...miło było, miło może być
Tak sobie myślę, że Po prostu ta szarość, jest bardziej wyeksponowana w Nowej Trylogii. Weźmy z drugiej trójki Epizodów Hana... on praktycznie cały czas postępuje dobrze, lekki Cień, to to, że za pieniądze. Lando, tu jest już postać z przedziału pełnej szarości. Zdradził przyjaciela, by ratować mieszkańców, ale gdy się okazało, że to nie pomogło, starał się jednak odkupić winę.
A teraz E1-2... tu jest mnóstwo przejść, wszystkie przez okres szarości. Np. taki Nute Gunray... nie chce za bardzo napadać na Naboo, ale zostaje jakby zmuszony przez Sidiousa, a potem już brnie na ślepo.
Anakin, zgoda, może nie jest idealnie pokazane, ale to jest właśnie idealna postać, ni dobra, ni (jeszcze) zła. Albo taki Dexter Jettser... też gościu musi mieć kolorową przeszłosć
Tak samo niejednoznaczni są Kaminoanie, Jango i Boba Fettowie, Zam Wessel... czy też cała ekipa kłapouchów z Mrocznego Widma, pomimo tego, Mroczne Widmo jest najbardziej baśniowym Epizodem, tuż przed Powrotem Jedi. A wydaje mi się, że niektóży za wszelką cenę pragną okazać się dorosłymi i dlatego wszystko, co wydaje im się bardziej baśniowe, im się niepodoba, ale to tylko moje zdanie, w końcu studiuję Informatykę, a nie psychologię