CLONE WARS –Nie wnoszą wiele do historii i są tylko zapychaczem, jednak jak najbardziej wspaniałym. Realizacja jest na najwyższym poziomie, ba, nawet odważyłbym się powiedzieć, ze niektóre sceny lepsze niż w samych filmowych SW, szczególnie w AotC, w którym brakowało mi jakiegoś ciekawszego ustawiania kamer i montażu (a co było w TPM). Rozwiązanie walki Ani vs Ventress było fenomenalne. Jak takie coś dostaniemy w EIII w końcówce, to będę w pełni usatysfakcjonowany. Gorzej wyszedł generał, który jest zbyt zwierzęcy (faktycznie a la małpa). Nie narzekam jednak na niego, bo ratuje go sam sposób w jaki macha mieczami (te obroty naprawdę przyprawiają o zawrót głowy). Do tego ta aura niezniszczalnego. Ale Ki-Adi raczej przeżyje, bo jest w obsadzie EIII :/ Shak-Ti też! Jakim cudem, tego nie wiem, ale trudno. Jakoś damy sobie to wytłumaczyć.
Jeśli miałbym wybierać ulubiony odcinek, to na pewno 19 (razem z 18, choć z naciskiem na 19). Walka po prostu wspaniała. Dynamika, te ‘kocie ruchy’. No i Anakin, który nie chce i nie umie się już kontrolować. Nienawiść w jego oczach, gniew. A duma, kiedy mówi Obiemu, że zwyciężył, mimo, że atakował już prawie bezbronną i leżącą Sithówę. No i DotF a potem wizje Jinna, Kenobiego i Yody. Miód. A z I serii na pewno 2ka – gdzie desant armii Republiki wbijał w ziemię. Scenka jak cała chmara kanonierek sunie coraz bliżej w stronę miasta jest bombowa. W odcinku 8mym starcie speeder bike’ów niczym rycerzy z lancami na koniach też należy do moich ulubionych momentów. Tak samo mały, acz cieszący epizodzik z chłopcem na Dantooine – ta jego mina jak widzi walkę a potem scenka z Macem -> ‘sweet’.
Jakbym miał wybrać moje ‘najsłabsze’ odcinki (bo cały czas powtarzam, że CW nie spadały poniżej dobrych), to wybrałbym chyba odcinek 6ty, w którym Asajji walczy na Arenie. Nie wiem czemu, ale nie podszedł mi ani trochę. Zbyt wyrwany z fabuły. No i wizualnie mnie nie pociągał. Z drugiej serii mieszane uczucia mam wobec odcinka 13tego, kiedy Mace rozwala droidy gołymi rękoma a potem skacze na olbrzymie odległości. Przesada nawet jak na SW, nawet jak na CW. Odcinki na Ilum były OK, choć sprowadzały się do rozwalania droidów. Jednak były spoko, może dlatego że nie oczekiwałem za wiele. W przeciwieństwie do odcinka 20. Od niego oczekiwałem dużo. I się zawiodłem. Gdyby był to któryś z wcześniejszych, to bym był zadowolony, ale od ostatniego, od tak reklamowanego (też przez Adama), oczekiwałem poziomu co najmniej 18tki. Niestety. Jak dla mnie, nie sprostał oczekiwaniom. Grievous był zabójczy, ale nie aż tak ‘cool’. Atmosfera strachu u Jedi wypas, ale też wybicie kilku mało ważnych Jedi przy świadomości że cię ważni przeżyją, jakoś nie powodował skoku adrenaliny. Co prawda Ani też zginąć nie mógł, ale mogliśmy obserwować jego postępujący upadek, a w 20 nic takiego nie mieliśmy. Jednakowóż czekam z niecierpliwością by zobaczyć gen. w CG w walce z aktorami w EIII. Więc jednak nie było aż tak źle.