Czy możliwe jest, by ojcem Anakina był Qui-Gon Jinn?
Czy możliwe jest, by ojcem Anakina był Qui-Gon Jinn?
To wydaje mi sie jeszcze mniej realne niz to, ze byl nim Dooku. A to ze wzgledu na interakcje pomiedzy aktorami w TPM, kiedy Kenobi mowil Lukowi (klamal) ze jego ojciec zostal zamordowany przez Dartha Vadera na jego twarzy widac bylo chwile zadumy. Natomiast spotkanie Shimi i Jinna niczym specjalnym sie nie wyroznialo, a nie sadze aby Lucas ten watek tak poprostu opuscil. Przyznam ze gdyby byla to prawda to byloby to dla mnie jeszcze wieksze zaskoczenie niz to ze Vader jest ojcem Luka.
Pamietam jednak o przypisie w nowelizacji Mrocznego Widma i to dla mnie jedyny dowod przemawiajacy za ta teoria.
jesli juz mialbym sie dopatrywac ojcostwa anakina w ktore nie wierzylem, nie wierze i nigdy nie uwierze to predzej bylbym za opcja z Dooku lub jakims innym Jedi np. Sifo-Dyasem.
on nie możę bo on był podobno mistrzem dooku a potem dooku go zabił i został sithem
Mistrzem dooku był yoda
Odpowiadasz komuś na post, który został napisany 5 lat temu?? Gdzie tu logika?
DOOKU JEST OJCEM ANAKINA, CZY WAM SIĘ TO PODOBA CZY NIE!!!HA! :))
przypomnieć a propos kłamstwa czy niekłamstwa Obi-wana:
"You father was seduced by the dark side of the Force. He ceased to be Anakin Skywalker and became Darth Vader. When that happened, the good man who was your father was destroyed. So what I have told you was true... from a certain point of view". To mówi najlepiej o wszystkim.
Ale ja też nie wierzę aby Anakin miał mieć jakieś ojca. A Ci co tak mówią, ulegają jakimś plotkom i spoilerom. Moc potęzńa jest i potrafi zdziałać więcej niż komukolwiek z nas wydaje się. I nie trzeba jej wcale racjonalnie tłumaczyć, szukać ludzkich źródeł. Nie uwierzę podobnie jak jedl, że miałby być jakiś fizyczny ojciec. Nie zapominajmy że Anakin był tym wybranym.
chodzi o ojcostwo Anakina to bardziej pasowałby mi Dooku niż Qui-Gon Jinn ale wtedy trochę zniszczyłoby tą postać.Z jednej strony to Dooku byłby jeszcze bardziej interesującą postacią ale także straciłby swój charakter.A tak po za tym to wg Anakin nie był wybrancem.
To nie tak. Parawda jest taka, że GLu$ funkcjonując w świecie cywilizacji Zachodu (nie oszukujmy się, ale SW to klasyczny wytwór kultury masowej, czy nam się to podoba czy nie<ale mi się zbierze...>, która to cywilizacja jako jeden ze swoich fundamentów ma religię chrześcijańską odwołał się do mitu (za to że nazywam chrześcijaństwo mitologią też mi się zbirze... ale co tam! mówię tu jako socjolog! NIEZANGAŻOWANY!), odwolał się więc do mitu judeochrześcijańskiego mowiącego o tym że zbawca (Mesjasz, Ten-Który-Przywróci-Równowagę-Mocy, etc.) zostanie NIEPOKALANIE POCZĘTY!!! Tyle! Jeśli Lucas chce utrzymać spójność świata SW z mitem to zostaną midichloriany (W oryginale Duch Święty). Proszę po prostu pamiętać, że SW jest tworem operującym rożnymi motywami zczerpniętymi (a nie do końca stworzonymi od podstaw) z istniejących tekstów kultury (w szerokim rozumieniu tego terminu). Lucas czerpie z mnóstwa konwencji, mitow, archetypów i toposów które są trwale wpisane w kulturę Zachodu. A że wychodzi mu z tego coś tak fascynującego jak SW to super - tylko się cieszyć!
Na końcu zaznaczam, że wypowiedż ta nie mana celu obrazy uczuć religijnych KOGOKOLWIEK i jest wypowiedzią z punktu widzenia w miarę obiektywnej analizy naukowej. THNX
to bardzo ciekawe, tylko dlaczego ją zabili? Może nie przetrzymała grupowej jazdy? ))
Ja uważam, że chodziło o odwołanie do osoby "Mesjasza".
Dooku, ojcem Anakina? To tak jak by Shmi z ojcem własnym się zabawiała ))
Nie było ojca - to jest finalne stwierdzenie Lucasa. GL nie ma zamiaru w tej materii nic mieniać. To jest piękne, mityczne, ale i niedopowiedzenie. Daje możliwosć do rozmyślania. No a przede wszystkim nawiązuje do idei przepowiedni - wybrańca.
Co wy piszecie ludzie
Anakin ma i nie ma ojca. Czyli, jego ojcem w rzeczywistości jest Moc. Jak Qui-Gon mógł spać ze Shmi, skoro pierwszy raz się spotkali w filmie TPM. To chyba jedyne wyjaśnienie, skoro nawet Shmi nie potrafi nawet wyjaśnij jak to się stało... :J Pozdro 4 All
szczerze, że różnie się działo na Tatooine i matka -Shmi mogła być zgwałcona przez kogoś tam, być może jakiegoś upadłego Jedi.
Bo głupie jest to co mówi, że nie było ojca, byłam zawsze ja...
Niby niepokalane poczęcie?
To obraza!!!
w jednej z wcześniejszych wersji scenariusza Palpatine mówił Anakinowi, że jest jego ojcem w pewnym sensie, bo to on używając Mocy nakłonił midi-chloriany by dały mu życie.
Potem to Lucas wyciał, ale czy wróci jeszcze do tego. Któż to może wiedzieć.
że nie bylo tego na filmie. Trochę to już naciągane, gdyby to rzeczywiście Palpi albo Plagues stworzyli Anakina to by go od razu znależli i się nim "zaopiekowali",nie? Przypomina to trochę orginalną wersję scenariusza AOTC, gdzie Dooku mial wynająć Tuskenów by porwali mu mamusię...Potworność
A Palpatine tak dziwnie się uśmiecha, kiedy mówi, że Darth Plagiatoryks potrafił skłonić midichloriany do stworzenia życia... Idąc tym tropem, to Plagiator byłby `ojcem` Anika, a nie Palpie.
W kwestii formalnej: `niepokalane poczęcie` to trochę coś innego, niż `dziewicze` czy `bez ojca`; `niepokalane` mogłoby ew. dotyczyć poczęcia Shmi :>
że o tym samym myślałem? Że to właśnie Darth Plagueis jest "stwórcą" Anakina. A jeśli tak, to może to właśnie była część przeznaczenia Anakina? Ten, kto ma przywrócić równowagę Mocy, stworzony przez Sithów, zniszczy ich (w sumie niecałkiem )?
ma tylko jedną mała lukę. Czas w którym Plagueis mógłby to zrobić. Wszystko wskazuje na to, że wtedy gdy Anakin byłby poczęty przez Moc, Palpatine szkolił już młodego Maula.
2005-06-02 20:57:00
Nie tylko w chrześćijaństwie mamy z tym do czynienia, jak słusznie zauważył NLoriel są tu pewne niuanse w rozumieniu tych terminów... nie chce mi sie jednak o tym mówić szerzej, bo są to sprawy powszechnie znane w naszym kręgu kulturowym, może tylko tyle, że organizacja materii/energii w dowolnym miejscu i czasie w dowolnej formie jest niczym trudnym dla Absolutu - jeśli założyć, że Absolut istnieje - chrześcijaństwo to zakłada (jak i inne religie monoteistyczne przykładowo...), jeśli istnieje - mógł On więc stworzyć gotowy zarodek ludzki bez pośrednictwa istot ludzkich w macicy kobiety, która nigdy nie miała styczności z męskimi plemnikami lub utworzyć taki plemnik w pobliży jej komórki jajowej, by doszło do zapłodnienia -i mamy niepokalane poczęcie (to kwestie akademickie i kwestie wiary; w Indiach na przykład niektórzy jogini (np.Sai-Baba) potrafią z atomów fruwających w powietrzu "zsyntetyzować" jadalne owoce lub przedmioty...)...
By dodać jeszcze trochę z innego obszaru kulturowego, powiem, że książę Siddharda Gautama (Budda historyczny 560-480 p.n.e) Sakjamuni urodził się "bez ojca", Maja Dewi (matka Siddharty) zaszła w ciążę w czasie snu podczas którego (a spała sama wiele nocy) została zapłodniona przez senną zjawę - "bóstwo z głową słonia". Niektórzy święci subkontynentu indyjskiego wg. tamtejszych mitologii także nie narodzili się w "normalny" ludzki sposób, przykładowo : wykluwali się z jajka, z błota, z ognia, z wody, wyrastali jakby w formie pasożytu itd. itp. Podobne wierzenia mamy także przykładowo w religiach starożytnego Egiptu, u indian obu ameryk, wśród plemion afrykańskich... Może terminologia nieco się różni, ale w gruncie rzeczy można doszukać się pewnych podobieństw..... Nic dziwnego więc, że Lukas skorzystał z istniejących już gotowych wzorców i stworzył własny mit - midichloriany itd. itp. ....
Co do koncepcji, że to Palpatine lub jego (zabity w czasie snu) mistrz Darth P... był ojcem Anakina - że on zmusił midichloriany, by w Shmi powstało nowe życie - to by się trzymało kupy, szkoda, że Lukas tak bardzo skrócił ROTS-a i tego nie wyjaśnił, ale dzieki temu jego historia (SW) sama nabiera cech mitu - nie wszystko zostało łopatologicznie wyłożone i wyobraźnia może ewoluować dalej "przedłużając" mit i ożywiając go...
czy wy na głowy poupadaliście? Oczywiście Lucas pozostawił trochę tu dla wyobraźnii ale jeśli jest ona tak logiczna to czy jest też konsekwentna w swym myśleniu?
Jeśli Plagieus/ bądź Palpi "stworzyli" Anakina, to po co oni by to robili skoro pewnie znali przepowiednie o "wybrańcu" zrodzonym z Mocy który zniszczy Sithów/zakończy ich panowanie??
Normalnie nadinterpretacje i herezje wypisujecie...
Poza tym, dlaczego by nie... Przecież ich wzrok (mistrzów Sithów) mógł sięgać nieco dalej, lecz jak to bywa z CSM-y lubi ona zawieść oczekiwania swych adeptów od czasu do czasu i .. wykoślawiła i zwodzi także ich spojrzenie... Może chcieli kontrolować wszystko i wszystkich, nawet Wybrańca, przecież w końcu zwerbował go sam Sidious na CSM, tak czy nie? [Dam przykład - to sam Sidius umożliwił rebeliantom odnalezienie planów gwiazdy śmierci- sam o ty mówił w EVI]Może więc była to swego rodzaju (analogia), taktyka, gra mrocznych lordów, typu "...dajmy im swojego Wybrańca - niech w niego wierzą i zawierzą mu w odpowiednim dla nas czasie wypełni on swoje przeznaczenie zgodnie z naszą wolą?... rujnując ich wiarę w "balance of the force", niszcząc zakon jedi (jak Wallenrod zakon krzyżacki)-może Wybraniec miał być taką tajną bronią najlepiej zakamuflowaną-nie do wyczucia dla Jedi, tylko po drodze coś do końca nie zagrało i misterny plan runął w gruzy (Vader zabija Imeratora w EVI), podobnie z tym "umożliwieniem znalezienia tajnych planów gwiazdy smierci", po prostu Palpatin/Sidious przedobrzył, był zbyt pewny siebie, to obróciło się przeciwko niemu i Sithom, gdyż był zaślepiony chociaż by żądzą władzy-dał rebeliantom możność odkrycia planów gwiazdy śmierci i to doprowadziło bezpośrednio (choć nie tylko to) do jego zguby; być może z Anakinem było by podobnie, gdyby rzeczywiście był on synem Palpatina lub jego mistrza?... Ale to tylko wyobraźnia... jeden z wielu scenariuszy i domysłów...
przepowiednia mówi o wybrańcu który zostanie poczęty przez Moc i który[ przywróci równowagę Mocy.
Jak wybraniec moze przywrócić równowagę w Mocy siejąc tylko śmierć, zniszczenie i zniewolenie?
Po co Plag/Palpi mieli by wierzyć w to że mogą kontrolować wybrańca i wykorzystać go dla swoich interesów skoro przepowiednia się w połowie wypełniła i wybraniec "zrodził" się z Mocy. A wkońcu przyszedł by czas na drugą część [pomijam tu abmbicje Sithów o wykotrzystanie wybrańca o której piszesz] czyli zniszczenie Shitów przezowego wybrańca.
Ludzie ja poprostu nie wierze w to co wy wypisujecie.
Dla mnie Anakin był stworzony przez samą Moc, a nie przez Plagieusa czy Palpiego. Jak wiemy wszystko dązy do równowagii, dlatego Moc poczeła wybrańca który w ostateczności miał do tej równowagi doprowadzić. A nie to że Sithowie o tym wiedzieli i go stworzyli myśląc, że będa mogli zmienić bieg historii. Moim zdaniem porównanie tego do sytuacji z Endorem i podstawieniem "wybrańca" Jedi to nadinterpretacja!
Vader zabijając Palpatina w EVI, sam jednocześnie nawracając się na JSM, przerywa sukcesję Sithów i ich tradycję, że uczeń zajmuje miejsce swego mistrza. W filmowej wersji na tym koniec Sithowie giną bezpowrotnie, jakby bezpotomnie, a balance of the force następuje. Jesli rzeczywiście koncepcja z Anakinem jako synem Sitha była by prawdopodobna to jest to znów ciekawa koncepcja, bo własny dziedzic (Sithów, a przecież od najmłodszych lat był bardzo podatny na CSM-stwierdził to już Yoda w TPM), nawracając się w ostateczności na JSM-y (EVI) Anakin/Vader jest przykładem tego, że MOC ostatecznie nie daje sobą manipulować, czy przez Sithów, czy przez Jedi - dąży Ona do naturalnego balansu (jak woda w rozchuśtanym wiadrze), jest siłą transcendentną względem własnych "katalizatorów" (Jedi/Sithowie)- oni są jedynie swego rodzaju narzędziami, formą jej manifestowania się.... I jesli Anakin/Vader rzeczywiście był by synem Sitha, to w pewnym sensie jego zdrada względem Sithów (w EVI) jest swego rodzaju "wyssaną z mlekiem matki" chciało by się rzec - naturą wpisaną już w niego przez swego ojca - mrocznego lorda, zdradza on swego Ojca, jego tradycję wszystko co sobą reprezentował.... i nie ma już znaczenia, że przechodzi na JSM, po prostu neguje on i odcina się od swych korzeni, przez co w pewnym sensie wypełnia nie tylko proroctwo, ale i jednocześnie (z punktu widzenia zdradzonych Sitchów) swegu rodzaju teorię chaosu z której się zrodził.
Nie będę się upierał przy tej wersji. Hahahahaa. W końcu to tylko gra wyobraźni.
z EIII, widać, że wszędzie poruszany jest temat ew "ojca" Anakina. Ja bym się nie zdziwił gdyby teraz ten wątek był wodą na młyn dla jakiejś książki gdzie zostałoby to jednoznacznie wyjaśnione. Oczywiście Lucas za pośrednictwem jakiegoś pisarza mógłby wkońcu określić jak to jest z tym "ojcem" Anakina i o co mu chodziło. Ja bym się nie zdziwił gdyby było tak jak piszesz bo właśnie było by to w stylu Lucasa tak jak midichloriany [które zaburzyły moją koncepcję Mocy+ NEJ której jeszcze w całości nie ogarnąłem], a teraz mielibyśmy Sitha, który "stworzył" Anakina.
tutaj przyjść JMZ i zobić z tym porządek
a według mnie to wszystko jest BEZSENSU
Zgadzam się z Tomem. Zrobienie z ojca Anakina jakiegoś Sitha byłoby najgorszym, wręcz skandalicznym, pomysłem i ostatecznym upadkiem Lucasa . Ojcem (matką?) Anakina jest Moc. Z jej woli Anakin się narodził i z jej woli przywrócił równowagę. (Tylko czy musiał przy tym rozpierniczać całą galaktykę? Ot, ciekawostka...)
Z drugiej strony ta niepewność jaką zasiał GL wśród fanów, jest całkiem interesująca .
ze ojcem anniego byl... Jar- Jar. Moral: pytaj sie kumpli na spotkaniu BEZalkoholowym o Star Wars. Fajne texty uslyszysz.
pod rzad,ale zapomnialem powiedziec najwarzniejszego. Ojcem Anakina byla Moc, bez wzgledu, czy uzyta przez Sithów (no, chyba, ze interweniowali osobiscie), czy sama przez sie. Przeznaczenie Anakina sie dokonalo, kretymi sciezkami, lez dokonalo. Moze o jego narodzinach, równie pokreconych Lucas nakreci epizod 1/2
Ciekawym problemem jest to, co poruszone zostało w tym wątku.
Ciekawi mnie jednak kto był OJCEM SHMI - bo chyba ta postać została spłodzona w sposób standardowy? No, chyba że wiatropylność wśród Skywalkerów standardem jest właśnie
Pewnie powstały już na ten temat różne teorie, napisano o tym pewnie książkę - ja jednak nic o tym nie wiem. Gdyby ktoś mi coś powiedział na ten temat to będę wdzięczny.
"....Wkrótce potem Shmi trafiła na Tatooine w ręce Hutta Gardulla, a w wieku 31 lat zdarzył się jej najdziwniejszy, choć dla niej samej z pewnością bardzo szczęśliwy zbieg okoliczności. Urodziła ona bowiem syna Anakina i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Shmi nie wiedziała kim jest jego ojciec. Przed tym zdarzeniem nie utrzymywała ona bowiem żadnych bliskich kontaktów z jakimkolwiek mężczyzną....."
Fragment z pewnego zródła ...
Ale kieyds obiło mi się o uszy ze był jakis Sith ( Raczej Sith ) który mial taką moc którą mógł zapładniać kobiety umysłem ... no wiec moze i jakis ktos tak własnie postąpił z Shmi ?? Tego raczej nikt nam nie powie :/ ...
Kit_Fisto10 napisał:
" Sith który mial taką moc którą mógł zapładniać kobiety umysłem ...
-----------
....
czy to wymaga komentarza??
....
Może takiego że chciałbym niekoniecznie zapładniać, ale uprawiać kobiece poletko z daleka i czerpać z tego przyjemność
Ludzie głupieję na tym forum
źle ro ująłem ... MIal moc która zmuszał przez midichloriany zajscie w ciąże .. i gdzies to czytałem lecz nie mówie ze to 100% prawda :] ... szkoda ze nie pamietam co to była za stronka heh bo bym CI pokazał :] ... No Głupieja Głupieją ...
E tam gadanie - jak Moc (precz z jakimis midichlorianami) może kreować życie. Jeszcze mi wmówcie że jest inteligentna. shmi po prostu nie chciała się przyznać. Poza tym co z druga połową genomu??? Co midichloriański. Zakładam Front walki z teorią midichlorianów, niech moc będzie..tym czym na początku czyli cholernym, polem siłowym wytwarzanym przez wiekszość (isalamiry, Yuuzhanie) żywych organizmów.
Wiesz Woodpecker że midichloriany nie wykluczają istnienia Mocy jako pola energii? Powiedziane jest tylko ze dzięki midichlorianom istoty zywe mogą wyczuwać Moc a nie że midichloriany są Mocą.
Pamiętaj tez że w uniwersum Star Wars to Moc zapoczatkowała istnienie życia więc Anakin mógł być zrodzony z Mocy.
Włąsnie !! I mi się gdzies obiło o Oczy ze jakis z Sithów kiedys kiedys kiedys ... mial taką moc .. ale jak juz mówiłem nie jestem pewien . ALe dlaczego wykluczacie taką mozliwosc ??
Mi się ostatnio o oczy obiła piłka do koszykówki i się nie chwale
Zapewne chodzi ci o słowa Palpatine`a który twierdził że jego mistrz potrafił tworzyć życie z Mocy prawda? Faktycznie tak mówił. Mówił tez ze posiadł tą umiejetność. Potem powiedział tez że jednak tej mocy nie posiada więc ewidentnie coś kręcił. Ale nie wykluczam tego ze Plagious (nie jestem pewien czy tak się mistrz Palpatine`a nazywał więc jak co to mnie poprawcie) miał takie umiejętności ale nie ma narazie na to dowodów w żadnych źródłach.
... mialem napisac o Uszy <LOL> ale jak czytam to raczej o oczy
No Palpatine tez tak mówił ale ja gdzies na jakiejs stronce cos kiedys czytałem ... no ale własnie , dowodów nikt nie ma . Dlatego chociaz niech niektóre osoby bez dowodów tego nie wykluczają .
Po pierwsze - nie tłumacz mojego nazwiska nie musisz popisywać się zdolnością angielskiego.
Po secundo - no dobra, mogę przyznać ci rację. Choć gdy Qui-Gon tłumaczył Anakinowi co to są midichloriany to stwierdził, że to one generują moc - dwadzieścia lat, później to znaczy wcześniej, a może odwrotnie..nie ważne...Obi-Wan tłumaczył Luke`owi że Moc generują wszystkie żywe istoty
A po trzecie - Czy to Lucas stwierdził, że Moc poczęła życie w tym Universum czy jest to dopisek jakiegoś nawiedzonego pisarza. Już z tą mocą Mocy nie przesadzajmy dobrze. Bo z czasem Moc z pola energii zmienia się w jakiegoś Boga. A Boga w SW zostawmy w spokoju. Więc mam prośbe, gdzie padło stwierdzenie, że to Moc stworzyła życie w tym szczególnym Wszechświecie.
Primo: Nie popisuje się. Jeśli to tłumaczenie z jakiegoś powodu cie uraziło to przepraszam. Po prostu naszło mnie żeby wykożystac twój nick w tytule posta.
Secundo: Przeczytaj Przewodnik Użytkownika który znajdziesz pod tym adresem:
http://gwiezdne-wojny.pl/tekst.php?nr=537
Wiedza którą z jego lektury wyniesiesz ułatwi nam wszystkim kożystanie z forum.
A teraz powrót do tematu:
Tak to Lucas stwierdził. W SW życie bierze się z Mocy i jest czymś co moznaby nie tyle określić mianem Boga co energii życiodajnej i siły sprawczej. Moc nie jest Bogiem, nie jest tez istotą żywą ale nie jest tez zwykłym polem energii. Nawet Jedi nie potrfią powiedziec czym ona jest naprawde. Jedi zawsze mówią że są narzędziami Mocy i że wszystko co robią jest według woli Mocy. Mówią tez że to Moc zapoczatkowała życie a skoro zrobiła to to mogła tez dać zycie Anakinowi ktowiasem mówiąc jest Wybrańcem co tylko potwierdza to że zrodził się z Mocy.
No ale Moc to nie moja działka więc moge się mylić. Do wyjaśnienia tego zagadnienia przydałby sie jakiś Jedi... Mihoo mógłbyś rozwinac tą kwestie?
BTW A gdyby to jakiś pisarz w ksiażce napisał ze to Moc dała w uniwersum SW początek życiu to co?
Generalnie, to nie czuję się osobą kompetentną by próbować ogarnąć ocean Mocy Jeśli jednak prosisz, zrobię co w mojej Mocy [ ] aby przedstawić to co wiemy...
Najważniejszą prawdą o Mocy jest to, że tak naprawdę, zawsze stanowić będzie największą tajemnicę wszechświata, nigdy nie zgłębioną.
Moc jest nieodłączną częścią rzeczywistości świata SW. Tak jak energia, tak jak materia. Jest częścią życia, wnioskując ze słów Qui-Gona:
"Life forms living together for mutual advantage. Without the midichlorians, life could not exist, and we would have no knowledge of the Force. They continually speak to us, telling us the will of the Force. "
i Yody:
"Life creates it, makes it grow."
...bez Mocy, owe życie nie istniałoby. Idąc dalej - Moc przenika wszystko co żyje, łączy wszystko w jedną sieć życia. Cytując Barriss Offee:
"W rzeczywistości midichloriany mogą powstawać dzięki Mocy (...). Pomagają jej przedsotawać się do naszego kontinuum, nie na odwrót. Występują izomorficznie na powierzchni każdej planety, na której rozwinęło się życie. Wygląda na to, że Moc naprawdę przenika galaktykę, a może nawet cały wszechświat. Wszystko sprowadza się jednak do tego, że Jedi nie wiedzą, jak Moc działa i czym jest. Wiemy tylko jak się z nią kontaktować i jak się nią posługiwać. Pod wieloma względami jesteśmy podobni do prymitywnych istot stojących na brzegu rwącej rzeki. Możemy zanurzyć dłoń w jej nurcie i nawet starać się pływać, ale nie mamy pojęcia gdzie znajduje się jej źródło. Wiemy tylko, że Moc istnieje i że jest związana z życiem na poziomie głębszym niż kwantowy."
["Medstar II: Uzdrowicielka Jedi"; str. 153-154]
Dalej - wola Mocy a Jedi.
Strider:
Jedi zawsze mówią że są narzędziami Mocy i że wszystko co robią jest według woli Mocy.
Nieco pogardy słyszę, lub widzę, w Twoich słowach. Nadrzędnym celem Jedi jest wsłuchiwanie się w jej wolę i wypełnianie jej - to fakt.
Kolejny cytat z mojego przepastnego zanadrza:
Obi-Wan Kenobi: "Czy postąpiliśmy słusznie, zabijając silana? Czułem się okropnie odbierając mu życie."
Qui-Gon Jinn: "Mnie też nie było lekko. Ale jesteśmy Jedi. Nie przeżywamy naszego życia, jak byśmy chcieli. Jesteśmy zobowiązani do służby większej potędze."
OWK: "Silan też miał swoje miejsce w naturalnym porządku, prawda? Postępował zgodnie z tym co dyktowała mu jego natura. Jakim prawem pozbawiliśmy go życia? Przecież nic nam nie zrobił."
QGJ: "Niezrozumiałe są ścieżki Mocy. Kto wie, dlaczego polecono nam zgładzić tę bestię? Może była to kara, a może wyzwolenie? Tego nie wiemy... Możemy tylko służyć. Jak Rycerz Jedi zostaniesz zobowiązany do wielu czynów, których nie będziesz chciał się podjąć. Nasza ścieżka nie należy do łatwych. Ale nie obawiaj się. Jesteś w rękach czegoś znacznie większego i lepszego niż możesz sobie wyobrazić."
["Życie, śmierć i Moc" - GWK #2]
Można ze sporym uproszczeniem przyjąc, że Moc sama nieustannie dąży do mistycznego i dla nas zapewne niepojmowalnego stanu Równowagi. Narodziny Anakina [z tego co widzę, kwestia wciąż otwarta - trzymajmy się tego co wiemy na 100%] są dowodem, że Moc sama wspomaga się w tym dążeniu... James Luceno wysunął kiedyś ciekawą tezę, nawiązując do hipotezy Gai. Tak, jak Natura na Ziemi (sądzę, że analogia jest jak najbardziej słuszna - obie są bezpersonalnymi siłami kształtującymi jakiekolwiek życie) "obserwując" do czego doprowadza nieograniczona niczym działalność jednego z miliardów zamieszkujących ją gatunków istot żywych dążyć ma do zmniejszenia zagrożenia i osiągnięcia stanu homeostazy poprzez czasowe zmniejszanie populacji ludzkiej kataklizmami, czy nawet, jak chcą niektórzy wykształcając w owych ludziach zjawisko nazywane medycznie melancholią a potocznie depresją; tak Moc, widząc, że Jedi zagubili gdzieś po drodze swoją misję, zrobiła wszystko co konieczne, by przywrócić równowagę. Powołała do życia Wybrańca, pozwalając Sithom na tymczasowe odrodzenie. Wszystko w celu osiągnięcia Równowagi. I ów Wybraniec zabijając swojego mistrza zła przywrócił ową Równowagę. Tak chce Lucas => tak chce Moc.
Moc jest bezosobowa, Moc nie jest altruistyczna, jak widać, nie ma dla niej znaczenia jakimi środkami, jakim kosztem przywrócona zostanie Balance of the Force. Kwintesencja pragmatyzmu
A czym jest owa Równowaga?
To jest temat na inną bajkę.
Mam nadzieję, że poprzez przedstawione cytaty choć trochę pomogłem
Mihoo napisał:
Nieco pogardy słyszę, lub widzę, w Twoich słowach. Nadrzędnym celem Jedi jest wsłuchiwanie się w jej wolę i wypełnianie jej - to fakt.
-----------
Nie, nie. To nie pogarda tylko brak zrozumienia i akceptacjii takiej filozofii. Po prostu nie podoba mi się fakt ze ktos lub coś miałoby kierowac moim losem. Nie potrafiłbym powiedzieć czegoś w stylu:
"Nie róbmy nic i zaczekajmy aż spełni sie wola Mocy."
To nie dla mnie. Wole sam decydować o swoim losie i nie powierzać go jakiejś mitycznej sile.
Tak więc to nie pogarda lecz sprzecznoś poglądów
-
Nie potrafiłbym powiedzieć czegoś w stylu:
"Nie róbmy nic i zaczekajmy aż spełni sie wola Mocy."
Może nie będzie to odpowiedni przykład, ale myślę, że nikogo nie urażę, więc go przytoczę... czy Jezus, znając swoje `przeznaczenie`, nie robił nic, tylko czekał, aż się wypełni wola Ojca? Jak każdy człowiek, mógł w dowolnym momencie życia dokonywać wyboru; nic Go nie ograniczało. Przecież gdy stał na narożniku świątyni, mógł rzucić się w dół.
Inny przykład - wyobraź sobie, że chcesz wyliczyć zadanie z matmy. Możesz w każdym momencie sie poddać. Wiesz jednak, że to zadanie (czyt. `wola Mocy`) jest możliwe do wyliczenia (spełnienia). Masz jednak wolną wolę i tylko od Ciebie zależy, czy je obliczysz. Rozwiązanie zadania wiąże się z Twoim intensywnym udziałem, wkładem - tak samo jak wypełnienie `woli Mocy` wiąże się z działaniem, podejmowaniem odpowiednich decyzji, a nie stagnacją i marazmem.
Z tego co pamiętam (a przyznam sie szczerze że dawno Pisma Świętego nie czytałem) to poświęcenie się dla Ludzi było decyzją Jezusa. Chrześcijaństwo daje wolną wole od samego początku.
Co do zadania z matmy to ciut dziwaczny przykład. Jeśli - jak sam napisałeś - chce wyliczyć jakies zadanie to moja wola a nie Mocy
Woodpecker napisał:
Choć gdy Qui-Gon tłumaczył Anakinowi co to są midichloriany to stwierdził, że to one generują moc - dwadzieścia lat, później to znaczy wcześniej, a może odwrotnie..nie ważne...Obi-Wan tłumaczył Luke`owi że Moc generują wszystkie żywe istoty
1. Nie, Qui-Gon powiedział, ze dizęki Midichlorianom "mamy świadomość mocy", tj. dzięki nim żywe istoty ją wyczuwają. Midichloriany to nie Moc - to byłby bezsens.
2. Nie wiem, na ile pewna jest ta wypowiedź Obiego. Tak samo nie jestem pewien tego, czy jest taka informacja o Mocy jako stworzycielowi życia. Dlatego się nie wypowiem (aczkowliek ciekaw jest, jak to w końcu jest).
... Liczba midichlorianów w organizmy okresla jak duze jest zwiazanie osoby z mocą . Moc nie jest zywa , a midichloriany to mikroskopijne formy zycia .
Midichloriany to mikroskopijne formy życia które pozwalają istotom kontaktować się z Mocą. Im więcej midichlorianów tym większy kontakt z Mocą. A czym tak naprawde jest Moc nie wie nikt.
http://www.sith.pl/bots/sith/slynni_lordowie/l_darthrivan.htm
JEst tam o sithu który nazywał się Rivan ... I co ?? Stworzył gatunek traw i jakies smoki K`kayeh . Czyli równei dobrze na chłopski rozum mógłby stworzyc człowieka lub inną istote .
nie tutaj ten post napisałem .. P.S. Nie mysle ze na takiej stronie jak www.sith.pl podawano błędne informacje .
Kit_Fisto10 napisał:
Nie mysle ze na takiej stronie jak www.sith.pl podawano błędne informacje .
-----------
Na stronie która twierdzi ze Jaster Mereel, Jodo Kast, Myles, Tobbi Dala, Silas czy Fenn Shysa są zwolennikami Sithów?
Błędy się pojawiają i nawet poare razy (bezskutecznie) prosiłem o poprawienie informacji ale co do Rivan`a to przyznaje racje. Najwyraźniej istaniał taki ale jak już móiłem nie jestem specem od Mocy
Oczywiscie błędy się pojawiają . Również i ta informacja może być błedna ale jest to juz kolejna wzmianka o tworzeniu życia więc to już cos ... Ale nikt nie wie jak to dokładnie było ...
... no w sumie zalez jak kto na to spojrzy . Wychodowac mozna by debrac równiez jako by je stworzył , no ale zalezy jak kto to odbiera.
znalazłem jeszcze to :
1,035 lat przed zniszczeniem DS
Darth Rivan osiedla się na Almas, gdzie w wyniku swoich
eksperymentów zmienia klimat na planecie.
tutaj również zalezy jak kto interpretuje słowo "eksperyment" ....
Nie mamy powodów by przypuszczać, by Rivan stworzył swą magiczną trawę od podstaw, powołując ją do życia z niczego. Jedną z lubionych zabaw Sithów była alchemia - przekształacając za pomocą swych czarnoskięskich rytuałów tworzyli oni w jakiś sposób użyteczne dla siebie stworzenia. Tak jak Kun zmienił Massassów - Kalgratha i Zythmara - w bestie czy tworzył swoje dwugłowe hydry bojowe; jak Palpatnie z rancorów tworzył chrysalisy, jak antyczni Mroczni Lordowie tworzyli swoje ptaki wojenne czy Sith Wyrmy - tak zapewne Rivan organiczył się do zmiany zwyczajnej trawki :]
Strider napisał:
Midichloriany to mikroskopijne formy życia które pozwalają istotom kontaktować się z Mocą. Im więcej midichlorianów tym większy kontakt z Mocą.
Tu Strid ma rację, słuchaj Mandalorianina bo dobrze prawi
A czym tak naprawde jest Moc nie wie nikt.
"Moim sprzymierzeńcem jest Moc.
-A to potężny sprzymierzeniec jest.
-Tworzy życie, sprawia, że wzrasta.
-To energia otaczająca nas i łącząca nas.
-Myślącymi istotami jesteśmy, nie tą surową masą.
-Musisz czuć Moc otaczającą Cię.
-Tutaj, pomiędzy mną.. Tobą...
...drzewem... skałą ... wszędzie!
-Tak! Nawet pomiędzy tą ziemią, a tamtym statkiem."
Może , nie nie wie nikt ale nikt z nas nie doświadczy
to dokładnie, proooszę. "Świetlistymi istotami jesteśmy, nie tą surową MATERIĄ". Nie masą.
Jak już cytujecie to dokładnie jak było w orginale:
"For my ally is the Force, and a powerful ally it is. Life creates it, makes it grow. Its energy surrounds us and binds us. Luminous beings are we, not this crude matter. You must feel the Force around you; here, between you, me, the tree, the rock, everywhere, yes. Even between the land and the ship."
"Polacy nie gęsi i swój język mają". I z tego co wiem, potrafią się nim posługiwać (przynajmniej niektórzy ). Więc jeżeli coś zostało przetłumaczone to chyba mamy prawo wykorzystywać przekład zamiast oryginału. Jednak przekornie twój cytat potwierdza to, co napisałam powyżej: "matter", nie "mass", więc dzięki za wsparcie, nawet mimowolne
Po pierwsze - nie tłumacz mojego nazwiska nie musisz popisywać się zdolnością angielskiego.
Po secundo - no dobra, mogę przyznać ci rację. Choć gdy Qui-Gon tłumaczył Anakinowi co to są midichloriany to stwierdził, że to one generują moc - dwadzieścia lat, później to znaczy wcześniej, a może odwrotnie..nie ważne...Obi-Wan tłumaczył Luke`owi że Moc generują wszystkie żywe istoty
A po trzecie - Czy to Lucas stwierdził, że Moc poczęła życie w tym Universum czy jest to dopisek jakiegoś nawiedzonego pisarza. Już z tą mocą Mocy nie przesadzajmy dobrze. Bo z czasem Moc z pola energii zmienia się w jakiegoś Boga. A Boga w SW zostawmy w spokoju. Więc mam prośbe, gdzie padło stwierdzenie, że to Moc stworzyła życie w tym szczególnym Wszechświecie.
Po pierwsze - nie tłumacz mojego nazwiska nie musisz popisywać się zdolnością angielskiego.
Po secundo - no dobra, mogę przyznać ci rację. Choć gdy Qui-Gon tłumaczył Anakinowi co to są midichloriany to stwierdził, że to one generują moc - dwadzieścia lat, później to znaczy wcześniej, a może odwrotnie..nie ważne...Obi-Wan tłumaczył Luke`owi że Moc generują wszystkie żywe istoty
A po trzecie - Czy to Lucas stwierdził, że Moc poczęła życie w tym Universum czy jest to dopisek jakiegoś nawiedzonego pisarza. Już z tą mocą Mocy nie przesadzajmy dobrze. Bo z czasem Moc z pola energii zmienia się w jakiegoś Boga. A Boga w SW zostawmy w spokoju. Więc mam prośbe, gdzie padło stwierdzenie, że to Moc stworzyła życie w tym szczególnym Wszechświecie.
Sorry, nie wiem jak ale wbiłem ten post 3 razy. jeżeli istnieje tu moderacja to byłbym wdzięczny
Wiele praw fizycznych złamał Lucas tworząc SW, ale większość udało się wytłumaczyć dzięki pisarzom. Tym razem to jest trudno wytłumaczyć. Biologii ludzkiej się nie zmieni...
Tyle razy już to pisałem. I nie tylko ja...
Powiedzcie mi czy tak ciężko pojąć ten prosty fakt ze SW to odmienne uniwersum? Czy tak ciezko pojąć że uniwersum SW ma swoje prawa odmienne od naszych?
To jest SW które mają własne prawa fizyczne .. i zaden z pisarzy nie wytłumaczył tych złamanych praw . Chociazby skok w nadprzestrzen ?? powiedz mi kto to jakos klarownie wytłumaczył ?? Tzn. wytłumaczył patrzac na nasze prawa fizyki ??
Mnie to gryzie. To jest jasne, że mają odmienne, ale... ja kto powiedzieć?... Czasami patrzę na to z punktu widzenia istoty pochodzącej z ziemi. Trudno jest jej to sobie wyobrazić. Natomiast z punktu widzenia istoty, która jest pogrążona w świecie SW to dla niej normalne jest to, że coś się w przestrzeni pali (ale w końcu wiele prawd, prawdziwych, jest tylko z pewnego punktu widzenia...). Pomijając to wszystko, to nadal trudno jest mi wyobrazić sobie, żeby matka Anakina sama zaszła w ciąże. A tak po za tym to była jeszcze jakaś istota bez ojca (człowiek)?
jakby na to nei patrzec na BASTIONIE siedza raczej wyłącznie ludzie pogrązeni w swiecie SW a nie "istoty pochodzące z ziemi" uwazasz nas za istoty nie z Ziemi ??
Chodzi mi o osoby (te z ziemi), które nie widziały nigdy SW i się tym, rzecz jasna, nie interesują i ściśle trzymają się praw fizyki. Gdyby powiedzieć im, że ktoś nie miał ojca to by powiedział, że to skandal (no nie wiem jak to inaczej napisać). Osoby pogrążone w SW to właśnie MY, ci dla których nie jest skandalem fakt, że ktoś nie miał ojca (w sensie w świecie SW)...
jakby na to nei patrzec na BASTIONIE siedza raczej wyłącznie ludzie pogrązeni w swiecie SW a nie "istoty pochodzące z ziemi" uwazasz nas za istoty nie z Ziemi ?? Nam raczej nie przeszkadzają te wykroczenia .. bo to jest SF.
Wiesz Hox jeśli chcesz sobie coś wyjaśnić w uniwersum SW musisz odciąć się od tego co wiesz o naszym świecie. To inny świat i inna nauka. Nie da się uniwersum SW przełozyć bez żadnych "zgrzytów" na nasz świat. Przykładowo dźwieki w próżni, nadprzestrzeń, miecze świetlne, Moc. Patrząc na świat SW nie patrz przez pryzmat naszego świata bo jedynie przyprawisz się o ból głowy
... i to, że nie miał ojca, dodaje jego postaci dodatkowego mistycyzmu. Twórcy filmu/sagi, musieli jakoś go wyróżnić. Nie mógł być "zwykłym" człowiekiem zrodzonym z dwojga ludzi, w tym wypadku z niewolnicy i np. człowieka pustyni. To niedorzeczne ))
My, fani SW doszukujemy się jakiś kruczków, ukrytych wiadomości o jego rzekomym ojcu. To też jest zamierzone, bo jeszcze bardziej wpływa na tajemniczość wybrańca, który "przywróci równowage mocy" )
No dobrze a jak wyjaśnić brak Mocy w Yuuzhanach czy co może ważniejsze Anty-Moc isalamirów czyli pole siłowe wewnątrz którego moc (z małej litery!!) nie istnieje - kłóci mi sie to z waszą koncepcją, wszystko zyje dzięki mocy.
Nie do końca. Takie małe żyjątka - znienawidzone midochloriany, mogą być również jednym z przykładów tego, że niektóre istoty żyjące mają bardzo nietypowy wpływ na Moc. Nie wiem jak z Yuuzhanami (bo w mojej wyobraźni dopiero zajęli oni Coruscant ) ale IMO isalamiry nie tyle mają Anty-Moc, co zakłucają wyczuwanie Mocy humanoidalnym force-userom.
Odpowiedzi są proste.
Isalamiry wytwarzają pęcherz w którym nie ma Mocy gdyż najniebezpieczniejszy drapieżnik na ich rodzinnej planecie jest niezwykle wrażliwy na Moc i dzięki brakowi Mocy są w stanie się przed nimi ukryć. Zwykłe przystosowanie do środowiska.
Z Yuuzhanami tez sprawa jest prosta. Wyjaśnienie znajdziesz pod tym adresem:
http://gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=131972
Ale jeśli nie chcesz sobie psuć niespodzianki w NEJ to nie czytaj.
A co do samej koncepcji to nie jest ona nasza lecz Lucasa.
wydaleni z Mocy?nie łapie. wyjaśnij ktoś
Uwaga na spoilery do NEJ!
Chłopcze jakbyś nie zauwazył o tym odcięciu od Mocy Vongów specjalnie nie pisałem żeby nikomu przyjemności nie psuć z czytania więc mógłbyś się nie obnosić z tą informacją co? Jeśli sytuacji nie rozumiesz to zapytaj o nią w temacie który podałem powyżej który po częsci dotyczy tego problemu...
na temat poczęcia Anakina, naturalnie. A odpowiedzi udziela nam, Panie i Panowie, "Nowy przewodnik po chronologii"! Biblia przemówiła, słuchajcie Księgi Źródła:
ZA POCZĘCIE ANAKINA ODPOWIADA DARTH PLAGUEIS
Może i nie dla wszystkich to nowość, ale ja jak to przeczytałem to zdębiałem. Jednak nie ma wątpliwości, cytuję ze strony 32:
"On Tatooine, the slave Shmi Skywalker had given birth to a child more powerfull in the Force than any other in history - the apparent product of forbidden research initiated by Darth Plagueis and taken up by Darth Sidious."
OK, mamy tu słowo "apparent", czyli "prawdopodobny", więc zawsze może to być jakaś furtka. Ale przecież to chyba wszystko wyjaśnia wręcz idealnie. Nie ma tu już żadnego niepokalanego poczęcia - wiemy, że Plagueis potrafił wpływać na midichloriany jak nikt inny. Sidious mówi to wyraźnie w E3 - że nawet Plagueis mógł je zmusić, by stworzyły życie. Wygląda na to, że ta sytuacja zaistniała tylko raz.
Czyli reasumując, za sprowadzenie Wybrańca odpowiadają Sithowie Może mieli własną przepowiednię mówiącą, że Wybraniec sprowadzi rządy Sithów. Prawda Jedi zaś, że przywróci Równowagę. Też prawda
Dwie pieczenie na jednym ogniu i wszyscy są szczęśliwi Czyli co, tatusiem Anakina jest w pewnym sensie Darth Plagueis - choć w podobnym stopniu, jak ojcem dziecka in vitro jest genetyk z pipetą Wedle uznania
God bless "New Essential Chronology"
Rzeczywiście to poważna wiadomość, nawet sensacyjna z racji tego, że jest oficjalna. Osobiście wolałbym jednak, żeby już nie było kolejnych przepowiedni . Po prostu Plagueis eksperymentował, chcąc stworzyć niepokonaną istotę. Mieszanie w to wyroczni powoduje, że nikt nic nie wie, a przy okazji powstaje nowa spiskowa teoria dziejów. Jedna wystarczy .
Inną sprawą jest to, że takie rozwiązanie otwiera różne możliwości, które ktoś kiedyś będzie mógł wykorzystać. Eksperymenty mają to do siebie, że rzadko co udaje się za pierwszym razem . Z reguły trzeba się trochę pomęczyć, więc pewnie Plagueis podejmował wiele prób. Można sobie wyobrazić, że gdzieś w galaktyce jednak funkcjonują inne okazy - mniej lub bardziej udane . Coś w stylu tego, co widzieliśmy w "Obcym - Przebudzenie" .
zabawna wizja...a tak moim skromnym zdaniem Anakin jako udany/bądź nieudany eksperyment to gratka dla kogoś kto za nim nie przepada , a w sumie to sie ładnie komponuje, bo narodziny Vadera w ROTS, gdy ten dowiedział się,że Padme umarła i krzyczy :"Noo!!!!" skojarzyło mi się z eksperymentem dr Frankensteina
A z tymi przepowiedniami to jak u nas z Nostradamusem..coś się wydarzy, wszyscy zaczynają wertować przepowiednie i dochodzą do wniosku: no tak to idealnie pasuje..to przewidziano już wcześniej
to się na newsa na bastionie nadaje ! Bardzo interesująca widomość gdyż oficjalna a nie "ktoś tam, gdzieś powiedział". Wreszcie coś szerzej na temat Plagueisa
Hmmm...
apparent 1 pozorny 2 oczywisty, widoczny (to dla)
- "Nowy słownik angielsko-polski i polsko-angielski"
Osobiście pozostane sceptyczny co do tej teorii bo mam wrażenie że autorzy uznali takie rozwiazanie za oczywiste ale niekoniecznie jest to zgodne z wizją Lucasa na którego stanowisko w tej sprawie wole zaczekać.
za poprawę Faktycznie, pomyliły mi się słowa Ja "aparrently" rozumiem jako "najwidoczniej", czyli mniej więcej wygląda na to, że Wallace jest pewny tego, co napisał
"wiemy, że Plagueis potrafił wpływać na midichloriany jak nikt inny. Sidious mówi to wyraźnie w E3"- moja wiedza o preqelach jest wciąż znikoma więc może bluźnię i ta informacja o zdolnościach Plagueisa gdzieś została potwierdzona...ale...jeśli założyć, że Sidious po prostu blefował żeby przekonać Anakina do siebie?? a to ,że niektórzy założyli,że tak rzeczywiście było jest tylko zwykłą wygodną nadinterpretacją??
Nawet nie przypuszczałem że ojcem Anakina może byc Darth Plagueis hehe
To się dopiero nazywa wiadomoś!! hehe W.Antilles--> nie tylko ty zdębiałeś
dowiedział się tego na bespin przed lukem
uciekał od sidiousa
zawiesił sie na wieżyczce a sidous powiedział że Plaegius jest ojcem vadera
no i vader krzyczy No that`s no true that`s impossible
Tak to jest mocna wiadomość. Cały stary wątek jest ciekawy, a news W. Antillesa najbardziej. Zwłaszcza, że nie są to kolejne domysły a oficjalna informacja.
Ale ta szokująca wiadomość, która odkryła przed nami jedną z tajemnic SW pociąga za sobą nowe pytania.
Dlaczego wybrał on Shmi? Czy dlatego, że potrafił przewidzieć, że spotka ją Jedi? Czy tego właśnie chciał?
Po co w ogóle stworzył Anakina?
Czy ona go kiedyś spotkała? Czy całe życie była niewolnicą? A jak nie to kim była?
I kiedy i jak to się dokładnie stało?
Czy wiadomo kiedy zabił go Sidious?
Przychodzi mi do głowy jeszcze więcej pytań. Chyba pójdę ochłonąć i przetrawić tą informację.
p.s. jak tylko zobaczyłam TPM to pomyślałam coś tu jeszcze z tym poczęciem wymyślą
A ja coraz bardziej zaczynam rozumieć ludzi, którzy nie uznają EU. W takich chwilach osobiście całego EU mam dosyć. I niech ktoś spróbuje powiedzieć, że Lucas olewa EU, bo to co się stało, to niestety profanacja jego wizji. Nie wiem, czemu ludzie od EU włażą z butami w nie swój ogródek .
Sama konecpcja, stworzenia Anakina przez Sithów pochodzi oczywiście od Lucasa (jest opisana w Making of Episode III - może kiedyś zrecenzuję ). Tam jest opisana scena z jednego z wcześniejszych scenariuszy, gdzie Palpatine mówił prawie dokładnie do Anakina "Jestem Twoim ojcem" choć właściwie brzmiał to jak "Jestem Twoim stworzycielem". Ale sam GL uznał, że to nie dość, że śmieszne to bezsensowne, tym bardziej, że tworzył w dużej mierze mit. Tu pojawia się dokładnie ta sama sprawa, co z kryształami Mocy (tymi z Mimban). Kryształy były obecne, do trzeciej wersji scenariusza SW, ale potem Lucas uznał, że lepiej by ich nie było. No ale Alan Dean Foster je użył... No i są. Tyle, że kryształy choć mają jakieś mityczne odniesienia, do artefaktów magicznych. Ale mniejsza z tym.
Jednym z ważnych wyróżników SW na tle całej masy innych kosmicznych opowieści jest mistycyzm, którzy choćby w powyższy sposób autorzy SW zabijają, mimo, że GL chciał by on był obecny w SW. Pięknie to zobrazował na ostatnim CoolKonie BSolar w czasie swojej prelekcji, a dokładniej na samym jej początku pokazał scenę z TESB, w której Luke wchodzi do magicznego drzewa na Dagobah i mierzy się z Darthem Vaderem, który po wygranej Skywalkera okazuje się nie być Anakinem, a Lukiem. Ile ta scena ma różnych możliwych interpretacji, często właśnie mistycznych. Czy to wizja ojca, czy może Luke walczący z własnymi słabościami, a może Luke muszący zaakceptować prawdę? Tych możliwości jest wiele i na prawdę bardzo żałuję, że przeczytałem powieść, może sprawnego piórem autora do wynajęcia, który niestety nie mogąc ogarnąć magii, uznał, że jest to wizja przyszłości. I potraktował tę wizję dość dosłownie. Mowa oczywiście o "Ostatnim Rozkazie" i Zahnie.
Czasem jest tak, że magia wielu elementów, tkwi w tym, że ich nie znamy. Lucas to dokładnie rozumie. Szkoda, że nie EU. I wcalę się nie zdziwię, jak w serialu GL mimo wszystko będzie trzymał się swojej wersji, ale kto tu zawini niespójności?
dla autorów EU i uwielbienia dla niektórych jego elementów (duuuużo by wymieniać) w tym konkretnym wypadku podzielam poglądy Lorda Sidiousa. Choć lubię, kiedy w EU pojawiają się liczne nawiązania, tudzież "łączenia", w opisanej kwestii śmiem twierdzić, że tym jednym zdaniem wyrządzono szkodę SW. Z tym, że jak to z wieloma spornymi kwestiami, mam szczerą nadzieję, że z tej dużej, czarnej chmury jeszcze wyjdzie przysłowiowy mały deszcz. Skąd ta nadzieja? Z wypowiedzi Sicka Nie zdziwiłbym się, gdyby autorzy nowego przewodnika po chronologii do tego jednego zdania sprowadzili jakieś rozmyślania, jakie wokół tej kwestii czynił w Dark Lordzie Palpatine, albo i nawet sam Anakin. Historia EU pokazuje, że niektórzy autorzy mają denerwującą skłonność robienia takowych bugów. Więc, kto wie...?
...to generalnie masz rację. Gdyby zdecydowano się na ostateczne wyjaśnienie kwestii Anakina Plagueisem, magia i mistycyzm SW poszedłby w cholerę. Jak to już gdzieś kiedyś pisałem, ja tego wyjaśnienia nie kupuję, bo nie dość, że kłóci się z monomitem, to jeszcze tylko pozornie trzyma się kupy, kłócąc się tak naprawdę ze wszelkimi zdroworozsądkowymi przesłankami. SW to przede wszystkim mit, w którego magiczne elementy nie należy ingerować, choćby nie wiem co. I tyle.
A "Nowy przewodnik" już nie pierwszy raz kręci. Gdzieś wyszedł dość lekkomyślny sposób, w jaki Wallace potraktował Straconą Dwudziestkę, który sprowadził więcej wątpliwości, niż dał odpowiedzi. A teraz ten Plagueis. Coś mi się wydaje, że ta książka coraz mniej zasługuje na miano Biblii...
to nie mam nic do dodania. No, szkoda, że do wiadmomości nie było rysunków poglądowych.
ta iście jest zaskakująca... i lekko niepokojąca. Otwiera ona wiele furtek, niektóre z nich są bardzo interesujące a inne dość niebezpieczne. Nie przeczę że taki news może sporo wyjaśnić, choćby osławiony "niepokalany" poród Shmii, jednocześnie zaś stważa pole do działań na rzecz innych Anakinków i prowadzi do kolejnych niespójności.
Podpierając się tą wersją można wyjaśnić nadspotykaną Moc u Kypa Durrona, który wedle trylogii Akademi Jedi miał być kimś pokroju Lucka i jego ojca. Najbardziej jednak niepokojące jest to że teraz w EU może się nam namnożyć potencjalnych "Wybrańców" od groma jasnego, tym samym cała sytułacja zaczyna trącać lekkim niesmakiem.
Hialv Rabos napisał:
Najbardziej jednak niepokojące jest to że teraz w EU może się nam namnożyć potencjalnych "Wybrańców" od groma jasnego, tym samym cała sytułacja zaczyna trącać lekkim niesmakiem.
-----------
No właśnie. To faktycznie jest niepokojące. Czego nie lubię w EU to zbyt częste powielanie schematów, wtórność. Powoduje to, że odbierana jest wielu postaciom, zjawiskom i wydarzeniom orginalność, niepowtarzalność. Takie wyciskanie cytryny do cna, aż zostaje tylko wymiętoszona skórka
Jednak z tej informacji wcale nie wynika , że chodziło o ciąg eksperymentów. Zwłaszcza, ze mówimy o eksperymencie na Mocy, z nie komórkach w probówce. Skąz wiemy, jak by wyglądała próba nieudana? Skąd pewność, że w ogóle będzie żywa? I czy możemy miec pewnośc, że Plagueis w ogóle wybierał jakąś konkretną osobę na matkę stworzonego Wybrańca?
Oczywiście, autorzy EU mogą pójść w fatalnym kierunku i stworzyć nam 1220 niedanych wybrańców i jescze uzupełnić to historią Plagueisa i Shmi, która okarze się np. jego siostrą. Ciągle jednak liczę, że za powieść o Plagueisie weżmie się Luceno i powstanie dobra, niewtórna, interesująca ksiązka
z wszystkim tym się zgadzam. I właśnie tu jest problem. My tego wszystkiego nie wiemy i oni(twórcy EU) zapewne też. A nie wiadomo na jakie chore pomysły wpadną. I czy któryś nie zostanie spisany i wydany.
Jeśli chodzi o ideę to w sumie dla mnie i pewnie dla wiekszości nic nowego, bo wystarczyło uwaznie oglądac ROTSa i analziować pogawędkę Palpiego z Anakinem i takie podejrzenia powstawały samoczynnie. Mimo to jest to pierwsze w miare oficjalne potwierdzenie takich domysłów i pewne ich ukonstytuowanie. W sumie nic nadzwyczajnego, ale rzeczywisćie należystwierdzić, zę teraz otwierają się nowe morczne możłiwosci przed twórcami EU i kto wie co nam zafundują. Ja w każdym razie wolę, jak nietykają się kształtowania kluczowych sprawa do któych powinien miec jedynie dostęp GL
moim skromnym zdaniem odebranie mistycyzmu poczęcia Anakina jest ciosem dla SW. Zgadzam się z tym co napisał Lord Sidious..a jeśli chodzi o "nowe mroczne możliwości stojącymi przed twórcami"...zaczyna mi to trącić czymś w rodzaju manipulacji DNA, ...Anakin jako owieczka Dolly śmiechu warte, a może Plagueis stworzył go na swoje podbieństwo ?? ...w ten sposób wciąż pozostawalibyśmy w kręgach biblijnych tyle, że Anakin ze statusu "syna Boga "poczętego za sprawą Ducha Św.(moc) spada na pozycję "pierwszego człowieka" a Plagueis staje się Bogiem Stwórcą...
czuję się zniesmaczona..bo cała magia znika..
jak widać pióro może być silniejsze od miecza..nawet świetlnego
A moim skromnym zdaniem to żaden cios - cios może się pojawić, kiedy ktoś nadużyje tej informacji. Cała ta magia i mistycyzm wprowadza tylko czeski film. Ludzie gadają sobie o niesprawdzalnych rzeczach, każdy może się przerzucać wymyślonymi teoriami, które tak naprawdę do niczego nie prowadzą, bo nikt nie ma możliwości powiedzieć "sprawdzam". To bardzo dobrze, że przecina się niedomówienia. Koncepcja "niepokalanego poczęcia", przez sami-nie-wiecie-co, od początku trąciła myszką i była wtórna w stosunku do sami-wiecie-czego . Chyba Lucasa też to uwierało, bo Palpatine w Operze nie wygłaszał przecież wielkiej improwizacji, tylko to, co było w scenariuszu (i zostało wymyślone przez George`a). A była to jednak mocna sugestia, którą wiele osób odczytało, jak się teraz okazuje, właściwie. Nie są to więc jakieś dziwne eskapady twórców Expanded Universe, lecz rozwinięcie wątku świadomie wprowadzonego przez Lucasa do filmu. Im mniej będzie takich czarnych dziur, które prowadzą do jałowości, a nie do konkretów, tym lepiej.
Sebastiannie napisał:
. Chyba Lucasa też to uwierało, bo Palpatine w Operze nie wygłaszał przecież wielkiej improwizacji, tylko to, co było w scenariuszu (i zostało wymyślone przez George`a)..
-----------
Piekny tekst po prostu Cóż, tez liczę na to, że wątek rozwinie jakiś rozsądnie myślący autor i powstanie dobre wyjaśnienie ( a nie setka nieudanych pół-wybranców)
czy powinno się znaleźć miejsce na "magię i mistycyzm które robią czeski film" to kwestia gustu...zależy czy ktoś lubi jasne odpowiedzi czy jednak czasem woli niedomówienia...(przyznaję się, iż czasem naprawdę wolałabym nie poznać ludzkiego oblicza Vadera zanim stał się puszką..ale jak mówię kwestia gustu)..sama opcja "niepokalanego poczęcia" jest w ogóle przekomiczna i coś w niej zgrzyta..ale -oczywiście moim zdaniem-opcja, że Anakin jest eksperymentam Plagueisa jest tak samo śmieszna i też zgrzyta..(może trochę ciszej , ale jednak)
a co do sceny w operze to dla mnie ta sugestia wcale nie była żadną wyraźną sugestią jakoby Anakin miał "zostać stworzony"przez Sitha..ale może jestem nieczuła, albo jasna strona mnie oślepiła
zresztą możemy sobie spekulować...ciekawe jakie będzie oficjalne stanowisko Papcia Lucasa...
"nie to co MIAŁO BYĆ w scenariuszu" ale co "było" i co "Będzie" a nie "miało być, bądź mogłoby być"...a skoro wyraźne zaznaczenie o Stworzeniu Skywlkera przez Sitha w filmie zostało zastąpione mniej wyraźnym..widać stało sie tak w jakimś celu...<hehe jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę..ale ciiiii>
Ustalmy fakty. Jeśli prawdą jest to, co pisze (forumowy) Sidious, stworzycielem Anakina miał być początkowo Palpatine. To zostało wycięte, bo Lucas zmienił zdanie - okazuje się teraz, że nie Palpatine, bo prawdopodobnie był to sam Plagueis. W filmie pojawił się fragment z tym, że Plagueis potrafił ponoć tworzyć życie... Tak więc nie jest tak, że wszystko zostało wycięte i teraz ktoś sobie zmyśla na podstawie nieaktualnych wersji scenariusza. Nieaktualne jest przecież nadal nieaktualne . My zaś mamy coś, co jest całkiem zgodne z tym, co faktycznie zostało wypowiedziane. Oczywiście wymowa "Zemsty" jest tutaj mało wyraźna, dlatego nic konkretnego nie można przyjąć, bazując na samym filmie. Mogły być tylko spekulacje - i były. Teraz natomiast mamy oficjalne źródło, które mocno skłania się ku teorii z Plagueisem (choć mimo wszystko zostawia uchyloną furtkę).
...myśle że przesadzacie z tym "eksperymentem" Plagueisa. Nie wiadomo na ile to był eksperyment, na ile był to "zaplanowany" Wybraniec. Z mojego punktu widzenia w dziwnym świetle postrzegam przepowiednię o Przywróceniu Równowagi Mocy....Co do słów (forumowego) Sidiousa-chyba ma racje. Mi sie też tak wydaje że Sidious (filmowy) miał stworzyć Anakina. Tak było w scenariuszu, i nawet "I need your help Son" dziwnie zabrzmiało I jeszcze rzecz nie pasuje-czy Sidious opanował umiejętność tworzenia życia tak jak mówił, czy zabił Plagueisa z zazdrości...chyba to drugie...
Czytaj ze zrozumieniem, LS napisał że Sidious miał stworzyć Anakina ale w ostatecznej wersji porzucono ten pomysł tak więc nie mogło to być w scenariuszu.
czy ja co innego napisałem??:> Czytaj ze zrozumieniem Strid
Melipone napisał:
Mi sie też tak wydaje że Sidious (filmowy) miał stworzyć Anakina
Melipone napisał:
...myśle że przesadzacie z tym "eksperymentem" Plagueisa. Nie wiadomo na ile to był eksperyment, na ile był to "zaplanowany" Wybraniec. Z mojego punktu widzenia w dziwnym świetle postrzegam przepowiednię o Przywróceniu Równowagi Mocy....Co do słów (forumowego) Sidiousa-chyba ma racje. Mi sie też tak wydaje że Sidious (filmowy) miał stworzyć Anakina. Tak było w scenariuszu, i nawet "I need your help Son" dziwnie zabrzmiało I jeszcze rzecz nie pasuje-czy Sidious opanował umiejętność tworzenia życia tak jak mówił, czy zabił Plagueisa z zazdrości...chyba to drugie...
Ewidentnie sugerujesz że Palpatine stworzył Anakina...
nie koniecznie zrozumiałeś w zdaniu "że Sidious miał stworzyć Anakina...". Chodziło mi o to że tak miało być, podobnie jak Padme miała zaatakować Vadera, a "I need your..." jest jakby tego echem.
I jeszcze rzecz nie pasuje-czy Sidious opanował umiejętność tworzenia życia tak jak mówił
-------------
Czy koniecznie tutaj jest mowa o tworzeniu Anakina? Mi bardziej chodziło o to czy Sidious to potrafi, czy zabił Plagueisa z zazdrości...to raczej, wiele sie do Anakina nie ma.
Nie wiadomo na ile to był eksperyment, na ile był to "zaplanowany" Wybraniec
--------------
To jest zdecydowanie riposta na twierdzenia jakoby Anakin miał być eksperymentem.
że ktoś sobie zmyśla..po prostu uważam, że póki owe źródło nie zostanie potwierdzone wolę podejść do tej informacji sceptycznie zwłaszcza,że oglądnęłam sobie jeszcze raz tę scenę Z Anakinem i Palpatinem i w dalszym ciągu nie wyczuwam żadnej sugestii jakoby to właśnie Sith miał skłonić midichloriany by poczęły Skywalkera..oczywiście..nie ma też przesłanek , które każą nam myśleć, że nie jest to prawdopodobne.Dlatego uznaje kwestię za otwartą póki co.
Inną sprawą jest ,że mi osobiście nie do końca to rozwiązanie podoba tak samo jak nie podobało mi sie wyjaśnienie ,że wrażliwość na Moc jest uzależniona od midichlorianów..ale to wynika z moich "ciągot" do mistycyzmu..po prostu nie każdy lubi wiedzieć wszystko i zawsze umieć wszystko wytlumaczyć..czasem wolę jednak tłumaczenia intuicyjne i pewne niedomówienia(czy jak jesz smaczną potrawę zawsze musisz znać przepis??)może takie podejście to moja słabość, niewykluczam.
niemniej po głębszym zastanowieniu się przyznaje,że może zbyt negatywnie oceniam takie rozwiązanie..chociaż wciąż uważam,że teoria z Plagueisem jest taka lekko naciągana..to właśnie w głowie zrodziła mi się cała teoria spiskowa która bierze początek od pytania: gdyby rzeczywiście Plagueis zmajstrował Anakina..to czemu nie powiedział o tym swojemu uczniowi??nie zdążył, nie chciał??bo jakoś nie wierzę, że Sidious "hodował" sobie chłopaka na Tatooine umyślnie
według mnie nie możliwe gdy przybył na Tatooine pytał się Shmi kto jest ojcem Anakina.Zresztą wtedy chyba znał by matke Anakina i nie musiał by się przedstawiać
Pozwle sobie wyręczyć moderatorów. Używaj opcji odpowiedz, bo tak to nie wiadomo na czyj post chciałeś odpowiedzieć.
Taka jest moja koncepcja tak ja to widze:
1) Anakin jest synem Qui-Gon`a ale kiedy robil to z Shimi byl tak pijany ze nie pamieta. - raczej odpada bo kto widzial pijanego Jedi?
2)To co powiedzial Palpatine do Anakina w teatrze raczej odnosi sie do uratowania Padme niz do tego ze moze to on stworzyl Anakina.
3) Wie ktos moze o rodzicach Shimi ? Skad sie wziela na tatooine?
4) Czy wiecie ze w sredniowieczu zabraniano kapac sie w tej samej wodzie kobieta i meszczyzna? Bali sie ze moze dojsc do zaplodnienia, moze tak bylo z Shimi ?
To tak czy tak Anakina stworzyły midichloriany, bo nawet jeśli Palpatine/Plagueis stworzyli Skywakela to i tak zrobili to przy pomocy midichlorianów, więc Anakin był, jest i będzie przez nie stworzony!
dzieci są stworzone dzięki spermie, ale to nie znaczy że sperma jest ojcem?
tak samo nawet przy POMOCY midichlorianów, za ojca/twórcę Anakina możemy uznać rzeczywiste osoby (ja jestem za tym, że to Plagueis)
W epizodzie 1 matka Anakina twierdzi ze jej syn zostal zapoczatkowany przez moc...
W epizodzie 3 bodajze Palpatin opowiada Anakinowi historie swojego mistrza, ktory jako jedyny potrafil tworzyc zycie za pomoca mocy.
Czy mozna wyciagnac wiec wniosek, ze Anakin zostal wiec "stworzony" przez najwiekszego Sitha? Niezle jaja....
tak odrazu, że Phlabious (czy jak tam się go pisze ) był najpotężniejszym Sithem - może był a może nie, poczekajmy aż coś więcej sięo nim dowiemy.
Jest jednak takie prawdopodobieństwo, że Anakin jest wynikiem eksperymentu w.w. Sitha z midihlorianami.
Trzeba poczekać książkę, czy komiks który zdradzi nam historię Phlabiousa
Zaczęli od Bane`a to może dojadą aż do samego Sidious`a, zahaczając po drodze o tych którzy byli pomiędzy nimi - mam nadzieję że tak będzie
... że założyciel zakonu jedi dał przepowiednię o wybrańcu, potem po śmierci zamienił się w Midichloriany, i po wielu tysiącach lat, "wziął się" za Shimi. Z drugiej strony, patrząc na Anakina, możemy się zastanawiać jak wyglądał pierwszy jedi
równowaga Mocy musi oznaczać zwycięstwo JSM nad CSM? Czy nie jest tak właśnie, że równowaga polega na braku jakiejkolwiek przewagi jednej ze stron nad drugą? Dlaczego nie przyjąć manichejskiej wizji Mocy, w której to istnienie zła byłoby nieodzowne dla istnienia dobra, jeden element byłby konieczny dla definiowania drugiego. Jeśli rzepowiednia mówi o przywróceniu równowagi w Mocy może chodzi tu o restaurację Imperium Sithów, zakończenie epoki nastałej po Darthu Banie, w której to wyznawcy CSM byli niewspółmiernie mniej potężni od Jedi wiernych JSM? Spełnienie przepowiedni mogłoby być wtedy oczekwiane z nadzieją przez Sithów, a Plagueis, tworząc Wybrańca, wierzył, że stanie on po CSM i pomoże zgładzić Jedi. Skostniały zakon nie był w stanie rozszyfrować tego znaczenia przepowiedni, interpretował ją tendencyjnie.
Dlaczego więc, jeśli tak rozumieć przepowiednię, Anakin przed śmiercią jednak "nawrócił" się na JSM? Może dlatego, że Moc nie ma charakteru deterministycznego, przeszłość i przyszłość jest w ciągłym ruchu a przeznaczenie nie istnieje. Jedi i Sithowie wspólnie ulegli złudzeniu. Przepowiednia to element zabobonu i przesądu który wypaczył ich wizję Mocy.
Czy ktoś rozumie balance of the force w przedstawiony przeze mnie sposób? Widzę że dyskutujący tutaj raczej jednoznacznie widzą ją jako zwycięstwo dobra (znów wpływ kultury judeochrześcijańskiej?). Może moje wątpliwości co do tego wynikają z nieznajomości jakichś powszechnie znanych faktów (w razie czego z góry dzięki za wyprowadzenie z błedu). W każdym razie nie przywiązuję wagi do tej przepowiedni, od razu nie pasowała mi ta koncepcja do SW (mistycyzm owszem, ale nie w wydaniu deterministycznym). Co sądzicie o koncepcji przeceniania wagi przepowiedni przez Jedi i Sithów? Pozdrawiam!
...z pozoru oczywista, okazuje się być rozumiana na wiele różnych sposób. Oto i mój.
Po pierwsze, mówimy o równowadze Mocy. I to podkreślić należy z całą stanowczością (Mocy? ). Czym innym jest równowaga sił jej użytkowników. Choć i tę kwestię można podrążyć... Równowaga, to stan stabilny. Najprościej uzyskać go można poprzez całkowitą dominację jednej ze stron [dowolnego konfliktu], jeszcze dokładniej, eliminację możliwości wpływu strony drugiej. Ale to na marginesie.
Wracając jednak do samej Mocy:
równowaga: stan ciała, w którym działające na nie siły wzajemnie się znoszą, a więc nie powodują ruchu
I teraz dwutorowo...
Sithowie. Tak to już bywa, że pojawieniu się Sithów w większych ilościach (względnie: w większej sile), towarzyszył ogólny zamęt. Wiemy już, że nagła śmierć wielu istnień powoduje odczuwalne zakłócenia, lub nawet rany Mocy. Że Alderaan i Malachor V wspomnę. Nie muszę przypominać, że to Sithowie lubowali się w niszczeniu cywilizacji i systemów gwiezdnych, powodując zniszczenia o największej skali. Warto jeszcze przytoczyć tutaj przykład Darth Trayi, której obsesją było zniszczenie Mocy poprzez eksterminację wszystkiego, co żywe.
Czy wreszcie, ujmując rzecz najprościej - to Sithowie używają Mocy dla własnych celów, naginając ją wedle własnych upodobań (ładnie ukazuje to M. Stover w książkowej adaptacji RotS na przykładzie Obi-Wana i hrabiego Dooku). Zmieniają rzeczywistość, wpływając tym samym na tkankę Mocy (lub nawet poprzez to), za nic mając jej wolę. Naruszają jej równowagę. Stanowią przeszkodę na drodze do jej stabilności.
Jedi. Jedi nie używają Mocy, Jedi raczej pozwalają się Mocy używać. Stanowią przedłużenie jej woli, wypełnianie której uważają za swoją służbę. Nie starają się za wszelką cenę wprowadzać zmian, przeczących naturalnemu ładowi.
...lub tak przynajmniej ma to w zamierzeniu wyglądać.
- - -
Widzę że dyskutujący tutaj raczej jednoznacznie widzą ją jako zwycięstwo dobra (znów wpływ kultury judeochrześcijańskiej?).
Za wczasu wyjaśnię, że mój punkt widzenia na tę kwestię ukształtowany został raczej przez światopogląd orientalny. Właśnie taoizm uczy, że złe jest to co jest wbrew naturze, co sprzeciwia się naturalnemu biegowi rzeczy. Równowaga yin-yang nie stanowi analogii do współistnienia dobra i zła, obie te zasady nie są wartościowane moralnie. Tym samym, to co robią Sithowie jest wbrew naturze - służy realizacji ich egoistycznych pragnień, skutkuje cierpieniem niewinnych istot, ergo, jest złe. I wedle takiego rozumowania, nie powinno mieć miejsca.
Przepowiednia zaś, innym razem .
Nie widzę dużej różnicy między rozumieniem równowagi jako "braku jakiejkolwiek przewagi jednej ze stron nad drugą" a "stanu ciała, w którym działające na nie siły wzajemnie się znoszą, a więc nie powodują ruchu". Mam wrażenie, że jeśli "podrążymy" to myślimy tak samo
Przywrócenie stabilności poprzez wyeliminowanie jednej ze stron to tak jak rozwiązanie sporu poprzez zabicie jednego z konkurentów - nie ma 2 stron więc nie ma sporu. Nie ma 2 stron (sił) więc nie może być równowagi (działa jedna siła więc ciało porusza się ze stałym przyspieszeniem). Z tego punktu widzenia rozważania n/t równowagi na gruncie fizycznym jednak skłaniają do uznania manichejskiej czy taoistycznej (bez względu na wartościowanie - chodzi o dualizm) koncepcji mocy (na marginesie: manicheizm także powstał w łonie kultury judeochrześcijańskiej). W obrębie Mocy istnieją 2 bieguny: JSM i CSM, a stan równowagi Mocy to ich znoszenie się.
Alternatywą mogłaby być kocepcja mocy jako systemu dążącego do homeostazy. JSM, jako poddawanie się prądom Mocy, nie powodowała by wytrącania tego systemu z równowagi, natomiast aktywność CSM byłaby niepożądanym zabużeniem.
Te rozważania o naturze równowagi Mocy służą mi tylko i wyłącznie do próby zinterpretowania znaczenia przepowiedni o wybrańcu. Bo jeśli Anakin był stworzony przez adeptów CSM dla swoich celów, to właściwa byłaby koncepcja pierwsza. A jeśli był mesjaszem w rozumieniu judeochrześcijańskim i przyniósłby zwycięstwo dobru=zgodności z naturą=JSM, właściwa byłaby koncepcja druga.
Działalność Anakina w ostatecznym rozrachunku nie przyniosła korzyści Sithom, gdyż umierając próbował zabrać ze sobą ostatniego z nich. Nie przyniosła również ostatecznego zwycięstwa JSM, gdyż po kilku latach Sidious się odradza. Mój wniosek - przepowiednia to bzdura, nie pasuje do koncepcji równowagi w Mocy ani równowagi Mocy
-JSM, jako poddawanie się prądom Mocy, nie powodowała by wytrącania tego systemu z równowagi, natomiast aktywność CSM byłaby niepożądanym zabużeniem.
To właśnie próbowałem wykazać wyszczególniając role obu stron konfliktu. Jedi pełnią w takim układzie rolę strażników równowagi, częściowo poprzez neutralizowanie czynników stanowiących o jej zaburzeniu (jak to się ładnie nazywać może ). Pasywny stosunek do Mocy, w założeniu właściwy Jedi, bądź nie powoduje zaburzeń (wariant idealny), bądź to powoduje je w stopniu minimalnym.
Eksplorując nieco zagadnienie Jasnej i Ciemnej strony, natykamy się na kolejne trudności. Do dziś nie wiemy przecież, czym owe dwie strony są. Nie chciałbym jednakże sprawiać wrażenia podejmowania prób przepchnięcia takiej wizji jako jedynie słusznej, przedstawiam jedynie to, jak sam je widzę.
Wprowadzając wartościowanie moralne zyskujemy piękny przykład dualizmu teologicznego, niech będzie, że manicheizm. Oba bieguny stają się tu odrębnymi częściami, odpowiednio Ahura Mazdą i Arymanem, zyskując niejako moc sprawczą. Użytkownicy Mocy stają się częścią konfliktu, dokonując wyboru pomiędzy Dobrem i Złem i ulegając wpływom obu stron. Taką wizję zdają się nam prezentować filmy, z oczywistych względów, jako biało-czarna baśń. Z typową dla dualizmu odrębnością i w pewnym sensie niezależnością obu składników. Skoro mowa o rywalizacji, o oddziaływaniu pomiędzy dwiema stronami, równowaga również zachodzi tu p o m i ę d z y stronami Mocy. Pewnym uproszczeniem jest postawienie znaku równości pomiędzy Jasną Stroną i Mocą właściwą przy jednoczesnym uznaniu Ciemnej Strony za aberrację. Taki pogląd zdawali się prezentować Jedi a jako że saga jednoznacznie stawia ich na pozycji protagonistów, częstokroć dokonuje się takiego właśnie skrótu myślowego, być może nawet nieświadomie. Paradoksalnie, w tym wypadku Ciemna Strona jest absolutnie zbędna do osiągnięcia równowagi.
Rozumowanie to prowadzi nas prostą drogą do drugiego punktu widzenia...
Pojawiały się i inne sposoby widzenia Mocy, traktujące ją jako Jednię a obie strony jako jej przeciwne aspekty. Bez wartościowania. Tu właśnie widzę yin yang. Obie te siły są nierozerwalne, współzależne i obecne w różnych, powiedzmy ilościach, we wszystkim, co się na wszechświat składa. Analogia ta jest o tyle ciekawa, że jasnej stronie łatwo przypisać niektóre cechy tradycyjnie wiązane z zasadą yang (choć należy z tym uważać), ciemnej zaś yin. Yang, jako powiązana z życiem i radością, jak i aspektem twórczym, yin, aspektem destrukcyjnym, smutkiem, ciemnością. W haniebnym uproszczeniu. Tym samym Moc pozostaje jedynie substancją której znaczenie nadaje sposób jej użytkowania. Z podmiotu, przechodzi w przedmiot działania a skutki i konsekwencje czynów stanowią o przewadze któregoś z aspektów. Ewentualna równowaga zachodziłaby zatem w e w n ą t r z Mocy. Jednej.
Najzabawniejsze jest to, że tak na prawdę nie mamy bladego pojęcia, jak Moc pojmować, nie mamy też żadnych większych podstaw by którąkolwiek z wizji forsować. Wszelkie dyskusje, takie jak ta choćby, pozostają w sferze czysto abstrakcyjnej. I pozostawać pewnie będą, gdyż kolejne źródła wprowadzają jedynie coraz większy zamęt, prezentując różnorakie wizje poszczególnych autorów, bez jakiejkolwiek ich koordynacji. Po co zaś o tym? Interpretacja przepowiedni powinna być implikacją którejś z koncepcji Mocy. Innego wyjścia nie ma.
Wracając jednak do samej interpretacji, bo o to zdaje się chodzi Ci najbardziej .
Bo jeśli Anakin był stworzony przez adeptów CSM dla swoich celów, to właściwa byłaby koncepcja pierwsza. A jeśli był mesjaszem w rozumieniu judeochrześcijańskim i przyniósłby zwycięstwo dobru=zgodności z naturą=JSM, właściwa byłaby koncepcja druga.
Nawet jeśli Anakin był narzędziem służącym zwolennikom CSM, oni sami mogli być narzędziami w rękach Mocy. Już i taką koncepcję miałem z kimś przyjemność omawiać. Tytułem homeostazy, zwykłem przyrównywać to do hipotezy Gai. Moc dba o to, by, niezależnie od poniesionych kosztów, poziom stabilności został osiągnięty.
Ale to już determinizm.
Działalność Anakina w ostatecznym rozrachunku nie przyniosła korzyści Sithom, gdyż umierając próbował zabrać ze sobą ostatniego z nich. Nie przyniosła również ostatecznego zwycięstwa JSM, gdyż po kilku latach Sidious się odradza. Mój wniosek - przepowiednia to bzdura, nie pasuje do koncepcji równowagi w Mocy ani równowagi Mocy
Wiemy tyle, że Anakin Skywalker Równowagę przywrócił, wypełniając tym samym przepowiednię. Tyle oświadczenie Lucasa. I z tym się zgodzić musimy. A to, że galaktyka parokrotnie jeszcze osuwa się w objęcia Ciemności, pozostaje ciężkim orzechem do zgryzienia. Raz, że nadal nie znamy tekstu przepowiedni, a jedynie jej interpretację w wykonaniu Zakonu. I wcale nie pociąga ona za sobą determinizmu. Akt przywracania równowagi mógł być sam w sobie zaplanowany, jednakże, jedynie jako cel do osiągnięcia w bliżej jeszcze nieokreślony sposób. Zaś przepowiednia - przekazaniem tego faktu istotom rozumnym poprzez midi-chloriany.
Najwidoczniej Równowaga Mocy jest czymś na tyle transcendentnym, że fakt jej istnienia nie musi mieć aż tak dużego wpływu na rzeczywistość jakby się to z pozoru wydawać mogło. Kolejna sprawa to to, że stan Mocy jeszcze sprzed Wojen Klonów, kiedy to najwięksi mistrzowie Zakonu odczuwali wyraźne jej zmętnienie, najwyraźniej ustąpił. Być może Równowaga osiągnięta została zatem na jakiś czas, po to tylko, by konieczne było następne jej wyrównywanie na wielką skalę... Ale to już tylko niezdrowe gdybanie.
- - -
Refleksja końcowa.
Zazdroszczę ludziom obcującym z filozofią. Trudno o sytuację w której brak słów niezbędnych do wyrażenia myśli byłby bardziej dotkliwy .
...a ja o Mocy piszę.
Ale co to ja chciałem o tej Mocy... ano to, że jeśli pójdziemy dalej w interpretację taoistyczną, to porónując Moc do tao musimy jako koncepcję wyjściową przyjąć fakt, iż jest ona niedefiniowalna. Ergo, pełne rozpoznanie woli Mocy jest nierealne tak przez nas, jak i mieszkańców uniwersum SW. Paradoksalnie, przez twórców również. I na tym można w sumie sprawę zamknąć, ale za łatwo być nie może. Tak więc można przyjąć dalej, że tak, jak tao fluktuuje i przekształca się nieustannie, tak i wola Mocy może być zmienna. Zaraz to odniesiemy do kontinuum, na razie kwestia samej woli. Tao jest pasywne (upraszczam, jak głupi, ale pewne podstawowe założenia trzeba przyjąć), ale w co najmniej kilku interpretacjach Mocy mamy do czynienia z sugestią jej świadomości. Z drugiej strony konotacje taoistyczne i nie tylko każą nam twierdzić, że może, a nawet powinna być ona utożsamiana z siłami natury. Czyli faktycznie, koncepcja Gai byłaby najbliższa.
Pojawia się jednak zapytanie właśnie o kontinuum czasoprzestrzenne. A zatem, czy Moc istnieje poza czasem, czy fluktuuje w jego obrębie? W tym pierwszym przypadku mamy do czynienia właściwie z nadrzędnością Mocy wobec czasoprzestrzeni, ale to z kolei rzutowałoby na jej zmienność, nie może się zmieniać coś, co nie jest poddane wpływowi czasu. Wychodziłoby zatem, że czas i Moc to pojęcia równoległe; ta druga ulega zmianom w czasie właśnie (potwierdzone w filmach i nie tylko...), sam czas byłby zatem w SW kategorią determinującą, niepodlegającą zmianom (stąd skądinąd słuszne piętnowanie wśród fanów róznych koncepcji podróży w czasie, które po prostu nie mieściłyby się w koncepcji uniwersum).
No właśnie. Skoro nawet Moc ulega zmianom w czasie (a wszystko na to wskazuje, chociażby fakt, iż działania użytkowników Mocy odznaczają się w niej, czego nie można powiedzieć o absolutach typu monoteistycznego, charakteryzujących się transcendencją), to pojawia się pytanie o jej determinzm, czyli powoli dochodzimy do sedna, a więc do przepowiedni.
Pytanie brzmi następująco: w jaki sposób istota wszechświata, dążąca do homeostazy, mogłaby przeiwdzieć jej zaburzenie i zaprogramować Wybrańca? Do tego dochodzą pytania o wszelkie wizje przyszłości, na które na szczęście odpowiedzi udziela Yoda: w chwili zaburzenia równowagi Jedi nie są w stanie czytać przyszłości, nasuwa się więc popularna metafora tafli jeziora jako lustra. Im spokojniejsza woda, tym łatwiej zobaczyć wszelkie prądy. Tym samym można dojść do wniosku, że determinizm Mocy jest pozorny; zawiera ona wszelkie możliwe warianty periodycznego rozwoju wszelkich losów i sytuacji, ze szczególnym uwzględnieniem tej drogi, którą wszystko podąża w danym momencie. I tak mamy wizje Anakina co do matki, które są przecież wizjami teraźniejszości de facto, a także wizję Luke`a w jaskini, którą ja osobiście czytam jako wizję przyszłości i siebie po ciemnej stronie, a więc konsekwencję tej ścieżki, którą był obrał, atakując widmo Vadera. Natomiast znamienne może być, że determinizm nie jest absolutny i tak naprawdę każdy kreuje własne przeznaczenie.
Czyżby więc Qui-Gon się mylił, mówiąc, że przeznaczeniem Anakina jest przywrócić równowagę? Nie zapominajmy, że pierwszy Skywalker nie do końca wpisuje się w ten schemat. Załóżmy za Lucasem, że to prawdziwy Wybraniec i rzeczywiście przywraca tę równowagę. Wiemy też, że został zaprogramowany przez Moc u zarania Zakonu, a więc circa 25000 BBY. Skoro Moc ulega zmianom, pytanie brzmi, czy zmiany te następowały między zaprogramowaniem przepowiedni a wypełnieniem jej? Załóżmy na chwilę, że nie. A zatem te zmiany w Mocy albo są ekstremalnie powolne, albo konieczność Wybrańca pozostała niezmienna nawet mimo nich. Pamiętając, że ważny jest stan homeostazy, można domniemywać, że wszelkie fluktuacje miałyby charakter wyrównujący, zaburzany następnie przez żywe istoty, które pozostają w bezpośredniej więzi z Mocą jako taką. Bo nie należy zapominać, że chociaż podlegająca periodyzacji, a więc wpływom czasu, Moc cały czas jest wszechpotężnym polem energii, spajającym wszechświat. A o tym, gdzie tutaj wahania i co ma z tym wszystkim wspólnego Anakin Skywalker, innym razem, tzn. o bardziej ludzkiej porze i gdy sobie poukładam kilka kwestii
...zajmiemy się Wybrańcem.
Skoro założyliśmy sobie (nic w materii Mocy nie da się powiedzieć na pewno, toteż to są dywagacje li tylko akademickie), że Moc ulega zmianom, fluktuacjom dążącym do osiągnięcia homeostazy, to teoretycznie sama powinna wyrównywać swój stan. Tutaj się jednak pojawia przepowiednia o Wybrańcu, który ma tę równowagę przywrócić. Wynikać z tego mogą dwa przeciwstawne wnioski:
1) Wybraniec jest przejawem fluktuacji Mocy, jej sposobem na osiągnięcie homeostazy, sama zaś Moc bez takich namacalnych wręcz manifestacji woli jest stała i niezmienna.
2) Wybraniec stanowi punkt krytyczny, takiego "kapitana Planetę", wentyl bezpieczeństwa w sytuacji, w której sama Moc nie jest stanie naturalnymi metodami osiągnąć homeostazy. Sięga więc po środki nadnaturalne, jak niepokalane poczęcie.
Jest jeszcze trzecia droga: Wybranice jest Sith`ari. O tej drodze pogadamy na końcu albo innym razem.
No to jedziemy:
Ad. 1) Teoria ta ma jedną, fundamentalną konsekwencję: skoro Moc teoretycznie może fluktuować niezmiennie, dlaczego miałby być tylko jeden Wybraniec? Niebezpieczna to ścieżka, bo na liście kandydatów do tego miana mogą pojawić się takie postacie, jak Exar Kun, Darth Nihilus, Revan, Darth Bane, Hoth, Yoda, Darth Krayt... Można też obarczyć mianem Wybrańca wszystkich Skywalkerów, ale co było wcześniej? Wszak przepowiednia pojawiła się około 25000 BBY... czyli mniej więcej w tym samym momencie, co Mroczni Jedi. Nie będę streszczał teorii Mihaa o wpływie Jedi i Sithów na równowagę, ale w świetle teorii, że wszystkie działania zostawiają w Mocy swoje echo, sens ma koncepcja, iż użytkownicy ciemnej strony zaburzają równowagę. Rolą ewentualnych Wybrańców miałoby być więc ich eliminowanie. Dziwna teza. Proponuję więc rozważyć opcję drugą:
Ad. 2) Wybraniec był jeden, bo Moc już nie dawała rady. Być może było tak, że życie odchodziło od Mocy, że to, co spajało wszechświat, unosiło się wyżej. Moc nie może być trenscendentna, jest immamentną częścią wszechświata (a nie może tego połączyć, bo jest zależna wobec czasu). Za zaburzenie równowagi mogą odpowiadać akcje w Mocy, czyli w dużym uproszczeniu Mroczni Jedi i Sithowie. Pamiętajmy cały czas, że przepowiednia mogła być odpowiedzią na wzrost potęgi ciemnej strony. Wtedy Wybraniec miałby wzrost potęgi zahamować, przywrócić równowagę, obalić mrok, który oddala wszechświat od Mocy.
No to do konkretów: Anakin Skywalker. Pierwsze, co robi, to wybija użytkowników jasnej strony, z dziećmi i wszystkim, co przystaje do opisu. Moc się nie szczypie, w tym szaleństwie jest metoda. Bowiem sam Anakin Skywalker, wentyl bezpieczeństwa, kapitan Planeta, który ma zneutralizować zgubny wpływ mroku na Moc, sam stanowi zagrożenie dla równowagi. Wychodzi zatem, iż nie ma innej możliwości przywrócenia równowagi, niż remanent wśród istot mających na nią szczególny wpływ. Dochodzi więc do anihilacji Jedi, wzrostu potęgi ciemnej strony, którą następnie gasi sam Anakin Skywalker, przy okazji umierając, a więc pozostawiając po sobie jednego, ultrapotężnego Luke`a Skywalkera, i kilkanaście pomniejszych mrocznych żyjątek, jak Inkwizycja na przykład. Po mojemu Luke i Leia są efektem ubocznym przepowiedni; wentylem bezpieczeństwa na wentyl bezpieczeństwa. Przy okazji są wentylami na samych siebie, co widać w Dark Empire. Zauważmy przy okazji, co się dzieje po pierwszej śmierci Sidiousa: nowy Zakon Jedi ma zupełnie inne metody szkolenia, Jedi można zostać szybciej, więcej istot osiąga stan pozwalający im zniknąć po śmierci... Moc jest bliżej wszechświata, przenika go lepiej i bardziej swobodnie. Pojawia się Kyp Durron, który dysponuje potencjałem, o jakim wielu rycerzy starego Zakonu mogłoby śnić. Wiedźmy z Dathomiry są przepotężne. Szkolenie nie trwa nawet dwóch lat, a jak trwa dłużej, to tylko ze względów czysto praktycznych. Moc swobodnie przepływa między organizmami. Wniosek: może na tym miała polegać równowaga? Pojawia się wszak Sidious, potężniejszy, niż wcześniej, ale natrafia na wentyl bezpieczeństwa w postaci Luke`a i Leii. Czy można zatem założyć, że Skywalkerowie stali się strażnikami równowagi, przywrócownej przez Anakina? Chyba tak, jak spojrzymy na Cade`a Skywalkera...
Na koniec powiem tylko tyle, że te teorie są bardzo łatwe do podważenia, zdaję sobie sprawę, że mają dziury, i mam cichą nadzieję, że ktoś na tym Forum je wyłapie i załata (albo wywali całą koncepcję), bo tym samym może dojdziemy do jakiejś konkretniejszej wiedzy o Mocy. A o Sith`ari może kiedy indziej...
W obu teoriach nie analizujesz wszystkich faktów i wręcz bazujesz na błędnych założeniach. Wszystko byłoby fajnie gdyby nie EU .
Po pierwsze jeśli założymy, że to Ciemna Strona Mocy zaburza równowagę, to czemu Moc sama nie może się bronić, odcinając ich od siebie? Tu mamy przykład Yuuzhan ale też Ulica, tyle, że ten de facto jest odcięty od Mocy, nie gdy stoi po Ciemnej Stronie, ale gdy usiłuje się odkupić, gdy już zrozumiał swe błędy. W tym wypadku wybraniec jako wentyl właściwie byłby nie potrzebny, bo Moc mogłaby sama odcinać niebezpieczne dla niej indywiuda.
Druga sprawa właściwie zamyka się w samym temacie tej dyskusji (nie posta) czyli Ojciec Anakina. Dlaczego Exar Kun, Darth Nihilus, Darth Bane, Lord Hoth, Yoda, Darth Krayt itp. nie są wybrańcami a Anakin jest? Otóź pewnie dlatego, że w przypadku tych pierwszych metoda poczęcia jest jak najbardziej naturalna, ba nawet klonowanie Boby Fetta jest "normalne" i zdatne do zrobienia, gorzej już z samozapłodnieniem, dzieworództwem, w sumie gdyby ludzie byli roślinami to nie byłoby w tym nic niezwykłego, ale tak się składa, że jednak nie są i nawet Lucas o tym wie.
Ale właśnie może ta druga rzecz, czyli ta partenogeneza, może doprowadzić nas do jeszcze jednej teorii, ale by do niej sięgnąć trzeba się cofnąć nawet nie do filmów, a do pomysłów jakie zrodziły się w głowie Lucasa. Wiadomo, sam kiedyś przyznał w jednym z wywiadów, że lubi wracać do starych pomysłów (stąd Gwiazda Śmierci właściwie wybucha 3 razy - bo Okręt kontroli Droidów jest po części na niej stylizowany ).
Problem przepowiedni w EU podobnie jak Whillsów autorzy powinni zostawić, dopóki Lucas się na ten temat nie wypowie, zresztą zabronił o tym pisać, mimo to Szaman Whills zdążył się pojawić . W każdym razie cofnijmy się trochę przed:
Journal of the Whills, 3:127
"... And in the time of greatest
despair there shall come a savior,
and he shall be known as: THE SON
OF THE SUNS"
(więcej: tekst.php?nr=182&s=13 - to z Second Draft )
I ta przepowiednia wciąż pasuje zarówno do Anakina jak i Luke`a, bo nawet jeśli odczytamy wprost Syna Słońc jako mieszkańca z Tatooine (planety o dwóch słońcach), to i tak nigdzie nie ma mowy o tym, że Zbawiciel nie będzie miał swojego udziału w stworzeniu Wielkiej Rozpaczy, a może raczej pomoże jej osiągnąć apogeum? Od razu chciałoby się wręcz zacytować "Beniowskiego" Walenrodyczność, czyli walenrodyzm – Ten zrobił dużo dobrego... najwięcej! Wprowadził pewien do zdrady metodyzm, Z jednego – zrobił zdrajców sto tysięcy!. Choć oczywiście wszyscy wiemy, że Skywalker był nieświadomy swego ostatecznego przeznaczenia. Ale moim zdaniem to w przepowiedni chyba mimo wszystko (niestety przede wszystkim ze wzgledu na EU) musi być mowa o Anakinie. Moc słabła w Jedi wcześniej, zanim on został Jedi, Sithowie też wzmacniali się wcześniej, wykorzystując Moc coraz bardziej, ale pewnie też przy okazji tracąc z nią więzi. Może równowaga Mocy wcale nie oznacza podziału na Dobro i Zło, a samego sposobu słuchania Mocy. Yoda czy Mace byli potężniejsi od Qui-Gon Jinna czy mistrza Zao, ale to tamci dwaj byli bliźsi Mocy, tak jak z pewnością bliższy był jej Ulic, mimo, że ta go odrzuciła, niż Palpatine, dla którego była jedynie kolejnym przedmiotem w ręku. W obu przypadkach mamy doczynienia z odchodzeniem od Mocy i jej istoty przez tych, którzy jej używają. Anakin, z Mocy zrodzony jest niejako jej elementem i częścią i przywraca jej zrozumienie i inne podejście po obu stronach. Zakon Jedi wpadł w rutynę i reguły, Zakon Sithów ogarnęła rządza władzy i zemsty, oba odrzuciły istotę Mocy i może właśnie to oznacza brak równowagi? Bo prawdę mówiąc niestety innej, nie wywalając niczego z EU nie jestem sobie w stanie wyobrazić, poza oczywiście tą "najzabawniejszą" czyli równowaga Dwóch Sithów, Dwóch Jedi, ale o to z pewnością Lucasowi nie chodziło.
Choć oczywiście to tylko i wyłącznie teoria, prawie wymyślona na poczekaniu .
...nasze teorie (równie prowizoryczne, jak sądzę) za bardzo się nie kłócą. Faktycznie jestem za drugą wspomnianą przez siebie opcją (która gdzieś tam pokrywa się z Twoją teorią, a raczej pokrywa się z nią w zasadniczym aspekcie, a więc w miejscu, w którym przywrócenie równowagi polega na zbliżeniu Mocy do wszechświata), i ciężko nie zgodzić się z Twoją diagnozą a`propos użytkowników Mocy sprzed przywrócenia równowagi.
Przychodzą mi do głowy jednak jeszcze dwie refleksje. Pierwsza dotyczy Mocy jako takiej. Wychodzi bowiem na to, że Moc jest bardzo silnie sprzężona z prawami natury, nawet tymi okrutnymi. Wybraniec, żeby przywrócić równowagę, musi dokonać selekcji naturalnej. A to oznacza nawet zabicie Bogu ducha winnych dzieci. Zastanawiam się, jak to się ma do zjednoczenia się z Mocą, które to zjednoczenie jest warunkowane przez szeroko pojęte moralne postępowanie. Czyżby równowaga i wola Mocy były istotniejsze, niż ta moralność?
Druga kwestia dotyczy natury Wybrańca. Robi on czystkę de facto wśród Jedi i Sithów, zostawiając w spokoju (względnym) te odłamy użytkowników Mocy, które ją rozumieją inaczej, jak Aing-tii czy Fallanassi chociażby. Pytanie zasadnicze może brzmieć: czy chodzi tutaj o kryteria jakościowe czy ilościowe? Innymi słowy: zostawił je w spokoju, bo ich znaczenie dla równowagi Mocy jest nikłe (dziwnie to brzmi w świetle umiejętności Aing-tii...) czy może te odłamy rozumiały Moc i były blisko niej, ale to Jedi i Sithowie od tego rozumienia odeszli i to ich działania wpływały negatywnie na równowagę?
I na koniec trzecia kwestia: jak się ma do tego ciągłość rodu Skywalkerów?
Tyle na dzisiaj.
P.S. Wsród potencjalnych "Wybrańców" celowo wymieniłem tych, o których rodzicach nic nie wiemy, chociaż oczywiście zdaję sobie sprawę, że Wybrańcami być nie mogli. Takie RAA z mojej strony
To wywal z listy Dartha Bane`a, bo akurat o jego rodzicach przynajmniej ja coś wiem .
Ale kontynuując rozważania dalej - po pierwsze mamy prawo dżungli, natura eliminuje słabe i chore jednostki, jak wybraniec wyeliminował tych, którzy w korzystaniu z Mocy nie potrafili się przystosować. Nawet w naszej ziemskiej ewolucji (przepraszam, że nie spytałem czy jesteś zwolennikiem tej teorii, czy wolisz "wynaturzony" kreacjonizm ), nie raz było tak, że wygineła masa gatunków tylko po to, by mogły się pojawić w ich miejsce nowe lepiej przysosowane. Naturalna selekcja. Jedi zastąpił Zakon Luke`a a Sithów Lumiya i Jacen .
Druga sprawa to znów kwestia związana z biografią Lucasa, to że był wychowany jako metodysta, nie znaczy, że przy tej religii pozostał. Wręcz przeciwnie, zwłaszcza oryginalna trylogia powstała gdy GL był neofitą New Age`u, to chyba najlepiej widać w koncepcji Midi-Chlorianów, których w trlogii nie ma bo nie ma prawa ich tam być. W co wierzy Flanelowiec już jako ojciec wychowujący dzieci, nie wiem, ale mam wrażenie, że jest bardziej tradycyjny niż kiedyś. W tym momencie Midi-Chloriany tłumaczęce istotę Mocy są jak najbardziej na miejscu, bo odchodzi od dawnego pomysłu. A New Age to generalnie pomieszanie z poplątaniem, acz stworzył kilka teorii, które nijak się nie da pogodzić z Judeo-Chrześcijańskim czy Islamskim punktem widzenia (bo co tu dużo mówić, te trzy największe religie mogą różnić się obrządkiem czy wieloma innymi rzeczami, ale w gruncie rzeczy są tym samym). W New Age masz pomieszane koncepcje dobra i zła to raz, a dwa coś co de facto stało się Mocą, wg tej teorii można było połączyć się z bogiem i stać się jego częścią, to ma swoje przebłyski choćby w przypadku Qui-Gona stającego się częścią Mocy i przemawiającego w jej imieniu. Ale dalej to tylko czcze dywagacje nie poparte SWowymi faktami
Wspaniały tekst, dziękuję, dał mi naprawdę dużo przyjemności i rozwiał wiele wątpliwości.
Snując te jakże redukcjonistyczne rozważania na temat natury Mocy chciałem spróbować obronić swoją własną wizję roli przepowiedni o Wybrańcu, po to, by nadal mieć wrażenie spójności w EU. Niedobór środków, którymi dysponowałem, zaowocował wnioskiem, że przepowiednia to fałsz. Kompletnie nie miałem pojęcia o orzeczeniu Lucasa. W jego świetle faktycznie musimy trzymać się tego, że prawdziwej treści przepowiedni nigdy nie poznaliśmy. A jeśli mamy wnioskować na podstawie życia Anakina i tego, co wiemy o przepowiedni, o istocie równowagi Mocy, to należy przyjąć, że problem ten pozostaje poza naszym postrzeganiem.
Dziękuję Mihoo za Twój wysiłek i cieszę się że mogłem się stać do niego inspiracją. Podziwiam Twoją znajomość uniwersum SW, ja do tej pory przeczytałem ok. 20 książek i kilka komiksów i wiem że jestem lata świetlne do tyłu. To co stało się dawno temu w itd jest jeszcze dla mnie duuużą tajemnicą. Pozdrawiam
Kurad napisał(a):
Działalność Anakina w ostatecznym rozrachunku nie przyniosła korzyści Sithom, gdyż umierając próbował zabrać ze sobą ostatniego z nich. Nie przyniosła również ostatecznego zwycięstwa JSM, gdyż po kilku latach Sidious się odradza. Mój wniosek - przepowiednia to bzdura, nie pasuje do koncepcji równowagi w Mocy ani równowagi Mocy
________
Na przestrzeni setek,tysięcy lat, pojęcie ostatecznego rozrachunku, moim skromnym zdaniem nie ma prawa bytu,gdyż wszystko prędzej czy później znajduje swój koniec.
Vader miał ogromny udział w powrocie Sithów. Zniszczył Jedi a galaktyka znowu znalazła się pod panowaniem adeptów ciemnej strony mocy. Był to jedyny okres (biorąc pod uwagę teraźniejszość) w którym ciemność opanowała galaktykę na okres pół wieku. Sithowie znowu byli opcją rozdającą karty.
Anakin doprowadził do upadku imperium.Zniszczył Vadera i zabił Sidiousa, imperium Sithów przestało istnieć a ciemność znowu usunęła się w cień,rzekłbym straciła swoje najsilniejsze ogniwa.
Powrót imperatora był jedynie epizodem, ulotną chwilą a nie zdarzeniem otwierającym nowy rozdział w historii SW.
Moim zdaniem obaj spełnili swoje zadanie.
Zastanawiam się nad taką kwestią. Gdyby "A child more powerful in the Force than any other in history", wyszło cało z przygody na Mustafar jak wtedy wygladałby historia galaktyki? Moim zdanie okres panowania Vadera byłby najdłuższym w dziejach całej dynastii Sith...
Nawet bardzo. Nie cierpię determinizmu. Z drugiej strony nie do końca mogę zgodzic się, że Jedi byli na tyle skostniali,że byli w stanie zrozumieć przepowiednię jedynie jako zapowiedź zwycięstwa JSM. Yoda, na tekst ,że Anakin jest Wybrańcem mającym przywrócić równowagę, bo:"Czyz nie tak mówi przepowiednia?", zauważa trzeźwo:"Przepowiednia,które źle zrozumiana zostać mogła." (Czy jakoś tak, nie zacytuję dosłownie). Tak więc zdawali sobie sprawę, przynajmniej niektórzy, że z tym Wybrańcem może być różnie.
Skądś zresztą brały się obiekcje mistrzów co do zgody na szkolenie Anakina (Ep.I), mimo że raczej zgadzali się co do tego, że jest on Wybrańcem (zgodnie z przepowiednią był tak nafaszerowany midichlorkami,że Yoda mógł się schować...)
Z drugiej strony , co do przepowiedni Sithów na temat Sithari`ego....o niej to juz w ogóle zbyt mało wiemy, żeby na tej podstawie wyrokować, czy Plagueis i Sidious przecenili jej znaczenie.
Tak czy owak należy zauważyć jedną istotną różnicę w podejściu Jedi i Sith do przepowiedni- Jedi są bierni czekają aż Wybraniec pojawi się sam z siebie( a może nawet woleliby ,żeby się nie pojawił, bo nie wiadomo co z tego wyniknie). Sithowie natomiast (jesli teoria o przyczynieniu sie Plagueisa do narodzin Anakina jest prawdziwa) aktywnie dążą do jej zrealizowania. Nie potrafię przynajmniej w tym względzie z nimi nie sympatyzować. Najlepiej samemu tworzyc własną przyszłośc i decydować o przeznaczeniu.
to bądźmy szczerzy- od początku było jasne że przywróci równagę Mocy w ten sposób, że Anakin jako Wybraniec najpewniej rozchrzani ZAkon Jedi. No bo bądźmy szczerzy - 2 Sithów w Galaktyce naprzeciw 10 tysiącom rycerzy Jedi -_- Jedi nie mogli wprost uwierzyć, że to właśnie ich zakon jest przeszkodą ku równadze Mocy. Nie mogli przyjąć do wiadomości, że ta przepowiednia jest przeciw nim. A co do słów Yody- przepowiednia nie została źle zrozumiana, tylko zupełnie źle ziinterpretowana Anakin doprowadził do tego, że po tysiącach lat Sithowie rządza Galaktyka, a dwaj potęzni mistrzowie Jedi OBi-Wan i Yoda się ukrywają. Oczywiście sprawa ma jeszcze drugie dno, bo mozna założyć, że Anakin zaprowadził równowagę w Mocy zabijając Imperatora, gdy ten atakował Luke`a...ale imho to jednak jego udział w wykonaniu rozkazu 66 miał decydujacy wpływ.
W każdym razie największy błąd Jedi popełnili jednocześnie nazywając go ,,Wybrańcem", a z drugiej strony nieustannie krytykując go - np wątpie aby kiedykolwiek od Yody czy WIndu usłyszał dobre słowo- może podziwiali jego talent, ale jak to Mace w EIII, w ukryciu, nigdy mu o tym nie mówiąc, więc Anakin mógł z łatwościa nazwać ich hipokrytami...i nawet bez problemów z Padem się od nich odwrócić, i nawet jeżeli nie stanąć po stronie Imperatora, to być 21 straconym - tym najważnieszjym - bo wybranym.
że Anakin był poczęty przez Żywą Moc- zarówno był także Wybrańcem.
co jak co, ale w końcu zniszczył Sithów i przywrócił tą całą równowagę Mocy!
troche naiwny Anakin, że dał się wrobić Palpatinowi. W końcu to wszystko przez niego. Palpatine przeciągnął Anakina na Ciemną Stronę MocyTM.
Na wookiepedii pisze, że Anakin nie miał ojca tylko `stworzył` go sam Palpatine gdy posiadł moc tworzenia midichlorianow od swojego mistrza, ktorego zabil. Mowa o tym byla w III epizodzie podczas rozmowy Palpatine`a z Aanakinem podczas przestawienia...Słynna legenda Sith
Czy was to nigdy nie zastanawiało ? Jak sama moc mogła "spłodzić" wybrańca ? Czy może stała za tym jakaś potężna postać , która zaliczała się jednak do grona "tych żywych" ?
Mam pewną tezę , która może to rozwiązać ...
Darth Sidious opowiadając swoją historię Anakinowi w teatrze , nie wyjawił czemu zabił swego mistrza . Można się tylko domyślać , oczywiście istnieją na to pytanie logiczne odpowiedzi ( w końcu Palpatine był wyznawcą zasady Dartha Bane`a , i prędzej czy później musiał zabić swego mistrza ) , ale czy nie jest to zbyt oczywiste .
Jeśli dokładnie przeczytamy artykół o Plagueis`ie na Wookieepedi , dowiadujemy się , że udał się on na poszukiwania idealnego ucznia . Gdyby go znalazł , nie byłoby miejsca dla Sidiousa , który postanowił go w tym przypadku zamordować we śnie . Wiemy również , iż Plagueis umiał manipulować midichloraninami ( nigdy nie wiem jak to się pisze ) że były one w stanie ratować ludzi i rodzić życie ...
Zaświtało ?????? Być może to właśnie on stworzył Anakina Skywalkera ?????? I może specjalnie wybrał Tatoine by Sidious go nie znalazł ??? Dlaczego ??? Bo może podejrzewał zdradę u Palpatina i chciał go w ten sposób już przed swoją śmiercią ukarać ???
To naturalnie tylko rozmyślania , które na dodatek nie miały początku w mojej skromnej osobie . Pierwszy raz natknołem się na tą ciekawostkę , w tym miejscu : http://www.jedipedia.de/wiki/index.php/Darth_Plagueis . A że potrafię płynnie posługiwać się niemieckim , nie omieszkałem tego nie sprawdzić .
Teraz chciałbym poznać wasze opinie .
też już to gdzieś słyszałem...
...wiele razy... w każdym razie jeśli nie ma kanonicznej wersji urodzin Anakina (nigdy o takowej nie słyszałem), to całkowicie się zgadzam.
PS chyba słyszało to tak wiele osób, że nie musiałeś używać słowa "zaświtało", tak mi się przynamniej wydaje
Przepraszam, ze się wtrącę, ale temat "zapłodnienia" Anakina Skywalkera był już wiele razy poruszany na forum, wystarczy tylko poszukać.
Girdun -> Zapomniałem napisać , że nie szukałem tego tematu . Jeśli już taki był to przepraszam .
Onoma -> Fakt . Z tego Watto to przecież ogier nie z tej ziemi był :>
Dark Count napisał(a):
Onoma -> Fakt . Z tego Watto to przecież ogier nie z tej ziemi był :>
________
Wiesz, z seksu międzyrasowego mogą wychodzić różne dziwadła
Darth Onoma napisał(a):
Dark Count napisał(a):
Onoma -> Fakt . Z tego Watto to przecież ogier nie z tej ziemi był :>
________
Wiesz, z seksu międzyrasowego mogą wychodzić różne dziwadła
________
Mały rasista, co masz przeciw mulatom i metysom. A tak na poważnie.
Raczej z kopulacji międzygatunkowej potomstwa nie ma, jak już jest to jest bezpłodne np muły.
wandalek napisał(a):
Mały rasista, co masz przeciw mulatom i metysom.
________
po 1. napisałem "mogą", a nie że zawsze wychodzą
po 2. rasa a odmiana [np. gatunku homo sapiens] to co innego
Ciekawa teoria... Chociaż szczerze sądzę że prędzej czy później zostanie napisana i wydana książka opowiadająca nam o spłodzeniu czy może bardziej "powstaniu" Skywalkera. Poza wszystkim coś mi się widzi iż jednak okaże się że został on spłodzony w tradycyjny sposób. Ale tak mi się tylko wydaje.
Już raz się do tego przymierzali , ale Luca$books zadecydowało że lepiej byłoby wydać jakąś powieść o Bane`e . I tak się stało .
Nie jakąś, tylko kontynuację jednej z najfajniejszych ostatnio książek SW
A może to tylko oficjalny powód, może chcą aby Plag pojawił się w TCW i powiedział do Anakina: "Anakin, I`m you father." A Anakin: "Nooo, noooo it`s no true..."
To by było nawiązanie do OT.
Mini napisał(a):
A może to tylko oficjalny powód, może chcą aby Plag pojawił się w TCW i powiedział do Anakina: "Anakin, I`m you father." A Anakin: "Nooo, noooo it`s no true..."
To by było nawiązanie do OT.
________
Ja bym raczej stawiał, że Plageuis zostanie ojcem Ahsoki i walnie do niej tego teksta Albo jeszcze lepiej, będzie ojcem i Anakina i Ahsoki A Shmi wstanie z zaświatów i nakrzyczy na Plaga że ją zdradzał z Palpim xD
-> Onoma : No tak , zapomniałem.
-> Mini : W słowach Palpatina z episodu III naturalnie .
Sądzisz że Palpi nigdy nie kłamał?
Mini , a wiesz że w ten sposób można podważyć twierdzenia wszystkich sithów ?
Poza tym , jeśli napisano o nim w tylu słownikach obrazkowych i atlasach ( nie wiem w jakich , ale w jakimś napewno ) to chyba Luca$ miał też to na myśli ? Jego zdanie też będziesz tak analizował ?
Zostawcie tą sprawę w spokoju, ja pamiętam jeden ze scenariuszy fanowskich epizodu III ze to Dokoo jest ojcem Anakina
Teoria ciekawa, ale moim zdaniem nie prawdziwa i chyba nigdy już nie zostanie rozwiązana i tak będzie najlepiej niż żeby papcio Lucas miał wymyślić kolejny bzdet jak z historią Generała G.
Bo przepowiednie o wybrańcu były przed Plagueisem, a Anakin był wybrańcem a nie tworem Ciemnej Strony.
Dark Count napisał(a):
I może specjalnie wybrał Tatoine by Sidious go nie znalazł ??? Dlaczego ??? Bo może podejrzewał zdradę u Palpatina i chciał go w ten sposób już przed swoją śmiercią ukarać ???
________
Plagueis nie musiał nikogo ukrywać. Gdyby chciał, pewnie byłby się pozbył Palpatina, skoro taki z niego przepotężny kozak, że sam stwarzał życie. Anakin pewnie był jakimś "efektem ubocznym" działalności Pana Plagueisa, a tak mi się przynamniej wydaje.
Nie, Palpatine został uczniem Plega zanim ten zaczął pracować nad zmianami natury, miał on być jego uczniem "na wszelki wypadek". Najpewniej koledzy papcia L. zrobią tak, że Pleg doznał jakiejś wizji i postanowił dać pośmiertną nauczkę Sidowi tworząc życie wewnątrz Shmi.
tak trudno uwierzyć, że Anakina spłodziła moc ? Jak ktoś wierzy że Jezus był niepokalanie poczęty to dlaczego nie może uwierzyć że Anakin zrodził się z mocy ? Po prostu jedni wyznają wyznają teorię ewolucji a inni stworzenie człowieka przez boga i tyle ! Każdy ma swoją opinię a prawdą będzie dla każdego to w co wierzy.
Tak tylko, ze jak powiedziałeś Jezusa stworzył Bóg, a Moc jako taka niejest (inteligentna) dobra, ani zła ma wiele nurtów jak rzeka, zależnie od tego jakiemu nurtowi służą użytkownicy Mocy, chcą by jeden nurt przejął władzę nad pozostałymi. "Wolą Mocy" jedi i sithowie nazywają "wolę" poszczególnych jej nurtów, natomiast wola Boga jest z założenia dobra i tylko dobra.
ale jakby tak spojrzeć na życie Anakina to chociaż wola mocy była taka aby przeszedł na ciemną stronę mocy to i tak w gruncie rzeczy służyło to czemuś dobremu.
...jest - jak już napisał Krogulec, z którym się zgadzam (o dziwo ) - totalnie błędna. Tzn. może nie tyle błędna, co wypacza cały sens istnienia Anakina Skywalkera. Dotychczas było tak, że narodził się on z Woli Mocy, aby przywrócić jej Równowagę. Niepokalane poczęcie. Mesjasz. I tak dalej... Na ile żył własnym życiem, a na ile kontrolowane było ono przez Moc, a raczej jej "Wolę" - nie wiadomo. W każdym razie, przepowiednię o przywróceniu Równowagi wypełnił na pokładzie Drugiej Gwiazdy Śmierci, po czym skonał.
Tymczasem teoria o Plagueisie spłyca nam historię i sens istnienia Skywalkera do granic możliwości. Zły Lord Sithów coś tam bara bara z ciemną stroną Mocy, jakaś intryga, jakieś eksperymenty, no i się urodził taki Anakin. Zero mistycyzmu, zero czegokolwiek...
Ponadto ta teoria nie została nigdzie potwierdzona, o czym należy pamiętać. Wookiee to jedno, oni często nie mają już nic do roboty więc się rozpisują nad teoriami... Natomiast co do oficjalnych źródeł to na pewno nie zostało to potwierdzone w Jedi vs Sith, a w Nowym Przewodniku po Chronologii SW zostało to jedynie określone słowami typu "prawdopodobnie" - trzeba też wziąć poprawkę na fakt, że przewodnik ten był pisany z perspektywy osoby w świecie SW.
nie dość, że potwierdzone, to w źródłach brakuje słów być może, prawdopodobnie... Można je znaleźć wyżej, lub wklejam dla leniwych.
"On Tatooine, the slave Shmi Skywalker had given birth to a child more powerfull in the Force than any other in history - the apparent product of forbidden research initiated by Darth Plagueis and taken up by Darth Sidious." . Słowo apparent znaczy nie "prawdopodobny" a "oczywisty", "jawny". Szczerze ja od tamtej strony i tego tekstu nie ruszyłem dalej nowej chronologii . sam uważam, że produkt jest totalnie bzdurny, zresztą Lucas sam się wycofał z tego (o czym pisałeś, w Making of Star Wars Revenge of the Sith, Rinzler wrzucił nawet zdjęcie scenariusza z tą teorią). Tyle, że George się od niej odciął, wyrzucił, zostawił, więc po co ją wyciągać? spekuluje się, że to właśnie ona spowodowała ucięcie książki o Plagueisie, bo w książce była. Mam nadzieję, że w EU ktoś naprawi tego babola. Bo póki, co nie ma potwierdzenia żadnej innej teorii . Są tylko niedopowiedzenia, jak w TPM, możliwe że został poczęty przez midi-chloriany. I tam faktycznie jest słowo możliwe . A nie w nowym przewodniku po chronologii .
...większy fragment:
On Tatooine... Shmi Skywalker had given birth to a child more powerful in the Force than any other in history - the apparent product of forbidden research initiated by Darth Plagueis and taken up by Darth Sidious. This boy... had seemingly not been concieved by a human father, but by the midi-chlorians themselves.
Rzeczywiście, mój błąd. Według słownika "apparent" to: 1) oczywisty 2) jawny 3) widoczny... ale i 4) pozorny. I blisko tutaj do "apparently" (można pomylić ) - "najwyraźniej", "najwidoczniej". Biorąc pod uwagę drugie słówko - "seemingly" (pozornie, widocznie, ponoć) jakoś tak przyjąłem, że cały ten fragment to jednak "przypuszczenia, ale konkretnie ukierunkowane" (cytując NLoriela). I chyba można to tak odbierać...
Jeśli mamy dalej obalać teorię o Plagueisie to może wyciągnę wszystko co tylko mogę:
1) Odcięcie się Lucasa od tej teorii (tak jak napisałeś) - już sam ten fakt dyskwalifikuje to zdarzenie, kanon G jest najwyżej ze wszystkich, niezależnie od tego co mówią inne źródła
2) Przemyślenia Sidiousa w "Czarnym Lordzie", że Plagueis jednak tego nie umiał, ale może on z Vaderem się nauczą (jak napisał Appo)*
3) Nowa chronologia - owszem niby jest napisane, ale jakoś tak mętnie, poza tym jest to napisane z punktu widzenia osoby ze świata SW, a więc pomyłka łatwa do wytłumaczenia; poza tym tam jest też napisane że Anakin urodził się na Tatooine, a to również błąd - Shmi przybyła z Anakinem na Tatooine, gdy chłopak miał ok. 3 lat. Jak traktować poważnie źródło, gdzie mamy już dwa byki odnośnie narodzin najważniejszej postaci Star Wars?
4) W "Jedi vs Sith", które jest dużo nowszym źródłem, o poczęciu Anakina przez P. nie ma ani słowa. I to właśnie tam jest napisane, że Skywalker nie urodził się na Tatooine a gdzieś na terytoriach Zewnętrznych Rubieży, gdy Shmi była oczywiście w niewoli.
Pewnie dałoby się znaleźć dużo więcej faktów obalających tą okropną teorię... W każdym razie IMO nie ma się co martwić
*Nie wiem czy w książce jest jednoznacznie napisane, że Plagueis tego nie odkrył. Zaznaczono że raczej nie, bazuję na tym fragmencie: Wiedział także, że kiedy Vader stanie się na tyle potężny, żeby mu zagrozić, on sam pozna do końca tajemnicę, której Plagueis szukał cale życie: tajemnicę władzy życia nad śmiercią. Nie będzie się wówczas musiał obawiać Vadera. Nie będzie potrzebował ucznia, chyba Ŝeby chciał nadal dochowywać wierności tradycji wskrzeszonej tysiąc lat wcześniej przez Dartha Bane’a.
Przypadkiem niebyło spekulacji Palpatine`a w stylu "Plegues mnie tego nie uczył, więc pewnie sam nie umiał!"?
Sky już w sumie napisał wszystko, ale chciałam dodać jeszcze, że sam Lucas podkreślał, że to Anakin jest Wybrańcem (nie żaden Luke czy ktoś tam jeszcze). A co za tym idzie według przepowiedni został poczęty przez Moc.
Zresztą czy nie było czasem informacji, że to Lucas zablokował książkę o Plagueisie gdy dowiedział się o tych pomysłach z jego udziałem w poczęciu Anakina?
...kto anulował, ale słyszałem, że we wczesnych wersjach scenariusza ROTS Palpatine miał powiedzieć Anakinowi, że Plagueis czy też on jest jego ojcem... Miało to być porównywalne do pamiętnej sceny z TESB.
Ale czy to jest prawda - nie mam pojęcia, może to tylko wymysł fanów. Nie pamiętam gdzie to przeczytałem. Ale trochę dziwne by było, żeby Lucas zaprzeczał sam sobie... Z drugiej strony, on chyba dalej nie może ustanowić obowiązującej teorii Równowagi Mocy, więc wszystko jest u niego możliwe
W sumie to Sky i Kasis napisali wszystko Ale ja jeszcze dodam, że o ile mnie pamięć nie myli, to w "Czarnym Lordzie" są rozmyślania Palpiego, w których myśli, że jest przekoxem, bo wkręcił Vadera, że jego mistrz mógł "operować" życiem, mimo że tego nie umiał, ale sam Palpi ma nadzieję, że z pomocą Wybrańca dadzą radę odkryć ten sekret...
To co miałem powiedzieć powiedzieli już inni. Jest wiele tego rodzaju tajemnic. I nie wszystkie zostaną wyjaśnione. Ale sądzę też, że zabawa w kotka i myszkę do końca świata nie jest rozwiązaniem i w końcu ktoś będzie musiał cofnąć się do odległej przeszłości, aby wyjaśnić choć część potęgi i tajemnic Mocy oraz pochodzenia Skywalkera. Nie chodzi mi tu o serię książek/komiksów o wszechpotężnych Skywalkerach tysiące lat przed rokiem 0, ale w końcu Shmi nie została "wybrana" bez powodu, ona też miała swoją rodzinę, przodków, historię. I ktoś kiedyś (może nawet sam Dżordż wróci do pisania?) będzie musiał poruszyć ten temat, bo ile można eksploatować czasy Dziedzictwa, wojen klonów i wojen sithiańsko-imperialnych. Ktoś w końcu powinien zająć się okresem 1000-100 BBY, bo nie wiemy o nim prawie nic. Nie mam nic przeciwko takich rozważaniom, ale było już takich wiele i nie sądzę, żebyśmy poprzez nie przybliżyli się do prawdy. Chociaż gdy weźmiemy pod uwagę, że to nie jest prawdziwy świat, ta prawda może jeszcze w ogóle nie istnieć i nie została opracowana, chociaż w głowach twórców Uniwersum pewnie coś kiełkuje. Ale są to tematy tak ważne, że Łukasz nie prędko zdecyduje się na ich przedstawienie. I nie pozostawi tego byle komu...
prawdę powiedziawszy to "niepokalane poczecie" trochę mnie zniesmaczyło. Mówi się trudno, skoro to jest oficjalna wersja, ale trochę pospekulowac można, np:
http://video.google.pl/videosearch?q=sith%20happends&hl=pl&source=vgc&um=1&ie=UTF-8&sa=N&tab=wv#
czego to się człowiek nie dowie na spotkaniu krakowskich fanów
Ostatnio moje pociechy podsunęły mi pewną myśl, pomysł jest dosyć ciekawy bo dzieciaki stwierdziły że jeżeli mistrz Palpatina potrafił stworzyć życie wpływając na midichloriany (nie wiem czy dobrze piszę) to ścieżki matki Anakina musiały się kiedyś przeciąć z tymi dwoma. Jaka jest wasza opinia?
Ostatnio sporo dyskutowaliśmy na ten temat. To link do jednego z moich postów:
http://www.gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=2230#355704
Wyżej i niżej od niego znajdziesz oczywiście inne odpowiedzi, polecam poczytać wszystko
Po pierwsze witam na forum.
Po drugie Anakin jest niezaprzeczalnie Wybrańcem (tak do wierzenia podał nam George Lucas).
Jeśli Anakin miałby nie zrodzić sie samoistnie to jedynym, który mógł to zrobić był Plagueis. Mógł to zrobić, bo kręcić midichlorianami i nie znamy daty jego śmierci. Więc moja wizja jest taka: stworzył Anakina (wygląda na to, że bez wiedzy jego matki), a Palpuś dowiedział sie o tym i wiedząc, ze Ani będzie chciał go wykurzyć z Zakonu postanowił pokrzyżować plany mistrza zabijając go.
Cały czas zastanawiam się kim mógł być ojciec Anakina. Musiał być potężny mocą skoro Anakin miał aż tak silną moc. Szkoda tylko że nie umiał jej wykorzystać.
PS.
Jeśli był już taki temat to bardzo przepraszam.
Zrodził sie z samej mocy, poprzez niepokalane poczęcie shmi skywalker. To wszystko było w mrocznym widmie- uważniej ogladaj filmy
Niestety, obawiam się, że niepokalane poczęcie nie oznacza poczęcia bez udziału ojca, ale narodziny bez grzechu pierworodnego. Tak głoszą dogmaty Kościoła. BTW, z tym Plagueiusem (być może źle to piszę, ale wybaczcie) to ciekawa teoria, ale wciąż nie jest to pewne.
Gdzieś czytałem, że jednak tak było... ale to już wieki temu...
Darth Kasa napisał(a):
Niestety, obawiam się, że niepokalane poczęcie nie oznacza poczęcia bez udziału ojca, ale narodziny bez grzechu pierworodnego. Tak głoszą dogmaty Kościoła. BTW, z tym Plagueiusem (być może źle to piszę, ale wybaczcie) to ciekawa teoria, ale wciąż nie jest to pewne.
________
Uwierz mi że dogmaty kościoła kompletnei inaczej to widzą... Czym innym jest urodzić się bez grzechu pierworodnego a zupełnie czym innym jest niepokalane POCZĘCIE jeżeli nie bardzo łapiesz co znaczy "POCZĘCIE" poproś panią od biologii żeby wytłumaczyła
Niepokalane poczęcie jest jak najbardziej w tym konkretnym przypadku wydarzeniem tajemniczym i stawiającym na udział tylko i wyłącznie MOCY w jego przebiegu bez udziału jakiegokolwiek ojca. W Mrocznym Widmie niestety słowa Shmi wcale nie są jednoznaczne.
Otóż nie, wybacz, że tak się spieram, to nic osobistego, ale wiem, co to niepokalane poczęcie. Spytaj się dowolnego księdza, on to wytłumaczy, być może nawet w bardziej przystępny sposób niż ja. Niepokalane poczęcie = poczęcie bez grzechu pierworodnego.
Czemu Dooku ma być niby ojcem Anakina.Co Dooku ma do matki Anakina może mi ktoś wytłumaczyć, bo ja nie interesuję się zbyt żeczami którycz nie było w filmie.
Przypomina mi się cytat z filmu "Generał Nil". Mianowicie jest rozmowa o pewnej, nazwijmy to, propagandzie. Jedna osoba zarzuca, że jest niewiarygodna i ludzie w nią nie uwierzą. Na to odpowiada mu pułkownik bezpieki:
"Wniebowstąpienie, czy niepokalane poczęcie też są niewiarygodne, a ludzie w nie wierzą. Im historia mniej prawdopodobna, tym ludzie bardziej w nią uwierzą."
Rozwazamy dwie propozycje :
1.Anakin nie miał ojca
2. Anakin miał ojca , ale jeżeli miał ,to jakiego ?
Osobiscie nie mam nic przeciwko temu , że został poczęty z midichloriamów , co potwierdzało by myślenie Quin Gona , że Anakin jest wybrańcem , natomiast to , że miał ojca , jakoś słabiej mnie przekonuje . Trzeba by się zapytać samego pana Lucasa , może by nam coś na ten temat powiedział z łaski swojej , w koncu to on tworzył ten film , no nie??
Jego ojcem była MOC
to jego ojcem był MOC
Szczerze mówiąc nie do końca rozumiem sens istnienia tego tematu. Myślę, że kanoniczne, filmowe `Nie było ojca` wymówione przez Shmi wszystko wyjaśnia, prawda?
Spekulować na temat tego, kto miałby mieć szczęście być tatusiem Anakina, można bez końca. Wierzę jednak, że to niepokalane poczęcie sprawia, że postać Skywalkera staje się symboliczna, czyli taka, jaka powinna być. Bardzo możliwe, że jest to nawiązanie do biblijnej postaci Jezusa i Maryi Dziewicy, która też zaszła w ciążę bez kontaktu cielesnego z mężczyzną, urodziła syna, który był kimś wyjątkowym, Wybrańcem z woli czegoś/kogoś wyższego, NAJwyższego - w przypadku religii katolickiej - Boga, w przypadku Gwiezdnych Wojen - Mocy. Nie chcę wierzyć, by inna wersja poczęcia Anakina okazała się prawdziwa. Anakin to Wybraniec, jedyna taka postać w uniwersum SW, którą można nazwać od początku do końca mistyczną. Wszelkie domysły, jako to ojcem Anakina miał być Dooku, Palpatine`a, Plagueis`a, czy inne, bardziej absurdalne opcje, są obrazą jego osoby.
Ciężko mi zrozumieć osoby, które na siłę chcą ‘znaleźć’ ojca Anakina. Mroczne Widmo mówi wyraźnie, że nie miał on ojca, co było kolejnym argumentem przemawiającym za tym, że jest Wybrańcem zrodzonym przez Moc (którym przecież był). Jedyną opcją, którą jeszcze jako-tako mogłabym wziąć pod uwagę, to jakiegoś rodzaju `majstrowanie` Plagueis`a, który miał mieć podobno moc wpływania na midichloriany. Jednak nawet jeśli tak było, nie zmienia to faktu, że to właśnie one go zrodziły, więc tak czy siak był Wybrańcem.
Koniec, kropka.
wiadomo, że Anakin nie miał GENETYCZNEGO ojca. Ale pytanie: co sprawiło, że właśnie u niewolnej dziewki na Tattoinskim zadupiu został niepokalanie poczęty Wybraniec. Czy był to tylko wybryk Mocy/losu? Czy może za narodzeniem Anniego stał ktoś? Palpatine? Plagueius?
raczej tez jest mało "możliwy". Dlaczego? Darth Sidious kiedy "przerobił Anakina na Vadera miał "na oko" jako człowiek coś koło 50-60 latek. Żeby wprowadzić w życie plan stworzenia Imperium będąc kanclerzem Republiki musiał zacząć go wprowadzać w życie lekko 20-30 lat wcześniej. Nie znam życiorysu Sidiousa na tyle żeby dokladniej to okrełśić ale stawiam, że te 30 lat "knucia" to minimum. Tak więc musiałby zabić Plagueisa żeby zostać "pierwszym z dwóch" duużo przed narodzinami Anakina który miał 20-25 lat kiedy został Vaderem? Myślę, że to ostrożne ale dość trafne szacunki.
Nie wiadomo, kiedy dokładnie Sidious zabił swojego mistrza, ale przyjmuje się, że było to między 52-46 BBY. Anakin urodził się w 42 BBY, więc rzeczywiście, Plagueis nie mógł stworzyć Anakina. Co do intrygi Palpatine`a - myślę, że ogólny zarys planu przejęcia władzy nad Republiką oraz podłoże pod jego wykonanie były tworzone na długo przed tym jak Sidious został mistrzem Sithów. Palpi jedynie wykrystalizował ów plan,a przede wszystkim - wcielił go w życie. To jest jednak tylko moja opinia, oparta na logice, żadne źródło tego nie potwierdza (ani temu nie zaprzecza bezpośrednio).
A ja uważam, że Anakin mógł być "bombą z zapalnikiem czasowym". Plagueis mógł, korzystając ze swej potęgi, powołać do życia twór, który dopiero po kilku latach zbudziłby się w łonie Shmi. W tej hipotezie są dziury, ale jest ona możliwa.
Darth Kasa - a po co sobie tak komplikować życie? Nie prościej wytłumaczyć sobie to zwyczajnie poczęciem przez Moc ; )? Myślę, że te spekulacje to zwyczajne lanie wody, bo zaraz dojdzie do tego, że Anakin był klonem nienarodzonego syna Sifo-Dyasa, hah.
Może to nie Sithowie majstrowali przy Anakinie, a sama Moc, której podlegają zarówno Sithowie, jak i Jedi, pomyślała, że czas zesłać wszystkim Wybrańca, Zbawiciela, by przywrócił równowagę.
Darth Paula napisał(a):
Darth Kasa - a po co sobie tak komplikować życie? Nie prościej wytłumaczyć sobie to zwyczajnie poczęciem przez Moc ; )?
________
Może i prościej, ale to, co bardziej oczywiste, nie zawsze jest prawdziwe. Póki nie będzie oficjalnej wiadomości o tym, czy mistrz Sidiousa miał coś wspólnego z narodzeniem Anakina, będę brał taką ewentualność pod uwagę.
naprawde nie słuchacie uważnie,w 1 epizodzie padło zdanie "być może został przez nie poczęty"jeśli wiecie skąd sie biorą dzieci to może zrozumiecie,moc jest ojcem anakina,to dlatego ma tyle midichlorianów
a w epizodzie 3 Palpatine mówi że jego mistrz mogł tworzyć życie wpływając na midichloriany,i jest prawie pewne że tylko on miał taką umiejętność i to on "zrobił"Anakina mocą,jako wybrańca
Twoja teoria mnie zaintrygowała lecz mam jeszcze dwa pytania.
1. Jaki mugłby mieć cel mistrz Palpatine`a tworząc wybrańca,
po co miałby chcieć przywrócenia równowagi mocy skoro był Sithem?
2. Czy mógł przewidzieć czy Anakin przywróci równowagę mocy?
Shmi sie upiła i miała relacje z Watoo..lol
Dlatego się tak wstydzi jak Gui-gon ja pyta nie chce się przyznać...lol
Jak sie patrzy na Anakina to jest blondyn wiec tatuś jest blondynem nawet jak matka jest brunetka...lol
Zresztą cala ta historia jest tak nie logiczna że o Jezu !
Nawet idea że Anakin i jego Mama są niewolnikami wiec Watoo albo jakiś Jedi ja poderwał i hop, to sie nie trzyma ani sekundy...
Ilość użytych przez ciebie słów takich jak "lol" obniża poziom dyskusji. A twój pomysł jest absurdalny...
Anakin został poczęty przez moc.
Drogi przyjacileu
moim zdaniem to jest tak
w III czesci star wars Palpatine mówił do Ankaina że był sith co umiał tworzyć życie z milichrormianów i wracamy do star wars I i tam Qui-Gon
sprawdza ile Anakin ma milichroriamów i ma bardzo ich dużo i moim zdaniem stworzył go ten sith Phiuls czy jakiś taki
Obejrzyjmy twojego posta
Drogi przyjacileu
Drogi przyjacielu
w III czesci star wars
W III części Star Wars
Palpatine mówił do Ankaina że był sith co umiał tworzyć życie
Palpatine mówił do Anakina, że był Sith, który umiał tworzyć życie
z milichrormianów
z midichlorianów.
wracamy do star wars I i tam Qui-Gon sprawdza ile Anakin ma milichroriamów
Wróćmy do I części Star Wars. Tam Qui-Gon sprawdza ile Anakin ma midichlorianów
i ma bardzo ich dużo
i ma bardzo ich dużo. (pogrubiona kropka)
moim zdaniem stworzył go ten sith Phiuls czy jakiś taki
Moim zdaniem stworzył go Darth Plagueis.
___________
Tyle ode mnie
Jak już robisz korektę to mogłeś zwrócić uwagę na iście "Yodową" składnię w przedostatnim zdaniu. Ale, nie ma się co gościa czepiać, widziałem na tym forum masę gorzej napisanych postów
_________
Co do samego Plagueisa tworzącego Anakina - ciekawi mnie czy ten wątek jest w jakikolwiek sposób poruszony w "Darth Plagueisie"
-Jak już robisz korektę to mogłeś zwrócić uwagę na iście "Yodową" składnię w przedostatnim zdaniu.
Trzeba zauważyć, że ten post to jedno wielkie zdanie. Nie ma kropki - nie ma drugiego zdania. Tam, gdzie kropka powinna być, jest spójnik "i".
Master robi to, co lubi robić najbardziej - nabija posty.
O, sam właśnie nabiłem jednego.
Master of the Force napisał:
Obejrzyjmy twojego posta
Drogi przyjacileu
Drogi przyjacielu
w III czesci star wars
W III części Star Wars
Palpatine mówił do Ankaina że był sith co umiał tworzyć życie
Palpatine mówił do Anakina, że był Sith, który umiał tworzyć życie
z milichrormianów
z midichlorianów.
wracamy do star wars I i tam Qui-Gon sprawdza ile Anakin ma milichroriamów
Wróćmy do I części Star Wars. Tam Qui-Gon sprawdza ile Anakin ma midichlorianów
i ma bardzo ich dużo
i ma bardzo ich dużo. (pogrubiona kropka)
moim zdaniem stworzył go ten sith Phiuls czy jakiś taki
Moim zdaniem stworzył go Darth Plagueis.
___________
Tyle ode mnie
-----------------------
Nooo... Ciekawe ;^
"To właśnie eksperymentem Plagueisa tłumaczyć można niepokalane poczęcie, jakie przydarzyło się trzydziestoletniej niewolnicy, Shmi Skywalker."
No właśnie, MOŻNA tłumaczyć eksperymentem Plagueisa, ale niekoniecznie tak było.
Albowiem ojcem Anakina był Nute Gunray
Taaa... Podobieństwo jest wręcz porażające;p Ta rewelacja dodałaby ROTS dramatyzmu bo wtedy Vader na Mustafar zabijałby swojego ojca;p Ale mimo to, ja jestem na nie;p
Po przeczytaniu wielu teorii nadal skłaniam się ku stwierdzeniu, że Anakin to eksperyment Dartha Plagueisa. O ile się nie mylę, występuje nieścisłość czasowa w kwestii jego śmierci i poczęcia Skywalkera. Uważam jednak, że kto jak kto, ale Plagueis mógł jakoś to opóźnić, zamrozić, cokolwiek Takie galaktyczne in vitro
Darth Savvah napisał:
O ile się nie mylę, występuje nieścisłość czasowa w kwestii jego śmierci i poczęcia Skywalkera.
-----------------------
WTF? Plagueis umarł jak Anakin miał już 9 lat.
Oczywiście to wersja z Legends, ale na tę chwilę nie ma innych źródeł w kanonie, więc należy przyjąć że nie ma żadnej sprzeczności czasowej.
Co innego, kwestia samego poczęcia. Tu już różne teorie swobodnie mogą sobie krążyć.
W takim razie mój błąd. Wydawało mi się, że czytałam coś o tym w Księdze Sithów. Może znajdę fragment, o który mi chodzi.
Skoro jednak mówisz, że sprzeczności nie ma, to tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to najbardziej prawdopodobna teoria.
W kwestii samego poczęcia mogę sobie tylko jakąś odmianę in vitro wyobrazić
W Book of Sith było coś na ten temat?
To jakbyś znalazła, to napisz co tam jest zawarte.
Co do kwestii poczęcia Anakina. Czy na prawdę trzeba to odczarować, odMOCnić?
Midichloriany, choć w SW stanowią materię Mocy, to nie pozbawiają jej mistycyzmu.
Moc ma wolę, naturę, i ponadzmysłową materię, działa w czasie i przestrzeni, a jednocześnie jest ponad czasoprzestrzenią. Tu na prawdę, nie trzeba się doszukiwać przyziemnej, oddolnej inicjatywy, jednego Sitha, którego istnienie w Mocy było tylko mikro wycinkiem w lini czasowej.
Plaegius sądził, że moc stworzyła Anakina przez jego eksperymenty które wytrąciły ją z równowagi.
Moim zdaniem ukrywają że początek spoilera Snoke to Plagieus koniec spoilera żeby było ciekawiej. Bea tworzyć historię rzekomego bohatera który był. Wbrew pozorom Disney zrobił pewną dobrą rzecz. Zamknął rozdział Sithów, Kylo otworzył nową epokę. Jednocześnie mam taką nadzieję zamkną kilka zaszłości.
Anakin miał prawdopodobnie być panem wszechświata,m ale imperator niepotrzebnie chciał zabić jego syna. Dlatego historia się potoczyła tak a nie inaczej.
Ciekawa rozkmina - według Rogue One Dictionary nie znamy miejsca urodzenia Anakina. Dopiero pozniej przeniosl sie z mama na Tatooine. To otwiera drzwi na rozne ciekawe watki w sequelach badz spin-offach.
https://www.reddit.com/r/StarWars/comments/6cnsa9/something_interesting_about_anakin_we_dont_know/
Jego ojcem był Snoke. Pierwszy to powiedziałem.
Eh chcialem to napisac. A tak to cala chwała spadnie na Ciebie.. szczesciarz.
Poprawiam:
Ojciec Anakina to Darth Plagueis, którym jest Snoke
Było więc tak: Qui-Gonn podczas jednej z misji puknął niewolnicę i zrobił jej dzieciaka. Później wymazał jej pamięć Mocą, żeby nikomu się nie wygadała. Przez to baba wierzyła, że nigdy nie było ojca. Qui-Gonn udawał że jej nie zna, zobaczył Anakina i z ciekawości zapytał ją "kto był ojcem". Ona na to, że nie było, a tego aż zatkało - mrugnął oczami, potem wzrok w dół, kiwnięcie głową i "olaboga". Już wiedział, że to jego dziecia, bo gdyby pamiętała ojca, to nie byłby jego, bo jego przecież nie pamiętała. Obejrzyjcie tę scenę uważnie, tak było.
No i wyraźnie powiedział, że "wyczuwa coś w tym chłopcu". Wyczuwał, że to jego gzub. Dlatego chciał go odzyskać. W porywie namiętności próbował też odzyskać Shmi, ale gdy Watto odmówił, kamień spadł mu z serca bo problem sam się rozwiązał.
Shmi w pewnym momencie zaczęło coś świtać - gdy Qui-Gonn robił badanie na midichloriany, ta stała z boku i się przypatrywała jakby się jorgnęła co tu się odkłajgondżinia.
To dlatego też tak napierał, by go szkolono i próbował wszystkich przekonać, że jest Wybrańcem - durna Rada prędzej to łyknęła niż jemu udałoby się wytłumaczyć z rozpłodzenia. No i ojciec zawsze chce najlepiej dla swojego dziecka, więc używał swoich znajomości by ustawić go na całe życie.
-No i ojciec zawsze chce najlepiej dla swojego dziecka
Ten pan potwierdza:
http://newsimg.bbc.co.uk/media/images/45561000/jpg/_45561755_fritzlafp226282.jpg
Karaś napisał:
Było więc tak: Qui-Gonn podczas jednej z misji puknął niewolnicę
-----------------------
.....
Oj, Karaś...Czemu zaraz że Qui-Gon puknął niewolnicę?
Może to Shmi ujeżdziła nawiedzonego mistycznie Jedi?
Shmi była stroną bierną. W AotC było to wyraźnie pokazane.
Udam że po prostu to jakieś niedopatrzenie z twojej strony. Bo nie chce mi się wierzyć w taką ohydę że ciebie bawią gwałty na kobietach. 😡
Trzeba mieć nieźle we łbie, żeby w brutalnym mordzie widzieć podyekst seksualny. Współczuję.
Karaś, skończ z tą hipokryzją. Najpierw wymyślasz niby heheszkową, ale tak naprawdę przeohydną podtekstowo historyjkę, gdzie Anakin byłby dzieckiem poczętym z gwałtu. Bo ŻADEN porządny facet nigdy nie użyje przy seksie tabletki gwałtu, po której kobieta nic nie pamieta. W kontekście SW żaden porządny nie wymazałby kobiecie pamięci po seksie. A ty wymyślasz takie coś, po czym udajesz wielce oburzonego na sugestię gwałtu, która w przypadku porwanej przez Tuskenów Shmi w zasadzie na bez mała 100 procent jest pewna. :/
Może się zdecyduj.
Sanie. Nie wiem, jak ogromną naiwnością trzeba by się wykazać, żeby sugerować że do gwałtu w tym przypadku nie doszło. I to wielokrotnie.
Kobieta porwana nie dla okupu. Nie z przyczyn politycznych. Nie dla organów. Bita. Pokrwawiona. Bez wysokiej pozycji społecznej, bez tzw. "pleców". Porwali, wiązali, bili do krwi, tak bili że zakatowali na śmierć, ale "gdzieżby zgwałcili?"
Błagam.
"żaden facet nie użyłby tabletki gwałtu"? czy ty siebie w ogóle czytasz? Masz jeszcze gorzej porobione, skoro uważasz, że kobiety same są sobie winne, bo przecież faceci tacy fajni i nie gwałcą.
To, że nie chciałem się z tobą umówić nie znaczy, że musisz się teraz mścić i na każdym kroku bezczelnie kłamać i przeinaczać posty. Żałosne.
-To, że nie chciałem się z tobą umówić nie znaczy, że musisz się teraz mścić i na każdym kroku bezczelnie kłamać i przeinaczać posty. Żałosne.
XDDDDDDD Princess, nie przejmuj się! Jest dużo innych, fajnych chłopców, znajdziesz sobie jeszcze jakiegoś. Karaś, umówisz się ze mną?
Princess Fantaghiro napisał:
Najpierw wymyślasz niby heheszkową, ale tak naprawdę przeohydną podtekstowo historyjkę, gdzie Anakin byłby dzieckiem poczętym z gwałtu.
-----------------------
xD
Przecież on pisał tylko o bierności Shmi. A bierność kobiety w trakcie seksu nie oznacza gwałtu. No, ale skąd ty możesz o tym wiedzieć. xD
Lepiej po prostu nic nie pisz, bo cytując Ciebie "Bredzisz".
Dobrze wiedzieć, że oburza cię gwałt. Jednak niestety jestem pewien, że gdyby sprawcą gwałtu na przeróżnych niewiastach a także własnej matce był święty Anakin to śpiewałabyś zupełnie inaczej- vide mord na dzieciach, duszenie Padme etc.
Anakinowi z powodu "wybraństwa" wolno in universe robić wszystko. Wiadomo. Słodki Annie;> Taka twoja logika.
Mily napisał:
Anakinowi z powodu "wybraństwa" wolno in universe robić wszystko. Wiadomo. Słodki Annie;> Taka twoja logika.
-----------------------
Przestań tworzyć niestworzone o mnie historie. Twoje słowa dobitnie świadczą o tym że nie rozumiesz ani słowa z tego co o postaci chcę tu powiedzieć. A ja już nie mam ani siły ani ochoty, tłumaczyć po raz dwusetny czegoś co i tak przekręcisz na swoje.
Wolałabym zostać zrozumiana, nawet przez ciebie, ale skoro się nie rozumiemy, trudno.
Ojcem Anakina była nienawiść do bliźnich
Ludwik napisał:
Ojcem Anakina była nienawiść do bliźnich
-----------------------
Nienawiść do bliznich ➡ czyli uosobiony Syn Mocy ➡ był BRATEM Anakina.
Byłeś blisko. 😛