak za zwykły film akcji, albo jak robimy o my (lub część z nas fanów ), czyli jak na film z którego można coś wyciągnąć. Otóż w przypadku E2 (mówię o samym filmie) wyciągnięcie szarości nie jest wcale takie trudne. I ja wcale nie twierdzę, że Republika jest zła i że właśnie to zostało pokazane. W filmie we wielu momentach zostało zasugerowane, iż Republika ma poważne problemy ze sobą (co nie znaczy, że jest zła):
              - rozmowa Obi-Wana z Anakinem o Senacie i politykach,
              - rozmowa Padme i Anakina na polanie o tym jak naprawić system,
              - rozmowa Yody i Mace`a Windu, z której wynika, że w Senacie tylko czekają by zaatakować Jedi, wykorzystując ich słabość,
              - klasyczna rozmowa Dooku z Obi-Wanem.

              Natomiast masz rację, że argumenty Separatystów zostały słabiutko przedstawione w filmie. Można praktycznie rzecz biorąc oprzeć się tylko na tym co mówi Dooku Obi-Wanowi. W tym kontekście szkoda, że Lucas wyciął fragment procesu Anakina i Padme...
              Jeśli chodzi o twoje zarzuty względem Separatystów, to stawiasz mnie w sytuacji, w której muszę ich bronić, choć akurat nie stoję po tej stronie barykady . No ale niech ci będzie . Zacznijmy od tego, że atak na Padme to niekoniecznie jest terroryzm, a po prostu zwykły zamach, osobista zemsta Gunraya. Jeśli ja polecę do Waszyngtonu i strzelę do Busha, to pewnie nazwą mnie terrorystą, bo jest to modne, ale tak naprawdę to będę zwykłym zamachowcem, przestępcą, zabójcą. Już mówiliśmy w innym wątku, że terroryzm ma na celu zastraszenie społeczeństwa i wygranie tą drogą jakichś spraw politycznych. W przypadku Padme była to raczej zwykła zemsta. Aspekt terrorystyczny jest tutaj wątpliwy, choć z pewnego punktu widzenia pewnie można byłoby go dostrzec. W każdym razie kwestia dyskusyjna
              Dalej mówisz o Arenie. Obi-Wana, Anakina i Padme można uznać za szpiegów. To znaczy Obi-Wan na pewno był szpiegiem, a reszta chciała uwolnić szpiega. O wymiarze kary zawsze można rozmawiać, ale kara śmierci jest w takich warunkach dopuszczalna, jeśli oczywiście dane społeczeństwo ją uznaje. A forma wykonania kary śmierci w jeszcze większym stopniu zależy od lokalnych zwyczajów. No dobra, ale wyprowadziłeś mnie tym wątkiem poza generalny temat naszej rozmowy w tym temacie . Umówmy się, że wady Republiki zostały w Ataku klonów zdecydowanie lepiej przedstawione niż zalety Separatystów. Nie zmienia to jednak nic a nic w kontekście Imperium i Rebelii.

              Idźmy dalej. Ja mam wrażenie, że religia jest dla ciebie przekleństwem. Jak sam twierdzisz: bez tych wyznaczników religijnych, nie potrafię ocenić co jest na prawdę dobrę, a co jest złe. Kiedy coś wykracza poza jakieś utarte kanony, to takie podejście skazuje cię na sytuację bez wyjścia. Zamieniasz się w Dartha Sidiousa z twoich wyobrażeń, który potrafi tylko razić błyskawicą, a jak ktoś wyciągnie miecz, no to już trup. Ale przecież tak nie musi być. Religie religiami, ale każdy człowiek ma jeszcze swoje sumienie i swój rozum i dzięki temu, a także dzięki analizie tego co zostało powiedziane i zrobione na przestrzeni tysięcy lat, każdy z nas może wyrobić sobie swój sposób na rozpoznawanie Zła i Dobra. To nie jest tak, że jesteśmy skazani na jakąś ograniczoną wizję religijną. Zobacz, w takiej sytuacji na przykład dla mnie nie byłoby ratunku, ponieważ ja nie wyznaję żadnej religii. Ale przecież ja tak siebie nie postrzegam, a więc i ty nie musisz. Owszem, to jest trudne - i dla mnie też jest to trudna rzecz, ja też często nie wiem, ale mimo wszystko staram się dojść do tego co jest słuszne w danej sytuacji.

              Na koniec o walczącym Sidiousie. To nie jest tak, że ja nie rozumiem o co ci chodzi - wiem, ale po prostu się nie zgadzam. Uważam, że twoje podejście jest niesprawiedliwie i skrzywione pod tym względem, że nie oceniasz obiektywnie sytuacji. Piszesz tak:
              W tym momencie, atak magiczny, czy atak za pomocą Mocy, nie jest przemocą fizyczną. Masz zatem archetypowego maga, którego nie pokonasz w walce na czary, ale rzucisz go kamieniem... i koniec, nie będzie w stanie sie bronić, jest zbyt słaby. Jego siła tkwi w umyśle.

              Z tego co wiemy nie podobała ci się wymyślona przez Jacksona walka pomiędzy Sarumanem, a Gandalfem. No ale czy ta walka w jakiś sposób stała w sprzeczności z twoją definicją, przytoczoną wyżej przeze mnie? Oni nie walczyli fizycznie, tylko używali swojej mocy, skupionej w kiju/różdżce. Pokazano potęgę Sarumana, który przecież nie podbiegł do Gandalfa i nie wyszarpnął mu różdżki z ręki, tylko odebrał mu ją siłą swej woli... To była czysta walka na czary, która jak sam twierdzisz, jest charakterystyczna dla tego drugiego, lubianego przez ciebie, gatunku bohaterów. A tymczasem ty uznałeś tę walkę za złą, tak samo jak uznajesz za złą walkę Yody z Sidiousem. Dla mnie to jest niestety niesprawiedliwe, bo naginasz teorie do twoich własnych subiektywnych wyobrażeń. Więc tutaj chodzi o ciebie i mam wrażenie, że z mitologii robisz wymówkę. Z drugiej strony być może sama mitologia musi być trochę przemodelowana, żeby pasować do konkretnych postaci w konkretnej sytuacji. Znowu wpadłeś w podobną pułapkę jak przy religiach. Sidious generalnie jest bohaterem z tej drugiej kategorii, ale w pewnych okolicznościach potrafi pokazać swoje inne oblicze. Każdy schemat jest dobry o tyle, o ile my go kontrolujemy. Problem pojawia się wtedy gdy schemat zaczyna kontrolować nas...

              LINK
              • cd..

                Lord Sidious 2004-12-05 16:03:00

                Lord Sidious

                avek

                Rejestracja: 2001-09-05

                Ostatnia wizyta: 2024-11-21

                Skąd: Wrocław

                Hmm - wiesz dla mnie jest różnica między tym, czy pójdziesz i zastrzelisz Busha, a tym, że wysadzisz w powietrze jego limuzynę. W tym pierwszym przypadku na pewno będzie to zamach na Busha. Najwyżej uznają Cię za islamskiego fundamentalistę lub lewackiego ekstremistę. Wybór należy do Ciebie . Tak samo było z Kouhunami. Zamach na Padme. W drugim to na pewno zamach terrorystyczny, bo zginie kierowca, Condoliza Rice, stażystka, sekretarka, Dick Chayine i dwóch ochroniarzy. Aż 5 z 8 osób, które zabijesz może mieć zupełnie inne poglądy, niż te które zwalczasz. To już jest terroryzm. Ew. określmy to mianem zamachu terrorystycznego . To samo jest w przypadku wysadzenia statku Padme w powietre

                A teraz przejdźmy do sedna. Sugerowanie, że religia jest dla mnie przekleństwem to jakaś paranoja. Powiem tak, nie wierzę w Humanizm i ogólne uniwersalne wartości międzyludzkie. Gdby tak było, dawno na Ziemi był by spokój, zwłaszcza wśród ludzi o "światłych" poglądach. Hitler i Stalin odrzucili religię ale jakoś daleko im do "Humanizmu". Co do religii to polecam Ci przeczytać "Łososia Zwątpienia" Douglasa Adamsa. Jest tam rozdzialik o religii na jednej z Wysp Bali. Relgia ta nie tylko regulowała jak żyć, moralnie itp. ale też dokładnie rozkładała, co w którym miesiącu ma być siane itp. Teologicznie rzecz biorąc, mogła to być religia która sama w sobie powątpiewała istnienie Boga itp. Ale to już inna kwestia. Problem w tym, że przyszli tam ludzie zachodu, pokazali pestycydy i inne środki. Zaczeli uczyć jak co robić. W ciągu 2 pierwszych lat zbiory były lepsze. Potem zaczęły się kłopoty z szarańczą itp. Zamiast iść w kolejne środki i handel, ludność wróciła do swojej Religii. Z drugiej strony masz Lucasa i jego "THX 1138", gdzie relgia też jest wykorzystana. Acz jej podstawowe prawa to "Kupuj więcej. Konsumuj". Mistycyzm lepiej działa na ludzi, niż zbiór praw. Mało tego, pamiętaj, że cały czas siedzimy w okół światka Gwiezdnych Wojen. Tu w tym momencie wszystko wygląda tak, że jak Ci się w życiu nie układa, to przechodzisz na CSM, robisz pożadek, wracasz na jasną i wszyscy Ci przebaczają, bo jużjesteś OK. (chciałoby się napisać po chrześcijańsku przebaczają). W tym momencie, jak czegoś nie ma, a Ci dobrzy, jak mają problemy (Luke Skywalker czy Kyp Durron) przechodzą sobie na CSM i wszystko jest OK. Republika wysadza sobie "niechcący" cały system gwiezdny i ucisza sprawę, bo to był nie chcący i nadal wszystko jest OK. A filmy wyraźnie preferują jedną stronę i oglądając je wiesz, że Separatyści mają jakieś racje, wręcz wiedząc więcej o nich, zastanawiasz się czy oni nie są aby bardziej pragmatyczni, a w filmie widzisz ich spłaszczaonych do poziomu wrogów i dodatkowo nie masz żadnej mistyki religijenej, tylko jakieś New Age`owe hocus-pocus, to na prawdę, przy takiej wymowie trudno mówić o wartościach uniwersalnych i byciu dobrym. TO już lepiej być tak zwanym złym, bo przynajmniej nie będe zakłamyny, przed samym sobą. Żeby było jasne, choć jestem wyznawcą co najmniej jednej religii - i ogólnie wywodze się z Judeochrześcijańskiego środowiska, to w tym przypadku patrzę na religię bez Boga. Prawda jest taka, że nigdzie prawo naturalne się nie sprawdziło, jak zgubimy tę namiastkę mistycyzmu to patrząc na ludzkość dojdzie do zdziczenia obyczajów. Ale nawet będąc optymistą i patrząc na SW, w tym momencie bez tej Religijności - dochodzę do wniosku, że podstawową rzeczą jest bycie dobrym dla siebie i swoich znajomych. W tym momencie nie ma różnicy większej, czy podoba mi się Exar - który uwalnia Ulica zabijajac przy tym jednego Jedi, czy Luke, który uwalnia Hana wyżynając przy tym pół pałacu Jabby.

                E tu zupełnie się nie zgadzamy i nie rozumiemy. Twierdzenie, że walka Gandalfa i Sarumana ma magiczny wydźwięk, bo w laskach jest ukryta magia, chyba jest bardziej naciągane niż jakiekolwiek moje rozumowanie . Sorry, ale tym mnie zbiłeś z tropu całkowcie. Bo nie rozumiem w tym momencie jednej rzeczy. Skoro te laski były magiczne, to czemu nie były to kije samobije? Czemu magowie musieli się męczyć i narażać na jakieś niedogodności czy ból? W tym momencie brakuje tu logiki. Problem w tym, że czy we Władcy Pierścieni czy w SW te mistrzowsko dobrane schematy i mistrowsko wykorzystane nadają koloryt postaci i powodują, że je kochamy. Jak każdy walczy mieczem, każdy knuje itp. to wszyscy są tacy sami. A jak wszyscy są tacy sami, to nie ma tam nic ciekawego. Wyobraź sobie, że Zahn w "Ostatnim Rozkazie" decyduje się przestać w sposób schematyczny (zresztą to typ zgodny z Sarumanem i Palpatinem Lucasa - bez ROTS) przedstawiać Thrawna. I ten w ostatniej bitwie, nagle wyjmuje miecz, zabija Ruhka i wyskakuje z Chimery myśliwcem i wszystkich rozwala. W tym momencie nie wiem, co by było gorsze, to czy moze scena, w której kilka minut przed atakiem Rukha, Tharwn nagle włączył muzykę i zaczął tańczyć, bo przewidział, że i tak zginie, więc postanowił się zabawić. W obu przypadkach czar pryska. Tharwn nagle przestaje się nam różnić od Grievousa, Vadera i całej reszty. W rezultacie cały światek SW sprowadzamy do genialnych i przypakowanych złych, którzy robią głupie błędy i giną. Dobrzy nie sa genialni ale też są przypakowani i mają szczęście, więc wygrywają. W rezlutacie świat ten przestałby być ciekawy. Postaci potrzebują schematów, bo dzięki nim łatwiej się nimi operuje, zwłaszcza jak robi to nie jeden autor, a setka. Jak to się zagubi, nagle ginie cały światek i nie zostaje Ci już nic. Bo w tym momencie wybierasz sobie postać, która najbardziej ci się podoba wizualnie, bo wszystkie są takie same, tak samo płaskie i tak samo sztuczne, bo seryjne. W tym momencie, gubienie schematów w ostatniej części, mimo że wzcześniej były zachowywane, jest po prostu dla mnie nie do pomyślenia, bo to właśnie odzieranie czegoś z magii. A że jest to "komercyjnie poprawne", to już inna sprawa.

                LINK
                • To zupełnie nie tak

                  Sebastiannie 2004-12-06 01:48:00

                  Sebastiannie

                  avek

                  Rejestracja: 2002-12-28

                  Ostatnia wizyta: 2008-09-20

                  Skąd: Pabianice

                  Nie zgadzam się w sprawie Busha. Terroryzm nie liczy się poprzez liczbę ofiar, tylko poprzez zamierzenie sprawców. Jeżeli moim celem będzie tylko konkretna osoba, na której będę chciał się zemścić za to, że mnie kiedyś upokorzyła (tak jak to było w przypadku Padme i Gunraya), to nie można mnie będzie nazwać terrorystą i nieważne jakie metody obiorę. Jeśli wysadzę Busha atomówką, to będziesz mógł mnie nazwać zbrodniarzem i masowym mordercą, ale nie terrorystą. Oczywiście formalnie rzecz biorąc, bo to w gruncie rzeczy trochę jałowy spór. Myślę, że obraz zaciemnia stanowisko osoby mającej stać się celem ataku - bo Padme była senatorem, a Bush jest prezydentem. W takich okolicznościach ewentualne zabójstwo ma zawsze duże skutki uboczne, na których niekoniecznie musiało zamachowcowi zależeć. Więc podsumuję z formalnego punktu widzenia : jeśli mi na tych skutkach ubocznych zależy, to jestem terrorystą, jeśli mi nie zależy, to jestem tylko mordercą . Naturalnie w potocznym rozumieniu to wyglądałoby zapewne inaczej.

                  PS. Gdybyśmy żyli w państwie policyjnym to za taką rozmowę ja miałbym solidne kłopoty, a i ty przy okazji mógłbyś się sparzyć . Zresztą kto wie czy amerykańska Tajna Służba tego nie monitoruje .

                  Wrcam do tematu... i obawiam się, że w tak zwanym sednie również bardzo mocno się z tobą nie zgadzam - w ogóle, jakbyśmy mówili innymi językami . Właściwie to jest nawet gorzej, bo gdybyśmy mówili innymi językami, to na nie można by zrzucić całą winę. A tak, chyba mamy niekompatybilne mózgi . Bo piszesz, że wierzysz w humanizm i wartości międzyludzkie, ponieważ gdyby istniały, to na Ziemi byłby spokój. No dobrze, ale co mi przecistawiasz? Chyba nie religię? To byłaby dopiero paranoja! Przecież różne religie istnieją praktycznie tak długo, jak długo istnieje człowiek i to one były, są, i będą przyczyną największej ilości niepokojów. Ludzie wyżynają się z powodów religijnych od zawsze. Stalin i Hitler odrzucili religię, ale i odrzucili humanizm, więc nie są żadnym przykładem. W gruncie rzeczy przyjęcie humanizmu oznaczałoby zminimalizowanie zła, zaś przyjęcie religii wcale nie oznacza tego samego. Religia minimalizuje zło (powiedzmy) w stosunku do własnych ludzi, ale potęguje niechęć w stosunku do innych - tak również było zawsze. Jeśli obecnie mamy złagodzenie nastrojów, przynajmniej oficjalnie, to dlatego że religie się humanizują i dostrzegają konieczność akceptacji inności.

                  W pewnym momencie piszesz, że prawo naturalnie się nie sprawdziło i tu być może jest jedyne miejsce, w którym się zgadzamy . Ja nie uznaję żadnych praw naturalnych, bo sama ich istota jest zakłamana. One sugerują, że coś niby musi być z powodu jakichś mglistych racji. Oczywiście moglibyśmy dojść do pewnego bardzo wąskiego katalogu praw i nazwać je "naturalnymi", ale prędzej solidnie byśmy się pokłócili, bo mamy inne spojrzenie na świat. Ja zdecydowanie opieram się na prawie stanowionym, ponieważ w nim najważniejszy jest człowiek i zawsze można je zmienić. Prawo naturalne zaś sugeruje coś wyższego, a ja takie rzeczy ciężko trawię.

                  Przejdźmy do różdżek, o których twierdzisz, że są naciągane. No wiesz, to jest trochę niepoważne. Pewnie, że z pewnego punktu widzenia są naciągane. Naciągani są też czarodziejowie, naciągana jest sama magia, naciągane jest istnienie miecz świetlnego, hobbitów, orków i rycerzy Jedi. Tak się składa, że przedmioty o właściwościach nadnaturalnych istnieją tak długo jak istnieje pojęcie magii. Laska nie różni się niczym od pierścieni władzy. Nie rozumiem o co ci w tym momencie chodzi - przydałoby się, żebyś to wyłożył. Dla mnie jest oczywiste, że laski były magiczne i walka przy ich pomocy jest walką magiczną. Możesz to kwestionować, tak jak możesz kwestionować wszystko co chcesz, ale wyrażasz w tym momencie własną opinię, sprzeczną z kanonem magicznym . Później się pytasz dlaczego różdżka nie walczy sama... No wiesz, to jest tak jakbyś pierwszy raz słyszał o takim przedmiocie... Różdżka jest symbolem potęgi magicznej, w niej są zaklęte moce, ale to nie jest robot, żeby walczył sam. Różdżka musi być dzierżona przez osobę, potrafiącą wykorzystać jej możliwości. W tym sensie ona przypomina miecz świetlny, bowiem w ręku laika zarówno miecz, jak i różdżka nie są żadną bronią. Różnica polega tylko na tym, iż atak mieczem jest atakiem fizycznym, zaś atak różdżką przypomina atak Mocą - jestem elementem magicznym. Jejku, mam wrażenie, że ty już tak wszedłeś w te schematy i archetypy i do tego stopnia dostosowałeś je do swojej wizji, iż nad tym nie ma już żadnej kontroli. Na przykład w posługiwaniu się różdżką widzisz element męczenia się. W tym momencie z czarodzieja chcesz zrobić gorzej niż inwalidę i na dodatek to byłoby dla ciebie zupełnie logiczne... Dalej mówisz, że jak wszyscy walczą i wszyscy knują, to staje się to mało ciekawe. Tutaj zgoda . Ale podobnie mało ciekawie jest, jeśli z góry wiemy kto nie będzie walczył, a także kto nie będzie knuł. Ponownie zamykasz wszystko w klatce. Czy naprawdę nie możesz zaakceptować pewnego zaskoczenia, w którym postać ma swoje unikalne cechy charakteru, ale w pewnym momencie jest w stanie się z tego wyrwać i zrobić coś niekonwencjonalnego? To wcale nie musi być tak, że jak już raz coś zrobi, to później ciągle będzie robić tak samo... Później może być znowu coś nowego. Dla mnie to wtedy jest ciekawe. Gdyby Thrawn wyciągnął miecz i zabił Rukha, to faktycznie byłoby głupie i dlatego w ten sposób to napisałeś... Ale gdyby wyciągnął blaster i próbował do niego strzelić, to byłoby już całkiem naturalne. Choć pewnie wtedy i tak mówiłbyś o zerwaniu ze schematem... To mi przypomina gospodarkę centralnie planowaną, gdzie ustalano liczbę czerwonych kropek na majtkach. Dla mnie to jest błąd. Schemat może nam pomagać w identyfikowaniu bohatera, w zrozumieniu jego charakteru i motywacji, ale przecież on nie może zdeterminować każdego ruchu postaci w każdej sytuacji. Proponujesz ogromną przesadę. I mi nawet nie chodzi o to, że zdecydowanie popieram Lucasa, ale twoje poglądy są po prostu nie do zaakceptowania.

                  Na koniec może powiem coś bezpośrednio o Palpatine`ie i prawdopodobnych powodach jego wizerunku w Zemście Sithów. Wyobraźmy sobie, że Lucas nie wprowadza nic nowego i po prostu mówi nam, że Darth Sidious to ta sama osoba co Kanclerz Palpatine, a Sidiouus/Palpatine pozostaje nadal taką mglistą postacią jak w TPM i AOTC (tzn. działa z ukrycia, poprzez swoich ludzi). Jakie wówczas byłoby zdanie widzów o tym bohaterze? Przecież Palpatine jako kanclerz jest całkiem sympatycznym facetem - jest miły, uśmiecha się, jest zatroskany o losy galaktyki, uczciwy... Gdzie tutaj szaleniec, który zaplanował i wywołał kilka wojen, który objął galaktykę rządami totalitarnego systemu, który doprowadził do wymordowania rycerzy Jedi? Pozwól, że odpowiem: tego człowieka nie ma! Mamy pewną dwuznaczność i wątpliwości. A może ten Palpatine nie jest wcale taki zły? A może, tak jak niby próbujesz sugerować , to ludzie z jego otoczenia są odpowiedzialni za zbrodnie? Otóż Lucas tego nie chce. Lucas chce żeby tutaj sprawa była jasna - Palpatine jest zły i szalony. Dlatego na twarzy McDiarmida pojawiła się upiorna maska, dlatego ma połamane zęby, dlatego walczy z Yodą. To jest nawet nie tyle sprawa komercji, co sprawa wykreowania właściwego wizerunku postaci z punktu widzenia Lucasa. W inny sposób ciężko byłoby to zrobić, co potwierdza nawet ten wątek.

                  LINK
                  • hehe podsuwaj mi dalej argumenty ;)

                    Lord Sidious 2004-12-12 16:49:00

                    Lord Sidious

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-05

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

                    Skąd: Wrocław

                    Na wstępię chcę zauważyć, że niektóre z argumentów, które przedstawiasz, nie jestem pewien czy są przedstawiane poważnie, czy odchodzimy sobie w żartowanie. Na niektóre tematy sobie pozartuję, ale inne w tym momencie zakończe, bo mnie nie śmieszą.

                    A jeśli Vader z Tarkinem chcieli się zemścić na Bailu Organie, przy okazji upokorzajac jego córkę? Z tego, co napisałeś wynika, że byłoby to całkiem sensowene wytłumaczenie ich czynu, mimo, że niektórzy opatrzenie by je zrozumieli. Zresztą nie wspomnę o tym, że choćby hipotetyczna chęć zabicia Busha nie świadczy o Tobie najlepiej. Tego nie można nazwać nawet fascynacją Ciemną Stroną. Więć Witam po Ciemnej Stronie, Sebastiannie . Mam ndzieję, że Ci tu się spodoba .

                    Sparzyłbym się, gdyby nie fakt, że to była prowokacja z mojej strony, mam Twoje IP i wszystko, zresztą już wysłałem to do Pentagonu. <żart>

                    Stawiam Religię, a żebeś wiedział, że tak. Po pierwsze podaj mi przykład, w którym ktoś kto zachowywał Chrześcijaństwo - biblijne, nie takie jak sobie ktoś w jego kościele wymyślił, spowodował Wojnę. Przykro mi, ale gdzie w Piśmie Świętym masz o robieniu krucjat. To jest właśnie naginanie religii Chrześcijańskiej. Wspominałem już przykład Bali. Pochodzi on z książki Johna Readera "Man on the Earth", można się z nim zapoznać w "Łososiu Zwątpienia" Douglasa Adamasa - strony 152 - 153. Adams jest ateistą (choć raczej był, bo już nie żyje i pewnie teraz wie, jak to jest na prawdę), a jego chory umysł (skrzywiony podobnie jak Pythonów czy mój) i widzenie świata, zwłaszcza podchodzace pod surrealizm jest mi bliskie. Przykład z wyspą Bali generalnie mói o tym, że religia - nie Islam, Chrześcijaństwo czy Judaizm (ja jestem przywiązany do tradycji Judeochrześcijańskiej, ale gdybym miał całkowicie czysty umysł, patrząc na owoce religii - wybrałbym pewnie jeden z odłamów Islamu - nie walczącego oczywiście). W każdym razie ów przykład mówi o tym, że dzięki religii społeczeństwo żyło nie tylko w harmonii, ale i dostatku. Odejście od tego spowodowało katastrofę ekologiczną. Bo prawa, przepisy itp. to tylko suche reguły. Oczywiście, można ich naprodukować tyle co w Brukseli, że nawet wiemy jakiej wielkości ogórki można sprzedawać, a jakiej nie (te nie spełniające norm się wyrzuca, a można by wysłać do Afryki, ale na to nie ma przepisu ). Problem w tym, że to tylko prawa, a tych już tak łatwo w pełni się nie przestrzega. Szczerze wątpie, jeśli stwierdzisz, że ani razu w życiu nie złamałeś prawa? Piractwo komputerowe, przejście na czerwonym świetle itp. to są naruszenia prawda, nikomu nie robią nic złego, ale prawo się łamie, albo raczej nagina do własnych potrzeb. Bo jest bezsensowne, nie odnosi się do mojego konkretnego przypadku. Takich rzeczy można wypisywać na pęczki. I tego, nawet w żadnym państwie policyjnym się nie wytępi. A Religia, właśnie w tym konkretnym przypadku to zapewniała. Dlaczego? Otóż dlatego, że poza listą praw i obowiązków, miała w sobie coś mistycznego, to ukryty w niej mistycyzm o wielelepiej działa na ludzi. Wymaga od nich myślenia nad tym co czynią. Tu nie może być tak, że a i tak nikt nie widział, więc jest wszystko OK. Ti, Moc, Bóg widział. Pojawiają się wyrzuty sumienia (i dobrze jak się pojawiają) i dizęki temu coś się rusza. W tym momencie nie bronię konkretnej religii (zwłaszcza Chrześcijaństwa, ale o nim napiszę coś jak wrócę do neta na stałe. mam świetny pomysł na temat ), stwierdzam fakt, że dzieki pierwiastkowi mistycyzmu ludzie łatwiej akceptują pewne prawa -np. nie zabijaj. Prawa i Humanizm są tylko dla ludzi i na pokaz, a co Ci siedzi w sercu, o to dba religia.

                    Co do Stalina i Hitlera - nie odrzucili oni humanizmu do końca, jedynie przekształcili go do swoich potrzeb. Humanizm w przeciwieństwie do Religii nie ma jednoznacznych podstaw jak Talmud, Biblia czy Koran. To zbiór praw i tyle, jak już pisałem pozbawionych mistyki, więc łatwo je ... podkręcić. No i w tym momencie ich prawo, jest prawem stanowionym . Tak jak było prawo stanowione Imperium - w którym całkiem możliwe, że zabijanie planet Rebelianckich było legalne. Tego nie wiemy. Zresztą wiemy tylko, że na niektórych planetach Konfederacji Niezależnych Systemów - jak znaleziono na Twoich ziemiach dezerterów lub żołnierzy Republiki - to automatycznie traciłeś całą swoją własność i sam stawałeś się niewolnikiem, wraz z całą rodziną i służbą sprzedanym niezwłocznie Trandoszanom. Takie prawo wprowdził Ghez Hokan. Oczywiście dalszy ciąg mówił, że jak pomgałaeś wyżej wymienionym - to od razu bez sądu kara śmierci... Prawo w ogóle nie przewidywało możliwości, że możesz nie wiedzieć o nich, ani możliwości obrony. To było prawo stanowione i kto ma je zmieniać, ten dla którego jest ono niewygodne, bo jest w jakiś aspekcie niesprawiedliwe? Zamienić je na inną sprawiedliwość? Toż to właśnie zrobił Imperator. Czemu znów odnoszę wrażenie, że jesteś bliższy Ciemnej Stronie, niż ja sam .

                    No bez przesady z tymi różdzdzkami. Laik dzierząć miecz świetlny, przyłoży go blisko oka i niechcący naciśnie przycisk. Klinga się włączy i zrobi mu dziurę w głowie. Różdżka takie coś potrafi? W żadnym wypadku. Nie sprowadzaj dyskusji do tego poziomu, bo to już nie jest ani śmieszne, ani poważne. Co ciekawe świadczy o nieznajomości twórczości Tolkiena. po co Gandalfowi był Glamring? Skoro miał magiczny kij, którym mógł walczyć i żaden "laik" mu go nie zbrał, po co używał miecza? W dodatku również magicznego. U Tolkiena Majarowie nie mieli charakterystycznej broni jak Jedi. To fanaberie jakieś artysty dewianta - PJ. Rozumiem, że męczenie sie w LOTRze to efekt kiepskiej gry aktorów.. Sorry, Seba, dla mnie przeginasz. Albo jest jeszcze gorzej, bo nie odróżniarz broni magicznej od różdżek i lasek. To co opisałeś, czyli nadludzka siła, często wynika z mieczy, chocby jak Excaliburm, ale nie z różdzęk. Magowie nie muszą nawalać się na różdżki. Siła maga nie tkwi w mięsniach, nawet magicznych, bo prawdziwych nie mają, ale w umyśle.. Jeśli to jest zamykanie się w klatkach - to trudno, zamknij mnie w takiej klatce, a klucz wrzuć do oceanu, bo mnie potrzebny nie będzie.

                    Rozumiem o co Ci chodzi ze schematami, tylko mnie chodzi jedno, że w tym momencie akutrat dostniemy dokładnie to z czym się zgodziłeś, że mną, że będzie mało ciekawe.. bo wszyscy obecnie są tacy sami - Dooku, Vader, Sidious, Mace Windu, Yoda... Wszystkie postaci na jedno kopyto... Zero inwencji. Więc po części, przyznając mi rację, sam sobie zaprzeczasz. Hmm Dark Side I sense in you. Dodatkowo dochodzą nam postaci jak Jaina - gdzie nawet nie ma resztek portretu psychologicznego. Cóż - właśnie ot mi się nie podoba... Bo tracąc klatki w których się zamykam, dostaję przeżyutą papkę - zielonego koloru... Mnie to nie odpowiada. I na koniec polecam Ci przeczytać "Bohatera o Tysiącu Twarzy" Josepha Campbella - książkę która wywarła na Lucasie olbrzymie wrażenie, bez której nie byłoby SW, bez której nigdy SW nie osiągnełoby swojej popularności. Może wtedy zrozumiesz o co mi chodzi.

                    O ostatnim stwierdzę tylko, że sama walka Yody z Palpatinem na miecze świetlne to moim zdaniem nie tylko sprawa komercji ale i pójście na łatwiznę. Resztę kumam, wiem o co cohdzi, ale szaleństwo, zło itp. można nie tylko pokazać inaczej, ciekawiej, ale przede wszystkim bardziej przerażająco. A tak, jak Sidious pokona nawet Yodę na miecze... to w tym momencie pewna rzecz z tego co niby Lucas mógł chcieć uzyskać pryśnie. O wiele lepiej jest uzyskać efekt szalonego Palpatine`a, który chodzi i esensją zła - promieniami z oczu czy czymś w tym stylu niszczy świątynie Jedi, niż człowieka, który nagle staje się stary wyciąga miecz i pokonuje Yodę. Ten pierwszy faktycznie jest zły okropny, a ten drugi, jest w pewnym sensie Cool i cały czar o ktróym mówisz, i z którym się zgodzę pryska.

                    LINK
                  • Podsuwam, jak najbardziej

                    Sebastiannie 2004-12-16 06:00:00

                    Sebastiannie

                    avek

                    Rejestracja: 2002-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

                    Skąd: Pabianice

                    Wyjaśnijmy na początek sprawę tych żartów - oczywiście, że przykład z Bushem nie jest na poważnie. Ja nikomu nie życzę śmierci: ani jemu ani żadnej innej osobie. Jeśli chodzi o dalsze wątki, to nie przypominam sobie, żebym żartował .

                    Wyjaśnijmy też może twojego Tarkina. Otóż on stosował terror państwowy, czyli wykorzystywał posiadaną władzę do siania strachu, śmierci i zniszczenia, po to by umocnić istniejący porządek. Jego celem nie była zemsta, tylko nauczenie innych żeby siedzieli cicho i nie wychylali się. To jest klasyczny przykład terroru, ponieważ tutaj same ofiary nie są ważne - liczy się skutek polityczny i psychologiczny.

                    Kolejną sprawą, która mnie zdziwiła jest tytuł twojego posta. O jakich argumentach myślisz? Niby o tych, że ja jestem bliski Ciemnej Stronie? No wiesz, to nie jest przełomowe odkrycie - wystarczyło się zapytać . Ja jestem świadom, że to jaki ja jestem i jakie mam poglądy plasuje mnie na granicy. I to nie dlatego, że postuluję coś złego - po prostu, jak to powiedział Yoda, największe światło rzuca zawsze największy cień. Ostatnio czytałem artykuł nawiązujący do filozofii Platona, który powiedział, iż występowanie czegoś w nadmiarze bardzo często wywołuje reakcję dokładnie przeciwną - a więc nadmiar wolności, przechodzi w nadmiar zniewolenia. Coś w tym niewątpliwie jest. Jeżeli odniosłeś wrażenie, że jestem zagrożony przez Ciemną Stronę, to masz rację i ja się przecież tego nie wypieram. Powiedziałbym wręcz, iż swego czasu powróciłem z Ciemnej Strony - dobrowolnie, nie wiem dlaczego, po prostu doszedłem do wniosku, że można inaczej. Czy raz na zawsze? A któż to może wiedzieć? Jak spojrzę wstecz, to widzę, że przez wiele lat żyłem negatywnymi uczuciami i dlatego właśnie pewne rzeczy całkiem dobrze rozumiem. Rozumiem wewnętrzną siłę, która może wynikać z Ciemnej Strony i znam trudności, kiedy próbujesz sobie wszystko wytłumaczyć zupełnie inaczej (odrzucając złość i gniew). Także naprawdę nie musisz wynajdywać jakichś argumentów, żeby udowadniać, po której stronie się znajduję - czasem wystarczy się zapytać... Mam wrażenie, że sam tworzysz tajemnicę, tylko po to, aby później ją ujawnić i przy okazji postawić mnie w roli osoby, która będzie musiała zaprzeczać. Otóż ja nie będę zaprzeczał - potwierdzam jak jest. Tylko tyle i aż tyle.

                    Teraz powróćmy do naszego ulubionego tematu, czyli religii (oczywiście) . Chcesz, żebym ci podał osobę zachowującą chrześcijaństwo, która wywołała wojnę. Nie potrafię i nigdy nawet nie twierdziłem odwrotnie. Bo wiesz, z religią jest jak z komunizmem - tego nigdy nie było i prawdopodobnie nigdy nie będzie. Tzn. mam na myśli to, że sama religia jest być może nawet pozytywna (być może, bo to zależy od tego co kto lubi), ale ona wpływa na ludzi w taki sposób, że powstają nadinterpretacje, budzi się wrogość, przekonanie o prymacie własnej wizji, o konieczności wymuszenia na innych dostosowania się do tej wizji itd. itp. Tak samo jest z komunizmem - być może jest to nawet pozytywny system (być może, bo to zależy od tego co kto lubi). Tylko problem polega na tym, iż jak do tej pory praktycznie wszyscy, którzy zajęli się wdrażaniem komunizmu mieli złe intencje, zaczęli przeinaczać założenia, chcieli pełnej władzy dla siebie. Ja się zapytam, gdzie pisze, że komunizm ma być systemem totalitarnym? Gdzie pisze, że ma być tylko jedna partia? Gdzie pisze, że mają być łagry, policja polityczna i represje w stosunku do inaczej myślących? Literalnie tego nie ma. Literalnie komunizm jest systemem utopijnym, w którym każdemu jest dobrze. Ja w to jednak nie wierzę i dlatego nie jestem komunistą . Identycznie jest praktycznie ze wszystkimi religiami. One też promują wizję miłości i szczęśliwości, tylko że ta wizja się jeszcze nie spełniła, choć wiara jest obecna od początku ludzkości. Być może właśnie dlatego, jak nie jestem komunistą, tak i nie jestem wierzący. Po prostu ludzie mieli i mają to do siebie, że szukają argumentu, aby przeprowadzić swoje własne plany. Takim dobrym argumentem była w swoim czasie ideologia komunistyczna, chociażby dla Lenina czy Mao. Takim samym dobrym argumentem jest od zawsze religia - to jest pretekst, którym można uzasadniać co się chce.
                    W pewnym momencie twierdzisz, że religia wymaga od ludzi myślenia, a prawo stanowione po prostu się łamie, kiedy jest bezsensowne. Ja się z tym zupełnie nie zgadzam. Uważam, że to religia, narzucająca ludziom odgórną wizję, z którą nie można dyskutować (bo jak można sprzeciwić się woli boskiej?), przyczynia się zaniku myślenia. Dajesz przykład tej wyspy - całkiem niezły moim zdaniem. No tylko, że ludzie tam zachwowywali się jak roboty - robili swoje nie zastanawiając się nad tym. Być może ta katastrofa, która na nich przyszła, otworzyła im oczy. Od tej pory mogli podjąć samodzielną decyzję jak chcą uprawiać swoją ziemię. To jest takie matrixowe przebudzenie - ono boli, ale jest w tym jakiś cel. Kiedy znasz dwa światy, możesz wybrać gdzie chcesz żyć. Jeśli zaś znasz tylko jeden, to niestety nie masz żadnych możliwości...
                    Prawo stanowione upodmiotawia ludzi - znaczy to tyle, że ich los jest w ich rękach. Jeśli uważam, że jakiś przepis jest szkodliwy, badź jakiś trzeba wprowadzić, to w demokratycznym systemie mam możliwość wyrażenia swojego zdania i jest szansa, że to zdanie zostanie uwzględnione. Natomiast co mam zrobić, jeśli nie podoba mi się prawo naturalne? Pomodlę sie do Boga, żeby je zmienił? To trochę absurdalne. W tym przypadku jestem zupełnie ubezwłasnowolniony - albo się podporządkuję, albo nie i nie ma możliwości zmiany. Gdzie tutaj promocja myślenia? To jest promocja poddaństwa.
                    Później podajesz za przykład prawo stanowione Imperium. Dla mnie to żadne prawo, bowiem zostało wprowadzone przestępczą drogą, o czym już wielokrotnie pisałem. To tak jak z komisją śledczą, która wydaje bezprawne uchwały - w przypadku prawa stanowionego można to zmienić. Imperium też przecież zostało zmienione. Gdbybyśmy zaczęli głosić jakieś prawo naturalne, to nie byłoby żadnej szansy na jego poprawienie.

                    Teraz nieszczęsny Tolkien . Zarzucasz mi jego nieznajomość i to prawda, bo za eksperta się nie uważam, ale i tobie bardzo wiele brakuje.
                    Cytuję ciebie: "po co Gandalfowi był Glamring? Skoro miał magiczny kij, którym mógł walczyć i żaden "laik" mu go nie zbrał, po co używał miecza?"
                    Otóż Istarim na początku ich misji w Śródziemiu postawiono zakaz, że powinni zaniechać całej swej przyrodzonej potęgi i dostosować się do ograniczeń w samym Śródziemiu. Ci, którzy ich posłali, pragnęli ingerować w sprawy śmiertelnych tak okrężną drogą jak to było możliwe (źródło: Tolkien. Przewodnik encyklopedyczny). Jak sam widzisz masz tutaj klarowną odpowiedź dlaczego Gandalf musiał walczyć mieczem a nie różdżką... To jest oficjalna odpowiedź...
                    Jak sam również widzisz te zapisy nie dotyczą spraw pomiędzy Istarimi. Gandalf i Saruman, walcząc ze sobą, nie musieli stosować się do ograniczeń nałożonych na nich w kontaktach z innymi istotami - dlatego też mamy pojedynek na różdżki. Kije były znakiem ich przynależności do bractwa i symbolem ich potęgi. Przyznam, że myli mi się książka z filmem i dlatego proszę, abyś mi pomógł. Czy w książce Gandalf nie odebrał ostatecznie Sarumanowi laski i nie złamał jej, pozbawiając Sarumana mocy?

                    Możesz opisać rozróżnienie pomiędzy bronią magiczną, a różdżką. Jeśli tego nie wiem, to przynajmniej bedę miał okazję się dowiedzieć...

                    W przypadku schematów w miarę się rozumiemy. Powiem tylko, że ja nie traktuję Dooku, Yody i Windu jako takich samych bohaterów... Źle na to patrzysz. Spójrz na mnie i na siebie - są aspekty, którą łączą cię ze mną bardziej niż z jakimkolwiek innym użytkownikiem tego forum. Jest jednak cała masa różnic między nami. Czy jesteśmy wobec tego tacy sami? NIE. Jesteśmy ogromnie różni, ale to nie znaczy, że różni zupełnie. Tak samo jest z postaciami filmowymi. Sidious wcale nie musi być zupełnie różny, żeby był różny i żeby zachował swój styl. Tak samo nie musi tego robić Dooku ani Yoda.. .

                    LINK
                  • ups

                    Lord Sidious 2004-12-19 10:18:00

                    Lord Sidious

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-05

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

                    Skąd: Wrocław

                    chyba na dłuższe posty lepiej odpowiada się będąc offline - zgrywasz na dyskietkę i nic Cię w domu nie rozprasza.

                    Jeśli twierdzisz, że zemsta cokolwiek może wytłumaczyć, to ponownie wpiszę "Witam po Ciemnej Stronie". Prawdę powiedziawszy, niezaleznie czy byłaby to zemsta, próba umocnienia władzy, obalenia jej, czy nawet np. wybicie wszystkich chorych na Krytosa (by się nie rozniósł) - efekt pozostaje ten sam. A czy nazwiesz to terroryzmem, czy akcją humanitarną, w praktyce zależy od tego po której stronie jesteś. Zło jest złem i tyle . (tu od razu podkreślam, że CSM w SW nie utożsamiam do końca ze Złem normalnym, dla mnie jest CSM i JSM wymieszane, co juz pisalem wczensiej).

                    Ja Cię namawiam byś zawrócił do raz obranej ścieżki i powrócił na łono CSM (tam jest weselej ). A co do Platona - sama myśl jest zarówno bardzo ciekawa i bardzo trafna. Widać to choćby w USA, gdzie w ramach wolności, najbardziej dyskryminowani są obecnie biali, heterosektualni, zdrowi mężczyźni, bo nie należa do żadnej mniejszości .

                    Problem z religią i komunizmem jest większy. Wiesz o ile w komuniźmie trudno znaleźć kogokolweik zachowującego wszystkie zasady itp - a już zwłaszcza u władz. o tyle w chrześcijaństwie i katolicyźmie - na pewno znajdziesz ludzi, który wierzą i żyją wedle tych zasad. A że nie musząto być ludzie z wyższych sfer władzy to inna sprawa. Chcesz się przekonać, to we Wrocławiu mogę Ci podać dwa - sprawdzone przeze mnie duszpasterstwa - jedno Wawrzyny, a drugie u Dominikanów. Kurcze tam mi się tych ludków na CSM nie dało przekonać :/.
                    Nadinterpretacja faktycznie daje olbrzymie pole do popisu (niestety negatywnego). Z tym się zgodzę. Ale jest jeszcze coś - jakiś czas temu chyba we Wprost był artykuł o tym, że potrzeba religii, wierzenia w coś jest zakodowana u nas w DNA - stąd taki fenomen powstawania religii praktycznie w każdym zakądku świata. Może i w tym coś jest. Ps. widać, że nigdy nie byłeś wśród ludzi z prawdziwej dobrze prosperującej Oazy . Fakt, można stwierdzić, ż to ludzie żyjący w innym świecie, ale co tu dużo mówić - ja też żyję w innym świecie - w pracy np. niektórzy się śmieją (ale w pozytywnym znaczeniu), że świat na który spoglądam jest zupełnie inny, niż ich. Cóż jestem anonimowym starwarsoholikiem . a co do pretekstu to ja nadal uważam, że zarówno Inkwizycja czy Krucjaty (Choć były klimatyczne, bo można na ich podstawie dużo filmów nakrecić) były same w sobie zaprzeczniem nauk Chrześcijańskich.
                    Przykład tej wyspy Bali mówi dokładnie o odejściu od norm prosperowanych przez religię i z tego to wynikało, bo zaczęto robić głupoty . W każdym razie Mao też wpadł kiedyś na genialny pomysł, by wybić w Chinach wszystkie wróble, bo ziarno wyżerały... No i potem przyszła plaga szarańczy. A czy z Bogiem można dyskutować? Można . A tu chyba ciekawie stwierdzenie dał Błażej Pascal - który jak wiadomo zakończył życie jako zakonnik. Z Bogiem i wiarą jest tak jak z monetą . Albo jest (resztka), albo jej nie ma (bo jest orzeł). Więc masz cztery możliwości. Bóg jest i wierzyłeś - super jesteś zbawiony. Boga nie ma a wierzyłeś - to przynajmniej ludzie twierdzą że byłeś dobry itp. Boga nie ma, a nie wierzyłeś - nic nie straciłeś, a swą postawą nic nie zyskałeś. Bóg jest, a nie wierzyłeś - tracisz podwójnie - bo i za życia i po śmierci .

                    Super - po prostu zabiłeś mnie całkowicie - nie wiem, moze ja mam jakieś odmienne zdanie, ale moje raczej nigdy nie zostało w tym demokratycznym kraju uwzględnione :/. Mało tego, powiem wprost, nie widzę możliwości, by prawo w Polsce wyglądało tak, jakbym sobie tego życzył... bo mamy demokrację i mój głos jest jedynie kroplą w morzu.
                    Imperium - o z tym się będe sprzeczał. Widziałem Twoje wywody - przegięte w samym założeniu - bo wykorzystałeś polski system prawny. Myślałem, że Fizyk się skapnie i jednym argumentem zbije całe rozumowanie, ale się trochę zawiodłem. Równie dobrze, można wziąść prawo Hammurabiego, albo ZSRR i też coś na tej zasadzie udowodnić. Myślę, że mimo wszystko Imperium i Republice było bliżej do prawa amerykańskiego (ciekawe dlaczego), niż europejskiego. A tam wiele rzeczy da się wytłumaczyć lobbingiem, no i polityka sama w sobie jest brudniejsza. A jakie prawo naturlane byłby zgodne z Imperium? Właśnie myślę, że pewnie żadne. Bo gdyby istniało wcześniej, to nie byłoby Republiki.

                    Wiesz przewodnika nie czytałem, bo jak w SW są w nich błędy . W takim razie jedno pytanie - dlaczego w wielu miejscach Gandalf mimo wszystko używał magii, w stosunku do innych. nieczęsto, ale mimo wszystko. W książce laska Sarumana zostało złamana gdy próbował nią czarować podczsa spotkania z Gandalfem już Białym. Saruman już wtedy był pozbawiony mocy magicznych. A Gandalf rozkazywał mu już głosem, by zrobił to, albo tamto.

                    Z tą różnicą weź sobie podręcznik do AD&Da wytłumaczy Ci to lepiej niż ja.

                    Wiesz - bo cały czas patrzysz na nich przez pryzmat nie tylko filmów... W filmie Dooku, którego prawie w ogóle nie ma, Maul który jest płaski jak niewiadomo co, Windu, który walczy i prawie nic więcej nie robi i nagle dochodzi Ci Palpatine - którego też tak specjalnei dużo nie ma.. Wszystko się robi płaskie. O to mi chodzi.

                    LINK
                  • Pisanie nocą

                    Sebastiannie 2004-12-20 05:16:00

                    Sebastiannie

                    avek

                    Rejestracja: 2002-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2008-09-20

                    Skąd: Pabianice

                    Spoko, przecież ja też nie odpowiedziałem ci zaraz, tylko po paru dniach, jak znalazłem wystarczającą ilość czasu, żeby właściwie się skupić .

                    Ja nie twierdzę, że zemsta cokolwiek tłumaczy, tylko że zmienia kwalifikację czynu. Masz rację: zło jest złem i tyle - jednak czy ja twierdziłem coś innego? Przecież nie przeciwstawiałem terroryzmowi akcji humanitarnej (nie wiem skąd ona nagle wzięła się w twoim poście). Ja próbowałem nakreślić różnicę pomiędzy terroryzmem, a zwykłym morderstwem, nawet takim na masową skalę (czytaj: zbrodnią). Tylko tyle.

                    Z powitaniem, to tak naprawdę nie wiem kto kogo powinien pozdrawiać - odważnie z twojej strony, jeśli twierdzisz, że ty mnie . Nie będę się jednak z tobą sprzeczał - pomacham ci ręką i powiem, iż na razie pozostanę tu gdzie jestem. Jeśli chcesz możesz przyjść - to prawda, jest tutaj mniej zabawnie, ale jakoś mi nigdy o zabawę nie chodziło.

                    W sprawie mniejszości mam pewną wątpliwość. Kto jest bardziej chory: osoba chora, czy osoba twierdząca, że jest zdrowa? Tutaj na forum doskonale było widać w pewnym momencie, że za leczenie zabierali się ludzie, którzy przy braku szczęścia mogliby sami mieć problemy z wyjściem ze szpitala... Ja osobiście wolałbym, żeby rzeczy względne nie traktować jako pewnik, bo opinie na ich temat mogą być różne. Jeżeli będziemy szanowali innych, to co namniej będziemy mogli domagać się, aby samemu być szanowanym. Tymczasem również tutaj na forum wielokrotnie wychodziło, że osoby gardzące innymi, nagle ujawniały wielkie wzburzonie, gdy ktoś wykorzystywał tę pogardę przeciwko nim samym... Można by rzecz - paranoja. Albo inaczej - zbyt wielka wiara we własne zdrowie. Polecam ostrożność w wystawianiu diagnozy samemu sobie, jak i innym.

                    W przypadku religii i komunizmu jestem pewny, że się mylisz. To znaczy masz rację, że są ludzie wierzący, którzy są naprawdę dobrzy i godni podziwu - znalazłbyś jednak i komunistów, którzy wcale nie myślą o represjach, wodzu, ani systemie monopartyjnym. To prawda, że władza potrafi wiele zmienić, ale sama ideologia jest czysta, podobnie jak czysta jest Biblia czy Koran. Tymczasem spójrz na naszą konstytucję - zakazane jest funkcjonowanie partii, odwołujących się do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu (art. 13)... Nigdzie nie ma wzmianki, że zakazane jest funkcjonowanie związków wyznaniowych i kościołów, odwołujących się do zbrodniczych metod chrześcijaństwa... A przecież totalitarne metody komunizmu to był rzeczywiście fakt, ale tak samo rzeczywiste są zbrodnie popełnione na przestrzeni wieków z sankcją Kościoła... To oczywista niesprawiedliwość, bo i jedno i drugie było wypaczeniem idei.

                    Dalej twierdzisz, że żyjesz w innym świecie - to mi trochę przypomina wątek z Ciemną Stroną... Myślisz, że ja nie żyję w innym, swoim własnym świecie? Zaczynam się czuć prawie jak na wyścigach . Nie jestem jednak pewien czy nie stoisz na straconej pozycji, bo z tego co widzę, to przynajmniej starasz się zachowywać pozory pewnej wspólnoty z pozostałymi ludźmi, o którą u mnie jest niestety bardzo ciężko. Ale chyba nie będziemy się przerzucać kto z nas się bardziej wyróżnia?

                    Nie bardzo wiem co masz na myśli mówiąc o Oazie. Jeśli chodzi ci o ludzi wierzących, to parę lat temu, na studiach, miałem styczność z jedną dziewczyną (Agnieszką), która była zażartą katoliczką - do tej pory mam obrazek Jezusa, który mi podarowała . Nie znałem jej jakoś dobrze, ale trochę rozmawialiśmy - ona wiedziała, ze jestem niewierzący i czasem starała się mnie przekonać . Piszę o tym, bo jednej rzeczy nie zapomnę jej chyba do końca życia (w bardzo pozytywnym rozumieniu słowa). Otóż kiedyś przysłała mi maila, a w nim napisała, że ja - niewierzący - jestem lepszym (w rozumieniu: uczynnym, przyjaznym) człowiekiem niż większość z tych, którzy nazywają się wierzącymi. Dla mnie to jest świadectwo tego, jacy naprawdę są ludzie dokoła. Bo ja sam nie uważam się za wzór dobroci i jeśli ktoś mówi o mnie pozytywynie w tym kontekście, to można tylko zapłakać. Nie nade mną oczywiście , tym bardziej nie nad Agnieszką, ale nad społeczeństwem... Tak więc ja nie mówię, że dobrzy wierzący ludzie nie istnieją - jest ich po prostu stosunkowo mało.

                    O Pascalu wypowiadałem się nie tak dawno na Azylu, więc wiadomo co myślę o jego teorii - któtko przypomnę: nie zgadzam się .

                    Oj Sidious, z tym zbiciem mojego całego rozumowania ws. Imperium i Palpatine`a, to wykazałeś się olbrzymim optymizmem . Powinieneś wręcz docenić Fizyka, że nie podniósł tego twojego argumentu, bo on jest zupełnie nieskuteczny. No i co z tego, że wykorzystałem polski system prawny? Zresztą to w ogóle jest zarzut nieprawdziwy, bo duża część opierała się na statucie Trybunału w Norymberdze, który opracował definicje bedące częścią prawa międzynarodowego do dzisiaj. Ja tam nie wymieniałem jakiś wymyślonych w Polsce przestępstw, tylko czyny, które są zabronione na całym cywilizowanym świecie: zdrada, szpiegostwo, zamach stanu, szeroko rozumiane zbrodnie wojenne... Jeśli myślisz, że istnieje jakieś miejsce, gdzie możesz takie rzeczy praktykować, to obawiam się, że przyjdzie ci dobrze poznać więzienie . Wiesz, więzienie spotka cię tylko w kraju demokratycznym (i to łagodnym), bo w państwach autorytarnych i totalitarnych, to raczej z miejsca czapa . Zapewniam cię, że ZSRR karał surowo za takie czyny - w końcu to prokuratorzy radzieccy oskarżali hitlerowców . Także argument o polskości odrzucam. Odrzucam również argument o ziemskości. To jest po pierwsze kwestia cywilizacji, a po drugie pewnego instynktu samozachowawczego. Nawet państwo barbarzyńskie będzie ścigać osoby knujące przeciwko temu państwu.

                    Kwestia Gandalfa nie jest jakaś trudna do wytłumaczenia - Istari mieli się maksymalnie wstrzymywać z używaniem swej potęgi, ale na tyle, na ile jest to możliwe. Jeśli Gandalf gdzieś używał magii, to widocznie uznawał to za konieczne i nie miał innego wyjścia... Zresztą to nie jest takie istotne. Ważne jest to, że można uzasadnić walkę dwóch czarodziejów i to używając argumentów ze świata Tolkiena i obalić twoje twierdzenie, iż tak mogą robić tylko osoby nieznające jego twórczości. Problem jest dokładnie ten, który podnoszę od początku - ty masz swoje poglądy i przekonania, ale za bardzo chcesz wszystkich przekonać, że dobrze jest tylko tak jak ty mówisz. W tym celu używasz teorii mitologicznych, schematów postaci i tym podobnych. Prawda jest jednak taka, że to wszystko jest zabarwione twoim własnym patrzeniem na świat - masz do niego prawo, lecz inne spojrzenie niekoniecznie oznacza złamanie mitologii i schematów, co próbujesz sugerować. Ja złamanie laski Sarumana uznaję jako ostateczne pozbawienie go symbolu władzy i potęgi, którą posiadał. Wobec tego można powiedzieć, że ta laska skupiała w sobie moc, podobnie jak to robią pierścienie. Wiesz, mi tak naprawdę nie zależy na tym czy była różdżka czy jej nie było, ale uważam taki pogląd za całkiem racjonaly i nie mogę zgodzić z tym, że ty uważasz swoje za wyłącznie słuszne, a resztę za bluźnierstwo. Podobnie jest z postacią Sidiousa. Czy ja chcę żeby walczył i to w formie takiego szaleńca? Nie jestem przekonany, ale uważam, że to ma swoje racjonalne uzasadnienie i wcale nie stanowi zniszczenia tego bohatera, jak sam twierdzisz...

                    Twój ostatni akapit jest absolutnie prawdziwy. Zgadzam się. Ja faktycznie patrzę na te postaci nie tylko przez pryzmat filmów... Ale jak rozumiem, ty również masz szersze spojrzenie niż same epizody? A więc patrząc na całość walka sama w sobie nie niszczy bohatera - ona tylko dodaje nowy element do jego charakteru... Zresztą przeczytaj komiks Star Wars Jedi: Dooku (a może już go przeczytałeś?) - tam Dooku jest miejscami bardzo brutalny i to bezpośrednio, ale czy przez to patrzymy na niego jak na bezmyślną maszynkę do zabijania, która nie ma swojej magii? Nie wiem jakie jest twoje zdanie, ale dla mnie to była superklimatyczna () opowieść - polecam ją każdemu, a szczególnie osobom zaintrygowanym czarnymi charakterami .

                    Uff, chyba na dziś mi wystarczy, choć pewnie jakieś wątki pominąłem . W każdym razie znowu spory kawałek nocy zleciał mi na odpowiadaniu . Ale nie narzekam - gdybym nie chciał, to bym nie pisał .

                    LINK
                  • więc tak

                    Lord Sidious 2004-12-24 10:03:00

                    Lord Sidious

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-05

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

                    Skąd: Wrocław

                    Szczerze - akcja humanitarna to pewne wyolbrzymienie - cóż powiem tak o ile Wojna w Iraku to Wojna z Terroryzmem, o tyle wojna w Kosowie to była tak zwana akcja humanitarna - interwencja ONZ - a w wielu momentach polegało to na tym samym, przetestowaniu nowej broni w warunkach polowych.

                    Wiesz ja mam inne pojęcie względem szacunku do mniejszości. Szacunek i równe prawa powinny być, ale nie może być tak, że mniejszości mają więcej przywilejów niż reszta bo tu dochodzi do czegoś niezdrowego, a potęguje to właśnie niechęć do mniejszości - ale to już widać doskonale na przykładzie wątku o homotolerancji, bo domyślam się, że do tego bijesz.

                    E jest jeden mały problem w porównywaniu religii - zwłaszcza Chrześcijańskiej i komunizmu. Religia Chrześcijańska miała w założeniach, przynajmniej według nauk Jezusa Chrystusa emanować postawą osoby, a nie ustanowiania prawa, sakcjonowania pewnych obyczajów. Ok, jeśli chodzi o przykłady takie zwykłe ludzkie faktycznie mój błąd, powinienem walnąc z grubej rury . Weźmy np. Świętego Franciszka z Asyżu - był to człowiek, który odciał się w pewnym sensie od świata i zaczął czynić dobro. W żadnym wypadku nie chciał być usankcjonowany jako styl rządzenia itp. Robił swoje, kto chciał ten go naśladował i tyle. Z komunizmem już jest gorzej, bo nie usiądziesz nie zaczniesz zakładać zakonu komunistów, którzy będą żyć wg swoich zasad. Chyba, że gdzieś jest taki zakon a ja jestem ignorantem. Oczywiście możesz tu w Chrześcijaństwie znaleźć masę kontrprzykładów - Jak Szymon Słupnik - geniusz intelektu normalnie , czy słynny polski Redemptorysta. Ale sam z chrześcijańskiego punktu widzenia uważam ich za pewne wynaturzenia ideii.

                    Pascal - spróbuję to znaleźc na Azylu, ale ostatnio rzadziej tam zaglądam.

                    Wiesz z tym prawem jest tak - cały czas zakładasz, że w galaktyce obowiazywało jakieś prawo na wzór naszego. Cały czas osądzasz Imperium naszym prawem, ew. musiałbyś je tam ustanowić i zadziałać wstecz. Gdyby nawet osądzać Imperium na zasadach Norymberskich, to pewnie wcześniej musiałbyś tak samo osądzić starą Republikę. Obawiam się, że z podobnym skutkiem. Po prostu twórcy SW to ignoranci i o takcih rzeczach nie wiedzą, wiec jest wolna amerykanka.

                    Wiesz tym wywodem o Tolkeinie tylko przekonujesz mnie jak marny jest film Jacksona, bo zamiast pójść w ślady mistrza Tolkiena, poszedł po najprostrzej lini oporu, by podobało się szerokiej publice. A moje podejście może wynika z tego, że jak pewnie wiesz, nie za bardzo lubię zmiany w czymś co znam - choćby zmiany w trylogii - przypomnę, mnie nawet SE się już niezbyt podobało.

                    A co do Sidiousa walczącego - wiem o co Ci chodzi, ale mam duże obawy, że to po prostu tak nie wyjdzie. Zwłaszcza po tym co napisał ostatni Gilard, że Palpatine to mistrz wszelkich sposobów walki. Kyp pisał tu kiedyś w tym wątku o młodzieńcach, którzy przechodzą na CSM - na forum - bo są zafascynowani Maulem, bo koleś wymiwata. Zgodzę się z tym, że taka fascynacja CSM to porażka.. problem w tym, że mocno obawiam się że właśnie dostaniemy obraz, który podzieli bardziej widzów, część uzna go za złego, a cześć uzna go za cool - a utrzymanie popredniego statusu - spowodowoałby, że Imperator nie był by trendi.

                    Wiesz może wynika to z tego, że dużo czasu poświęcam na "niesienie dobrej nadziei" wśród osób, które poza filmami niewiele z SW kojarza - może jeszcze jakąś gierkę i to wszystko. A komiks czytałem nawet jest gdzieś moja recenzja tego komiksu . Tylko cały czas będe tkwił w tym, że w prequelach (TPM i AOTC) Dooku jest doskonałym środkiem między mięśniaka jak Maul a Sidiousem, łączący siłę umysłu z sprawnością fizyczną. W praktyce Sidious walczący na miecze zajmie miejsce należne Dooku .

                    i dobrze, ja staram się odpisywać jak mam wolne . Super w 1,5 h napisałem aż 4 posty .

                    LINK
    • Lordie

      Strid 2004-11-21 17:24:00

      Strid

      avek

      Rejestracja: 2003-06-28

      Ostatnia wizyta: 2024-11-13

      Skąd: Poznań

      Kiedyś już to powiedziałem ale powiem to raz jeszcze:
      W SW nie ma dobra, kazdy kto wybiera jakąś frakcje czy postanawia pozostać wolnym strzelcem wybiera po prostu pozycje najwygodnjiejszą dla samego siebie - najmniejsze jego zdaniem zło.
      Ciemna czy Jasna strona to nie są prawdziwe "Strony Mocy" to tylko stany umysłów jej użytkowników i ograniczenia narzucane samym sobie.
      A Walczoncy Sidious... no cóż może nadszedł czas aby pokazac jego szaleństwo? Bo jak inaczej określić coś co posunęło tego człowieka do budowy Gwiazdy Śmierci czy Pogromcy Słońc?
      Choć przyznam ze bardziej widziałbym miotajacego błyskawicami ciemnej strony niż machajacego mieczem.
      No ale do Maja 2005 jest jeszcze jakiś maleńki płomyczek nadzieji że to nie był Sidious...

      LINK
      • dokłądnie

        Lord Sidious 2004-11-21 17:26:00

        Lord Sidious

        avek

        Rejestracja: 2001-09-05

        Ostatnia wizyta: 2024-11-21

        Skąd: Wrocław

        błyskawice to jest to - bo jest jak najbardziej zgodne z archetypem . Bo to siła umysłu, a nie ciała. I ten miecz mnie boli, jak mało co w SW .

        LINK
        • No tu musze stanać w pewnym sensie w obronie Palapatine`a

          gariel 2004-11-23 12:32:00

          gariel

          avek

          Rejestracja: 2003-10-25

          Ostatnia wizyta: 2011-04-07

          Skąd: Kołobrzeg

          Yoda pokazał już (chociażby w Ataku klonów) że jeżeli chodzi o byskawice mocy to można nimi nawyżej zagrac z nim w coś w rodzaju pingponga (zreszta nie tylko Yoda -Obi Wan na ten przykład po prostu je uziemił za pomocą miecza). Więc jeżeli palpi by chciał mu zrobic krzywdę -a wiemy że bardzo by chciał- to blyskawice raczej nie są odpowiednim środkiem, i pozostaje mu miecz świetlny. I nie ma co sie o to czepiac. Palapatine po prostu robił co mógł.
          -A jak bedzie robił, to zobaczymy w Maju

          LINK
          • Wojowanie nie czyni nikogo wielkim, a i Yoda i Sidious to byli wiecly użytkownicy Mocy

            Lord Sidious 2004-11-28 16:34:00

            Lord Sidious

            avek

            Rejestracja: 2001-09-05

            Ostatnia wizyta: 2024-11-21

            Skąd: Wrocław

            E bez przesady. To tylko przykład braku inwencji i konsekwencji w budowaniu postaci. Szczerze, moim zdaniem pojedynek DWÓCH NAJWIĘKSZYCH MISTRZÓW CIEMNEJ I JASNEJ STRONY pownien wyglądać tak. Yoda i Palpatine stoją na przeciw siebie i wykorzystują moce swych umysłów. W kinie to by cieńko wyglądało, ale w niektórych japońskich filmach mimo to stosowano podobne pojedynki. Były bardzo klimatyczne, że masz dwóch samurajów stojących na przeciw siebie, w bezruchu. W pewnym momencie jeden z nich zadaje cios i drugie nie żyje. Zadał cios, bo wyczuł chwilę słabości przeciwnika i zadał cios, zanim tamten zdążyl się zorientować. Lucas, gdyby wrócił do korzeni, mógłby właśnie coś takiego zrobić! Lub może nie miecze, czy błyskawice, jak ma to być wielki filmowy efekt, ale coś innego, nowego. Co nie wymaga tego, by obaj skakali jak idioci...a mogli wykorzystać potęgę swoich umiejętności, swych umysłów.

            LINK
            • Fajny pomysł!

              Stylichon 2004-11-28 18:30:00

              Stylichon

              avek

              Rejestracja: 2004-10-11

              Ostatnia wizyta: 2016-08-29

              Skąd: Wrocław

              Podoba mi się! Piszę list do Lucasa.

              LINK
            • Pomysł faktycznie ciekawy

              gariel 2004-11-28 22:22:00

              gariel

              avek

              Rejestracja: 2003-10-25

              Ostatnia wizyta: 2011-04-07

              Skąd: Kołobrzeg

              nawet bardzo, mi też by sie taka forma tego pojedynku podobała -tylko ze niestety w tym miejscu lukas nie mógl sobie na coś takiego pozwolić, z bardzo prostej przyczyny. Otóż fabuła wymagała zeby obaj ten pojedynek przeżyli -byc moze nieco sponiewierani ale bez wiekszego trwałego uszczerbku na zdrowiu.
              Forma która ty proponujesz niesie za sobą nieodzownie(przynajmniej tak mi sie wydaje -nie mam pomysłu na coś innego co by bylo sensowne i nie naiwne jako zakonczenie tego pojedynku w proponowanej przez ciebie formie) ten jeden cios ostateczny i co za tym idzie śmierc conajmniej jednego z przeciwników, no a na to sobie Lukas nie mógł pozwolić bo wtedy nie było by orginalnej trylogii tylko ewentualnie jakieś "co by było gdyby ?" Wiem że taka odpowiedź -"bo tego wymaga fabula "- nie jest zadowalająca ale w tym przypadku nie ma innej.
              Dlatego musimy sie zadowolić uziemiającymi błyskawice mocy mieczami świetlnymi, i supernaparzanką saberami, megamistrzów mocy i fechtunku.

              Na pocieszenie (mam nadzieję ze to kogoś pocieszy ), moge podać cos w rodzaju mojej prywatnej teorii na temat stopniowania rozwoju umiejętności walki rycerzy Jedi i Sithów.
              Otóż zarówno jedni jak i drudzy są jak kanapka do pracy .
              Na początku jest chlebek -to jest walka na miecze, taka siekanina której użytkownicy mocy w SW uczą się jako pierwszej formy ataku lub obrony - potem przychodzi masełko(telekineza której uczą się stosować w walce żeby tluc przeciwnika czym popadnie, czasem tez jak sie da to przeciwnikiem, w tej kategorii znajduje sie też force grip i jego odmiany), nastepnie exeqwo serek i szyneczka- czyli wszelkiej maści mind tricki, oraz wyładowania żywej mocy , znaczy te właśnie wszystkie smaczki mocy - i wreszcie jeśli również to nie wystarcza by pojedynek rozstrzygnąć, to znowu dostajemy kawałek chlebka , z tym ze tym razem jest to chlebek ostateczny, (ten na wierzchu ) czyli ponownie nawalanka na miecze z tą jednak różnicą że tym razem jest to super-mega-nawalanka na hiper-turbo-wysokaśnym poziomie niedostepnym dla zwykłych(początkujacych) force-userów, a tylko dla prawdziwych mistrzów mocy.

              -smacznego!

              LINK
              • Wolę "talerzowe kanapki" :P

                Kyle Katarn 2004-12-05 04:36:00

                Kyle Katarn

                avek

                Rejestracja: 2002-06-13

                Ostatnia wizyta: 2018-11-17

                Skąd: Pilchowice

                Ciekawe, bardzo smaczne do momentu chlebka ostatecznego nie bardo rozumiem czym miała by być ta supermega nawalanka? Dlaczego nie użyć jej od razu i szybko skończyć z wrogiem miast trwonić czas i siły? :> Poziom szybkości i "dodatków" jest w moim odczuciu płynnie stopniowany od ucznia do mistrza. Chyba, że wyspecjalizuje się w jakiejś dziedzinie walki, czy konkretnego "wspomagania" Luke z Vaderem nie walczą w ten sposób tylko w miarę "normalnie"... uważam, iż byłoby to zbynie robienie Matrixa ze SW.

                LINK
                • ja też wolę "tależowe" -ale czasami się nie da :(

                  gariel 2004-12-18 10:13:00

                  gariel

                  avek

                  Rejestracja: 2003-10-25

                  Ostatnia wizyta: 2011-04-07

                  Skąd: Kołobrzeg

                  supermeganawalanki nie używa się od razu z lenistwa
                  -no bo popatrz -taki mistrz mocy powiedzmy sobie Yoda, od razu widac że leń - przez większość czasu siedzi i to nawet jak się porusza -lata sobie takim anty-grawi-krzesełkiem, jak już jednak stanie nan nogi, to sie podpiera laseczką-że niby taki stary i schorowany, a wiemy ze ściemnia bo wcale mnie musi, a ściemnia bo jest len i się mu pozadnie chodzic nie chce. W tym lenistwie i ściemnianiu tak sie wyzarł ze jak do niego luke na dagobah przylecial (więc jak by nie było był gościem u yody) toto yoda kazał mu się nosić na barana(i to biegusiem).
                  No i w walce też to lenistwo wyłazi. -jak juz w ogóle trzeba walczyć (bo z lenistwa najchetniej by tego uniknął -taki master of the force ) to najlepiej nasłac na przecviwnika kogoś innego, jak to nie pomoże noto mind trickiem gościa, jak to będzie mało to sęw niego zaczyna czymś rzucać -na początek są to rózne elementy dekoracji i wyposarzenia wnętrz ale w związku z ewentualnym odbijaniem przez przeciwnika tego typu rzutek stopniowo zamienia sie je na błyskawice i im podobne wyładowania zywej mocy.
                  No i wreszcie jak i to nie skutkuje to trezba cholera wstac z krzesełka, ewentualnie przestać się podpierać laseczką, wziąśc miecz świetlny i zacząc wywijać. -ostateczna forma walki -aze koleś -znaczy przeciwnik- okazuje sie być niezly trzeba sie porzadnie nawywijać i to męczy. No i dlatego własnie, dopiero jak juz wszystko inne zawodzi to leniwi mistrzowie biora się za miecze.
                  Zresztą nie ma co im się dziwić. Bo -po pierwsze, to kazdy z nas jak nie musi to nie robi tego co go męczy.
                  Po drugie, to yoda jak był mały -no dobra, ciągle jest mały -jak był młody to sie uczyl na jedi i jako padawan i rycerz na pewno już swoje mieczem wymachal i teraz, jako już mistrz, odpoczywa.
                  Po trzecie, po latach medytacji udeżyła go następujące myśl:"yoda! ty ciołku! daj se na luz! jesteś już mistrzem no nie? wiec inni cię mają słuchać -więc niech się ci inni męczą."

                  LINK
      • a właśnie

        Lord Sidious 2004-11-21 17:28:00

        Lord Sidious

        avek

        Rejestracja: 2001-09-05

        Ostatnia wizyta: 2024-11-21

        Skąd: Wrocław

        jeszcze zapomniałem. Co do dobra i zła w SW - to mam bardzo podobne odczucia. SW jak się w nie wgłębić, to ani nie pokazuje nam tego co jest dobre, a co złe, ani bynajmniej nie mówi o szarościach. Z jednej strony staje się uniwersalne, bo pod dobro i zło można sobie różne rzeczy popodpinać, ale wkraczając w świat SW, właśnie dokładnie wybierasz to co Ci najbardziej pasuje.

        LINK
    • Wzorce, archetypy i zagubienia :)

      Kyle Katarn 2004-11-24 02:26:00

      Kyle Katarn

      avek

      Rejestracja: 2002-06-13

      Ostatnia wizyta: 2018-11-17

      Skąd: Pilchowice

      Zacznę od spraw marginalnych

      Luke wchodzi sobie do Pałacu Jabby i zabija strażników.

      Nie zabija strażników tylko ich obezwładnia – możesz o tym poczytać sobie w nowelizacji Kahna (komu ja to mówię? )

      To Luke wcisnał na spust Gwiazdy Śmierci, gdzie żyło ponad milion osób

      Ale ta Gwiazda inaczej rozwaliłaby Yavin; również z tysiącami ludzkich istnień. Wojna obronna nie jest potępiana nawet przez oświecone religie. Każde zabicie jest złem ale jest dopuszczane w wojnie obronnej czy obronie swego życia lub swych bliskich.

      Sebastiannie, proszę o jedno, nie dorabiaj do SW filozofii, której tam nie ma. Lucasowi nigdy nie chodziło, zwłaszcza w starej trylogii o pokazywanie Szarości!! [...]

      Jeśli ty odchodzisz od pojmowania SW jako baśni to musisz się liczyć, z tym, że Seba również odejdzie i zacznie wprowadzać pewną wersję szarości. W końcu zgodnie z zamierzeniem Lucasa to Imperator jest czarny a Luke jest biały, a ty twierdzisz, że Imperator jest czarny a Luke jest czarniejszy. Czyli też wprowadzasz swoją szarość Lucas nigdy nie chciał pokazywać niewinnego personelu ginącego na DS. DS jest jednym z synonimów zła i terroru w SW.

      Fakt, że Sidious morduje rękoma swoich poddanych wcale go nie wybiela (tak naprawdę zawsze zabija się umysłem nie narzędziem) on po prostu nie zawraca sobie takimi rzeczami głowy. Manipulacja fascynuje go bardziej od bezpośredniej walki. Chyba nie musze cytować ci TPM Kill them immediately.

      Natomiast zgodzę się z tobą co do złamanego archetypu "czarnoksiężnika" który używa siły swego umysłu do manipulacji, nie zaprząta sobie głowy machaniem miecza. To jakby on sam siebie zaczął ograniczać – to raz, a dwa – jest zbyt zafascynowany, a wręcz obłąkany potęgą manipulacji umysłu.
      Choć jest jeszcze jedno wyjście - Sidious zostanie zmuszony do użycia miecza, chwilowo przyparty do ściany przez Jedi. Jak osaczony król szczurów, który również zrobi użytek ze swoich zębów i rzuci się w ostateczności do gardła swoim prześladowcom... ale tylko wtedy gdy inne metody zawiodą i chwilowo skończą mu się poddani, którzy zrobią to za niego Bo Lordzie – jeśli ktoś w swych knowaniach i obłędzie posuwa się tak daleko, to raczej nie cofnie się przed użyciem miecza gdy zajdzie taka potrzeba. Sądzisz, że przyparty do muru Sidious nawróci się mówiąc "O rety co ja takiego narobiłem?"

      Rozumiem twój punkt widzenia postaci pokroju Palpatina, jako postaci zagubionych w swych knowaniach (ma to również dla mnie swój niesamowity smaczek i paradoksalnie często mi żal, że jednak im się nie udało ]) Ale jednocześnie postacie po drugiej stronie barykady nie mają wyjścia - jeśli nie będą walczyć - zginą. Albo jak mówi Vader: spotkają swoje przeznaczenie.
      Co natomiast mnie osobiście bardzo podoba się w SW i gdzie odnajduję pewien wzorzec zachowań dla siebie to fakt, iż Luke w końcu potrafi zrozumieć swój błąd - odrzuca nienawiść, (odrzuca nawet przemoc) co symbolizuje odrzucenie przez niego miecza. To dla mnie właśnie jego przebyta droga - od naiwnego idealisty i narwańca – do osoby oświeconej. Bo on dostępuje w kulminacyjnym momencie jakiegoś oświecenia, zrozumienia - można to nazwać dowolnie... Jest w stanie spojrzeć owemu przeznaczeniu w twarz. Zrozumieć, że nienawidząc Ciemność pozwala by Ciemność żyła również w nim. (CSM jest tu tylko baśniowym symbolem zła czy negatywnych emocji!)

      Luke przedstawia dla mnie jakiś wzorzec moralny, ponieważ odnosi największe zwycięstwo - jest zdolny pokonać samego siebie. To jest dla mnie prawdziwa siła – nie dać się zmanipulować światu – a jednocześnie gdy trzeba, mieć siłę i odwagę powiedzieć szczerze: "myliłem się przez całe życie". Ja też mam do przejścia taką drogę i batalię do stoczenia.. czasem trzeba toczyć ją każdego dnia..

      Jeszcze słowo o wzorcach. "Osoba oświecona" zachowuje się w pewien określony sposób – ale nie można zostać oświeconym naśladując tę osobę bez zrozumienia jej czynów. Same wzorce zachowań są puste bez ich zrozumienia. Mogą prowadzić nawet do tragedii. "Nie idźcie drogami dawnych mistrzów – szukajcie czego oni szukali"

      Sidious jest obłąkany w swoich manipulacjach władzy - można powiedzieć też, że Luke również błądzi w swoim idealizmie (obłąkanie byłoby zbyt mocnym określeniem w jego przypadku ) - hołdował zasadom, których do końca nie rozumiał. W tym sensie błądzenia Luke i Palpatine są podobni

      CZyli po CSM, bo wtedy koncentruję się na sobie i własnych potrzebach, a nie ideach wyssanych z palca.

      Not so fast. Osobiście uważam, iż jeśli ktoś po JSM chce pomagać innym, to powinien potrafić też pomóc sobie. Inaczej będzie jak Luke, który chce ratować wszystkich dookoła a zapomina o ratowaniu siebie, co mały włos nie sprowadza go do upadku. On właśnie zapomina o sobie zagubiając się w naprawianiu świata - dlatego nie zauważa nienawiści, która w nim tkwi.

      LINK
      • To jedziemy dalej

        Lord Sidious 2004-11-28 16:38:00

        Lord Sidious

        avek

        Rejestracja: 2001-09-05

        Ostatnia wizyta: 2024-11-21

        Skąd: Wrocław

        1) no faktycznie, sprawdziłem w obu nowelizacjach i tam nic o zabijaniu nie pisze, ładnie to obchodzą . zwłaszcza u Kahna.

        2) Rozumiem, tysiąc osób, kolesi, jest ważniejszy niż milion .

        3) Podchodzę do SW jako mitologii, a mitologia powinna bazować na jakiś religijnych aspektach. U Tolkiena jest tym czymś Katolicyzm, co mi odpowiada. Tam, w żadem sposób, daleko mi do glofyfikowania orków czy Mordoru, a już zwłaszcza Saurona czy Morgotha... W Sw te aspekty religijne dobra i zła, są takie a nie inne. Mało tego, film cały czas wprost, zwłaszcza klasyczna trylogia, gloryfikuje jedną stronę. Poza jedną sceną w ANH, (W dodatku w tle), szturmowcy jak giną, to nie odczuwasz przy tym nic. W jednej scenie w ANH widać, że szturmowiec pochylił się nad martwym kolegom i jakby coś w nim drgnęło. W zamian za to, masz scenę, gdzie giną Ci członkowie komanda Ewoków i czujesz ten ból. W tym momencie, nakładając te dwa fakty, wcale nie mówię, że Luke jest czarniejszy, tylko, że jego pojmowanie dobra, dla mnie niewiele różni się od jego pojmowania zła. Jest o wiele bardziej umowne, niż uniwersalne. Oczywiscie, można podpiąć sobie podn ie wszystko, wtedy historia będzie lepiej wyglądała. Ale patrząc na to co jest w SW... nie podoba mi się takie dobro.

        4) Hehe, właśnie ta manipulacja mi się podoba . To nie jest Maul czy Luke, których wchodzi z mieczem czy blasterem i wyżyna wszystkich.

        5) W żadnym przypadku nie mówię o nawróceniu... Po prostu uważam, że pojedynek z Yodą powinien odbyć się na Moc, a nie na miecze. Ew. powinien zginąć jak w ROTJ czy Thrawn w Ostatnim Rozkazie. Tragicznie, ale taki jest koniec archetypu czarnoksiężnika, najczęściej. Choć takie nawrócenie było u Andersona, Kyp Durron . Też przeszedł na CSM, narozrabiał i potem, sorry jestem po jasnej już stronie, więc wszystko ok. A to super, faktycznie, nie ma sprawy, to tylko Karida była .

        6) Co do Luke`a to faktycznie, masz rację... tylko, że o czymś takim, zapomnieli wszyscy ludzie od EU . Niestety. Zgadzam się, z tym, że to pewne podobieństwo między Lukiem a Palpatinem istnieje, nawet więcej. Odnoszę wrażenie, ze takie podobieństwo między głównymi antagonistami istnieje jedynie w SW, stąd tak łatwo w pewnym momencie można zafascynować się Ciemną Stroną . Mnie najbardziej zabiło, jak w komiksie "Misja Lorda Vadera" Luke, wyrżnął kilku rebeliantów, bo nie wiedział, że to są Rebelianci. Gdyby się nie zorientował, to wyciałby wszystkich.

        Offtopic:
        No widzę, że mi się dyskusja rozkręciłą. Mam nadzieje, że w rozmowwie z Wami trzema używałem w miarę różnych argumentów . A moje błędy.. eh, czyżby to był syndrom prostacji?
        Szkoda, że nikt z czcicieli CSM nie chce się włączyć do dyskusji, ale powiem jedno bardzo mi się podoba ta dyskusja. Wielkie dzięki dla Sebastianiego, Gariela i Ciebie Kyle .

        LINK
        • Ano jedziemy :)

          Kyle Katarn 2004-12-05 04:31:00

          Kyle Katarn

          avek

          Rejestracja: 2002-06-13

          Ostatnia wizyta: 2018-11-17

          Skąd: Pilchowice

          - Rozumiem, tysiąc osób, kolesi, jest ważniejszy niż milion

          W zasadzie tak - jeśli jestem ich dowódcą i wziąłem za nich odpowiedzialność, to mam ich za wszelką cenę starać się wyciągnąć z piekła, a jeśli jedyną drogą do tego jest zniszczenie wrogów... cóż. Żołnierze idą pod rozkazy dowódców na pewnych zasadach. Przecież dowódca nie powie - sorry chłopaki, wrogów jest dużo więcej, lepiej żebyśmy to my zginęli
          A same dane liczbowe – na Yavinie Rebeliantów musiało być więcej niż tysiąc – to była ich główna baza w końcu. Obstawiał bym kilkaset tysięcy razem z personelem pomocniczym itd.

          Podchodzę do SW jako mitologii, a mitologia powinna bazować na jakiś religijnych aspektach. U Tolkiena jest tym czymś Katolicyzm, co mi odpowiada. Tam, w żadem sposób, daleko mi do glofyfikowania orków czy Mordoru, a już zwłaszcza Saurona czy Morgotha... W Sw te aspekty religijne dobra i zła, są takie a nie inne. Mało tego, film cały czas wprost, zwłaszcza klasyczna trylogia, gloryfikuje jedną stronę.

          To dość naturalne dla ludzi i mitologii, które tworzą To Herakles jest dobry a bestie złe.. Nikt się nie zastanawia czy te bestia nie cierpią zbytnio...

          Mało tego, film cały czas wprost, zwłaszcza klasyczna trylogia, gloryfikuje jedną stronę. Poza jedną sceną w ANH, (W dodatku w tle), szturmowcy jak giną, to nie odczuwasz przy tym nic. W jednej scenie w ANH widać, że szturmowiec pochylił się nad martwym kolegom i jakby coś w nim drgnęło.

          Mitologia Vikinigów też jest dość czarno biała. Który Viking opłakuje śmierć jakiegoś tam lodowego giganta?? To Odyn i jego paczka dobrych bogów i herosów są ok. a Fenris, Giganci i ich potwory są złe. Choć oczywiście "źli" też chcą się mścić za swoich bliskich i ich opłakują, co czasem jest pokazane. (podobnie jak scena ze szturmowcem w ANH, o której piszesz) Przecież sam mówisz, że Lucas podobnie szarości nie chciał pokazywać w SW.

          Ale patrząc na to co jest w SW... nie podoba mi się takie dobro.

          Więc jakie? Mam wrażenie, że SW to w pewnych aspektach miks Religii oświeconej i tych politeistycznych. Czym to jest wymuszone? Ja tu wejdę w jeszcze jeden ważny aspekt SW Lordzie. SW to nie tylko mitologia ale i pewien nowy gatunek filmowy - Kino Nowej Przygody, które też ustaliło już swoje prawa... (podobnie jak mitologia ze swoimi archetypami). Indiana Jones (chrześcijani ) nie opłakuje jakoś śmierci Niemców? Dlaczego Bond na końcu igra sobie w najlepsze z panienkami, miast zadumać się choć chwilę nad losem rodzin zastrzelonych przez siebie rosyjskich żołnierzy? (W dodatku to, że zabija wielu wrogów najwyraźniej imponuje jego kobietom ) Takie prawa KNP
          Szczerze mówiąc ja też się dziwię pewnym aspektom baśni opartych na oświeconych religiach.. np. dlaczego Roland modli się tylko za dusze poległych przyjaciół? Dlaczego nie prosi, po chrześcijańsku, Boga o wybaczenie dla dusz zabitych przez siebie Saracenów?!? (Może ci, którzy przeżyli piekło wojny potrafią zrobić to dopiero po latach? Nie wiem. To już inna bajka )
          Zauważ, że Luke w przeciwieństwie do takiego Rolanda na końcu odrzuca przemoc i zabijanie w imię dobra (To, że twórcy EU mają to potem gdzieś, to już inna rzecz) Wcześniej tego nie mógł zrobić – bo nie byłoby to Kino Nowej Przygody Zresztą, IMHO dobrze się to komponuje z końcem jego drogi.

          W żadnym przypadku nie mówię o nawróceniu... Po prostu uważam, że pojedynek z Yodą powinien odbyć się na Moc, a nie na miecze.

          Tu się zgodzę – myślę że Lucas wychodzi naprzeciw dzisiejszym potrzebom – teraz moda na matrixowe, widowiskowe pojedynki, więc wszędzie trzeba je wtranżolić
          Ale zwróć uwagę na jeszcze jedną rzecz - archetyp czarnoksiężnika jest często łączony z archetypem wojownika. Zabieg ten wiele razy stosuje np. Howard. U niego wielu złych magów (choć nie wszyscy!) walczy wręcz, z demoniczną prędkością i siłą. Conan przypuszcza, że jednego z czarnoksiężników demony musiały uczyć sztuki szermierki i łucznictwa... Osobiście wychowałem się min. na Howardzie, więc łączenie tych archetypów nie jest dla mnie czymś obcym i całkowicie zaskakującym.

          Co do Luke`a to faktycznie, masz rację... tylko, że o czymś takim, zapomnieli wszyscy ludzie od EU . Niestety.

          Tia, dlatego też nie lubię większości EU Jak już kiedyś mi pisałeś - by tworzyć beletrystykę SW trzeba trochę polotu.. a mam wrażenie, że za EU (zwłaszcza książki bo gry np. bardzo sobie chwalę) biorą się często słabi lub przeciętni twórcy, którzy podczepiają się pod logo SW żeby dalej "pojechać". Sądzę, iż ci wybitniejsi i z fantazją, stworzą po prostu dzieło we własnym świecie S-F a nie będą się dzielić sławą i kasą z Lucasem i jego ekipą...

          Zgadzam się, z tym, że to pewne podobieństwo między Lukiem a Palpatinem istnieje, nawet więcej. Odnoszę wrażenie, ze takie podobieństwo między głównymi antagonistami istnieje jedynie w SW, stąd tak łatwo w pewnym momencie można zafascynować się Ciemną Stroną .

          Bardzo ciekawe stwierdzenie. W Diunie jest też coś trochę podobnego – choć tam może bardziej zamiana ról - Fremeni z uciśnionych stają się uciskającymi. Syn Paula staje się tyranem a przecież Paul tyle walczył by tyrana obalić itd... ale... podobne rzeczy już w polskiej polityce możemy obserwować

          Mnie najbardziej zabiło, jak w komiksie "Misja Lorda Vadera" Luke, wyrżnął kilku rebeliantów, bo nie wiedział, że to są Rebelianci. Gdyby się nie zorientował, to wyciałby wszystkich.

          Tak często wygląda właśnie wojna, nawet jeśli masz dobre intencje Kiedyś czytałem jak amerykańskie F-16 skosiły patrol kanadyjskich żołnierzy w Afganistanie, bo wzięli ich za wrogi odział Talibów.. Kanadyjskie gazety pisały potem – "My im pomagamy a oni nas zabijają" Sam często zastanawiam się czy nie powinno się całkowicie odrzucić przemocy. "Walka o pokój jest jak pieprzenie się dla dziewictwa" Cóż, przemawia do mnie to powiedzonko. Przyznam się, że te sprawy nie skrystalizowały się jeszcze w moich przemyśleniach. Z jednej strony popieram wojnę w Iraku a z drugiej zdaję sobie sprawę coraz częściej, że pokój powinien "rosnąć dziko" a nie być ustanawiany karabinami, które nakręcają spiralę nienawiści...

          Offtopic: Ja również dziękuję za ciekawą dyskusję. Co do błędów - nikt nie jest od nich wolny A że lubisz prowokować Lordzie, to wiemy, wiemy, każdy z nas ma swoje słabości... Ale dzięki temu w końcu jesteśmy ciekawszymi postaciami

          LINK
          • Komu w drogę, temu czas

            Lord Sidious 2004-12-05 16:08:00

            Lord Sidious

            avek

            Rejestracja: 2001-09-05

            Ostatnia wizyta: 2024-11-21

            Skąd: Wrocław

            1) w każdym razie wychodzi, że "nasi" są dobrzy i niech "oni" giną, niezależnie po której stronie się stoi, więc stwierdzenie, że zabicie w imię dobra kogoś jest bezsensowne, w przypadku zniszczenia Gwiazdy Śmierci. Po prostu zniszczono wroga i tyle, i to samo tyczy się Alderaanu. Najlepiej wygląda to w przypadku Exara Kuna, który leci na Coruscant by uwolnić Ulica. Wpada na salę obrad Senatu i wszystkim informuje, że zabiera Ulica ze sobą. Jeden z Jedi próbuje walczyć, więc ginie z ręki Exara. Mistrz Ciemnej Strony załatwia wszystko w sposób o wiele ciekawszy i humanitarny, niż robią to ludzie z Jasnej Strony. Kompletna PARANOJA . Ale jeśli tak, to w tym momencie znów oddalam się od Jasnej Strony w Świecie SW i nie widzę powodu by do niej wracać, bo Ciemna okazuje się być "jaśniejsza".

            2) Co do szarości to się zgadzamy, jak widzę, wiec pomijam wątek. Ale dodam jedną rzecz od siebie, na przykładzie Władcy. Tolkien napisał go tak, że ja do Mordoru pociągu nie mam. Po prostu jest, ani mi go żal, ani specjalnie go nie nienawidzę. Ale Yeskov, który niewątpliwie lepiej wyczuł moje ulubione postaci (niż "artysta" Jackson"; to jest Sarumana, Eowinę i Faramira) ukazał Mordor tak, że jest to cywilizowana, demoktratyczna Republika, a reszta to zacofane feudalne światki, które boją się zmian, więc atakują Mordor. Wykorzystał właśnie to, że Tolkien był stronniczy w pewien sposób. Oczywiście "Ostatni Władca Pierścieni" to jedynie fanfic... ale podobne przeinaczenia mamy w SW EU . Choć, nie aż takie.

            3) Kino Nowej Przygody - zaiste. Ale czy Bond poza ślubiem łaził do kościoła? A w co wierzył Indiana Jones, w Arkę, Krucjatę, a może kamienie Shivy? Obaj są zaznajomieni z tymi religiami, ale jakoś nie stosują ich w życiu i tyle .
            A wracając do Luke`a - gdyby skończyło się to tak jak mówisz, nikt trzeźwo myślący nie wybrał by Ciemnej Strony. Problem w tym, że twórce EU odwrócili wszystko do góry nogami i chwile zakończenia Powrotu Jedi są największym szczytem rozwoju Luke`a, potem się tylko stacza. Prawdę powiedziawszy uważam, że to właśnie EU skompromitowało Jasną stronę i tyle, a przez to, że Lucas pokazywał wszystko sugestywnie jednostronnie. A sam koniec drogi to właśnie piękny Mit Campbella - mało tego pewną wersję tego mitu zobaczymy i w nowej trylogii - tam tylko określenie "Mistrz Obu Światów" zostanie inaczej przedstawione . Ale o tym pogadamy w maju ;D.

            4) Zgodzę się, że jest to matrixowanie i nic więcej. A Howard, sam piszesz, że robi to <B>często<B> ale nie zawsze. U jednych postaci stosuje ten archetyp u innych łączy. Czemu tak robi? Po to by, wrogowie nie byli sztampowi i jednorodni. By postacie się rozróżniały. Tak jak rozróżniają się planety w SW - pustynia - wiesz, że to Tatooine, lód - to na pewno Hoth, lawa - a to musi być Mustafar. Z postaciami musi być podobnie. Problem w tym, że walczących mędrców po Ciemnej i Jasnej stronie mamy - Dooku, Vader, Kenobi czy Windu. Czemu zatem mamy zacierać różnorodność? Howard stosuje to jako pewną różnorodność, a my powinniśmy się od niego uczyć, w kocu to on stworzył fantastykę.

            5) Tu masz niestety rację. Jakoś nie widzę szans, by w SW swe powieści napisali Feist czy Erikson. Chyba najbliższa klimatycznie filmom była powieść Fostera "Spotkanie na Mimban" - bo ona jako jedyna jest zachowana w typowej konwencji fantasy - kryształ i te sprawy.. A że była przy tym cieńka... to już inna kwestia.

            6) Niekoniecznie, spotkałem się gdzieś z analizą "Diuny", gdzie jest mowa, że to właśnie Harkonnenowie i Korrinowie są ostatnią ostoją spokoju, a Atrydzi są rządni władzy

            7) Ten komiks o którym wspomiam nie przedstawił tego w sposób pomyłki, tylko w infantylny. Luke wpada do jaskni widzi ludzi z bronią, to się na nich rzuca, mimo, że Ci jakoś specjalnie na niego nie reagują. Potem tylko przez własną głupotę Luke`a rzeź zostaje zatrzymana.

            Offtopic: Tak, bez pewnej prowokacji, nie ożywiłbym martwego tematu . A tak już prawie miesiąc tu piszemy . Szkoda, że tylko my w czwórkę.

            LINK
  • nie czytałem postów wyżej, więc może tylko powtórze czyjeś słowa

    Baucent 2004-12-27 15:18:00

    Baucent

    avek

    Rejestracja: 2003-10-09

    Ostatnia wizyta: 2017-12-28

    Skąd:

    Ale uważam że fascynacja ciemną stroną mocy jest nierozerwalnie związana z słabościami charakteru oraz chęcią zemsty za doznane krzywdy.
    Każdy w swoim życiu doświadczył jakiś problemów i prześladowań od strony silniejszych (nawet w dzieciństwie)... to można traktować jako genezę problemu - z dwoma rozwiązaniami:

    1. człowiek o niezachwianej postawie, wierze oraz szanujący dobro po uzyskaniu jakiś umiejętności stara się je wykorzystać jako przeciwdziałanie lub ochrona innych przed doświadczeniem krzywd których on sam doświadczył.

    2. człowiek z problemami psychicznymi lub fascynat zła po uzyskaniu jakiś umiejętności eykorzystuje je jako rewanż i szanse zemsty za doznany krzywdy... mści się na swych wrogach, nieprzyjacielach z każdym krokiem pogębiając sie w nienawieści aż w końcu obraca ją pzeciw swoim bliskim (once you step on dark path...)

    reasumując .. to czy jesteśmy źli czy dobrz zależy tylko od nas i nikt inny nie jest winny drogi którą samemu podąrzamy

    LINK
    • Eee.. powinieneś chyba jednak przeczytać

      Majjster 2005-01-12 13:18:00

      Majjster

      avek

      Rejestracja: 2004-01-22

      Ostatnia wizyta: 2005-04-29

      Skąd: Miastko

      To byś być może zmienił swoje zdanie

      Jerzeli mogę dodać coś od siebie to w CSM chodzi ruwnierz o Adrenalinę

      LINK
  • CIekawy Temat !!!

    Verdan 2005-03-20 11:38:00

    Verdan

    avek

    Rejestracja: 2004-06-17

    Ostatnia wizyta: 2010-12-20

    Skąd:

    Ja jestem fanem ciemnej strony bo jest ona czymś mistycznym i idealnie komponuje się z moim charakterem. Ale to nie zonacza, że jestem zły ))). Jestem dobrym człowiekiem ( tak myślę ). Ale o co chodzi ? Ja kocham wszelką wolność - nie lubię jak ktoś mnie do czegoś przymusza. Żyję po swojemu czy to się komuś podoba czy nie. Mam swój świat. Lubię chodzić własnymi drogami. Ciemna strona pomaga mi w tym. Zdejmuje mi klapki z oczu. Jest niczym jabłko w raju, które zerwała Ewa. Właśnie dlatego ciemna strona - nieustanna walka z przeciwnościami losu. Jasna strona kojarzy mi się z uległością, to poddanie się pewnym nakazom i utartym wzorcom, które nie zawsze są dla nas dobre. Takie jest moje zdanie na ten temat.

    LINK
    • Każdy ma prawo być wolny

      Sebastiannie 2005-03-20 20:47:00

      Sebastiannie

      avek

      Rejestracja: 2002-12-28

      Ostatnia wizyta: 2008-09-20

      Skąd: Pabianice

      Ja również cenię sobie wolność i myślę, że trudno byłoby mnie w tym przebić komukolwiek z Bastionu . Ja również żyję sobie po swojemu i to w znacznym stopniu. Tym niemniej zupełnie nie widzę tutaj związku z Ciemną Stroną Mocy. Jest wręcz przeciwnie. Otóż Ciemna Strona może faktycznie dać ci wolność, ale ma tendencję do zabierania wolności innym. Zaczynasz tak bardzo rozszerzać zakres spraw, które uważasz, że wolno ci robić, aż w końcu włazisz w życie innych. Taka wolność prowadzi do zniewolenia i ja nie widzę w tym żadnej wartości. W generalnym rozrachunku Ciemna Strona jest więc zaprzeczeniem tego, o czym piszesz. Nie sądzę też, abyś miał rację w sprawie Jasnej Strony. Jasna Strona pozostawia w rękach każdej jednostki odpowiedzialność za kształtowanie własnego życia. Jeśli chodzi o nakazy, to jest on przede wszystkim jeden - nie czynić nikomu krzywdy. Jeśli walczyć to w ten sposób, aby szanować innych i nie osiągać swojego celu kosztem nieszczęścia innych.

      LINK
  • skad wynika fascynacja ciemna stroną . odp.

    NOrEK 2005-04-16 14:50:00

    NOrEK

    avek

    Rejestracja: 2005-04-16

    Ostatnia wizyta: 2005-04-18

    Skąd: Konstancin

    Fascynacja ciemną strona wynika tylko i wyłącznie z faktu iz młodzi, głupi niedoświadczeni chcieli posiadać wielką moć i potęge.
    Można to stwierdzić na przykładzie Anakina (późniejszego Darth-a Vadera) , kiedy Palpatin zaczął mu wpajać jaka to silna i potężna jest ciemna strona, i że nikt nie stanie na drodze ciemnej stronie. Ciemna strona mocy ma też wady np. Jedi który przeszedła na ciemna strone jest strasznie zniekształcony lub mówiąc jasniej okaleczony od ciemnej strony, jak imperatora - ma on strasznie popekana tważ i reszte ciała.

    LINK
  • Skąd wywodzą sith-owie???

    NOrEK 2005-04-16 14:54:00

    NOrEK

    avek

    Rejestracja: 2005-04-16

    Ostatnia wizyta: 2005-04-18

    Skąd: Konstancin

    ogólnie interesuje sie ciemna strona , ale chciałbym bardziej posznać jej prekursorów - czyli sith jedi.

    LINK
  • Mówiąc szczerze...

    Hox Reek 2005-04-16 15:40:00

    Hox Reek

    avek

    Rejestracja: 2005-02-28

    Ostatnia wizyta: 2005-09-10

    Skąd: Warszawa (Naboo)

    głównie pociąga to młodych. Bo czarna strona jest silniejsza, są straszniejsi. Niektórzy chcą być bardziej... męscy

    LINK
    • Re: Mówiąc szczerze...

      Lord Bart 2005-04-16 16:07:00

      Lord Bart

      avek

      Rejestracja: 2004-01-20

      Ostatnia wizyta: 2021-09-13

      Skąd: Warszawa

      Hox Reek napisał:
      głównie pociąga to młodych. Bo czarna strona jest silniejsza
      -----------
      Jest takie dobre łacińskie powiedzenie (moja maksyma) Ad quas res aptíssimi érimus, in iis potíssimum elaborábimus.. Pasuje tutaj. Ty lepiej zajmij się pilotażem a ten temat zostaw innym.

      LINK
  • to jest tak ..

    holas 2005-05-24 10:10:00

    holas

    avek

    Rejestracja: 2005-05-23

    Ostatnia wizyta: 2009-07-30

    Skąd: Poznań

    jestes mlody chcesz wszystko osiagnac szybko i po jak najprostrzej drodze ciemna strona daje ci umiejetnosci jakich pragniesz ale za cene wypaczenia wlasnej osobowosci .. zmieniasz sie choc sam tego nie widzisz ... to tak jak ze sterydami NIE POWINIENES ICH BRAC ... ale juz nie mozesz sie doczekac efektów ..

    LINK
  • ekhem...

    Yuri 2005-07-04 13:50:00

    Yuri

    avek

    Rejestracja: 2005-06-15

    Ostatnia wizyta: 2012-11-13

    Skąd: Środa Śląska

    z filozoficznego punktu widzenia zakon sithów i wogole ciemna strona mocy nie musi byc zła. Ciemna strona to wolnosc wyboru, mozliwosc działania, szanuje tych ktorych chcem szanowac nie bedac przy tym arogantem. To jest ciemna strona, to jak sie jej uzywa zalezy od konkretnej jednostki. Trudno jest ustalic jakas jednoznaczna granice moralna.

    LINK
  • ...

    darth lord 2006-01-25 23:55:00

    darth lord

    avek

    Rejestracja: 2006-01-23

    Ostatnia wizyta: 2006-02-18

    Skąd: Płock

    Jest odwrotnie niż wy wszyscy mówicie CSM nie jest CSM to właśnie ona jest Jasną stroną mocy a wszyscy którzy pomagają tym szczeniakom z rebeli to CSM. Imperium to jedyna słuszna sprawa w Galaktyce.

    LINK
  • Lubiący

    Komandor Eire 2006-01-26 14:48:00

    Komandor Eire

    avek

    Rejestracja: 2005-08-08

    Ostatnia wizyta: 2013-05-05

    Skąd: Ze wsi

    CSM to psychopaci, co w dzieciństwie byli bici linijką po łapach, nadmuchali statystycznie 7,48 żaby, podpalili włosy 2,578 koleżankom i obecnie przebywają w domu wariwtów znanym jak grupa trzymająca władzę...
    A konkretnie mnie CSM wydaje sie bardziej ludzka- Jedi, anioły z mieczykami poświęcają się dla wszystkich i wszystkiego i nic z tego nie mają, Sith pracuje na siebie i nie ma wyżutów sumienia. Poza tym wszyscy ubimy tajemnice- zarówno osobowe, jak i organizacyjne- a w tym wypadku Sith wypada o wiele lepiej od Jedi.

    LINK
  • Eee

    darth lord 2006-01-26 16:26:00

    darth lord

    avek

    Rejestracja: 2006-01-23

    Ostatnia wizyta: 2006-02-18

    Skąd: Płock

    Mimo tego co napisała Komandor Eire NIE jestem psychopatą a np. to że ktoś uwielbia Jasną stronę to znaczy że musi być księdzem ?? Chyba nie. Po prostu wolę CSM od Jasnej i tyle.

    LINK
  • CSM

    Prezi 2006-08-25 19:52:00

    Prezi

    avek

    Rejestracja: 2006-06-24

    Ostatnia wizyta: 2022-02-18

    Skąd: Ułan Bator

    Ciemna strona MOcy jest najpotężniejsza,góruje nad jasną więc jedi zostaną zniszczeni

    LINK
  • Ja myślę ..

    Louie 2006-08-25 21:51:00

    Louie

    avek

    Rejestracja: 2003-12-17

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd:

    że CSM przyciąga tłumy przez swoją tajemniczość. Chcemy poznać nieznane

    LINK
  • masz racje

    Prezi 2007-01-17 23:06:00

    Prezi

    avek

    Rejestracja: 2006-06-24

    Ostatnia wizyta: 2022-02-18

    Skąd: Ułan Bator

    louie masz rację tajemniczość tajemniczość to do CSm więcej zwolenników przyciąga

    LINK
  • Dark Side

    Doomus 2009-04-02 14:00:00

    Doomus

    avek

    Rejestracja: 2006-09-23

    Ostatnia wizyta: 2024-05-12

    Skąd: Jarosław

    Ciemna Strona Mocy uosabia potęgę. Prędzej czy później Jedi zostaną ostatecznie zniszczeni przez Sithów!!!

    LINK
  • Hmmmm...

    DarthRevan123 2009-07-01 13:19:00

    DarthRevan123

    avek

    Rejestracja: 2009-06-18

    Ostatnia wizyta: 2010-08-05

    Skąd:

    Mi się wydaje że o to chodzi że Dark Side ma taką potęgę.To wszystkich fascynuje.Ja wolę oczywiście Jedi ale na przykład gdy zagrałem w KOTORA pierwszy raz to po przejściu interesował mnie bardzo Revan.Też pewnie chodzi o styl spójrzcie jaki szaty mają mroczni Jedi a jaki ubiur Jedi i jak się zachowują dark Jedi takie kozaczki(heh)

    LINK
  • ...

    Apophis_ 2009-07-01 13:48:00

    Apophis_

    avek

    Rejestracja: 2005-12-25

    Ostatnia wizyta: 2021-04-26

    Skąd: Łódź

    Niby tak przyciąga, a ile osób przeszło oba KotOR`y w 100% po Ciemnej Stronie bez wyrzutów sumienia? :x

    LINK
  • ...

    Quarior 2009-07-01 14:17:00

    Quarior

    avek

    Rejestracja: 2008-02-16

    Ostatnia wizyta: 2017-02-22

    Skąd: Kielce

    Raczej to nie jest kwestia tego, że ludzie są wrednymi su***synami i chcą mordować, gwałcić xD... Po prostu CSM jest o wiele ciekawsza. To Imperium ma najlepsze pojazdy, to Sithowie mają najlepsze zdolności, to Imperialny Marsz zapada na lata w pamięci, to Vader najfajniej wygląda Może to po części kwestia fascynacji tym co niedostępne? Np. grając w Jedi Academy ludzie mogą się pobawić CSM, poudawać "tego złego", poczuć tą władzę Bo na co dzień w nudnym, monotonnym życiu raczej tego nie mogą robić...
    Podsumowując - CSM fascynuje wiele osób, ale większość ludzi nawet gdyby mogła nie została by Sithami... O CSM fajnie się czyta czy tam fajnie się ogląda, ale mało kto by chciał to wprowadzić w życie

    LINK
  • Zgadzam się

    DarthRevan123 2009-07-02 14:58:00

    DarthRevan123

    avek

    Rejestracja: 2009-06-18

    Ostatnia wizyta: 2010-08-05

    Skąd:

    Zgadzam się z tobą.Masz rację.

    LINK
  • IMO

    Darth Pieróg 2011-03-28 14:44:00

    Darth Pieróg

    avek

    Rejestracja: 2009-12-12

    Ostatnia wizyta: 2011-08-13

    Skąd: Łomianki

    jest to chęć bycia innym i nie skupienia się na kodeksie jedi tylko chęć bycia kimś innym
    równiez powodem mogą być uwielbiane przez wielu ludzi błyskawice mocy

    LINK
  • ...

    Iella Darillian 2011-03-29 00:22:00

    Iella Darillian

    avek

    Rejestracja: 2010-10-03

    Ostatnia wizyta: 2012-08-13

    Skąd:

    Chyba nie do końca chodzi głównie o respekt. Przecież dla Jedi również można mieć ogromny szacunek; posługuje się mocą, ma miecz świetlny, jak go nie posłuchasz to ci namiesza w mózgu. Emanuje spokojem i jakąś boską energią ( medytacja, harmonia, głębokie zanurzenie w mocy ), co powoduje, że staje się majestatyczny, również tajemniczy. Nie trzeba być Sithem, żeby fascynować.
    Ale tak czy siak dobro jest nudne. CSM to pasja, emocje, nieprzewidywalnośc, JSM to stabilność, wyciszenie, opanowanie( już za-sy-piaaaaam ).
    A teraz mój relatywizm oraz zasada wyrzucania schematów do kosza i działania z głową.
    Cały problem tkwi w tym, że w grach, filmach, w ogóle w mediach świat jest czarno-biały. To mi się bardzo nie podoba. Rzeczywistość nigdy taka nie będzie. Jeżeli JSM wiąże się z opanowaniem i ograniczeniem siebie, a Ciemna z namiętnością, uczuciami, które są najważniejszym składnikiem naszego egzystowania to jasne, że wybierze się tę drugą ścieżkę, tyle że z całym jej nadpisanym bagażem ( dobre silne emocje + te koszmarne ). Osobiście uważam, że istnieje coś jeszcze pomiędzy. Jak wszyscy wiemy nożem można zabić, ale też zrobić nim dobre kanapki.
    Zamiast wyzbywać się uczuć wolałabym się nauczyć nad nimi panować.
    A kodeks Jedi został stworzony dlatego, że potrafią to tylko nieliczni. Nie ma innego wyjścia.
    Wciąż jednak, jeśli mam dobre serce i w sobie głęboko niezachwianą wiarę i oddanie JSM, dlaczego poznawszy ciemną miałabym obrócić się o 180 stopni?
    Ja jestem oddana JSM. Nawet w grach nie czuję potrzeby ani ochoty, by puścić wszystkie hamulce. Nie odpowiada mi to po prostu. Czasem zdarza się krzyczeć: Giń! Giń, su*****nu!, ale to bardzo powierzchowne i raczej komiczne, bez cienia prawdziwej agresji.
    Tak więc będę sobie Jedi, który nie jest czysty, jak łza, ale kocha z namiętnością, potrafi komuś dać w gębę bez wyższej konieczności, daje się czasem ponieść, jest nieprzewidywalny, ale także potrafi współczuć i powstrzymać się przed wyrządzaniem krzywdy, można mu zaufać, bo ma w sobie najgłębszy fundament zbudowany z JSM, którego nigdy nie będzie potrafił odrzucić, ponieważ jest najczystszą i najbardziej podstawową istotą jego osobowości.
    Przepraszam, rozgadałam się, a i tak ta wypowiedz jest powierzchowna. Temat nadaje się na artykuł Zapewne takich powstało jednak wiele.
    PS: W tych poruszanych wyżej kwestiach bardzo dobrze poruszał się "Punkt przełomu". Świetna książka i wreszcie świat nabrał więcej barw.

    LINK
  • "Dobro nudne"

    gariel 2011-03-29 10:44:00

    gariel

    avek

    Rejestracja: 2003-10-25

    Ostatnia wizyta: 2011-04-07

    Skąd: Kołobrzeg

    Chciałbym obalić twierdzenia osób które w tym topiku ciągle marudzą ze CSM bo JSM nudna...
    HA. HA. HA.
    Ciągła walka z chciwymi samolubami którzy chcą mieć wszystko od razu i najlepiej za darmo , walka z sobą samym, z pokusami CSM , upadanie i podnoszenie się , latanie po całym kosmosie i poznawanie otaczającego wszechświata z jego niezliczonymi detalami , makro i mikro szczegółami procesami i zdażeniami , i do tego wszystkiego zgłębianie tajników mocy ... - Nudne ?
    No - może i faktycznie - ale chyba tylko dla socjopatów których nie kręci nic poniżej emocji wywoływanych np zadręczeniem kota , zbiorowym gwałtem na bezbronnej kobiecie w ciemnej ulicy czy "po prostu" pospolitego morderstwa na kimkolwiek (choćby i wirtualnego).

    A ubiór ... no tu już mi czasami ręce opadają -serio - ciągną się mi od tego normalnie po ziemi.
    "CSM fajna bo mają lepsze stroje i efekty ..." -Masakra ! Czyli innymi słowy : - wolę być mordercą niewinnych , niszczycielem planet , dreczycielem bezbronnych , ogólnie bydlakiem i sadystą ... - bo to jest COOOL ? Bo tacy ładniej świeca bardziej kozacko mówią i są wypaśniej przyodziani ? - Słów brak.

    Chesz ubierać się na ciemno i skórzano czy kolorowo i krzykliwie ? , przywdziać stalowa czy inną maskę ze strasznym grymasem ,gadać chrapliwie , straszliwie lub spirzowym basem ? Lubisz błyskać sobie czerwonym mieczem świetlnym i błyskawicami ? - proszę bardzo Ale nie rób przy tym krzywdy drugiej żywej istocie nie odbieraj jej życia, spokoju, szczęścia i wolności.
    Bo jeśli to robisz to jesteś po prostu kawałem ... (i tu słów brak w słowniku kulturalnych ludzi). - Obojętnie jak ubranym.

    CSM jest złem - złem może i przerysowanym w uniwersum SW czy innych tworach SF czy w ogóle popkultury - ale przez to bardzo wyraźnie oddającym to o co chodzi.
    I jak kilka lat temu zakładałem ten topik to wąłśnie tego nie rozumiałem i nadal nie rozumiem.
    Jak można być tego fanem. - To tak jak by być fanem Nazistów ze szczególnym uwzględnieniem Hitlera (za kozacki wąsik , grzywkę i haryzmatyczne przemówienia i ogólny bad power - bo ten miał ) i jego ziomali z SS - bo fajnie ubrani byli i też im nikt nie mógł podskoczyć. A ze wymordowali miliony ludzi , byli sadystami i w ogóle potworami w ludzkich skórach - to luuuuz - Wielu z was pewnie ich podziwia i tak za POWER I STYL.
    - Fanklub pewnie mają nie jeden też pewnie dla tego ze byli cool (Przykład - łysi kolesie w glanach flekach i bojówkach poruszający sie grupami znęcający sie nad ludźmi nie białymi i niearyjskimi - poprostu nad innymi)
    ehhh .... Groch o ściane.

    LINK
  • No i jeszcze emocje...

    gariel 2011-03-29 11:19:00

    gariel

    avek

    Rejestracja: 2003-10-25

    Ostatnia wizyta: 2011-04-07

    Skąd: Kołobrzeg

    - Co do niech właśnie:
    Fakt - kodeks zakonu Jedi zakładał swoiste wyjałowienie w sferze emocjonalnej jako cel do którego należy zdążać w kwestii zjednoczenia się z mocą i jako ogólny top-final-target dla wszystkich Jedi.
    Tylko że po pierwsze nie wszyscy Jedi dokładnie taką ścieżką podążali (Qui-Gon , Qinlan-Vos i pewnie paru innych na "Q") i emocje były im nieobce a często jak ktoś powiedział "przynosiły im chlubę" - co nie stanowiło jednak od razu czy w ogóle o ich przejściu na CSM.
    A po drugie to TO BYŁ ZAKON ! HELOOOŁ!!!! - Zakon w założeniu ma jakieś założenia i ścisłe zasady , prawa i obostrzenia - Nie pasuje ci nie wstępuj , wstąpiłeś bo byłeś młody i głupi ale cie już nie pasi - to wystąp i załóż se rodzinę czy co tam sobie chcesz - to nie mafia - nie zabiją cię za to. Nie możesz się oficjalnie ożenić i być dalej Oficjalnie Jedi - no się na coś zdecyduj albo nawet użądzaj z żoną romantyczne pokryjome schadzki - ale nie musisz od razu Zostawać morderczym Dark Lordem bo masz problemy rodzinne.
    A poza tym Nie każdy musi być Jedi - Han Solo np. mega-gość super-ktoś choć Jedajem nie był. I nikt mi nie powie że był wyprany z emocji - wręcz porzeciwnie - A daleko mu od CSM jak z Anoth na Belkadan.
    Emocje - i to ze są często dobre to nei argument zeby być Fanem , wielbicielem CSM która prowadzi (potwierdzono wieloma dowodami i praktyką) do zła zniszczenia cierpienia i śmierci.

    Bo jak jesteś a zwalasz na emocje czy ten ubiór itp - to nadal zalatujesz mi kryptosadystą.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..