Ja nic tutaj nie uznaję za błąd. Rada słusznie nadała tytuł Obi-Wanowi i słusznie powierzyła mu szkolenie Anakina.
Kenobi w stosunku do swojego ucznia nie był ani zbyt miękki, ani zbyt srogi. Po prostu każdy w życiu odpowiada za siebie i swoje decyzje. Mistrz może sygnalizować pewne rzeczy, może dawać dobry przykład, lecz to tylko od osoby nauczanej zależy czy z rad skorzysta, czy też obierze inną drogę. Niestety to jest zawsze ciężka sprawa, kiedy na przykład musisz pozwolić osobie, na której ci zależy na popełnienie błędu. Musisz pozwolić, bo co innego ci zostało? Zamknąć tę osobę w klasztorze pod strażą? Anakin wybrał co chciał wybrać i to nie jest niczyja wina. Zdecydował o swoim życiu, ponieważ miał do tego prawo i on z tego będzie rozliczany...
Gdyby zaś Skywalker w ogóle nie był przyjęty przez Jedi, gdyby został do śmierci na Tatooine, to czy byłaby z tego ostatecznie korzyść dla Galaktyki? Sidious i tak przejąłby władzę, ponieważ do tej pory nieźle mu idze bez Anakina. Kto zaś pokonałby go w przyszłości jeśli nie Vader?
No chyba, że zbudujemy alternatywny scenariusz, w którym to Dooku pojmał Palpatine`a i chciał go zdemaskować, ale przeszkodził mu w tym Anakin. Wtedy rzeczywiście możnaby rozważać co by było gdyby Qui-Gon zostawił małego na pustyni. Na razie jednak nic takiego się nie szykuje. Sidious przejmie władzę i to Anakin go ostatecznie wykończy. Koło się zamyka, a Jedi odnoszą zwycięstwo - drogo musieli za nie zapłacić, lecz ostatecznie wygrali.