Chissowie sa tak trochę nietykani bo każdy się obawia ze jak ich w książce dotknie to jeszcze zasmiergnie
Chodzi mi o to że jeśli zaczęto by rozbudowywać potęge Chissów, zaczeto by ich dorównywać do poziomu Imperium I Republiki, bardzo mocno ucierpiałoby na tym UE, które właściwie do duologii Thwarna istnieje jako galaktyka podzielona na dwoje (Imperium i republika) (dobro i zło)… Wprowadzenie wielkiego gracza który ciągle siedział cicho z boku jest według mnie ryzykowne, gdyż ta ich cześciowa bezstronność niestety prawdopodobna nie jest. Mimo to chciałbym wrócic do tego dobra i zła, mianowicie właście chissowie mogliby zostać jakims złotym środkiem i chyba zresztą są tym złotym środkiem pomiędzy Republika a Imperium jak i miedzy złem a dobrem… Według mnie nie powinno się specjalnie wprowadzać ich w wielką galaktyczną politykę, co nie oznacza ze chętnie nie przeczytałbym sobie jakiejś ksiazki osadzonej w ich realich