GUNGAN TRILOGY
Epizod I
Czas konfliktów w Galaktyce. Złe Imperium Galaktyczne skazało na banicję wszystkich Gungan, żeby trzymali się z dala od środka Galaktyki.
Grupa zapalonych wojowników o wolność postanowiła zniszczyć Imperium i przywrócić Gungan w struktury społeczne.
Na początku historii Obi-Wan Kenobi leci na Naboo z Gunganinem zwanym Jar Jar Binks. Obi-Wan mówi Jar Jarowi, że znalazł kolejnego kandydata na Jedi. Chłopaka zwanego Luke Skywalker, zamieszkującego na planecie Tatooine.
Ale nie wzięli pod uwagę, że Jar Jar to największy fajtłapa w Galaktyce...
Jar Jar stał pośrodku małego pomieszczenia; Trzymał włączony miecz świetlny na wysokości głowy. Ben obserwował go siedząc w rogu sali. Analizował jego ruchy. Han obserwował Gunganina z lekkim rozbawieniem.
Ben: Pamiętaj, Jedi czuje przenikającą przez niego Moc
Jar Jar: Ben, czy ona będzie za mnie robiła wszystko?
Ben: Nie, ale możesz wydawać jej polecenia.
Naprzeciw Jar Jara zawisł w powietrzu zdalniak, Kula treningowa, używana przez Jedi do treningu. Kula latała wokół Jar Jara, raz była przed nim, raz za nim. Nagle z kuli wystrzelił promień lasera, przelatując kilka centymetrów od głowy Jar Jara. Jar Jar nie ruszył się by zablokować strzał. Zdalniak powoli przeleciał obok Jar Jara i ustawił się za jego plecami, potem znów strzelił, Jar Jar odbił czerwony laser mieczem świetlnym.
Han: Żadna religia I najostrzejsza broń nie równają się z dobrym blasterem w kaburze, chłopcze.
Jar Jar: Twoisa nie wierzy w Moc, co nie?
Han: Przemierzyłem Galaktykę wzdłuż I wszerz. Widziałem masę przeróżnych rzeczy, ale jeszcze nigdy nie widziałem czegokolwiek, bym uwierzył w tą „wszystko kontrolującą Mocą”. Żadna mistyczna siła nie będzie kierowała mną, ani moim przeznaczeniem.
Ben uśmiechnął się.
Han: To wszystko zwykłe sztuczki.
Jar Jar: To nie pachnie za ładnie!
Ben: Sugeruję ci byś spróbował jeszcze raz, Jar Jar.
Ben założył Jar Jarowi wielki hełm zasłaniający oczy.
Ben: Tym razem pozwól poprowadzić się uczuciom I instynktowi.
Jar Jar: Jak misa ma bronić się, misa nie widzi nieca! Jak misa ma walczyć?
Ben: Oczy mogą cię zawieść. Nie zdejmuj hełmu.
Han pokręcił głową, kiedy Obi-Wan znów wypuścił Zdalniaka. Kula wystrzeliła, trafiając Jar Jara w biodro.
Jar Jar: Misa nie zrobi tego...
Ben: Zawierz swoim uczuciom. Spróbuj jeszcze raz.
Jar Jar uniósł miecz I czekał na strzały, Zdalniak wystrzelił trzy razy, jeden za drugim. Jar Jar wszystkie sparował
Ben: Widzisz, potrafisz to zrobić..
Han: Nazwałbym to raczej “szczęściem”.
Ben: Wierz mi, niema czegoś takiego jak szczęście
Solo zauważył świecącą się na czerwono kontrolkę.
Han: Zbliżamy się do Naboo
Jar Jar: Oh, maksiwielka Moc! Misa poczuł coś. Misa zobaczył machiniaki.
Ben: Dobrze. Właśnie zrobiłeś pierwszy krok do nowego, wspaniałego świata.
Jar Jar: Ajajajajaja!!!!!!
Jar Jar został na Naboo, a Obi-Wan poleciał na Tatooine znaleźć Luke’a Skywalkera. Gdy go znalazł Luke dołączył do sojuszu Rebeliantów i zniszczył Gwiazdę Śmierci. Niestety, Obi-Wan zginął. Zdążył opowiedzieć Luke’owi o wizji, którą widział Jar Jar Binks.
****************************************************
Epizod II
Historia zaczyna się gdy Jar Jar zaczął panować nad swoją niezdarnością (i Mocą). Przebywał na Naboo, doskonaląc swoje umiejętności, z nadzieją że pewnego dnia Luke Skywalker powróci na Naboo by dokończyć swój trening...
Luke zgodnie z instrukcjami Obi-Wana udał się na małą planetę Naboo by znaleźć pomoc w jednym z najlepszych mistrzów Jedi w historii Starej Republiki...
Luke: Jeśli uważasz że przybycie tutaj to zły pomysł to zaczynam się z tobą zgadzać, Artoo. Co my tu w ogule robimy? To coś jak sen, albo... nie wiem. Może zaczynam wariować. Coś jest znajomego w tym miejscu... czuję się jakby... nie wiem...
Głos: Jakby co się czujesz?
Luke złapał za blaster i odwrócił się. Naprzeciw Luke’a stała dziwna, pomarańczowa, wysoka i śmiesznie wyglądająca kreatura, z długą szyją, i oczami na szypułkach.
Luke: Jakbyśmy byli obserwowani!
Kreatura: Odstaw twoisa broń ode mnie! Misa nielubi walki! Misa się zastanawiać czemu twoisa jesa tutaj?
Luke: Szukam kogoś.
Kreatura: Szukasz? Znaleźć kogoś, twoisa, misa mówi, hmmm? Heeheeheehee!! Luke: No, racja...
Kreatura: Misa może pomóc twoisa, tak, hmmmm...
Luke: Niewydaje mi się. Szukam wielkiego wojownika.
Kreatura: Ahhh! Wielkiego wojownika. Heeheeheehee!! Wojna nie robi nikogo wielkim!
Kreatura wyjęła pojemnik z żywnością z plecaka Luke’a i zajęła się jedzeniem.
Luke: Zostaw to! Hej! To moja kolacja!
Kreatura wypluła jedzenie na ziemię wysuwając język.
Kreatura: Tfu! Jak twoisa urosnął taki bombaduży, jedząc takie obrzydliwe papu?
Wyrzucił pojemnik I popatrzył na X-winga tonącego w bagnie..
Luke: Słuchaj, przyjacielu, nie chcieliśmy wylądować w tym bagnie, byśmy z chęcią odlecieli gdybyśmy mogli wyciągnąć statek, ale niemożemy, więc może powinieneś...
Kreatura: Auu, nie możecie wyciągnąć statku? Heeheeheehee!!
Kreatura złapała małą latarkę I włączyła ją.
Luke: Hej, Możesz to zepsuć! Nie rób tak! Narobisz bałaganu! Hej oddaj mi to!
Kreatura: Misa! Albo misa nie pomóc twoisa!
Trzymając latarkę kreatura odwróciła się od Luke’a plecami. Artoo wysunął chwytak i złapał za latarkę.
Luke: Nie potrzebuję twojej pomocy. Chcę z powrotem moją latarkę. Potrzebuje jej do naprawy X-winga.
Kreatura: X-winga? Naprawa? Wtedy twoisa wróci do domu!
Artoo zaczął ciągnąć latarkę.
Kreatura: Ajajajajajaj!!!
Luke: Oh, Artoo, daj mu to.
Kreatura: Moje! Moje!
Luke: Artoo!
Kreatura: Moje!
Luke: Długo jeszcze będziesz tak stał? Mamy mnóstwo roboty.
Kreatura: Nie! Nie, nie! Misa pomoże wasza!
Luke: To naprawdę niekonieczne..
Kreatura: Ale tak! Przyjaciela twoisa szuka, hmm? Tak! Tak! Heeheeheehee!!
Luke: Nie szukam przyjaciela. Szukam Mistrza Jedi.
Kreatura: Oohhh. Mistrza Jedi. Jar Jar Binks. Twoisa szuka Jar Jar Binks.
Luke: Znasz go?
Kreatura: Mmm. Misa zabierze cię do Jar Jara. Heeheeheehee!! Tak, tak, ale teraz musimy jeść! Chodź, tędy, dobre jedzenie, chodź.
Kreatura zaczęła iść, machając rękami I co chwila się śmiejąc. Luke widział przygasające światło latarki które zabrała kreatura. Podjął decyzję i zaczął podążać za kreaturą.
Kreatura: Chodź, chodź. Misa pokaże!.
Luke: Zostań tu I pilnuj obozowiska, Artoo.
Kreatura zabrała Luke’a pod wodę do jej podwodnego, wielkiego apartamentu w podwodnym mieście. Kreatura wzięła glinianą miskę i włożyła jakieś niezbyt przyjemnie wyglądające jedzenie.
Luke: Zobacz, jest pewny że to bardzo smaczne. Po prostu nierozumiem dlaczego nie możemy zobaczyć teraz Jar Jara.
Kreatura: Cierpliwości. Dla Jedi jest zawsze czas na papu! Jeść, jeść. Ciepłe. Dobre jedzenie, hm? Dobre, hm?
Luke usiadł I spróbował papkę przyrządzoną przez kreaturę. Zdziwił się że jest nawet smaczna.
Luke: Jak daleko jest Jar Jar? Dużo nam zajmie droga do niego?
Kreatura: Niedaleko. Jar Jar niedaleko jest. Niedługo z nim się spotkasz. Guberfisha spróbuj. Misa ugotował. Dlaczego twoisa chce zostać Jedi? Hmm?
Luke: Chyba że przez mojego ojca... Tak myśle.
Kreatura: Ah, twoisa tata. On był silnym Jedi, silnym Jedi, mmm.
Luke: Oh, daj spokój. Jak mogłeś znać mojego ojca? Nie wiesz nawet kim ja jestem. Eh, nie wiem co ja tutaj robię! Tracę tylko czas!
Kreatura odwróciła się i zaczęła mówić jakby sama do siebie.
Kreatura: Misa nie może uczyć jego. Chłopak niema cierpliwości!
Głos Obi-Wana: Nauczy się cierpliwości.
Jar Jar: Hmmm. Jest w nim zbyt wiele gniewu. Podobnie jak w jego ojcu.
Głos Obi-Wana: Czy byłeś inny kiedy ciebie uczyłem?
Jar Jar: Hah. On nie gotowy.
Luke: Jar Jar!? Jestem gotów. Ja...Ben! Mogę być Jedi. Ben, powiedz mu że jestem gotowy.
Jar Jar: Gotowy? Co twoisa gada? Czy twoisa wie co znaczy gotowy? Misa trenuje Jedi od dwóch lat. Misa dobrze wie kto jest gotów a kto nie jest! Jedi musi być dogłębnie zaangażowany I mieć zawsze otwarty umysł. Misa cię obserwował przez długi czas. Jego umysł nigdy nie był skoncentrowany na tym co robi. Przygoda. Ha! Ekscytacja. Ha! Jedi nie pożąda tego. Twoisa lekkomyślny!
Głos Obi-Wana: Też taki byłeś, o ile pamiętasz...
Jar Jar: On jest za stary. Tak, za stary do treningu.
Luke: Ale tyle już umiem….
Jar Jar: *wzdycha* Czy skończy to co zaczął?
Luke: Nie zawiode cię... Nie boję się.
Jar Jar: Oh, Twoisa będzie się bał. Będzie...
GDZIEŚ NAD JEZIOREM.
Pod okiem Jar Jara, Luke wchodził po drzewach, skakał po lianach, pływał i biegał.
Jar Jar: Biegnij! Tak. Siła Jedi wypływa z Mocy. Moc maksiwielka! Ale na Ciemną Stronę uważaj! Gniew, strach, agresja. To ciemna Strona Mocy. Gdy na ciemną ścieżkę wejdziesz, zapanuje nad twoim przeznaczeniem już na zawsze. Pochłonie ciebie, misa myśli... Tak samo jak Ucznia Obiego.
Luke: Vadera... Czy Ciemna strona jest silniejsza?
Jar Jar: Nie...nie...nie. Szybsza, łatwiejsza, bardziej necąca.
Luke: Ale jak odróżnię dobro od zła?
Jar Jar: Będziesz wiedział... Jedi który poznał tajniki Mocy używa jej do obrony, nigdy do ataku.
Luke: Ale powiedz mi czemu nie mogę...
Jar Jar: Nie, nie, nie pytaj... Misa nie nauczy cię już niczego dzisiaj... Wyczyść umysł z pytań.
Następnego dnia Luke stał na rękach z Jar Jarem siedzącym na jego nogach. Podniósł dwa duże bongo na wysokość pasa.
Jar Jar: Użyj maksiMoc. Tak...
Luke podniósł Artoo.
Jar Jar: Teraz Bongo. Hmm.... Tak....
Luke, skupiając się na piskach wydawanych przez Artoo, stracił równowagę i upadł. Jar Jar podsząsnął głową. Artoo spojrzał na X-winga który zapadł się jeszcze głębiej, na samo dno jeziora.
Luke: Oh, nie. Teraz nigdy się stąd nie wydostaniemy.
Jar Jar: Twoisa ma złe myśli. Wszystko jest możliwe. Nie słuchałeś co misa mówił?
Luke: Mistrzu, podnoszenie kamieni a wielki myśliwiec to co innego. To zupełnie co innego.
Jar Jar: Nie inne! Inne tylko w twojej głowie! Musisz się oduczyć tego co się nauczyłeś!
Luke: No dobra, spróbuje.
Jar Jar: Nie! Nie próbuj! Rób! Albo nie rób. Nie ma próbowania!
Luke zamknął oczy I skupił swe myśli na statku. Powoli, myśliwiec zaczął się wynurzać. Jednak po chwili opadł spowrotem.
Luke: niemoge. Jest za duży.
Jar Jar: Wielkość niema znaczenia!. Zobacz na mnie! Po wielkości mnie oceniasz? Moim sprzymierzeńcem jest Moc. A to bombawielki sojusznik! Życie ona tworzy!, i spaja Galaktyke w jedno. Twoisa musi poczuć otaczającą cię Moc! Tutaj, między misa a twoisa. Między misa i miasto. Wszędzie! Nawet między wodą a statkiem!
Luke: Żądasz niemożliwego.
Chwile później Jar Jar stanął obok X-winga. Zamknął oczy i skupił się. Myśliwiec poruszył się. Zaczął unosić się. Po chwili statek osiadł na powierzchni.
Luke: Nie wierze... nie wierze w to.
Jar Jar: Dlatego twoisa upadł. Nie wierzysz...
Następnego dnia Luke znowu stanął głową w dół I zaczął trenować koncentrację. Jar Jar się ucieszył że Luke podniósł dwa pudła i Artoo w powietrze.
Jar Jar: Skupienie... czujesz? Moc przepływa. Tak. Dobrze. Przez Moc widzisz... inne miejsca. Przyszłość. Przeszłość. Starych przyjaciół wyczuwasz.
Luke: Han! Leia!
Artoo i pudła spadły na ziemie. Luke się przewrócił. Jar Jar potrząsnął głową.
Jar Jar: Kontrola. Musisz się nauczyć kontroli!
Luke: Widziałem… Miasto wśród chmur.
Jar Jar: Twoisa ma tam przyjaciół.
Luke: Oni cierpieli.
Jar Jar: Przyszłość twoisa widział.
Luke: Przyszłość? Czy oni zginą?
Jar Jar: Trudno dostrzec. Moc zawsze w maksiwielki ruch jest.
Luke: Muszę im pomóc!
Jar Jar: Twoisa musi zdecydować jak pomóc im najlepiej. Jeśli teraz twoisa poleci, może ich uratować. Ale twoisa zniszczy to o co walczyli I cierpieli.
Luke zdecydował się polecieć. Załadował statek, a Artoo zamontował za kabiną statku. Jar Jar stał niedaleko.
Jar Jar: Luke! Twoisa musi skończyć trening.
Luke: Tam są moi przyjaciele. Muszę im pomóc.
Jar Jar: Twoisa nie może lecieć!
Luke: Ale Han I Leia zginą jeśli im niepomogę.
Głos Obi-Wana: Nie możesz tego wiedzieć.
Duch Obi-Wana stanął obok Jar Jara.
Obi-Wan: Nawet Jar Jar niemoże zobaczyć ich przyszłości.
Luke: Ale ja potrafię im pomóc! Czuję Moc!
Obi-Wan: Ale nie umiesz jej kontrolować. Niebezpieczny to dla ciebie czas. Będzie cię Ciemna Strona kusiła.
Jar Jar: Tak, słuchaj Obiego..
Luke: Ale tyle już umiem. Mistrzu Jar Jar. Obiecuję że wrócę i dokończę trening. Masz moje słowo.
Obi-Wan: Ciebie I twoją ambicję imperator chcę. Dlatego twoi przyjaciele muszą cierpieć.
Luke: I dlatego właśnie muszę tam lecieć.
Obi-Wan: Luke, nie chcę ciebie stracić tak samo jak straciłem Vadera.
Luke: Nie stracisz.
Jar Jar: Ci ludzie są pokłęcone!! Muszą zostać powstrzymani! Tylko w pełni wyszkolony rycerz Jedi może konkurować z Vaderem i Imperatorem. Jeśli twoisa i twoisa trening teraz, jeśli twoisa wybierze szybką i łatwiejszą ścieżkę tak jak twój tata... Tak jak Vader twoisa będzie agentem zła!
Obi-Wan: Cierpliwości!
Luke: Moment! Co powiedziałeś, Jar Jar? Coś o moim ojcu? Ale on nieżyje, prawda? Jar Jar: Uhh.. Twoisa niepowinienen tego mówić…
Luke: Co masz na myśli?
Jar Jar: Jeśli twoisa tu zostanie, misa powie twoisa prawdę.
Luke: Wierz że nie mogę zostać.
Obi-Wan: Zobacz, jeśli wybierzesz pojedynek z Vaderem, będziesz sam. Nie możemy ci pomóc.
Luke: Nie martw się, nie jestem jeszcze w kłopotach...
Jar Jar: Jeszcze nie? Vader tam jest, twoisa poleci i Sith wygra? I TY NIE JESTEŚ W KŁOPOTACH??!!
Luke: Uspokuj się, Jar Jar.
Jar Jar: Uhhhhhhh...
Obi-Wan: Przedobrzyłeś.
Luke podszedł do statku
Obi-Wan: Luke, opanuj gniew. On wiedzie na ciemną stronę.
Jar Jar: Vader jest bombasilny. Zapamniętaj to czego twoisa sie tu nauczył.
Luke: Będę pamiętał. I wrócę. Obiecuję.
Luke odleciał na Bespin, zostawiając Mistrza Jedi samego na Naboo.Jar Jar westchnął.
Jar Jar: Misa mówił twoisa… jest niecierpliwy... teraz wszystko będzie bombaźle...
Luke przybył na Bespin. Przegrał pojedynek z Vaderem, i dowiedział się że Vader jest jego ojcem. Spadł do otchłani, jednak został uratowany przez Leię i „Sokoła Millenium”. Wrócił na Tatooine by skonstruować Miecz Świetlny i odbić Hana Solo z rąk Jabby Hutta.
****************************************************
Epizod III
W Powrocie Gunganina, Luke zostaje zabity przez Marę Jade na barce żaglowej Jabby, i Jar Jar był zmuszony zmierzyć się z Darth Vaderem i Imperatorem.
Na zalesionym księzycu Endorze, niedaleko Generatora tarczy...
Komandor: Tego prymitywa znaleźliśmy w lesie. Był sam. Nie był uzbrojony; miał tylko to.
Wręczył Vaderowi błękitnego bumbuma.
Vader: Dobra robota, Komandorze. Zostaw nas.
Komandor: Tak, Lordzie.
Vader: Jar Jar Binks. Powinienem cię zabić kiedy miałem taką możliwość.
Jar Jar: Uuu... Misa siedzi w wielkim kaka tym razem.
Vader: Imperator oczekuje cię.
Jar Jar: Wiem, Ani.
Vader: Więc, zaakceptowałeś prawdę.
Jar Jar: Ani...
Vader: Te imię już nic dla mnie nie znaczy.
Jar Jar: To twoisa prawdziwe imię . Twoisa tylko zapomniał. Ja wiem że w tobie jest jeszcze dobro. Imperator nie zniszczył twojego dobra.. Dlatego twoisa nie mógł mnie zniszczyć dwadzieścia lat temu. Hej, co robią te guziki?
Jar Jar nacisnął kilka przycisków na napierśniku Vadera. Vader złapał się za szyję i stracił oddech. Po chwili naprawił szkodę wyrządzoną przez Jar Jara
Vader: Jesteś jeszcze potężniejszy niż Imperator to przewidział.
Jar Jar: Chodź ze mną.
Vader: Obi-Wan próbował tego samego, co ty.
Jar Jar: Misa wyczuwa maksikonflikt w twoisa. Odrzuć swój gniew!
Vader: Dla mnie jest już zapóźno, Jar Jar. Imperator pokaże ci prawdziwą naturę Mocy. Teraz on jest twoim panem.
Jar Jar I Vader weszli do sali tronowej Imperatora.
Imperator: Witaj, mój młody przyjacielu. Oczekiwałem na ciebie. Straże, zostawcie nas. Chciałbym cię zrobić swoim niewolnikiem. W swoim czasie nazwiesz mnie Mistrzem.
Jar Jar: O, nie. Misa zginie tutaj!
Imperator: Nawet nie wiesz jak bardzo masz rację.
Jar Jar: Twoisa się myli! Niedługo misa będzie martwy, tak samo jak twoisa.
Imperator zaczął się śmiać.
Jar Jar: Twoisa pewność siebie robi z ciebie bombasłabeusza.
Imperator: Twoi przyjaciele zawiedli cię.
Vader: Opór nie ma sensu, Jar Jar.
Imperator: Wszystko idzie po mojej myśli. Twoi przyjaciele na księżycu wpadli w pułapkę. Tak samo jak cała Rebeliancka flota! Ja sam pozwoliłem Sojuszowi na odkrycie rozmieszczenia generatora tarczy. Generator jest w pełni bezpieczny. Legiony moich najlepszych wojsk oczekują na twoich przyjaciół.
Jar Jar: Misa nie lubi tego...
Imperator: Oh ...Obawiam się że gdy flota Rebelii przybędzie, tarcza nadal będzie podniesiona..
Flota Rebelii przybyła chwilę później; Wielka flota Imperium, tylko czekała na to.
Imperator: Jak widzisz mój przyjacielu, twoi przyjaciele zawiedli cię. Zaraz zobaczą potęgę, tej w pełni uzbrojonej Stacji bojowej! Strzelać gdy będziecie gotowi, Komandorze!
Gwiazda Śmierci strzeliła do kilku statków, kompletnie je dezintegrując.
Jar Jar: Oni siedzą po uszy w wielkie kaka!
Imperator: Wasza flota jest zgubiona. A twoi przyjaciele na Endorze nieprzeżyją. Niema ucieczki, mój młody uczniu. Sojusz zginie… tak jak twoi przyjaciele.
Jar Jar spojrzał na fotel Imperatora. Zafascynował się wszystkimi kolorowymi przyciskami i świecącymi diodami.
Jar Jar wcisnął jeden z przycisków.
Jar Jar: Co ten guzik robi?
Imperator: Ty głupcze! Ten przycisk odpowiada za samozniszczenie całej mojej floty!
Z okna widzieli, jak flota rebelii ponosi coraz to dotkliwsze straty. Nagle wszystkie statki Imperium przestały istnieć. Kilka X-Wingów i „Sokół Millenium” wleciał do środka Gwiazdy Śmierci.
Imperator: A teraz poczuj potęgę Ciemnej Strony Mocy!!!
Imperator strzelił w Jar Jara błękitnymi błyskawicami. Jar Jar krzyczał z bólu, czekając na zbliżającą się śmierć.
Imperator: A teraz zginiesz, Jar Jar.
Jar Jar: Ani, pomóż misa!
Vader spojrzał na Jar Jara, potem na Imperatora I znów na Jar Jara.
Złapał imperatora od tyłu i podniósł go. Błyskawice pomknęły w stronę Vadera i przeniknęły go, sprawiając Vaderowi ogromny ból. Wrzucił Imperatora to szybu Głównego reaktora, Ocalając Jar Jara, i resztę Galaktyki.
Jar Jar przytrzymał umierającego Vadera.
Vader: Jar Jar, pomóż mi zdjąć maskę.
Jar Jar: Ale wtedy twoisa umrze.
Vader: Teraz nic tego nie powstrzyma. Tylko... pozwól mi popatrzeć na ciebie moimi, własnymi oczami..
Jar Jar zdjął maskę.
Jar Jar: Fuj! Twoisa brzydal!
Anakin: Teraz ... idź, mój przyjacielu. Zostaw mnie.
Jar Jar: Nie. Twoisa idzie z misa. Misa nie zostawi twoisa tutaj. Misa ocali twoisa.
Anakin: Już to zrobiłeś, Jar Jar. Miałeś rację. Powiedź Kapitanowi Tarpalsowi że... miałeś rację.
W tym momencie, Anakin Skywalker umiera I jednoczy się z Mocą.
Kiedy wybuch Gwiazdy Śmierci był tylko kwestią czasu, Jar Jar pobiegł do pobliskiego imperialnego statku.
Jar Jar: Misa nie potrafi tym latać!
Głos Anakina: Użyj Mocy Jar Jar
Jar Jar pozwolił by przeniknęła go Moc. Wciskał na konsoli przyciski tak, jakby znał na pamięć co ma robić. Wystartował, a chwilę później Gwiazda Śmierci wyleciała w powietrze.
****************************************************
Koniec.